• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Europa na rozdrożu. Nowe globalne wyzwania

erka
1 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Europa bez UE to tylko ciekawe miejsce na wakacje
Benjamin R. Barber zajmuje się zagadnieniami związanymi z budową społeczeństwa obywatelskiego oraz metodami kreowania efektywnej demokracji. W 1996 roku opublikował bestseller "Dżihad kontra McŚwiat", który przyniósł mu światowe uznanie. Benjamin R. Barber zajmuje się zagadnieniami związanymi z budową społeczeństwa obywatelskiego oraz metodami kreowania efektywnej demokracji. W 1996 roku opublikował bestseller "Dżihad kontra McŚwiat", który przyniósł mu światowe uznanie.

- Wobec wyzwań XXI wieku stają instytucje stworzone w czasach, gdy ład polityczny wyglądał zupełnie inaczej - mówił Benjamin R. Barber, filozof i politolog podczas ostatniej sesji EFNI zatytułowanej "Europa na rozdrożu". Państwa nie są w stanie poradzić sobie z globalnymi wyzwaniami. Szansą jest zejście z poziomu państwa na poziom miast.



Słynny filozof starał się nakreślić obraz nowego ładu, który dla świata jest konieczny. Otóż od 400 lat ład światowy bazuje na państwach narodowych. Na tym opiera się suwerenność i demokracja. W obliczu wyzwań XXI wieku obecny ład ten jest jednak przestarzały. Obecne zagrożenia np. terroryzm czy klimat mają charakter globalny i w ich rozwiązywaniu nie ma miejsca na konkurencję państw narodowych. Państwa nie są w stanie poradzić sobie z globalnymi wyzwaniami. Szansą jest zatem zejście z poziomu państwa na poziom miast. Gdyby burmistrzowie rządzili światem byłby on bardziej elastyczny i lepiej radziłby sobie z wyzwaniami.

Jak zauważał Benjamin R. Barber obecnie Europa i świat cierpią na pięć kryzysów. Są to: kryzys nieodpowiedzialności rynków finansowych, wielokulturowość, której nie potrafimy zaakceptować, konieczność zajęcia się sprawami ekologii, nierówności społeczne i etniczne oraz fakt, że praca zaczyna być zbyteczna, bo technologie nie potrzebują miejsc pracy.

Prowadzący panel Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej, nakreślił obraz świata, który jest dziś na rozdrożu. Określenie ścieżek, którymi może podążyć, jest jednak potrzebne, by móc tworzyć dobre scenariusze. Europa przed takim wyzwaniem stoi - tym ważniejsze jest więc zrozumienie, jakie czynniki kształtują dziś globalny ład oraz z jakimi trendami i niepewnościami możemy mieć do czynienia w niedalekiej przyszłości.

Dla Güntera Verheugena wyzwaniem jest zbudowanie systemu rządzenia, który pozwoli skutecznie rozwiązywać problemy globalne. Pytanie brzmi: jak powinna wyglądać globalna współpraca. Odpowiedzią nie jest kwestionowanie integracji europejskiej. Rozszerzenie UE stało się niestety kozłem ofiarnym, obwinianym często za nieudolność krajowych polityków. Europa natomiast musi się poszerzać i musi być silna, aby utrzymać swoją pozycję. Były komisarz zwracał także uwagę, że zagrożeniem jest również rozwijający się cyberświat i technologia, nad którą przestajemy panować, a ona zaczyna kontrolować nas.

Za integracją europejską opowiada się również prof. Aleksander Smolar. Jest to według niego najlepszy kierunek rozwoju i budowania pozycji Europy w świecie. Ale zarazem jest to największe wyzwanie.

Dla rektor Humboldt-Viadrina School of Governance prof. Gesine Schwan głównymi pytaniami są: jak rozwijać wolność i skąd wziąć przywódców? Konieczne jest bowiem szukanie nowego porządku, wypracowując cele społeczeństwa obywatelskiego. Potrzebna jest równowaga, z taką samą troską patrzenie na konieczną konkurencyjność, ale także na współpracę, rodzinę, szacunek. Nie uda się zbudować nowych ram bez zadbania o zaufanie pomiędzy partnerami społecznymi.

Za zrównoważeniem opowiada się również Stephen Kai Wong, dyrektor Hong Kong Economic and Trade Office w Berlinie. Wrotami do zaspokojenia oczekiwań świata, czyli jego mieszkańców, jest dbanie o zrównoważenie oraz wypracowanie sposobów wykorzystania technologii dla głębszej globalizacji.
erka

Wydarzenia

Europejskie Forum Nowych Idei

konferencja

Opinie (16)

  • "Państwa padają nie dlatego, że są okrutne, złe i niesprawiedliwe tylko dlatego, że bankrutują"

    Janusz Korwin-Mikke

    • 9 3

  • NWO (1)

    realna wiedza jest potrzebna,trzeba nauczyć się jej szukać.W przeciwnym razie możemy tylko popierać ludzi z takich artykułów...ale pretensje później tylko do siebie,za zniewolenie siebie ,dzieci i dalszych pokoleń.Część nieświadomych,zmanipulowanych przez media ludzi w zabawnej atmosferze ripostuje - teorie spiskowe.Skąd wiem ,że słusznie piszę - wystarczy logika i obserwacja,i koniecznie włączenie samodzielnego myślenia.Jesteśmy ludźmi myślącymi ,więc każdy to potrafi! Pozdrawiam

    • 4 0

    • Jednym słowem

      włącz rozum - wyłącz TVN!

      • 4 1

  • ciekawe w jaki sposób rozpadnie się Zwiazek Socjalistycznych Republik Europejskich.

    czy tak jak Czechosłowacja czy Jugosławia.... a tymczasem armia Polski zmieści się na stadionie narodowym. Wybierajcie sobie dalej tych co zamiast troszczyc się o to co będzie z Polską za lat 10,20,50, obiecają laptopa, darmowy internet lub żłobki (oczywiście "za darmo").

    • 12 2

  • skoro jaśnie hrabia Vincent Rostowski straszy Was, że upadek waluty Euro może doprowadzic do wojny to... (1)

    pamiętajcie, że Hitler wywołała wojnę głównie nie dlatego że nie lubił żydów czy Polaków (chociaż niewątpliwe w jakimś stopniu też), tylko dlatego, że już w w 1940 r III Rzesza musiałaby ogłosic bankructwo. I popatrzcie sobie teraz w jakim stopniu Jegomość Rostowski z kolegą Tuskiem, poprzednikami oraz kolegami z Eurosojuza zadłużają swoje kraje.... no ale lepiej zwalic to na walutę niż na własne, nieodpowiedzialne rozdawnictwo publicznych pieniędzy.

    • 7 3

    • ????????? A jak na tym tle wygląda polityczna konkurencja hrabiego Rostowskiego?

      Warto by trochę o tym opowiedzieć, zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów.

      • 0 0

  • (4)

    "Gdyby burmistrzowie rządzili światem byłby on bardziej elastyczny i lepiej radziłby sobie z wyzwaniami" Ta teoria dla mnie ma sens - na poziomie najmniejszych społeczności możliwość tworzenia szczęścia i życia, wybieranie człowieka, którego się zna od dawna, wie się gdzie mieszka i jak żyje (miasto, Państwo - zapewnia dużą anonimowość i manipulacje kim na prawdę jest wybierany człowiek). Gdybyśmy żyli w małych społecznościach nigdy nie powstałyby elektrownie atomowe, odpady szkodliwe, olbrzymie wysypiska śmieci, jakość żywności byłaby pod stałą oceną współmieszkańców - żadna mała społeczność nie pozwoliłaby niszczyć swojego środowiska, tam gdzie mieszkają i żyją ich dzieci. Gdyby w takim kierunku poszedł kiedyś świat, myślę, że nasze wynalazki by ułatwić nam życie poszłyby w zupełnie innym kierunku. Dużo lepszym. A to wszystko przełożyłoby się na całą ziemię.

    • 4 0

    • ale utopijne marzenie. charakter zwierzaka zwanego człowiekiem jest agresywny (1)

      taki świat już istniał w epoce kamienia łupanego. albo świat plemion przed powstaniem państwa polskiego. czegoś jednak łączyli się w większe grupy. ciekawe dlaczego :))

      • 0 0

      • no właśnie dlaczego? religia spowodowała skupiska i pierwszą pracę na rzecz czyjąś?

        • 0 0

    • (1)

      Ale też nigdy nie miałbyś komputera czy samolotu czy lotów w kosmos w takiej małej społeczności.

      • 0 0

      • nie tęskniłbym za czyms czego bym nie znał

        • 0 0

  • światem rządzi Goldman Sachs

    już wiecie z BBC (ci, którzy nie wiedzieli tego wcześniej), więc na co komu takie szczyty pitolenia?

    • 5 0

  • SWIATEM GOSPODARCZO RZADZA CHINY ! EUROPA MUSI STWORZYC PROSTY SYST. GOSPODARCZY I PODATKOWY JAKO KONKURENCJA DLA CHIN !

    Jezeli nie zrozumiemy ze trzeba stworzyc Europe konkurencyjna dla Chin to zawsze bedzie u nas kryzys. CHINY TO DZIS MATRIX I KAZDY KTO NIE STWORZY KONKURENCYJNEJ PROSTEJ GOSPODARKI PRZEGRA ! Zaden socjal Europejski i zadne podatki , system musi byc jak najprostszy oparty na Vat i zadnych obciazen typu Zusy srusy tylko to stworzy rynek przemyslowy i rynek pracy w Europie . Jezeli Europa tego nie zrozumie to Chiny nas wykupia .

    • 3 1

  • Europa na wykończeniu

    Francis Fukuyama przewidywał w 1992 r., że wraz z upadkiem muru berlińskiego ludzkość osiągnęła końcowy etap historii. Systemy totalitarne (faszyzm i komunizm) upadły z powodu wewnętrznych sprzeczności. Z jednej strony te systemy nie potrafiły zaspokoić materialnych potrzeb, z drugiej nie udało im się wytworzyć u ludzi uczucia wewnętrznej wartości i godności. Teraz pozostał już tylko jeden system, liberalna demokracja. Ona doprowadzi ludzkość do świetlanej przyszłości. Od razu rzuca się w oczy, że Fukuyama przeoczył Chiny Ludowe. To one osiągnęły w ostatnich 20 latach największy postęp, pozostając cały czas monopartyjną dyktaturą. Teraz kiedy europejskie kraje nagromadziły długi sięgające podobno w sumie 10 bilionów euro, rozpaczliwie i w stylu żebraka na stacji Gdańsk-Wrzeszcz łapią za rękawy chińskich towarzyszy, błagając ich o pomoc przez wykupienie rządowych obligacji. Kryzys kapitalizmu jest groźny i ma dwie strony: duchowe spustoszenie, rozpad rodziny na której opiera się życie społeczne, brak woli przetrwania. Do tego dołączyła się nieodpowiedzialna i oparta na zasadzie "po nas choćby potop" polityka niepohamowanego zadłużania wielu krajów. Teraz wszystko znalazło się w ślepym zaułku, a przerażeni i zdezorientowani politycy tylko odwlekają ostateczny wybuch przez podtykanie zbankrutowanym krajom ciągle nowych kredytów. W ten sposób "walczą" z problemem zadłużenia przez jego ustawiczne powiększanie. Gołym okiem widać, że mała i słaba grecka gospodarka nigdy nie będzie w stanie spłacić nawet połowy swojego zadłużenia. Ale ponieważ politycy to niewolnicy banków i spekulantów, więc nie przyznają się do tego i grają na czas. Ale ta gra zakończy się najpóźniej z chwilą wywalenia się któregoś z większych krajów, Włoch albo Hiszpanii. Dla nich już żaden parasol ochronny nie wystarczy. Wtedy skończy się ciepła woda w kranie i nastąpi to, co wg. greckiej mitologii było na początku, czyli totalny chaos.

    • 3 0

  • niespłacalne zadłużenie to nic nowego w historii

    można sobie poczytać jak dawniej hiszpańscy, angielscy czy francuscy władcy rozwiązywali problemy z bankierami. nowością jest fakt że bankierzy mają teraz w zapasie silnego komornika. ale u$amania słabnie, będzie ciekawie

    • 0 0

  • nie ma to jak w Argentynie

    W 2002 Argentyna zbankrutowała. Była zadłużona na 132 mld dolarów, miała słabą gospodarkę, związaną z silną walutą. Peso miało stały kurs wymiany do dolara. Przez ten stały kurs wymiany argentyńskie towary były za drogie i nie mogły konkurować z zagranicznymi. Tak jak dzisiaj w przypadku Grecji, Argentynie z "pomocą" pospieszyły międzynarodowe instytucje finansowe. Przekonywały Argentyńczyków, że kraj, który ogłasza niewypłacalność, już nigdy nie stanie na nogi. Oczywiście nie była to obrona interesów Argentyny, tylko obcych instytucji finansowych. Przez pewien czas Argentyna starała się wypełniać zalecenia dobrych wujków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Skutki były takie same jak dzisiaj w Grecji: cztery lata recesji gospodarczej 1998-2002. W końcu coraz to nowe cięcia wydatków w budżecie doprowadziły do otwartego buntu, grabieży sklepów itp. W 6 miesięcy po ogłoszeniu bankructwa i rozwodzie peso z dolarem pokazały się pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego. Dawniej Argentyna miała chroniczny deficyt w handlu zagranicznym, teraz ma nadwyżkę na rachunku bieżącym. Dzisiaj inwestorzy znowu chętnie kupują argentyńskie obligacje skarbowe. Jak widać, śmiertelnie nie obrazili się na ten kraj, chociaż przy ogłaszaniu niewypłacalności obcięto 70% argentyńskiego długu.

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Wskaż rośliny uprawiane na olej:

 

Najczęściej czytane