• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szpital tymczasowy od środka. "Leczymy bez względu na stan"

Wioleta Stolarska
19 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 

Od 1,5 miesiąca szpital tymczasowy w Gdańsku przyjął ponad 530 pacjentów chorych na COVID-19. Obecnie zajęte są tu 174 z 216 uruchomionych łóżek i aż 15 pacjentów wymaga wspomagania oddychania respiratorem na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii. To pierwsza placówka tymczasowa, która leczy chorych na COVID-19 na tak dużą skalę w naszym regionie. O tym, jak wyglądają tu praca i opieka nad pacjentami oraz jak funkcjonuje szpital od strony technicznej, rozmawialiśmy z jego dyrektorem dr. Rafałem Cudnikiem.



Jeszcze kilka miesięcy temu powstanie szpitali tymczasowych budziło kontrowersje. Jak w praktyce sprawdza się to miejsce?

Dr Rafał Cudnik: Szpital tymczasowy otworzyliśmy 8.03 i od razu zaczęliśmy przyjmować pacjentów. Dotychczas przyjęliśmy 500 osób, więc od razu widać, że jesteśmy potrzebni. Szpital, choć "tymczasowy", jest w pełni funkcjonalny, ma pełne 24-godzinne zaplecze, jeśli chodzi o diagnostykę obrazową czy laboratoryjną. Są tu zastosowane innowacyjne rozwiązania, które pozwalają nam funkcjonować tak jak w stacjonarnym szpitalu.

Dr Rafał Cudnik, dyrektor szpitala tymczasowego w Gdańsku. Dr Rafał Cudnik, dyrektor szpitala tymczasowego w Gdańsku.
Czy uważa pan, że szpital tymczasowy został uruchomiony w odpowiednim czasie czy jednak za długo z tym zwlekano? Tak naprawdę był gotowy już na kilka tygodni przed uruchomieniem.

Decyzje zapadały na zupełnie innych szczeblach, my nie mieliśmy na to wpływu. Natomiast zawsze mówiłem i myślę, że nie minąłem się z prawdą, że powinien być uruchomiony przynajmniej miesiąc wcześniej.

Czym szpital tymczasowy różni się od normalnego szpitala? Czy inaczej zarządza się taką placówką?

Zarządzenie jest podobne, bo mamy tu pełną funkcjonalność. Oczywiście w szpitalu tymczasowym nie mamy niektórych oddziałów, dlatego musimy selekcjonować pacjentów. Nie mamy np. oddziału neurologii, więc pacjenci z udarem czy podejrzeniem udaru nie mogą być u nas hospitalizowani, podobnie pacjenci kardiologiczni z ostrymi zespołami wieńcowymi bądź pacjenci wymagający interwencji chirurgicznej. W takich warunkach jest to niemożliwe, bo trudno stworzyć i utrzymać tymczasowe sale operacyjne. Pacjentów z takimi dolegliwościami, którzy chorują na COVID-19, kierujemy wówczas do szpitali III stopnia referencyjności.

Jest tu trochę inna specyfika, jeśli chodzi o obsadę kadrową, zarówno lekarską, pielęgniarską, ratowników medycznych, techników RTG, jak i personelu pomocniczego, czyli opiekunów. Agencja Oceny Technologii Medycznych opracowała normy obsad dyżurowych, do których musimy się dostosować, układając grafiki pracy. Na podstawie tych wytycznych bazuje Ministerstwo Zdrowia i NFZ.

Czytaj też: "COVID to czysty chaos i straszna choroba". Relacja pacjenta szpitala tymczasowego

  • Gdański szpital tymczasowy ulokowany w centrum kongresowo-wystawienniczym AmberExpo docelowo może przyjąć nawet 400 pacjentów zakażonych koronawirusem.
  • Pod każde łóżko chorego jest podciągnięta instalacja tlenowa i instalacja próżni.
Jak wygląda takie opracowanie i organizacja pracy w szpitalu?

Szpitale tymczasowe otwierają się w modułach 28-łóżkowych. W momencie zajętości 21 z 28 łóżek otwieramy kolejny moduł 28-łóżkowy i otrzymujemy na to finansowanie z NFZ - tak jest w przypadku oddziałów internistyczno-zakaźnych.

Natomiast jeśli chodzi o oddział intensywnej terapii, to tutaj moduły otwierają się w sekwencjach 10-stanowiskowych, czyli w momencie osiągnięcia zajętości 7 z 10 stanowisk otwieramy kolejny moduł 10-łóżkowy. Aktualnie otwartych jest 20 łóżek oddziału anestezjologii i intensywnej terapii.

Również kadra jest dostosowywana do tych modułów. Na oddziale internistyczno-zakaźnym na każde 28 miejsc całodobowo jest 1 lekarz, 2 pielęgniarki, 1 ratownik medyczny i 4 opiekunów. Jest to z góry narzucony schemat, który podlega weryfikacji przez NFZ. Jeśli spełnimy wymóg zajętości 21 z 28 łóżek modułu, możemy przedstawiać grafiki osób na kolejny moduł i wtedy NFZ podejmuje decyzje o finansowaniu.

Na oddziale intensywnej terapii na każde 10 łóżek przewidziany jest 1 lekarz anestezjolog, 1 lekarz wspomagający (zazwyczaj są to lekarze w trakcie specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii), 3 pielęgniarki, 2 ratowników medycznych i 4 opiekunów.

Dodatkowo w szpitalu tymczasowym istnieje punkt przyjęć, który również ma swoją obsadę - to całodobowo 1 lekarz, 1 pielęgniarka, 1 ratownik medyczny, 2 rejestratorki medyczne. Ten punkt pełni u nas funkcję izby przyjęć czy oddziału ratunkowego, gdzie pacjentów badamy, kwalifikujemy do przyjęcia na oddział, robimy wstępną diagnostykę. Tu trafiają pacjenci z innych szpitali, ale ok. 60 proc. pacjentów jest przywożonych przez zespoły ratownictwa medycznego.

  • Na oddziale internistyczno-zakaźnym na każde 28 miejsc całodobowo jest 1 lekarz, 2 pielęgniarki, 1 ratownik medyczny i 4 opiekunów.
  • Na 400 docelowych łóżek w szpitalu tymczasowym wszystkie są monitorowane.
W przypadku innych szpitali tymczasowych często mówiło się, że przyjmują osoby w stanie stabilnym czy dobrym, bo nie mają możliwości specjalistycznej diagnostyki. Jak to wygląda w waszym przypadku?

Już na wstępnym etapie planowania tego szpitala, kiedy poproszono nas o opinie, daliśmy wyraźnie do zrozumienia, że chcemy w tym szpitalu leczyć ludzi chorych, nawet tych w ciężkim stanie.

Od samego początku mówiłem stanowczo, że kryterium przyjęcia do tego szpitala ma być jedno: chory na COVID-19, niezależnie od stanu zdrowia, w jakim się znajduje, z wyłączeniem chorych z ostrymi zespołami wieńcowymi, udarami bądź też chorych chirurgicznych, bo nie mamy kardiologii inwazyjnej, oddziału udarowego ani sal operacyjnych. Pacjentki w ciąży czy do porodu też są kierowane do kliniki w UCK.

Rzeczywiście wszystkich chorych - niezależnie od stanu ogólnego - przyjmujemy. Mieliśmy pacjentów, u których zajęte było tylko 10 proc. miąższu płucnego, jak i ciężko chorych, gdzie tylko 10 proc. płuc pracowało prawidłowo. Nie boimy się, mamy świetny zespół specjalistów i przyjmujemy chorych po to, żeby im pomagać możliwie najlepiej, jak umiemy.

Od samego początku mówiłem stanowczo, że kryterium przyjęcia do tego szpitala ma być jedno: chory na COVID-19, niezależnie od stanu zdrowia, w jakim się znajduje.
Pacjentom przyjmowanym w trybie ostrym, przywożonym przez ZRM, którzy trafiają tu z domów i nie mają robionej wcześniej żadnej diagnostyki, już przy przyjęciu wykonujemy cały komplet badań laboratoryjnych, oceniamy podstawowe parametry życiowe, każdy pacjent ma wykonywaną tomografię komputerową klatki piersiowej wysokiej rozdzielczości. Jeśli chodzi o diagnostykę COVID-19, to jest to złoty standard. Mamy w szpitalu tymczasowym całodobową pracownię TK z nowoczesnym tomografem.

Pacjent w pełni zdiagnozowany w ciągu średnio dwóch godzin trafia na oddział. W zależności od wyników badań laboratoryjnych i TK, ale również od tego, kiedy wystąpiły pierwsze objawy, podejmowana jest decyzja o sposobie terapii: leczenia objawowego czy włączenia antybiotykoterapii, sterydów. U pacjentów spełniających kryteria włączamy także celowane leczenie przeciwwirusowe, jak również terapie bardziej zaawansowane.

Na miejscu nie prowadzimy jedynie terapii ECMO. Stosuje się ją w przypadku pacjentów podłączonych do respiratora, których wydolność nie jest zadowalająca. Po odpowiedniej kwalifikacji tacy chorzy są od nas transportowani do szpitala w Wejherowie, który w naszym regionie jest ośrodkiem prowadzącym terapie ECMO.

Testy na koronawirusa na NFZ i płatne - Gdańsk, Gdynia, Sopot


  • Obiekt docelowo może przyjąć nawet 400 chorych z COVID-19.
  • Szpital tymczasowy w Gdańsku to drugi tego typu obiekt na Pomorzu. Od 5 stycznia br. pacjentów przyjmuje taka placówka zorganizowana w sanatorium MSWiA w Sopocie.
Jak odbywała się rekrutacja lekarzy, personelu medycznego?

Większość osób to pracownicy spółki Copernicus, którzy zgłosili chęć udziału w tym przedsięwzięciu. Oczywiście rekrutacje zaczęliśmy stosunkowo wcześnie. Już w listopadzie ogłaszaliśmy się na stronach spółki oraz w mediach społecznościowych i rzeczywiście zainteresowanie było bardzo duże.

Podstawowym problemem dla nas było to, że nie wiedzieliśmy tak naprawdę, kiedy szpital ruszy. Kandydaci przechodzili postępowania konkursowe, indywidualne rozmowy rekrutacyjne i zawsze na koniec padało pytanie, kiedy otwieramy. Największą trudnością przy układaniu grafików nie było pozyskanie personelu, tylko określenie ram czasowych, w jakich mamy planować pracę, ponieważ nie wiedzieliśmy, kiedy zapadnie decyzja o otwarciu szpitala.

Decyzja ministra zdrowia o otwarciu szpitala tymczasowego zapadła po południu 4.03, że otwieramy się 8.03. Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że grafiki lekarskie czy pielęgniarsko-ratownicze na marzec były już ułożone. Nie mieliśmy finansowania na utrzymanie stanu gotowości kadry. W związku z tym zaczął się bój o to, żeby tę obsadę dyżurową zapełnić.

Zaczęliśmy od modułu 28-łóżkowego, który w zasadzie zapełnił się w ciągu jednej doby. Osoby, które już gdzieś pracowały, wzięły na siebie obciążenie dodatkowymi godzinami pracy, ponieważ czuły się w obowiązku zgłosić się na nasze wezwanie. Stopniowo udało nam się stworzyć naprawdę zgrany zespół. Są to m.in. specjaliści chorób wewnętrznych, chorób płuc, anestezjologii i intensywnej terapii, kardiolodzy, farmakolodzy kliniczni, pielęgniarki ze specjalizacją anestezjologiczną i specjaliści medycyny ratunkowej. Teraz mamy zakontraktowanych 216 łóżek, w tym 20 łóżek OIT, oraz przygotowaną kadrę, gdyby zaszła potrzeba uruchomienia kolejnych modułów. Jesteśmy w gotowości, mamy listy rezerwowe.

Na jak długo pracownicy mają umowy?

Mamy różne formy zatrudnienia, w większości są to umowy kontraktowe, ale mamy też umowy-zlecenia. Większość pracowników pracuje zgodnie z założeniem, że szpital ma działać do końca czerwca bądź też do ustania stanu epidemii na terenie kraju. W umowach mamy zawarty taki zapis, natomiast gdyby zapadła decyzja o tym, że czas funkcjonowania szpitala się przedłuży, aneksujemy je.

Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje



O tym, że w Gdańsku powstanie drugi szpital tymczasowy dla pacjentów zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2, zdecydowano jeszcze jesienią ubiegłego roku. O tym, że w Gdańsku powstanie drugi szpital tymczasowy dla pacjentów zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2, zdecydowano jeszcze jesienią ubiegłego roku.
Organizowane są zbiórki na posiłki dla medyków ze szpitala, czy brakuje w szpitalu codziennych rzeczy typu: woda, napoje?

To nie jest tak, że tych posiłków czy wody brakuje. Jeśli chodzi o wodę, to dla pacjentów i pracowników mamy zdroiki, więc dostęp jest. W ostatnim czasie po sąsiedzku zgłosiła się do nas Lechia Gdańsk i przywiozła kilka palet wody butelkowanej, to dla nas dodatkowe wsparcie, które bardzo doceniamy.

Natomiast jeśli chodzi o posiłki, to oczywiście bardzo miły gest, który buduje morale zespołu. Widzimy, że docenia się naszą pracę. Problemem są dla nas bardziej trudności techniczne. Możemy oczywiście zamawiać posiłek, ale wtedy musimy na niego czekać. Jednak kiedy jest zwiększone zapotrzebowanie na oddziale, nie wymieniamy zespołów co dwie godziny i każdy jest w gotowości. W takiej sytuacji w kombinezonie nie wyjdziemy do kuriera z posiłkiem, z kolei on na nas nie poczeka.

Działacie od ponad miesiąca, czy zdarzyły się już jakieś awarie czy usterki? Jak takie sytuacje wpływają na pracę?

Krytycznych usterek i awarii nie było żadnych. Wszystkie systemy, które mogą być usterką krytyczną, są w pełni zabezpieczone - od ogrzewania przez dostawy wody. Jeżeli chodzi o elektryczne systemy, to w przypadku dużej awarii mamy generator. Niektóre zabezpieczenia są nawet potrójne.

Natomiast drobne awarie tak jak w każdym budynku się zdarzają. Mieliśmy np. taką sytuację w kontenerach sanitarnych, gdzie są toalety dla pacjentów. Wyłączało się światło, ale firma, która dostarczała kontenery, szybko usunęła awarię. Drobne nieszczelności czy inne usterki na bieżąco są naprawiane. Mamy zespół, który jest tu 24 godziny, i jeśli jest w stanie sam usunąć usterkę, to działa, ale czasem trzeba wezwać firmę, która odpowiadała za dostarczenie danego urządzenia.

Na 400 docelowych łóżek w szpitalu tymczasowym wszystkie są monitorowane. Na 400 docelowych łóżek w szpitalu tymczasowym wszystkie są monitorowane.
Stworzenie tak dużego szpitala wymaga nie tylko pracy zespołu medycznego, ale też wsparcia technologicznego.

Sprzętu komputerowego i aparatury medycznej, które są tu zainstalowane, jest ogrom. Proszę sobie wyobrazić, że na 400 docelowych łóżek w szpitalu tymczasowym wszystkie są monitorowane. Wszytko jest spięte sieciami LAN, na zbiorczych monitorach na ladzie lekarsko-pielęgniarskiej w strefie skażonej wyświetlane są wszystkie parametry każdego pacjenta. Dodatkowo w strefie czystej, gdzie już chodzimy bez kombinezonów i prowadzimy dokumentację, są również komputery i ekrany ze zdublowanymi parametrami życiowymi naszych pacjentów.

Jest cały system kamer na każdym z oddziałów, które kontrolują przejścia i obszar, bo jakby nie było jest to duża przestrzeń - 12 tys. m kw. Na salach chorych mamy podgląd na żywo, oczywiście chodzi o bezpieczeństwo.

Dodatkowo pod każde łóżko chorego mamy podciągniętą instalację tlenową i instalację próżni. Są również systemy przyzywowe, czyli nie tylko ta przysłowiowa lampka, która się zapala przy sali, ale też mikrofonik i głośnik, dzięki którym pacjent bezpośrednio ze swojego łóżka może połączyć się z telefonem, który zawsze nosi przy sobie jedna z pielęgniarek.

Oczywiście w dobie pandemii powinniśmy pamiętać o chorych zakażonych SARS-CoV-2 chorujących na COVID-19, ale nie możemy zapominać o tym, że istnieją inne choroby.
Gdybyśmy chcieli znaleźć szpital w woj. pomorskim, który miałby monitorowane wszystkie łóżka z parametrami życiowymi pacjenta, myślę, że byśmy takiego nie znaleźli.

Oprócz tego mamy dodatkowy sprzęt, np. dla pacjentów z niewydolnością nerek. Mamy ponad 30 aparatów do wysokoprzepływowej terapii tlenu - to urządzenia przeznaczone dla pacjentów w terapii COVID-19. Non stop pracuje 20 respiratorów, ale mamy również rezerwy, bo każde urządzenie może się przecież zepsuć. Aparaty CPAP i BiPAP - tych urządzeń do nieinwazyjnego wspomagania oddechu też używamy. Znowu podkreślę, że bezpieczeństwo pacjentów jest u nas na bardzo wysokim poziomie.

W projekt zaangażowanych zostało wiele podmiotów, m.in. przedstawiciele Grupy LOTOS (pełniącej rolę inwestora), wojewody pomorskiego, Międzynarodowych Targów Gdańskich (spółki z większościowym udziałem miasta Gdańska), należącego do marszałka województwa pomorskiego Podmiotu Leczniczego COPERNICUS (któremu Ministerstwo Zdrowia powierzyło rolę szpitala patronackiego) oraz Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. W projekt zaangażowanych zostało wiele podmiotów, m.in. przedstawiciele Grupy LOTOS (pełniącej rolę inwestora), wojewody pomorskiego, Międzynarodowych Targów Gdańskich (spółki z większościowym udziałem miasta Gdańska), należącego do marszałka województwa pomorskiego Podmiotu Leczniczego COPERNICUS (któremu Ministerstwo Zdrowia powierzyło rolę szpitala patronackiego) oraz Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
To znaczy, że dużym wsparciem w walce z pandemią szczególnie dla was są osoby pracujące w działach IT czy technicznych?

Dokładnie tak. Jako lekarz widzę, że wszędzie mówimy o medykach, którzy walczą z pandemią, i jest to nasza praca, która oczywiście niesie wiele satysfakcji. Te osoby są zmęczone, ale mają poczucie spełnienia.

Jako dyrektor myślę, że warto jednak podkreślić, że oprócz medyków jest całe grono osób, pracowników niemedycznych, bez których powstanie takich tymczasowych szpitali byłoby niemożliwe. Cała obsługa techniczna, laboratoria, technicy, IT, ale też HR. To naprawdę ogromne przedsięwzięcie w ciągu kilku tygodni zatrudnić 400 osób. Mamy również wsparcie wojska, pomagają nam w transporcie próbek do laboratoriów czy otwieraniu kolejnych paneli w szpitalu.

Od pierwszych dni, kiedy zapadła decyzja o powstaniu szpitala, ściśle współpracowaliśmy z Lotosem i Międzynarodowymi Targami Gdańskimi, codzienne spotkania - to ogromna pomoc, żeby stworzyć to miejsce.

Czytaj też: Jak skontaktować się z bliskimi przebywającymi na oddziale covidowym?

Zdecydowaliście się na montaż dodatkowego zbiornika na tlen - dlaczego?

W ostatnim czasie - biorąc pod uwagę trudności w dostawach tlenu w całej Polsce - podjęliśmy decyzję o dodatkowej inwestycji i dostawieniu drugiego zbiornika 10-tonowego z tlenem. Mamy teraz dwa zbiorniki: 30-tonowy i 10-tonowy.

Czy faktycznie jest tak, że ceny tlenu są teraz wyższe niż przed rokiem?

Niestety tak, w porównaniu do naszych stałych umów, które mamy np. w szpitalach Copernicusa, to jest to wzrost cenowy o ok. 300 proc. Mieliśmy nawet ofertę czterokrotnie droższą.

Gdański szpital tymczasowy pierwszych pacjentów przyjął w poniedziałek, 8 marca. Gdański szpital tymczasowy pierwszych pacjentów przyjął w poniedziałek, 8 marca.
Czy wszyscy pacjenci korzystają z tlenoterapii? Jest to podstawowy sposób pomocy pacjentom?

Chodzi bardziej o stopień niewydolności oddechowej i stopień zajętości miąższu płucnego. Lżej chorzy pacjenci mogą sobie świetnie radzić na takiej standardowej tlenoterapii, podłączeni przez maskę do dozownika tlenu. Tu mamy maksymalne przepływy ok. 15 litrów na minutę i to wystarcza.

Natomiast są pacjenci, którzy mimo takiej terapii mają saturację rzędu 70-80 proc., wymagają leczenia urządzeniem do wysokoprzepływowej terapii tlenem, stwarzającym możliwość osiągnięcia podaży nawet 100-procentowego tlenu z przepływem 60 litrów na minutę. Tlen podaje się przez specjalne kaniule donosowe. Pacjent, który sobie nie radził, był zmęczony narastającą dusznością, z sinicą i niewydolnością oddechową, podłączony zostaje pod ten aparat i w większości przypadków po chwili odzyskuje kontakt z otoczeniem i staje się on, że tak powiem - nawet "bardziej różowy".

Ale w rzeczywiści jest to ostatni etap działań przed przekazaniem pacjenta na intensywną terapię i podłączeniem pod respirator. Kiedy u pacjenta mimo stosowania terapii wysokoprzepływowych i włączenia leków przeciwwirusowych narasta niewydolność oddechowa, to rzeczywiście ostatnią deską ratunku jest respirator.

Szczepienia przeciw COVID-19 - wszystkie informacje



Prowadzicie drugi co do wielkości w Gdańsku punkt szczepień, w obliczu przyspieszenia masowości szczepień jaka może być maksymalna dobowa wydajność?

Obecnie szczepimy ok. 1. tys. osób dziennie, ale mamy możliwości zwiększenia do 2-2,5 tys. osób dziennie. Na razie podaliśmy 45 tys. dawek szczepionek. Ostatnio z rządowej Agencji Rezerw Strategicznych otrzymaliśmy szczepionki w tzw. mroźnym łańcuchu, mamy zamrażarki tzw. niskotemperaturowe w pełni kontrolowane, także otrzymaliśmy już oprócz szczepionek rozmrożonych z określonym terminem użycia również te zamrożone.

Gdzie można zaszczepić się na COVID-19? Lista punktów szczepień w Trójmieście


  • Punkt szczepień w Amber Expo.
  • Punkt szczepień w Amber Expo.
  • Punkt szczepień w Amber Expo.
Sytuacja w ostatnim czasie była bardzo trudna i choć powoli widzimy delikatną poprawę, to o czym powinniśmy pamiętać, żeby sytuacja mogła wrócić do normy? Co by pan zmienił, gdyby miał taką możliwość?

Chciałbym zwrócić uwagę na problemy, z którymi boryka się obecnie ochrona zdrowia, bo o ile wskaźnik zachorowań na COVID-19 trochę nam teraz spada, liczba hospitalizacji też w ostatnich dniach jest trochę mniejsza, o tyle pojawia się duża potrzeba uruchamiania łóżek dla chorych niecovidowych.

Oczywiście w dobie pandemii powinniśmy pamiętać o chorych zakażonych SARS-CoV-2 chorujących na COVID-19, ale nie możemy zapominać o tym, że istnieją inne choroby. Przypominam, że część szpitali została całkowicie przekształcona na szpitale covidowe, w części przekształcono poszczególne oddziały, szczególnie chorób wewnętrznych. Natomiast liczba pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji z przyczyn niecovidowych, wcale nie uległa zmniejszeniu, a wręcz przeciwnie - ci chorzy zbyt późno nawet trafiają do nas na oddziały ratunkowe.

Oprócz ofiar epidemii mamy również ofiary COVID-u niechorujące na COVID-19 i o tym nie możemy zapominać. Powinniśmy jak najszybciej odmrażać oddziały w szpitalach stacjonarnych, by można było przyjmować pacjentów internistycznych czy kardiologicznych, którzy nie chorują na COVID-19, a pacjentów chorujących na COVID-19 przekierować do szpitali zakaźnych czy właśnie tymczasowych. To by pewnie znacząco ułatwiło pracę, ale też pomogło wielu chorym, którzy potrzebują lekarzy. Musimy nieść pomoc zarówno jednym, jak i drugim pacjentom.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (184)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja Marketing w Kulturze 2024 (3 opinie)

(3 opinie)
konferencja

Nowe Trendy w Turystyce

399 zł
konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Wskaż rośliny uprawiane na olej:

 

Najczęściej czytane