• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gowin przedstawił "konstytucję dla nauki". Projekt zmieni szkolnictwo wyższe

Ewa Palińska
20 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
"Konstytucja dla nauki" jest efektem współpracy wielu środowisk, w tym nauki i polityki. Na zdj. inauguracja roku akademickiego 2016/17 na Politechnice Gdańskiej. "Konstytucja dla nauki" jest efektem współpracy wielu środowisk, w tym nauki i polityki. Na zdj. inauguracja roku akademickiego 2016/17 na Politechnice Gdańskiej.

Większa autonomia uczelni, możliwość organizowania egzaminów wstępnych, nowy model kształcenia doktorantów i podział na uczelnie akademickie i zawodowe to jedne z założeń ustawy o szkolnictwie wyższym, przedstawionej we wtorek przez ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Jarosława Gowina. - Proponowane zmiany w prawie o nauce i szkolnictwie wyższym wydają się potencjalnie pozytywne - ocenia prof. Marcin Gruchała, rektor GUMedu.



Czy zmiany proponowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uważasz za korzystne?

O konieczności wprowadzenia zmian w szkolnictwie wyższym mówi się od dawna. Jednym z największych zarzutów, jakie stawiano uczelniom, było zwiększenie dostępności studiów wyższych kosztem jakości kształcenia. Narodowy Kongres Nauki, który rozpoczął się we wtorek 19 września w Krakowie to podsumowanie wielomiesięcznej debaty środowiskowa akademickiego nad reformą nauki i polskich uczelni. W dwudniowym spotkaniu bierze udział ok. 3 tys. przedstawicieli środowiska akademickiego i naukowego.

Czytaj więcej: Reforma w szkolnictwie wyższym zdominowała konferencję na PG. Gowin: nikt nie straci

"Konstytucja dla nauki"

Głównym punktem kongresu była prezentacja założeń tzw. Ustawy 2.0, nazywanej "Konstytucją dla nauki", która obejmuje całość problematyki związanej ze szkolnictwem wyższym, dziś regulowanym przez cztery ustawy: Prawo o szkolnictwie wyższym, ustawę o stopniach i tytule naukowym, ustawę o zasadach finansowania nauki oraz ustawę o kredytach i pożyczkach studenckich. Narodowy Kongres Nauki zapoczątkował zarazem ponad dwumiesięczny okres konsultacji tego projektu, po którym zostanie on skorygowany i przekazany rządowi i parlamentowi.

- Mamy do czynienia z reformą inną niż wszystkie - podkreślał szef resortu nauki. - To jest wydarzenie bez precedensu, jeśli chodzi o stanowienie prawa w Polsce po roku 1989. Wydarzenie, które Komisja Europejska stawia innym krajom za wzór do naśladowania przy wielkich zmianach systemowych - mówił.
Jak podkreślał, ustawa jest efektem przede wszystkim pracy środowiska akademickiego, ale wymaga też ścisłej współpracy środowiska nauki i polityków. Jednym z jej głównych założeń jest znaczne zredukowanie liczby przepisów. O połowę ma się zmniejszyć również liczba rozporządzeń, których jest obecnie ok. 80.

Większa autonomia uczelni i zmiana zasad finansowania

Zdaniem Gowina uczelnie stały się federacją wydziałów ze sobą konkurujących. Aby zerwać z tym procederem, to uczelnie mają stać się faktycznym podmiotem w systemie szkolnictwa wyższego. To im, a nie ich jednostkom organizacyjnym, miałyby zostać przypisane uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych.

Wdrożenie ustawy ma się oczywiście wiązać nie tylko ze zwiększeniem środków na naukę, ale i ze zmianą zasad gospodarowania nimi. Dzięki temu polscy naukowcy będą mogli konkurować z przedstawicielami czołowych uczelni europejskich. Po reformie uczelnie będą mogły również bardziej elastycznie dysponować otrzymywanymi środkami.

Poszerzenie autonomii uczelni ma się również wiązać z integracją systemów finansowania, poprzez integrację dwóch części budżetowych - na naukę i szkolnictwo wyższe.

Egzaminy wstępne i zmiany w kształceniu doktorantów

Jednym z największych zarzutów, jakie stawia się polskiemu szkolnictwu wyższemu, to zmniejszenie jakości kształcenia przez zwiększenie ich dostępności - dziś studia może skończyć niemal każdy, a dyplom magistra nie jest już dowodem na to, że posiada się odpowiednią wiedzę. Minister wyjaśnił, że resort nauki chciałby, aby uczelnie miały możliwość wprowadzenia egzaminów wstępnych na studia, aczkolwiek w procesie rekrutacji będzie musiał być również uwzględniony wynik matur (za wynik matury będzie można otrzymać nie mniej niż 50 proc. uzyskanych punktów). Choć utrzymany zostanie system boloński, po wyłonieniu tzw. grupy uczelni badawczych będą one miały swobodę w określaniu trybu studiów.

Poważne zmiany mają zajść również w zakresie kształcenia doktorantów. Dotychczasowe studia zastąpią szkoły doktoranckie. Zlikwidowane zostaną natomiast niestacjonarne studia doktoranckie, ponieważ zdaniem szefa resortu ich poziom skuteczności jest rażąco niski.

Drugą, niezwykle istotną zmianą, jest reforma systemu stypendialnego. Minimalna wysokość stypendium ma wynosić 110 proc. minimalnego wynagrodzenia przez pierwsze dwa lata, a po ocenie śródokresowej ma wzrosnąć do minimum 170 proc.

Dłuższe studnia niestacjonarne, zniesienie minimów kadrowych i koniec "dziwacznych kierunków"

Zdaniem Gowina minima kadrowe, które kiedyś miały chronić przed patologiami, w warunkach obecnego niżu demograficznego stają się coraz częściej balastem. Zamiast tego resort chce, aby na studiach o profilu praktycznym co najmniej 50 proc. godzin prowadzili nauczyciele akademiccy zatrudnieni w danej uczelni jako podstawowym miejscu pracy. Na profilu ogólnoakademickim próg ten miałby wynosić 75 proc.

W planach jest również wydłużenie studiów niestacjonarnych, aby ich absolwenci mieli możliwość zdobyć taką samą wiedzę, jak ich koledzy studiujący dziennie.

Krytyce poddane zostało nieracjonalne podejście do kształtowania oferty dydaktycznej, czyli tworzenie "dziwacznych" kierunków studiów, oderwanych od realnych potrzeb studentów i rynku pracy.

Ministerstwo wzięło też pod uwagę postulaty Parlamentu Studentów i przychyliło się do ich apelu o odejście od umów między studentami a uczelniami. W ich miejsce miałyby się pojawić inne narzędzia ochrony praw studenta, np. katalog stałych opłat pobieranych od studentów.

W projekcie nowej ustawy o uczelniach znalazły się również zapisy mówiące, że nowymi profesorami tytularnymi i członkami niektórych gremiów związanych ze szkolnictwem wyższym nie mogą być b. współpracownicy organów bezpieczeństwa. Według Jarosława Gowina takie oświadczenia lustracyjne są rzeczą naturalną. Obecnie, zgodnie z ustawą lustracyjną z 2006 r., oświadczenia lustracyjne muszą składać: rektorzy i prorektorzy publicznych i niepublicznych szkół wyższych, członkowie Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polskiej Komisji Akredytacyjnej, Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, dyrektor i zastępcy dyrektora Narodowego Centrum Nauki oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, a także osoby zajmujące w publicznej szkole wyższej, w Polskiej Akademii Nauk lub w instytucie badawczym stanowisko: kierownika lub zastępcy kierownika podstawowej jednostki organizacyjnej, w szczególności dziekana lub prodziekana wydziału, dyrektora instytutu, wicedyrektora instytutu, kanclerza, kwestora, prezesa, wiceprezesa, sekretarza naukowego.

MNiSW chce, by nowa ustawa o szkolnictwie wyższym zaczęła obowiązywać od 1 października 2018 r. Jarosław Gowin już wcześniej deklarował, że liczy na to, że na przełomie 2017/2018 r. rząd przyjmie ustawę i skieruje ją do prac parlamentarnych. Według niego wysłuchanie publiczne Ustawy 2.0 może się odbyć w styczniu 2018 r.

Minister Gowin podkreślał wcześniej w Gdańsku, że nowy podział na typy uczelni nie sprowadzi się do rozróżniania na lepsze i gorsze ośrodki akademickie. Minister Gowin podkreślał wcześniej w Gdańsku, że nowy podział na typy uczelni nie sprowadzi się do rozróżniania na lepsze i gorsze ośrodki akademickie.
"Proponowane zmiany w prawie o nauce i szkolnictwie wyższym wydają się potencjalnie pozytywne"

O opinię na temat "Konstytucji dla nauki" poprosiliśmy rektorów trójmiejskich uczelni.

- Proponowane zmiany w prawie o nauce i szkolnictwie wyższym wydają się potencjalnie pozytywne. Musimy jednak pamiętać, że jest to na razie projekt, który dopiero będzie procedowany w Sejmie - mówi prof. Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Nowe rozwiązania dają uczelniom szerokie możliwości i większą niż do tej pory autonomię w podejmowaniu działań zmierzających do poprawy efektywności naukowej, dydaktycznej i wdrożeniowej. Dają swobodę, chociażby w zakresie określania własnych struktur organizacyjnych, ale też przerzucają ciężar odpowiedzialności na uczelnię, jej organy decyzyjne oraz społeczność akademicką.
Rektor studzi również entuzjazm tych, których ucieszyła informacja o możliwości dostania się na studia na podstawie wyników egzaminów wstępnych.

- Organizowanie dodatkowych egzaminów wstępnych jest jedną z możliwości proponowanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego - wyjaśnia rektor Gruchała. - Podstawą przyjęcia na studia nadal pozostanie wynik matury.

Prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej przyznaje, że większa autonomia to na pewno korzystna zmiana.

- Stanowimy element złożonego systemu edukacji wyższej, ale każda uczelnia może być inna. Szczegółowe rozwiązania centralne, w których każdy ruch i każda decyzja są podporządkowane odpowiednim przepisom, często hamują rozwój. Z drugiej strony większa autonomia oznacza także większą odpowiedzialność. Sam zostałem przyjęty na uczelnię na podstawie egzaminów wstępnych i nie widzę w nich nic złego. Uważam, że dzięki nim można lepiej sprawdzić pewien poziom wiedzy, który trudno ocenić kierując się tylko punktacją za określone przedmioty na świadectwie maturalnym. Oczywiście takie egzaminy musiałyby być powszechne i sprawiedliwie oceniane - ocenia.
Prorektor ds. studenckich Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Arnold Kłonczyński, w przywróceniu egzaminów wstępnych na studia widzi natomiast szansę na poprawę jakości kształcenia.

- Propozycja przedstawiona przez ministra Jarosława Gowina, dotycząca możliwości przywrócenia egzaminów wstępnych podczas rekrutacji na wyższe uczelnie, to ważny krok w celu podniesienia jakości kształcenia. Na wielu kierunkach jest taka potrzeba, aby dodatkowo, obok ocen z matury, wprowadzać egzamin wstępny, który sprawdzi szczegółowe predyspozycje kandydatów na studia. Często się zdarza, że absolwenci szkół średnich, którzy zostają przyjęci na pierwszy rok studiów, nie posiadają ani wiedzy, ani umiejętności pozwalających na studiowanie wybranego kierunku - mówi rektor Kłonczyński. - Propozycja ministra Jarosława Gowina wskazuje, że dotychczasowy system egzaminowania maturzystów nie jest doskonałym weryfikatorem wiedzy i umiejętności absolwentów szkół średnich. Wszelkie formy poszerzonej wypowiedzi pisemnej zajmują bardzo mało miejsca w arkuszach maturalnych i od lat w szkołach średnich zaniedbuje się pisanie prac na lekcjach przedmiotów humanistycznych. Na problemy skazują także przedstawiciele nauk ścisłych i eksperymentalnych. W trakcie studiów konieczne okazuje się organizowanie kursów wyrównawczych, których celem jest uzupełnienie braków wiedzy i umiejętności wynoszonych ze szkół średnich.

Miejsca

Opinie (61) 1 zablokowana

  • czas najwyższy (2)

    PG leci w rankingach w dół, chociaż to raczej efekt nieudolnych rządów Krawczyka

    • 8 2

    • Nie. (1)

      Ten proces zaczął się przed Krawczykiem. Problemem było przyjmowanie studentów z niską punktacją, marnie zdaną maturą i pozwalanie ludziom z dużym długiem punktowym na wieczne studiowanie. To poszczególne wydziały autonomicznie ustalały takie metody działania.

      • 1 1

      • Welcome to Chemiczny

        • 0 0

  • Dzisiaj każdy ma komórkę i prawie każdy studia i często pstro w głowie.Czy to normalne? (3)

    Za moich czasów zdać na Politechnikę nie było łatwo.Zdawali najlepsi co dawało nam świetnych inżynierów.Dzisiaj widzę zadania na drugim trzecim roku które miałem już w technikum.
    Na suwaku wyliczało się wszystko i to szybko a dzisiaj nie wiedzą nawet co to jest.

    • 35 7

    • racja ale

      teraz mlodzi maja inne umiejetnosci i wiedze z innych tematow komputery, programowanie, ogarnac musza wiele tematów ktorych 20/30 lat temu nie bylo, siwat sie zmienia, teraz mlodziez nie jest glupsza tylko s ainne czasy, czesciowo urzadzenia nas wyreczaja i nie musimy myaslec i robic tego co kiedys

      • 0 0

    • Za i przeciw.

      Hahaha, i co Ci to dalo ?

      • 0 0

    • Tytuł prawie dr

      Z tym suwakiem to zarąb...

      • 0 1

  • Marksizm

    A co z szerzeniem marksizmu kulturowego na wyższych uczelniach, kiedy wróci do akademii sztuk pięknych nauka warsztatu a nie koncepcji dewastujących poczucie estetyki.

    • 1 0

  • No cóż cuda jednak się zdarzają. Zajrzyj na stronę wsb. Mignęła mi informacja ze są wolne miejsca na niektórych kierunkach.

    • 0 0

  • ...

    omg aż strach się bać, co chwila jakieś zmiany. szkoda, że nie udało mi się dostać w tym roku na studia, bo aż strach pomyśleć jak będzie wyglądała następna rekrutacja... a może trwa gdzieś jeszcze w trójmieście rekrutacja? #cudasięzdarzają?

    • 0 0

  • (7)

    Gdyby tak dobrze przetrzepać rektorów i w ogóle środowisko akademickie pod kątem współpracy ze służbami PRL to można by się mocno zdziwić podobnie jak w przypadku biskupów :)

    • 51 12

    • (1)

      W związku z tą lustracją..., czy liczyć to umiemy? Tytuł profesora uzyskuje się po czterdziestce, często grubo po czterdziestce... No ale mniejsza o to... Przyjmijmy, że z każdym nowym pokoleniem rodzi się więcej geniuszy więc w 2018 po tytuł profesora wystartują już tylko sami czterdziestolatkowie i pięćdziesięciolatkowie, którzy urodzili się w 1978 i 1968 roku czyli Ci młodsi mieli 11 lat w 1989 (kiedy skończyło się PRL) a ci starsi 21 lat... O jej! Wniosek, że w PRLu cała dzieciarnia współpracowała ze służbami... zaczynali jak tylko skończyli nauczanie początkowe i szli do czwartej klasy. Pisać w miarę już umieli więc bez problemu mogli pisać donosy... Czas niestety płynie i płynie i płynie...

      • 13 6

      • nie rozumiesz, ze uklady rodzinne rzadzily

        sprawdz, ze dzieciaki partyjnych profesorow czesto konczyly te same uczelnie i dziwnym trafem zostawali pozniej na tej samej uczelnie. Patrz UW.

        • 0 0

    • (1)

      Możesz tego nie wiedzieć, ale w przeszłości już dość intensywnie trzepano. Od upadku PRL minęło prawie 30 lat, a średnia wieku w radach wydziałów znacznie się obniżyła. Poza paroma mocno podstarzałymi profesorami, żadnych ewentualnych dawnych współpracowników służb już tu nie znajdziesz.

      • 13 13

      • ale przez te 30 lat uczuli tw

        wiec troche jedxnak slabo wypada te 30 lat.

        • 0 1

    • wiadomo prof. Jacek Namieśnik (2)

      Lubimy prof. Jacka Namieśnika chociażby za to, że zawsze można z nim się spotkać. Wystarczy przyjść o 6 do pracy.

      • 10 0

      • i jak wstanie prawą nogą to nawet na człowieka nie nakrzyczy (1)

        chyba, że go ktoś dopadł o 5:30. Po siódmej to nawet nie ma co z nim gadać. Zje człowieka wzrokiem.

        • 0 1

        • He he he.

          Ile w tej wypowiedzi goryczy. A fakt jest taki, że na konsultacje o tak wczesnej porze przyjdą tylko ci, którzy tego potrzebują. Trochę wcześnie, ale takie jest życie.

          • 0 1

  • Finansujmy jako państwo 12 lat edukacji szkolnej zakończonej mniejszą maturą. (4)

    Czyli bezpłatna nauka w wieku 6-18 lat.
    A późnej edukacja płatna, lub finansowana stypendiami z przemysłu.
    Zdobycie zawodu to bycie czeladnikiem i za to zawsze się kiedyś płaciło.
    Czy to zawodu zawodówkowego, czy technika, czy też inżyniera. To zawsze byłoby bycie czeladnikiem pod konkretne zapotrzebowanie rynku.
    I taki czeladnik po zdobyciu zawodu musiałby albo odpracować swoje wykształcenie, albo za nie zapłacić.

    Za zaoszczędzone pieniądze z bezpłatnych studiów przeznaczyć na powszechne bezpłatne przedszkola 3-6.
    Czyli państwo z naszych podatków finansowałaby edukację od 3 do 18 roku życia.

    • 10 23

    • (1)

      I stworzymy szeroką, wielką klasę robotniczą!
      Masz sierp i młot nad łóżkiem?

      • 15 3

      • Ekonomiści twierdzą że kluczem do stabilnej gospodarki jest rozwinięta klasa średnia.

        • 1 1

    • (1)

      A czego dzieciak uczy się w przedszkolu?

      • 1 2

      • Edukacja to nie tylko tabliczka mnożenia i trylogia Sienkiewicza.

        W GB dzieciaki idą do szkoły która tak prócz nazwy jest przedszkolem w wieku 4 lat.
        Przede wszystkim się tam bawią i uczą poprzez zabawę. I raczej nie siedzą w ławkach przez 4-5 godzin.

        • 0 1

  • prywatne uczelnie, które z zasady nie "oblewają" studentów psują nasza edukację (8)

    Gdzie liczy się tylko pieniądz, wiedza schodzi na drugi plan.

    • 74 17

    • W studiach

      nie chodzi o to by oblewać, a by nauczyć. A jak płacisz za wiedzę to wymagasz. Największe uczelnie na świecie są prywatne, nie państwowe.

      • 3 0

    • Marketing i zarzadzanie to pds. kierunek tych pseudo studiow.Na tych studiach kupuje sie egzaminy ktore i tak wszyscy zdaja.Przede wszystkim glaby.

      • 1 2

    • Praca weryfikuje absolwenta (1)

      U mnie w firmie IT najlepszym i uznanym fachowcem w jednej z dziedzin praktycznych jest gosciu, ktory przerwal studia po 2 latach. Zarabia 20 klockow plus prywatne zlecenia, ktore musi odmawiac, bo chce zachowac rownolegle zycie rodzinne. Absolutny rozkminiacz problemow. Praktyk z duza wiedza, bo stale sam sie doksztalca w swej dziedzinie.

      • 12 0

      • Ps. Ma 36 lat

        • 4 2

    • wszędzie chodzi o kasę

      • 4 0

    • I praca z etatu na etat, z nogi na nogę.

      • 8 0

    • W wiekszości tych prywatnych uczelni to wykladaja osoby ktore pracuja na panstwowych uczelniach

      • 21 0

    • Mijasz się z prawdą, ale jeśli masz od tego lepsze wypróżnienia to nie ma sprawy.

      • 6 24

  • Z egzaminów wstępnych zrezygnowano nie bez przyczyny. (3)

    Kumoterstwo, łapówkarstwo a nawet zaliczenie za sex, trzeba na pewno pomyśleć nad tym kto będzie sprawdzał i oceniał te egzaminy, aby do tego nie dopuścić, ale nie słyszałem w wypowiedzi pana Gowina nic o niezależnej komisji egzaminacyjnej, na którą musiałaby iść jakieś fundusze i tu zataczamy koło bo dodatkowe wydatki są niemożliwe.

    • 13 5

    • (1)

      Na studiach mgr egzaminy są i rozwiązania istnieją. Z nikim seksu uprawiać nie musiałem.

      • 7 1

      • Będzie drożej.

        Opłata rekrutacyjna będzie pewno dwa razy wyższa. Będzie można zdawać na jedną uczelnię, terminy egzaminów się będą pokrywać. Welcome to PRL. Super.

        • 0 1

    • No, nie.

      Powód był inny. Stara matura była niejednolita, dzięki temu niemiarodajna. Teraz jak dostajesz studenta z konkretną oceną i widzisz, że to była matura rozszerzona, to wiesz mniej więcej czego się spodziewać. W przeszłości tak nie było. Sam fakt, że maturę sprawdzał nauczyciel uczący danego ucznia nie zawsze sprzyjał obiektywnej ocenie. Jak podpadłeś nauczycielowi lub byłeś jego oczkiem w głowie, to miałeś ocenę naciągniętą lub obniżoną.
      Egzamin kwalifikacyjny/ kierunkowy istnieje, na kierunkach takich jak np architektura. Na wielu kierunkach ten egzamin nie będzie w ogóle potrzebny, można przestać przyjmować studentów z maturą podstawową i wyznaczyć wyższe progi. Ewentualnie zrobić rozmowę kwalifikacyjną, w trakcie której kandydat wykaże się inteligencją.

      • 0 0

  • Ze wshoduna xachod (1)

    1) Dopóki PAN istniej żadna uczelnie wyzsza w Polsce nie osiganie standardow euopejskich. PAN powinien zostac wchloniety prz uniwesytey.
    2) Akademie Wychodania Fizycznego pownny zostac rowniez wchloniete przez uczelnie wyzsze.
    3) Radio w polsce powinno byc calkowociw przwjete przez Uczelnie wyzsze.

    • 1 1

    • Pytanie

      A Ciebie kto wchlonie ?

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Kultura wzmacnia. kultura krzepi! Bałtyckie Perły Kultury

warsztaty, spotkanie, konsultacje

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jony mogą mieć ładunek:

 

Najczęściej czytane