• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czerwony pasek na świadectwie jest darmowy, książka już nie

Dominika Majewska
20 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najzdolniejsi uczniowie są wywoływani na środek sali podczas apelu, dostają świadectwo z tzw. czerwonym paskiem i dodatkową nagrodę. Najzdolniejsi uczniowie są wywoływani na środek sali podczas apelu, dostają świadectwo z tzw. czerwonym paskiem i dodatkową nagrodę.

Już w piątek uczniowie zakończą rok szkolny, wielu z nich za osiągnięcia w nauce otrzyma specjalne wyróżnienia. Oprócz czerwonego paska na świadectwie, większość z nich dostanie dodatkowe nagrody. Nie wszędzie jednak znalazły się na to fundusze. Tak jest m.in. w przypadku gdańskiej szkoły, do której uczęszcza dziecko pana Dawida. Uczniowie dostali karteczki z wezwaniem do zapłaty za swoje nagrody książkowe na koniec roku. - Najgorsze jest to, że informację o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo... dziecko - denerwuje się nasz czytelnik.



Czy najzdolniejsi uczniowie powinni dostawać dodatkowe nagrody?

Zasady wyróżniania na koniec roku szkolnego regulują przepisy oświatowe. Uczeń, który uzyskał z obowiązkowych zajęć edukacyjnych średnią rocznych ocen klasyfikacyjnych co najmniej 4,75 oraz co najmniej bardzo dobrą roczną ocenę z zachowania, otrzymuje promocję do klasy programowo wyższej w postaci świadectwa z biało-czerwonym paskiem.

W gestii samych szkół oraz rodziców pozostają dodatkowe formy nagradzania za dobre wyniki w nauce. Zazwyczaj uczniowie z najlepszą średnią mogą liczyć na książki. Ta najbardziej tradycyjna forma wyróżnienia nie traci na aktualności od wielu lat.

Pieniądze na zakup nagród książkowych pochodzą najczęściej ze środków, którymi dysponują Rady Rodziców. To oni płacą składki przez cały rok i choć nie są one obowiązkowe, większość opiekunów chętnie dokłada się do wspólnego budżetu.

- Rady Rodziców zbierają pieniądze przez cały rok. Później część z tej puli jest przeznaczana właśnie na zakup nagród dla uczniów. U nas zazwyczaj są to książki - słyszymy w sekretariacie Gimnazjum nr 11 w Gdyni.
Podobnie jest w innych trójmiejskich szkołach, chociaż coraz częściej oprócz tradycyjnych książek najzdolniejsi uczniowie dostają na koniec roku również inne "bonusy" do świadectwa. Tak jest m.in. w Gimnazjum nr 33 w Gdańsku.

- U nas pieniądze na nagrody rzeczowe również pochodzą ze składek rodziców. Rady Rodziców przeznaczają na ten cel część środków. Najlepsi uczniowie mogą w naszej szkole liczyć na stypendia, książki, słodkości, bony do empiku i inne upominki - wymienia Marzena Majerowska, dyrektorka placówki.
Kartkę z przypomnieniem o zapłacie za książki dostał uczeń z gdańskiego ZS nr 17. Kartkę z przypomnieniem o zapłacie za książki dostał uczeń z gdańskiego ZS nr 17.
Uczniowie sami muszą zadbać o nagrodę?

Okazuje się, że są w Trójmieście szkoły, w których sposób fundowania nagród dla prymusów budzi zastrzeżenia niektórych rodziców. Tak uważa pan Dawid, opiekun jednego z uczniów z Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 17 w Gdańsku, któremu dziecko przyniosło ze szkoły kartkę z wezwaniem do uiszczenia opłaty za nagrodę.

- Szkoła daje nagrody za świadectwa z paskiem, jednak za te nagrody książkowe trzeba dodatkowo zapłacić. Najgorsze jest jednak to, że informacje o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo dziecko - zauważa pan Dawid.
Wicedyrektorka placówki, z którą udało nam się porozmawiać, sprawą jest zaskoczona. Według niej pieniądze na nagrody dla uczniów, wzorem większości szkół, pochodzą ze środków zebranych przez Rady Rodziców. Nie wie też nic o karteczkach z wezwaniem do zapłaty rozdawanych uczniom.

- Niestety, faktem jest, że dziecko kartkę otrzymało. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, tym bardziej, że składki na Radę Rodziców są regularnie opłacane - podkreśla nasz czytelnik.
Już w ubiegłym roku sygnalizowaliśmy, że nie wszyscy uczniowie z Trójmiasta mają odgórnie zagwarantowane nagrody za sukcesy w nauce. Mama jednego z uczniów z Gimnazjum nr 24 w Gdańsku tłumaczyła, że dzieci z tej placówki same muszą zadbać o kupno nagród, co w praktyce obarczało finansowo rodziców. Inne szkoły same starają się wygospodarować część własnego budżetu na nagrody. Takie rozwiązanie funkcjonowało m.in. w II Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku.

Czytaj także: Koniec roku szkolnego. Dla najlepszych uczniów tradycyjnie - książki

Nie wszyscy rodzice zgadzają się ze stanowiskiem pana Dawida, który miał zastrzeżenia w związku z formą, w jakiej dzieci oraz opiekunowie byli powiadomieni o konieczności uiszczenia opłaty za książki dla najlepiej uczących się dzieci. Poniżej przedstawiamy odpowiedź rodzica, który okazał się autorem kartki, tej samej, o której wspomina nasz Czytelnik.

W odniesieniu do informacji zawartych w artykule, chciałbym przedstawić opis stanu faktycznego w jednej z klas SP 35:

Nagrody książkowe dla najlepszych uczniów naszej klasy od lat fundujemy ze środków rodziców dzieci wyróżnionych. Nie możemy i nie chcemy finansować tego wydatku ze środków zbieranych na tzw pieniądze klasowe (nie mylić z Radą Rodziców Szkoły), dlatego że nie wszystkie dzieci w klasie otrzymują świadectwa "z paskiem".

Nigdy żaden z rodziców naszej klasy nie domagał się dofinansowania tego zakupu ze środków Rady Rodziców Szkoły SP.

Pragnąc pomóc wychowawczyni klasy żona zajmuje się zakupem książek na nagrody. Dla uniknięcia komplikacji płaci za książki i wysyłkę z własnych środków. Ponieważ na załatwienie całej sprawy ma tylko około tygodnia, konieczne jest szybkie powiadomienie rodziców. Jednym, lecz nie jedynym, ze sposobów takiego powiadomienia jest przygotowana przeze mnie kartka z informacją (taka jaką przesłał do Państwa "Czytelnik"). Jak dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów

Nasi "paskowicze" to osoby inteligentne i odpowiedzialne, wielu z nich z powodzeniem łączy wyczynowe uprawianie sportu z nauką i pracą społeczną. Młodzi ludzie na ogół wiedzą, skąd się biorą ich nagrody i nie mają problemów z przekazaniem informacji o płatności swoim rodzicom. Publiczne przedstawianie ich jako bezradnych "dzieciątek z karteczką" deprecjonuje ich wielki całoroczny wysiłek, który honorujemy symboliczną nagrodą - lekturą na następny rok szkolny
Dominika Majewska

Miejsca

Opinie (250)

  • pasek "biało-czerwony" (1)

    Pasek na świadectwie jest biało-czerwony!!! - niedouczeni w szkole i w redalkcji!

    • 9 1

    • nie widzieli nigdy takiego świadectwa, to o co chodzi

      • 2 0

  • Z innej beczki... Mieliśmy takiego wychowawcę-nauczyciela..... (2)

    Co przez 2 lata zbierał kasę na rzutnik/projektor itd itp bo miał robić jakiś kącik filmowy czy coś w ten deseń. 3 lata nauki minęły, nadszedł czas opuścić szkołę, a kącik filmowy nawet nie powstał. Kasy oddanej dzieciakom też nikt nie widział.

    • 13 2

    • i nikt z was sie nie upomniał ? (1)

      • 3 0

      • Teraz sobie dopiero przypomniałem :/

        że coś takiego miało miejsce....

        • 3 0

  • podziękowanie dla nauczyciela (1)

    Kwiaty dla wychowawcy zostały zakupione - poproszę o dwie dychy!!!

    • 16 5

    • bingo !!!

      to wlasnie pokazuje pedagogiczne dziadostwo, swiat idzie do przodu a w szkolach nadal wczesny Bierut.

      • 9 1

  • (1)

    Jako rodzic dziecka nie dostającego nagrody, nie wiedzę powodów, abym miała się składać na nagrody dla najlepszych. Więc albo z budżetu szkoły, albo rodzice fundują swoim dzieciom nagrody. To jest uczciwe w stosunku do wszystkich.

    • 9 11

    • a uczciwe jest to, że składam się na papier toaletowy a moje dziecko nigdy się nie załatwiało w toalecie szkolnej ? ( brzydzi

      ale składam się, płacę klasowe i na Radę Rodziców-
      to jest po prostu wspólnota a nie prywatny folwark.

      • 8 0

  • Darmozjady nauczycielskie mają z własnej kasy fundować dzieciakom nagrody!Bo dzięki nim mogą zarabiać krocie i byczyć 2 miesiące (4)

    Powinni kupić kwiaty dla dzieciaków i ciasta napoje i to im dziękować.
    Ale spaczony Polski belfer mimo ze pracuje tylko 3 godziny dziennie ma płatne wszystkie wakacje i ferie i na dodatek wolne to w tym samym czasie pracuje w tej samej szkole, ale płacą mu za to dodatkowo !!
    czyli pobiera wtedy 2 wypłaty!!Takie absurdy są jeszcze z czasów głębokiego PRLU .
    I te cwaniactwo ma jeszcze czelność robić strajki i demonstracje domagając sie podwyżek do wysokości zarobków jak na zachodzie. Tylko ze na zachodzie niema 2 miesięcy wakacji i trzeba tam pracować 3 razy więcej niż w Polsce.
    I tam szkolnictwo jest płatne nie tak jak w Polsce z kasy podatnika wszystko!!

    Taki belfer jeszcze domaga sie prezentów na koniec roku od każdego ucznia ,stawiają wymagania albo robią listy co im kupić bo kwiatki już im nie wystarczają!! A taki belfer nie potrafi bezpieczeństwa zapewnić uczniom bo nawet telefonu nie potrafi odebrać czy przekazać informacji policji ze jest grupowe bicie ucznia szkoły!!
    To najbardziej roszczeniowa grupa i najgorzej wykształcona dlatego taki niski poziom szkolnictwa jest.Jedyne co potrafią to kazać dzieciom zakuwać treść z książek i nic więcej.

    • 9 22

    • Wakacji mają nie dwa miesiące. Uwzględniając wszystkie ferie,długie weekendy itp. zbierze się ze cztery miechy. Ciekawe jakby przeliczyć to wszystko w stosunku do do przepracowanych godzin. Ile to będzie na godzinkę? Myślę, że pobijamy Skandynawów. Jestem jak najbardziej za podniesieniem uposażenia, ale za odpowiednią pracę. Niestety w szkolnictwie mamy głęboką komunę, a głównym reliktem jest karta nauczyciela.

      • 2 5

    • (1)

      Z wieloma zarzutami można się zgodzić, ale żeby być ścisłym, warto wspomnieć, że dwa - trzy tygodnie z wakacji to praca w szkole, czyli rady, sprawdzanie egzaminów, inne kwestie rekrutacyjne. Pewnie nie dotyczy to 100% i w różnych szkołach ma inny wymiar. Nie jestem nauczycielem, więc się dokładnie nie orientuję, ale mam dzieci w szkołach i też mam zastrzeżenia do części nauczycieli (wyrzuciłbym bez żalu), jednak chciałbym zobiektywizować część zarzutów.

      Być może są najbardziej roszczeniową grupą, ale na pewno nie najgorzej wykształconą, choć być może mniej wykształconą niż kiedyś. Żeby jednak awansować, muszą się dokształcać. Nauki wymaga też bycie nauczycielem różnych przedmiotów, bo multiprzedmiotowość wymusza gmina w ramach oszczędności. Stawiałbym raczej, że brakuje nauczycielom chęci niż wykształcenia. Nie przeczę, że niektórzy uczą przedmiotów, o których mają blade pojęcie (najbardziej widać to na informatyce, ale wykształcony informatyk z reguły nie chciałby szkolnego wynagrodzenia i dzieciarni na głowie).

      Trzy godziny zajęć w klasie nie oznacza trzech godzin pracy. Pewnie można mieć tych godzin godzin więcej i wielu chyba ma, natomiast 40 godzin z uczniami byłoby niewykonalne i szkodliwe dla zdrowia. Do tego trzeba dodać przygotowanie do zajęć i sprawdzanie prac. Prawdą jest, że w obliczu niżu demograficznego, dyrektor zleca inne - czasem wydumane - zajęcia, byle tylko utrzymać nauczyciela do czasu poprawy sytuacji.

      W mojej opinii wakacje można traktować jako rekompensatę za to, że w sumie nieźle wykształcony pracownik-nauczyciel nigdy nie zarobi tyle, ile mógłby teoretycznie zarobić dobry specjalista w prywatnej firmie (szczególnie dotyczy to dużych miast, bo w małych miastach nauczycielskie pensje prezentują inną wartość). Jeśli więc ktoś zazdrości nauczycielom wakacji i zarabia przy tym mniej lub tyle samo, co nauczyciele, to po prostu źle wybrał zawód. Szukając informacji o rekrutacjach znalazłem na stronie kuratorium ogłoszenia o wakatach nauczycielskich w Miastku. Droga otwarta.

      • 2 1

      • Dobry specjalista w firmie prywatnej zarobi może więcej, ale za ile godzin i za jakie efekty pracy ?

        • 0 0

    • Święte słowa.

      • 0 1

  • Czemu mnie to nie dziwi (2)

    Akurat w liberalnym Gdańsku jest to w pełni zrozumiałe. Chcesz nagrodę to sobie kup. A nie "za darmo" - niech się młodzież uczy. Przykre - więcej nie napiszę.

    • 5 3

    • (1)

      Co to znaczy za darmo? Nie wiem jak w innych częściach Polski ale w Gdańsku nikt nigdy niczego za darmo nie dostał. Co ma liberalizm do tego to nie wiem...

      • 0 1

      • tak, bo we wszystkich miejsach w Polsce za nagrodę płaci ...obdarowany :)

        daj sobie spokój z komentarzami człowieku.

        • 0 0

  • W szkole na Krasickiego w Brzeźnie

    już kilka lat temu tak było. Tylko dzieci pedagogów miały gratis

    • 1 4

  • Ale wstyd dla szkoły.

    • 5 4

  • To nie zwykli nauczyciele decyduja na co idą te pieniądze, oni nie maja do nich dostępu, więc przestańcie pisać głupoty, że biorą w łapę. Mój wychowawca z liceum próbował zdobyć od szkoły środki na wyjazdy edukacyjne dla klas pierwszych. Domyślacie się z jakim skutkiem.
    Pamiętam również jak na remont sali gimnastycznej szkoła nie miała pieniędzy, ale już w nowym roku szkolnym sekretariat z gabinetem dyrektora i vice dyrektora świeciły nowością. Chcecie kogoś udupic - idźcie do samej góry, a nie wyzywajcie się na nauczycielach, którzy stoją nisko w hierarchii. Ale zawsze tak było, że to Ci najbliżej ludu dostają najmocniej.

    • 14 3

  • Niekompetenta redaktorka

    Że temu rodzicowi wszystko się myli, to jeszcze ok, wiadomo, niektórym histeria przesłania wszystko. Ale że redaktorce, to już się dziwię. Co ma rada rodziców do składek w klasie? Co ma szkoła do składek w klasie? Czy jak redaktorka Majewska z redaktorką Kowalską umówią się na kawę, to pracodawca za to odpowiada? Czy jak rodzic Dawid z rodzicem Karoliną umówią się, że nagrody dla dzieci zostaną przekazane przez wychowawcę, to odpowiada za to dyrektor szkoły?

    • 9 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja "Nasze Sprawy - Kompetencje Miękkie"

konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie nietypowe rośliny można znaleźć w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym?

 

Najczęściej czytane