• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żłobek prywatny czy samorządowy?

Anna Żukowska
25 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Wielu rodziców zastanawia się, czy po macierzyńskim posłać dziecko do żłobka publicznego czy prywatnego. Gdzie jest lepsza opieka, ciekawszy program, smaczniejsze jedzenie? Poszukaliśmy odpowiedzi. Wielu rodziców zastanawia się, czy po macierzyńskim posłać dziecko do żłobka publicznego czy prywatnego. Gdzie jest lepsza opieka, ciekawszy program, smaczniejsze jedzenie? Poszukaliśmy odpowiedzi.

Jaki żłobek wybrać, kiedy skończy się roczny urlop rodzicielski i musimy wrócić do pracy? Sprawdzamy, jakie zalety mają żłobki samorządowe, a jakie prywatne.



Na co zwracasz uwagę w pierwszej kolejności szukając żłobka?

Decyzja o posłaniu dziecka do żłobka nie należy do łatwych, tak samo jak znalezienie odpowiedniego miejsca dla dziecka. Rodzice zastanawiają się nad wieloma rzeczami, często odkładając sprawę finansów na bok.

- Musimy zdecydować się na jakiś żłobek, ale zastanawia nas kilka kwestii - pisze w liście do redakcji pan Adam z Jasienia, tata małego Szymona. - Czy w żłobku prywatnym realizowany jest jakiś program, czy te placówki podlegają kontroli którejś z państwowych instytucji, która sprawdza takie rzeczy? Czy w żłobku prywatnym jest większa liczba opiekunek, czy dalej na jedną przypada ośmioro dzieci? Jak to jest z jedzeniem? Spotkałem się ze żłobkiem prywatnym, który wymagał przynoszenia dziecku przygotowanych w domu posiłków.

Jak zawsze - są plusy i minusy każdego rozwiązania. Żłobki prowadzone przez samorządy przede wszystkim są o wiele tańsze niż prywatne (miesięczny koszt to ok. 300-400 zł). Najczęściej pracują tam osoby z dużym doświadczeniem, a w wielu z nich posiłki są przygotowywane w wewnętrznej kuchni, a nie dostarczane przez firmę cateringową. Nadal jednak - pomimo rozbudowy miejskich sieci żłobków w Gdańsku i Gdyni - długo czeka się tu na wolne miejsce i nie zawsze znajdują się one blisko naszego domu lub miejsca pracy.

Czytaj więcej o rekrutacji najmłodszych dzieci do trójmiejskich żłobków samorządowych.

Natomiast niewątpliwymi zaletami żłobków prywatnychmniejsze grupy, różnorodne zajęcia tematyczne, w tym językowe, i brak wielomiesięcznych kolejek - do niektórych z nich dziecko dostanie się z dnia na dzień. Wadą dla wielu rodziców jest na pewno wysoka cena (w Trójmieście to ok. 700-1200 zł) i często mniejsze doświadczenie pracujących tam osób lub ich rotacja w trakcie roku.

Żłobek a klub malucha

Jeśli mówimy o prywatnych punktach opieki warto wiedzieć, że założenie żłobka wiąże się z wieloma obostrzeniami narzuconymi przez ustawę, dlatego wiele osób otwiera kluby malucha. Takie punkty oferują opiekę nad dziećmi powyżej pierwszego roku życia (żłobki mogą opiekować się dziećmi młodszymi, które skończyły 20 tygodni życia). Natomiast i w żłobku, i w klubie dziecięcym jedna pani opiekuje się maksymalnie ośmiorgiem dzieci (jeśli jest wśród nich dziecko niepełnosprawne - maksymalnie pięciorgiem).

- Zawsze brałam pod uwagę tylko żłobek samorządowy - mówi Magda z Gdyni, mama półtorarocznego Igora. - Zapisałam go, kiedy miał pół roku, teraz jest już wysoko na liście, więc w ciągu kilku miesięcy spodziewam się telefonu ze żłobka. Oglądałam różne prywatne punkty opieki, ale nic mnie nie zachwyciło. Miałam też złe doświadczenia z klubem malucha, do którego chodziła moja starsza córka. Nie podobała mi się duża rotacja pań - w ciągu roku moja córka miała trzy różne opiekunki.
Gdańsk

W ciągu ostatnich lat wzrosła liczba miejsc w gdańskich żłobkach. Jeszcze w 2011 roku było ich ok. 550, w tej chwili liczba ta jest prawie dwa razy wyższa i wynosi 992 miejsca w 12 żłobkach. Jeśli miasto zdobędzie dofinansowanie z programu Maluch Plus, w niedługim czasie przybędzie kolejnych 100 miejsc. Potrzeba jest duża, bo na liście oczekujących wpisanych jest teraz ponad 2800 dzieci z Gdańska.

- Opłata, którą ponosi rodzic za pobyt dziecka w żłobku do 10 godzin wynosi 390 zł - mówi Olimpia Schneider z biura prasowego Urzędu Miasta w Gdańsku. - Natomiast dla rodzin wielodzietnych opłata jest niższa i wynosi 117 zł. Miesięcznie miasto przeznacza na jedno dziecko ok. 1300 zł ze swojego budżetu.
Gdynia

W Gdyni jest w tej chwili 307 miejsc w żłobkach. Miasto również zgłosiło się do konkursu o dofinansowanie z programu Maluch Plus i jeśli je zdobędzie - na Cisowej pojawi się kolejne 80 miejsc. Miasto przyjęło model inny niż w Gdańsku. Funkcjonuje jeden żłobek (Niezapominajka, z siedzibą w Śródmieściu), a miejsca z innych dzielnic są jego filiami.

- W żłobku Niezapominajka mamy 110 miejsc dla dzieci w czterech grupach wiekowych - wylicza Sebastian Drausal, rzecznik Gdyni. - W filii na Pustkach Cisowskich 40 miejsc, w filii na Witominie 55 miejsc, w filii na Pogórzu kolejne 50 miejsc i w najnowszej filii na Dąbrowie, którą otworzyliśmy na początku stycznia, 52 miejsca.
Opłaty wynoszą 330 zł (do 10 godzin pobytu) i 360 zł powyżej tego czasu. Miasto do jednego miejsca w żłobku dopłaca dużo mniej niż Gdańsk - tylko ok. 620 zł.

Sopot

W Sopocie rodzice nie muszą się zastanawiać, do którego żłobka samorządowego posłać dziecko - jest tylko jeden - Puchatek, który opiekuje się 56 dzieci. W latach 2018-2019 miasto planuje stworzyć w nim dodatkowe 50 miejsc. Opłaty w Sopocie są też dla rodziców niższe niż w pozostałych miastach - opieka do 7 godzin to koszt 175 zł, a do 10 godz. 250 zł. Dotacja miejska na jedno dziecko to ponad 700 zł miesięcznie.

W prywatnym szybciej

Do niektórych prywatnych żłobków lub punktów opieki dostaniecie się z marszu. W innych, mniejszych lub cieszących się dużą popularnością, będziecie musieli poczekać kilka miesięcy. Jeśli więc mama ma plany na powrót do pracy po rocznym urlopie rodzicielskim, najlepszy moment na rozpoczęcie poszukiwań miejsca opieki dla dziecka jest wtedy, kiedy skończy pół roku. To pół roku powinniśmy sobie dać na spokojne wyszukanie odpowiedniego miejsca dla dziecka.

Jedzenie w żłobku

Do kosztów utrzymania dziecka dochodzą opłaty za wyżywienie. W żłobkach samorządowych jest to ok. 6-7 zł dziennie, a posiłki są najczęściej przygotowywane przez kuchnię na miejscu, co dla rodziców stanowi duży plus.

Natomiast koszt wyżywienia w punktach prywatnych jest różny i wnosi od 9 do nawet 13 zł dziennie. Większość z nich obsługują firmy cateringowe. Warto dodać ten koszt do kosztów opieki, bo może się okazać, że posiłki znacznie je podwyższają. Średnio trzeba na nie przeznaczyć dodatkowo ok. 200 zł w miesiącu. Niektóre punkty opieki proszą o przynoszenie w termosach swoich obiadów dla dzieci.

Kontrolę nad żłobkami samorządowymi i punktami prywatnymi pełni gmina. Jeśli jednak waszą uwagę zwrócą jakieś niepokojące sygnały, zawsze powinniście je zgłosić.

- Czekam właśnie na miejsce w prywatnym punkcie opieki - mówi Ola z Gdańska, mama półtorarocznego Witka. - W grupie jest dziesięcioro dzieci i trzy cudownie panie, które się zmieniają tak, że z dziećmi są zawsze dwie. Zwiedziłam wiele żłobków, zanim zdecydowałam się na ten, bo nie wszystkie mi odpowiadały. Zależało mi na tym, żeby dziecko przebywało w przytulnym miejscu, z ogrodem, do którego często wychodzą. Ważne były też zajęcia dodatkowe, jak zabawy muzyczne czy językowe.
Niezależnie od tego, czy wasze dziecko trafi do żłobka samorządowego czy punktu prywatnego, zawsze zwracajcie uwagę na niepokojące sygnały - np. zmiany w zachowaniu dziecka takie jak lęki, nadmierne pobudzenie czy spadek apetytu. Rozmawiajcie z wychowawczyniami i rodzicami innych dzieci, żeby mieć pewność, że wasze dziecko ma zapewnioną dobrą opiekę.

Miejsca

Opinie (90) 4 zablokowane

  • w Gdyni 307 miejsc a oczekujących jest ponad 1000 maluszków:( (17)

    oboje pracujemy, to nasze drugie dziecko i jesteśmy bez szans. W pierwszej kolejności samotne, bezrobotne matki - wielodzietne...

    • 30 2

    • (3)

      Pracujesz i o 13:16 narzekasz w internecie na swój los ?

      • 8 24

      • (2)

        A może pracuje od 14 do 21 lub 23. A może ma dziś wolne? A może jest na zwolnieniu? A może ma taka pracę, że właśnie o 13:16 może sobie pisać komentarze. Skąd wiesz? Nie wiesz to nie komentuj.

        • 27 4

        • (1)

          Jeśli się pracuje od 14 to o żłobek nie trzeba się starać

          • 1 1

          • A kto się zajmie dzieckiem od 14 jak ojciec wraca do domu o 17? Samo sie zajmie???

            • 0 0

    • Kłamiesz, nikt bezrobotnej matce nie da przedszkola czy żłobka.

      Na 1 miejscu są pracujące rodziny.
      pozdrawiam
      bezrobotna matka

      • 3 17

    • Prywatny czy samorządowy żłobek? Nie rozsmieszajcie mnie. Moje dziecko zapisałam w kolejkę do żłobka publicznego kilka dni po urodzeniu. Dziś mały ma 19 miesięcy a w kolejce jest jeszcze ponad 60 dzieci przed nim. Jak tak dalej pójdzie to zanim dostaniemy miejsce, młody zdąży pójść do przedszkola. Do pracy wróciłam pół roku temu i co miałam zrobić? Poszedł do prywatnego.

      • 16 0

    • zestaw nazwiska dzieci w publicznym z nazwiskami urzędników i radnych. (2)

      To bardzo interesująca lektura.

      • 5 3

      • (1)

        Zabawne! Nie mam żadnych koneksji, nawet nie jestem z Trójmiasta, a moje dziecko dostało się bez problemu... Na siłę szukacie problemu i tematu do hejtowania. Sprawdźcie a potem się wypowiadajcie. Najłatwiej usprawiedliwić swoją niewiedzę argumentem, że ktoś się dostał po znajomości. Ogarnijcie się!

        • 5 4

        • W Gdańsku są układy. Jak znasz kogoś to sie dostaniesz. Mam ciocię w w przedszkolu państwowym i sama mi mówiła, że jakbym chciała oddać dziecko do tej placówki to nawet podanie nie muszę składać. Ale niestety nie po drodze mi zupełnie... Niestety syn nie dostał się do żadnego przedszkola w naszej okolicy. Po jakimś czasie podczas gadki z sąsiadem mówię, że zostaję w domu, bo dziecko nie dostało sie do przedszkola, a on mi na to, że szkoda, że wcześniej nie mówiłam, bo on bez problemu by to załatwił. I że jak młodszego będę chciała posłać to najpierw do niego mam przyjść. I to nie są znajomości?

          • 2 0

    • Rodzic z Niezapominajki (7)

      W pierwszej kolejności samotne matki? Mówimy o Gdyni? W dokumentach składanych w siedzibie żlobka nie zaznacza się czy jest się samotną matką czy nie. Decyduje kolejność. Ja dziecko (jedynaczkę) zapisałam gdy został nadany pesel (miała ok 3 tygodni). Wraz z mężem mamy stabilne prace. Nie było kłopotu aby przyjęto dziecko po skończeniu roku. A to było ponad rok temu, kiedy kilka nowych filii jeszcze nie funkcjonowało. Proszę sprawdzić fakty, a potem pisać, bo robi Pani niepotrzebny czarny pr! Bo to bardzo niesprawiedliwe. Gdynia jest jednym z nielicznych miast, gdzie bardzo się dba o politykę rodinną i z roku na rok powstają nowe miejsca dla maluszków. Jestem zachwycona żłobkiem Niezapominajka, jego fantastycznym opiekunkom i funkcjonowaniem. Moje dziecko jest zadbane, szcześliwe i pięknie się rozwija. Być może zapisała Pani dziecko po prostu za późno. tak czy siak życzę aby listy się szybko posunęły i proszę o nie wypisywanie głupot!

      • 5 3

      • skąd jesteś i w której filii? gdzie pracujesz? sprawdzę, bo za słodko pierdzisz. (2)

        • 5 2

        • Dokładnie. W Gdańsku się nie doczekasz

          • 4 1

        • Żenujący komentarz i brak kultury

          Zero argumentów więc kusisz sie tylko na pyskówkę. Gratulacje

          • 0 0

      • To chyba w Gdyni bo na pewno nie jest tak w Gdańsku.

        • 2 2

      • (1)

        do Mama nie mozna zapisac dziecka gdy ma 3 tygodnie - dopiero jak ma 5 miesiecy

        • 2 3

        • Komentarz

          Jak ma 20 tygodni jest uwzględniane na liście a zapisać można od.momentu nadania nr pesel

          • 2 0

      • W obecnych czasach, kiedy większość par żyje bez ślubu, pojęcie "samotna matka" straciło na znaczenia - zwłaszcza w takiej sytuacji. Jeśli więc o to nie pytają to akurat ok.

        • 3 0

  • Wielu rodziców niestety nie ma wyboru prywatny czy samorządowy (1)

    Zamiast 500+ dla bezrobotnych dzieciatych powinny być żłobki i przedszkola państwowe dla wszystkich dzieci pracujących rodziców. Ile trzeba zarabiać aby bez żalu oddać ponad 1200 zł wypłaty za opiekę nad dzieckiem.
    Bardzo ciężko znaleźć dobry prywatny żłobek, w którym dzieci będą bezpieczne i zadowolone a panie uśmiechnięte. Moja sąsiadka pracowała u prywaciarza przez chwilę. Kobiety zmieniały się co kilka miesięcy, większość kadry to były studentki na stażu albo zleceniu za grosze. W prywatnym przedsiębiorstwie oszczędza się na wszystkim, roczne dziecko nie naskarży mamie że pół dnia nikt mu nie zmienił pampersa, jedzenie było niesmaczne albo pani na nie nakrzyczała. Państwowy żłobek jest pewniejszy.

    • 59 1

    • Zgadzam się i..

      podpisuję się obiema rękami pod wcześniejszą wypowiedzią :) Państwowe żłobki podlegają większym kontrolom. Dwójka moich dzieci chodziła do prywatnego a później do państwowego żłobka i jest ogromna różnica. Może nie ma takich wymyślnych zajęć dodatkowych, ale czy tak małemu dziecku jest to potrzebne? Najważniejsza jest opieka, bezpieczeństwo i dobra zabawa. Panie się nie zmieniają, a taka stałość jest ważna dla dziecka, które i tak przeżywa rozłąkę z rodzicami. W prywatnych ciągle była rotacja. Fakt że długo się czeka, ale warto.

      • 1 0

  • Prywatne żłobki i przedszkola: (4)

    Jedzenie z cateringu wydawane do plastikowych misek podawane z plastikowymi, tnącymi usta łyżeczkami. Opiekunki za najniższą krajową cały dzień ze smatfonem przed oczami. Grupy najczęściej łączone, gdzie starsi wyżywają się na młodszych, a opiekunki kompletnie nie reagują żeby nie zestresować dzieciaczka. Dzieci rodziców tzw. nowobogackich to młodociani chuligani. Już od pierwszych lat życia uczeni, że tylko agresywnym zachowaniem i pogardą do innych osiągnie się sukces w życiu. Wymyślane jakieś zajęcia dodatkowe zupełnie nieprzydatne dla kilkulatka jak karate czy inne kursy angielskiego żeby nowobogaccy rodzice poczuli jakość i luksus prywatnego przedszkola i byli skłonni więcej płacić. itd..

    • 31 25

    • brutalna szkoła życia ale co mam zrobić jeżeli w Gdyni pierwszeństwo ma patolnia

      kwoki które mają 3 dzieci każde z innym? ich dochodem jest 500 plus, alimenty, zasiłki...

      • 16 2

    • chyba pomyłka

      wiem, że czasem jest to patologia, ale można znaleźć fajny żłobek , czy klub malucha, trzeba się tylko rozejrzeć a za kilka groszy to nie można oczekiwać pawich piór- trzeba niestety zapłacić , żeby były miłe Panie i dziecko dopilnowane

      • 4 1

    • Nieprawda

      Mozna znalezc naprawdę dobra plavoeke, tylko trzeba chwile poświecić na rozejrzenie sie i rozmowę, a potem na obserwacje dziecka. Sa żłobki, w których dzieci jedzą zdrowe posiłki z normalnych naczyń sztućcami, panie sa odpowiedzialne i miłe. Tylko trzeba sie troche zainteresować tematem zamiast puszczać dzieciaka w ciemno, byle taniej.

      • 2 0

    • Bez przesady, aż tak źle nie jest w prywatnych. Niestety musiałam do takiego oddać dziecko i największym minusem jest rotacja kadry, podejrzewam, że mało płacą. Poza tym jedzenie jest bardziej różnorodne niż w państwówce (porównywałam) i smaczne skoro mój niejadek je. Małe grupy, do 15 osób, gdzie czas aktywności mają podzielony na dwie podgrupy wiekowe i zajęcia dostosowane do wieku. Właścicielki wymyślają różne imprezy tematyczne, zapraszają ciekawych gości, jest rytmika oraz angielki. Do angielskiego byłam bardzo sceptyczna, ale jak zobaczyłam filmik z zajęć stwierdziłam, że zajęcia są super. Pani która je prowadzi robi to z ogromnym zaangażowaniem i w sposób odpowiedni dla Maluchów. Siedzą z otwartymi, roześmianymi buziami jakby oglądały najlepszą bajkę. Polecam Wesołą Krainę na Morenie

      • 2 1

  • (1)

    Zapisałem syna do żłobka w Gdańsku, jak miał 4 dni. Teraz ma 1,5 roku i jest 140 w kolejce. W d*pę niech sobie wsadzą te żłobki państwowe.

    • 54 4

    • Historia jak tu....

      - Dzien dobry, dzwonie poinformowac, ze pani dziecko jest juz 34 w kolejce. Zapraszamy goraco do naszego przedszkola od nastepnego miesiaca.
      - Dziekuje bardzo! Moje dziecko wlasnie wrocilo z wojska. Jest 156 w kolejce do Urzedu Pracy.

      • 36 1

  • państwowe (3)

    w państwowych żłobkach są liczniejsze grupy, mimo to panie znają doskonale dzieci nie zmieniają się co kilka miesięcy. często maja teatrzyki, do tego własny ogrodzony plac zabaw. wyżywienie przygotowane na miejscu a nie catering. polecam szczególnie żłobek nr 3 Złota Rybka w Gdańsku. córka jest w tym żłobku syn już poszedł do przedszkola ale nigdy nie było problemów, ani razu płaczu że nie chcą tam iść. a panie są cudowne

    • 17 3

    • Potwierdzam w 100%, tylko zlota rybka

      • 6 0

    • Złota Rybka najlepsza i cudowne ciocie Krysia i Ola.

      • 0 1

    • Berek na Pocztowej to też świetny żłobek:)

      Pozdrawiamy Panią Renię, Panią Lucynkę, Panią Kasię i Panią Monikę i dziękujemy!

      • 0 0

  • Zlobki samorzadowe sa drozsze a nie tansze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Zlobki samorzadowe sa znacznie drozsze tyle ze zyja na cudzy koszt czyli innych podatnikow wiec wiekszosc mysli zesa tanie . Inni po prostu placa za to czego dana osoba nie placi myslac ze ma cos tanio. Darmo to na swiecie tylko kopa w D. mozna dostac.

    • 19 3

  • (2)

    Żłobki prywatne często wykorzystują pracowników, kadra wiec słaba, dzieci nirdopilnowane.
    Do państwowego, normalna rodzina nie ma szans bez znajomości. Co zostaje- zostać w domu z maluchem. Tyle dobrze, że jest to nieszczęsne 500+

    • 11 14

    • Zlobek

      My się dostaliśmy bez żadnych znajomości. Nie wiem jak to możliwe. Równo rok po zgłoszeniu.

      • 0 0

    • Panstwowy jak prywatny

      W panstwowych zlobkach Wawa panie sprzątają od a do z sale zabaw,spania plus mycie szyb kafelek zmywanie naczyn i wyparzanie.wiec to etat 3 w1 opiekunka,sprzątaczka,praca na zmywaku.

      • 0 0

  • (7)

    W samorządowych żłobkach to albo układy, albo dzieci z konkubinatów czy teoretycznie samotnych matek czy matek pracujących jedynie na papierze, czy tzw. marynarzowych, gdzie mąż oficjalnie nie pracuje. Patologia. W prywatnych natomiast przerost formy nad treścią jeżeli chodzi o zajęcia i programy. Do tego podłe żarcie z cateringu, gorsze niż na Kurkowej.

    • 21 7

    • (6)

      owszem kolejki do żłobków państwowych są mega ale może wystarczy poczekać. ja zapisałam syna od razu po urodzeniu i jak miał 1,5 roku został przyjęty. dodam że jestem pracującą mamą, mąż również pracuje i nie mamy żadnych znajomości.

      • 7 7

      • (5)

        Widać słabo stoisz z matematyką. Rok macierzyńskiego, a dziecko przyjęte po 1,5 roku. To co, na pół roku samo zostawić? A pewnie, niech się uczy zycia.

        • 11 3

        • (4)

          Właśnie matematyka słabiutka. To w takim razie wyjaśnij wszystkim co wasze dziecko robiło przez te pół roku jak wy chodziliście do pracy???

          • 9 2

          • (3)

            było w prywatnym i dalej czekało na miejsce w pantwoym. proste.

            • 2 1

            • (2)

              Proste??? A prywatne to za darmo co? Nie których nie stać by dziecko chodziło prywatnie za 1000 zł i czekało w kolejce do państwowego.

              Nie dość, że z matmą słabo to z ogólnym myśleniem jeszcze gorzej!

              • 1 3

              • (1)

                a dlaczego mnie obrazasz. Samorzadowe tez nie sa za darmo, bo wychodzi z jedzeniem ponad 500 zł. Prywatne sa i za 800 zł, wiec ta roznica nie jest ogromna. Nic nie jest za darmo ... panstwo nigdzie nei zapewni wszystkiego czlowiekowi. Nawet w skandynawii ... a i zarąbisty socjla ma duzo mankamentow.

                jesli nie potrafisz tak sie zorganizowac, ze bez zlobka panstwoego nie dasz rady ... to mysle ze z Twoim mysleniem i radzeniem sobie nie jest najlepiej.

                • 3 2

              • Osobiście to żłobki guzik mnie obchodzą i państwowe i prywatne, bo stać nas na to, że siedzę z maluchami w domu. Ale krew mnie zalewa jak widzę co się dzieje i jak męczą sie znajomi, którzy mają kredyty i nie mogą z dziećmi siedzieć w domu aż pójdą do szkoły. Koleżanka płacze, że ma 1500 pensji, do państwowego żłobka oddać nie może, prywatne 1000zł plus jej bilet miesięczny 100 to cały miesiąc zasuwa za 400 zł. I to tak super? A tak to by miała chociaż 900 zł z tego. Ale dla ciebie złobek za 500 czy 1000 to żadna różnica jak widać, więc nie zajmuj miejsca w państwowym, oddaj go komuś kto liczy każdy grosz!

                • 0 0

  • Zmora sa choroby (5)

    W żłobkach największą bolączką są częste choroby dzieci. Dziecko pochodzi tydzień po czym dwa musi odchorować w domu i sytuacja taka często sie powtarza.

    • 20 1

    • zgadzam sie miałam tak z synem przez rok ze co dwa tygodnie choroba. ale teraz jest w przedszkolu i juz ma taka odporność ze w ogóle nie choruje

      • 9 0

    • No cóż. Trzeba się z tym

      • 0 0

    • No cóż. Trzeba się z tym już na wstępie pogodzić. (2)

      To, że dziecko będzie chorowało i to dużo. Odchowuje albo w żłobku, albo w przedszkolu. Nie do przeskoczenia... Gorsze jednak w tym wszystko jest to gdy dziecko ma katar, a panie traktują to jak śmiertelną chorobę (aczkolwiek nie wszystkie panie w ten sposób się zachowują!). I tym sposobem przysługujące 68 dni opieki nad dzieckiem kończy się
      gdzieś w okolicy października. A człowiek biega ze zdrowym dzieckiem do przychodni na "chore dzieci" by zdobyć zaświadczenie, ze dziecko zdrowe. W końcu lekarze patrzą jak na idiotę i pytają co za geniusze pracują w tym żlobku... paranoja...

      • 13 2

      • Dokładnie!

        • 0 0

      • Katar , to infekcja. Nie dziw,ze potem polowa przedszkola nie przychodzi skoro Dzessicka z Brajankiem z gilem do pasa przyprowadzaja dzieci

        • 5 0

  • złobki zamiast 500+ (7)

    Zamiast rozdawać na prawo i lewo pieniądze podatników na bezrobotnych, których głównym zajęciem będzie teraz robienie dzieci dla kasy powinno być stworzonych więcej żłobków. Na opiekunkę mnie nie stać, na państwowy żłobek nie ma co liczyć (skoro terminy oczekiwania po 1,5 roku a urlop macierzyński rok), więc pozostaje tylko prywatny. Masakra...

    • 43 1

    • niestety hasłem złobki+ pisowska patologia nie dorwała by się do władzy..

      • 3 2

    • (5)

      A ja nie chcę żłobków czy przedszkoli za darmo, bo moje dzieci z tego nie korzystają. Wolę 500+. Dodam, że nie pracuję od 6 lat. Zajmuję sie dziećmi. Decyzja taka zapadła długo zanim rząd postanowił dawać kasę rodzicom, więc proszę mi nie wmawiać, że mam dzieci dla pieniędzy. Podrosną, skończy sie czas niańczenia i wrócę do pracy.

      • 1 6

      • (4)

        ciekawe, kto przyjmie pracownicę, która wypadła z rynku pracy na ponad 6 lat

        • 2 1

        • (3)

          Tacy, którzy nie chcą żeby pracownica po paru miesiącach poszła na zwolnienie z powodu ciąży, macierzyńskiego itd. A tak to przyjdzie i popracuje. Dodam, że zwolnieniami z powodu ewentualnych chorób nie muszę sie martwić, bo dwie babcie zaczynają emeryturę :) To wszystko zostało odpowiednio zaplanowane i przemyślane.

          • 0 1

          • (2)

            No tak, w koncu obowiazkiem babc jest siedziec z wnukami w domu, nie maja prawa odpoczac na emeryturze

            • 1 0

            • Oczywiscie, ze nie ale sa babcie ktore z wnukami chca siedziec gdy jest taka koniecznosc np. choroba lub wpasc na kawke do wnukow. I nie jestem pania powyzej.

              • 0 0

            • Prawda boli co? Osobiscie znam kobiety, ze co powrot do pracy to zaraz ciaza. Nie martw sie o kobiete, ktora wraca do pracy po wychowaniu dziecka. Watpie aby byla gorsza od tej ktora dopiero np. zaczyna.

              • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

Student Maritime Conference 2024

60 - 480 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Freon to:

 

Najczęściej czytane