• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Studenci zamiast na wykłady chodzą do pracy

Magdalena Siwerska
16 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Studia dzienne i praca? Okazuje się, że to możliwe, a wykładowcy często idą studentom "na rękę". Studia dzienne i praca? Okazuje się, że to możliwe, a wykładowcy często idą studentom "na rękę".

Regulamin studiów to uczelniana świętość, dlatego warto go znać. Niektóre zapisy pozwalają na łączenie studiów z pracą, a to ostatnio modne rozwiązania. Sprawdziliśmy, które paragrafy mogą ułatwić studentom życie.



Łatwo jest łączyć studia z pracą?

Konieczność uczestnictwa w zajęciach określana jest przez władze danej uczelni. Na Uniwersytecie Gdańskim wykład ma formę otwartą, co oznacza, że każdy, bez konieczności posiadania statusu studenta może wcielić się w rolę słuchacza. Choć obecność zazwyczaj jest nieobowiązkowa, wykładowcy często stosują zachęty, aby podnieść frekwencję.

- Na informatyce listy obecności pojawiają się niemal zawsze. Całe szczęście działa to wyłącznie na korzyść studenta, bo np. na zajęciach z algebry ocena wzrasta o połowę, a w przypadku baz danych mamy szansę podejścia do zerówki, czyli zaliczenia przed egzaminem - mówi Sebastian, student Uniwersytetu Gdańskiego. - Warto pamiętać, że zadania w terminie zerowym są łatwiejsze niż te ze standardowych arkuszy. Jest to dość sprawiedliwie, nikomu nie szkodzi, a ambitni mogą nawet zyskać.
Praca a nieobecności na zajęciach


Może dziwić, skąd w ogóle problem niskiej frekwencji na uczelni. Liczne godziny wykładów, nawet przez pięć dni w tygodniu, to przecież urok studiów stacjonarnych. Warto jednak pamiętać, że rynek pracy stawia coraz większe wymagania, które nie mobilizują uczelni do podnoszenia poziomu nauczania. Coroczne zwiększanie limitów przyjęć sprawia, że samo wykształcenie wyższe nie jest już żadnym prestiżem. Łączenie studiów z pracą to zatem norma, a nieobecność na uczelni wcale nie musi być synonimem lenistwa.

- Wybierając studia stacjonarne na Wydziale Nauk Społecznych liczyłam na ogrom inspirujących i przede wszystkim praktycznych zajęć - opowiada Kasia, studentka Uniwersytetu Gdańskiego. - Niestety rzeczywistość okazała się nudna, dlatego teraz jestem w trakcie stażu, na którym skupiam największą uwagę. Studia traktuję jako konieczny dodatek, więc jestem obecna wyłącznie na zajęciach obowiązkowych. Szczerze mówiąc, jeśli nawet dany wykład mnie interesuje to plan zajęć ułożony jest tak, że po skończonej prelekcji musiałabym czekać przynajmniej półtorej godziny na ćwiczenia.

Wykładowcy zdają się rozumieć sytuację współczesnego studenta. Zdarza się nawet, że wychodzą naprzeciw jego oczekiwaniom.

- Jeśli osobiście odpowiadam za cały przedmiot, tzn. za proces dydaktyczny, warunki zaliczenia i w efekcie za końcową wiedzę studenta, to do obecności podchodzę bardzo elastycznie. Interesuje mnie, ile student ma "na koniec" w głowie - wyjaśnia dr inż. Marek Krzysztof Jasina, wykładowca Politechniki Gdańskiej. - Zdarzało mi się robić zaliczenie dla ochotników w pierwszej fazie semestru, np. już po miesiącu, bo przecież jeśli ktoś samodzielnie był w stanie przestudiować zagadnienia i w ekspresowym terminie wykazać, że ma wiedzę, to czemu nie? Dodam w tym miejscu, że ci, którzy korzystali z tej opcji to studenci przynależący do tzw. "awangardy", czytać: kroczący na przedzie. Reasumując, jeśli student uważa, że nie chce lub nie musi chodzić do mnie na zajęcia to z tego tylko powodu nie czynię problemów. U mnie nieobecność nie wpływa na szansę zaliczenia przedmiotu, no chyba że jest to nieobecność na zaliczeniu.
Koło ratunkowe - indywidualny plan studiów


Silna empatia wśród wykładowców to jednak rzadkość. W tym miejscu warto wrócić do lektury regulaminu studiów, który zawiera paragraf z terminami "eksternistyczne zaliczanie zajęć" oraz "indywidualny plan studiów".

Pierwszy przypadek zwalnia z obowiązku uczestnictwa w zajęciach obowiązkowych. Indywidualny plan studiów natomiast to indywidualny harmonogram realizacji przedmiotów ujętych w programie studiów dostosowany do bieżącej sytuacji studenta.

Politechnika Gdańska stosuje także termin, w którym słowo "plan" zamienia na "program". Student liczyć może wtedy na indywidualny dobór przedmiotów i harmonogramu ich realizacji, dostosowany do jego zainteresowań naukowych. Tymczasem w regulaminie Uniwersytetu Gdańskiego znaleźć można wyłącznie pozycję "indywidualny program studiów", który działa na tych samych zasadach, co "indywidualny plan studiów" PG.

- Moja historia zaczyna się od momentu pobrania wzoru podania ze strony wydziału. Formularz należy wypełnić swoimi danymi oraz listą przedmiotów do zaliczenia w danym semestrze - mówi Paweł, student Uniwersytetu Gdańskiego. - Kolejny krok to konsultacje z każdym prowadzącym, aby omówić sprawę zaliczenia przedmiotu i przede wszystkim zdobyć podpisy. Większość wykładowców usprawiedliwiła moje nieobecności i ograniczyła sprawę do zdania egzaminu końcowego. Ćwiczeniowcy natomiast zakres materiału i specyfikę zaliczenia ustalili ze mną drogą e-mailową, już po oficjalnym otrzymaniu zgody na studiowanie w ramach IPS. Ową zgodę wydaje prodziekan ds. kształcenia. Kartą przetargową jest średnia powyżej 4,5. Z nikim nie rozmawiałem więcej niż 5 minut i nikogo nie musiałem usilnie przekonywać. W moim przypadku wystarczającym argumentem był fakt, że pracuję na cały etat. Nie zawsze dodawałem, że akurat za granicą.
Indywidualny plan studiów na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku to tzw. IOS, czyli indywidualna organizacja studiów. Motywy uzyskania zgody są różne. Oprócz wysokiej średniej decydujące mogą być także studia na dwóch kierunkach, problemy zdrowotne, powrót z urlopu dziekańskiego czy wysokie osiągnięcia sportowe.

- Na IOS zdecydowałem się, gdy byłem zawodnikiem i z trudem godziłem studia stacjonarne ze sportem. Teraz jestem trenerem i sytuacja wygląda podobnie - wyjaśnia Łukasz, student Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. - Będąc w kadrze narodowej, IOS dostajesz bez problemu. Podanie złożyć należy do końca czerwca, a jeśli przeoczy się termin, to trzeba, niestety, pomęczyć kogoś z administracji lub udać się bezpośrednio do dziekana. Warto, bo dzięki IOS można powiedzieć, że sam jesteś sobie szefem. Muszę mieć co prawda 30% obecności, ale to ja rozplanowuję ostateczne terminy zaliczeń.
Okazuje się, że aspiracje zawodowe czy realizacja pasji wcale nie muszą wymagać porzucenia studiów. Czasem wystarczy tylko odrobina chęci, znajomość własnych praw i... Kilka chwil w gabinecie dziekańskim.

Miejsca

Opinie (75)

  • Jestem pracodawcą i w życiu nie dałbym komuś pracy po tak słabej i marnej szkółce jak Uniwersytet Gdański (26)

    już uczelnie gdzieś na amerykańskiej prowincji w Alabamie mają wyższy poziom a o obecnych studencikach szkoda nawet mówić bo 80 % to nic nie warte pasożyty

    • 84 171

    • a kto by łosiu pracowal u ciebie za 7 zeta na godzinę, tylko jakiś nieudacznik po marnej szkole :)

      • 98 15

    • (12)

      Niestety musze się zgodzić. Sama studiowałam na UG zaocznie i poziom tam był tragicznych. Większość wykładowców chciała odbębnić swoje, a i byli tacy co w ogóle się pojawiali na zajęciach zaskoczeni co my robimy w niedzielę i czy nie chcemy iść do domu (pozdrawiam p.Lenkiwicza).

      Ciesze się, że wybrałam studia zaoczne, bo dzięki temu jestem konkurencją na rynku pracy, bo w wieku 25 lat mam 6 lat doświadczenia zawodowego.

      • 25 35

      • ahhh Milka (11)

        Ja też ukończyłem zaoczne na UG i od 7 lat pracuję w zawodzie. Studia to podstawa. Już w trakcie zacząłem staż. Gdy obroniłem mgr. miałem już 3 lata doświadczenia. Wszystko zależy od ciebie. Rób tony notatek i doszkalaj się w internecie. Potencjalny pracodawca z pewnością cię zatrudni jeśli poczuje że masz zacięcie i pasję w tym co chcesz robić.

        • 25 18

        • (1)

          Magister z internetu..ha ha ha

          • 25 14

          • Mag Ister

            z Gildii Magow Dziewiatego Kregu

            • 15 2

        • (8)

          Masz studia, a nie wiesz, ze skrót od "magister" pisze się bez kropki??!!!

          • 36 24

          • (4)

            nie wiesz, że jak się coś odmienia i robi od tego skrót to kropka jest?
            mgr. = magistra.

            • 38 16

            • pewnie, minusujcie, niedouczeni idioci.

              • 12 12

            • ale przed czym tego magistra obronił?

              przed psem czy bandytą?
              zresztą skrót zawsze pisało się 'mgra', mgr. to jedna z tych 'nowych' rzeczy, których nie udało się wyplenić, jak 'poszłem'.

              • 7 3

            • skrót od magistra to "mgra"

              • 5 6

            • Skrót formy magistra to mgr. (z kropką) lub mgra (bez kropki).

              Może najpierw lepiej sprawdzić zamiast się wymądrzać i ujadać

              • 12 1

          • mgr - magister

            mgr. - magistra, magistrem, magistrowi bla bla inne odmiany.

            zanim osądzisz kogoś, to się doucz.

            • 21 12

          • aniua - zapraszam do słownika :)

            ktoś tu chce być grammar nazi, ale mu nie wyszło :)

            • 12 1

          • Jak piszemy odmianę skrótu słowa magister - magistra: mgra czy mgr., czy mgr?

            "Skrót formy magistra to mgr. (z kropką) lub mgra (bez kropki)."
            Mirosław Bańko

            • 8 1

    • to fajnie, ze oceniasz umiejętności pracownika

      tylko po tym, jaką szkołę skończył. bo jeśli to jest jedyne kryterium, to prawdopodobnie wystarczyłoby, żeby Twój pracownik miał mature. albo i nawet to nie. na pewno wszyscy chcą u Ciebie pracować, lol. nie żebym wysoko cenił ug, ale Twoja wypowiedź jest żenująca...ale cóż takich mamy pracodawców...

      • 32 3

    • ta jesteś pracodawcą, już ci wierzę

      pewnie nawet w domu mamy mówi ci co masz robić

      • 22 1

    • Bo sam nie dałeś rady skończyć a może nawet się dostać.

      • 12 1

    • brak dyplomu? (2)

      mogę się o stówę założyć, że ten koleś który to pisał nie ma studiów.

      • 19 0

      • pewnie tak

        Ale to tacy jak ja i ty u niego zapier.... Kiedy on saczy piwo a wynagrodzenie liczy w setkach tysięcy

        !.!.!

        • 7 2

      • tak to już jest na świecie

        Że uczniowie piątkowi pracują dla trójkowych. Nic nowego

        • 8 1

    • ty chyba żartujesz, uczelnia w Alabamie czy w ogóle w Stanach (no poza Harvardem i kilkoma innymi prestiżowymi) to samo dno. Uczeń ledwie trójkowy po wyjeździe do Stanów, w tamtejszych szkołach jest tam orłem. I nie pisze tutaj o high school tylko o college i uniwersytetach.

      • 18 3

    • Wiedza studentów

      Niestety, ale to prawda. Mam biuro projektów w branży konstrukcji budowlanych i od 15 lat, co roku zapraszam studentów do odbycia płatnej praktyki wakacyjnej i mogę obiektywnie stwierdzić, że z roku na rok poziom ich wiedzy wyraźnie spada. To już nie ta PG, co za naszych czasów... :(

      • 13 2

    • Masz świadomość powrotu do ciebie złej energii którą stworzyłeś?

      • 2 0

    • Dobrze, że dodałeś "80%..."

      ...bo już byłam gotowa ranić i zabijać...a te 80% to nic innego jak wynik niedofinansowania, które nakazuje ustalać limity i łapać wszystko, jak leci.

      • 0 2

    • aha

      Coś w tym jest

      opinia zapewne na podstawie własnej autopsji.

      Pozdro Panie Prezes Omnibus!

      • 1 0

    • moja sasiadka zatrudnila studenta informatyki do sklepu na kase, a ten sie doliczyc nie potrafil na kasie fiskalnej

      nie wiedzial dlaczego w kasie fiskalnej jedna zlotowka to 1.00 (jeden, zero zero) a dziesiec zlotych to 10.00 (jeden zero, zero zero), wyje..la takiego informatyka bo ciagle manko w kasie bylo.
      dziecko w pierwszych lasach podstawowki potrafi juz nawet mnozyc i dzielic w pamieci.

      • 2 1

  • i jeszcze jest czas na imprezki :) (9)

    • 51 28

    • (6)

      A chociaż telefon umiesz odebrać i przedstawić się ? Pytam bo takie jak ty to na pęczki CV przerzucam - word , excel , języki obce to już pomijam ale umiejętność kulturalnego odbierania telefonu - to u was leży , może zamiast pisać smsy zacznijcie rozmawiać - w pracy smsami wszystkiego nie załatwisz.
      No chyba , że planujesz "odlotową" karierę jak za pewne część twoich koleżanek ?

      • 22 12

      • (5)

        A ty co? Wylewasz żale pod przypadkowym komentarzem w internecie, zamiast wprost i rzeczowo zwrócić się do osoby która ci "zawiniła"? Nie sądzisz, że to przydatna umiejętność u pracodawcy i dojrzałej osoby w ogóle?

        • 23 6

        • tak , żal ... (4)

          60 rozmów o pracę i nikogo kto by się nadał do pracy !?!? Laski z roszczeniowym podjeściem do życia a same nic nie potrafią , co z tego , że pupa i dekold na wierzchu - nbie każdemu pracodawcy zależy na "umilaniu czasu pracy" - czasami potrzebne są ręcę do pracy a nie do czegoś innego. Nikt nie potrzebuje w pracy specjalisty od obsługi fejsbuka czy youtuba tylko osobę ktra wykona powierzone mu zadanie - bez stania nad nią i tłumaczenia co i jak.
          A tłumaczy się rzeczy ludziom co cokolwiek rozumieją a nie patrzą jak ciele na malowane wrota i ani be ani me sami nie wiedzą po co tu są ...

          • 12 8

          • "tylko osobę ktra wykona powierzone mu zadanie - bez stania nad nią i tłumaczenia co i jak" (2)

            Stąd pewnie wymagane minimum 3 lata doświadczenia, skończone studia i proponowane 1300 na rękę. Ehhh Janusze biznesu :)

            • 14 4

            • (1)

              A co ? Ty Januszu od razu dajesz 4 tysie na rękę osobie , której nie wiesz co potrafi ? To może kupisz ode mnie coś w zamkniętym kartonie za gruby szmal - potem sobie otworzysz karton i zobaczysz co w nim jest !

              • 0 2

              • Nie podszywaj się patafianie pod mądrzejszych ;) Januszów się tępi, zwłaszcza tych od kiepskośrednich biznesów z ledwo zaliczoną zawodówką i kompleksem seksualnym na tle młodych atrakcyjnych kobiet.

                • 1 0

          • Ja bym napisał "dekolt"

            Albo bym w ogóle starał się nic nie pisać, tylko wszystko załatwiać na telefon.

            • 2 0

    • (1)

      Co na to Tato Janusz..?

      • 12 1

      • Pilnuje by nikt nie wyszedł bez płacenia i nie bił pań.

        • 7 0

  • to daje obraz... (3)

    tego ile jest realnie nauki na studiach... ludzie na dziennych mogą bez problemu łączyć dzienne studia z pracą... To nie jest dobra droga. I praca i nauka na pół gwizdka.

    • 86 10

    • Zależy jak patrzeć (2)

      przecież wielu nie studiuje dla zdobycia wiedzy
      tylko się _zapisuje na studia_, bo wtedy ma mniejsze koszty.
      Są całe kierunki, które egzystują dzięki takiej patologii...

      • 14 3

      • a dziady z pisu chca likwidowac system boloński (1)

        On powinien być rozwijany, na zachodzie to normalka, że studiujesz 3, 4 lata i do roboty. Potem gdy już super kariere możesz pomyślesz o licencjacie na prywatnej uczelni/ przekwalifikowaniu, mba.

        Ja wiem naród chciał zmiany, ale PIS przywraca nam PRL.

        • 6 11

        • Ten bełkot to po licencjacie z Politologii

          czy mgr z Bezp. Wew?

          • 11 0

  • studia nie są potrzebna (11)

    mam 30 lat a dyplomu mgr nie odebrałem jeszcze od 7 lat. W pracy pokazuje tylko licencjat. Pracuje jako manager w firmie farmaceutycznej a studiowałem socjologie :) po co magisterka -nie wiem strata czasu i kasy. Swojego dziecka nie pośle na studia (chyba ,że będzie chciał) wole by był kowalem ,murarzem fachowcy zarabiają ok 10 tyś miesięcznie- ci którzy chcą pracować i nie chleją. Kolega stawia ścianki działowe z bratem i jest podwykonawcą dostają po 12 tyś. Brakuje fachowców i dlatego są oni świetnie opłacani . a jak zadzwonisz do elektryka to może w przyszłym miesiącu wpadnie, kafelkarz 2-3 miesiące czekania.

    • 83 34

    • Co z tego ,że mam mgr? (3)

      Kolega nie ma żadnych studiów, kładzie kafelki po LO. klientów zapisuje na 3 miesiące do przodu, zarabia ok 8-11 tyś miesięcznie. Ja studiowałem mam mgr zarabiam 3,500 netto i po co mi 5 lat nauki więcej? Kiedyś studia dawały start w lepsze życie teraz on jeździ na wakacje a ja biadole. On ma nowe auto ja jeżdżę komunikacją. On buduje dom a ja mam 2 pokoje

      • 35 16

      • no właśnie, co z tego, że masz (1)

        jak piszesz tyś zamiast tys.

        • 27 8

        • i to jedyne twoje spostrzeżenie, też przykre

          Nic więcej nie rzuciło ci się w oczy, nic nie przemyślałeś ?

          • 23 10

      • ehhh gupiś chopie gupiś

        trzym się tego 3500zl i nie zazdrość cieżkiej pracy koledze.
        On może i ma te 12 tysi ale za prarę lat odda to wszytko lekarzowi i innym specjalistom od chorób kregosłupa itd itd.

        • 14 5

    • Cwaniaczku, to sam cegły układaj

      a nie sobie kawe pijesz przy biurku i innych wysyłasz by pracowali fizycznie.

      • 19 8

    • cała prawda, acz nie do przełknięcia przez wielu

      to specyfika polskiej edukacji po tak zwanej reformie
      (czyli totalnej destrukcji systemu edukacji).

      Pisać jednak o tym trzeba, może paru mądrych to weźmie do serca,
      pozostałym i tak nic nie pomoże.
      Można żyć spokojnie idostatnio bez świstków,
      ba, od studiów się nie mądrzeje, tego też im nikt nie powiedział :).
      Biedne matoły.

      • 10 8

    • Szkoda

      Okres czekania,nie ze względu na brak fachowców ,a ich jakość.Do dobrego fachowca się czeka,ponieważ tych dobry właśnie brakuje.

      • 12 2

    • mam dwa fakultety

      techniczny i ekonomiczny zrobiony koło 50 tki, tak naprawdę nigdy w tych zawodach nie pracowałem. Bo jestem dzieckiem emigracji lat 80 tych i z konieczności zostałem samoukiem- fachowcem. Na brak zleceń nie narzekam.

      • 5 11

    • manager ? a moze rep -trep co gania po

      Lekarzach wlazac im w pupe bez mydelka ? Ewentualnie poganiacz bydla tzw koordynator w sieci aptek ? Obie sa lekko mowiac daleko od posady managerskiej:). No chyba ze w polpharmie jestes managerem produkcji bo caly head quater siedzi w wawce, jak innych firm farmaceutycznych z reszta rez.

      • 12 0

    • :)

      zgadza się

      • 2 1

    • Takie krótkie odnosienie do tych kaosmicznych zarobków : kowala, murarza,
      kafelkarza, itd., do których to profesji nie mam żadnego zarzutu, ale podane
      kwoty rzędu 10-12 czy 15tys.PLN są zapewne osiągalne, jak się robi od świtu
      do zmierzchu..
      To tak. Na pewno nie w układzie 7-15 etat..

      • 2 0

  • GD (1)

    Student głupszy po studiach jak chłopak po zawodowce czy technikum banda cymbalów i nierobów.

    • 43 40

    • Słoikowi celebryci.

      • 14 4

  • Prawda jest taka, że jak ktoś chce się czegoś nauczyć na studiach, to się nauczy.

    • 53 4

  • Na sali 10 osób, a prof. dostaje jak za 150. I cały ten cyrk z naszych podatków.

    • 54 12

  • praca

    Do pracy rodacy,
    towazysze pomożecie?
    kobiety na traktory,
    a studenci do obory.
    Potem jeden z drugim mówi ze studiowal i się uczyl i za to chce odpowiednia wyplate
    zenada studenciochy na zmywaki

    • 17 8

  • kiedyś jak ktoś szedł do pracy to w grę wchodziły tylko płatne studia zaoczne lub wieczorowe,

    bo dzienne skoro są przez państwo opłacane to student miał cały swój czas poświęcić na naukę, a jak widać czasy się zmieniają to może i dzienne powinny być płatne ;)

    teraz to raczej fikcja a nie studia, bo nie ważne czy na danym stanowisku jest to bezwzględnie potrzebne czy nie, to i tak w wymogach jest że wymagane wyższe

    • 43 7

  • I kogo to boli? Żeby nie płacić za zaoczne studia na MSU ogarnąłem sobie indywidualny tok bo znalazłem staż potem dostałem (2)

    Tym sposobem skończyłem studia i mam pracę. Nic mnie to nie kosztowało :)

    • 13 15

    • ? (1)

      na zmywaku? czy moze frytki do tego?

      • 7 4

      • nie mierz wszystkich swoją miarą ;)

        Może szczytem Twoich ambicji jest podawanie frytek w zestawie. Ale nie moim ;)

        • 6 6

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Student Maritime Conference 2024

60 - 480 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Co jest naturalnym wrogiem mszycy?

 

Najczęściej czytane