- 1 Parada rozpoczęła rok akademicki 2023/24 (54 opinie)
- 2 45 mln zł na nową szkołę na Morenie (121 opinii)
- 3 Laptopy dla czwartoklasistów. Kiedy trafią do uczniów? (180 opinii)
- 4 Baltexpo z ofertą dla młodych i poszukujących (11 opinii)
- 5 Czy wiesz, kto ogląda twoje zdjęcia? (47 opinii)
- 6 Unikatowy pustynny pajęczak w bursztynie (17 opinii)
Skąd bierze się agresja w szkole? "Dzieci potrafią działać bezwzględnie"
Co generuje konflikty w szkole? Czy często dochodzi do zachowań agresywnych? Co zrobić w przypadku, gdy nasze dziecko doświadcza agresji fizycznej? - Dziecko sięgające po przemoc nie jest psychopatą, ale liczy, że to narzędzie zadziała, coś pokaże, udowodni bądź coś zakończy - mówi Katarzyna Stryjek, prezes Polskiego Centrum Mediacji, oddział Trójmiasto. W trójmiejskich szkołach dzieci, ale również nauczyciele i rodzice, mają możliwość rozwiązywania sporów za pomocą mediacji.
Katarzyna Stryjek: Mniej więcej 20 lat temu szukano różnych narzędzi dla nauczycieli, które miałyby łagodzić spory. Była to np. kampania Szkoła Bez Przemocy. Pojawiały się pierwsze warsztaty i treningi uczące rozwiązywania konfliktów. W 2003 r. Ministerstwo Edukacji pierwszy raz w prawie oświatowym zawarło słowa "mediacja", a w 2014 r. - odpowiednie rozporządzenie, które łączy mediacje z osobą pedagoga/psychologa szkolnego. W praktyce nikt jednak tego nie precyzował.
W 2017 r. zespół ekspertów przy rzeczniku praw dziecka Marku Michalaku, którego byłam członkinią, skończył wypracowywać standardy mediacji szkolnej i rówieśniczej, a u nas w Gdańsku udało się zrobić coś fenomenalnego - stworzyć Gdańskie Centrum Mediacji Szkolnej i Rówieśniczej. Jesteśmy formalnie w strukturach poradni psychologiczno-pedagogicznej, jesteśmy jednostką samorządową. To jest fenomen, bo w ramach tych samorządowych struktur specjalizujemy się właśnie w mediacjach. Wspieramy uczniów w rozwiązywaniu konfliktów we wszystkich szkołach podstawowych i ponadpodstawowych - każdy może przyjść, także rodzic. Prowadzimy również szkolenia dla uczniów i nauczycieli.
Gdybym miała się pokusić o selekcje, to konflikty między uczniami dotyczą relacji - wszystkiego, co się dzieje między nimi. Ktoś coś powiedział, ktoś zareagował. Zaburzone relacje mogą niestety się rozwijać i prowadzić do brutalnego finału.Mediacje znane są powszechnie w różnych sprawach sądowych - jak sprawdzają się w szkole?
Mówimy o rozmaitych konfliktach na linii uczeń-uczeń, uczeń-nauczyciel, uczeń-rodzice czy wreszcie nauczyciel-dyrekcja. Natomiast mediacja jest bardzo komfortowa dla wszystkich stron, bo nie jest to żaden sąd, nie ma przegranych. Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele zrozumieli, że mają nowe narzędzie - przestrzeń, gdzie nie ma kary, a jest możliwość naprawienia sytuacji, czasami fizycznie pewnych rzeczy, a czasami poprawy relacji. Chcemy oswajać konflikty, a nie "nakręcać aferę" i przede wszystkim pokazywać, że nie wszystkie mosty są spalone, że istnieje wyjście z tej sytuacji. Konflikty nie są niczym nowym i każdy musi przez to przejść, bo to też nas kreuje jako osobę dorosłą.
Kto może zostać mediatorem?
W przypadku mediacji szkolnej to osoba dorosła, np. pedagog, psycholog, nauczyciel przeszkolony z zakresu mediacji. W mediacji rówieśniczej mediatorami są uczniowie. Umiejętności zdobywa się na kursach, szkoleniach z zakresu mediacji.

Szkoła szkole nie jest jednak równa
Mamy placówki kameralne, ale i takie, gdzie jest 1,5 tys. uczniów i wiele oddziałów powyżej 30 osób w klasie. Tam musi się "gotować", jest też większa anonimowość, większe pole do przeoczenia sytuacji trudnej. Natomiast w ostatnim czasie generalnie mówimy o pokoleniu "płatków śniegu". Dzieci mocno lękowo zareagowały na pandemię - widać to zarówno w szkole, jak i poza szkołą. W dużych placówkach dyrektorzy starają się, aby funkcjonował cały zespół mediatorów.
Pandemia się skończyła, a problem został?
Pandemia wystawiła system na próbę, ale problem nie zniknął i cały czas go lekceważymy, ponieważ chcemy szybko wrócić do normy. Jako dorośli chcemy żyć dalej, ale dzieci nie. Natomiast na takie historie nakłada się wiele czynników: trudna sytuacja w domu - począwszy od materialnej, a skończywszy na emocjonalnej. Czasami nasza praca kończy się sugestią pójścia w stronę poradni psychologiczno-pedagogicznej, dalszej pracy diagnostycznej, czasami wręcz w stronę pomocy socjalnej.

Dlaczego dzieci stają się agresywne?
Każda grupa w jakiś sposób się układa - ktoś jest przywódcą, członkiem grupy, ktoś jest na obrzeżach. Najczęściej jednak agresywne działania wynikają z tego, że nie potrafimy sobie poradzić z czymś i sięgamy po skuteczne narzędzia. Czasami są to narzędzia, które obserwujemy w świecie dorosłych. Dzieci naśladują nie tylko nasze pozytywne uwagi, ale naśladują nas również w kwestiach społecznych, co robimy z innymi osobami, także takimi, z którymi nie jest nam po drodze. Dziecko sięgające po przemoc nie jest psychopatą, ale liczy, że to narzędzie zadziała, coś pokaże, udowodni bądź coś zakończy. Inna sprawa, że konflikty w grupie mają swoją dynamikę, obecność czy presja obserwatorów potrafią wpłynąć na zachowania stron konfliktu. To są mechanizmy społeczne, które nie są nowe.
Co jeśli dochodzi do agresji fizycznej?
Realnie jest to złamanie prawa, bo jeśli dochodzi do przemocy fizycznej na poziomie rówieśników, to automatycznie angażuje ona dorosłych. Można wyłączyć procedurę prawną, jednak o tym decyduje rodzic, który zastanawia się, czy chce rozwiązać sytuację w oparciu o rozwiązania szkolne. Rodzice często chcą, żeby sytuacja się skończyła, żeby agresor poniósł konsekwencje. Czasami również kończy się to zgłoszeniem na policję, bo dziecko jest nękane, straszone, bite i sprawa znajduje finał w sądzie i to następnie sędzia decyduje, co dalej z perspektywy prawa rodzinnego, a młodzież ma zupełnie inną perspektywę. Trzy lata pandemii dla nastolatka to naprawdę kawał życia, a lęk niestety w wielu przypadkach w nas pozostał. Moja diagnoza jest taka, że jesteśmy o wiele bardziej lękowi, co często przeobraża się w postawę atakującą w sytuacjach społecznych. Mamy też lęki w postawach rodzicielskich, niewiarę w siebie, ale także obawy, czy uchronimy nasze dzieci. Ponadto nie ma też już takiego poczucia zaufania.
Jak konflikt trafia do mediatora?
Na wiele różnych sposobów. Czasami to wychowawca przychodzi i mówi: "słuchaj, mamy taką sytuację w klasie", czasami to rodzic chce porozmawiać, innym razem uczeń. Gdybym miała pokusić się o selekcje, to konflikty między uczniami dotyczą relacji - wszystkiego, co się dzieje między nimi. Ktoś coś powiedział, ktoś zareagował. Zaburzone relacje mogą niestety się rozwijać i prowadzić do brutalnego finału. Innym razem cała klasa ma problem z nauczycielem, czasem skonfliktowani są nauczyciele między sobą.
Pedagodzy też walczą między sobą?
Np. kiedy wychowawca broni swojej klasy i gdzieś są problemy z komunikacją czy porozumieniem. Inna sytuacja to taka, kiedy jest konflikt między nauczycielem a dyrektorem. Coraz częściej dochodzi do konfliktów z udziałem rodziców - kiedy opiekunowie bardzo chcą się włączyć w konflikt między swoimi dziećmi. Bywa tak, że spór już się dawno skończył, a rodzic cały czas w nim trwa i dokłada kolejne emocje - rodzic powinien uszanować, że być może jego dziecko jest już w innym momencie tej relacji.
Wrócę jednak do dzieci, które często nie zważają na krzywdę innych.
Dzieci potrafią działać bezwzględnie, ponieważ najpierw coś zrobią, coś się wydarzy, a dopiero później przychodzi refleksja. Trudno zresztą wymagać takich przemyśleń od kilkuletniego ucznia. To wszystko dzieje się zresztą bardzo szybko, a potem zostajemy z konsekwencjami - taka jest nasza natura. Zawsze jest jednak opcja zatrzymania się, dogadania. Natomiast na takie historie nakłada się wiele czynników: trudna sytuacja w domu - począwszy od materialnej, a skończywszy na emocjonalnej. Czasami nasza praca kończy się sugestią pójścia do poradni psychologiczno-pedagogicznej, dalszej pracy diagnostycznej, czasami wręcz w stronę pomocy socjalnej.

Dlaczego dzieci stają się agresywne?
Każda grupa w jakiś sposób się układa - ktoś jest przywódcą, członkiem grupy, ktoś jest na obrzeżach. Najczęściej jednak agresywne działania wynikają z tego, że nie potrafimy sobie poradzić z czymś i sięgamy po skuteczne narzędzia. Czasami są to narzędzia, które obserwujemy w świecie dorosłych. Dzieci naśladują nie tylko nasze pozytywne uwagi, ale naśladują nas również w kwestiach społecznych, co robimy z innymi osobami, także takimi, z którymi nie jest nam po drodze. Dziecko sięgające po przemoc nie jest psychopatą, ale liczy, że to narzędzie zadziała, coś pokaże, udowodni bądź coś zakończy. Inna sprawa, że konflikty w grupie mają swoją dynamikę, obecność czy presja obserwatorów potrafią wpłynąć na zachowania stron konfliktu. To są mechanizmy społeczne, które nie są nowe.
Co jeśli dochodzi do agresji fizycznej?
Realnie jest to złamanie prawa, bo jeśli dochodzi do przemocy fizycznej na poziomie rówieśników, to automatycznie angażuje ona dorosłych. Można wyłączyć procedurę prawną, jednak o tym decyduje rodzic, który zastanawia się, czy chce rozwiązać sytuację w oparciu o rozwiązania szkolne. Rodzice często chcą, żeby sytuacja się skończyła, żeby agresor poniósł konsekwencje. Czasami również kończy się to zgłoszeniem na policję, bo dziecko jest nękane, straszone, bite i sprawa znajduje finał w sądzie - i to następnie sędzia decyduje, co dalej z perspektywy prawa rodzinnego.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-05-31 11:48
Hmmmmmmm (5)
to wypadkowa wielu czynników - rodzina, szkoła, media.........
- 42 2
-
2023-05-31 15:02
bo coraz wiecej rodziców jest niewolnikami a nie pracownikami (2)
stad sie to bierze , stad sie bierze pijany naród , agresywny naród i prostacko chamski naród jakim jest polska , pensja 5000 zł dla dorosłej osoby jest niewolnicza w dzisiejszych opłatach i skutki chłoną jak gąbki dzieci ale stado mysli ze jak bedzie sie klocic jedni o kaczora a drudzy o donalda to cos to zmieni , nie nic to nie zmieni , jak nie dojdzie do zjednoczenia i wstania z kolan to dalej bedziemy nie pracownikami a niewolnikami europy
- 9 9
-
2023-06-01 08:19
Niewolnicza?
Nauczyciel jeszcze mniej dostaje. A jak zwykle winien wszystkiemu.
- 3 1
-
2023-06-01 13:00
marzę o pensji 5 tys.
- 2 0
-
2023-05-31 16:26
Dużo złego się dzieje, bo nauczyciele na polecenie dyrekcji szkół zamiatają problemy szkolne pod dywan, no bo opinia szkoły. Tyle razy się to powtarza, że to jakaś "norma". Dopiero jak stanie się coś naprawdę poważnego i sprawa wypływa do mediów to się zaczyna malowanie trawy, szukanie "winnych" (nie tam, gdzie są naprawdę), itp.
- 8 3
-
2023-05-31 18:09
Do tego też geny.
Niektórzy mają po prostu predyspozycje do przemocy i agresji. Szczęśliwie Ci z mojej podstawówki w sporej części długo nie pożyli, bo się zaćpali.
Dla agresywnych dzieci powinny być specjalne szkoły.- 6 0
-
2023-05-31 08:54
To bierze się z domu, rodzice albo ciagle zmęczeni, albo nieobecni, bo ,,muszą spłacać kredyty", dzieci wychowuje Internet (10)
A Internet nie nauczy ich życzliwości, opanowania, szacunku do innych- przeciwnie.
- 112 14
-
2023-05-31 09:59
(6)
Dużo racji. Szczególnie o rodzicach co gonią za kasą i karierą. Kompleksy...
- 20 3
-
2023-05-31 11:29
Tak można było mówić 10 lat temu (1)
Teraz gonią za przeżyciem, kiedy pensja jednego rodzica nie starcza na kredyt na 50m mieszkanie...
- 14 5
-
2023-05-31 14:04
Zostaną z pustym mieszkaniem, bo dziecko w wieku -naście będzie dla nich obcym człowiekiem i odsunie się
Pracując można także poświęcać czas dzieciom i dawać dobry przykład przestrzegania zasad moralnych (mieliśmy wysokie raty na mieszkanie 54 m kw.( kredyt we CHF), mamy troje dzieci, planowaliśmy z mężem czas dla dzieci-nieraz wymagało to niezłego ,,główkowania" i wyrzeczeń z naszej strony. Wspólne wycieczki rowerowe, w weekendy z namiotem, gry
Pracując można także poświęcać czas dzieciom i dawać dobry przykład przestrzegania zasad moralnych (mieliśmy wysokie raty na mieszkanie 54 m kw.( kredyt we CHF), mamy troje dzieci, planowaliśmy z mężem czas dla dzieci-nieraz wymagało to niezłego ,,główkowania" i wyrzeczeń z naszej strony. Wspólne wycieczki rowerowe, w weekendy z namiotem, gry wieczorami, maż grał z synami w piłkę na boisku obok bloku ( i z ich kolegami), nauka odpowiedzialności (opieka nad psem i kotem), nauka obowiązków ( 13-latek po szkole obierał ziemniaki, tarł np.marchew na surówkę), bez odrobienia lekcji nie było Internetu. Nie było skarg ze szkoły, wręcz chwalenie za postawę.
- 13 2
-
2023-05-31 12:15
(3)
mamuśki robią karierę,obiadki w stołówce,bo madka nawet gotować nie potrafi.
- 11 10
-
2023-05-31 12:52
w latach 80-tych, bo wtedy chodziłam do podstawówki, też były obiady w stołówce (2)
i przemoc w szkole również była, łącznie z ustawkami po lekcjach; oraz wąchanie kleju po piwnicach... obraz niewinnych dzieciątek to niestety tylko u Disneya - tak naprawdę dzieciństwo to dżungla
- 19 4
-
2023-05-31 14:13
Było, jasne, ale to było zjawisko marginalne, aktualnie - powszechne (1)
Klej u nas w SP na Przymorzu w latach 80-tych klej wąchał jeden chłopak z kolegami z innych szkół, w klasie był jeden tzw.chuligan, który później siedział w więzieniu, dziś chodzi z wnukami do Jordanka. Dzieci przezywały się, to fakt, nagminnie, biłam się też w szatni kilka razy z koleżanką (może raczej szarpałam?), potem zostałyśmy najlepszymi
Klej u nas w SP na Przymorzu w latach 80-tych klej wąchał jeden chłopak z kolegami z innych szkół, w klasie był jeden tzw.chuligan, który później siedział w więzieniu, dziś chodzi z wnukami do Jordanka. Dzieci przezywały się, to fakt, nagminnie, biłam się też w szatni kilka razy z koleżanką (może raczej szarpałam?), potem zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami do dziś. Ustawek nie było (miałam dwóch braci w tej szkole, wiedzieliby). Nie spotkałam się też z agresją wycelowaną w jakąś ofiarę w klasie, raczej rozrabianie wobec nauczycieli ( typu zapychanie zamków gumą, chowanie dziennika, śpiewanie gdy nauczycielka odwracała się do tablicy. Inny też był dozór rodzicielski, spędzaliśmy czas z rodzicami: sanki, działka, plaża, wczasy razem z FWP.
- 10 6
-
2023-05-31 16:17
Oj nie było marginalne, tu się nie zgodzę.
Ja na Chałubińskiego do trójki chodziłem. Bójki zdarzały się bardzo często. Pobicia też. Najczęściej po szkole, ale na przerwach nierzadko również. Natomiast w klasie mieliśmy dwóch kolegów na których agresja skupiała się najczęściej. Ci byli ciągle nękani. Szczególnie przez jednego typa który potem wylądował w kryminale za napad z bronią w ręku.
- 7 0
-
2023-05-31 15:10
(1)
Nie, przykład idzie z góry. Buta Czarnka, wcześniej Zalewskiej, szkodząca szkołom postawa kurator z Krakowa i jej podobnym oraz przyzwolenie całej partii rządzącej - Putin i Spółka (czytaj: PiS ).
- 5 12
-
2023-05-31 16:08
i rodzice codziennie żyjący hasłem ****ć pis.
- 12 4
-
2023-06-04 20:47
zobacz co wykrzykują młode kobiety na ulicach, to ma być matka?
- 0 0
-
2023-05-31 08:46
Dzieci wszystko przynoszą z domu. (13)
Taka prawda, dziecko jest odbiciem rodziców.
- 105 17
-
2023-05-31 09:28
nie tylko rodzicow lecz calego otoczenia lacznie ze smartfonami (2)
a dziecko uzywa tylko tych metod, ktore prowadza do sukcesu
- 20 1
-
2023-05-31 14:10
Nie misiaczku, to tylko i wyłącznie wina rodziców. (1)
- 12 6
-
2023-05-31 15:20
No coś Ty! Nie tylko rodzice mogą być agresorami. Pewno równie często agresorem jest nauczyciel.
- 1 5
-
2023-05-31 09:46
(5)
Nie do końca. Możesz dziecku tłuc do "łba" dzień i noc. Mówić. Tłumaczyć. Towarzystwo jego i tak zrobi swoje. Uwierz. Rodzice mają wpływ duży, ale niestety otoczenie moim zdaniem ma równie duży wpływ. Otoczenie często wie dużo więcej od rodziców. Taka prawda.
- 21 8
-
2023-05-31 11:56
to prawda, ale również rolą rodziców
jest kształtować otoczenie dzieciaków.
- 16 1
-
2023-05-31 14:17
lepszy przykład niż wykład, często rodzice prawią kazania, a sami inaczej postępują (dziecko od małego jest bystrym (1)
obserwatorem). No i dają małemu dziecku telefon z Internetem-wtedy oddają wychowanie ,,w ręce" sieci.
- 14 0
-
2023-05-31 14:58
O to to. Gadanie gadaniem, trzeba działać i pokazywać jak żyć :)
- 6 0
-
2023-05-31 15:02
mówić, mówić.... (1)
Samo mówienie nic nie daje. To nudne, kiedy rodzic przychodzi do domu i tylko mówi czyli krytykuje wszystko co robisz, nigdy nie chwali no i oczywiście nie spędza z dzieckiem czasu. Zanim zaczniesz mówić bez sensu to po prostu idź gdzieś z dzieckiem , z dziećmi, zajmij sie nimi, a nie siedź z nosem w telefonie !!! Teraz to jest luksus, pralka
Samo mówienie nic nie daje. To nudne, kiedy rodzic przychodzi do domu i tylko mówi czyli krytykuje wszystko co robisz, nigdy nie chwali no i oczywiście nie spędza z dzieckiem czasu. Zanim zaczniesz mówić bez sensu to po prostu idź gdzieś z dzieckiem , z dziećmi, zajmij sie nimi, a nie siedź z nosem w telefonie !!! Teraz to jest luksus, pralka pierze, odkurzacz sprząta, gotowanie to mozna załatwić gotowcami jeśli ktoś nie chce z dzieckiem gotować. Jeśli nie macie czasu dla dzieci to za chwilę będziecie mieli problemy i to siś sprawdza. Poza tym zapisujcie dzieci na różne zajęcia, mnóstwo jest bezpłatnych , więc to tylko wasze lenistwo jesli dziecko siedzi w domu i wychowuje je internet. Ja nie mam takich problemów z żadnym , choć tez pracuję i zawsze pracowałam i żłobek i przedszkole nie sa mi obce, ale dla dzieci też znalazłam czas. No i co , że człowiek jest zmęczony , tak naprawdę to Babcie są zmęczone i schorowane a rodzice udają !
- 9 1
-
2023-05-31 16:24
popieram, przykład jest istotny nie gadanie, wspólnie spędzony czas, kontakt
Nie trzeba robić nie wiadomo czego. Wyjść na rower, wspólnie umyć samochód, pograć w planszówki żeby nie siedział przed kompem. Zapisać na zajęcia dodatkowe też można ale nie przeładowywać. Coś dla ducha i coś dla ciała i wspierać w tym co dziecko robi żeby co chwilę nie zmieniało zainteresowań a trwało w tym co polubiło. Wtedy w tym czymś osiągnie sukces i nie będzie miało słomianych zapałów.
- 4 0
-
2023-05-31 09:52
Genów nie zmienisz wychowaniem (1)
- 7 12
-
2023-05-31 16:25
Wychowaniem zmienisz zachowanie.
Geny odpowiadają tylko za charakter, ale za podejmowane wybory odpowiada wychowanie.
- 9 1
-
2023-05-31 14:20
Zgodzę się, że to często kwestia rodziców i ich zakompleksienia
- 8 0
-
2023-05-31 14:45
g*wno
Prawda. Tak usprawiedliwiasz swoje zachowanie?
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.