• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego szkoły sięgają tak często do kieszeni rodziców?

Izabela
10 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Szkoła nie ma prawa pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. Dlaczego nie mówi się o tym głośno? - pyta w liście do redakcji nasz czytelnik. Szkoła nie ma prawa pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. Dlaczego nie mówi się o tym głośno? - pyta w liście do redakcji nasz czytelnik.

Od jakiegoś czasu przyglądam się kwestii opłat, jakie szkoła pobiera od mojego dziecka. O ile potrafię zrozumieć np. składki na ubezpieczenie czy radę rodziców, to opłata na ksero w podstawówce czy gimnazjum jest moim zdaniem przesadą. Dlaczego to my, rodzice, mamy reperować nieudolnie zarządzany system finansowania oświaty? - pyta w liście do redakcji pani Izabela.



Opłaty w szkole:

Chyba każdy wie że, edukacja wcale nie jest darmowa. I nie chodzi tylko o studia, gdzie od zawsze trzeba było liczyć się z kosztami i samemu starać się o utrzymanie, ale często także o edukację wczesnoszkolną czy tę na poziomie gimnazjum i liceum.

Czytaj również: Za co rodzic płaci w szkole publicznej?

Z doświadczenia wiem, że podczas dyskusji o wydatkach szkolnych wypowiedzi dyrekcji i nauczycieli nie do końca odzwierciedlają rzeczywistość. W teorii jest przecież tak, że opłaty są rzekomo dobrowolne, szkoła nie ma prawa pobierać ich od rodziców i uczniów. Praktyka pokazuje jednak co innego. Nikt z nauczycieli nie informuje rodziców o tym, że nie ma konieczności zasilania wspólnego, klasowego konta. Takiej informacji nie ma też na stronach internetowych większości szkół.

Mało tego, w wielu szkołach wciąż ten, kto nie płaci, musi się tłumaczyć, usprawiedliwiać, podawać powód swojej decyzji, itd. Ale przecież w przypadku nieobowiązkowych wpłat takie tłumaczenia nie powinny mieć miejsca. Skoro coś jest nieobowiązkowe, to znaczy, że jedynie mogę to rozważyć - niczego nie muszę.

Ostatnio rozwaliła mnie kolejna nowość z puli szkolnych opłat - "modna" we wszystkich chyba klasach (w naszej szkole jest ich 18) opłata na ksero. Pobierana jest osobno, poza składką na radę rodziców, przy czym nie jest niczym kwitowana (rodzin nie otrzymuje żadnego druku KP). W naszej szkole opłata wynosi 30 zł rocznie. Jeśli w każdej klasie jest ok. 20 uczniów, to po przeliczeniu łatwo zobaczyć, że kwota wychodzi pokaźna. Doszły mnie też słuchy, że niektóre szkoły pobierają opłatę za dziennik elektroniczny - przecież to paranoja.

Skoro też w opinii Ministerstwa Edukacji Narodowej szkoła nie ma prawa pobierać innych opłat niż dobrowolne wpłaty na radę rodziców, kwitowane drukiem KP, to skąd bierze się niekontrolowana praktyka pobierania opłat, np. za ksero? Dlaczego opłaty na potrzeby utrzymania ksero nie są wyodrębniane z funduszu rady rodziców, tylko stanowią odrębne źródło dochodu, jak wynika z przepisów, bezprawnego dochodu. Dlaczego nikt się tym nie interesuje?

Dlaczego dyrektorzy szkół nie wystąpią do gmin o dofinansowanie, bądź co bądź ich narzędzi pracy? Wreszcie dlaczego to my, rodzice, mamy reperować nieudolnie zarządzany system finansowania oświaty? Wielu z nas przymyka na to oko, wielu zwyczajnie boi się odezwać. A szkoły zamiast upomnieć się w gminach o swoje, zamiast zająć się organizacją kiermaszów, z których pieniądze przekazane byłyby na potrzeby szkoły, wybierają najprostszą drogę, jaką jest sięgnięcie do kieszeni rodziców.
Izabela

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (204) 1 zablokowana

  • (20)

    Pani Izabela wyznaje zasadę - płacę podatki więc mi się należy, a nauczyciele mają skakać jak małpki wokół dzieci i dokładać ze swojego na ksero.

    • 128 242

    • (14)

      Dziennik w całym Gdańsku jest bezpłatny. Funkcjonuje GPE. Nie wiem więc gdzie Pani słyszała, że za dziennik trzeba płacić.
      "Dlaczego opłaty na potrzeby utrzymania ksero nie są wyodrębniane z funduszu rady rodziców" - proszę zapytać RR w szkole lub się do jej działalności zgłosić.
      Niestety rodzice są raczej niechętni do pracy w RR.
      Szkoda również , że nie zdaje sobie Pani sprawy, jak małe są na nią wpłaty.
      "Dlaczego dyrektorzy szkół nie wystąpią do gmin o dofinansowanie, bądź co bądź ich narzędzi pracy? Wreszcie dlaczego to my, rodzice, mamy reperować nieudolnie zarządzany system finansowania oświaty?" - z próżnego i Salomon nie naleje. I tyle.

      • 48 55

      • Pani nauczycielka wie swoje (8)

        Rozumiem ,że za pracę policjanta czy strażaka tez Pani dokłada.Ręce opadaja jak sie czyta takie bzdury,płacimy podatki i z tego powinno być na ksero,pędzelki, zasłonki i nawet ciasteczka( jeżeli potrzebne) , a składka dobrowolna to jest w kościele( jak ktoś chodzi).

        • 84 23

        • jak zawsze Polak wie wszystko (1)

          Rodzice idźcie na wybory i zmieńcie rządzącą opcję to może i edukacja będzie tańsza. Widzę, że Pani Izabela wie, że gdzieś dzwonią tylko nie wie w którym kościele. Gmina nie dofinansuje szkół na takie cele bo ma ograniczone środki. Przez kogo? A kto budżet gminy zatwierdza? A co do środków z RR no to zapraszam na posiedzenia RR i Pani będzie wiedziała jakie to środki. Co do GPE to takiego bubla dawno świat nie widział i to, że niektóre szkoły chcą korzystać z najlepszych rozwiązań nikogo nie powinno dziwić. No i RR też jest dobrowolna. Chcecie mieć dobrą szkołę to zapłaćcie i do prywatnej.

          • 29 23

          • Wam Nauczycielom, to wiecznie jest źle, co to ma zaznaczenie, kto rządzi wam i tak będzie źle.

            • 18 11

        • litości (4)

          po ukróceniu ilości godzin dzieci mają wieksze szanse w testach przygotowac sie do egzaminow testowych
          teraz jest wiecej rysunków i malo czasu by rysować łodyge itd.
          z RR nie ma na ksero
          trudno żeby nauczyciel miał to finansować z własnej pensji
          z tego co wiem nauczyciele i tak dokładają ZE SWOJEGO biedniejszym dzieciom finansujac wyjścia do teatru czy obiady cały rok tylko o tym nie mówią, bo to rykoszetem uderzyłoby w takie dziecko
          więc zamilczcie naprawdę, a w razie wątpliwości proszę iść dowiedzieć sie w szkole co na co idzie i bedzie sprawa jasna, rodzi sie społeczeństwo pomówień, ale tyle afer w innych kręgach, że nawet sie nie dziwię, proszę tylko o zastanowienie

          • 19 9

          • kasa (3)

            A kto płaci za ubezpieczenie nauczycieli ? :)) Oczywiście rodzice, bo to jest wliczone w składkę ubezpieczenia, które płacimy za dzieci.
            Nie słyszałam, żeby nauczyciele płacili za biedne dzieci, a jeśli w klasie trzeba pomóc dziecku, to rodzice organizują zapłatę , a nie nauczyciel.
            To prawda, że coraz więcej dodatków, za ksero zbierają coraz chętniej i tak to się kręci. Imprezek typu kina (w jakiejś dziwnie wysokiej cenie) też coraz więcej. Każda zabawa to musi być zbiórka pieniędzy, każde pasowanie, mikołajki, dzień chłopaka, dzień kobiet, dzień nauczyciela, wielkanoc jest tego sporo i to nie są symboliczne niespodzianki, ale kosztowne prezenciki, które nie mają nic wspólnego z np. pracą dzieci, które mogłyby , zamiast ciągnąć kasę od rodziców same coś zrobić. Robiliśmy juz kiedys jakieś albumy dla nauczycieli i to się sprawdziło i tak powinno byc, ale kasa na różne zakończenia roku, bale itp. to jakaś głupia moda. A CI którzy są juz po komunii to dopiero mają o czym opowiadać. Powinniśmy trochę zwolnić z tymi bajerami, które nie mają nic wspólnego z wychowaniem i edukacją dzieci.

            • 18 9

            • Matko Polko

              Za ubezpieczenie płacę sobie sama!!!!!Nigdy nie słyszałam, że w składkę ubezpieczenia, które płacą dzieci jest wliczona składka na nauczycieli. Z tego co się orientuję to pula ubezpieczenia obejmuje również 10% dzieci, których rodzice z różnych przyczyn nie zapłacili składki.
              Za dzieci też zdarzyło mi się zapłacić, kupić nagrodę na koniec roku, bo z budżetu nie starczyło, zrobić za darmo zajęcia dodatkowe dla słabszych albo kupić dzieciom po drobiazgu na Mikołaja. I nie robię tego dlatego, bo muszę, tylko dlatego, że chcę. I do tej pory się tym nie chwaliłam. Ale strasznie mnie wkurza takie podejście jak Twoje.
              Wiem też, że zaraz posypią się komentarze w stylu "nikt nie każe Ci być nauczycielem" i "nauczyciele to nieudacznicy", ale każdy robi co lubi i ktoś te dzieci musi uczyć. Ja się nie skarżę na swój zawód, bo wybrałam go świadomie, ale rykoszetem obrywa mi się za decyzje ministerstwa i nieudolne reformy oświaty. Rodzice, pobądźcie kilka dni w szkole i poznajcie jej realia. Dopiero wtedy oceniajcie!!

              A co do GPE to te zmarnowane miliony mogły lepiej zasilić budżety szkół.

              • 16 3

            • Za ubezpieczenie płacimy sami .Dzieci w mojej szkole mają inną firmę niż my . Nas obowiązuje ubezpieczenie zbiorowe. Potrącają mi 55 zł co miesiąc za składkę , więc proszę nie pisać bzdur, bo to się robi śmieszne .

              • 10 3

            • 13 zł za seans nazywa Pani wysoką ceną za kino .Gdzie Pani dziecko chodzi do szkoły ?

              • 6 0

        • nauczyciel też płaci te podatki

          • 0 0

      • Pani nauczycielko

        Wszystko pięknie tylko tu nie chodzi zasadniczo o to, że nie ma i trzeba skądś wziąć tylko na jakiej podstawie szkoły to robią.
        Skoro edukacja w Polsce jest ustawowo bezpłatna a szkoła nie ma prawa nakładać obowiązkowych opłat to psim obowiązkiem jest informowanie o tym przy proponowaniu jakichkolwiek "składek".
        Jeżeli szkoła pobiera jakieś pieniądze nie wystawiając pokwitowania to zawsze będzie wątpliwość czy te pieniądze są rzetelnie rozliczane i czy nie wędrują w jakimś stopniu do prywatnej kieszeni.
        To szkole i jej pracownikom powinno zależeć żeby wokół jej działalności nie było żadnych wątpliwości. Jeżeli nie macie narzędzi prawnych żeby jakieś kwestie rozwiązać to naciskajcie swoje organizacje zawodowe aby o to się postarały a nie tylko o kartę nauczyciela i podwyżki.

        • 15 3

      • Z próżnego i Salomon nie naleje

        Jakie to mądre powiedzenie. Ale czy dzwoniąc na policję, straż pożarną czy pogotowie ratunkowe chciała by Pani taką odpowiedź otrzymać? "Owszem przyjedziemy ale niech Pani najpierw zrobi przelew na bezynę do samochodu". Przecież te instytucje również borykają się z niedofinansowaniem. Także następnym razem radziłbym trochę więcej pokory bo to nie dzieci są dla Pani tylko Pani dla dzieci. I to Pani instytucja powinna stanąć na głowie żeby pieniądze zdobyć zanim kogokolwiek z rodziców o to poprosi a już na pewno nie kwitować tego słowami "i tyle".

        • 24 7

      • wy się weźcie najpierw za robotę

        a potem wyciągajcie pazerne łapy po kasę. To, co odstawiacie w tym roku z klasami sześciolatków doskonale pokazuje, jak wartościową grupą społeczną jesteście. "Dziecko ma być karne", "Sześciolatek chodzi po klasie i rozmawia" - przykładowe uwagi z pierwszego dnia szkoły. Skoro nie umiesz zapanować na sześcioletnim dzieckiem, to może idź pracuj do biblioteki? Książka siedzi spokojnie.
        A za te niepokwitowane wpłaty na ksero to jeszcze się wam urząd skarbowy dobierze do kieszeni. Lepiej natychmiast zwróćcie wszelkie pobrane pieniądze.

        • 0 5

      • nie muszę się garnąć do RR (1)

        od nauczania jest szkoła, nauczyciele i dyrekcja biorą za to pieniądze i korzystają z przywilejów zawodowych

        • 1 4

        • Za to współcześni rodzice nie robią nic. Dziecko jest tylko ubierane i karmione . O wychowaniu niestety zapomnieli .

          • 8 0

    • Bo im PO zabrało

      • 16 9

    • Szkoly finansowane sa przez gmine wiec powinny sie utzrymywac.a kserowki?za moich czasow przepisywalo sie z tablicy i jakos mniej bylo dyslektykow...10 zl miesiecznie na ksero oznacza ze na kazdej lekcji sa kserowki?a zeszyty?mam corke w pierwszej klasie i poki co to dostala jedna kserowke z angielskiego bo nie zdazyly dojechac zeszyty cwiczen.a minely juz ponad dwa miesiace nauki.u nas nie bylo skladek na ksero ani na rade.to szkola spoleczna.i nie chwale sie,bron Boze.tylko taka szkola o ile wogole jest finansowana to napewno nie tak jak publiczna.wiec utrzymuje sie niejako sama.a jakos skladek wiekszych nie potrzeba...wycieczka poki co byla jedna,do muzeum.skladka tyle co na bilet autobusem..

      • 36 4

    • z jakiego swojego?

      mniej na wypłate i jest na ksero

      • 3 6

    • xxx

      chyba nauczycielka jestes

      • 2 2

    • Ale jak szpital pobiera za parking czy tv to juz wielkie larum. Zaswiadczenia, wydruki, opinie- wszystko w nieograniczonych ilosciach, w dowolnej liczbie egzemplarzy. Tymczasem w urzedzie za byle pisemko trzeba placic oplate skabowa.

      • 5 1

  • (4)

    2 zł - tyle płacę miesięcznie na ksero w zerówce. Rzeczywiście wielka rzecz :|

    • 77 95

    • odsyłam do konstytucji ciocia...

      • 22 9

    • ...

      Wkrótce Pani dziecko pójdzie do szkoły i zobaczy Pani jak te 2 zł rozrośnie się do znacznie większej "dobrowolnej" kwoty.

      • 38 8

    • Płać teraz 2 zł za ksero, za rok płać już za papier toaletowy w szkole, a za 2 lata za sprawdzenie np. klasówki. Zapłać im raz za to co ci się należy to cię pochłoną.

      • 29 11

    • proszę jeszcze przeczytać

      raz ze zrozumieniem cały tekst

      • 0 1

  • (20)

    100 zł na radę rodziców - raz w roku
    10 zł na ksero - raz na semestr
    15 zł na komitet rodzicielski - raz w miesiącu
    65 zł na obiady (jedyna zrozumiałą opłata) - raz w miesiącu
    Wszystko razem daje 920 zł opłat rocznych na szkołę, która w Polsce jest "bezpłatna".

    • 191 34

    • (3)

      witaj
      z tej rady rodziców twoje dziecko dostaje upominki na koniec roku, jak wygra konkurs dostaje nagrodę itd
      dzięki ksero ma różne materiały
      z kasy na komitet rodzicielski finansowane są np wyjścia dla dzieci których rodziców nie stać na wyjazd itd i nagrody dla nauczycieli!!!

      • 19 68

      • Płacę 100 zł na radę rodziców i na koniec roku dostaję książkę na temat zupełnie mnie nie interesujący, lekturę typu 'historia żółtej ciżemki' której nigdy nie przeczytam i zajmie mi tylko miejsce na półce. O tak.

        • 71 20

      • Nagrody dla nauczycieki? Droga Pani w jakiej szkole tak jest ? Nagrody to oddzielny fundusz w zaden sposób nie powiązany ze składkami na RR.. Kto Pani takie głupoty wmó ?wil

        • 33 3

      • moje dziecko nie jest asem i jedyne co dostał na koniec roku to dyplom za zbieranie makulatury... trochę sporo mnie to kosztowało :)
        A na prezent dla p nauczycielki składka jest osobna (zapomniałam dodac - 30 zł raz w roku).

        • 20 4

    • ? (2)

      Ktoś tu przekłamuje... nie ma czegoś takiego jak komitet rodzicielski, teraz jest rada rodziców (tak na marginesie - składka całkowicie dobrowolna). Płaciłam na rade wtedy kiedy miałam, nigdy nie miałam z tego powodu pytań czy nieprzyjemności.

      • 17 12

      • No i bardzo dobrze

        Ale nie wszystkie szkoły i nauczyciele w ten sposób postępują a co poniektórzy rodzice się boją nie płacić zeby się nauczyciel na dziecku nie "zemścił".

        • 3 4

      • jak nie zapłacisz nie dostajesz świadectwa

        w zeszłym roku jak i dwa lata wstecz w mojej szkole na stronie internetowej ukazała się informacja na stronie internetowej szkoły że jeżeli rodzice klas4-6 do końca roku nie uiszczą opłaty na Radę Rodziców nie otrzymają świadectw szkolnych. wiem że wiele szkół stosuje tą technikę a na świadectwa szkołą dostaję dofinansowanie

        • 12 4

    • podziękuj w wyborach PO (5)

      • 17 14

      • Nie dziękuj nikomu (4)

        W latach 90-tych, więc w czasach gdy nie było PO było tak samo i miałem nieprzyjemności tylko dlatego że rodziców nie było stać na te wszystkie "dobrowolne" opłaty.
        Za AWS, SLD i PiS było dokładnie tak samo. Razem ze zmianą rządzących nic się nie zmienia w szkołach.

        • 15 2

        • człowieku (2)

          myślisz że napiszesz jakieś bzdury i ludzie pomyślą...a faktycznie tak było?
          Ludzie dobrze pamiętają za czyich rządów ledwo wiążemy koniec z końcem

          • 5 13

          • Obudziłeś się już ?

            • 5 1

          • A ja do podstawówki zaczłąem chodzić za komuny.

            I też był komitet rodzicielski. Więc do książek marny gimbusie

            • 8 1

        • Ja do szkoły chodziłam w latach 90-tych i doskonale pamiętam sytuację jak wyżej łącznie z groźbami nie wydania świadectwa jeśli się tych "dobrowolnych" opłat nie wpłaci przed końcem roku.

          • 5 1

    • :) (1)

      Rada Rodziców i komitet rodzicielski to jest to samo więc dziwne jest, że płacisz dwa razy na to samo

      • 17 4

      • nieprawda

        rada rodziców to "instytucja" ogólnoszkolna,
        a komitet to "instytucja" tylko dla danej klasy.

        • 12 12

    • (1)

      rada rodziców i komitet to to samo

      • 7 9

      • Z rady rodziców pieniążki wpływają do szkoły a z komitetu do klasy, wiec nie to samo.

        • 4 2

    • (2)

      Rada rodziców i komitet rodzicielski to to samo.Chyba chodzi CI o miesięczną składkę klasową. Na pierwszym zebraniu nauczyciel na pewno ustalił RAZEM rodzicami wysokość tej składki. Mogłaś wyrazić swoją opinię.

      • 7 1

      • (1)

        Jestem wychowawcą i absolutnie nie wtrącam się do wydatków rodziców .Jeśli coś zaproponują , to pomagam przygotować , ale nie czego nie narzucam .Jedyne wydatki to wycieczki raz na dwa miesiące - muzeum , teatr ,Hewelianum . Od 8 zł do 15 zł za wyjście . zawsze zaznaczam , że mam możliwość pomocy w trudnej sytuacji finansowej . Chociaż w zeszłym roku spotkała mnie niemiła sytuacja .Przez kilka miesięcy załatwiałam dziecku darmowe wejścia , po czym w czerwcu po kilkudniowej nieobecności dziecka usłyszałam , że byli w Paryżu na wycieczce ( swoją drogą w europejskich szkołach wyjazdy w trakcie roku szkolnego są kategorycznie zabronione - grozi to nawet karą finansową ) . Mam nauczkę . Teraz uważniej będę przyglądała się takim sytuacjom .

        • 21 0

        • Już niedługo dostaniesz wytyczne na temat obowiązkowej wizyty w Ecs

          to też trochę kosztuje , a statystyki poprawisz :)

          • 4 3

  • 10 zł miesięcznie. (2)

    W zkpig 6 składka na ksero wynosi 10 zł miesięcznie.

    • 19 6

    • Gdynia (1)

      W gimnazjum 50 zł miesięcznie.

      • 5 6

      • to Cię synuś/córcia kroi...

        • 30 1

  • Za wszelką cenę należy utrzymać bezpłatne szkolnictwo.

    • 24 3

  • (4)

    Nikt nie napisał o szkolnych wycieczkach, dwa razy w miesiącu przynajmniej po 20 zł, z których raczej się nie rezygnuje tylko dlatego żeby dziecko nie było wyśmiewane przez inne dzieci.

    • 60 25

    • dlatego, że jesteś niezaradny

      i nie stac cię na wycieczke dla dziecka, to inni maja nie jezdzic? W ktorej szkole wycieczki sa 2x w miesiacu? nie stac cie to nie puszczaj dziecka, nie ma przymusu, zostaw w swietlicy. Typowe roszczeniowe podejscie sfrustrowanego rodzica

      • 33 16

    • wybór jest

      Albo płacisz i dziecko jedzie na wycieczkę, albo nie płacisz i nie ma wycieczki.
      Ale fajna szkoła bez wycieczek.
      No tak. Jakby wycieczek nie było to też by ględzili.

      • 18 1

    • nie które dzieci nie jedzą na wycieczki (1)

      Nauczyciele skłaniają do wyjść że szkoły by później zadawać pracę domową. A jak się nie było to się nie wie i jedynkę dostaje. To nie jest wyłudzanie pieniędzy i dawanie zarobić np. kinom, teatrom itd.

      • 1 4

      • Długo nad tym myślałaś .Wypowiedź godna nierozgarniętego gimnazjalisty .

        • 4 1

  • (8)

    Moim zdaniem kserówki mają negatywny wpływ:
    - ich forma skłania do minimalnego wysiłku (po co skupiać się na czymś co już wyglądem zniechęca),
    - są często źle odbite, co dekoncentruje i trwoni energię ucznia - trudniej utrzymać koncentrację na czymś co zniechęca wyglądem),
    - wiecznie wypadają, po tygodni nie wiadomo do której lekcji one się odwoływały,
    - są rodzajem intelektualnej kradzieży (gdyż nie są wykorzystywane w ramach kupującego książkę tylko w ramach grupy niepowiązanych osób),
    - świadczą o podejściu nauczyciela do przedmiotu.

    • 87 25

    • Do Anonima ze str.1- Zrobisz ksero- źle? NIE! (4)

      Przecież to dodatkowe, zaplanowane przez nauczyciela zajęcia. Jakość zależy od maszyny, wiadomo. Chodzi o to, żeby zrobić z dziećmi/młodzieżą więcej ćwiczeń, żeby lepiej przyswoiły zagadnienie. Może zakwestionuj tez tablice, szczególnie te interaktywne, telewizory i inne nowe technologie w szkole?
      Po co narzekasz? Po co się wpychasz w cudze podwórko? Nauczyciel ma troche autonomii i z niej korzysta, jeśli uzna za stosowne.
      Napisz, kim jesteś, może ja dam ci garść rad dotyczących uprawiania twojego zawodu.

      • 10 16

      • Co to za "arguemnt" ?! (3)

        1. Jest to kradzież intelektualna !
        2. Niska jakość materiałów dydaktycznych wcale nie sprzyja nauce.
        3. Ilość przerobionych ćwiczeń nie ma znaczeni, gdy nie rozumie się podstaw/zasad, a te w odniesieniu do 2 punktu, ze słabych materiałów trudniej się przyswaja.
        Przykład dla pani Ewy: jeżeli dziecko nie zrozumie na czym polega mnożenie to nie ważne ile zadań z mnożenia przerobi, to i tak nie zrozumie do momentu w którym jeszcze raz mu się nie przekaże zasady.

        Ja konkretnie wymieniam minusy kserówke a pani mi tu frustracje wylewa :/ Proszę o konkrety za i przeciw a nie zmianę tematu.

        A już jak pani pragnie pozostać taka postępowa to autonomia nauczyciela powinna polegać na samodzielnym opracowaniu materiału kserowanego np.: w formie prezentacji.

        Nie chcę pani tłumaczyć czym jest cudzysłów i jakie są zasady posługiwania się cudzą własnością intelektualną ale myślę, że warto temat zgłębić a nie na 15 minut przed lekcją kserować czyjąś pracę i ją wykorzystywać w sposób mierny.

        Dlaczego książki dla uczniów powinny mieć przejrzystą szatę graficzną, uporządkowaną treść itp. ? No, właśnie dla tego co napisałem w punkcie 2: że to ma bezpośredni wpływ na ilość energii wymaganej do przyswojenia sobie tego tekstu.

        Poza tym ja niczego nie zabraniałem ! Jedynie zwróciłem uwagę na to ile wg mnie ma to minusów. Teraz czekam aż łaskawa pani przedstawi mi plus (by mnie przekonać) stosowania kserówek (inne niż "oszczędność" czasu pracy nauczyciela).

        • 22 4

        • (2)

          Trudno w 45 min narysować, a potem to przepracować np. mapę, ryciny. Nie wiem czy widział Pan ostatnio zeszyty uczniów, zanika umiejętność kaligrafii i rysunku. Pamiętam, że jako dziecko siedziałem i uczyłem się po szkole poprawnie rysować, wycinać, pisać, były szlaczki itp. drobne ale jakże ważne zadania, wyrabiające zdolności manualne. Dziś dzieci po szkole klikają w klawiaturę.

          • 5 2

          • i to, że zanika umiejętność kaligrafii i rysunku to wina dzieci? (1)

            a remedium na ten stan rzeczy ma być jeszcze więcej kserówek? Czyżby był jakiś górny limit IQ w pracy nauczyciela? Około 70 chyba...

            • 2 0

            • uważam ,ze wina dzieci które przychodza do szkoły juz rozleniwione i mało co im się chce.

              • 0 1

    • (2)

      Lekcja języka polskiego. Przerabiamy wiersz którego nie ma w podręczniku. Lepiej stracić pół lekcji by przepisać go do zeszytu niż rozdać kserówki?

      • 10 11

      • (1)

        wydeklamować
        opowiedzieć o nim
        podyktować do zapisania
        i wtedy "przerabiać"
        tak postępowano w czasach "przed ksero" kiedy nauczyciele byli pedagogami a nie zakamuflowanymi gimbusami na pokazie mody biegającymi do ksero

        • 23 7

        • tylko dzieci były bardziej chętne i karne a teraz taki powie ,,nie będę pisał,przeczytam w internecie"!!!!

          • 0 1

  • (8)

    Składki nie są obowiązkowe i nie trzeba ich płacić.
    Jeśli ktoś ma wątpliwości na co idą jego pieniądze powinien zwrócić się np. do skarbnika z zapytaniem o wydatki....
    W tym roku jestem skarbnikiem i sama się zdziwiłam ile kasy idzie na podstawowe materiały plastyczne, na jednorazowe naczynia, na drobne upominki i zabawy.
    Tak się zastanawiam czy te dzieci których rodzice nie płacą składek pozbawić kubeczków i pędzelków, kazać im przynosić własne jednorazowe naczynia i pomijać przy zakupie upominków.
    Z jednej strony mojego ramienia siedzi chudy księgowy i mówi: a dlaczego inni mają ich sponsorować? z drugiej strony serce matki mówi że jak masz to się z nim po chrześcijańsku podziel...

    • 76 10

    • Problem w tym, że u nas na wóde i papierosy wszyscy mają (1)

      Ale kilka złotych na dzieci własne to już ciężko znaleźć. W dodatku ludzie w na prawdę trudnej sytuacji mogą uzyskać pomoc finansową

      • 35 8

      • spoko, 5 x zapłać za to samo, bo przecież na dziecku nie można oszczędzać

        • 1 0

    • szkoły "są" czytaj winny być od edukacji nie od "jednorazowych naczyń", upominków

      • 6 5

    • bzdury gadasz (3)

      w mojej szkole kubki papier toaletowy papier ręcznikowy mydło do rąk rodzic ma obowiązek przynoszenia co m-c i wcale pieniądze klasowe nie idą na takie rzeczy tylko na kwiaty dla nauczycieli na farby do malowania klas czy na komputer dla nauczyciela. A z tego co mi wiadomo szkoły dostają roczne dofinansowanie na papier toaletowy, ręczniki papierowe czy mydło do rąk. A żeby mieć kasę w kieszeni wystarczy znajomość w hurtowni i lewa faktura. Tak było w szkołach i jest nadal praktykowane. Przykład za sponsorowałam szkole piłki do nogi a pani dyrektor zapytała się czy wzięłam f-rę to gmina zwróci kasę szkole. k.... to chyba ja kupiłam piłki a nie szkoła. Więc skarbniku puknij się w czółko bo piszesz bzdury.

      • 9 3

      • (2)

        Dla twojego dziecka z twoim podejściem nic bym nie kupiła.
        Gdybyś ze mną tak rozmawiała, oddała bym ci twój banknot, kazała ciasno zwinąć i zgadywać gdzie możesz go sobie wsadzić kola...
        Skarbnikowi nikt za pracę nie płaci, robi to charytatywnie a taka jak ty jeszcze napluć potrafi...powodzenia w szukaniu jelenia.

        • 10 6

        • skoro na pędzelki cię nie stać to nie bierz z klasowych

          sama jestem skarbnikiem i wiem na co kasa idzie. A skoro u was wydaje się na pędzelki tzn że wasi rodzice mają w d*pie dzieci i nie kupują im wyprawek do szkoły. A moja matka jest pracownikiem w urzędzie w wydziale dofinansowań szkół i wiem na co szkoły dostają kasę z gmin. A takie rzeczy jak papier toaletowy czy mydło do rąk szkoły co roku dostają dofinansowanie z urzędów na każde dziecko w wysokości 300 zł z tego 3/4 dzieci nie korzysta z toalet więc żeby gmina nie zmniejszyła dotacji to się wystawia lewe f-ry. Na miejscu urzędów powołałabym audyt do kontroli wszystkich f-r i 90 % dyrektorów w Polsce poleciałaby za malwersacje finansowe. Jeżeli ty skarbniku za dychę wiesz co to znaczy. Min 5 lat więzienia.

          • 4 0

        • pomyłka

          przeczytaj skarbniku artykuł my tu nie piszemy o pieniądzach klasowych tylko o tym że szkoła ciągnie kasę z rodziców na wszystko na co dostają dofinansowania z urzędu. A co do tematu obrażania mnie to jaką matką jestem to ci zaraz wygarnę. Sama jesteś skąpiradłem. Piłek do szkoły zakupiłam za kwotę 1500 zł i od podatku tego sobie nie odliczyłam, raz do roku zakupuję 10 kartonów ryz papieru jak umiesz liczyć to policz ile to ryz papieru. Na każdą imprezę klasową rodzice u mnie w klasie deklarują się co robią jedni pieką ciasta czy kupują napoje a inni zakupują jednorazowe kubeczki, talerzyki czy sztućce. A pieniądze z klasowych których jest niewiele zakupujemy dzieciom nagrody na koniec roku czy dofinansujemy dzieci z uboższych rodzin do wycieczek. Więc nie pisz tu o sknerstwie chyba że sama przerzucasz swoje wady na innych.

          • 4 1

    • Składki nie są obowiązkowe i nie trzeba ich płacić.

      No cóż napisze tak trochę jeźdze po tym świecie i tylko w Polskich szkołach są komitety rodzicielskie i na nie płacą rodzice. Za szkołe i dzieci odpowiadają nauczyciele w pełnym znaczeniu. Nie ma prawa nawet rodzic wejść na teren szkoły tylko jak zostanie wezwany, piszę o szkole podstawowej, rodzić przyprowadza i odbiera, nie ma żadnych opłat i przykro mi ale dzieci nie noszą paru kilogramów ze sobą, miseczki proszę paniusiu, pędzelki, kredki daje państwo a upominki kup sobie sama.

      • 0 0

  • Korki. (21)

    Do czego to doszło. W szkole gimnazjalnej dzieci biorą korki. Pytam się gdzie są nauczyciele? Czy oni uczą ...? Wydaje mi się, że mają za dużo wolnego a to się przekłada na naukę. Czas by to zmienić. Kto to widział żeby szkoła miała tyle wolnych dni w roku. A korki kosztują.. To nie sztuka nauczyć zdolne dziecko ale mniej wyuczalne. Na to brakuje czasu. Dlatego korki górą to skandal w polskiej szkole. I mówią, że szkoła darmowa ha ha ha.

    • 58 60

    • re korki (6)

      Bzdury piszesz. Nie ma potrzeby uczyć tych co mają problem. Nie wszyscy muszą być magistrami i profesorami. Ma 2 czy 3 to idzie do zawodówki ma 5 i 6 idzie na studia. Wodę w mózgach Wam porobili. Jak kiedyś kolega nie umiał to siedział u mnie aż się nauczył. A jak był tępy to nikt głowy sobie nim nie zawracał. Nauczyliście siedzieć dzieciaki w domach to i nie wiecie co to pomoc koleżeńska. Pozwalajcie na facebooki i inne twittery to na pewno będzie dobrze.

      • 55 6

      • (3)

        A zawodówki jeszcze istnieją?

        • 16 2

        • (1)

          Dlaczego minusujecie? Pytam poważnie: czy zawodówki jeszcze istnieją?

          • 14 0

          • Oczywiscie, ze istnieja. Mozesz sobie wyszukac liste wszystkich szkol zawodowych w pomorskim. Google nie gryzie!

            • 2 1

        • Są ale nie liczne i do tego takie zawody po których nie ma pracy np w Gdańsku cały czas są zawodówki związane ze stocznią a i tak kończąc szkołę muszą iść na kursy które są bardzo kosztowne.

          • 2 1

      • proste (1)

        nauczyciel zle naucza w szkole, by potem dawac korepetycje...-proste

        • 3 9

        • A nie zapomniałeś o ty , że dziecko trzeba w domu przypilnować i powtórzyć z nim materiał ? Nie tylko nauczyciel za to odpowiada , ale również sam uczeń i rodzice !!!!!!!!!!!!!!!!

          • 4 2

    • jeśli rodzice (4)

      mają dziecko głąba, któremu lekcje nie wystarczają (ciekawe, inni uczniowie z klasy mogą mieć piątki...), to niech siedzą z nim w domu i uczą! A jak nie znają ułamków no to cóż, trzeba zapłacić za korki... Szkolnictwo publiczne nie musi być luksusowe i nikt nie będzie za darmo siedział po godzinach z Twoim dzieckiem!

      • 26 14

      • (1)

        i to napisała dzisiejsza "pedagożka"
        tak wygląda edukacja
        twoje dziecko "to głąb" i po problemie

        • 13 5

        • nieee

          profesor każdy jeden jest i bez szkoły mądrzejszy od rodziców

          trzeba znać swoja poprzeczkę, jeśli nie obejmuje standardu to szukac pola gdzie sie sprawdzi, to może być po prostu fach a do tego trójki spokojnie wystarczą i nie ma co presji wywierać nadmiernej

          • 4 0

      • Ida (1)

        Ida ma racje, po trzech godzinach w szkole jako nauczyciel jest zmęczona i nie bedzie siedziec i uczyc głąba.........(a pieniązki i tak sie pani nauczycielce należą)

        • 2 9

        • Pozbieraj po znajomych 30 dzieci

          i prowadź z nimi zajęcia po kilka godzin... ale tak, żeby wszystkie uważały, żeby wszystkie umiały, no musi być ciekawie, aha, pilnuj i uciszaj urwisów, najlepiej dokonaj cudu, by dzieci z adhd też siedziały spokojnie i nie przeszkadzały

          • 6 0

    • poza tym co napisali inni z czym sie zgadzam jeszcze dodam (5)

      1. w klasie nie powinno być 25-30 uczniów tylko 15 bo indywidualne podejście do ucznia jest tutaj nierealne ale państwo oszczędza i zamiast obniżać ilość osób w klasie (niż demograficzny temu sprzyja) to zwalnia nauczycieli i zamyka szkoły i znów jest 30 osób w klasie.
      2. Za dużo wolnego to bzdura. Z powodu braku możliwości perswazji na uczniach i współpracy z rodzicami, którzy powinni stać zwykle współpracować i być po stronie nauczycieili a nie stoją) połowa nauczycieli nadaje się do leczenia psychatrycznego. Wielu z nich ma załamania nerwowe, depresje, fobie, natręctwa itp. (wiem co mówię) a w dodatku wydłuża się im czas przejścia na emeryturę. 60-67 letni nauczyciel to wrak człowieka. Tak jakby pracował w dochodzeniówce w policji.
      Sam jestem z wykształcenia nauczycielem ale nie pracuję w zawodzie, bo wiadomo jak dzieci traktują muzykę w szkole.

      • 29 2

      • w innych zawodach jest podobnie (4)

        Pracuję w banku i co druga osoba u mnie w pracy leczy się antydepresantami wiec to nie dotyka tylko nauczycieli. I też będziemy pracować do 67 r.ż.

        • 5 1

        • Ale Ty w banku nie biegasz między ławkami (2)

          nie brakuje Ci czasu żeby sobie chwile usiąść, a przerw nie spędzasz w ogromnym hałasie. Po pracy nie siedzisz godzinami i nie sprawdzasz sprawdzianów, kartkówek, zeszytów, ćwiczeń itp. i to za darmo (tak musi to do was dotrzeć za to nikt nam nie płaci).

          • 6 3

          • aha

            Ale w banku pracuje sie 40 godzin tygodniowo. Nie 20. Wiec sprawdzacie sprawdziany w pozostale 2 godzin, ktore powinniscie byc w pracy wie nie marudzcie. W innych zawoda h nie ma tez 2 miesiecy wakacji, 2 tygoddni ferii czy roznego rodzaju przerw swiatecznych. Przepraszam za brak polskich znakow.

            • 2 2

          • !!

            Ale też nie mam wolnych każdych świąt,wakacji,ferii i miliona dni "z d*py". Już nie wspominając możliwości płatnego rocznego urlopu z powodów zdrowotnych! A "za darmo" nie sprawdzają tylko to jest część ich pracy więc robią to w ramach wynagrodzenia. W szkole materiału przerobią tyle co nic a reszta do domu,niech rodzic zrobi za nich pracę.W pierwszej,drugiej klasie podstawówki całe czas po szkole spędzałam na dworze bo nie było miliona prac domowych .Mój syn nie ma takiej szansy bo wraca ze szkoły jak już jest ciemno (to akurat reforma i przepełnione szkoły) i siedzi do późna nad lekcjami!!Weekendy to samo,zanim ogarnie pracę domową to pół dnia mija!(Nie,nie jest słabym uczniem)

            • 5 2

        • a ilu masz klientów jednocześnie? 30?

          • 1 2

    • a ja się pytam gdzie są rodzice którzy udają Greka i nie mają czasu na bieżąco kontrolować dzieci

      powszechnie wiadomo że okres dojrzewania to trudne okres, a nie rzadko brak nadzoru rodzicielskiego zachęca pociechy do wagarów kłamstw i pomówień bo systematyczna nauka poza drobiazgami tylu język obcy nie wymaga żadnych korepetycji! Wiem bo jedno moje dziecko ukończyło Gimnazjum i to na celująco, a drugie właśnie się uczy i też ma bardzo dobre oceny.

      • 18 1

    • Pani babciu , proponuję iść na jeden dzień do szkoły i posiedzieć na lekcjach .... zaskoczy Panią widok "Pani wnuka"

      ... nauczyciel nic nie może !!! zero uprawnienia co skrzętnie wykorzystuje "wnuk" , zdarza się, że telefonem komórkowym zawiadomi rodzica, bo nauczyciel krzywo spojrzał , rodzic bierze szybko wolne , wcześniej nie miał możliwości i czasu, kiedy nauczyciel sygnalizował problem ..... ja osobiście współczuje nauczycielom, uważam, że nauczyciel w tych czasach winien otrzymywać dodatek za pracę w warunkach szkodliwych dla zdrowia !!!

      • 3 0

    • na zajeciach wyrównawczych

      • 0 0

  • Polskie szkolnictwo jest chore, łącznie z pedagogami (10)

    Tak mniej więcej 5% pedagogów jest z powołania, reszta jest z przypadku, bez przygotowania psychologicznego, nie docierają do uczniów, i mamy później efekty jakie mamy.

    • 70 50

    • Takie jest życie (6)

      jakoś nie widzę, żeby w innych zawodach byli sami z powołaniem.

      • 22 3

      • (2)

        inne zawody reguluje rynek i nie są utrzymywane z naszej kieszeni i nie maja tylu przywilejów

        • 12 7

        • (1)

          tak naprawdę ludzi i zwodów utrzymywanych pośrednio i bezpośrednio z podatków jest cała masa, to nie tylko nauczyciele

          • 3 0

          • i we wszystkich taka sama patologia

            politycy, klechy, górnicy, policjanci, lekarze

            • 0 0

      • rodzice nie mogą zrzucić wychowania na nauczycieli (1)

        co taki nauczyciel może dopóki piszesz takie rzeczy? przeczytaj artykuł w historii o nauczycielce, której efekty pracy były znakomite między innymi dlatego, ze ten zawód nie był w taki sposób komentowany, najważniejsza jest współpraca miedzy nauczycielami i rodzicami i wtedy dziecko sie wychowa. a za takie ujadanie po to by ujadać za parę lat zaprocentuje kiedy sobie z dzieckiem nie poradzisz

        • 10 0

        • zreasumujmy: krytyka psuje zawód

          tak? Gdyby nikt nie ujadał, to wiecznie obrażona paniusia z SP1, która przez dwa miesiące kpi sobie w żywe oczy z rodziców sześcioletnich dzieci byłaby świetnym nauczycielem, takim jak nauczycielka z książki "Dzieci z Bullerbyn"?
          Jesteś kolejnym dowodem na to, że na internet powinno się zdawać prawo jazdy.

          • 0 1

      • do tego żeby być nauczycielem powołanie to podstawa....

        • 1 0

    • NIE MA PEDAGOGÓW! (1)

      W szkołach praktycznie nie ma pedagogów tylko są nauczyciele przedmiotów.Z różnym skutkiem starają się nauczyć ale nie koniecznie już zrozumieć ucznia który ma z czymś problem.

      • 4 5

      • to dobrze, że to nie Sparta

        • 4 0

    • a ciebie kto uczył????

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie zwierzęta spotkasz w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym?

 

Najczęściej czytane