• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czerwony pasek na świadectwie jest darmowy, książka już nie

Dominika Majewska
20 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najzdolniejsi uczniowie są wywoływani na środek sali podczas apelu, dostają świadectwo z tzw. czerwonym paskiem i dodatkową nagrodę. Najzdolniejsi uczniowie są wywoływani na środek sali podczas apelu, dostają świadectwo z tzw. czerwonym paskiem i dodatkową nagrodę.

Już w piątek uczniowie zakończą rok szkolny, wielu z nich za osiągnięcia w nauce otrzyma specjalne wyróżnienia. Oprócz czerwonego paska na świadectwie, większość z nich dostanie dodatkowe nagrody. Nie wszędzie jednak znalazły się na to fundusze. Tak jest m.in. w przypadku gdańskiej szkoły, do której uczęszcza dziecko pana Dawida. Uczniowie dostali karteczki z wezwaniem do zapłaty za swoje nagrody książkowe na koniec roku. - Najgorsze jest to, że informację o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo... dziecko - denerwuje się nasz czytelnik.



Czy najzdolniejsi uczniowie powinni dostawać dodatkowe nagrody?

Zasady wyróżniania na koniec roku szkolnego regulują przepisy oświatowe. Uczeń, który uzyskał z obowiązkowych zajęć edukacyjnych średnią rocznych ocen klasyfikacyjnych co najmniej 4,75 oraz co najmniej bardzo dobrą roczną ocenę z zachowania, otrzymuje promocję do klasy programowo wyższej w postaci świadectwa z biało-czerwonym paskiem.

W gestii samych szkół oraz rodziców pozostają dodatkowe formy nagradzania za dobre wyniki w nauce. Zazwyczaj uczniowie z najlepszą średnią mogą liczyć na książki. Ta najbardziej tradycyjna forma wyróżnienia nie traci na aktualności od wielu lat.

Pieniądze na zakup nagród książkowych pochodzą najczęściej ze środków, którymi dysponują Rady Rodziców. To oni płacą składki przez cały rok i choć nie są one obowiązkowe, większość opiekunów chętnie dokłada się do wspólnego budżetu.

- Rady Rodziców zbierają pieniądze przez cały rok. Później część z tej puli jest przeznaczana właśnie na zakup nagród dla uczniów. U nas zazwyczaj są to książki - słyszymy w sekretariacie Gimnazjum nr 11 w Gdyni.
Podobnie jest w innych trójmiejskich szkołach, chociaż coraz częściej oprócz tradycyjnych książek najzdolniejsi uczniowie dostają na koniec roku również inne "bonusy" do świadectwa. Tak jest m.in. w Gimnazjum nr 33 w Gdańsku.

- U nas pieniądze na nagrody rzeczowe również pochodzą ze składek rodziców. Rady Rodziców przeznaczają na ten cel część środków. Najlepsi uczniowie mogą w naszej szkole liczyć na stypendia, książki, słodkości, bony do empiku i inne upominki - wymienia Marzena Majerowska, dyrektorka placówki.
Kartkę z przypomnieniem o zapłacie za książki dostał uczeń z gdańskiego ZS nr 17. Kartkę z przypomnieniem o zapłacie za książki dostał uczeń z gdańskiego ZS nr 17.
Uczniowie sami muszą zadbać o nagrodę?

Okazuje się, że są w Trójmieście szkoły, w których sposób fundowania nagród dla prymusów budzi zastrzeżenia niektórych rodziców. Tak uważa pan Dawid, opiekun jednego z uczniów z Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 17 w Gdańsku, któremu dziecko przyniosło ze szkoły kartkę z wezwaniem do uiszczenia opłaty za nagrodę.

- Szkoła daje nagrody za świadectwa z paskiem, jednak za te nagrody książkowe trzeba dodatkowo zapłacić. Najgorsze jest jednak to, że informacje o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo dziecko - zauważa pan Dawid.
Wicedyrektorka placówki, z którą udało nam się porozmawiać, sprawą jest zaskoczona. Według niej pieniądze na nagrody dla uczniów, wzorem większości szkół, pochodzą ze środków zebranych przez Rady Rodziców. Nie wie też nic o karteczkach z wezwaniem do zapłaty rozdawanych uczniom.

- Niestety, faktem jest, że dziecko kartkę otrzymało. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, tym bardziej, że składki na Radę Rodziców są regularnie opłacane - podkreśla nasz czytelnik.
Już w ubiegłym roku sygnalizowaliśmy, że nie wszyscy uczniowie z Trójmiasta mają odgórnie zagwarantowane nagrody za sukcesy w nauce. Mama jednego z uczniów z Gimnazjum nr 24 w Gdańsku tłumaczyła, że dzieci z tej placówki same muszą zadbać o kupno nagród, co w praktyce obarczało finansowo rodziców. Inne szkoły same starają się wygospodarować część własnego budżetu na nagrody. Takie rozwiązanie funkcjonowało m.in. w II Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku.

Czytaj także: Koniec roku szkolnego. Dla najlepszych uczniów tradycyjnie - książki

Nie wszyscy rodzice zgadzają się ze stanowiskiem pana Dawida, który miał zastrzeżenia w związku z formą, w jakiej dzieci oraz opiekunowie byli powiadomieni o konieczności uiszczenia opłaty za książki dla najlepiej uczących się dzieci. Poniżej przedstawiamy odpowiedź rodzica, który okazał się autorem kartki, tej samej, o której wspomina nasz Czytelnik.

W odniesieniu do informacji zawartych w artykule, chciałbym przedstawić opis stanu faktycznego w jednej z klas SP 35:

Nagrody książkowe dla najlepszych uczniów naszej klasy od lat fundujemy ze środków rodziców dzieci wyróżnionych. Nie możemy i nie chcemy finansować tego wydatku ze środków zbieranych na tzw pieniądze klasowe (nie mylić z Radą Rodziców Szkoły), dlatego że nie wszystkie dzieci w klasie otrzymują świadectwa "z paskiem".

Nigdy żaden z rodziców naszej klasy nie domagał się dofinansowania tego zakupu ze środków Rady Rodziców Szkoły SP.

Pragnąc pomóc wychowawczyni klasy żona zajmuje się zakupem książek na nagrody. Dla uniknięcia komplikacji płaci za książki i wysyłkę z własnych środków. Ponieważ na załatwienie całej sprawy ma tylko około tygodnia, konieczne jest szybkie powiadomienie rodziców. Jednym, lecz nie jedynym, ze sposobów takiego powiadomienia jest przygotowana przeze mnie kartka z informacją (taka jaką przesłał do Państwa "Czytelnik"). Jak dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów

Nasi "paskowicze" to osoby inteligentne i odpowiedzialne, wielu z nich z powodzeniem łączy wyczynowe uprawianie sportu z nauką i pracą społeczną. Młodzi ludzie na ogół wiedzą, skąd się biorą ich nagrody i nie mają problemów z przekazaniem informacji o płatności swoim rodzicom. Publiczne przedstawianie ich jako bezradnych "dzieciątek z karteczką" deprecjonuje ich wielki całoroczny wysiłek, który honorujemy symboliczną nagrodą - lekturą na następny rok szkolny
Dominika Majewska

Miejsca

Opinie (250)

  • wyjaśnienie (31)

    Może warto dodać, że składka na Radę Rodziców w tej konkretnej szkole to 20 zł na rok! A i tak dużo osób nie płaci. Rada Rodziców ufundowała nagrody dla najlepszych uczniów i sfinansowała wyjście na lody dla najmłodszych, oraz wiele innych potrzeb szkoły. Na książki dla najlepszych uczniów już nie starczyło pieniędzy. Od dwóch lat, w tej konkretnej klasie, zakup książek dla uczniów "paskowych" finansują rodzice tych uczniów, przy pełnej akceptacji wszystkich zainteresowanych. Jestem oburzona poziomem nierzetelności autorki, która publikuje artykuł, bez konsultacji z "drugą stroną".
    Podejrzewam też, że osoba, która występuje pod pseudonimem "Pan Dawid"(której tożsamości mogę się tylko domyślać) nie opłaciła składki na Radę Rodziców.

    • 17 11

    • żenada (21)

      Wpłaty na RR są dobrowolne i nieprzymusowe
      Tu chodzi o butę i arogancję. Jak można kazać dorosłemu człowiekowi zapłacić za coś czego ani nie zamawiał ani wydatku wcześniej nie uzgodniono, w dodatku w rozliczenie mieszać dziecko dla którego zakup ma być nagrodą a nie problemem?
      Gdyby ktoś ze szkoły zgłosił się do mnie z takim żądaniem to też bym go wyśmiała a jako że jestem złośliwa to zastanowiłabym się czy nie zgłosić wyłudzenia.
      Naprawdę trzeba angażować w to prawnika albo gazetę by wskazać że tak się po sprawy nie załatwia?
      Pierwsze - zakup się z fundatorem uzgadnia
      Drugie - jak się prosi to się nie grozi
      Trzecie - przekazywanie informacji przez dzieciaka w sprawie na którą nie ma on wpływu jest co najmniej niestosowne
      Wiem coś o tym, byłam 6 lat skarbnikiem i członkiem RR
      Domniemana akceptacja to błędne założenie
      Rodzice to nie przymusowi sponsorzy, to ludzie z którymi trzeba rozmawiać i ich szanować
      Tu zabrakło i jednego i drugiego
      Nie dziwię się że rodzić ich olał, sama bym tak zrobiła

      • 16 6

      • Chyba miała Pani dużo szczęścia. (1)

        Rodzice to też są ludzie, którzy nie chodzą na zebrania. Można więc uzgodnić na zebraniu, że każdy rodzic kupuje swojemu dziecku "z paskiem" nagrodę, a zawsze się znajdzie taki, co nie przyjdzie i udaje, że się nei zgodził. A to też nie jest wyjście. Wyjściem jest przyjść i powiedzieć "Nie zgadzam się", i wtedy można się naradzić, co dalej. Lub oczywiście zrezygnować z nagród. Niestety, większość tych, którzy się nie zgadzają, nie chodzi na wywiadówki, nie zabiera głosu, nie mówi nie, nie mówi tak, nie robi nic w ogóle, tylko ma pretensje do tych, którzy poświęcają swój czas i siły. Niedobrze, że redaktorka z nierzetelnych informacji od podłego człowieczka, napisała artykuł, który na pewno wyrządzi dużo szkód.

        • 9 2

        • Rozmawiałem już z redaktorką.

          Poziom profesjonalizmu analogiczny do "poziomu" donosiciela.
          Nie rozmawiałam z nikim z drugiej strony, ale wiem!

          • 3 5

      • Proszę o uwagi na temat. (11)

        W tej sprawie Rada Rodziców SP 35 nigdy nie była stroną.

        • 2 2

        • nie zmieniaj tematu! (10)

          Uwagi na temat raz jeszcze:

          Pierwsze - zakup się z fundatorem uzgadnia
          Drugie - jak się prosi to się nie grozi
          Trzecie - przekazywanie informacji przez dzieciaka w sprawie na którą nie ma on wpływu jest co najmniej niestosowne

          • 5 3

          • Zakup był uzgodniony. Tyle, że nie wszystkim chce się o tym dowiedzieć. :) (9)

            • 2 6

            • Zdecyduj się (8)

              ALBO zakup był uzgodniony z rodzicem (czyli rodzic wiedział, że dla jego dziecka zostanie zakupiona konkretna książka w cenie 16 PLN)
              ALBO rodzic nic o planowanym zakupie nie wiedział i ktoś założył zgodę domniemaną (bo przecież nigdy nie było z tym problemów..ble ble ble)
              Z tekstu artykułu wynika, że miała miejsce opcja nr. 2.

              • 5 3

              • Zdecyduj się o co Ci chodzi? (5)

                Tak drobne sprawy nie wymagają aklamacji. 18 osób nie zgłosiło najmniejszego sprzeciwu. Jeden tchórz poleciał do prasy z anonimem. (BTW Warto podpisać post. Choćby nikiem)
                Co jeszcze mam wytłumaczyć?

                • 1 9

              • już wytłumaczyłeś (4)

                Każdy nieobowiązkowy wydatek nie swoich pieniędzy wymaga zgody. A Ty chciałeś wyłudzić kasę od jegnego, który nie zgodził się na proponowane rozwiązanie, dodatkowo mieszając w to jego dziecko. I nie pisz głupawo, że to drobna sprawa - gdyby była dla Ciebie drobna to nie robiłbyś cyrku z wręczeniem kartki dziecku o 16 zeta.

                BTW. Piętnowanie takich chamskich zagrywek nie ma nic wspólnego z tchórzostwem, jest postawą prospołeczną.

                BTW. Jeśli mimo wszystko jesteś z tego dumny a innym wymawiasz anonimowość - podpisz się proszę imieniem i nazwiskiem. Autor Kartki to także anonim.

                • 5 3

              • Nie mam obowiązku ujawniać swoich danych. A kartkę napisałem więc jestem jej Autorem. (1)

                Chamskie i kłamliwe anonimy są postawą prospołeczną?
                Przecież dziś nie ma tak dużego słońca?

                • 2 6

              • oczywiście że nie masz obowiązku, tak samo jak inni w tej dyskusji

                więc tym bardziej śmieszny jesteś oburzając się na anonimowość informatora redaktor Majewskiej czy adwersarzy. A co do reszty - jeśli uważasz, że w artykuje zawarte jest jakieś kłamstwo to udowodnij. Ach wait... przecież Ty potwierdziłeś już, że to prawda i rzeczywiście chciałeś przy pomocy dziecka wymusić zapłatę marnych 16 zeta za coś, na co jego rodzic nigdy się nie zgodził.

                • 4 1

              • (1)

                prawniczy bełkot zawęża krąg podejrzanych...

                • 0 2

              • Zamiast pisać o belkocie

                postaraj się zrozumieć swój błąd. Jeśli zaś jesteś z tych, którym nauka nie wchodzi przez głowę ale przez d*pe (czytaj portfel) to życzę Ci abyś nabył tę wiedzę po np. procesie cywilnym. Co i tak będzie lightowe bo od coniektorych rodziców za podobną zagrywkę dostalbys w dziub.

                • 2 1

              • Zeszliście z tematu (1)

                Tu nie chodzi o kasę, żaden wydatek takie 16zł, ale o fakt, że taka kartka trafiła do dziecka, które nie powinno być w to wmieszane.

                • 3 1

              • To także starałem się wytłumaczyć

                Dumnemu z siebie autorowi kartki ale jak widać powyżej gość nie widzi w tym nic zdroznego. Nie potrafił porozumieć się z drugim rodzicem więc posłużył się jego dzieckiem.

                • 2 0

      • (6)

        a kto powiedział, że sprawa nie została wcześniej uzgodniona?

        • 2 3

        • Sam autor kartki w swoich komentarzach (5)

          No bo przecież " w tak drobnych sprawach nie potrzeba aklamacji ". Tyle że kiedy chodzi o marne 16 zeta wydane z jego kieszeni to nagle sprawa nie jest już drobna.

          • 3 1

          • Jakie tam drobne? (4)

            Z mojej kieszeni wydałem 300 zł. Kosztu przesyłki nie wspomnę. :)

            • 0 5

            • nie udawaj głupiego (3)

              Chciałeś dokładnie 16 zeta i to właśnie jest napisane na twojej kartce, którą postanowiłeś wręczyć dziecku (do tego głupio tłumaczyłeś, że w tak drobnych sprawach nie jest wymagana aklamacja czyli zgoda wszystkich rodziców) więc nie wrzucaj tu nagle 300 PLN.

              • 3 1

              • 16 x 19 = 304 Mam nadzieję, że osoba ogarnia podstawy arytmetyki. (2)

                • 0 1

              • mam nadzieję, że ogarniasz co sam napisałeś (1)

                czy może jednak więcej rodziców uznało, że ma Twoje kartki tam, gdzie słońce nie dochodzi? Wówczas rzeczywiście jesteś 304 PLNy w plecy a nie tylko 16.

                • 0 1

              • Szkoda mi osoby. Zyczę zdrowia.

                • 0 1

    • szok (8)

      Taka awantura o 20 zł !!! W mojej szkole składka na Radę Rodziców to koszt 80 zł na rok!

      • 0 0

      • (7)

        Raczej o formę w jakiej zwrócono się o to 16 zlotych.

        • 2 0

        • jaka forma! (6)

          Nie uważam, żeby było to coś złego - wręcz przeciwnie! Szkoły nie mają nie wiadomo jak wysokiego dofinansowania - nie piszę o prywatnych. Jeżeli tradycją jest wręczanie nagród na na koniec roku osobą z "czerwonym paskiem" i rodzice to akceptują - ba ! cieszą się z tego ! to dlaczego nie chcą zapłacić! Popieram pomysł z kartkami - każdy chciałby wszystko za darmo! NIE PŁACISZ - NIE DOSTAJESZ ! . nIE WIEM MOŻE OSOBA, KTÓRA KUPIŁA TE NAGRODY JESZCZE POWINNA CHODZIĆ PO DOMACH PASKOWICZÓW I PROSIĆ O ZAPŁATĘ! - ŻENADA !
          Niech wszyscy spróbują spojrzeć na to z innej - ludziej strony!

          • 2 2

          • taka forma (5)

            że dziecku ani komukolwiek innemu nie wręcza się rachunku za prezent, jaki ma otrzymać. Albo jest Pani na tyle ograniczona że nie może pojąć tej prostej zasady albo jest Pani żoną pana podpisującego się Autor Kartki, która zakupiła książkę bez zgody rodzica dla jego dziecka i nagle żąda za nią pieniędzy.

            Co zaś do pani CAPS LOCKA: nie ma zlecenia - nie kupujesz! Osoba, która kupiła te nagrody bez porozumienia z rodzicem i żąda kasę powinna pokryć to z własnej kieszeni, ewentualnie nie zabierać się za rzecz, która ją przerasta (tu akurat komunikacja)

            • 3 0

            • swoje zdanie (4)

              Po pierwsze to nie jestem ani żoną, ani matką ani osoba z tej szkoły ...wypraszam sobie również uwagi, że jest ograniczona - ja nikogo w swojej opinii tu nie obraziłam a Pani/Pan mnie tak.... Dzieci wiedzą za co kupowane są książki i z jakich środków. Nie wydaje mi się też aby chodziło o komunikacje- kupowanie nagród to tradycja w każdej szkole i przypuszczam, że tak jest co roku. Jeżeli rodzice nie chcą nagród powinni o tym poinformować na ostatnim zebraniu w szkole - takie sprawy się zawsze uzgadnia wcześniej !

              • 0 2

              • z tekstu i z wypowiedzi pana autora kartki wynika, że nikt niczego nie uzgodnił (3)

                z tym konkretnym rodzicem. Kupowanie nagród nie jest obowiązkowe ani przymusowe więc jakiekolwiek działania w tej materii wymagają zgody tego, kto miałby za to zapłacić. A jeśli naprawdę nie widzi Pani nic nagannego w fakcie, że dziecko otrzymuje rachunek za swój prezent to cóź - nienajlepiej świadczy to o Pani obyciu. Rozumiem, że podobne zasady stosuje pani u siebie w domu - bliscy przecież nie są głupi i wiedzą, że prezenty nie rosną na drzewach więc pokazuje im Pani rachunki za ww.

                • 4 1

              • Z treści tej też wynika, że ktoś (1)

                po chamsku i tchórzliwie upublicznił prywatną korespondencję, a potem kłamliwie pomówił publicznie osoby trzecie, nie mające ze sprawą nic wspólnego.

                • 0 2

              • prywatną korespondencję upubliczniłeś Ty, dając kartkę dziecku!

                a teraz jeszcze udajesz pokrzywdzonego. Skąd biorą się tacy artyści?

                • 0 0

              • bzdura!

                Najwidoczniej żyje Pan Pan/ Pani z głową w chmurach - wypowiedź została sprowadzona do "imienin u cioci". Dzieci wiedzą ile płaci się na Rade rodziców itd...kartki z tą informacją wiszą w gablocie w szkole! Tak samo jak wiedzą ile się płaci za ich "zielone szkoły" czy za "wyjścia do kina lub pikniki". To co Pan/Pani tu wypisuje to stek bzdur! Nie wiem jak Pani dzieci ale moje wiedzą ile kosztuje książka. Naprawdę nie uważam, żeby informacja o kwocie była czymś przerażającym! Może załóżcie mu o to sprawę....Chciałam zauważyć,że w obecnych czasach dzieci kupują sobie w formie prezentu urodzinowego karty podarunkowe na których jest wpisana kwota prezentu ! To pewnie też przestępstwo ! I nie piszę o prezentach od dzieci w prywatnych szkół, tylko z państwowych!

                • 1 1

  • List do Redakci od "Producenta kartki". (7)

    DO: Sz. P. Dominika Majewska
    OD: Ojciec Drukarz Kartek

    Dzień Dobry

    W odniesieniu do informacji zawartych w Pani artykule chciałbym przedstawić opis stanu faktycznego w jednej z klas SP 35 i stanąć w obronie naszych dzieci.

    1. Nagrody książkowe dla najlepszych uczniów naszej klasy od lat fundujemy ze środków rodziców dzieci wyróżnionych. Nie możemy i nie chcemy finansować tego wydatku ze środków zbieranych na tzw pieniądze klasowe (nie mylić z Radą Rodziców Szkoły), dlatego że nie wszystkie dzieci w klasie otrzymują świadectwa "z paskiem".

    2. NIGDY żaden z rodziców naszej klasy nie domagał się dofinansowania tego zakupu ze środków Rady Rodziców Szkoły SP !!!

    3. Pragnąc pomóc Wychowawczyni klasy Żona zajmuje się zakupem książek na nagrody. Dla uniknięcia komplikacji płaci za książki i wysyłkę z własnych środków. Ponieważ na załatwienie całej sprawy ma tylko około tygodnia, konieczne jest szybkie powiadomienie rodziców. Jednym, lecz nie jedynym, ze sposobów takiego powiadomienia jest przygotowana przeze mnie kartka z informacją (taka jaką przesłał do Państwa "Czytelnik"). Jak dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów.

    4 Nasi "paskowicze" to osoby inteligentne i odpowiedzialne, wielu z nich z powodzeniem łączy wyczynowe uprawianie sportu z nauką i pracą społeczną. Młodzi ludzie na ogół wiedzą skąd się biorą ich nagrody i nie mają problemów z przekazaniem informacji o płatności swoim rodzicom. Publiczne przedstawianie ich jako bezradnych "dzieciątek z karteczką" deprecjonuje ich wielki całoroczny wysiłek, który honorujemy symboliczną nagrodą - lekturą na następny rok szkolny.

    Kończąc, radziłbym by w przyszłości przed napisaniem artykułu o danej społeczności zweryfikowała Pani informację uzyskaną od jednej tylko osoby z kimkolwiek z tej społeczności. I niech nie będzie to Dyrektor Szkoły, który nie rozporządza prywatnymi środkami zbieranymi przez rodziców.

    Z poważaniem

    • 15 16

    • średniowiecze

      dali d*p.... y z tymi kartami i dlatego tak wyszło - znalazł się jeden butny i mleko się wylało - w dzisiejszych czasach nie ma powiadomienia smsem?

      • 4 0

    • a ja radziłbym Drukarzowi Kartek na przyszłość: (5)

      1) Przeczytać jeszcze raz, ze zrozumieniem artykuł pani redaktor Majewskiej zanim zacznie dawać jej "złote rady". Nic, co opisała nie mija się z prawdą a potwierdza to pośrednio również pański komentarz.

      2) Zastanowić się, czy próba wymuszenia zapłaty za coś, czego beneficjent ani nie zamawiał ani zakup nie był z nim konsultowany mieści się w kanonach etyki i dobrego wychowania. Bo o tym, że nie mieści się w kanonach prawa i podpada pod wyłudzenie pisać chyba specjalnie nie muszę?

      3) Kontynuując kwestię z pkt. 2 - zastanowić się, jak ma się do przywołanych powyżej pojęć etyki i dobrego wychowania a także dobrych obyczajów sytuacja, kiedy wzywam do zapłaty za nieuzgodniony wcześniej prezent dla dziecka rodziców tegoż dziecka za pośrednictwem .... dziecka (czyli przyszłego obdarowanego). W razie problemów z ogarnięciem tej prostej kwestii proszę przeprowadzić sobie eksperyment myślowy i wyobrazić, iż wręcza Pan sąsiadce kartkę adresowaną do jej męża z prośbą o pilną wpłatę na swoje konto kwoty 100 PLN, ponieważ zamierza Pan wręczyć jej w dowodzie uznania zestaw końcówek do odkurzacza a ten został już zamówiony. Oraz spokojnie oczekiwać spotkania z mężem sąsiadki w celu odebrania "wpłaty" prosto w dziub. Być może to nauczyło by Pana, że w ten sposób spraw, choćby podejmowanych w dobrej wierze, się nie załatwia.

      4) łaskawie nie powoływać się na jakąś tradycję i argument, że "dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów". Oznacza to jedynie tyle, że przez lata funkcjonowała jakaś chora tradycja przy biernej postawie rodziców, którzy być może nie mieli czasu, energii i chęci aby z tym walczyć. Być może niektórym to nawet pasowało, co nijak nie zmienia faktu że domniemanie zgody i stawianie ludzi przed faktem (dodatkowo mieszając w to ich dzieci) nie jest jakąkolwiek przyjętą w cywilizowanym świecie formą załatwiania spraw. A jeśli rzeczywiście Pan i pana Żona kreujecie się na społeczników chcących obdarowywać cudze dzieci bez wiedzy ich rodziców to proszę po prostu wyłożyć te 16 zeta zamiast robić szopkę.

      • 10 3

      • Pisze pan o sprawie, której nie zna. (4)

        My, jako rodzice, dobrowolnie zebraliśmy pieniądze, ufundowaliśmy nagrody i w klasowej społeczności powiadamiamy się o naszych sprawach, także za pomocą karteczek.
        Jeżeli "rycerz Dawid" nie potrafi dostarczyć innym swojego telefonu lub mejla, nie stać Go na dołączenie do klasowej grupy na FB, to właśnie dla tak "skomunikowanych inaczej" jest ta kartka. Wciąganie w to nauczycieli i Dyrekcji na podstawie nierzetelnego anonimu jest chamskim nadużyciem. Po rozmowie z autorką artykułu mam pełne prawo do takiego stwierdzenia.

        • 5 5

        • przecież w komentarzu powyżej potwierdził Pan wszystkie moje tezy :) (2)

          Poszedł Pan na rympał i założył, że ma Pan prawo żądać od rodzica dziecka zapłaty za coś, na co nigdy się nie zgodził a dodatkowo wmieszać w całą sprawę jego dziecko, co jest dodatkowym chamskim nadużyciem. Pan Dawid nie ma żadnego obowiązku ani dołączać do klasowej grupy na FB (tak samo jak posiadać konta na FB) ani wpłacać czegokolwiek na klasowe składki a tym bardziej zostawiać Pani czy Pana żonie swojego numeru telefonu czy adresu mailowego. W.w. czynności zależą tylko i wyłącznie od jego dobrej woli lub innych, znanych jedynie jemu powodów. To Pan ma psi obowiązek skontaktować się z panem Dawidem jeśli chce Pan w jakikolwiek sposób rozporządzić jego pieniędzmi bez wcześniejszej umowy. Jeśli nie ma Pan takiej świadomości to znaczy tylko tyle, że Pana kompetencje społeczne są zerowe a dodatkowo czepia się Pan redaktorki, która postanowiła opisać ten chamski proceder. Bo prawdziwie chamskim jest stawianie człowieka przed faktem "zamówiłem coś dla Twojego dziecka bez Twojej wiedzy i teraz mi zapłać" a posłużenie się w takim wyłudzeniu dzieckiem to po prostu skandal. Osobiście opłacam wszelkie składki na swoje dziecko niemniej jeśli ktokolwiek zrobił by takie coś w stosunku do mnie i domagał się zapłaty poprzez moje dziecko to sprawę cywilną ma gwarantowaną!

          • 10 3

          • Bredzi pan. (1)

            Całą sprawą zajęła się dobrowolnie, w prywatnym czasie i za prywatne pieniądze Żona. Co spotkało się ze zrozumiałą aprobatą większości rodziców. Powiadomiłem ich tak, jak było to możliwe. Nie mam i nie miałem zatem żadnego, nawet psiego, obowiązku w tej sprawie.
            Rzeczony Dawid, jeżeli miał jakieś pytania, mógł skontaktować się każdym z nas w dowolny sposób.
            Jeżeli jedynym sposobem dla niego jest pisanie anonimów, to naprawdę nie jest moje zmartwienie.
            Problem leży w tym, że nieprofesjonalna dziennikarka wciągnęła w to osoby, które nie mają z tym w nic wspólnego. Tylko i aż tyle.

            • 2 7

            • sam pan bredzisz

              to, że pańska żona zajęła się czymś dobrowolnie w żadnym stopniu nie znaczy, że może Pan żadać jakichkolwiek pieniędzy od pana Dawida bez wcześniejszej umowy ani nie zmienia faktu, że chcąc to zrobić ma Pan właśnie psi obowiązek skontaktowania się z zainteresowanym wcześniej. Nie zrobił Pan tego a jedynym sposobem na odzyskanie bezpodstawnie wydanego 16 zeta jest wręczanie kartek dziecku Pana Dawida. Żałosne - tylko i aż tyle. Brawa dla dziennikarki za opisanie tej hucpy!

              • 8 2

        • Panie Autor Kartki

          Chyba potrafi Pan czytać ze zrozumieniem, prawda?

          Zarzutem nie było wyciąganie 16zł (proszę, co to za problem...) lecz to, że taka informacja przeszła przez ręce dziecka, które nie powinno o czymś takim wiedzieć.

          • 2 0

  • (1)

    ale dalej znajdą się głupi rodzice dający prezenty bo tak trzeba tej kolejnej uprzywilejowanej kaście

    • 2 5

    • Uprzywilejowana kasta to te dzieci z czerwonym paskiem???

      • 2 0

  • Szkoła do d*p.... (13)

    Przytoczona szkoła sp35 ma od zawsze ten sam problem - w d*pi...e swoich uczniów. Od zawsze na nic nie ma pieniędzy począwszy od dyplomów skończywszy na nagrodach. Rodzice kupują od najmłodszych klas dyplomy, nagrody, statuetki za osiągnięcia sportowe, naukowe itp - jednym słowem rodzice za wszystko płaca żeby ich dzieci cokolwiek dostały. Szkoła nawet nie drukuje dyplomów ale za to dopieszcza interes rodziny pani intendentki - kantyny szkolnej !!!

    • 13 4

    • STEK KŁAMSTW (5)

      Moje dziecko ma całą półkę nagród i dyplomów ze szkoły. Może problem polega na tym, że piszący nigdy takiego dyplomu nie otrzymał. :)

      • 2 9

      • (4)

        tumanie czytaj ze zrozumieniem - są nagrody ale fundowane przez rodziców
        moje dziecko ma od zerówki tylko sęk w tym, że wszystko płacone przez nas rodziców nigdy nic szkoła nie dała - nawet nie wydrukowała czarnobiałego dyplomu!!!!!!!!!!!

        • 10 1

        • Nie wiem co to znaczy "czytać ze zrozumieniem". (3)

          Może po czymś takim wyzywa się innych publicznie?

          • 2 6

          • przecież widać, że nie wiesz (2)

            więc nie obrażaj się na słowo "tuman"

            • 2 1

            • Ależ skąd!!! (1)

              Tak się na ogół składa, że Ci co piszą o "czytaniu ze zrozumieniem" mają z tym poważne problemy (dowiedzieli się o tym terminie najprawdopodobniej na zajęciach wyrównawczych).
              Ja tam tylko zwyczajnie czytam. Podobnie jak zwyczajnie nie obrażam ludzi, z którymi dyskutuję.

              • 1 3

              • Wskutek niezrozumienia tekstu

                Zarzucił Pan poprzedniczce "stek kłamstw" co pokazuje wyraźnie kto ma tutaj problem jaki zasygnalizowala.

                • 1 0

    • racja

      i jeszcze to - szkoła sportowa.....
      brak zaplecza sportowego, brak sali gimnastycznej, brak boisk

      • 5 1

    • Nie popieram Dawida (5)

      Moje dzieci zawsze dostają dyplomy i nigdy za żaden nie płaciłam, dostają też puchary, medale itp. Sprawa Pani intendentki to osobna historia i nie o niej tutaj jest mowa.

      • 2 4

      • (4)

        no to mega dziwne - jedne klasy płacą i to sporo a inne mają za free mówisz?
        dyplomy statuetki nagrody książkowe?
        oj temat do poruszenia u dyrekcji !!!

        • 7 1

        • Pędź! Tylko nóg nie połam! :) (2)

          • 2 6

          • nie pisz głupio tylko odpowiedz w temacie, jeśli potrafisz (1)

            • 5 0

            • Odpowiedziałem poniżej. Rozwiń wątek "stek kłamstw"

              • 0 3

        • Za jaki konkretnie dyplom trzeba było płacić? Bo np. nagrody (dyplom + statuetka) rozdawane na święcie szkoły były darmowe. Dyplomy dla uczniów startujących w zawodach też darmowe. Dyplomy dla uczniów z czerwonym paskiem i najwyższą średnią na półrocze, też darmowe. Ale na książki dla najlepszych zawsze składali się rodzice.

          • 2 2

  • Jak rodzice nie potrafią się dogadać... (5)

    Normalnie jest tak, że rodzice na zebraniu uzgadniają jakie nagrody uczniowie otrzymają. Nie musi to być książka. Owszem trzeba się złożyć ale potem na prawdę jest miło kiedy dzieci oprócz świadectw dostają jakieś drobiazgi.

    • 2 3

    • Rodzice potrafią się dogadać. (4)

      Nikt normalny nie leci, bez wykonania choćby jednego telefonu, do prasy. W dodatku z anonimem.

      • 1 5

      • raczej nikt normalny nie wręcza dziecku żądania zapłaty za jego nagrodę (3)

        a do tego głupawo twierdzi, że "rodzice potrafią się dogadać" w obliczu sytuacji, która mówi zupełnie co innego.

        • 4 1

        • Jasne! (2)

          W końcu to Pan/Pani załatwiała tę sprawę i zna rodziców z naszej klasy. Z pewnością też uwielbia Pan/Pani, gdy ktoś anonimowo udostępnia Pana/Pani korespondencję.
          Gratuluję

          • 1 6

          • nie muszę Pana znać aby stwierdzić że nikt normalny nie wręcza dziecku żądania zapłaty za jego nagrodę. (1)

            nie gratuluję

            • 4 0

            • to o czym piszesz to była pokazówka jednorazowa na świeto szkoły - byli urzędnicy więc trzeb było pokazać bo co roku składka jest na dyplomy i książki dla wszystkich w "danej klasie" nie tylko tych z czerwonym paskiem, zakup statuetek bo szkoły nie stać itp. i tak od lat

              • 2 1

  • Streszczenie rozmowy z autorką artykułu! (2)

    (A)utorka: Dostaliśmy ANONIM, że wychowawczyni rozdaje karteczki.
    (O)jciec: Czy rozmawiała pani z Wychowawczynią?
    A: Nie, bo nie piszę o niej w artykule (sic!).
    O: Czy rozmawiała pani z kimkolwiek z innych rodziców w tej klasie?
    A: Artykuł skonsultowałam, jak należy! I bułka!
    O: Z kim?
    A: Z Dyrekcją Szkoły* (sic!)
    O: Proszę podać mi nazwisko przełożonego.
    A: Proszę sobie poszukać na stronie!
    Kurtyna
    *Gdzie na kartce jest podpis Dyrektora Szkoły? Insz allah. :)

    • 9 3

    • W takim razie dlaczego w artykule nie jest podaje stanowisko dyrekcji?

      Na czym polegała ta konsultacja? Bo jeśli na "nie wiemy, o co chodzi", to chyba równie dobrze pani Majewska mogła się skonsultować z piekarzem.

      • 4 1

    • Co nijak nie podważa tego co redaktorka opisała

      A dumny z siebie autor kartki potwierdził to dodatkowo w swoich komentarzach.

      • 1 2

  • Czekam na opinie typu:

    "Oczywiście wychowawca powinien zakupić nagrody ze swoich pieniędzy! Nie dość, że darmozjady pracują 18 godzin w tygodniu i mają 3 miesiące wakacji, to jeszcze wyciągają kasę!"

    • 7 4

  • K... ale masz problem.

    • 1 3

  • (1)

    Ale dla nauczycieli prezent sie znajdzie

    • 2 7

    • nie- po prostu rodzice się na niego złożą

      • 0 0

  • nic dziwnego, że edukacja domowa staje się coraz bardziej popularna

    • 3 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Które zwierzęta oddychają tlenem rozpuszczonym w wodzie?

 

Najczęściej czytane