• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mieszka w Polsce, pracuje dla Szwecji, 500 plus weryfikowali w Niemczech

Ewa Palińska
18 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (300)
Wnioski o 500 plus zostały maksymalnie uproszczone, jednak koordynacja nadal stwarza wiele problemów. Wnioski o 500 plus zostały maksymalnie uproszczone, jednak koordynacja nadal stwarza wiele problemów.

Choć ojciec pływa na statkach szwedzkich, a - kiedy nie pracuje - wraz z dzieckiem i jego matką mieszka w Gdańsku, Pomorski Urząd Wojewódzki to z prośbą o zweryfikowanie złożonego przez tę rodzinę wniosku o 500 plus zwrócił się do Niemiec. Dlaczego? Bo jeśli wnioskodawca nie jest w stanie wskazać miejsca zamieszkania za granicą, ponieważ np. pracuje na statku, to system teleinformatyczny ZUS z automatu wpisuje Niemcy.



Cały proces składania wniosku o świadczenie 500 plus, czy to przez stronę ZUS, czy też własnego banku, zajmuje chwilę. Wymagane jest podanie jedynie danych podstawowych, jak np. PESELE dziecka i rodziców, adres zamieszkania. Tak wygląda sytuacja, kiedy rodzice dziecka mieszkają i pracują w Polsce. Gdy choć jedno pracuje za granicą, konieczna jest koordynacja.

Na czym polega koordynacja świadczeń?



Czy podczas składania wniosku o 500 plus musiałe(a)ś wystąpić o koordynację świadczeń, bo jeden z rodziców pracuje za granicą?

Z racji tego, że świadczenie przysługuje też rodzicom pracującym za granicą, program "Rodzina 500 plus" jest objęty przepisami o koordynacji w zakresie zabezpieczenia społecznego, które obowiązują w państwach członkowskich Unii Europejskiej oraz w państwach Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Celem tej koordynacji jest przede wszystkim ustalanie należnej wysokości świadczeń, eliminowanie przypadków ich pobierania w więcej niż jednym państwie jednocześnie oraz egzekwowanie świadczeń pobranych nienależnie. Reasumując, chodzi o sprawdzenie, czy rodzice wnioskujący o 500 plus nie pobierają analogicznych świadczeń w innych krajach.



Zmiana świadczeniodawcy ze Szwecji na Polskę



Nasi czytelnicy początkowo pobierali świadczenia w Szwecji, jednak gdy sytuacja zawodowa ojca dziecka się zmieniła, złożyli odpowiedni wniosek o 500 plus w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Znów konieczna była koordynacja, jednak stroną wypłacającą pieniądze tym razem miała być Polska.

- Wraz z partnerem wychowujemy naszą 9-letnią córkę w Gdańsku. Tu mieszkamy od zawsze, tu się urodziliśmy, córka również - opowiada nasza czytelniczka. - Ojciec dziecka od ponad 20 lat pracuje za granicą (w Skandynawii), na promach pływających pod szwedzką banderą. Przez kilka lat świadczenie na dziecko pobieraliśmy ze Szwecji, ale kiedy sytuacja zawodowa mojego partnera się zmieniła, zdecydowaliśmy, że o świadczenie 500 plus wystąpimy w Polsce.
We wcześniejszych latach, kiedy nasi czytelnicy pobierali świadczenie, dział koordynacji Urzędu Wojewódzkiego prosił ich wielokrotnie o dostarczenie przeróżnych dokumentów, umożliwiających weryfikację wniosku na linii Polska-Szwecja. Chodziło głównie o sprawdzenie czy nie pobierają świadczenia w obu krajach.

- Co kilka miesięcy, dokładając wszelkich starań, dostarczaliśmy zaświadczenia z pracy, akt urodzenia dziecka (w kółko ten sam, w oryginale!), zaświadczenia z MOPR, że nie pobieramy żadnych świadczeń itd. Jako uczciwi ludzie, którzy żyją z uczciwej pracy i na dobrym poziomie, wszystko wypełnialiśmy, wysyłaliśmy zgodnie z wytycznymi. I tak przez lata - zapewnia nasza czytelniczka.


Koordynacją świadczeń w naszym regionie zajmuje się Pomorski Urząd Wojewódzki. Koordynacją świadczeń w naszym regionie zajmuje się Pomorski Urząd Wojewódzki.

Mieszkanie w Polsce, praca w Szwecji, to co do tego mają Niemcy?



Nasi czytelnicy rozumieją, że urzędy na całym świecie muszą ze sobą współpracować, aby zapobiec np. wyłudzeniom. Kiedy byli proszeni o dostarczenie kolejnych dokumentów, robili to bez cienia wątpliwości, wierząc, że ich dane są należycie chronione. Sytuacja ta zmieniła się w jednej chwili, gdy nasza czytelniczka znalazła w skrzynce pewną przesyłkę.

- Pewnego lutowego dnia ze skrzynki wyjęłam ogromną kopertę z grubym plikiem dokumentów, nadaną przez niemiecką Familienkasse ["kasa rodzinna" zajmująca się wypłatą świadczenia rodzinnego Kindergeld - red.]. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ani ojciec dziecka, ani ja, nigdy nie pracowaliśmy i nie mieszkaliśmy w Niemczech i nie mamy z tym krajem nic wspólnego. Nawet nie znamy języka niemieckiego - relacjonuje nasza czytelniczka. - Bardzo zdziwiona tym listem zajrzałam do środka, a tam wszystkie nasze dane wraz z formularzami i informacją, że na nasz wniosek, uzupełniając odpowiednie dane, możemy starć się o niemiecki Kindergeld. Skąd tamtejszy urząd miał nasze dane?
Korzystając z translatora, nasza czytelniczka poinformowała niemiecki urząd, że ani ona, ani jej rodzina, nie mają nic wspólnego z tym krajem. Poprosiła też o wyjaśnienie, kto i na podstawie jakich przepisów przekazał niemieckiej instytucji komplet danych osobowych. Po kilku dniach otrzymała pocztą tradycyjną kolejną wielką kopertę z dokumentami zawierającymi szczegółowe dane osobowe jej rodziny.

- Wszystkie dane moje, córki, ojca dziecka. PESELE, adresy, telefony, kopie maili - wylicza nasza czytelniczka. - Do dokumentów załączona była krótka informacja, że po mailu, który ode mnie otrzymali, sprawę zamykają. Tak czy inaczej, wśród kilkunastu stron rzekomego wniosku znalazł się Pomorski Urząd Wojewódzki. Tam też przesłałam prośbę o wyjaśnienie, na mocy jakich przepisów nasze dane znalazły się w niemieckiej instytucji, skoro z tym krajem nie mamy i nie mieliśmy nic wspólnego.


Nie potrafisz wskazać, gdzie za granicą przebywasz? Urząd z automatu "przypisze" cię do Niemiec



Odpowiedź Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego na prośbę naszej czytelniczki o wyjaśnienie sytuacji:

Opowiadając na Pani e-mail z dnia xxx lutego br. w sprawie przekazania przez Wydział Koordynacji Świadczeń Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku (dalej WKŚ) danych dotyczących Pani, Pani dziecka oraz ojca dziecka do niemieckiej instytucji Familienkasse, poniżej informuję o przyczynie zaistniałej sytuacji oraz o podjętych czynnościach wyjaśniających i naprawczych. Po przeprowadzonej analizie opisanej przez Panią nieprawidłowości, stwierdzono, że wysyłka przedmiotowych danych do niewłaściwej instytucji była skutkiem niezamierzonej pomyłki pracownika WKŚ tut. Urzędu. Błąd nastąpił w wyniku nieodpowiedniego zweryfikowania informacji zawartych w systemie teleinformatycznym ZUS dedykowanym do prowadzenia spraw związanych z świadczeniami wychowawczymi.

Z wyjaśnień WKŚ wynika, że w ostatnim złożonym przez Panią wniosku o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego podano jedynie informację, że ojciec dziecka przebywa za granicą, nie wskazano natomiast kraju pobytu, mimo że we wniosku znajduje się specjalnie dedykowane do tego celu miejsce. Z pozyskanych przez Inspektora ochrony danych informacji wynika, że w przypadku braku wskazania kraju, system teleinformatyczny ZUS przekazuje sprawy do wojewody automatycznie ustawiając Niemcy jako kraj właściwy.

Faktycznie we wnioskach na poprzednie okresy pobierania świadczeń była informacja, że ojciec dziecka przebywa w Szwecji. W związku z powyższym zaistniała sytuacja, była przyczyną niecelowego udostępnienia Państwa danych instytucji niemieckiej. Aby ograniczyć ewentualne skutki nieprawidłowej wysyłki, XXX lutego br. pracownik Wydziału Koordynacji Świadczeń tut. Urzędu powiadomił instytucję niemiecką, że wniosek złożony przez Panią, został przekazany w wyniku pomyłki oraz wniósł o zakończenie sprawy wszczętej w oparciu o ten wniosek. Natomiast pani Dyrektor Wydziału Koordynacji Świadczeń w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, podczas rozmowy z przedstawicielem Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, zwróciła uwagę na problem z automatycznym zaciąganiem Niemiec jako kraju koordynacji.

(...)Wyjaśniam, że sytuacja, która miała miejsce, była incydentalna oraz niezamierzonym działaniem, spowodowanym błędem ludzkim. Wobec pracownika Wydziału Koordynacji Świadczeń Inspektor ochrony danych podjął czynności wyjaśniające zaistniałą sytuację. Proszę o przyjęcie przeprosin za zaistniałą pomyłkę, zapewniam, że dołożymy starań, żeby w przyszłości podobna sytuacja nie miała miejsca."


Wskazanie miejsca pobytu to nie taka prosta sprawa



Urząd w swojej odpowiedzi wspomniał, że dokumenty trafiły do Niemiec, bo nasza czytelniczka nie wskazała miejsca pobytu za granicą swojego partnera.

- Jak mogę wskazać miejsce pobytu ojca dziecka, skoro pływa na promach, a mieszka w Polsce? - pyta retorycznie. - Wyraźnie i dokładnie zawsze opisuję - pracodawca szwedzki, praca na promach / adres pracodawcy / nazwa pracodawcy/ nazwa kraju/ adres zameldowania. Czasem nawet dopisuję w uwagach wszystko skrupulatnie. Czy ktoś to weryfikuje i rozumie, że praca na morzu nie oznacza egzystencji w krajach, gdzie cumuje prom?

Podsumowując: chciałabym się dowiedzieć, czy PUW w Gdańsku podjął już odpowiednie kroki do zabezpieczenia danych klientów oraz czy inni mieli podobne sytuacje z wyciekiem danych do innych krajów.

Przekazaliśmy te pytania do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Kiedy otrzymamy odpowiedź, niezwłocznie ją opublikujemy.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (300)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nowe Trendy w Turystyce

399 zł
konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Funkcją skóry u człowieka nie jest:

 

Najczęściej czytane