• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po wakacjach drożdżówki wrócą do szkół

PB
31 maja 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Co jedzą nasze dzieci w szkołach i przedszkolach?
Od września do szkolnych sklepików wrócić ma pieczywo cukiernicze i półcukiernicze. Od września do szkolnych sklepików wrócić ma pieczywo cukiernicze i półcukiernicze.

Od 1 września w sklepikach szkolnych będzie można kupić nie tylko wodę, świeże soki i owoce. Na półki mają wrócić produkty, o które rok temu stoczono prawdziwą batalię, czyli drożdżówki i kanapki z różnego rodzaju pieczywa. Co na to dyrektorzy trójmiejskich szkół podstawowych?



Czy drożdżwki powinny wrócić do szkół?

Projekt ministerialny wprowadza zmiany w stosunku do bardzo restrykcyjnego rozporządzenia, które weszło w życie 1 września 2015 roku. Upraszcza i łagodzi obecnie obowiązujące przepisy - czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia.

Efekt konsultacji społecznych

Kilka tygodni temu projekt tzw. rozporządzenia sklepikowego został przekazany do konsultacji społecznych. Wynika z niego m.in., że do szkół może wrócić pieczywo półcukiernicze oraz cukiernicze. Kryteria ograniczające zawartość cukru, tłuszczu i soli w poszczególnych produktach będą mniej restrykcyjne niż teraz.

- W sklepiku szkolnym, z którego korzystają do dziś moje dzieci, jeszcze rok temu były pączki, podgrzewane bułki z serem i ketchupem i blat pełen słodkich drożdżówek - opowiada Marta, mama dwójki dzieci uczących się w SP 86 w Gdańsku. - Teraz nie ma nic poza tzw. zdrową żywnością i wodą.
Jej zdaniem rewolucja związana ze zniknięciem drożdżówek ze szkolnych sklepików nic nie zmieniła, bo w pobliskim sklepie uczniowie mogli kupić wszystkie produkty z "czarnej listy". A zdrowa żywność w sklepikach spowodowała tylko wzrost cen.

Obecnie na półkach większości szkolnych sklepików można znaleźć m.in. świeże owoce, wodę, soki naturalne, a zamiast chipsów suszone owoce. Czy po wakacjach zdrowe produkty zostaną zastąpione tymi mniej zdrowymi?

Po co zmieniać dobre nawyki?

Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 86 w Gdańsku nie boi się powrotu do sklepiku chipsów i drożdżówek.

- Firma, która prowadzi w naszej szkole sklepik oferuje dzieciom zdrowe produkty. Nie sądzę, by od 1 września to się zmieniło. Poza tym uczniowie nie zgłaszają nam takiej potrzeby - mówi Grzegorz Kryger, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 86 w Gdańsku. - Oni nie zatęsknią za drożdżówkami, bo są przyzwyczajeni do zdrowego żywienia.
Podobne zdanie ma Małgorzata Gładysiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Sopocie, gdzie sklepik szkolny został zlikwidowany i zastąpiony automatem ze zdrową żywnością. Szkolna stołówka zachęcać ma tutejszych uczniów do jedzenia ciepłych posiłków.

- Dzieci odzwyczaiły się od słodyczy i dzięki temu chętniej jedzą obiady. Mogą jeść też zdrowe pieczywo i wypić mleko - mówi dyrektor SP 9 w Sopocie. - Dużym powodzeniem cieszą się w naszej szkole zupy, które rok temu przegrywały z "pustymi kaloriami". Nie chciałabym powrotu drożdżówek, ale zamierzam przeprowadzić z rodzicami konsultacje w tej sprawie. Ich zdanie się liczy. W końcu chodzi o zdrowie dzieci - dodaje.
Sklepiki też wrócą?

Rodzicom sklepiki nie przeszkadzają. Jak mówi pani Katarzyna, mama 11-letniej Oli, żywieniowa zmiana najbardziej uderzyła we właścicieli sklepików szkolnych.

- Rodzice, którzy karmili swoje dzieci słodyczami nadal to robią - mówi pani Katarzyna z Gdyni. - A przepisy, które weszły do szkół spowodowały jedynie to, że zniknęła z nich część sklepików. Gdzie więc zaopatrują się uczniowie? W okolicznych sklepach, do których wychodzą na przerwach.
Trudno się dziwić, że część właścicieli sklepików zrezygnowała ze swojej działalności: asortyment musieli mocno okroić, a mali klienci i tak nie byli zainteresowani marchewką czy jogurtem.

Czy we wrześniu sytuacja się zmieni i sklepiki razem z drożdżówkami powrócą do szkół? Odpowiedź na to pytanie poznamy najprawdopodobniej po wakacjach. Dyrektorzy szkół twierdzą, że raczej tak się nie stanie, ale wszystko okaże się po wprowadzeniu nowych przepisów w życie.
PB

Miejsca

Opinie (123) 1 zablokowana

  • (2)

    Jaka to jest różnica czy w szkole można kupić chipsy, batony czy nie? Jak ktoś chce kupić, to i tak to zrobi w drodze do szkoły, albo na przerwie wyjdzie do pobliskiego sklepu. Pamiętam jak 14 lat temu w gimnazjum na przerwach chodziliśmy po pizzerii, cebularze, batony itd. Nikt z nas gruby nie był i nie chorował, na wfie wszystko spalalismy. Wszystko jest dla ludzi, trzeba mieć tylko zdrowwy rozsądek. Jak w sklepiku nie ma, to są dilerzy co na przerwach sprzedają czy batony czy bułki zrobione przez me i kto chce i tak kupi, zakazany owoc najbardziej smakuje, jakim trzeba być idiotą, żeby robić dym o to, że czipsy wracają do szkoły.

    • 7 6

    • (1)

      z taką logiką to można i energetyki czy piwo sprzedawać w szkolnych sklepikach.Bo kupią w drodze do szkoły...

      • 1 6

      • No nie kupią kolego, bo jak wiersz alkohol jest dla pełnoletnich więc im nie sprzedadza, a energetyk jeśli nie jest zabroniony dla nieletnich, nie wiem jaka jest sytuacja, to może być sprzedawany. W gim czy w lic jest tyle nauki, że nic dziwnego, że się młodzież pobudza redbullami.

        • 0 0

  • Wcinało się za małolata drożdźoweczki i nie miało grama nadwagi (3)

    A teraz płacz i paniczne odcinanie dzieciaków od słodyczy. Tymczasem g*wniarze tyją, bo ruchu im brakuje. Siedzą na chatach na orliki mama z tatą muszą podwieźć samochodem 1x w tygodniu. Nie przypominam sobie żebym musiał być holowany przez rodziców na boisko, co najwyżej na rower się wskakiwało jak trzeba było się gdzieś dalej wybrać. Nagle wszyscy się zachowują jakby skala niebezpieczeństw czyhająca na ich pociechy była paraliżująca. Lepiej niech nieborak posiedzi przy komputerze, przynajmniej go mamy na oku. I to ciągłe szukanie winnych i usprawiedliwień dla własnych błędów wychowawczych. Komedia.

    • 10 4

    • (1)

      za twojego szczenięctwa skład drożdżówek był inny

      • 3 1

      • No to może tu trzeba wprowadzić obostrzenia?

        I sprawdzać co się sprzedaje w takich miejscach. Wprowadzić np. certyfikaty. Będzie wiadomo, które piekarnie nie karmią obficie konserwantami. Sowy i inne pralnie chemiczne nie miałyby wstępu.

        • 2 0

    • Kto tak dzieci wychowuje? to samo pokolenie, które kiedyś "wcinało drożdżówki i nie miało nadwagi".....

      • 0 0

  • Szkola nr 17 Wrzeszcz

    My na dlugiej przerwie gonilismy do mleczarni pod filarami na bulke szwedke butelke kefiru i np.peczek zodkiewek na spoke.I to byla SUPER przekaska!Ale to byly wczesne lata 70. Bylismy silni i zdrowi

    • 4 1

  • Duży błąd ,bo jeśli dzieci widza ze w szkole można kupić niezdrowa żywność to . (2)

    Podświadomie myślą ze nie jest ona niezdrowa.nawet w ,USA jest ograniczenie sprzedaży niezdrowej żywności w szkołach... A u nas tylko pod publiczkę politycy grają ... Smutne to.

    • 3 2

    • Niestety jak widac ludzie sa tak silnie juz uzaleznieni od slodyczy, ze nie trafiaja zadne logiczne argumenty.
      Dopiero jak zaczna chorowac, dzieci dostana cukrzycy to niektorych olsni.

      • 0 0

    • dom uczy dziecko rozpoznawać żywność zdrową i niezdrową

      pani po kolonii chwaliła,
      że moje dzieci nie objadają się batonami i czipsami
      a nawet kupiły sobie jabłko w sklepie,
      podczas gdy prawie wszystkie kupowały "niezdrową żywność"

      bo tak uczymy je i dajemy taki przykład w domu

      i nie przeszkadzają mi drożdżówki w szkolnym sklepie

      • 1 0

  • (2)

    Sz. P. Dyrektorze
    Czy Pan nie widzi, że uczniowie domagają się drożdżówek, i w ich zastępstwie w sklepiku kupują tosty, może i z pelnoziarnistego chleba, oczywiście z dodatkiem ketchupu, który chyba w hektolitrach leją. Jabłko w sklepiku jest za cenę kilograma. Ale nie! Uczniowie w ogóle do pobliskiego sklepu nie chodzą po chipsy i coca-colę! No bo przecież zakaz daliście i nic więcej zrobić nie możecie. W naszej szkole sałatki to tylko kubeczek pokrojonych owoców za 3 zł, a liga ochrony przyrody sprzedaje takie same, tylko po złotówkę. Nie ma soków świerzo wyszukanych, tylko Kubusie wlane do plastikowych kubków. Kiedyś były batony fitness, oraz te z Nesquicka, czekoladowe, ale je odrzucili. Teraz można w sklepiku dostać sok Tymbark, wodę, flipsy kukurydziane, wafle ryżowe, wcześniej wpomniane tosty, owoce (które leżą i leżą, bo nikt ich kupuje), i od czasu do czasu sałatki. A uczniowie i tak podczas długiej przerwy idą do "Żabki" lub osiedlowego sklepu.

    • 0 0

    • (1)

      Na długiej przerwie to powinien być obiad a nie kolejne kanapki... na drugie śniadanie orzechy, owoce, warzywa

      • 0 0

      • Dzieci spędzają cały dzień w szkole bez regularnych posiłków stąd pózniej problemy z wagą...

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Kultura wzmacnia. kultura krzepi! Bałtyckie Perły Kultury

warsztaty, spotkanie, konsultacje

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie drzewa można spotkać w polskich lasach liściastych?

 

Najczęściej czytane