• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkoły z historią: I LO w Sopocie

Jakub Gilewicz
25 maja 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz unikatowe nagrania z PRL-u: kto był prymusem, co działo się na wuefie i jak bawiono się na studniówce.


W czasie II wojny światowej działał tu niemiecki szpital, w PRL-u podczas nocnej akcji próbowano ukraść klasówki, a dziś uczniowie doskonalą umiejętność rysowania. W czwartym odcinku cyklu Szkoły z historią prezentujemy I Liceum Ogólnokształcące w Sopocie zobacz na mapie Sopotu.



Czy łączy cię coś z I LO w Sopocie?

Karny apel. Szkolna aula wypełniona uczniami. Przemawia dyrektor szkoły, słucha uczeń Jerzy. Główny zarzut: wagarowanie.

- To nie były wagary, ot takie sobie, tylko namawiało się jakieś dziewczyny i kolegów, kupowało parę jaboli i robiliśmy prywatki, czyli mówiąc dzisiejszym językiem była impreza - śmieje się po latach prof. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

Do dziś broni się, że mimo wagarów czytał mnóstwo książek i to w dwóch językach, a poza tym podobno nie nadawał się do szkolnego reżimu. Za opuszczanie lekcji i lekceważący stosunek do szkoły dostał wyrok: niedopuszczenie do matury. W PRL-u I Liceum Ogólnokształcące w Sopocie znane było bowiem z żelaznej dyscypliny. Mimo to uczniowie znaleźli patent na bezpieczne wagary.

- Do sali, gdzie miałam lekcje, przychodził Maciej i zwracał się do nauczyciela tymi słowami: "Bardzo przepraszam, pani profesor, ale Kasia proszona jest na próbę". A że promotorem artystycznych wydarzeń w szkole był dyrektor, nikt nie śmiał się sprzeciwić - zdradza Katarzyna Bieschke, aktorka Teatru Polskiego w Szczecinie.

- I to był właśnie sposób na trudne lekcje. Na próbach ważnego przedstawienia czy innego występu spędzało się bezkarnie kilka godzin w szkolnej auli - dopowiada aktor Teatru Wybrzeże Maciej Szemiel.

Kiedy szkolni artyści wagarowali bez konsekwencji, większość uczniów musiała siedzieć w ławkach. Oczkiem w głowie niejednego dyrektora "Jedynki" był poziom nauki. Nauczyciele wymagali sporo. Absolwenci dobrze pamiętają niełatwą matematykę, biologię czy łacinę. - Do tej pory recytuję asystentom wiersze Owidiusza, Wergiliusza albo Cicerona. Wszystko pamiętam - przyznaje prof. Zbigniew Śledziński, chirurg i transplantolog, który w zawodzie pracuje już kilkadziesiąt lat.

Znany transplantolog jest jednym z wielu lekarzy, którzy ukończyli "Jedynkę". Sopockie liceum już w czasach PRL-u było kuźnią medycznych talentów. W szkole uczniowie mogli poczuć klimat szpitala, bo przedwojenny gmach zaprojektowano tak, aby spełniał... szpitalne standardy.

Licealistki w szpitalu, Gomułka niczym na karuzeli

Budynek sopockiej "Jedynki". Budynek sopockiej "Jedynki".
Pamiątkowe zdjęcie uczniów wykonane prawdopodobnie w 1945 lub 1946 roku. Pamiątkowe zdjęcie uczniów wykonane prawdopodobnie w 1945 lub 1946 roku.
Uroczystość w szkolnej auli w latach 70. ub. wieku. Uroczystość w szkolnej auli w latach 70. ub. wieku.
- Duże i jasne korytarze oraz przestronne gabinety z oknami, przez które wpadało sporo światła - tak opisuje wnętrze budynku genetyk prof. Janusz Limon. Kiedy około 1922 r. przy Beethovenstraße wybudowano z cegły gmach o kubaturze ponad 20 tys. m3, mógł on pełnić dwie role: szkoły lub szpitala. Do 1942 r. działało tu Liceum Żeńskie. Po czym szkołę zamknięto, a w budynku umieszczono wojskowy szpital polowy.

Trafiali do niego ciężko ranni żołnierze III Rzeszy. Poza medykami pacjentami opiekowały się sopockie licealistki, które werbowano do pracy w szpitalu. Lazaret działał tu jeszcze w 1945 r., po czym został ewakuowany. Częściowo zdewastowany i pozbawiony szyb budynek przejęli Polacy. Ruszyły remonty, przemianowano nazwę ulicy na Książąt Pomorskich i rozpoczęto naukę. Po wojnie w gmachu działały zarówno żeńskie, jak i męskie Państwowe Gimnazjum i Liceum.

Męską szkołę po kilku latach przeniesiono do gmachu przy obecnej al. Niepodległości zobacz na mapie Sopotu. Po czym w wyniku reformy oświaty, w budynku przy ul. Książąt Pomorskich stworzono tak zwaną jedenastolatkę. Z czasem klasy szkoły podstawowej wygaszono i pozostało liceum. Patronowała mu dwukrotna laureatka nagrody Nobla, Maria Skłodowska-Curie.

Był to okres, kiedy do szkół coraz bardziej wdzierała się komunistyczna ideologia. Maszerowano w pochodach pierwszomajowych i organizowano uroczystości z okazji rocznic Rewolucji Październikowej.

- Chodziłem zarówno do tamtejszej podstawówki, jak i do liceum. Pamiętam codzienne apele w auli, podczas których śpiewaliśmy Międzynarodówkę. Kiedyś przyszła zapłakana nauczycielka. Płakała, bo umarł Bierut, ale jakoś nie przejęliśmy się tą sprawą - wspomina prof. Janusz Limon.

- W auli z kolei wisiały portrety tego, kogo należy: Cyrankiewicza, Gomułki. Któregoś razu przywiązaliśmy sznurki do tych obrazów i kiedy dyrektor przemawiała podczas apelu, pociągaliśmy nogą za sznurki. Portrety kołysały się jak na karuzeli ku uciesze 200 uczniów. Dyrektor nie wiedziała, o co chodzi, a cała sala ryczała ze śmiechu - opowiada dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

As wywiadu i próba kradzieży klasówek

Członkowie szkolnego koła ornitologicznego w oczekiwaniu na ptaki. Członkowie szkolnego koła ornitologicznego w oczekiwaniu na ptaki.
Poczet sztandarowy opuszcza aulę. Poczet sztandarowy opuszcza aulę.
"Damy i huzary" w wykonaniu licealistek. "Damy i huzary" w wykonaniu licealistek.
Studniówka "Jedynki" w 2009 r. Studniówka "Jedynki" w 2009 r.
Większą część szkolnego życia wypełniała jednak uczniom nauka. Z historią zapoznawała licealistów Emilia Narudzka, łacińskie teksty dyktowała Maria Ilukiewicz, a postrachem były podobno matematyczka Stanisława Dobrowolska i ucząca języka polskiego Helena Pękalska. Większość licealistów ciężko pracowała na dobre oceny, ale niektórzy próbowali drogi na skróty.

- Baliśmy się bardzo o wyniki klasówki z rosyjskiego, więc jako klasa "E" z dolnej półki, wybraliśmy się nocą podczas deszczu do szkoły, aby odzyskać te sprawdziany lub ewentualnie je poprawić. Klasówek nie znaleźliśmy, za to na drugi dzień pani od rosyjskiego znalazła ślady zabłoconych butów na odcinku od okna do szafki i z powrotem - wyznaje Maciej Szemiel.

Wypady, tyle że legalne, organizowano z kolei w ramach koła ornitologicznego. Dokarmiano ptaki, wieszano budki lęgowe i zasadzano się z aparatami fotograficznymi na rzadsze gatunki. Liceum dumne było także ze swojego koła teatralnego i licznych sportowych sukcesów, również w mniej popularnych dyscyplinach. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku wioślarka Joanna Gnieciak wywalczyła wicemistrzostwo świata, a Magdalena Misztal rok po roku zdobywała medale mistrzostw Polski w ujeżdżaniu.

Przez kilkadziesiąt lat PRL-u szkoła działała w jednostajnym rytmie. Zmiany przyniosły lata 90. Pracownia informatyczna zyskała komputery, studniówki przeniesiono ze szkół do sal balowych hoteli. Ponadto klasy zaczęły wyjeżdżać w ramach wymian z zagranicznymi szkołami. Liczba podróży wzrosła znacznie po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej.

- Mamy wymianę z polską szkołą w Grodnie na Białorusi, z gimnazjum skandynawskim w Kijowie, z Anglią, dwoma miastami w Niemczech i oczywiście z Zakopanem, które jest miastem partnerskim Sopotu - wylicza kierunki wyjazdów Maria Starostka, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego.

Wchodzi ono w skład Zespołu Szkół nr 1 w Sopocie. Poza liceum w gmachu działa też gimnazjum i znana z koszykarskich sukcesów Szkoła Mistrzostwa Sportowego. - Nasi sportowcy co roku zdobywają mistrzostwo Sopotu w koszykówce, dwa lata temu wywalczyli mistrzostwo Polski, a rok temu nie rywalizowali, bo mieli obowiązki kadrowe - opowiada wicedyrektor Grzegorz Szymański.

Obecnie liceum stawia zwłaszcza na klasy o profilach biologiczno-chemicznym i architektonicznym. - Uczniowie tych drugich mają po cztery godziny tygodniowo rysunku. Po trzech latach pracy efekty są widoczne. Dostają się na Politechnikę Gdańską, na Akademię Sztuk Pięknych - zachwala Maria Starostek.

Szkolne mury co roku opuszczają kolejne pokolenia absolwentów. Wśród znanych "Jedynkowiczów" jest między innymi portrecistka królewskiej rodziny Barbara Kaczmarowska-Hamilton, tenisista stołowy Leszek Kucharski, a także as wywiadu PRL Marian Zacharski oraz nieżyjąca reżyserka polskiego dubbingu -Joanna Wizmur. A to tylko początek długiej listy.

Z okazji przyszłorocznych obchodów 70-lecia I LO w Sopocie, szkoła zwraca się z prośbą do absolwentów o podzielenie się zdjęciami oraz wszelkimi wspomnieniami, anegdotami i innymi pamiątkami, które pomogą w tworzeniu monografii sopockiej Jedynki. Jak informuje szkoła na swojej stronie internetowej: materiały można przesyłać drogą elektroniczną na adres zs1@sopot.pl bądź dostarczać do biblioteki szkolnej, gdzie będą kopiowane i natychmiast zwracane.

Tu swoje pierwsze kroki stawiał kabaret Limo, a setka uczniów korzystała z jednego szkolnego beretu. Poznaj dzieje VIII LO w Gdańsku.

Dawniej dziewczęta trenowały gimnastykę, a chłopcy śmigali na nartach biegowych. Poznaj historię II LO w Gdyni.

Miejsca

Opinie (202) 7 zablokowanych

  • (15)

    Satrostka ( to był postrach palaczy...) dyrektorem..., a Milimetr ( tak nazywaliśmy p. Szymańskiego) v-ce ... świat oszalał :).

    • 42 0

    • dokładnie (10)

      świat oszalał.... Milimetr goniący po kibelkach palaczy, z wiaderkiem w ręku i polewający palących w kibelku, Matematyczka "Sucha" ale większość to naprawdę bardzo w porządku nauczyciele razem z p. Starostką na czele ( ile ja się nakombinowałem na tym polskim ściągania w 1 ławce siedząc:)

      • 18 1

      • "Sucha" była moją wychowawczynią. (5)

        4 lata wyrwane z życiorysu. Masakra.

        • 16 0

        • Re: "Sucha" była moją wychowawczynią.

          Mojà tez ,88-92

          • 0 0

        • Ciesz się, że nie miałeś Starostki. Ona mnie normalnie skrzywiła psychicznie i nigdy już nie poukładałem życia właśnie przez nią.

          • 0 0

        • kto to Sucha?

          • 0 0

        • Trauma zwana Suchą (1)

          Witaj w klubie... miała swoje grono lizusów, a resztę gnębiła równo. Jako wychowawczyni nigdy nie było godziny wychowawczej, bo była gratis matematyka. Plus przez całe cztery lata, ani jednego wyjazdu klasowego przez nią...

          • 12 0

          • Ja zawsze dostawałam 4, bez względu na to czy coś napisłam, a kumpel 2 bo się "Kowalski" nazywał.

            • 10 0

      • (3)

        "Sucha" i jej przełykanie śliny, mlaskanie, kaszel palacza :)

        • 14 0

        • Te mlaski. Mega.

          • 2 0

        • sucha

          Z perspektywy czasu jak myślę o "suchej" to wywołuje u mnie śmiech.Pamiętam jak ktoś tylko za nią wszedł do klasy a nie przed nią od razu był pytany do skutku aż dostał 1. Raz dziewczyna z mojej klasy spóźniła się i tak ona ją pytała aż koleżanka zwykle ostoja spokoju pojechała po niej równo.Wtedy sucha zamilkła,przestała ją pytać i nawet 1 nie postawiła. Do dziś przypominam sobie minę całej klasy jak Ola wyprowadzona z równowagi powiedziała jej do słuchu...

          • 8 0

        • I stopy. Jak kajaki.

          • 10 0

    • Za to sama kurzyła jak komin. Na lekcje zawsze przychodziła świeżo przepalona i szara od dymu. Chyba jeszcze bardziej niż Sucha.

      • 0 0

    • (1)

      Starostki nie znam, ale Milimetr ...jest vice ?:) On mnie kiedyś kopnął za wchodzenie w złym obuwiu na salę gimnastyczną (nie tylko mi się to zdarzyło). Wydaj mi się,że chyba lubił się znęcać.

      • 3 3

      • Ofiaro jesteś z E z rocznika 98-02?:))

        • 0 0

    • To samo pomyślałam o Szymańskim- świat oszalał:D

      • 6 0

  • Taaaa, dobre czasy... (9)

    W drugiej klasie wykończyliśmy polonistkę. Nie wytrzymała nerwowo. Przedtem była słynna Bednarkowa, ale dwukrotnie jakaś uczennica (podobno w obu przypadkach ta sama - nie pamiętam) wjechała jej w nogę i Bednarkowa trafiła do szpitala, a potem już na rentę. Po tej drugiej polonistce dostaliśmy Łukasiaka. Na pierwszej lekcji poleciały 32 lacze - tyle ile było osób w klasie. Potem jednak okazało się, że Łukasiak jest NAUCZYCIELEM, a nie łamagą życiową z pękniętym ego. Można było się z nim nawet kłócić (i to ostro!), pod warunkiem, że kłótnia była merytoryczna. Wychowawczynią była p. Kwiecińska (fizyka), która mnie nie lubiła, bo organizowałem ruch antyżarnowiecki, a w Żarnowcu pracował jej tata. Chemia - Ryciak, postrach szkoły. Historia p. Ryś, Biologia - nie pamiętam - taka blondyna, a w każdym razie - nie Marszałek. W-f - Milimetr. Zawsze z kolegą, gdy się spóźnialiśmy na lekcje, to mówiliśmy (obaj szczypiorki!), że pomagaliśmy Milimetrowi nosić sztangi. Matematyka - Sucha. Krążyła taka opowieść, że ona nawet pod prysznicem nie gasi fajki - takiego miała nosa! Muzyka - ten gość (nie pamiętam, jak się nazywał), który katował życiorysami wielkich kompozytorów. Angielski - Dobrowolska, jedna z nielicznych normalnych. Moja siostra nie miała tak dobrze - trafiła na Mery. no i dyro! Najpierw Łuczkiewicz, potem Mamprejew. To były czasy!

    • 8 1

    • (2)

      Dobrowolska uczyla matematyki, przynajmniej mnie, w latach1960-1966...

      • 2 0

      • Absolwent 1956

        Mnie p.Dobrowolska uczyła matmy w 1953-1955, a kunszt p.Pękalskiej doceniłem dopiero po 20 latach od matury.

        • 0 0

      • ooo, mnie też Dobrowolska uczyła matematyki w latach 1952-1955, a polskiego niezapomniana, wspaniała p.Pękalska

        • 1 0

    • Mary... (3)

      Pani Danuta Głowacka,stare 3= a nawet 2+ miały czasem u niej niebagatelną wartość...

      • 12 0

      • Wariatka! Darła się, ryczała, wpadała w furię. No, ale na wstępnym na studiach z angielskiego załapalam piątkę.

        • 1 0

      • :) za naszych czasów zwana MARY :) czerwieniła się, delikatna była!

        • 1 0

      • Bloody Mary

        • 7 1

    • tak Mery masakra jak dl amnie.. klasa niby z profilem angielskim a w 4 zmienilismy na ogolny i wiekszosc zdawala rosyjski u

      • 0 0

    • Od muzyki był Skrzyński

      • 0 0

  • (37)

    Z nauczycieli którzy uczyli tam 10-15 lat temu prawdziwym pedagogiem można nazwać tylko ŚP prof. Łukasiaka (j., polski), ŚP Kuchcińskiego (wf), Szymańskiego (wf), oraz prof. Starostkę (polski).
    Generalnie nikt więcej się tam nie przykładał do swojej pracy i z pewnością dla wielu zawód nauczyciela nie był pasją. Dla przykładu przez 4 lata moja klasa miała okazję być tylko a dwóch wyjazdach i nie istniały w zasadzie żadne zajęcia pozalekcyjne poza kółkiem informatycznym i sksami.
    Ciekawy jestem z perspektywy czasu:
    1. Kto opiekuje się obecnie salą informatyczną i kto prowadzi zajęcia z informatyki, bo z tego co mi wiadomo pyszałkowaty rSK już dawno zmienił branżę a swego czasu ambicje były spore?
    2. Czy wredna i zdemoralizowana anglistka B. jest nadal nauczycielem w tej lub innej szkole? Jeśli tak to proszę o namiar, bo po latach mając już inne możliwości chętnie bym z nią "potańczył" przed odpowiednimi instytucjami.
    3. Czy fizyczka D. przeszła na emeryturę czy też może nadal stresuje młodzież i prawi dyrdymały kto się do czego nadaje w przerwie zadawania do domu i wysyłania na korepetycje - notabene do swojej koleżanki A. i vice versa?
    4. Jakie są losy historyka Bradtke, Janusowej, Lewińskiej, Brzyckiej, dyrektora M. (zapomniałem nazwiska) oraz reszty kadry z tamtego okresu?

    • 31 6

    • Nauczyciele ILO (5)

      Profesor Bradtke jest na emeryturze, prof. Janus i Brzycka obecnie Kaszubowska nadal uczą, dyrektor przez 15 lat Mamprejew jest na emeryturze.

      • 10 0

      • (1)

        Proszę napisać co stało się z trenerem Kuchcińskim? Jakaś choroba straszliwa czy wypadek? Przecież niesamowicie energetycznie i zdrowo wyglądał, przynajmniej za moich lat.

        • 0 0

        • Z tego co wiem to zawał.

          • 0 0

      • matematyk!

        • 0 0

      • Jak można skontaktować się z prof. Bradtke? Bardzo chciałbym z nim porozmawiać. Wielu na niego narzeka, a ja wręcz przeciwnie. Dla mnie to była czołówka.

        • 0 0

      • Dziękuje i serdecznie pozdrawiam!

        • 0 0

    • (9)

      wspaniała była pani nauczycielka Chemii niestety zapomniałem imienia
      ciepła i co najwazniejsze uczciwa

      • 14 0

      • (4)

        Mnie uczyła Irmina, ale ciepło jej nie wspominam.

        • 9 0

        • (1)

          Irmina R.! nie do przebicia! :)

          • 2 0

          • To prawda. Inna sprawa, że ona byle ewidentnie trochę psychiczna.

            • 1 0

        • Była okropna i niesprawiedliwa

          • 2 0

        • nooo ja roewniez

          • 0 0

      • Gizala Urbańczyk. Świetny człowiek.

        • 7 0

      • Do chemii się nie przykładałem ale zgadzam się w 100% że ta kobieta była bardzo sympatycznym człowiekiem!

        • 1 0

      • p. Gizela Urbanczyk? :)

        • 16 0

      • zapewne Gizela :)))

        • 22 0

    • i jeszcze dodaj.. (9)

      POLONISTKA - ŚP Ewa Zięborak . To była kobieta z KLASĄ....

      • 4 4

      • (5)

        Nie wiedziałam, że Zięborak nie żyje.

        • 2 1

        • lezy sobie na cmentarzu w sopocie. sory ale nie zapale znicza.. kuchcinskiemu i kulakowi tak (4)

          • 0 1

          • (3)

            Jak znaleźć grób mojego trenera Kuchcińskiego?

            • 0 0

            • Mojego też. Czy ktoś się orientuje na co zmarł? Nie wyglądał na chorowitego. To był świetny człowiek.

              • 1 0

            • Jest bardzo blisko kaplicy na katolickim cmentarzu w Sopocie ( zaraz z brzegu na widoku )

              • 4 0

            • Cmentarz Katolicki Sopot

              bardzo blisko kaplicy,Sektor E3, rząd1 grób 13
              https://sopotparafialny.grobonet.com/grobonet/start.php?id=detale&idg=8292&inni=0&cinki=1

              • 3 0

      • uczyla mnie :) tak!

        • 0 0

      • nie zieborak nie bya kobieta z klasa..

        byla zlosliwa i udupiala na maturze... ludzie zdawali przez nia za rok... zdali pisemny a na ustnym uwlala... za ro poprawka i nie chcieli ze strachyu przychodzic... inni nauczycieli prosili, przyjdz i stan przed nami tylko przyjdz i tak bylo. i**otka niszczyla ludzi

        • 0 0

      • nie byla.. zlosliwa zlosliwa zlosliwa...

        • 0 0

    • W to, że Kuchciński nie żyje do tej pory nie mogę uwierzyć. Przecież zdrowo żył, on nawet nie palił chyba. Miał krzepę, chodziło się na stadion do niego, to i z WF-u zwalniał...

      • 3 0

    • (1)

      Membrejew

      • 1 0

      • Mamprejew przez p

        • 3 0

    • dziwny jesteś panie Abslowent (3)

      Mi tam miło" zawieszało się " oko na B.:)

      • 2 9

      • (1)

        Człowieku ta kobieta nie nadawała się kompletnie na pedagoga. Była zmanierowana do granic możliwości i kompletnie bez klasy. Miewała regularne zmiany wahania nastroju odreagowując na części uczniów.
        Nie wiem też o jakiej pomocy piszesz ale zajęcia angielskiego z tą Panią do przyjemnych nie należały, chyba że należało się do grona "pupilków" których obierała sobie za pomocą pewnego klucza. W kwestii dydaktyki i poziomu nauczania też nie wyglądało to dobrze.
        Chodziły o niej także niezłe opowieści i ploty. Mi obiło mi się o uszy że ją pogonili z jedynki w ramach jakieś skargi ze strony uczniów lub ich rodziców ale nie wiem na ile to prawda.

        • 12 2

        • ????nie wiem o kim piszesz...

          • 0 0

      • B wyladowala w psychiatryku

        • 1 0

    • dyrektor Ryszard Mamprejew... Agrob Pana kuchcinskiego znalazlam w Sopocie na cmentarzu.... i Kułaka tez

      • 1 0

    • W powyższym tekscie zapomniałem dodać jeszcze na wielki plus Cichego

      Bo choć lekcji z nim nie miałem to miałem okazję poznać go przez matury z historii!

      • 4 0

    • Mamprejew

      • 5 0

    • Stary człowiek i może a nasz Bradke nie może

      • 5 0

  • Byyło ciekawie (4)

    Mało kto miał okazje poznać Albina Nitkę - emerytowanego nauczyciela który był matematykiem w klasie mat-fiz - to był nauczyciel z wartościami przedwojennymi , nie spotkałem zbyt wielu ludzi o podobnej osobowości do tej pory , wielki kunszt i klasa .Na drugim końcu pochylni znajduje sie historyk Bradtke który był wyjątkowo złośliwą szumowiną pseudopedagogiczną i przez tą kreaturę musiałem zmienic klase na ogólna ale dzięki temu miałem okazje doświadczyć niesamowicie wartościowych zajęć Łukasiaka - to był człowiek z pasją niemającą sobie równych .
    Kolejnym wykolejeńcem była krwawa Merry której charakter i inteligencja emocjonalna była podobnie żenująca jak sposób otwierania dzwi w klasie - wpychała nos razem z kluczem w dzwi a żart typu " tyle lat po wojnie a ona jeszcze zardzewiały chełm nosi" pamiętała dwa lata .
    Absolwent 94

    • 15 2

    • (1)

      No właśnie ten cały Bradtke był jakiś taki faktycznie dziwny. Teoretycznie wystarczyło nauczyć się na odpytkę która można była przewidzieć ale czasami i to nie wystarczyło. Trudno mówić że kogoś promował ale miał często jakieś zrywy i potrafił postawić 5 za przysłowiowe nic i 2 za recytowanie. Facet sporo palił i chyba żył w swoim świecie. Ja miałem z nim sporo problemów na lekcjach bo lubił mi przygryzać i nie pomogło nawet wybranie fakultetu z tego przedmiotu :) Ale matura poszła już cacy choć to chyba zawdzięczam Cichemu.

      • 1 1

      • Po prostu wsłuchiwał się i szukał choć cienia prawdziwych emocji i zainteresowania tematem z twojej strony, a nie tylko klepania bezmyślnie na blachę. Czasem przerywał, zadawał jakieś pytanie kontrolne i stąd wiedział czy ty tylko recytujesz z pamięci zdania z książki czy zadałeś sobie choć minimum trudu, żeby zrozumieć treść i umieć coś opowiedzieć własnymi słowami.

        Czy ktoś wie czy p. Bradtke żyje? Oby żył, strasznie chciałbym go spotkać.

        • 0 0

    • Nie gadaj mi tu bzdur na Bradtke!

      Miałem z nim historię. Świetny facet tylko miał to do siebie, że bardziej cenił inteligentnych bo sam taki był. Jako nieliczny wiedziałem jaki miał system odpytywania. Po latach można już to odtajnić jak sądzę: otóż, na każdej lekcji pytał 2-3 osoby, ale zanim kogoś wybrał to pytał najpierw czy jest ktoś na ochotnika. Wystarczyło zgłosić się 2x w ciągu semestru i może było przestać zakuwać. Nigdy nie zapytał już takiej osoby i 4 murowane na koniec roku. A na maturze z historii pomógł mi. Odwrócił się plecami do komisji i pochylił przy ławce na końcu sali gdzie szykowałem się jako następny do golenia. Podał mi atlas i powiedział cicho, że na stronie nr X jest karteczka z pytaniami które dostanę i żebym sobie szybko poczytał. Uśmiechnął się sympatycznie i poszedł. Było tak jak powiedział. Jeśli kiedyś przeczyta Pan te słowa, to chcę żeby Pan wiedział, że do końca życia tego nie zapomnę. I systemu odpytywania też nie. Lekcje spoko, zawsze kultura, zawsze miło, bez krzyków i scen.

      • 1 0

    • Albin Nitka to był prawdziwy "GOŚĆ"

      Wspaniały nauczyciel.
      Najlepszy jaki w życiu miałem.
      Dzięki Niemu nigdy nie miałem problemów z matematyką

      • 1 0

  • Super szkoła (5)

    Skończyłem tą szkołę w 1994 roku, pod wychowawstwem pana Mariana Cichosza- doskonały pedagog i przyjaciel uczniów. A szkoła wyciągnęła mnie z marginesu społecznego na przyzwoitego człowieka.

    • 14 3

    • Cichosz? Super człowiek. Gdyby nie on to nie zdałbym ustnej z historii. I miał ciekawy system: można było samemu zgłosić się do odpytywania. Wystarczyło zakuć i zrobić to 2x w semestrze i na resztę lekcji można było być nieprzygotowanym - nigdy już nie zapytał. Tak było.

      • 2 0

    • tak raz przewodniczacy pzpr raz kolega ksiedza.. wez jaki system byl na czasie tak Cichosz dzialall. komuch

      • 0 0

    • IV G

      Wszystko wskazuje,że razem kończyliśmy ta klase. Mam nadzieję,ze spotkamy sie w sobotę 07.06

      • 2 0

    • tez chyba z Toba konczylem te klase
      do zobaczenia 07.06...

      • 2 1

    • Cichosz uczy do dziś :)

      • 7 0

  • Moi nauczyciele : WF- Grzegorz Szymański ( wychowawca) , Polski - Trzebiatowska, Historia - Bratke, Geografia-Halaburda,

    • 2 0

  • absolwent (1)

    Myśmy mieli relatywnie nietoksyczny skład z uwagi na okoliczność, iż Opatrzność nam zesłała córkę dyra do klasy. Tenże nie miał wyjścia i musiał wyeliminować pedagopsycholi.
    Mój ranking na podium
    Polski - pani Trzebiatowska - wielka klasa i erudycja, nikogo nie poniżała i nie wykorzystywała intelektualnej przewagi.
    Chemia - pani Pioch - jak wyżej
    Ryś - historia. Wielka wiedza, ale chyba brak pedagogicznej werwy. Z dzisiejszą gimbazą miałaby niekomfortowo.
    Wyróżnienie dla p. Cichosza, który pomógł wielu osobom na maturze. Pytkowska była specyficzna, ale ogólnie OK.
    Ewidentnie zaburzony był typ od ZPT, chyba niedorobiony inżynier, który uznał, iż posada nauczyciela ZPT jest stanowiskiem frontowym na linii walki z technicznym analfabetyzmem uczniów.
    Pozostali w normie

    • 10 0

    • Pamiętam tego gościa od ZPT. Zamęczał wszystkich rysunkiem technicznym na papier milimetrowymi.

      • 0 0

  • taaa (10)

    Wspomnienia, wspomnienia. Polonistka kazała nam wszystkim zapisać się do ZSMP pod groźbą oblania, bez szans na zdanie (nie zdałem)

    • 28 6

    • (1)

      a ktos mial rosyjski z panią Domasik, w szerokich spódnicach? :)

      • 1 0

      • Ja! Jaka była, taka była, ale dzięki Niej rosyjski byl dla mnie prosty!

        • 0 0

    • zieborak

      • 1 0

    • ech (4)

      Moja mama tam uczyła polskiego - w zasadzie od pierwszego dnia pracy do emerytury..

      • 3 0

      • (3)

        pewnie pani Maria Knapińska ... świetna nauczycielka

        • 11 1

        • knapinska uczyla angielskiego - tzw Krwawa Mery (1)

          • 5 1

          • brrr

            • 0 0

        • Wczoraj był jej pogrzeb

          • 1 0

    • Kończyłam to liceum w latach 70 tych i nikt nikomu na siłę do niczego nie kazał się zapisywać. Jak ktoś chciał to proszę!

      • 1 0

    • Trzeba było się uczyć, teraz na dysortografię i dysleksję się zwala, widać wówczas też była wymówka

      • 5 4

  • Absolwent (1)

    Ja I l.o. kończyłem w 1977 r. to była IV g (sławna z różnych akcji) matematyki uczył p Pacek fizyki Daniel a wychowawczynią rusycystka Kubala, dyrektorem Skowron. Po maturze studia prawnicze na UAM w Poznaniu, potem aplikacja i 30 parę lat w zawodzie radcy prawnego. Za rok z kawałkiem emerytura i czas na prywatne pasje. Pozdrawiam całą IV g. Tomek. K.

    • 0 0

    • Skowron! ten ktory mówił, że chlop po wojnie orał pole własnym narządem! :) pewnie już nie żyje

      • 0 0

  • Oj było fajnie :) (1)

    Matura '82 - zakazano studniówki z wiadomych powodów, ale bal był w "bundziu" - lepiej za dużo ni opowiadać... kupa wspaniałych pedagogów ale i parę wrzodów na du....

    • 8 0

    • moje czasy ;) a co się stało ze słynną reginą grzendą od fizy, kojarzy ktoś?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Ptaki drapieżne to:

 

Najczęściej czytane