- 1 Zmiany na GUMed i UCK - jakie plany mają kandydaci na rektora? (34 opinie)
- 2 16 chętnych na budowę nowej szkoły w dzielnicy Piecki-Migowo (12 opinii)
- 3 Nowy rektor Akademii Sztuk Pięknych wybrany (88 opinii)
- 4 Studenci oczami AI mają trzy ręce. Zdjęcie UG śmieszne czy straszne? (67 opinii)
- 5 Jakie nowe kierunki ruszają na trójmiejskich uczelniach? (60 opinii)
- 6 Podwyżki na Politechnice Gdańskiej. Związki odrzucają propozycję rektora (353 opinie)
Po mikrowybuchu w laboratorium naukowiec w szpitalu
Do nietypowego wypadku doszło w poniedziałek, 12.10, na Politechnice Gdańskiej. Podczas pracy doktoranta w laboratorium doszło do mikrowybuchu. Mężczyzna doznał urazu twarzy i trafił na obserwację do szpitala.
Aktualizacja, 13.10.2020
Obrażenia doktoranta poszkodowanego w poniedziałkowym wypadku na uczelni okazały się na tyle niegroźne, że jeszcze tego samego dnia opuścił szpital. Zadeklarował też obecność w pracy we wtorek, 13 października.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące wybuchu, w wyniku którego poszkodowana została jedna osoba. Trafiła do szpitala - poinformował nas dyżurny pomorskich strażaków.
Politechnika Gdańska podaje więcej szczegółów na temat tego zdarzenia.
Doktorant z obrażeniami skóry na twarzy trafił do szpitala
Doktorant pracował w laboratorium, w którym bada się m.in. wytrzymałość materiałów.
- Jeden z doktorantów pracujących w tym laboratorium zdjął pokrywę spektrometru optycznego (służącego do badania fizycznych właściwości materiałów), w wyniku czego nastąpił mikrowybuch. Doktorant doznał powierzchownych obrażeń skóry twarzy, był przytomny i o własnych siłach udał się do wezwanej na miejsce karetki pogotowia - informuje Maciej Dzwonnik, rzecznik Politechniki Gdańskiej.
Mężczyzna trafił na obserwację do szpitala.
Przyczyny zdarzenia zostaną zbadane
Urządzenie, które uległo awarii poza komorą pomiarową, nie zawiera gazów wybuchowych, stąd przyczyny wypadku nie są jeszcze znane.
- Najprawdopodobniej doszło do rozszczelnienia komory pomiarowej. Umieszczone na urządzeniu wskaźniki wilgotności wyglądały na nieprawidłowe, a doktorant zdjął obudowę celem ich sprawdzenia. Dokładne przyczyny zdarzenia będą natomiast dopiero zbadane - wskazuje Dzwonnik.
Szkoły wyższe w Trójmieście
Na miejsce niezwłocznie została wezwana straż pożarna, która zbadała pomieszczenie i oceniła, że nie znajdują się tam żadne niebezpieczne substancje i prace mogą być kontynuowane - oczywiście z wyłączeniem uszkodzonego elementu.
- Spisaliśmy również protokół zdarzenia i wezwaliśmy na miejsce specjalistów BHP. Oprócz uszkodzenia spektrometru nie było innych strat materialnych. Obecnej na miejscu doktorantce, która była w pobliżu w momencie zdarzenia, nic się nie stało - zaznacza rzecznik uczelni.
Miejsca
Opinie (136) ponad 20 zablokowanych
-
2020-10-13 02:01
niech ekspremtynuja na polu w domu (1)
Tych wszystkich doktorantów to ja bym do prac rolniczych wysłał
na 2 lata, niech poznają smak prawdziwego życia.- 3 11
-
2020-10-13 10:18
Haha haha no praca na roli
To tylko prawdziwe życie....jakie wąskie masz horyzonty
- 1 1
-
2020-10-13 02:04
oby juz nie wrocil na publiczna uczelnie wsrod ludzi
niech dojdzie albo go doprowadza ale do prokuratury i tam wyjasni swoja glupote.
- 1 9
-
2020-10-13 06:49
W 5 sekundzie było słychać strzały.
- 4 3
-
2020-10-13 08:09
Pewnie ma covid i to3 byla wlasciwa przyczyna....
- 0 5
-
2020-10-13 08:39
Pewnie bąka puścił wcześniej :))))))))) I gazy sie zebrały
- 2 2
-
2020-10-13 09:39
To nic wobec przypadków jakie mają miejsce w laboratorium wysokich napięć
Studentka w stylonowej halce po prostu fruwa.
- 5 0
-
2020-10-13 09:49
Gdyby miał przylbice
Nie byłoby tematu
- 5 2
-
2020-10-13 10:50
pewnie badał wpływ ognia na alkohol używany do odkażania zbiorniczków.
- 1 0
-
2020-10-13 12:26
Trwaja tam pewnie prace nad budowa polskiej narodowej rakiety balistycznej "Jaroslaw 1" (1)
My som jusz potengom militarnom.
- 2 3
-
2020-10-13 14:32
Oczywista oczywistość
Rosja na czele z Putinem już o tym wie i robi w gacie.Panie z nami nie żartów -rzekł były prawie minister Wojny Pan Misiek.
- 0 1
-
2020-10-14 20:48
nie powinni go dopuszac juz nigdy wiecej. chyba, ze po odbyciu kary ale do innych zadań. np sprzatania
Obrażenia doktoranta poszkodowanego w poniedziałkowym wypadku na uczelni okazały się na tyle niegroźne, że jeszcze tego samego dnia opuścił szpital. Zadeklarował też obecność w pracy we wtorek, 13 października.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.