• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po wakacjach drożdżówki wrócą do szkół

PB
31 maja 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Co jedzą nasze dzieci w szkołach i przedszkolach?
Od września do szkolnych sklepików wrócić ma pieczywo cukiernicze i półcukiernicze. Od września do szkolnych sklepików wrócić ma pieczywo cukiernicze i półcukiernicze.

Od 1 września w sklepikach szkolnych będzie można kupić nie tylko wodę, świeże soki i owoce. Na półki mają wrócić produkty, o które rok temu stoczono prawdziwą batalię, czyli drożdżówki i kanapki z różnego rodzaju pieczywa. Co na to dyrektorzy trójmiejskich szkół podstawowych?



Czy drożdżwki powinny wrócić do szkół?

Projekt ministerialny wprowadza zmiany w stosunku do bardzo restrykcyjnego rozporządzenia, które weszło w życie 1 września 2015 roku. Upraszcza i łagodzi obecnie obowiązujące przepisy - czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia.

Efekt konsultacji społecznych

Kilka tygodni temu projekt tzw. rozporządzenia sklepikowego został przekazany do konsultacji społecznych. Wynika z niego m.in., że do szkół może wrócić pieczywo półcukiernicze oraz cukiernicze. Kryteria ograniczające zawartość cukru, tłuszczu i soli w poszczególnych produktach będą mniej restrykcyjne niż teraz.

- W sklepiku szkolnym, z którego korzystają do dziś moje dzieci, jeszcze rok temu były pączki, podgrzewane bułki z serem i ketchupem i blat pełen słodkich drożdżówek - opowiada Marta, mama dwójki dzieci uczących się w SP 86 w Gdańsku. - Teraz nie ma nic poza tzw. zdrową żywnością i wodą.
Jej zdaniem rewolucja związana ze zniknięciem drożdżówek ze szkolnych sklepików nic nie zmieniła, bo w pobliskim sklepie uczniowie mogli kupić wszystkie produkty z "czarnej listy". A zdrowa żywność w sklepikach spowodowała tylko wzrost cen.

Obecnie na półkach większości szkolnych sklepików można znaleźć m.in. świeże owoce, wodę, soki naturalne, a zamiast chipsów suszone owoce. Czy po wakacjach zdrowe produkty zostaną zastąpione tymi mniej zdrowymi?

Po co zmieniać dobre nawyki?

Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 86 w Gdańsku nie boi się powrotu do sklepiku chipsów i drożdżówek.

- Firma, która prowadzi w naszej szkole sklepik oferuje dzieciom zdrowe produkty. Nie sądzę, by od 1 września to się zmieniło. Poza tym uczniowie nie zgłaszają nam takiej potrzeby - mówi Grzegorz Kryger, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 86 w Gdańsku. - Oni nie zatęsknią za drożdżówkami, bo są przyzwyczajeni do zdrowego żywienia.
Podobne zdanie ma Małgorzata Gładysiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Sopocie, gdzie sklepik szkolny został zlikwidowany i zastąpiony automatem ze zdrową żywnością. Szkolna stołówka zachęcać ma tutejszych uczniów do jedzenia ciepłych posiłków.

- Dzieci odzwyczaiły się od słodyczy i dzięki temu chętniej jedzą obiady. Mogą jeść też zdrowe pieczywo i wypić mleko - mówi dyrektor SP 9 w Sopocie. - Dużym powodzeniem cieszą się w naszej szkole zupy, które rok temu przegrywały z "pustymi kaloriami". Nie chciałabym powrotu drożdżówek, ale zamierzam przeprowadzić z rodzicami konsultacje w tej sprawie. Ich zdanie się liczy. W końcu chodzi o zdrowie dzieci - dodaje.
Sklepiki też wrócą?

Rodzicom sklepiki nie przeszkadzają. Jak mówi pani Katarzyna, mama 11-letniej Oli, żywieniowa zmiana najbardziej uderzyła we właścicieli sklepików szkolnych.

- Rodzice, którzy karmili swoje dzieci słodyczami nadal to robią - mówi pani Katarzyna z Gdyni. - A przepisy, które weszły do szkół spowodowały jedynie to, że zniknęła z nich część sklepików. Gdzie więc zaopatrują się uczniowie? W okolicznych sklepach, do których wychodzą na przerwach.
Trudno się dziwić, że część właścicieli sklepików zrezygnowała ze swojej działalności: asortyment musieli mocno okroić, a mali klienci i tak nie byli zainteresowani marchewką czy jogurtem.

Czy we wrześniu sytuacja się zmieni i sklepiki razem z drożdżówkami powrócą do szkół? Odpowiedź na to pytanie poznamy najprawdopodobniej po wakacjach. Dyrektorzy szkół twierdzą, że raczej tak się nie stanie, ale wszystko okaże się po wprowadzeniu nowych przepisów w życie.
PB

Miejsca

Opinie (123) 1 zablokowana

  • (2)

    Sz. P. Dyrektorze
    Czy Pan nie widzi, że uczniowie domagają się drożdżówek, i w ich zastępstwie w sklepiku kupują tosty, może i z pelnoziarnistego chleba, oczywiście z dodatkiem ketchupu, który chyba w hektolitrach leją. Jabłko w sklepiku jest za cenę kilograma. Ale nie! Uczniowie w ogóle do pobliskiego sklepu nie chodzą po chipsy i coca-colę! No bo przecież zakaz daliście i nic więcej zrobić nie możecie. W naszej szkole sałatki to tylko kubeczek pokrojonych owoców za 3 zł, a liga ochrony przyrody sprzedaje takie same, tylko po złotówkę. Nie ma soków świerzo wyszukanych, tylko Kubusie wlane do plastikowych kubków. Kiedyś były batony fitness, oraz te z Nesquicka, czekoladowe, ale je odrzucili. Teraz można w sklepiku dostać sok Tymbark, wodę, flipsy kukurydziane, wafle ryżowe, wcześniej wpomniane tosty, owoce (które leżą i leżą, bo nikt ich kupuje), i od czasu do czasu sałatki. A uczniowie i tak podczas długiej przerwy idą do "Żabki" lub osiedlowego sklepu.

    • 0 0

    • (1)

      Na długiej przerwie to powinien być obiad a nie kolejne kanapki... na drugie śniadanie orzechy, owoce, warzywa

      • 0 0

      • Dzieci spędzają cały dzień w szkole bez regularnych posiłków stąd pózniej problemy z wagą...

        • 0 0

  • (2)

    Jaka to jest różnica czy w szkole można kupić chipsy, batony czy nie? Jak ktoś chce kupić, to i tak to zrobi w drodze do szkoły, albo na przerwie wyjdzie do pobliskiego sklepu. Pamiętam jak 14 lat temu w gimnazjum na przerwach chodziliśmy po pizzerii, cebularze, batony itd. Nikt z nas gruby nie był i nie chorował, na wfie wszystko spalalismy. Wszystko jest dla ludzi, trzeba mieć tylko zdrowwy rozsądek. Jak w sklepiku nie ma, to są dilerzy co na przerwach sprzedają czy batony czy bułki zrobione przez me i kto chce i tak kupi, zakazany owoc najbardziej smakuje, jakim trzeba być idiotą, żeby robić dym o to, że czipsy wracają do szkoły.

    • 7 6

    • (1)

      z taką logiką to można i energetyki czy piwo sprzedawać w szkolnych sklepikach.Bo kupią w drodze do szkoły...

      • 1 6

      • No nie kupią kolego, bo jak wiersz alkohol jest dla pełnoletnich więc im nie sprzedadza, a energetyk jeśli nie jest zabroniony dla nieletnich, nie wiem jaka jest sytuacja, to może być sprzedawany. W gim czy w lic jest tyle nauki, że nic dziwnego, że się młodzież pobudza redbullami.

        • 0 0

  • Jakim trzeba być idiotą żeby podsuwać dzieciom znowu drożdżówki,chipsy.... (21)

    .... batony i wmawiać że jest to dobre posunięcie.Znowu robimy chory kraj w dosłownym tego słowa znaczeniu.Kretyn ,który przez nowe rozporządzenie skraca dzieciom życie powinien być przez lekarzy zmiażdżony i zmuszony do dymisji.A niektórzy rodzice- buraki szczęśliwi.....

    • 36 18

    • (4)

      Nie wytłumaczysz, dla sporej grupy ludzi pączek i czipsy to niewinne łakocie - to samo było kiedyś z papierosami.

      • 12 4

      • (3)

        I podgrzewana bułka z serem i keczupem! Ależ zdrowy wyrośnie na tym synek!

        • 13 2

        • (2)

          Tak od bułki z serem i ketchupem umrze na raka lub zawał serca, ale co tam, że dziennie mija dziesiątki dorosłych, którzy dymem papierosowym dmuchaja mu prosto w twarz.......Myślenie nie boli. Polecam

          • 5 3

          • kłamanie jak widać też nie boli, bo byś na tramalu jechał. dziesiątki palących dmuchających dzieciakowi prosto w twarz? chyba w jakiejś melinie mieszkasz

            • 0 0

          • o ile ser to ser a nie wyrób seropodobny - a keczup z pomidorów a nie zagętniska sorbinianu potasu i barwnika.

            • 4 0

    • rodzice (4)

      Mamy demokrację i żyjemy w wolnym kraju.Niech każde dziecko samo zdecyduję czy woli jabłuszko zamiast pączka czy drożdżówki.To na rodzicach spoczywa obowiązek wpojenia dziecku zdrowych zasad żywienia i żadne ograniczenia nic tutaj nie dadzą.

      • 8 4

      • (3)

        Oczywiscie, ze ograniczenia powinny byc. Skoro rodzice sa oglupieni reklamami batonikow, to moze ktos madrzejszy powinien to ograniczyc...

        • 3 3

        • jakoś w takim kraju jak Francja tyle samo reklam slodyczy, a grubasów tam mało (2)

          nawyków dzieci uczą się w domu od rodziców,
          a ci ogólnie nie przejadają się ,

          • 0 0

          • (1)

            mylisz sie, tam rowniez dzieci tyja w tempie ekspresowym.
            Szczerze mowiac to mi jest obojetne, nie moje malpy nie moj cyrk.
            Trudno sie tez dyskutuje z ludzmi uzaleznionymi od cukru.
            Tak samo jak z ludzmi uzaleznionymi od papierosow. Taka sama gadka.

            • 0 1

            • no tak, ale ja tam dlugo mieszkałam, i z tego co widziałam

              otyłe dzieci to rzadkość (częściej wśród czarnoskórych),
              mężczyźni w wieku pow.40 lat z brzuchem to chyba co dziesiąty, a nie jak u nas- co drugi

              • 1 0

    • (8)

      no niestety, ale rzadzi lobby spozywcze - wielki biznes
      A ze cukier truje i uzaleznia??? ciiiiiiicho sza, bo ktos sie dowie.

      A tak, markety, sklepiki maja co sprzedawac, lekarze kogo leczyc, firmy produkujace lekarstwa co produkowac. I jest super!!
      Poza tym ludzie oglupieni slodyczami sa latwiejsi do sterowania.

      A tak serio to dla mnie totalna porazka :(

      • 13 3

      • (7)

        Cukier? Znajdź cukier w większości wyrobów cukierniczych... Syrop glukozowo-fruktozowy, ot co!

        • 14 3

        • (6)

          Syrop glukozowo-fruktozowy jest tak samo szkodliwy jak zwykła sacharoza( cukier) i nazywany słodką trucizną.

          • 5 3

          • (5)

            Jeeezu, nie zrozumiałeś? Chodziło o to, że cukier to jeszcze niewiele w porównaniu do świństwa zwanego syropem glukozowo-fruktozowym! I coraz trudniej znaleźć produkty zawierające "normalny cukier".
            Gdy od czasu do czasu chcę kupić sobie coś słodkiego (mózg tego potrzebuje, czasami bardzo), i nie ma być to akurat czekolada, to naprawdę trudno wybrać gotowe słodycze zawierające w składzie po prostu cukier i tłuszcz mleczny. Same świństwa z syropem g-f i tłuszczem palmowym. Syrop g-k ładują także do jogurtów, serków... Masakra jakaś. A potem bachorkom i dorosłym głąbom normalne jedzenie nie smakuje "bo nie słodkie".

            • 12 2

            • (4)

              Ani cukier biały ani ten syrop nie jest nam potrzebny. Wystarczy jedno jablko, albo morela. Tez zawiera cukier, ale naturalny plus błonnik. Dodatkowo organizm człowieka jest przystosowany do b małej ilości cukru, bo do takiej ilosci miał dostęp przez całą historię istnienia homo sapiens

              • 11 3

              • (3)

                Owszem, homo sapiens, myślący, ale mimo wszystko przez tysiące lat posługujący się na co dzień siłą mięśni... Dzisiejszy homo sapiens musi bardziej używać komórek mózgowych, a te bez cukru nie funkcjonują. Prawidłowo "dostrojony" organizm sam mówi kiedy potrzebuje słodyczy (nie, to nie jest 3x dziennie :)
                Morele polecam suszone naturalnie, bez siarki. Są doskonałe - im ciemniejsze i bardziej miękkie, tym lepsze.

                • 6 1

              • (2)

                Oczywiscie morele i rodzynki tylko bez siarki.

                Druga kwestia jest cukier. Wydaje mi sie, ze jestes zwyczajnie uzalezniony od cukru jak wiekszosc ludzi obecnie.
                Wystarczy przez ok 2 tyg. nie jesc cukru a mozg jakos przestaje wolac: cukru, dajcie mi cukru!! Wraca smak na inne rzeczy a czlowiek ma wiecej energii i jasniejszy umysl.
                Polecam lekture jak cukier oglupia mozg, jest mnostwo badan o tym.
                Nasze organizmy sa przez ewolucje przystosowane do znikomej ilosci cukru, bo tylko taka byla dostepnosc. Obecnie spozywane ilosci i to cukru przetworzonego (czy tez syropu) jest dla naszych organizmow zwykla trucizna, niszczy nam watrobe, trzustke, serce, oglupia, otumania, uzaleznia.
                Pamietaj tez, ze komorki nowotworowe karmia sie cukrem....

                • 4 3

              • nie popadajmy w skrajność (1)

                jem codziennie rano o 5 tej do kawy pasek czekolady- ok.4 kostki, zalezy od czekolady ( z cukrem)

                czy to taki chory nałóg?
                poza tym w czasie dnia nie jem słodyczy, ale rano--- uwielbiam.

                p.s. jestem szczupła

                • 0 0

              • Jesli twierdzisz, ze twoj mozg codziennie wola o cukier to zwyczajnie jest uzalezniony.
                Wystarczy, ze przestanie sie jesc cukier na jakies 2-3tyg i mozg przestaje wolac :)
                Byc moze oprocz standardowych slodyczy zjadasz ukryty cukier, czy syrop.A ten jest obecnie dodawany do praktycznie wszystkiego - jogurtow, bulek, chleba itd.. Rowniez owoce maja duzo cukru, tylko akurat to jest jeszcze ok.

                • 0 0

    • Ja tu nie widzie powrotu chipsow.

      • 3 3

    • Kto wyzywa sam sie tak nazywa!

      • 5 1

  • Wcinało się za małolata drożdźoweczki i nie miało grama nadwagi (3)

    A teraz płacz i paniczne odcinanie dzieciaków od słodyczy. Tymczasem g*wniarze tyją, bo ruchu im brakuje. Siedzą na chatach na orliki mama z tatą muszą podwieźć samochodem 1x w tygodniu. Nie przypominam sobie żebym musiał być holowany przez rodziców na boisko, co najwyżej na rower się wskakiwało jak trzeba było się gdzieś dalej wybrać. Nagle wszyscy się zachowują jakby skala niebezpieczeństw czyhająca na ich pociechy była paraliżująca. Lepiej niech nieborak posiedzi przy komputerze, przynajmniej go mamy na oku. I to ciągłe szukanie winnych i usprawiedliwień dla własnych błędów wychowawczych. Komedia.

    • 10 4

    • Kto tak dzieci wychowuje? to samo pokolenie, które kiedyś "wcinało drożdżówki i nie miało nadwagi".....

      • 0 0

    • (1)

      za twojego szczenięctwa skład drożdżówek był inny

      • 3 1

      • No to może tu trzeba wprowadzić obostrzenia?

        I sprawdzać co się sprzedaje w takich miejscach. Wprowadzić np. certyfikaty. Będzie wiadomo, które piekarnie nie karmią obficie konserwantami. Sowy i inne pralnie chemiczne nie miałyby wstępu.

        • 2 0

  • Duży błąd ,bo jeśli dzieci widza ze w szkole można kupić niezdrowa żywność to . (2)

    Podświadomie myślą ze nie jest ona niezdrowa.nawet w ,USA jest ograniczenie sprzedaży niezdrowej żywności w szkołach... A u nas tylko pod publiczkę politycy grają ... Smutne to.

    • 3 2

    • dom uczy dziecko rozpoznawać żywność zdrową i niezdrową

      pani po kolonii chwaliła,
      że moje dzieci nie objadają się batonami i czipsami
      a nawet kupiły sobie jabłko w sklepie,
      podczas gdy prawie wszystkie kupowały "niezdrową żywność"

      bo tak uczymy je i dajemy taki przykład w domu

      i nie przeszkadzają mi drożdżówki w szkolnym sklepie

      • 1 0

    • Niestety jak widac ludzie sa tak silnie juz uzaleznieni od slodyczy, ze nie trafiaja zadne logiczne argumenty.
      Dopiero jak zaczna chorowac, dzieci dostana cukrzycy to niektorych olsni.

      • 0 0

  • (2)

    Ludzie jak czytam te głupoty jakie to straszne są te pączki, drożdżowki i batony, to mam wrażenie, że większość z was traktuje to jak narkotyki. Ktoś napisał wcześniej, że nie słyszał, żeby ktoś przez ten rok umarł z głodu, ja też nie słyszałam przez ostatnie lata, żeby ktoś od drożdżowki umarł. Normalnie ludzie jedzą wszystko z umiarem i nawet jak raz na jakiś czas zjedzą batona czy paczka to nic im się nie stanie. Nie róbcie z tego tragedii narodowej!

    • 24 22

    • raz na jakiś czas batona, pączka, drożdżówkę, kawałek tortu, chipsy, popcorn, zupę z proszku, mcdonalda, burger kinga, kfc, pizzę, kebsa, zapiekankę, hot doga itd itp. wtedy rzeczywiście, może wyjść jeden pączek na miesiąc :D

      • 0 0

    • Pączek raz w miesiącu ok - ale nie raz w tygodniu lub częściej, taka dawka kalorii bez żadnych powtarzam żadnych wartości odżywczych to dramat, kupa cukru i tłuszczu bez treści. To jałowe jedzenie bez wartości zabija czy to pączki czy batony czy mleczna czekolada - jeden i ten sam syf. -
      Chcesz dzieciakowi zrobić przyjemność ? Zrób mu w domu samemu sezamki, jogurt mrożony z owocami lub pełnoziarnisty makaron z sosem truskawkowym albo świeżo wyciskany sok z warzyw i owoców. Wysoko przetworzone jedzenie to bomba z opóźnionym zapłonem.

      • 7 4

  • (8)

    A może by tak decyzję o tym, co mają żreć dzieciaki zostawić ich rodzicom?

    Wiem.. wiem.. w socjalizmie to niemożliwe ;]

    • 86 17

    • (3)

      Nie tędy droga - duża część ludzi nie ma bladego pojęcia co pakuje się do dzisiejszego żarcia, jak dorosła osoba świadoma konsekwencji pali - to proszę bardzo - ale podpisuje papier że w razie zachorowania na raka płuc płaci z własnej kieszeni za leczenie bo podejmuje ryzyko, szkoła jako instytucja publiczna jest od propagowania dobrych nawyków żywieniowych a nie złych. Jak chcesz palić przy dziecku Twoja sprawa ale nie narażaj innych dzieci na szkodę. A pączek akurat jest dramatem żywnościowym szczególnie dla młodego organizmu, jedzony z umiarem kilka razy w roku nie zaszkodzi ale raz w tygodniu to zdecydowanie za często biorąc pod uwagę że je też inne dziadostwa.

      • 15 11

      • (1)

        Ja jadłem pączki, moi koledzy jedli pączki teraz nasze dzieci jedzą pączki i pewnie ich dzieci też będą to robić!
        Na szczęście na "dramacie żywnościowym" świat się nie kończy, jedynie na "dramacie głupoty naprawiaczy świata" może się skończyć.

        • 10 9

        • tak naprawdę skończy się tylko na twoim dramacie - powoli pracujesz na cukrzycę, zawał, wszelkie choroby układu pokarmowego itp. teraz czujesz się dobrze i pewnie uważasz, że ciebie to nie dotyczy. opasłe dziadki jakich w szpitalach jest zatrzęsienie też tak uważały.

          • 1 0

      • Świadomości nie ukształtujesz przez zakazy i nakazy

        ale jedynie przez edukację. No ale lepiej jest mieć lekcje religii niż przekazywać wiedzę w takich tematach jak zdrowe żywienie, palenie papierosów, picie alkoholu, zażywanie narkotyków, zachowanie się na drodze itp. itd. I nie mówię tutaj o lekcjach, na których nauczyciel odczytuje z podręcznika jakie to złe a tamto dobre tylko o opracowaniu naprawdę porządnego programu nauczania.

        • 15 4

    • A potem co? Leczenie chorych grubasów za publiczne pieniądze? (3)

      Niech leczą się prywatnie, skoro trują własne dzieci. Postępujący debilizm w tym społeczeństwie. Ważne tylko, by tanio i do syta.

      • 18 8

      • a alkoholicy, palacze, sprawcy wypadków---wszyscy są leczeni w NFZ

        • 0 0

      • (1)

        dokladnie, grubasy i ludzie tuczacy wlasne dzieci powinni albo leczyc sie za swoje pieniadze, albo placic wyzsza skladke.

        • 11 2

        • AAAA może po prostu pozwolić tym grubasom by nie płacili składki i leczyli się za swoje ? Na to nie wpadliście komuch co ?? To się w tych waszych chorych głowach nie mieści, że ktoś może być gruby i chory bo ma po prostu do tego prawo, prawo wolnego człowieka !!

          • 4 7

  • wraca węgiel, niezdrowa żywność (1)

    nacjonalizm i klerykalizm

    • 10 8

    • i staszka też wróciła

      • 0 0

  • (15)

    I juz tlusciochy sie ciesza, dzieci beda mialy latwy dostep do swinstw yeahhhhhhhh, super!!!
    Dzieci juz nawet w podstawowkach coraz grubsze i grubsze, ale co tam.

    Podwozone samochodami, do reki soczki wykanczajace uzebienie i produkujace kolejne faldy tluszczyku na pociechach.

    Ja tam akurat bylam zadowolona, ze moje 7 letnie dziecko stracilo dostep do cukru w szkole. W ten sposob nie jadl tego paskudztwa ani w domu ani w szkole.
    Cukier to trucizna, jak mozna sie cieszyc, ze dzieci je jedza??

    • 55 35

    • niepotrafisz sama dobrze wychować swojego dziecka to posłowie i idiotyczne zakazy mają robic to za ciebie (11)

      • 14 13

      • (1)

        chcesz mi powiedzieć - że 7 latek stanie przed sklepikiem pełnym słodyczy dowolnych i dobrowolnie wybierze kanapkę z chleba pełnoziarnistego niż kinder niespodziankę czy innego kubusia lub watę cukrową?! Nie mam dzieci - ale ja w to nie wierzę.

        • 18 6

        • nie, pójdzie do biedry za rogiem i się nażre chipsów

          tak jest np. na Osowej

          • 0 2

      • (8)

        Ze mnie jest swietna matka, w domu nie ma slodyczy i tyle. Dzieki temu dzieci nie choruja, prochnicy zero i sa bardzo szczuple.
        Maja tez wiedze, ze od slodyczy wypadna im zeby, rozwali sie trzustka itd. A ty o tym wiesz???
        Ale nie jestem taka glupia jak ty, zeby sobie nie zdawac sprawy, ze pod wplywem rowiesnikow obzerajacych sie slodyczami tez bedzie je jadl w szkole.
        I dlatego nie powinno ich byc w szkole w ogole.
        I zadni poslowie tu nie maja nic do rzeczy. Chociaz w zasadzie... poslowie swietnie wiedza, ze cukier uzaleznia jak narkotyk. Dziecko potrafi zjadac slodycze jak oszalale a czyjas skarbonka rosnie. Im wiecej cukru wrzuca do kazdego srodka spozywczego tym szybciej durny narod sie uzalezni.

        Teraz idioci- poslowie zdecydowali, ze rowniez w szkole nalezy uzalezniac dzieci od slodyczy. Rosna przeciez przyszli konsumenci spozywki oraz pacjenci dietetykow, psychiatrow i chirurgow zmniejszajacych zoladki. Biznes sie kreci.

        • 18 15

        • (2)

          moje też są szczupłe, syn bardzo. zdrowi, córka ostatni raz była chora ponad rok temu, syn we wrześniu zeszłego roku. zęby zdrowe. wolny czas spędzają na dworze. jednak w odróżnieniu od ciebie nie mam psychozy na punkcie słodyczy. w domy pijemy tylko wodę, tak lubimy. czasami dzieci i mąż piją soki (jabłko, pomarańcza), ja nie lubię. bywa, że spytają w restauracji czy mogą mirindę, mogę. nie umrą jak raz w miesiącu wypiją 200ml tego świństwa. słodycze są w domu. chcą zjeść cukierka po obiedzie to jedzą. chcą zjeść coś słodkiego od koleżanki to jedzą. może dlatego jak widzą kolegę jedzącego batonika ślina nie leci im po brodzie. dla nich to żaden zakazany owoc. ot zwyczajna rzecz. koleżanki syn ma zakaz jedzenia słodyczy bo cukier to biała śmierć. jak widzi słodycze u innego dziecka to włącza mu się ssanie i tylko się rozgląda czy mama nie widzi...

          • 16 5

          • (1)

            moim tez slina nie leci, bo nie ma na co

            • 3 4

            • no, ale piszesz, że też kupią, gdy inni będą kupować w sklepiku

              • 2 0

        • dziwne jest to, że twoje dzieci bez twojego nadzoru będą "się obżerać" słodyczami

          skoro od małego mają wpojone, że nie wolno jeść słodyczy.
          Nie są w ogóle przekonane o pozytywach, tylko nie jedzą bo im zabraniasz?

          • 3 1

        • (1)

          Broń mnie od takiej Pustej Matki...Głupota goni głupotę ....Biedne dzieci ...

          • 8 6

          • Dzieci biedne??? bo nie jedza trucizny?? No straaaaaszna bieda. Bieda z nedza.

            • 7 6

        • Teoria idealnej matki : Moje dziecko jest wspaniałe ale inne.. to debile bez rozumu. (1)

          Zawsze można poszukać szkoły gdzie będą same takie geniusze jak Twoje dziecko i sklepik będzie sprzedawał tylko sałatę i wodę

          • 12 3

          • niestety nie ma takiej szkoly

            • 1 4

    • obserwator (1)

      jedz ziemniak i cebulę ,pij wodę z kranu .

      • 4 6

      • cóż, cebula zawiera dużo cukru---poczytaj

        • 0 0

    • ale i tak jedzą cukier, bo jest dodawany nawet do chleba w piekarni

      nie mówiąc już o innych produktach, choćby serki, jogurty

      • 0 0

  • Szkola nr 17 Wrzeszcz

    My na dlugiej przerwie gonilismy do mleczarni pod filarami na bulke szwedke butelke kefiru i np.peczek zodkiewek na spoke.I to byla SUPER przekaska!Ale to byly wczesne lata 70. Bylismy silni i zdrowi

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Kultura wzmacnia. kultura krzepi! Bałtyckie Perły Kultury

warsztaty, spotkanie, konsultacje

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Fauna to:

 

Najczęściej czytane