• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O czym powinni wiedzieć rodzice prymusa

Katarzyna Mikołajczyk
24 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Rola prymusa często okupiona jest ciężką pracą. Rola prymusa często okupiona jest ciężką pracą.

Każdy rodzic cieszy się, gdy nauka nie sprawia dziecku kłopotów, a świadectwa z czerwonym paskiem stają się rutyną. Warto jednak zwrócić uwagę, czy za ten brak potknięć nasza pociecha nie płaci zbyt wysokiej ceny. A może lepiej byłoby czasem przynieść gorszą ocenę, żeby poznać smak porażki?



Czy najlepsi uczniowie są popularni?

Gdy mijają kolejne semestry, które dziecko zalicza bez "wpadek", na wszelki wypadek warto przyjrzeć się, dla kogo tak się stara i, co czasem najtrudniejsze, czy nie przypisujemy zasług naszego prymusa sobie samym.

Wpadki na wagę złota

Umiejętność przyjmowania porażki jest bardzo ważna. Sukces przyjmuje się łatwo, co więcej - łatwo się do niego przyzwyczaić. Tymczasem porażka, która przyzwyczajonego do szóstek młodego ucznia zaskoczy, może spowodować u niego poważny spadek samooceny.

Pewna praktyka, trening w radzeniu sobie z porażką jest potrzebny, by w razie gorszego wyniku testu czy przegranych zawodów nie wpaść w pułapkę myślenia o sobie w kategoriach "jestem gorszy", "do niczego się nie nadaję".

Łatwo przyszło

Są dzieci, którym nauka przychodzi z łatwością. Zapamiętują wszystko z lekcji, pracę domową odrabiają bez wysiłku, po podręcznik sięgają tylko po to, by schować go do tornistra. Mimo to mają świetne wyniki w nauce.

- Warto wdrażać do obowiązków już młodsze dzieci. Namawiać do powtarzania z podręcznikiem w ręku zagadnień przerabianych w szkole, nawet gdy sądzą, że dobrze go znają, po to właśnie, żeby, kiedy zapamiętywanie z lekcji już nie będzie wystarczało do opanowania materiału, umiały się uczyć - radzi Anna Olczak, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Gdańsku. - Nawyki trudno zmienić, więc warto od razu wyrabiać w dziecku te dobre.
Czerwony pasek dla mamy i taty

Czasem rola prymusa okupiona jest ciężką pracą. Tym cięższą, im większe są aspiracje (niekonieczne wypowiadane na głos) rodziców, których entuzjazm wobec kolejnej szóstki jest wyraźnym sygnałem oczekiwań.

Rodzice ucznia, który co roku przynosi świadectwo z czerwonym paskiem niech zwrócą uwagę, czy ten wynik jest wynikiem silnej motywacji samego dziecka, czy skutkiem lęku przed zrobieniem im zawodu. Jeśli to drugie, warto porozmawiać na temat tego, dlaczego się uczymy i czym tak naprawdę jest ocena z przedmiotu. Uświadomić dziecku, że nie trzeba być najlepszym ze wszystkiego, że oceniane są zadania, a nie uczeń i pokazać (często dając dobry przykład), że porażki są częścią życia i trzeba zachować do nich zdrowy dystans, podobnie jak do sukcesów.

Jesteś najlepszy

Choć dobre słowo zawsze jest w cenie, w trosce o dziecko odnoszące sukcesy powinniśmy je chwalić ostrożnie. Ostrożnie nie oznacza, że wcale. Ważne jednak, by, podobnie jak w przypadku krytyki, nie przyczepiać dziecku etykietki. Dlatego nie "jesteś świetny", tylko "świetnie zrobiłeś to zadanie".

- Jedyną dobrą pochwałą jest pochwała opisowa - mówi Anna Olczak. - Jeśli przekonamy dziecko, że jest doskonałe, będzie czuło, że nie ma prawa do błędów. Lepiej wskazać, z czym świetnie sobie poradziło, z konkretnym zadaniem.
Unikajmy też określeń w rodzaju "jestem z ciebie dumny". To dziecko może być z siebie dumne, gdy spisze się na medal - nie obciążajmy go odpowiedzialnością za nasze samopoczucie. Zamiast tego możemy z uznaniem powiedzieć np.: "widzę, że jesteś z siebie zadowolony".

Rodzic kontra gorsza ocena

Problem z gorszymi wynikami w nauce to problem głównie rodziców. Ci, którzy przyzwyczaili się, że dziecko przynosi same najlepsze oceny, mogą poczuć się rozczarowani nawet czwórką. Od ich reakcji w dużej mierze będzie zależało, jak radzić sobie z potknięciami będą same dzieci.

- Muszę przyznać, że gdy mój syn przyniósł pierwszą czwórkę z minusem, wpadłam w panikę - mówi Amelia, mama 11-letniego Kacpra. - Zawsze piątki i szóstki, a tu nagle czwórka! Zaczęłam się zastanawiać, co zrobiłam źle, czego nie dopilnowałam, wyrzucać sobie, że nie przerobiłam z nim materiału. Zamęczyłam go pytaniami, jakim cudem odpowiedział źle na kilka pytań. To on sam mnie w końcu upomniał: jeju, mamo, po prostu się nie skupiłem, nie rób afery. Wtedy zdałam sobie sprawę, że czuję, jakby to była ocena dla mnie z przedmiotu "macierzyństwo".
Dziecko, które zorientuje się, że rodzice przeżywają gorszą ocenę bardziej niż ono, będzie czuło presję, żeby ich znów nie zawieść. Przyszłe potknięcia, nad którymi bez kłopotu przeszłoby do porządku dziennego, przybiorą wymiar małych kataklizmów, które dotykają całą rodzinę. To zbyt wielka odpowiedzialność dla małego człowieka.

Wyjść spod klosza

Nie namawiajmy dobrych uczniów, by opuścili się w nauce, żeby poznać smak przegranej. Niech jednak wiedzą, że świat nie kończy się na średniej powyżej 5.0.

- Moja córka żyła pod kloszem, zorientowałam się w pewnym momencie, że ona nie wyobraża sobie sytuacji, w której nie okazałaby się najlepsza - opowiada Małgorzata, mama 14-letniej Kasi. - Kiedy zdałam sobie z tego sprawę, zapisałam ją na koszykówkę. W towarzystwie drużyny nauczyła się i świętować sukcesy, i przetrawiać porażki. Myślę, że to uchroniło ją przed szokiem związanym z pierwszą trójką ze sprawdzianu.
Pamiętajmy też, że dziecko jest uważnym obserwatorem. Obserwuje nasze reakcje zarówno na sukcesy, jak i przegrane, i wyciąga z tego dla siebie wnioski na przyszłość. Popracujmy więc nad swoimi reakcjami i pozwólmy sobie na chwile słabości, żeby dać dziecku dobry przykład.

Miejsca

Opinie (30)

  • Powinni wiedzieć, że życie takiego prymusa szkolnego zweryfikuje (2)

    i jeśli nie będzie na utrzymaniu rodziców, to praca na kasie olimpijczyka matematycznego będzie najmniej dotkliwym faktem.

    • 21 15

    • różnie bywa, znam prymusa, który handlował na rynku podczas nauki szkolnej

      teraz zarabia b.dużo - jest adwokatem

      • 8 4

    • Jak już zobaczysz jakiegoś olimpijczyka na kasie to powiedz, tac zazwyczaj nie maja problemu z pracą.

      • 8 2

  • chyba poniżej 5.0, w artykule jest błąd,

    • 0 15

  • (1)

    Powinni wiedzieć,że poza nauką muszą znaleźć czas na:
    pianino
    szachy
    basen
    etc...

    • 35 2

    • ... to w poniedziałek. We wtorek tenis i zajęcia plastyczne, w środę hiszpański (angielski zaczął w żłobku), kurs tańca a wieczorem zbiórka harcerska. W czwartek...

      • 4 0

  • Prymus szkolny ma się nijak do człowieka sukcesu. (8)

    Dajcie wolność dziecku zdolnemu w rozwijaniu swoich zainteresowań. Wolność.
    Nie zaniedbując elementarnych umiejętności jak szeroko pojęta komunikacja, logiczne myślenie i współpraca w grupie.
    Dzieci to nie wyścigowe konie aby je zajeżdżać.

    • 29 1

    • Tak (4)

      No nie wiem! Mam dziecko zapracowaneponieważ ma słabe oceny idlategonue mamczasu na inna rozrywkę z dzieckiem jak jedynie uzupełnianie wiedzy. Dzieci zdolne są takiedlatego że są zdolne i tu rodzic nie wielki ma wpływ jedynie czas dla siebie!

      • 1 11

      • ma wpływ przekazuje przecież jakieś geny

        byłem jednym z tych uczniów którzy nie robili nic, jak poszedłem na studia to nie umiałem się uczyć, dlatego dziękuje za ten tekst. Myśle ,ze pomoże to w życiu mojego dziecka

        • 6 0

      • To może po prostu Twoje dziecko nie nadaje się do szkoły? (1)

        są ludzi którzy kumają od razu (same z siebie), kumają po wsparciu (wytłumaczone przez kogoś) i nie kumają choćby się T34 wjechało

        dajcie spokój nie wszyscy muszą być naukowcami, doktorami itp. co z tego, że dużo zarabia jak może nie mieć satysfakcji z pracy intelektualnej?

        są rożni ludzie, dlatego popieram poprzednika, dać WOLNOŚĆ, dać wybrać i rozwijać w tym kierunku, pomagać a nie skreślać bo według naszego zdania nie ma z tego pieniędzy/"przyszłości"

        poza tym z wiekiem może przyjść zainteresowanie danym tematem i taka osoba szybciej i lepiej nauczy się tego będąc 18 latkiem niż 14 latkiem

        • 9 1

        • naukowiec to tylko specjalizacja a myślenie jest uniwersalną umiejętnością

          każdy może się nauczyć myśleć
          ale nie ma tylu mądrych na świecie żeby wszystkich nauczyli

          • 5 0

      • przeciwnie, dzieci rodzą się z potencjałem

        a potem uczą się wszystkiego od rodziców
        a co wychodzi to tlyko odbicie tej nauki

        • 6 0

    • A co zrobić gdy rodzice to byli prymusi a urodzi im się nieprymusowe dziecko. (1)

      Często takie dziecko ma bardzo przekichany żywot.

      • 4 4

      • takie rzeczy się nie zdarzają

        chyba, że zaniedbasz dziecko intelektualnie,
        ile mu dasz tyle z niego wyjdzie,

        ostatecznie jeśłi dziecko nie jest poważnie chore
        to reszta jest winą rodziców

        • 4 0

    • Sukcesy dziecka zaspokajają jedynie próżność rodziców.

      • 3 6

  • Mam gdzieś popularność (5)

    Jestem kim jestem jeżeli się komuś nie podoba to jego problem a nie mój, tak będę mówił mojemu dziecku bez względu czy będzie miał dobre czy złe oceny.

    • 15 4

    • typowy pasożyt i samolub

      oczywiście jesteś kim jesteś
      ale nie wyobrażaj sobie,
      że będziesz traktowany lepiej niż ci się należy

      • 4 9

    • (2)

      I bardzo madrze :)! Bylam prymuska. Az do konca studiow. Nie musialam ryc cale noce. Umialam i umiem robic to madrze i skutecznie. To jest klucz. Znajomi... Przewaznie się ze mnie smieli, dokuczali etc. Szybko postawilam na zycie samotnika. Teraz jetem dorosla. I ci wszyscy znajomi co rusz przypadkiem radosnie zaczepiaja na fejsie etc by po 2-3 "co u ciebie" zapytac czy nie mialabym jak zalatwic pracy u siebie... Nie. Nie mialabym. Bo niestety ale znam ich elementarny stosunek do obowiazkow, wartosci czyjejs pracy itp. Podsumowujac - te znajomosci nie byly mi nigdy potrzebne. Wtedy tez nie. Teraz nie. I nie chodzi o korzysci ale o madra, rozwijajaca znajomosc gdzie uczysz się od drugiej osoby dobrych zachowan etc. Tak więc - popularnosc to popularnosc - Kelly Bundy tez byla popularna :). A czy madra :)?

      • 10 3

      • śmieli i tyle w temacie... prymus

        • 7 0

      • Trochę pokory.

        • 4 2

    • doroslosc bedzie ciezka...

      oj zweryfikuje ci doroslosc dzieciaka.... Mozesz go uczyc zeby byl soba, ale ciezko mu bedzie w pracy...

      • 0 4

  • Byle do przodu

    Właściwie to jest tak, jeśli dziecko dobrze się uczy, a rodzice nie muszą mu pomagać to po prostu wszystko biegnie swoim torem i jest OK.
    Natomiast jeśli rodzice siedzą godzinami nad lekcjami, bo chcą żeby ich dziecko miało same piątki i szóstki to potem mają problem gdy pojawi się ... 2 a może nawet 1.
    Podobnie jest w sporcie. Jeśli rodzice kupią dziecku drogi sprzęt to potem wymagają od niego wyników i wrzeszczą na zawodach na biedaka ! Jeśli kupią gitarę czy pianino, a dzieciak po miesiącu mówi już mi się nie chce to dopiero jest problem.
    Jednym słowem jeśli poświęcamy swój czas, nie mówiąc już o pieniądzach to zaczynamy wymagać. Jeśli wszystko jakoś samo się układa to się nie wtrącamy , bo i nie ma po co. Życzę Wam wszystkim i trochę cierpliwości i trochę dystansu do szkoły i trochę zadowolenia z tego co macie, dzieci przecież dają WAM szczęście. Tak to jest, że każdy z nas w jednym jest lepszy, a w drugim gorszy. Naprawdę dystans do niektórych ocen jest konieczny i nikt z nas nie miał samych 5 i 6 .... Pamiętacie ? Uważajcie, bo dzieci będą chciały zobaczyć Wasze świadectwa :)

    • 19 1

  • najwięcej szkody robią dziecku rodzice niestety,

    bardzo często nieświadomie, albo z głupoty,
    albo nie słuchają dzieci bo przecież to oni rodzice są mądrzejsi,

    dlatego uważam że to bardzo trafne podsumowanie:

    "Pamiętajmy też, że dziecko jest uważnym obserwatorem. Obserwuje nasze reakcje zarówno na sukcesy, jak i przegrane, i wyciąga z tego dla siebie wnioski na przyszłość. Popracujmy więc nad swoimi reakcjami i pozwólmy sobie na chwile słabości, żeby dać dziecku dobry przykład."

    • 14 0

  • Niezwykle mądry i wartościowy artykuł (1)

    Wiem z osobistego doświadczenia, jak destrukcyjna dla psychiki dziecka jest postawa rodzica, który piątkę z minusem z klasówki podnosi do rangi problemu albo nawet rodzinnego dramatu. Przeżyłem to na własnej skórze. Wiem też, że wcale nierzadko wyrabiane w ten sposób od dzieciństwa schematy myślenia i zachowania - lęk przed sprawieniem zawodu, lęk przed byciem sobą, lęk przed porażką, perfekcjonizm itp. - mogą być kontynuowane nieświadomie przez całe dorosłe życie.
    Rodzice, przeczytajcie i przemyślcie!

    • 19 0

    • Ehh, dokładnie... Mnie nauka zawsze przychodziła bardzo łatwo, ale nie mogłam do domu przynieść oceny niższej niż 5, bo "co tak slabo". I choć z jednej strony poskutkowało to dużym samozaparciem i finalnie dobrą pracą, to jednak każdy mały problem urasta (na szczęście tylko w mojej głowie) do rangi przeszkody nie do pokonania. Dlatego bogata o własne doświadczenie, na pewno nie bede wywierać takiej presji na własnych dzieciach. Nie mam tego za złe rodzicom - chcieli dobrze tym bardziej, że jestem pierwszym dzieckiem, ale widzę, że nie tędy droga do sukcesu.

      • 9 0

  • Własnie prymus to ktoś

    kto pomimo tego, że mało poświęca czasu na naukę ma 4-5tki i sie nie spina jak wpadnie 3 czy nawet i czasem 1, bo ma do tego dystans i wie, że to nie świadczy o jego wartości. Niestety za moich czasów "wzorami" były kujony z 1 ławek, które wcale nie były inteligentne, cały czas spedzały w książkach, zeby uciułać te swoje 5tki. Nie twierdzę, ze jak ktoś jest mniej zdolny to powinien spocząc na laurach, wrecz przeciwnie. Jednak postawe nauczycieli pamiętam jak dzisiaj. I często własnie te "prymusy" wcale nie koncza jakos dobrze, bo sa zwyczajnie tepi, a jak się dorobią własnych dzieci jakims cudem, to pozniej wywieraja na nie presje, zeby spelnic swoje niedoszle ambicje.

    • 9 2

  • Moja żona zawsze była najlepsza w klasie, zawsze miała czerwony pasek, (2)

    po mojej namowie poszła na PG na jeden z trudniejszych kierunków typowo technicznych pomimo że była po klasie humanistycznej. Na pierwszym roku był szok, pierwsze trójki, potem niezdane koła, poprawki egzaminów, ledwo załapała się do 10% najlepszych studentów żeby dostać stypendium. Na szczęście przestawiła się z nauki przedmiotów humanistycznych (kucie na pamięć), na naukę głównie skierowaną na zrozumienie, dzięki temu na PG można prawie się nie uczyć i mieć dobre oceny, po inżynierce załapała się na bycie w 5% najlepszych absolwentów całego PG, żeby na 5-tym być już najlepsza na roku i oczywiście dyplom od rektora. Co najśmieszniejsze w szkole średniej nie musiała się wysilać 6 wpadały same, na PG uczyła się raczej mało czasu, nigdy nie miała z tym problemów, przez całe studia naprawdę kuła może do kilku egzaminów z prawdziwymi masakratorami (pogodziła się że nie dostanie z nich 5 bo to było raczej nie możliwe), reszta to był pikuś. Jeszcze na 5-tym roku dostała bardzo dobrą pracę, za fajne pieniądze. Pracuje w biurze R&D, prowadzi projekty do polskich i zagranicznych firm, zwiedza świat w ramach delegacji i w wolnym czasie pisze doktorat na PG.

    Mi nauka przychodziła łatwo jednak nigdy nie zależało mi na ocenach, uczyłem się rzeczy które mnie interesowały, sam dla siebie. W szkole średniej więcej mnie nie było w szkole niż byłem, na PG z wielu przedmiotów które mnie nie interesowały zależało mi tylko na tym żeby zaliczyć a bardziej rozglądałem się jak zarobić kasę. Na doktorat na PG poszedłem żeby mieć dobry wpis w CV. Również mam fajną i odpowiedzialną pracę, zarabiam ponad 2 razy tyle co moja o kilka lat młodsza żona...

    Do sukcesu można dojść wieloma drogami.

    • 6 8

    • jaki suckes masz na myśli?

      widzicie co ten kraj z wami zrobił,
      sukces mierzycie wypłatą
      a nawet nie widzicie jakie to jest małostkowe,

      czy robisz coś wartościowego poza czasem spędzonym w pracy
      czy też po prostu dogorywasz i czekasz na śmierć

      • 4 1

    • A sie rozpisałeś ,że ci sie chciało ,ale wszyscy teraz wiedzą ze dobrze zarabiasz

      a żonka dwa razy mniej.

      • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Do chorób cywilizacyjnych nie zaliczamy:

 

Najczęściej czytane