• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Godziny, napiwki, umowy. Blaski i cienie pracy w gastronomii

Aleksandra Wrona
28 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
W lokalach położonych blisko szlaków turystycznych w weekend można zarobić nawet 1000 zł z samych napiwków.
W lokalach położonych blisko szlaków turystycznych w weekend można zarobić nawet 1000 zł z samych napiwków.

Ogłoszeń oferujących pracę w gastronomii przybywa szczególnie latem. Do Trójmiasta przyjeżdża coraz więcej turystów, a restauratorzy potrzebują dodatkowych rąk do pracy. Pracy, która niestety dobrą sławą się nie cieszy, ponieważ dla wielu osób równoznaczna jest z wakacyjnym wyzyskiem - bez umowy, za głodowe stawki. Inną kwestią są napiwki, które podobno pozwalają zapewnić sobie drugą, albo i trzecią pensję. Jak jest naprawdę?



Czy kiedykolwiek pracowałe(a)ś w gastronomii?

- Pamiętam parę, której pies załatwił swoją potrzebę fizjologiczną we wnętrzu restauracji, właściciele psa niczym niezrażeni opuścili lokal, a biedny kelner musiał sprzątnąć "niespodziankę". Oczywiście, napiwku z tego stolika nie było - opowiada Kinga, która od kilku lat pracuje w gastronomii.
Choć, jak twierdzi Krzysztof, od niemiłych gości gorsi są sami właściciele lokali, którzy wiedzę o tym biznesie czerpią z... "Kuchennych Rewolucji". Praca w gastronomii do łatwych nie należy. Nic więc dziwnego, że w czasach tzw. rynku pracownika, także w tej branży coraz trudniej o kelnera i barmana.

Płace

O niskich stawkach wspomina większość pracowników, którzy swoją historię z gastronomią rozpoczęli kilka lat temu, wtedy normą była stawka 5-6 zł za godzinę. Podniesienie minimalnej stawki godzinowej oraz dynamiczne zmiany na rynku pracy spowodowały dużą zmianę w tym aspekcie. Większość moich rozmówców przyznała, że ich obecna stawka godzinowa wynosi od dziesięciu do kilkunastu złotych za godzinę.

- Swoją przygodę z gastronomią zacząłem 15 lat temu, początki były trudne, nie dość, że byłem chłopcem na posyłki oraz pracowałem na zmywaku, to jeszcze dostawałem pensję w wysokości 4,5 zł za godzinę - wspomina Krzysztof.
- Sytuacja na rynku pracy zmienia się zdecydowanie na plus. Stawki godzinowe rosną, jeszcze kilka lat temu płaciło się ok. 6 zł za godzinę, teraz pracownicy dostają od 10 do 15 zł zależnie od stanowiska. Zmienia się też podejście pracodawców do nowo zatrudnionych osób, dlatego że diametralnie zmienił się rynek pracy z tzw. rynku pracodawcy na rynek pracownika. Kiedyś to pracodawca dostawał po kilkadziesiąt CV, teraz pracownicy wybierają, gdzie chcą aplikować, a zadaniem pracodawcy jest zaprezentować się od jak najlepszej strony - przyznaje restaurator Łukasz Pellowski.
Napiwki

Stosunkowo niskie stawki godzinowe w gastronomii miały wynagradzać pracownikom sowite napiwki.

- W zależności od rodzaju lokalu i klienteli zdarza się zarobić drugą, a nawet trzecią pensję. Liczą się twoje starania, jeśli jesteś dobry w tym, co robisz i lubisz pracę z ludźmi, to twoje zarobki mogą być naprawdę zadowalające. Często ludzie, którzy zdecydowali się na pracę w gastronomii na studiach, kontynuują tę pracę, bo liczą się dla nich pieniądze. Jeśli pracujesz za barem albo na sali, stały dopływ sporej gotówki jest bardziej kuszący niż najniższa krajowa w wyuczonym zawodzie - mówi Kinga, pracująca od kilku lat w gastronomii.
- Duże napiwki zdarzają się zwłaszcza w miejscach turystycznych, takich jak ul. Długa w Gdańsku czy okolice Monciaka w Sopocie. Czasem zdarzało mi się zarobić tam dodatkowe 1000 zł w weekend. Miejsca położone na uboczu generują ok. 80 proc. pensji w napiwkach - mówi Jarek, pracujący w gastronomii od 8 lat.
- Napiwki to średnio 100 zł dziennie. Wszystko zależy od miejsca i pory roku - przyznaje Łukasz, kelner. - Sezon na ul. Długiej to ok. 5-6 tys.
Zależnie od lokalu napiwki dzielone są różnymi systemami. W niektórych miejscach normą jest, że zabiera je osoba, która pieniądze dostała, w innych dzielone są między wszystkie osoby pracujące na zmianie. Istnieje też zwyczaj, według którego kelnerzy zostawiają kuchni ok. 20-30 proc. sumy napiwków.

- W wielu lokalach napiwki nie są tak wysokie, jak powinny być, za to duża jest odpowiedzialność pracowników, którym np. potrąca się z wypłaty braki po inwentaryzacji. Często też napiwki są dzielone po równo na wszystkie działy, albo ustalony jest procent, który dostają pracownicy - dodaje Kinga.
Godziny pracy

Decydując się na pracę w gastronomii, szczególnie w sezonie, musimy liczyć się z tym, że przepracujemy znacznie więcej godzin niż wynosi standardowy etat.

- Sezon wymaga większego nakładu pracy, zatrudniamy wtedy dodatkowe osoby, a stali pracownicy często pracują ponad swój standardowy wymiar godzin. Oczywiście, nadgodziny są dodatkowo płatne - mówi Łukasz Pellowski.
Pracownicy lokali gastronomicznych przyznają, że w sezonie pracują ok. 220-260 godzin miesięcznie. Kucharzom zdarza się nawet 300. Przeważnie zmiany trwają od 8 do 12 godzin, jednak praca po 12-15 godzin też nie jest dla pracowników gastronomii niczym nowym.

Umowa

Najbardziej kontrowersyjną stroną pracy w gastronomii jest kwestia umowy. Właściciel jednego z popularnych gdańskich lokali przyznał, że Trójmiasto rządzi się swoimi prawami i sporo pracodawców zatrudnia ludzi na czas sezonu po to, żeby maksymalnie ich wykorzystać. W kuchniach pracuje dużo osób przybyłych zza granicy, które nie mają pozwolenia na pracę, więc zgadzają się na każde zaproponowane im warunki. Wszyscy rozmówcy przyznają, że umowa o pracę w tej branży to prawdziwa rzadkość. To duży problem, kiedy pracownik planuje związać z gastronomią swoją przyszłość.

- 80 proc. restauratorów w Trójmieście oraz innych większych miastach oszukuje swoich pracowników właśnie na umowach. Dostajemy umowy zlecenie, a jeśli już komuś uda się wykłócić i dostać umowę o pracę to jest ona na czas określony i z najniższą krajową, resztę pieniędzy dostaje się pod stołem. Pracodawcy boją się przelewać pieniądze na konto, żeby nie namierzył ich urząd skarbowy. W tym momencie pracownik nie ma szans na uzyskanie w banku kredytu, nawet jeśli dobrze zarabia - mówi Krzysztof.
Kucharze potrafią spędzać w pracy nawet 300 godzin miesięcznie. Kucharze potrafią spędzać w pracy nawet 300 godzin miesięcznie.
Widać jednak światełko w tunelu - według Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku na przestrzeni lat pojawiła się nieduża poprawa w zakresie legalności zatrudnienia. Inne uchybienia pozostają jednak na tym samym poziomie.

- Na podstawie analizy działalności kontrolno-nadzorczej prowadzonej w latach 2012-2016 wśród pracodawców i przedsiębiorców prowadzących działalność w dziale PKD 56 (działalność usługowa związana z wyżywieniem) można zauważyć, iż liczba stwierdzonych przez inspektorów pracy nieprawidłowości jest niezmienna. Świadczy o tym liczba wydawanych przez inspektorów pracy środków prawnych. Odnotowana jest jednak niewielka tendencja wzrostowa w zakresie zawierania umów o pracę - mówi Krzysztof Lisowski, zastępca okręgowego inspektora pracy w Gdańsku.
Kontrole przeprowadzane były głównie w lokalach znajdujących się w obrębie pasa nadmorskiego. Wśród stwierdzanych przez urzędników nieprawidłowości dotyczących legalności zatrudnienia znajdują się: dopuszczanie do pracy pracowników bez zawarcia z nimi pisemnej umowy o pracę, brak zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego osób zatrudnionych, nieterminowe płacenie składek na Fundusz Pracy, zawieranie umów cywilnoprawnych w warunkach wykonywania pracy, które powinny być określone umową o pracę oraz inne nieprawidłowości, takie jak brak badań profilaktycznych wstępnych i okresowych, brak szkoleń wstępnych i ogólnych w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy.

W roku 2012 Okręgowa Inspekcja Pracy przeprowadziła 173 kontrole, w roku 2016 było ich już 228. Przez ten czas procent osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę wzrósł jedynie o 4,5 proc.

Inne aspekty pracy w gastronomii

Pracujący w gastronomii zwracają uwagę nie tylko na napiwki, godziny czy umowy, ale też na inne nieodłączne aspekty pracy w tej branży. Są nimi niewątpliwie klienci oraz szefostwo.

- Na przestrzeni ostatnich lat mocno zmieniła się klientela - przyznaje Kinga. - Nastały czasy, kiedy większość naszego społeczeństwa stać na pójście do knajpy, niestety większość zupełnie nie jest tego nauczona. Nagminnie zdarzają się goście, którzy już od progu wykrzykują swoje uwagi, czasem wręcz znęcają się nad obsługą.
- Kolejną bolączką są biznesmeni, którzy z nadmiaru pieniędzy wymyślili sobie, że będą teraz prowadzić knajpę. Przeczytali trzy książki Agnieszki Maciąg i obejrzeli dwa odcinki "Kuchennych Rewolucji", więc czują się kompetentni i najmądrzejsi. Przez cały czas musisz z nimi walczyć, próbując korzystać ze swojej wiedzy i doświadczenia - dodaje Krzysztof.
Inną, często wskazywaną wadą pracy w gastronomii jest czas pracy, który nie sprzyja życiu prywatnemu i utrzymywaniu relacji interpersonalnych. Najczęściej pracuje się wtedy, kiedy inni ludzie mają wolne. Marek, barman, przyznaje, że trudno jest utrzymać związek, kiedy przez 4-5 dni w tygodniu pracuje się nocami.

Wszyscy moi rozmówcy zgodnie przyznają jednak, że praca w gastronomii ma też swoje zalety, przede wszystkim można poznać wielu nowych ludzi i nawiązać interesujące kontakty.

- Świat gastronomii jest dziwny, bardzo barwny, ale przede wszystkim mały. Każdy z nas się zna, odwiedzamy się w swoich knajpach, czasem polecamy ludzi do pracy. Tym klimatem się przesiąka i choć człowiek może opuścić pracę w gastronomii, to doświadczenia w niej nabyte nigdy go nie opuszczą - mówi Kinga.

Miejsca

Opinie (187) 9 zablokowanych

  • Gastronomie (1)

    Gastronomie w 80 %prowadza zlodzieje.oby wiecej oby jak najtanszym kosztem.a juz najlepiej 7 dni w tygodniu po 12 godzin conajmniej.na umowe smieciowa lub jej brako bez prawa do urlopu.no i z dyspozycyjnoscia 24 godziny na dobe.tylko jedno pytanie mnie nurtuje.....gdzie kpntrole nad tym zlodziejstwem

    • 19 5

    • jeszcze ci pseudo pracodawcy firemki mają wymagania

      • 2 0

  • GRAND HOTEL (3)

    PIP powinien sie tez zabrac za Sofitel Sopot tam sie cyrki dzieja :(:(:(

    • 11 1

    • (1)

      A kto znowu szaleje? Pani B czy N

      • 5 0

      • Pewnie oboje

        • 5 0

    • Nie dosyć ze Accor zrobił remont po fijucie to nie potrafią zatrzymać personelu hmmm...dlaczego?

      Mury tego miejsca juz wiele widziały ale takiej patologii chyba jeszcze nie

      • 5 0

  • Uwaga na ryby (1)

    W knajpach w Sobieszewie mój kolega się śmieje ze maja taki ruch ze ryby juz nie kupują od rybaków tylko zPortugalii z Przejazdowa z BIEDRONKI a klient i tak się slini ze pyszna za 45zl plUs piwko z 8zl i jest git

    • 4 0

    • He

      • 1 0

  • (4)

    najgorsze w gasrto jest kilka rzeczy:
    - gdy wejdzie naraz kilkoro gości 20-5 minut przed zamknięciem. Wtedy cała ekipa począwszy od kierownictwa po zmywakowych jest wku...ona. Tak więc drodzy Goście. Prośba: Miejcie trochę litości i nie przychodżdzie za" pięć dwunasta" coś zjeść.
    - godziny pracy: święta, piątek czy niedziela w robocie.
    - narzekanie Gości, że za wolno podaje się dania. Nie jesteśmy maszynami by dymać na 5-tym bieg!!!!
    -obrzucanie błotem kelnerów, kelnerki, że czegoś zapomniały, pomyliły zamówienia, zdarza się szczególnie jak jest tabaka.(czyt. ruch na restauracji, dla nie wtajemniczonych)
    -za mała liczba pracowników w restauracji, hotelu, ogólnie w gastro na jednej zmianie. Powinno być więcej
    -BRAK TIPÓW- tu ukłon do obsługi sali: lubicie strasznie pieniążki prawda?! I nawet jak macie tipa to się z kuchnią nie dzielicie, albo dajecie jakieś ochłąpy ;-)
    PLUSY:
    - po robocie browar wchodzi jak śmietana :-)
    -Często po robocie parasole (kelnerzy) 3mają się z kuchnią i wychodza na melanż po robocie. Tj. w pracy darcie kota, 2strona to najgorszy wróg, a po pracy najlepszy kumpel.
    -Wspominanie najgorszego gościa, największej tabaki, bega z gości itd.
    -Robienie sobie na wzajem dowcipów itd.

    podsumowując można by jeszcze dłuuuuuuugo pisać o pracy w gastro ale po co kto pracował ten wie, a kto nie niech obejrzy film "Kelnerzy" z 2006roku(chyba). Wiele jest prawdy w tym filmie.
    Tak więc, życze wszystkim pracującym w gastro: Małej tabaki, dużych tipów , by goście nie przychodzili przed zamknięciem restauracji, klubu, pubu itd., nadętych gogusi, brak vegan bezglutenowo-fruktozowo-laktozowo hipsterskich( chyba że robicie w takiej knajpie to co innego :-)
    A dla gości czyli reszty społeczeństwa czytaj: PLEBSU!!! ;-) poluzujcie gumkę w gaciach tj. bądż wyrozumiały dla tego, kto podaje, serwuje, obsługuję itd. Ciebie, bo nie obraża się obsługi to raz, a dwa- nie wiedomo co przyniesie przyszłość i kiedyś może TY będziesz musiał dymać w gastro!!!

    • 7 4

    • Jak fraj.r (1)

      Zmien prace jak nie pasi.proste

      • 3 2

      • ale ją lubię, tj. tą pracę więc jej nie zmienie. Piszę tylko jakie są moje i tylko moje spostrzeżenia na temat tej pracy :-)

        • 2 1

    • (1)

      "PLUSY:
      - po robocie browar wchodzi jak śmietana :-)"

      Ten fragment mówi o tobie wszystko prymitywie.

      • 0 2

      • zauważyłeś na końcu tego zdania bużke? ona oznacza, że jest to sarkazm przynajmniej według mnie. Z drugiej strony może przesadziłem z tym zdaniem. Chodziło mi o to, że na kuchni, jest często gorąco i człowiek traci wodę z organizmu po pracy 3-ba uzupełnić płyny to raz, a dwa 1-2 browary co kilka dni po robocie to według mnie nic takiego. I prośba o nie wyzywanie Mnie. Życzę miłego dnia :-)

        • 2 1

  • Jest diametralna różnica pomiędzy KELNEREM a JADŁOPODAWACZEM

    Ten pierwszy zarobi , bo wie jak... drugi poda talerz (nie myląc stolika) i będzie wpisywał komentarze, że nie ma napiwków, szef zły etc

    • 5 2

  • (1)

    Staram się unikać restauracji jak ognia. Przerabiają stare żarcie, kiepska obsługa i jeszcze mam napiwki płacić. Mam 2-3 ulubione i do nich czasami idę, ale gotowanie tylko w domu. Przynajmniej wiem co jem.

    • 5 4

    • TeŻ lubię jadać w domu Ale są miejsca bary tanie Gdzie jest bardzo dobre jedzenie

      • 2 0

  • (4)

    Kolega do knajpy szukal kucharza w Gdyni za 13 pln i szuka nadal lipa z pracownikami

    • 3 5

    • szukają za 13 na rękę i to jeszcze na zlecenie umowę ale nie ma tam ubezpieczenia i to nawet pełnego A co tu mówić o odprowadzonych składkach i w ogólezukają za 13 na ręce i co jeszcze na zlecenie umowę ale nie ma tam ubezpieczenia i to nawet pełnego A co tu mówić o odprowadzonych składkach i w ogóle

      • 6 0

    • 13 zł za godzinę smiechu warte, chyba dla pomocy na kuchni

      • 6 0

    • (1)

      buahahah na zmywak byłaby to uczciwa stawka :D

      • 3 3

      • To sam sobie rób za 13 zł na zmywaku. Czasy frajerów co się godzą na takie stawki się skończyły

        • 2 1

  • Dość wyzysku przez Januszy

    Niech PIP przez cały sezon dokładnie trzepie gastronomię. Janusze najchętniej zatrudniają na czarno, jakieś bezpłatne dni próbne organizują, a później kop w d i kolejny chętny. Unikają zawierania umów o pracę, zbyt dużo nadgodzin często za normalną stawkę jak w zwykły dzień.

    Ludzie nie dajcie się robić w jajo. W tym roku mają problem z pracownikami więc trzeba to wykorzystać i nie pracować na grosze na śmieciówce

    • 1 0

  • Trzeba być mocno walniętym, aby pracować w gastronomii, a jeszcze bardziej, aby korzystać z takich przybytków, gzie króluje kiepskie żarcie, brud, smród itp. itd.

    • 1 1

  • Napiwek to można dać kurkie za ekstra przyjemność, nigdy w żadnej knajpie.

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Kultura wzmacnia. kultura krzepi! Bałtyckie Perły Kultury

warsztaty, spotkanie, konsultacje

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Organizmy jednokomórkowe to:

 

Najczęściej czytane