• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzice też wrócili do szkół. Odrabiają prace domowe swoich dzieci

Dominika Smucerowicz
6 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Według najnowszych danych jednej z większych instytucji badania opinii publicznej w kraju (Kantar Millward Brown) wynika, że aż 95 proc. rodziców pomaga swoim dzieciom w odrabianiu zadań domowych. Według najnowszych danych jednej z większych instytucji badania opinii publicznej w kraju (Kantar Millward Brown) wynika, że aż 95 proc. rodziców pomaga swoim dzieciom w odrabianiu zadań domowych.

Rozpoczęcie nowego roku szkolnego oznacza powrót do nauki nie tylko dla uczniów. Wielu rodziców wspiera w szkolnych obowiązkach swoje pociechy i kontroluje postępy dziecka w przyswajaniu nowej wiedzy, ale nie tylko. Okazuje się, że większość rodziców angażuje się też w odrabianie prac domowych. Czy słusznie?



Czu rodzice powinni odrabiać zadania domowe z dziećmi?

Według najnowszych danych jednej z większych instytucji badania opinii publicznej w kraju (Kantar Millward Brown) wynika, że aż 95 proc. rodziców pomaga swoim dzieciom w odrabianiu zadań domowych. Co więcej, 83 proc. przepytanych dorosłych uważa, że taki rodzaj pomocy należy do ich obowiązków. Dla porównania, zaledwie 28 proc. przebadanych rodziców stwierdziło, że odpowiedzialność za edukację w całości powinna leżeć po stronie szkoły.

Odrabianie zadań domowych i nauka zajmuje też rodzicom i uczniom sporo czasu. Dziennie przeznaczają na to średnio 1,5 godziny. Im dziecko starsze - tym bardziej rodzic trzyma się na uboczu. Największą pomoc od dorosłych otrzymują uczniowie najmłodsi w początkowych klasach podstawówki. 87 proc. rodziców deklaruje, że uczestniczy wówczas w przygotowaniu dziecka do szkoły.

- Nie wyobrażam sobie, że moja córka zostaje z pracą domową sama. I nie wynika to z tego, że myślę, że sobie nie poradzi. To wyraz mojego zainteresowania jej życiem, tym co robi i tym, co dzieje się w szkole. Z tego samego powodu należę do szkolnej Rady Rodziców. Rzadko muszę jej pomagać wtedy, kiedy czegoś nie zrozumiała na lekcji, albo kiedy materiał jest za trudny. Przynajmniej na razie, kiedy chodzi do 2 klasy szkoły podstawowej. Pewnie przyjdzie taki moment, że przestanę rozumieć, co dzieci robią w szkole na zajęciach np. z matematyki. Wtedy, jeśli będzie taka potrzeba, poślę córkę na korepetycje - mówi Kasia z Gdyni, mama 8-letniej Karoliny.
Czytaj też: Czy prace domowe są potrzebne?

Pomagać trzeba z umiarem

Część psychologów zwraca uwagę na zgubny wpływ nadmiernego zainteresowania rodziców obowiązkami szkolnymi uczniów. Jak wskazują, dziecko pozostające pod nieustanną kontrolą dorosłych, może mieć w przyszłości liczne problemy. Jakie?

- Przede wszystkim z samodzielnością. Dzieci mogą mieć też trudności z odnalezieniem się w dorosłym życiu. Poza tym, dziecko które wie, że rodzic nieustannie czuwa i wyręczy go np. w odrabianiu zadań domowych, staje się często leniwe. Taki uczeń nie odczuje też realnych konsekwencji swoich działań, ponieważ dorosły nie da mu takiej szansy - tłumaczy Katarzyna Wojciechowska, psycholog dziecięcy z Gdańska.
Jej zdaniem, postępowanie niektórych rodziców wynika z błędnych przeświadczeń. Takich jak to, że dziecko zawsze powinno wracać ze szkoły z dobrą oceną.

- Tak naprawdę to rodzicom zależy na tym, żeby ich pociecha dostawała jak najlepsze oceny. Rodzic, który się martwi, że dziecko dostanie "jedynkę", często woli wyręczyć dziecko i zrobić wszystko za nie, byle tylko zapobiec otrzymaniu najgorszej oceny - zauważa ekspertka. - Nie znaczy to, że zaangażowanie rodziców w szkolne obowiązki jest złe. Pomagać można z głową, np. poprzez wskazanie stron internetowych czy książek, które okażą się pomocne w nabywaniu wiedzy czy rozwiązywaniu zadania - dodaje.
Większość rodziców interesuje się postępami dziecka w nauce i pomaga przy odrabianiu zadań domowych. Większość rodziców interesuje się postępami dziecka w nauce i pomaga przy odrabianiu zadań domowych.
Nie wszędzie rodzice pomagają uczniom

Nie we wszystkich trójmiejskich szkołach widoczne jest jednak takie zainteresowanie rodziców edukacją dziecka. Jak przyznaje Anna Szemiel, wicedyrektorka w Szkole Podstawowej nr 69 w Gdańsku, niektóre placówki od dawna walczą o większe zaangażowanie dorosłych w szkolne życie.

- U nas rodzice raczej nie odrabiają zadań domowych z uczniami. Musimy wręcz zabiegać o ich zaangażowanie i jest to jeden z naszych wiodących problemów. Wprowadzamy różne metody, które mają zachęcić rodziców do uczestnictwa w szkolnym życiu, tj. zeszyt korespondencji. Mamy też elektroniczny dziennik, a rodzic może w nim na bieżąco śledzić postępy dziecka w nauce. Jest też rubryka poświęcona na uwagi, w której nauczyciel może zasugerować np. żeby większą wagę przywiązywać do zadań domowych. Szkoła widzi, jak często rodzice korzystają z takiej możliwości i muszę przyznać, że takich wizyt nie ma wielu - opowiada.
W jej opinii, większe zaangażowanie w edukację dziecka widać u rodziców młodego pokolenia, którzy znają wartość wykształcenia. Tendencja jest też widoczna w szkołach, które mogą pochwalić się ponadprzeciętnymi wynikami uczniów.

- Wiele zależy od środowiska, w którym funkcjonuje szkoła. W dzielnicach, które są uznawane za prestiżowe rodzice są nauką dzieci bardziej przejęci. Chcą, żeby ich pociechy miały dobry start, myślą też o dodatkowych zajęciach, które rozwiną umiejętności ucznia. Natomiast w szkołach położonych w dzielnicach bardziej eklektycznych, gdzie dzieci pochodzą z różnych środowisk, rodzice tą nauka zazwyczaj przejmują się mniej - uważa.

Miejsca

Opinie (132) 1 zablokowana

  • za komuny program był tak

    Skonstruowany tak żeby rodzice zajęci pracą,obiadem i LEKCJAMI. POTEM troche wódki z sąsiadem i spać! A nie knuć i spiskować przeciw władzy ludowej. NAUKA TYLKO W SZKOLE!!!

    • 12 2

  • Polecam: "Fińskie dzieci uczą się najlepiej " (3)

    Zwłaszcza nauczycielom

    • 10 2

    • :) (2)

      Szczególnie donoszenia na rodziców gdy któreś waży się na nie krzyknąć. Poza tym jakoś nie słychać o wybitnych osiągnięciach fińskiej nauki czy technologii. Może po prostu uczą się mało, to i wyniki mają dobre.

      • 4 3

      • czy slyszales o wybitnych osiagnieciach nauki i technologii polskiej, bo ja nie

        • 5 1

      • Co za bzdura

        A słyszałeś kiedyś np. o technologii telekomunikacyjnej marki Nokia?

        • 1 0

  • Pomaganie nie jest złe, przede wszystkim jest to forma poświęcenia czasu dziecku.

    Jednak, tak jak napisano w ankiecie, nie może być to odrabianie lekcji za dziecko. Co najwyżej podpowiedzi, czy wyjaśnienie zadań lub zagadnień, których dziecko do końca nie rozumie. I nie może być tak zbyt długo... powiedzmy max do 4-5 klasy szkoły podstawowej, potem niech generalnie radzi sobie sam, może poza naprawdę wyjątkowymi przypadkami, gdy dziecko ma problem z czymś, w czym jeden z rodziców jest naprawdę świetny. Na przykład ze mną ojciec, który skończył filologię germańską, kilka lat pracował w Niemczech, a obecnie od lat pracuje w polskim oddziale pewnej niemieckiej firmy pracował nad wymową i akcentem, gdy zacząłem się uczyć niemieckiego i dzięki temu mówię teraz po niemiecku czysto, bez żadnych naleciałości.

    • 6 2

  • Zachęcam

    Żeby stworzyć odpowiednie warunki do nauki potrzebne są pieniądze, zarówno na środki dydaktyczne jak i doskonalenie oraz wynagrodzenie nauczycieli. Zamiast tego państwo zafundowało bezpłatne podręczniki, które również z uwagi na reformę, zostaną wyrzucone do śmieci po jednym roku użytkowania. Mam tego w bibliotece mnóstwo. Rozczarowanym poziomem nauczycieli rodzicom proponuję wdrożenie dozwolonej i u nas, edukacji domowej. Będą mogli wykazać się wiedzą i umiejętnościami, których brakuje nauczycielom, a prace domowe przejdą do historii.

    • 5 2

  • Ja też odrabiałem lekcje za swojego syna. Nawet na studiach, jak kończył medycynę to uczyłem się razem z nim. Nawet kilka razy zdawałem za niego egzaminy. Do dzisiaj zdarza się że dzwoni do mnie i mówi - Tata, właśnie operuję na neurochirurgii, przypomni co z czym połączyć.

    • 9 2

  • Przez 8 lat rządów niszczenia Państwa przez PO nikomu to nie przeszkadzało!

    • 4 1

  • Znam dziecko w wieku 5 lat i nie potrafi dobrze mówić. To jest dopiero wyczyn rodzica. A matka lala umalowana biega po imprezach. Kasia z Wejherowa.

    • 5 0

  • wyksztalcenie i sposob przekazywania wiedzy

    przez naszych pedagogow jest na poziomie zerowym, ale roszczen bez liku, kija i lac to cale towarzystwo

    • 11 2

  • Nie wierzę ...

    Naprawdę tak duży procent rodziców odrabia lekcje ?
    Myślałam, że tylko Ci którzy muszą pomóc słabszym uczniom.
    Czy to znaczy, że ja jestem w czepku urodzona ?
    Mam trójkę dzieciaków (podstawówka i szkoła średnia) żadnemu, nigdy nie pomagałam w lekcjach. Moja POMOC ogranicza się do organizowania zajęć pozalekcyjnych (sport, języki, muzyka). Każde ma inne zainteresowania, więc każdy robi coś innego.
    Fakt, że słyszałam czasami, że : gdybyś mi pomogła namalować pracę na plastykę to bym miał szóstkę tak jak Szymon ! Szkoda, że nauczyciele nie doceniają pracy ucznia. Poloniści zupełnie nie mają pojęcia kiedy praca jest napisana przez ucznia , a kiedy przez rodzica. Ja doceniam pracę swoich dzieci i one o tym wiedzą, że czerwony pasek nie zawsze jest najważniejszy.

    • 10 2

  • Sensacja

    Badanie mówi o *pomaganiu* dzieciom, a artykuł jest o robieniu prsc domowych przez rodziców. Skąd takie przejście od jednego do drugiego?

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Lis spokrewniony jest z:

 

Najczęściej czytane