• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pięciolatki między szkołą i przedszkolem

Katarzyna Mikołajczyk
4 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Rodzicom pięciolatków nie jest łatwo zdecydować, czy dziecko posłać do "zerówki" szkolnej, czy zostawić je jeszcze przez rok w tej działającej przy przedszkolu. Rodzicom pięciolatków nie jest łatwo zdecydować, czy dziecko posłać do "zerówki" szkolnej, czy zostawić je jeszcze przez rok w tej działającej przy przedszkolu.

Choć temat pięciolatków w szkole wciąż budzi sporo emocji, a rodzice dzieci obawiają się o ich los, szkoły twierdzą, że opowieści demonizujące szkolne "zerówki" są mocno przesadzone. - W rzeczywistości opieka nad maluchami w oddziałach przedszkolnych w szkole niewiele różni się od tej, jaką zapewniają im przedszkola - mówią zgodnie dyrektorzy szkół.



Czy pięciolatki powinny zostawać w zerówce w przedszkolu?

Osobne sale, plac zabaw, świetlica tylko dla rówieśników, wycieczki - tak zdaniem nauczycieli i dyrektorów trójmiejskich szkół wygląda obecnie rzeczywistość pięciolatka w szkole. Rodzice obawiają się, że to wyidealizowany obraz, a faktyczna sytuacja całkowicie odbiega od tej wizji.

- Moja 5-letnia córka chodzi do przedszkola niepublicznego. Rozważałam wysłanie jej od września do szkolnej zerówki. Pełna obaw, ale też nadziei poszłam zobaczyć szkołę w ramach tzw. dni otwartych - opowiada Anna z Gdańska. - Wizyta bardzo mnie rozczarowała. Dlaczego? Bo zdałam sobie sprawę z tego, że nikt tam nie czeka na moje dziecko. Pani pedagog szkolna i panie nauczycielki przez pół godziny tłumaczyły mi, że ich zdaniem taki maluch nie poradzi sobie. Oczywiście wszystko zależy od konkretnego dziecka i jego dojrzałości, ale... Oczywiście one pomogą zaopiekują się, ale... Tu w grupie jest dwadzieścioro kilko dzieci i... To nie to co w przedszkolu. I do łazienki, która jest na korytarzu będzie musiała sama chodzić. Nie usłyszałam ani jednego słowa zachęty. Mam wrażenie, że pięciolatki są kłopotem dla szkół.

Czytaj też: Ruszają rekrutacje do przedszkoli. Miejsc nie zabraknie?

Odkąd szkoły otworzyły podwoje przed pięciolatkami, a przepisy mają zagwarantować miejsca w przedszkolach wszystkim czterolatkom, rodzice obawiają się, że ci pierwsi zostaną zmuszeni do zwolnienia miejsca w przedszkolach dla młodszych kolegów, odchodząc do "zerówki" w szkole. Każdy pięciolatek podlega obowiązkowi przedszkolnej edukacji, co oznacza, że musi zrealizować podstawę programową.

- Nie chcemy, żeby nasz pięciolatek musiał walczyć o przetrwanie na korytarzach z dwunastolatkami
- mówi Gabriela z Ujeściska, mama pięcioletniego Radka. - Postanowiliśmy zostawić go w zerówce przedszkolu, choć zdajemy sobie sprawę, że za rok znów staniemy przed podobnym problemem.

Tego roku w Gdańsku pojawił się dodatkowy problem: dni otwarte w części szkół wypadły po terminie, w którym można było złożyć w przedszkolach deklarację kontynuacji. Wielu rodziców zdecydowało się więc zadeklarować pozostawienie dziecka w przedszkolnej zerówce na wszelki wypadek.

- Nadal rozważamy, czy nie zdecydować się jednak na szkołę. Pójdziemy na dni otwarte do kilku placówek i najwyżej spróbujemy przepisać dziecko, jeśli jakaś szkoła spodoba się nam i córce - zdradza Agnieszka z Migowa, mama pięcioletniej Martynki. - Najbardziej boimy się tego, co dzieje się z dzieckiem po zajęciach, w świetlicy. Nie możemy odbierać małej wcześniej niż po 16.

Czytaj również: Dni otwarte szkół podstawowych - pójdź i sprawdź warunki

Takich rodziców jest więcej, a to w praktyce oznacza, że po zakończonej rekrutacji może okazać się, że pozwalniały się dotychczas zajęte miejsca w przedszkolach.

- Rodzice pięciolatków decydują się na umieszczenie dzieci w szkolnych zerówkach głównie ze względów finansowych - mówi Regina Śmigielska, kanclerz Przedszkola Delfinek na gdańskim Chełmie. - Szukając oszczędności nie zastanawiają się nad tym, że po skończonych zajęciach przez parę godzin dziennie maluch będzie musiał radzić sobie w przepełnionej świetlicy, w której spędzają czas aż cztery roczniki (klasy od 0 do 3). Gdyby pięciolatki mogły liczyć na względy takie, jakie mają stać się udziałem czterolatków, czyli dofinansowanie miejsc dla nich w przedszkolach niepublicznych, zmieniłyby się proporcje, a dzieci pozostające w zerówce w przedszkolu nie tłoczyłyby się w szkolnych świetlicach, które i bez nich są przepełnione. Można by też zasugerować radykalniejsze rozwiązania. Mianowicie każde przedszkole niepubliczne pomniejszyłoby czesne cztero- i pięciolatkowi o wartość dodatkowego dofinansowania (różnica miedzy dotacją dla przedszkola publicznego i niepublicznego - ok. 200 zł) "z urzędu", a nie z konkursu. Wybrałby rodzic, a wygrałoby dziecko. I o to chyba chodzi nam wszystkim - dodaje.

Wprawdzie nie ma prawnej możliwości odroczenia edukacji przedszkolnej na tej samej zasadzie co edukacji szkolnej, ale rodzice prześcigają się w pomysłach, jak obejść przepisy, kiedy są zdeterminowani, by nie posyłać dziecka do szkoły, a z różnych względów w przedszkolu pociecha pozostać nie może.

- Przeczytałam gdzieś, że jeśli moje dziecko nie chce chodzić do szkoły, mogę swobodnie zinterpretować przepisy i regulaminy na jego korzyść i powiadomić szkołę, do której jest zapisane, że zacznie uczestniczyć w zajęciach, kiedy wyzdrowieje. Bazując na zasadzie, że nawet katar jest przeciwwskazaniem do kontaktu z innymi dziećmi w oddziale przedszkolnym, może legalnie przesiedzieć w domu cały rok - mówi Ewelina z Gdyni, mama czteroletniego obecnie Karola.

Obawy rodziców starają się rozwiać dyrektorzy placówek.

- Opiekę nad pięciolatkami sprawujemy już od kilku lat - mówi Aleksander Kuźmin, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 31 w Gdyni. - Nasze pierwsze pięciolatki są obecnie w czwartej klasie i świetnie sobie radzą. Szkoła jest znakomicie przygotowana do opieki nad maluchami, a one rewelacyjnie się w niej odnajdują. Dzieci mają bardzo dobre warunki pracy, piękne sale i doskonałą opiekę, ponadto staramy się tworzyć klasy dzieci z jednego rocznika, by różnic między nimi było jak najmniej. Uważam, że obawy rodziców są zupełnie nieuzasadnione.

Tę opinię podziela też Alicja Najda, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 92 z Gdańska-Zaspy.

- Uczniowie zerówki mają swoje sale, a ich życie nie różni się od przedszkolnego. Nie wychodzą na przerwy, nie spotykają się na korytarzach ze starszymi uczniami, w świetlicy mogą korzystać z osobnej, przeznaczonej tylko dla najmłodszych sali, mogą też bawić się w świetlicy dla "starszaków", gdzie spotykają np. starsze rodzeństwo - opowiada. - W "zerówce" nie ma systemu zmianowego, dzieci mają zajęcia od 8 do 13, jak w każdym przedszkolu.

Tym bardziej warto, by obie strony spotkały się w połowie drogi, np. podczas dni otwartych w wybranych szkołach, w tym roku w Gdańsku niefortunnie wypadających już po rekrutacji do przedszkoli. Ale nie tylko warunki są odpowiedzialne za to, czy maluch poradzi sobie w nowym środowisku.

- Zdarza się, że dziecko, które wcześnie zaczyna naukę w szkole, zaczyna mieć problemy dopiero w trzeciej, czwartej klasie, kiedy przestaje nadążać za grupą - mówi Anna Olczak, dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Gdańsku. - Bardzo ważne jest, by grupy tworzyć na podstawie rocznika, by tych różnic było jak najmniej tak na starcie, jak i w przyszłości.

Miejsca

Opinie (157) 3 zablokowane

  • (6)

    Szkoła = koniec dzieciństwa.

    • 96 34

    • kim sa ,,matki,,

      skracajace dziecinstwo wlasnych dzieci? To zakompleksione kobiety nie przystosowane do maciezynstwa.

      • 15 28

    • Bardzo się mylisz (1)

      Koniec dzieciństwa następuje dużo, dużo później. A mianowicie w momencie wyprowadzki dziecka z domu. Gdy zaczyna zarabiać na dom, rachunki, na siebie.

      • 16 20

      • A jak mieszka wraz z rodzicami w dużym domu i zarabia na siebie i znaczną część kosztów utrzymania domu pokrywa z własnej kieszeni?

        • 8 6

    • to smutno miałeś w szkole. współczujemy. ja bardzo miło wspominam szkolne czasy beztroskiego dzieciństwa.

      • 10 6

    • szkola to na pewno koniec jakiegos etapu

      ale czy od razu calego dziecinstwa? Watpie...

      • 9 2

    • buhahaha

      chyba Twojego

      • 0 0

  • Czy któryś z dyrektorów jest w stanie się przyznać, że w kierowanej przez niego placówce jest coś nie tak? (3)

    • 118 2

    • czy powalona pani minister edukacji ...

      ...douczy się i nabierze rozumu ?

      Jej tłumaczenie , że ma doświadczenie bo też jest matką mi nie wystarcza !

      Ratowanie budżetu szkół kosztem wysyłania coraz to młodszych dzieci do szkoły to już jest przesada !!!

      • 25 1

    • (1)

      a czy któraś z 3 dotychczasowych pań minister edukacji z PO przyznała się do wielu błędów jakie popełniły?

      • 18 1

      • a jakikolwiek polityk przyznał się do błędu i poniusł konsekwencję swego partactwa ?

        • 0 1

  • A po co to wszystko? (13)

    Żeby jak najwcześniej nasze dzieci zaczęły zarabiać na państwo. Bo nie widzę żadnego pożytku dla dziecka w posyłaniu 5,6 latków do szkoły.

    • 132 14

    • (1)

      Głupiś.

      • 3 52

      • leming dziekujemy ze sie błysnełes inteligencja jak zawsze

        • 21 4

    • (3)

      na państwo? A państwo to jak ci się zdaje kto? parlament i rząd? otóż nie kolego- państwo to my wszyscy łącznie z naszymi dziećmi. I im wczesniej zaczną tym lepiej dla ich własnej przyszłości

      • 6 41

      • A jakieś dowody na poparcie głupot, które wypisujesz? (2)

        • 20 6

        • dowody? wystarczy spojrzec na poziom użytkowników tego portalu (1)

          rozejrzyj się wokól i zobacz co sie komu chciało kończyć i jak długo uczyć. Szukaj lepiej dowodów na to ze edukacja nic nie daje

          • 2 5

          • ty jesteś dowodem

            • 1 0

    • Bez serca trzeba byc (4)

      zeby zabierac dziecku dziecinstwo.

      • 19 8

      • Ale o co chodzi ? (2)

        Mój sześcioletni syn od września ma isć do szkoły. Od drugiego roku życia chodził do żłobka potem oczywiście przedszkole. Jak pójdzie do szkoły to zabioręmu dzieciństwo a jak będzie do innego budynku chodził to nie ?
        Dodam, że nie wiem czy poradzi sobie w szkole wiec idziemy do psychologa aby to orzekł ;) i wg mnie tu jest problem a nie zabieranie dzieciństwa.

        • 12 15

        • psycholog? to chyba twoje dziecko więc sam powienieneś umiec ocenić stopień jego rozwolu

          • 19 4

        • no właśnie psycholog...

          i tak , ten powiedział to ten tamto...

          • 8 0

      • taaak, niech te wasze Dżesiki i Brajanki siedzą na placach zabaw i trampolinach jak najdłużej. Kiedys oni będą pracowali dla tych którzy zaczęli wczesniej;-)

        • 6 6

    • Chodzi o utrzymanie miejsc pracy dla nauczycielek

      Po co ?
      A po to, że idzie niż - a co za tym idzie liczba dzieci w podstawówkach spadnie.
      I gdzie tu zatrudniać dziesiątki tysięcy nauczycieli pracujących po 18 h/tygodniowo ?

      • 14 9

    • dzieci

      Do tego emerytura po 70ce .Słodkiego miłego życia życzę wam dzieci.

      • 3 0

  • Komuna (9)

    I znowu urzędnik wie lepiej co jest dobrego dla państwowego dziecka!

    A rodzice naiwnie myślą, że to są ich dzieci.
    Przecież niejaka M. Jeżowska śpiewała już jakiś czas temu: "wszystkie dzieci nasze są".

    No i są a jak nie wierzycie, to spróbujcie:
    - szczepić wg własnego uznania,
    - wychowywać wg własnego uznania,
    - nauczać wg własnego uznania,
    - ...

    • 54 20

    • Komuna? Nigdy tego nie było w Polsce. Widać, że ani przedszkole ani szkoła nie pomogły ci za bardzo w wykształceniu. (4)

      Ja w PRLu chodziłem do zerówki szkolnej i bardzo sobie to chwalę, ale były to inne, lepsze czasy, kiedy o dzieci dbano, a nie je demoralizowano. Teraz lepiej zostawić dziecko w przedszkolnej zerówce, oby tylko nie w szkole, w której oprócz podstawówki istnieje gimnazjum czyli wylęgarnia małoletnich galerianek i ćpunów w rurkach. W PRLu rodzicie i szczepili mnie wg własnego uznania, wychowywali i nauczali wg własnego uznania, więc nie wiem do czego tu pijesz tak naprawdę. Być może należysz do jednostek, które się poddają innym, to masz pecha i problem.

      • 23 15

      • "...szczepili mnie wg własnego uznania...' tutaj pojechałeś po bandzie

        • 19 4

      • W PRLu (1)

        rodzice dostawali wezwanie na szczepienie. Za niedostosowanie sie grozily kary.

        • 22 1

        • to tak

          jak teraz

          • 3 2

      • Jak nie było?

        Pamiętam, była i były wtedy kolejki nawet po papier toaletowy.

        • 3 2

    • Szczepić wg własnego uznania? Największa głupota jaką przeczytałam. Jestem biologiem i wiem doskonale, że chorób nie ma bo są szczepienia. A dzieci tych wszystkich rodziców, którzy nie chcą szczepić niech zachorują na odrę, heinego- medinę albo gruźlicę. Ale czy to jedyna metoda by nauczyć ludzi myślenia? Może to zabrzmi brutalnie ale jeśli jakiś rodzic przyprowadzi chore na odre dziecko do przychodni w ktorej jest w poczekalni niemowlak, to go zamorduje bo niemowleta nie maja praktycznie szansy w walce z ta choroba. Weźmy wreszcie odpowiedzialność za to co robimy.

      • 13 2

    • (1)

      - Szczepiłam w/g własnego uznania (zaczęłam szczepić dziecko po 3.m-cu i nikt mi słowa na ten temat nie powiedział ani w szpitalu ani w przychodni)
      - wychowuję w/g własnego uznania
      -szkolę... tu pojawiają się schody, ale jeszcze mam trochę czasu :-)

      • 1 4

      • nie chciałabym takiej matki

        Jestem wdzięczna mojej Mamie, że mnie zaszczepiła. Moje dzieci też są zaszczepione, ale na to co obowiązkowe + pneumokoki. Przechodzą łagodnie wszystkie przeziębienia, żadnych rotawirusów. Antybiotyk - nie jest im znany, ale jeżówka i czarny bez owszem. Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci nie zaszczepić na gruźlicę czy odrę. Poczytaj jak wygląda tężec i lepiej módl się, jak dziecko będzie na placu zabaw.

        • 0 0

    • a nie szczep jak nie chcesz

      ale skoro podwazasz osiagniecia medycyny to rozumiem ze nie bedziesz korzystal z publicznej darmowej opieki medycznej oraz innych osiagniec wspolczesnej medycyny.

      • 1 0

  • (2)

    Oczywiście nikt nie czeka tam na maluchy, nikt nie pomoże jak się przewróci, nikt nie przypilnuje aby zjadł kanapkę. Dziecko zostaje same sobie pozostawione. Poza tym program wcale nie jest przystosowany dla maluchów tylko dla dzieci o rok starszych a maluchy muszą nadążyć. Nauczyciele nie wyrabiają i każą w domu nadrabiać braki, bo potem dzieci sobie nie poradzą. Moje dziecko chodziło jako pięciolatek do zerówki w przedszkolu i byłam bardzo zadowolona i spokojna. Dopiero do pierwszej klasy poszedł do szkoły i sobie z naszą pomocą poradził. Ale nie jest tak kolorowo, większość dzieci z klasy pierwszej chodzi na zajęcia wyrównawcze, bo nie nadążają za programem.

    • 47 9

    • (1)

      Mojego syna poslalam do zerowki szkolnej jak miał niespełna piec lat bo urodził sie pod koniec roku. Szkoła fajna mały ja polubił i mimio tego ze był zakaz nauczania pieciolatkow pani nauczyła wszystkich czytać i pisac. Swietlice podzielone i zerowkowicze mieli swoja oddzielna nieduża ale ilosc dzieci zostajacych tez byla niewielka. Dziś chodzi do drugiej klasy świetnie sobie daje rade w szkole, nie odstaje od reszty na żadne wyrównawcze nie musi chodzić i nie zaszkodziło mu ze nikt za nim nie biegał i nie prosił zjedz jeszcze kanapeczke, jak się przewrócił otrzepal ręce i poleciał dalej i nie rozpaczal ze pani mu nie przylkeila plasterka bo boli , i nos tez potrafi sam sobie wytrzec pani z przedszkola nie była do tego potrzebna

      • 27 7

      • Tak trzymać!

        Widać, że Pani dziecko jest bardzo samodzielne, jak na swój wiek. I bardzo dobrze! W gimnazjum poradzi sobie z panującą tam patologią.

        • 18 1

  • Dofinansowanie... (3)

    Powinno być dofinansowanie Państwa dla dzieci które uczęszczają do niepublicznych przedszkoli i by nie było problemu. Mieszkam na Chełmie i tutaj jest chyba najgorsza sytuacja bo tylko jedno przedszkole publiczne i dwie szkoły. Do przedszkola się dostać nie ma szans! Podobno 5latek do szkoły tez ma marne szanse. Zostaje niepubliczna placówka ale pozostaje problem dużych kosztów. Ja mam dwoje dzieci i takie przedszkole kosztuje mnie prawie 1500zł miesięcznie!
    Państwo jeżeli nie buduje nowych przedszkoli to powinno dopłacać do tych, które już są (prywatne) i jest ich bardzo dużo.

    • 35 2

    • (1)

      Dopłąca, dopłaca.... a Ty płacisz na nowy samochód właściciela.

      • 1 5

      • Nie ględż jak nie wiesz

        Chodzi o zrównanie dopłat na prywatne i państwowe

        • 5 0

    • ILE???

      Nawet na Chełmie są zdecydowanie niższe opłaty - jestem zdziwiona gdzie te
      ekskluzywy chodzą,że tak drogo - pewnie przy nowej Biedronce

      • 1 3

  • (1)

    Do szkoły powinny trafić już dzieci w wieku 4 lat. Kilka lat szkoły, zakres nauki obejmujący czytanie, pisanie, umiejętność zalogowania się na "fejsbuka" i zrozumienia zasad edukacyjnego programu "gwiazdy tańczą na... czymśtam" itp. W wieku 14 - 15 lat dziecko jest wystarczająco silne i rozwinięte aby podjąć prace i harować 50 lat na chwałę niebotycznie zadłużonego państwa i naszych "elyt" politycznych.

    • 84 5

    • No chłopie...po czymś takim to Kopaczowa cię na swojego zastępcę mianuje.

      • 33 1

  • No to głosujcie dalej na swoich POlepszaczy. (4)

    • 41 7

    • (2)

      żeby Polska była Wolską - to ci sie marzy PiSi lemingu ?

      • 9 19

      • TW Wolski

        na szczęście już w ziemi leży i nikogo więcej nie zdradzi.

        • 8 2

      • Lemingi sa z PO. Pisi leming to jak kebab wegetarianski.

        • 10 1

    • PO PiS , partia cudaków , partia słoma w butach generalnie cała banda judaistyczna powinna dawno zostać wysłana do Izraela

      • 2 3

  • 5-cio latek nie odczuwa różnicy w zerówce... odczuwa ją rodzic. (23)

    Szkoły nie interesuje, że rodzice mają pracę, że żaden pracodawca nie daje 3 tygodni ferii Bożonarodzeniowych, że pracodawca nie toleruje spóźnień lub urywania się z końca roboty itp. itd. Szkoła robi sobie długie ferie, skraca lekcje, zmienia sobie losowo godziny rozpoczęcia lekcji, robi wolne z powodu egzaminów w gimbazie i jakichś sekciarskich obrzędów czarnej mafii. Pierwsza klasa to jest dopiero jazda rozrzut wieku dzieci to od 5 lat (ci z końcówki roku do 7 prawie 8 (ci z początku roku). Te pięciolatki są w totalnie innym stadium rozwoju emocjonalnego. ormalnie nagrodę JOBLA bym dał temu debilowi, kto to wymyślił. A wszystko dla sztucznego utrzymania etatów nauczycieli, bo państwo zamiast szanować swoich obywateli wyrzuca ich na emigrację...

    • 120 15

    • nareszcie

      powiedziałaś prawdę w imieniu innych rodziców, wg mnie nagroda dla tego, który zrobi rewolucję w programie nauczania, wyzeruje te bzdury z programu matematyki nieprzydatne, a rujnuje kieszenie rodziców na korepetycje a dzieci wpędza w strach

      • 28 8

    • podpisuję się pod tym wszystkim obiema rękami

      Nic dodać, nic ująć.

      • 23 6

    • (10)

      Dokładnie świadczysz o sobie swoją ksywą. Jak żyję nie było nigdy 3 tygodniowych ferii bożonoradzeniowych, nauczyciele nie robią sobie wolnego z powodu "egzaminów gimbazy" - wszyscy na tych egzaminach siedzą. Szkoła nie robi sobie jak to piszesz długich ferii i nie zmienia losowo godzin pracy. To bzdury wyssane z palca. Rodzice by chcieli żeby dzieciak jak najdłużej siedział w przedszkolu, najlepiej do 13 roku zycia, bo wtedy zaprowadzacie o 7 i odbieracie po 17.00 i macie święty spokój.

      • 14 46

      • Nie było ferii bożonarodzeniowych 3 tygodniowych ???

        A te ostatnie ? Od 19.12 2014 do 7.01.2015, no nie było, zabrakło 3 dni !!! Co ciężko było iść do roboty 22 i 23 grudnia ?? A 2 i 5 stycznia ?? W d*pach się poprzewracało !!!

        • 40 12

      • kurka, ale mnie teraz ugryzło ta 7.00 - 17.00... (6)

        Do jasnej ciasnej, ty głupia babo, czy to do twojego jednokomórkowego mózgu nie dociera że normalni ludzie pracują 8 godzin słownie OSIEM PEŁNYCH GODZIN !!! Do tego dochodzi dojazd do pracy !!! A jaśnie pani uczycielka od zerówek i pierwszych klas popracuje od 8.00 do 12.30 i najlepiej sprzedała by kopa w d*pę dzieciakom. kurka no nie mam słów.

        • 40 17

        • (4)

          Istnieje cos takiego jak swietlica, ktora dziala od godziny 7 rano do godziny 17. I niema problemu, tak jak w przedszkolu, twoje dziecko moze w niej pprzebywać.

          • 9 14

          • taaak jasne (3)

            świetlica przyjazna 5latkom, czynna w wakacje i ferie i całą masę innych dni wolnych od nauki.

            • 27 6

            • SP 46 (2)

              Owszem świetlica czynna jest w ferie i wakacje oraz dodatkowe dni nieświąteczne. Czynna jest od 7 do 17. Maluchy na przerwy nie wychodzą, bawią sie w salach. Obiady jedzą osobno, w innych godzinach niz inne dzieci. Pani pilnuje aby zjadły kanapeczkę bo mają przerwę śniadaniową. Na dwór wychodzą codziennie.

              • 7 4

              • normalnie wzorcowa szkoła MEN. zazdrościmy

                • 10 1

              • Szkola i w niej świetlice - dwie swietlice przyjazne dzieciom. Szkola nr 13 w Gdyni

                • 3 0

        • Jak sie ma wlasna firme a nie etat a to nieraz konieczność tp jest to 10-12 h.

          • 4 1

      • nauczycielstwo vs. realny świat (1)

        Niech do Ciebie dotrze - że nikt w NORMALNYM ŚWIECIE nie pracuje krócej jak 8 godzin dziennie. Codziennie.
        Do tego jak ma szczęście i umowę o pracę dostanie 26 dni urlopu.
        I KONIEC. Nie można z tego nic więcej wyczarować.
        Najchętniej z moim dzieckiem spędzałbym 24h na dobę, bo wiem że te kilka lat gdy potrzebuje i chce mojego towarzystwa szybko upłyną. Ale prócz tego co chcę jest też to co muszę a muszę pracować.

        Zadaniem państwa, gdyby prowadziło politykę prorodzinną, jest pomoc rodzicom w opiece nad dziećmi - min. poprzez zorganizowanie czasu tych dzieci gdy rodzice są w pracy.
        Dzieje się tak we wszystkich cywilizowanych krajach Europy gdzie nikt nie słyszał o 18 godzinnym etacie nauczyciela czy innych przywilejach kompletnie z czapy.

        I nie wyjeżdżaj mi tu proszę z dziadkami. Bo po pierwsze dziadkowie mogą mieszkać 600 km stąd, po drugie mogą pracować.

        • 29 5

        • To nie jest polityka prorodzinna a PRONAUCZYCIELSKA. W szkołach ubywało uczniów, więc w trosce o etaty utworzono klasy przedszkolne. Przy okazji "reformy" napisano nowe programy nauczania, nowe książki i cały pion oświaty ma z tego profity. Równocześnie zwalniają się miejsca w przedszkolach i gminy nie muszą budować nowych. Same korzyści. A dzieci? Ja nie mam złudzeń, to nie one są ważne dla systemu ale posady i honoraria.

          • 8 3

    • 100 % racji (4)

      Przedszkola :
      1. Pracują od 7 do 17.

      2. Pracują w ferie zimowe.

      3. Nie organizują sobie dodatkowego miesiące wolnego w postaci :

      a. rekolekcji
      b. wolnych "okołoświątecznych"
      c. egzaminów klas 6, gimnazjalnych itd.
      d. dnia "edukacji narodowej"

      4. W wakacje organizują przynajmniej 14 dni opieki.

      W Polsce edukacja w szkołach jest zupełnie postawiona na głowie i podporządkowana ZNP oraz de facto organizowaniem pracy nauczycielek.
      Jak do tego dodamy patologie pt. roczne urlopy na podreperowanie zdrowia otrzymamy dokładny obraz jednej z głównych przyczyn niskiej liczby dzietności Polek.

      • 24 6

      • W naszej szkole dziecko moze przebywać od 7 do 17, po bozym narodzeniu swietlica byla czynna, na czas rekolekcji dzieci nie mialy wolnego. Odbywalu sie one po lekcjach, w ferie przez tydzien byly zorganizowane zajecia. W wakacje zawsze mozesz wyslac dziecko na polkolonie lub kolonie.
        W przedszkolu u syna w okresie okoloswiatecznym byl nacisk na rodziców, zeby dzieci nie przeprowadzać, w dzien edukacji narodowej bylo pasowanie na przedszkolaka, po ktorym wiekszosc dzieci wrocila z rodzicami do domu, wiec i tak w sumie byl to dzien wolny dla niego, a ja musialam brać urlop.

        • 5 3

      • ZNP nie jest złe W karierze pomoże dzieciom

        Chodzi o koligacje rodzinne.Ale to nikogo nie dziwi i nie zastanawia.

        • 1 0

      • Szkoła mojego syna "0":
        Pracuje od 6.30 do 17,
        Ferie zimowe- zimowisko (wyżywienie,wycieczna,różne wyjścia i super zabawa)
        Rekolekcje-dzieci normalnie przychodzą do szkoły
        Dzień Edukacji Narodowej-dzieci przychodzą do szkoły
        Często w różne dni wolne lub gdy wcześniej z jakiegoś powodu kończą się zajęcia dzieci mają zapewnioną opiekę.
        W wakacje półkolonie(patrz zimowisko)
        Osobne piętro dla "0"(klasy, świetlica,toaleta)
        Angielski,rytmika i zajęcia pozalekcyjne

        • 3 0

      • Rekolekcje organizuje kościół, droga katoliczko. Utrudniając życie nauczycielom, bo twoją ukochaną pociechę trzeba zaprowadzić i przypilnować, żeby się zachowywała przyzwoicie, a nie jak jej matka.
        Nie sądzę, żebyś chodziła do szkoły w czasie wakacji, kiedy byłaś młodsza. Nie sądzę, że chciałaś chodzić do szkoły w czasie wakacji. A teraz swoje dziecko chcesz ukarać? Za co?
        Jak to mówią 5-klasiści, szkoła to nie bar, nie trzeba tam chodzić codziennie.

        • 0 1

    • (4)

      Mysle, ze przydałaby sie nam kolejna reforma w systemie edukacji. Trzeba zlikwidowac ferie zimowe, w święta obowiazek nauki, wakacje skrócić do dwoch tygodni, no bo przecież rodzic dostanie tylko dwa tygodnie urlopu w roku. Tak... wtedy bedzie super

      • 7 6

      • (3)

        Nie.
        Wystarczy wprowadzić 40-godzinny tydzień pracy nauczycieli.
        Tj. 18 godzin edukacyjnych + 22 godziny obowiązkowej pracy na terenie szkoły.

        Znieść prawo do zatrudniania nauczycieli kontraktowych.

        I od razu okaże się że jakoś pedagodzy bardziej się garną do pracy :-) a mniej do urządzenia wolnego...

        • 12 4

        • (2)

          Czy chcesz powiedzieć, ze dziecko nie moze przebywać w szkole od 7 do 17 tak jak w przedszkolu? U nas w szkole moze i wielokrotnie przebywa, gdy ja lub mąż akurat taki mamy rozkład pracy. Do minusujacych mnie - jestem mamą trojga dzieci, dwoje w przedszkolu, jedno w szkole, nie mamy babć ani opiekunek i jakos nie narzekam y na święta, wakacje, ferie itd. Jak sie chce to sie da, bez problemu. Ale my jesteśmy narodem, który wiecznie czegoś chce - urodziłam to mi sie należy. Ja rodzac dzieci nie nastawialam sie na państwowe przedszkole bo mi sie nalezy, na darmowa komunikacje itd... itd... wiedziałam, ze trzeba będzie sie trochę poświęcić. Owszem, gdyby sie dostało od razu do państwowego byłoby fajnie, ale w przypadku najstarsze j niestety placilismy za prywatne. I jakoś żyjemy. wszystkim malkontentom radzę - wyjedźcie tam gdzie jest lepiej, nie będziecie mieli powodów do narzekań.

          • 8 10

          • (1)

            wspaniałe dzieciństwo , siedzieć do 17 i czekać aż rodzic odbierze , a potem w domu zajmi się sobą bo mama obiad robi i sprząta , potem mycie , kolacja i spanie i tyle ze spędzanaia czasu z rodzicem , wychowawcą jest TV i laptop.
            Dziecko trzeba traktować jak człowieka bo jak się Ty nim nie zajmiesz to się zajmą koledzy i ulica. Potem pretensje tylko do siebie.

            • 10 3

            • To zrezygnuj z pracy i zajmij sie swoim dzieckiem, kto tobie broni. Oboje z mezem pracujemy i nie widze w tym nic zlego. Mysle, ze wiecej czasu poswiecamy naszym dzieciom, niz mamusia, ktora nie pracuje. Chodzimy z dziecmi do teatru, kina, na spacery, place zabaw ( te normalne nie w centrach handlowych). Dzieci nie ogladaja prawie wcale tv, maja inne zainteresowania. Zabawa z rodzenstwem na podworku nawet przy trzaskajacym mrozie, gry planszowe, kolorkwanki, malowanki

              • 3 3

  • Dodatkowy etat

    Nauczyciele nie ukrywają, że jest to dodatkowe miejsce pracy, możliwość zatrudnienia wielkiej rzeszy tej specyficznej grupy ludzi (tylko oni mają rację i tylko oni mają władzę i wiedze).

    • 24 10

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

Student Maritime Conference 2024

60 - 480 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

W jakiej gdańskiej dzielnicy znajduje się najwięcej pomników przyrody?

 

Najczęściej czytane