• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pestycydy i plastik we krwi. Jakie kupujemy warzywa i owoce?

Piotr Kallalas
17 czerwca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
- Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała - mówi dr inż. Maciej Tankiewicz. - Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała - mówi dr inż. Maciej Tankiewicz.

- Na jednym z gdańskich rynków kilku sprzedawców odmówiło sprzedaży owoców i warzyw. Kupowałem zazwyczaj po 10 kg różnych produktów i kiedy zdziwieni sprzedawcy pytali się, dlaczego aż tyle, tłumaczyłem, że do badań nad pestycydami. Ostatecznie nie zgadzali się na sprzedaż. Pytanie - dlaczego tak się działo? - zastanawia się dr inż. Maciej Tankiewicz z Zakładu Toksykologii Środowiska Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym porozmawialiśmy o stanie kupowanych przez nas owoców i warzyw. A dokładniej o ryzyku obecności pestycydów z oprysków oraz mikroplastiku z folii oraz o tym, w jaki sposób można zabezpieczyć naszą żywność.



Targowiska w Trójmieście


Czy myjesz warzywa i owoce przed zjedzeniem?

Kilka lat temu rozmawialiśmy w temacie rosnącej liczby stosowanych pestycydów, które mają zabezpieczyć uprawy warzyw i owoców, a także umożliwić ich transport i dystrybucję. Czy coś się zmieniło w tym temacie, czy ten chemiczny wyścig zbrojeń udało się zahamować?

dr inż. Maciej Tankiewicz: Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała. Proszę zwrócić uwagę, że również zmiany klimatu przyczyniają się do tego zjawiska. Jeszcze kilka lat temu plantacje winorośli czy brzoskwiń byłyby w Polsce nie do pomyślenia. Teraz jest to powszechne, a równocześnie jest duża potrzeba zabezpieczenia upraw przed patogenami. Duże obszary z intensywnym wzrostem wymagają stosowania dodatków chemicznych. Najczęściej są to preparaty chwastobójcze czy owadobójcze podczas upraw, a potem przeciwgrzybicze na czas transportu i dystrybucji. Co ciekawe, w przypadku tzw. ekoowoców rzeczywiście odchodzi się od pestycydów, jednak produkty automatycznie lądują w folii.

Są pakowane wręcz pojedynczo.

Tak, ponieważ w jakiś sposób trzeba je zabezpieczyć przed zepsuciem. Natomiast mamy coraz więcej informacji i wiemy, że również składniki plastiku przenikają do owoców i warzyw, a idąc dalej nie są one obojętne dla naszego organizmu. Potwierdzeniem tego są nasze badania, które pokazują, że składniki folii spożywczej bez problemu przenikają skórkę ogórków. Dodatkowo wykrywa się je także w surowicy krwi konsumentów. Są również wyniki badań przeprowadzonych wśród mieszkanek Trójmiasta, u których stwierdzono obecność plastyfikatorów, a więc metabolitów ftalanów, które zabezpieczają folię przed pękaniem i sprawiają, że szczelnie pokrywają owoce i warzywa. Substancje te są endokrynnie czynne i zaburzają gospodarkę hormonalną człowieka - organizm zastanawia się, czy jest to produkt naszego układu dokrewnego, czy też nie.

Czytaj też: Sprawiedliwy handel, ekologia, zero waste - świadoma konsumpcja w Trójmieście

Wyniki pokazały, że już sama ciepła woda z kranu z powodzeniem usuwała pozostałości pestycydów z powierzchni owocu (poniżej granicy oznaczalności procedury analitycznej)
Czy wiemy już, że plastik jest groźny?

Wiemy, że plastik jest obecny i jesteśmy tym zaskoczeni - do tej pory mieliśmy świadomość, że mikroplastik jest obecny w morzach i oceanach, a w konsekwencji w rybach i innych organizmach wodnych. A w tym roku dowiedzieliśmy się, że jest on również obecny w naszej krwi. Co więcej, w największych ilościach wykrywa się mikroplastik pochodzący z opakowań do żywności. Obecnie prowadzone są badania nad wpływem mikroplastiku na zdrowie człowieka.

Wróćmy jeszcze do badań nad pestycydami...

Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne w krwi mieszkańców Trójmiasta. Wstępne wyniki badań pokazują, że pestycydy są wykrywane, a ich zawartość wcale nie jest taka mała, bo rzędu kilkudziesięciu nanogramów na ml surowicy krwi. Wiemy na pewno, że krążą we krwi i teraz należy się zastanowić, w jaki sposób zabezpieczyć nas, konsumentów, przed tą falą różnych chemikaliów, która zalewa nas każdego dnia. Moim marzeniem jest, aby w niedalekiej przyszłości dało się równoważyć ilość pestycydów z ilością stosowanych plastyfikatorów. Prawda jest natomiast taka, że liczba badanych na rynku spożywczym próbek stanowi zaledwie kilka procent wszystkich dostępnych. A to oznacza, że większość jest nieprzebadanych. W tych kilku procentach jest więc cudownie, ale to chyba nie oddaje rzeczywistości.

Zdrowa żywność - gdzie robić zakupy w Trójmieście?


Rynek nie jest odpowiednio uregulowany?

Owszem, mamy pewne regulacje, natomiast cały czas aktualizujemy naszą wiedzę o nowe badania toksykologiczne. Po wykryciu i potwierdzeniu nowych danych przez naukowców Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności zgłasza taki wniosek, a Komisja Europejska wycofuje dany związek. Natomiast praca ta ma charakter ciągły i to, co kiedyś wydawało się zdrowe, obecnie jest traktowane jako trucizna. Niewykluczone więc, że obecnie stosowane substancje, które są dopuszczone do rynku, za kilka lat wraz z rozwojem technologii zostaną zakazane. Chloropiryfos, niektóre neonikotynoidy, wszystko to było stosowane przez lata, a teraz wiemy, że było i jest to niebezpieczne.

Zapytam wprost, pomijając aspekt patriotyczny, lepiej kupować truskawki z Kaszub czy z Hiszpanii?

W swojej pracy nie porównywałem produktów importowanych i tych z Polski. W przypadku transportu na większe odległości warto jednak pamiętać, że również technologia idzie do przodu. Owoce są transportowane w lepszych warunkach - są pakowane w atmosferze ochronnej, przebywają w wielkich chłodniach zapewniających odpowiednią temperaturę. Wszystko to spowalnia procesy psucia.

- Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne we krwi mieszkańców Trójmiasta - mówi dr inż.  Tankiewicz. - Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne we krwi mieszkańców Trójmiasta - mówi dr inż.  Tankiewicz.
W swoich badaniach skupił się pan na analizie jabłek, dlaczego akurat ten owoc?

Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy. Jest duża potrzeba monitoringu. Ale nie tylko na jabłkach skupiliśmy naszą uwagę, ale na tych owocach i warzywach, które najczęściej spożywamy bezpośrednio i bez żadnej obróbki. W ubiegłym roku wykryliśmy w świeżej marchwi linuron, który został zakazany w 2018 r. ze względu na swój toksyczny wpływ na reprodukcję. Takie kwiatki obserwujemy również w przypadku innych produktów. Wiemy, że zawsze mamy do czynienia z okresem przejściowym, bo potrzeba czasu, aby magazynowe nadwyżki zostały zużyte. Jednak tutaj mamy wyraźne przekroczenie. Jest to zatrważające, bo minęły już cztery lata. W marcu Europejski System Wczesnego Ostrzegania podał informację, że w Polsce w korzeniach pietruszki również wykryto nieautoryzowany linuron. W tym samym warzywie dostępnym na naszym rodzimym rynku wykryliśmy przekroczenie dopuszczalnej pozostałości lambda-cyhalotryny, a w cukiniach dimetoatu, który został wycofany w 2020 r. ze względu na poważne konsekwencje dla zdrowia ludzi.

Jabłko jabłku nie jest równe?

Wszyscy kochamy piękne i idealne owoce, jednak nie w tym rzecz. Chodzi bowiem o związki chemiczne, pozostałości pestycydów, niewykrywalne gołym okiem czy smakiem. O związki, których nie pozbędziemy się podczas mycia, bowiem przeniknęły już do miąższu. Są substancje, które z łatwością pokonują tę barierę, i chciałbym w przyszłości stworzyć taką listę rekomendacyjną. Jest to dosyć prosty mechanizm, bowiem ministerstwo mogłoby wcześniej zlecić badania i dowiedzieć się, które związki są bezpieczniejsze, bo nie przedostają się przez skórkę. Natomiast jeśli chodzi o nasze zakupy i wybory, to pozostałości pestycydów są obecne w owocach, zarówno tych kupowanych w sieciach sklepów, jak i na małych ryneczkach. Przeprowadzaliśmy analizy oszacowania ryzyka dla zdrowia w przypadku jabłek nabytych w małych warzywniakach w jednej z gdańskich dzielnic i okazało się, że dawka określona jednorazowym spożyciem dla dziecka do lat czterech powodowała ryzyko rzędu 400 proc. A takie ryzyko maksymalnie jest określane do 100 proc.

Jak więc zbadać, które substancje dostają się do miąższu?

W swoich badaniach od lat zastanawiam się, jakimi drogami pestycydy przenikają do owocu. Opracowałem rozwiązanie z wykorzystaniem komory Franza, która jest powszechnie stosowana w badaniach leków stosowanych na skórę. Zamiast skóry ludzkiej wprowadziłem skórkę owoców i warzyw. Zamiast ludzkich płynów ustrojowych wprowadziłem pulpę owoców. Dzięki temu odwzorowałem morfologiczną budowę owocu. Nie wszystkie związki są w stanie pokonać barierę skórki jabłek, a to oznacza, że konwencjonalnymi metodami jesteśmy w stanie się ich pozbyć, np. poprzez mycie czy obieranie. Jest to natomiast kontrowersyjny temat, bowiem wiele substancji odżywczych i witamin w największych ilościach znajduje się właśnie przy skórce i obierając jabłko, tracimy też niezbędne minerały. Nie zmienia to faktu, że obecne znormalizowane analizy owoców i warzyw badają zawartość pestycydów po zblendowaniu zarówno skórki, jak i miąższu. Dlatego potrzebujemy technologii umożliwiającej separację i sprawdzanie, jakie substancje pokonują skórkę, a jakie nie.

Czy sprzedawcy są chętni do współpracy?

Na jednym z gdańskich rynków kilku sprzedawców odmówiło mi sprzedaży owoców i warzyw. Kupowałem zazwyczaj po 10 kg różnych produktów i kiedy zdziwieni sprzedawcy pytali się, dlaczego aż tyle, tłumaczyłem, że do badań nad pestycydami. Ostatecznie nie zgadzali się na sprzedaż. Pytanie - dlaczego tak się działo? Żeby było jasne - dostępne w warzywniakach produkty są wcześniej kupowane w hurtowniach, a wcześniej sprowadzane od producentów. Pani w warzywniaku jest Bogu ducha winna tej sytuacji.

Czytaj też: Tabletki piękna. Czy warto stosować suplementy diety?

Jak wybierać owoce?

Nie bójmy się kupowania jabłek w cętki czy krzywej marchewki. Tego typu skazy na pewno nie są groźne dla naszego zdrowia. Unikałbym natomiast produktów pakowanych w folię.

- Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy. - Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy.
Co z myciem?

Kiedyś rzeczywiście sprawdzałem efektywność technik mycia winogron - moczyłem je w occie, w sodzie oczyszczonej, detergencie oraz w wodzie ciepłej i zimnej. Wyniki pokazały, że już sama ciepła woda z kranu z powodzeniem usuwała pozostałości pestycydów z powierzchni owocu (poniżej granicy oznaczalności procedury analitycznej). Problem jest jednak taki, że myjąc np. winogrona, zmywamy tylko to, co znajduje się na skórce, i nie mamy wpływu na to, co już zdążyło przeniknąć do miąższu. Z bananami np. jest o tyle łatwiej, że zawsze je obieramy przed spożyciem.

Dotykając niemytego banana, na rękach pozostają nam jednak pewne substancje stosowane do ich konserwacji. Proszę zwrócić uwagę, że gdy kupujemy w sklepie banany, są one często mokre. A ta substancja nie odparowuje jednak tak szybko, co wskazywałoby na samą wodę skraplającą się z powodu różnicy temperatur między półkami w sklepie a chłodnią, gdzie są przechowywane. Jeśli nie myjemy banana przed zjedzeniem, to chociaż umyjmy ręce. A nade wszystko myjmy sałaty przed spożyciem, nawet gdy na opakowaniu jest napisane, że były już one wcześniej myte. Wynika to nie z pozostałości pestycydów, a z możliwych zanieczyszczeń mikrobiologicznych.

Miejsca

Opinie (112) 2 zablokowane

  • Prawda z tym plastikiem. (1)

    Moja żona w zeszłym roku robiła inhalacje z kory brzozy. Po miesiącu spod skóry zaczęły wychodzić mikro nitki plastiku (sprawdzaliśmy nawet pod mikroskopem). Proszę sobie wyobrazić nasze zdziwienie. Robisz sobie inhalacja dla zdrowia, a wychodzi z Ciebie plastik. Masakra, ale coś jeść trzeba, a przy dzisiejszych cenach to patrzy co tańsze a nie zdrowsze.

    • 3 11

    • Taaa, jak niby pod mikroskopem zobaczysz, że to na pewno "plastik"? ;) Edukacja i wiedza biologiczno-chemiczna leży i nie chce wstać.

      • 4 0

  • Xxx

    Po co sie wysprzeglił hahahaa teraz sieje ferment

    • 5 2

  • Truskawki z Hiszpanii są bez smaku, tylko z Kaszub. Natomiast warzywa i owoce lepiej kupować w dużych (3)

    Sklepach sieciowych, gdyż są często kontrolowane i nie opłaca im się narażać na milionowe kary. Czyli lepiej z biedronki niż że straganu.

    • 15 3

    • Te z Grecji (1)

      były dobre, smaczne i słodkie i pachnące.
      Teraz tam już nie mają i sprowadzają polskie do Grecji.

      • 0 0

      • Grecja, Hiszpania to nie klimat na truskawki

        U nas dobrze się udają. Tak samo jak i wszystkie owoce jagodowe.

        • 3 0

    • A już w ogóle nie od różnych ulicznych sprzedawców i babć, którym jest dowożony towar niewiadomego pochodzenia, a ludzie myślą, że biedna staruszka sprzedaje warzywka z domowego ogródka.

      • 5 1

  • Najwięcej mikroplastiku jest w rybach. Zobaczcie sobie Seaspiracy.

    • 6 1

  • Co nas nie zabije (2)

    To nas wzmocni.
    Nie panikujmy.

    • 3 10

    • (1)

      Filozofia dla ubogich.

      • 4 1

      • Gratuluje ci bogactwa

        • 0 0

  • Sprzedawca nie moze odmowic sprzedaży

    Nie można odmówić sprzedaży towaru - art. 135 kodeksu wykroczeń. Gdy Was to spotka to wiecie co z tym zrobić

    • 15 0

  • Bo to dochtór

    Ja bym powiedział, że do knajpy na sprzedaż i by przeszło

    • 5 1

  • Mógł (1)

    powiedziec, że ma liczną rodzinę i imprezę

    • 10 1

    • Czego sie slodziewales pi naukowcach-przeciez to edukowane dekle

      • 2 2

  • Wiecie skąd jest najwięcej mikroplastiku w morzach i oceanach? (1)

    Tego wam nie powiedzą. Zwalą na folie spożywcze. Najlepiej te w które pakuje się mięso.
    Najwięcej mikroplastiku jest z pralek, w których pierzecie swoje ubrania z włókien sztucznych.
    Taki polar jest przecież fantastyczny, ale wiecie ile tego mikroplastiku trafia do wody po każdym praniu? Folia spożywcza może się schować.

    • 10 3

    • hdyby toka głupote brac pod uwage to po setnym pranku z polara by nic nie zostalo:)

      • 1 2

  • Dziesięć kilo do badań? To nie lepiej kupić od razu w hurcie? (4)

    Przecież prawie wszyscy sprzedawcy na rynkach kupują z hurtu.
    Czy autor mógłby uzasadnić potrzebę aż 10 kilogramów do badań? Czy on na ruskim sprzęcie pracuje?

    • 4 5

    • (1)

      Pracuję na sprzęcie m.in. Shimadzu z Japonii, a odczynniki z USA. Zgodnie z unijną dyrektywą, gdy masa jednostkowa owocu lub warzywa jest większa niż 250 g to jednorazowo do badań pobiera się 2 kg produktu, jak mniej to 1 kg. Każdą odmianę jabłek bada się osobno. U jednej z Pań na straganie akurat kupiłem kapustę, ziemniaki, śliwki, gruszki i 2 odmiany jabłek. Stąd wychodziło, że od jednego sprzedawcy zakupowano ponad 10 kg różnych produktów. Zapraszam, można osobiście zobaczyć sprzęty!

      • 2 0

      • Mam pytanie? Dlaczego poinformował pan sprzedawcę, że produkty będą badane? Co to miało na celu?

        Spodziewał się Pan innej reakcji sprzedawcy?
        Sprzedawcy na bazarach kupują towar w hurcie, gdzie hurtownicy mają wszystkie niezbędne certyfikaty pozwalające na sprzedaż tych towarów. Nie lepiej brać próbki u źródła, czyli w hurtowniach?
        Jak napisałem później, w hurtowo sprowadzanej żywności z poza Unii Europejskiej nie pobiera się więcej niż jeden kilogram z kontenera, chyba, że w kontenerze jest więcej niż jeden ładunek. Dla uściślenia, ten kilogram pobiera się z różnych miejsc.
        Nigdy nie spotkałem się z pytaniem na bazarze, dlaczego chcę kupić 10 kilogramów różnych produktów. Raczej sprzedawca proponował rabat, jak jeszcze coś wezmę.
        Pizdrawiam

        • 2 1

    • A może zastanowimy się kto za te badania płaci (przeciez nie autor, ale jakiś tam urząd) (1)

      A teraz zastanowimy się, co się może dziac z tą nadprogramową resztą? 10 kg do urządzenia pakować? Jaka jest wielkość komory która jest miejscem takiej analizy?

      • 0 1

      • Ty o analizie to zbyt dużo nie wiesz, prawda? Raz, że nadal badamy ślady. Dwa, że jednak wypada zrobić kilka niezależnych powtórzeń.

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jony mogą mieć ładunek:

 

Najczęściej czytane