• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Życie intymne Jarosława": wkrótce nowy spektakl w Teatrze Wybrzeże

Magdalena Raczek
20 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Kuba Kowalski - reżyser spektaklu "Intymne życie Jarosława" pracuje w Teatrze Wybrzeże po raz piąty. Wyreżyserował tu: "Zwodnicę", "Ciała obce", "Evę Peron" i "Życie jest snem". Kuba Kowalski - reżyser spektaklu "Intymne życie Jarosława" pracuje w Teatrze Wybrzeże po raz piąty. Wyreżyserował tu: "Zwodnicę", "Ciała obce", "Evę Peron" i "Życie jest snem".

W najbliższy piątek, 24 lipca, o godz. 19 na odmienionej Malarni odbędzie się premiera spektaklu "Życie intymne Jarosława" na podstawie korespondencji i dzienników oraz wątków opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza. Rozmawiamy z Kubą Kowalskim, który reżyseruje przedstawienie. Jest to jego piąty spektakl w Teatrze Wybrzeże.



Aktualny repertuar Teatru Wybrzeże


Magdalena Raczek: Koronawirus pokrzyżował wam plany - premiera miała się odbyć w kwietniu, ale próby nad spektaklem musiały zostać na jakiś czas zawieszone. Jak wygląda praca nad spektaklem w trakcie epidemii?

Kuba Kowalski: Na pewno czas lockdownu był trudny dla wszystkich. Dla ludzi teatru był jednak wyjątkowo trudny. W naszym przypadku nie było mowy o tzw. home office, wszyscy znaleźliśmy się na przymusowym bezrobociu. Jestem zwolennikiem pracy w jednym zwartym okresie, nie lubię długich przerw w próbach. Tym razem trzeba było po trzech miesiącach przerwy zacząć pracę w zasadzie od nowa. Komfortowe natomiast było to, że Teatr Wybrzeże w czasie naszych prób grał bardzo mało spektakli, w związku z czym cała obsada mogła skupić się wyłącznie na pracy nad "Życiem intymnym Jarosława".

Czy epidemia i jej skutki wpłyną jakoś na kształt spektaklu, czy będzie on taki, jak zamierzałeś od początku?

Nie wprowadziliśmy żadnych zmian w tekście po powrocie do pracy w czerwcu. Zamieniliśmy tylko wyraz "epidemia" na "zaraza", żeby nie przyklejać się zbytnio do aktualnej sytuacji. Nie opowiadamy o epidemii koronawirusa. Jestem dość sceptycznie nastawiony do natychmiastowych reakcji na rzeczywistość w teatrze, a doświadczenie pandemii jest z kolei tak wyjątkowe, że na pewno potrzebujemy dystansu, żeby o nim opowiedzieć. Spektakl opowiada jednak o chorobie, o umieraniu - i w tym sensie z pewnością rymuje się z tym, co dzieje się wokół nas. Głównym tematem spektaklu jest homoseksualna relacja Iwaszkiewicza i Jurka Błeszyńskiego - i tu znowu temat jest na czasie, przede wszystkim z powodu podsycania lęku i nienawiści wobec społeczności LGBT, których byliśmy świadkami podczas ostatniej kampanii wyborczej.

Opowiedz więcej: o czym będzie to przedstawienie. Czego możemy się spodziewać? Czy będzie kontrowersyjnie?

Scenariusz oparty jest przede wszystkim o dzienniki i listy Iwaszkiewicza do Błeszyńskiego. Wyłania się z nich opowieść o ostatniej wielkiej miłości pisarza do młodego kochanka. W tle obecna jest wciąż Anna Iwaszkiewicz, z którą Jarosław wytrwał w niepozbawionym kryzysów, ale niezwykle głębokim związku przez prawie 50 lat. Iwaszkiewicz z Anną i Jurkiem Błeszyńskim tworzyli trójkąt, żyli w sposób niekonwencjonalny. Błeszyński dostarczał Jarosławowi nie tylko podniet natury erotycznej, był też inspiracją i stymulował go do pisania. Anna z kolei była dla Iwaszkiewicza najbliższą przyjaciółką i intelektualną partnerką, czego nie można powiedzieć o Błeszyńskim. Spektakl jest więc opowieścią o nietypowej, queerowej rodzinie. Temat wydaje się dzisiaj ciekawy i aktualny, zwłaszcza że opowiada o jednym z największych polskich pisarzy, a rzecz dzieje się w latach 50. Okazuje się, że LGBT i nieheteronormatywny związek już siedemdziesiąt lat temu kwitł w samym sercu literackiej Polski, w Stawisku - długo, zanim zawitała u nas zachodnia "cywilizacja śmierci". Dla niektórych może to być kontrowersyjne.

  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława". Widoczny na zdjęciu Krzysztof Matuszewski wcieli się w postać Jarosława Iwaszkiewicza.
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
Tekst oparty jest na listach, dziennikach i wątkach z opowiadań Iwaszkiewicza. Czy twórczość tego pisarza jest ci jakoś specjalnie bliska, czy zająłeś się nim z innego powodu, np. dlatego, że zainteresowała cię jego biografia?

Szczerze mówiąc, nie byłem szczególnym miłośnikiem i znawcą Iwaszkiewicza, zanim w zeszłym roku wpadł mi w ręce tom listów poety do Jurka Błeszyńskiego. Listy te ukazały się drukiem po raz pierwszy kilka lat temu. Po listach zacząłem czytać jego "Dzienniki", po nich wróciłem do opowiadań. Listy i drugi tom "Dzienników" są materiałem, który nie ma sobie równych w polskiej literaturze. Nie tylko ze względu na otwartość, z którą Iwaszkiewicz opowiada o swojej homoseksualnej miłości. Fascynująca jest jego filozofia uczuć. Iwaszkiewicz przeżywał z Błeszyńskim miłość niemożliwą do zrealizowania. Kochał się w młodym, śmiertelnie chorym na gruźlicę mężczyźnie. Dodatkowo Błeszyński utrzymywał nieustannie romanse z kobietami, co czyniło go jeszcze bardziej nieuchwytnym. Pogoń za uciekającym szczęściem, za traconym z każdą chwilą czasem, miłość, w którą wpisana jest śmierć i ogromna melancholia. To wszystko jest zarówno w "Dziennikach" i listach, jak i w najlepszych opowiadaniach Iwaszkiewicza. Jego twórczość stała mi się bardzo bliska.

Terminy grania spektaklu "Intymne życie Jarosława"


To już twój piąty spektakl w Teatrze Wybrzeże, ale długo cię tu nie było - bo aż siedem lat minęło od premiery "Życia snem". Opowiesz, co spowodowało tak długą przerwę i czy dobrze się tu wraca?

Wraca mi się świetnie. W Wybrzeżu najpierw zrobiłem "Zwodnicę". To był 2009 rok i trzecie z rzędu przedstawienie w mojej karierze, ale pierwsze, w którym miałem poczucie, że mówię swoim własnym głosem. Krzysiek Matuszewski grał w nim postać drugoplanową, ojca głównej bohaterki. Teraz po 11 latach spotykamy się znowu, Krzysiek jest tym razem Iwaszkiewiczem. Pracuję ponownie z Anią Kociarz i z Piotrkiem Biedroniem. Praca z aktorami, z którymi ma się już wspólne doświadczenia, jest cudowna. A dlaczego nie było mnie tu przez siedem lat? No cóż, może dyrektor Orzechowski musiał ode mnie odpocząć (śmiech). Ten czas był dla mnie bardzo cenny i rozwojowy, pracowałem w wielu różnych teatrach w Polsce. Praca z różnymi zespołami i aktorami jest dla reżysera niezbędną nauką.

Pracowałeś dotychczas na małych scenach Wybrzeża (Kameralna i Malarnia), teraz znowu przygotowujesz premierę na Malarni - czy to wynika z tego, że lubisz takie kameralne miejsca i historie, które się dobrze opowiada właśnie na takich scenach? Czy nie ciągnie cię na dużą scenę?

Pracowałem sporo na dużych scenach - od ogromnej w Opolu, przez duże sceny w Lublinie, Poznaniu czy Warszawie. Jednak rzeczywiście najlepiej czuję się na scenach kameralnych. Nie jestem fanem tradycyjnych scen pudełkowych - według mnie moje spektakle działają zdecydowanie lepiej, kiedy widz jest bliżej aktora, kiedy pierwszy rząd jest na poziomie sceny. Pewnie wynika to z tego, że najbardziej interesuje mnie przyglądanie się człowiekowi, jednostce. Wolę kameralny portret od rozbuchanej inscenizacji. Pewnie też dlatego tak często sięgam po teksty, w których centralne miejsce zajmuje konkretny główny bohater czy bohaterka, a cały świat zbudowany jest wokół niego czy niej. Wciąż fascynuje mnie psychologia w teatrze, natomiast coraz mniej wierzę w realizm, coraz więcej poszukuję w formie. Bardzo istotny jest dla mnie ruch, możliwość opowiadania nie tylko słowem, ale i ciałem.

Efekty pracy reżysera i zespołu będziemy mogli zobaczyć już wkrótce. Premiera spektaklu odbędzie się 24 lipca na Scenie Malarnia. Pokaz przedpremierowy: 23 lipca. Kolejne spektakle: 25, 26 i 27 lipca oraz 22 i 23 sierpnia.

  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Zdjęcia z prób spektaklu "Intymne życie Jarosława".
  • Plakat do spektaklu "Intymne życie Jarosława". Autorem plakatu jest Paweł Kamiński.

Spektakl

8.5
15 ocen

Życie intymne Jarosława

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (43) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (1)

    Ja też lubię przyglądać się ludziom. Niestety bardzo często obserwuje konsternację lub uwagi z drugiej strony, najczęsciej słyszę: "co sie gapisz na moj dekolt", ewentualnie "na tyłek".

    • 5 4

    • Wystarczy jakbys był nadziany,same by pokazywały

      • 5 2

  • Ten Iwaszkiewicz to był bliski znajomy autorów, że tak po imieniu w tytule ? (4)

    • 17 8

    • tak, a o co chodzi? (1)

      • 3 4

      • to ciekawe bo żył całkiem dawno ...

        • 3 1

    • A skąd, tu chodziło o dwuznaczność - ot, taki sobie, chwycik marketingowy (1)

      Queerowa "rodzina" nikogo by nie porwała ...

      • 1 1

      • Chwycił może zadziałać jak kotwica

        • 1 0

  • Znając wcześniejsze spektakle tego reżysera, to nie mam zbyt wielkich oczekiwań.

    Z jednej strony potrafi zebrać świetnych aktorów, dołożyć do tego scenografię, a z drugiej treść i przesłanie jest mdłe i płytkie. Zachęcanie kontrowersyjnymi sloganami i próba dopasowania sztuki to dzisiejszych realiów niestety na starcie sugeruje, że i ten projekt nie ustrzegł się wad poprzedników.

    • 19 5

  • A myślałem, że to o innym Jarosławie będzie :) (9)

    • 45 13

    • O to właśnie chodzi.

      Tytuł sztuki ma się kojarzyć.

      • 16 2

    • (1)

      ale to by byl bezsensu spektakl - nic by się nie działo poza głaskaniem kota :)

      • 12 4

      • może on go nie tylko głaszcze?

        • 0 0

    • Krecie ? Gowinie ? i milionie innych ?

      • 5 1

    • Tak, bo zlosliwym trepolom z oPOzycji tylko to we lbie. (1)

      • 4 9

      • idź bądź soba gdzie indziej - nate twoje POkręcenie mózgowe nie mozna juz dawnio patrzyć ... chyba tusk cie w ciemnym kącie dopadł że taki uraz nosisz... albo na nazwisko masz kwaczyński

        • 0 0

    • To by była nie sztuka na polskie sceny. (1)

      Życie z kotem ? Ogonem mu kręcił ?

      • 5 0

      • Odwróciłby kota ogonem...

        • 2 0

    • I dlatego nie pójdę

      • 1 0

  • będą golasy bo nie wiem czy bilet kupić? (3)

    • 6 12

    • golasy bobasy

      • 5 0

    • dyrektor Orzechowski gwarancją golizny w każdym spektaklu

      taką ma fobię

      • 2 5

    • w spektaklu nie występuje nagość

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    (2)

    Bardzo się cieszę na ten spektakl. Pan Jarosław od dawna (jestem już starszym panem - mam już wiele siwych włosów a jeszcze więcej mi już wypadło, więc sami rozumiecie...) mnie fascynuje - zarówno jako pisarz (polecam Państwa uwadze wiersz "Urania", opowiadania: "Panny z Wilka" (jak ja teraz - już jako starszy pan - rozumiem rozterki Wiktora Rubena - hm, hm..., "Brzezina", "Tatarak" (ja też otarłem się o śmierć w swoim długim i burzliwym życiu), "Kochankowie z Marony" (bardzo lubię słuchowisko z Danutą Stenką - było kiedyś na YouTube a czy teraz?)... a najbardziej a najbardziej lubię powieść, sagę, polską epopeję "Sława i chwała" a w niej najbliższy mi jest Janusz Myszyński, ale lubię też Panią Royską, Spychałę, Józia Royskiego, Edgara (niedawno jak byłem w Atmie w Zakopanem to go wspominałem - nie wiedzieć czemu przypomina mi Karola Szymanowskiego ;) Ale zawsze fascynował mnie też Iwaszkiewicz prywatnie jako człowiek - ta jego skomplikowana natura targana namiętnościami i żądzami i ta zachłanność i apetyt na życie, przeżycia, miłości... Niewątpliwie największą jego miłością była żona Hanna (też ciekawa, niecodzienna osobowość). Nie mam co do tego wątpliwości, że żona była jego największą miłością i przyjacielem (mimo licznych romansów Pana Jarosława z mężczyznami - tak był biseksualny i co z tego? wielkie halo; jeden jest taki a drugi taki i tyle a nie mnie oceniać czy osądzać jego (a nie dorastam mu do pięt) czy jego małżeństwo (są różne relacje i nam do tego podchodzić z pokorą). Warto wspomnieć, że Pan Jarosław pomagał Żydom podczas II wojny światowej, że działał w podziemiu a to, że po wojnie... no cóż chciał ratować, ocalić co można było - myślę, że taki miał tok rozumowania. Podobno wyłożył pieniądze na trumnę dla Kazimierza Przerwy-Tetmajera, gdy ten w styczniu 1940 r. zmarł, są takie relacje. Dobrze to o nim świadczy - był szlachetnym człowiekiem.

    • 13 10

    • (1)

      Hm, tak - Jarosław Iwaszkiewicz miał w sobie dużą witalność, energię życiową oraz był bardzo zmysłowym człowiekiem i być może stąd też jego życie poukładało się tak a nie inaczej. Każdy człowiek jest inny, ma inne predyspozycje (intelektualne, fizyczne, zdrowotne, co do poziomu życia, ambicji, środowiska w którym wzrastał) dlatego nie można innych podsumowywać wg tego samego klucza, w kategoriach czarno - białych. Pan Iwaszkiewicz wzrastał w rodzinie, w której szanowano kulturę, była ona ważnym czynnikiem formującym tak jak osobowość dalekiego kuzyna Karola Szymanowskiego musiała mocno oddziaływać na kształtującą się osobowość Iwaszkiewicza (pewien rodzaj wysublimowania). To że ktoś czegoś nie rozumie, nie oznacza to że jest to od razu z gruntu złe. Żyjmy i dajmy żyć innym. Niech każdy żyje tak jak chce byleby nie krzywdził innych. Jarosław Iwaszkiewicz był biseksualistą i polskim patriotą, który dobrze przysłużył się Ojczyźnie i światu sztuki (która jest ponad granicami państw). Jedno nie wyklucza drugiego. Podobnie Jerzy Waldorff, który był gejem (przez 60 lat dzielił życie z Mieczysławem Jankowskim) i zacnym obywatelem Polski (m.in. pomnik Piłsudskiego przed Belwederem, Muzeum Atma w Zakopanem, stowarzyszenie na rzecz ochrony Powązek). Jedność to nie jednolitość a pojednana różnorodność - tak kiedyś powiedział Szymon Hołownia i ma rację.

      • 4 0

      • I na ostatek: wiem, że dla niektórych wzorem rodziny jest rodzina Wojtyłów, ale ludzie są różni, co dobre dla jednych nie musi sprawdzić się u innych. Czasami jest jak w rodzinie Iwaszkiewiczów - ani lepiej ani gorzej po prostu inaczej, bo i ludzie są różni, po prostu...

        • 3 0

  • (2)

    A będzie o tym, jak zarządzano związkiem literatów, jak umacniano komunizm przez łóżko, jak współpracowano z władzą?

    • 9 6

    • bedzie o tym jak kaczyński szkolił się w ośrodku szkolenia kadr kierowniczych PRL w latach 84-88

      • 1 2

    • Może i zarządzano źle, ale była znakomita literatura. Teraz jest związków literatów więcej , ale literatury brak

      • 0 0

  • I jeden i drugi Jarosław fascynowali się niekoniecznie tylko kobietami. Tajemnica poliszynela...

    • 15 8

  • Mocny tytuł (2)

    Trzeba przyznać.

    • 11 1

    • (1)

      właśnie ten tytuł sztukę dyskwalifikuje, bo to tani koniunkturalizm

      • 0 2

      • Według kogo dyskwalifikuje? Bilety sprzedane i to od dawna, więc chętnych nie brakuje.

        • 1 0

  • Szkoda, że nie ma ani jednego biletu! Szkoda, że (zwłaszcza przez ograniczoną liczbę osób, która może obejrzeć spektakl) nie dołożą kilku kolejnych pokazów w lipcu czy sierpniu.

    • 8 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nowe Trendy w Turystyce

399 zł
konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Do chorób cywilizacyjnych nie zaliczamy:

 

Najczęściej czytane