• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak żyć i nie zwariować ze współlokatorami?

Malwina Talaśka
30 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Wspólne dzielenie mieszkania nie jest proste. O ile mieszkasz tylko z jednym współlokatorem, to pół biedy, ale jak rozwiązywać konflikty, mieszkając w kilka osób? Wspólne dzielenie mieszkania nie jest proste. O ile mieszkasz tylko z jednym współlokatorem, to pół biedy, ale jak rozwiązywać konflikty, mieszkając w kilka osób?

Październik dobiega końca. Większość studentów zdążyła już zadomowić się na dobre w wynajmowanym mieszkaniu. Aby zredukować koszty, często muszą dzielić stancje z kilkoma innymi studentami. Jednak życie pod jednym dachem do najłatwiejszych nie należy, a po jakimś czasie między współlokatorami mogą wybuchnąć konflikty. Jakie są główne problemy w życiu ze współlokatorami?



Jak radzisz sobie z problemowymi współlokatorami?

Wspólne dzielenie mieszkania nie jest proste. O ile mieszkasz tylko z jednym współlokatorem, pół biedy, ale jak rozwiązywać konflikty mieszkając z kilkoma wynajmującymi?

Porządek. Czy na pewno potrzebny?

- Wraz ze mną na stancji mieszka pięć osób: para w jednym pokoju, dwóch facetów w drugim, a ja zajmuję trzeci pokój. Problem jest taki, że mieszkając w tyle osób, bardzo łatwo o bałagan. Nie ustaliliśmy grafiku sprzątania, bo nikt nie był na to chętny. I już po dwóch tygodniach użytkowania kuchni przez tyle ludzi, boję się tam cokolwiek przygotowywać. Szafki kleją się od tłuszczu, a na stole wiecznie jest syf. Nie dość tego, moi współlokatorzy mają dziwny zwyczaj zostawiania resztek jedzenia w kratce zlewowej. Na taki widok odechciewa się tam podchodzić. Na początku sprzątałam po nich, ale nie chcę robić wiecznie za kopciuszka. Ja po sobie sprzątam. Gdyby każdy robił w ten sposób, nie byłoby problemu. Tym bardziej, że kłopot ze sprzątaniem dotyczy nie tylko kuchni, ale także łazienki - mówi Alicja, studentka Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.
Wieczny student - wieczny imprezowicz

Innego rodzaju problemem podczas wspólnego dzielenia mieszkania są współlokatorzy - balangowicze. O ile na początku roku akademickiego może to tak nie przeszkadzać, to po jakimś czasie staje się to kłopotliwe.

- U mnie mieszka chłopak, który już po raz czwarty rozpoczyna studiowanie. Ostatnio imprezował przeszło 40 godzin bez przerwy w naszym mieszkaniu. Tylko grono imprezowiczów ciągle się zmieniało i powiększało. Nie mam nic przeciwko temu, żeby czasami się zrelaksować. Nawet sama do nich na chwilę wpadłam. Jednak dwa dni z rzędu bez przerwy, to już trochę problemowe. Nie czułam się komfortowo w mieszkaniu oraz nie mogłam także zasnąć przez to, że goście kolegi byli zbyt głośno. Rano, gdy otworzył drzwi od swojego pokoju, to tak śmierdziało na korytarzu, że nie można tam było wytrzymać. A idąc po nim do łazienki, doszłam do wniosku, że nie wytrzymam tam dłużej i mycie zębów dziś nie będzie moim priorytetem - śmieje się inna rozmówczyni.
Co moje, to i twoje?

Podbieranie rzeczy to w praktyce dość powszechny i uciążliwy przypadek, gdy mieszkasz z kilkoma osobami. Współlokatorzy potrafią podbierać sobie prawie wszystko: począwszy od jedzenia z lodówki po artykuły higieniczne. Jeśli zdarza się to sporadycznie, to nie jest duży kłopot. Gorzej, jeśli dzieje się tak bez przerwy, a ty jesteś zmuszony po raz drugi w tym tygodniu kupować kawę. Jednak najgorsze przychodzi wtedy, gdy zaczynają używać twoich rzeczy osobistych. O ile nie złapałeś intruza za rękę, trudno mu cokolwiek udowodnić. Jak sobie poradzić z tym problemem? Czy dobrym wyjściem jest chodzenie za każdym razem do kuchni z własną kawą, a do łazienki z ręcznikiem i innymi przyborami, a potem przynoszenie ich z powrotem do pokoju?

Introwertycy i ekstrawertycy

Może to nie jest wielki problem, jednak kolejnym typem współlokatorów, o których chętnie rozmawiają studenci, są tzw. "unikacze". Unikacz to osoba, która potrafi nie wychylać nosa z pokoju tak długo, jak słyszy, że któryś z domowników kręci się po mieszkaniu. Wychodzi z pokoju, tylko w przypadku, gdy jest absolutnie pewien, że został sam bądź jego współlokator śpi albo jest zajęty w swoim pokoju i na pewno na siebie nie wpadną. Problem pojawia się, gdy wychodzisz z domu i zapominając jakiegoś drobiazgu, wracasz się po niego... Wtedy unikacz stara się unikać jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.

Przeciwieństwem unikaczy są współlokatorzy, którzy nigdy nie milkną i starają się bez przerwy zagadywać, nawet gdy sobie tego nie życzysz. Ten typ współlokatora nie rozumie, że nie zawsze jest mile widziany, a przed wejściem wypadałoby zapukać. Zanim zauważysz, zacznie spowiadać ci się z każdego detalu w swoim życiu, a żeby pozostać miłym współlokatorem, będziesz zmuszony go wysłuchać. Wtedy łatwo samemu zamienić się w unikacza...

Jak poznać prawdziwą naturę swojego współlokatora? Udaj, że ciebie nie ma...

- W ubiegłym roku dzieliłam mieszkanie z chłopakiem, który pracował w kancelarii. Pewnego dnia, po całonocnym kuciu na sesje, zasnęłam w ciągu dnia. Wiktor myślał, że nikogo, oprócz niego, nie ma w mieszkaniu. I mimo, że na co dzień był bardzo sympatyczny, nieśmiały, cichy i przede wszystkim bezkonfliktowy, to tym razem biegał po całym domu, wrzeszczał, prawdopodobnie rozmawiając przez telefon, przeklinał, a także słyszałam jak rzucał przedmiotami o ścianę. Nigdy bym nie pomyślała, że jest taki wybuchowy. Byłam przerażona i nie chciałam wychodzić z pokoju. W końcu postanowiłam, że zapalę światło (to była zima), aby pokazać, że jestem u siebie. Kiedy zauważył, że ktoś jest w domu, wreszcie uspokoił się - mówi Paulina, która wynajmuje stancję w Sopocie.
Wspólne mieszkanie wymaga szeregu kompromisów. Mimo to posiada także swoje dobre strony, np. gdy zasiadacie wspólnie do oglądania meczu czy ktoś dzieli się z tobą przygotowanym obiadem. Może więc jednak czasem warto przymknąć oko na małe niedoskonałości.

Opinie (31) 4 zablokowane

  • (3)

    Ja bym tak nie mogła - najpierw uprawiają z przypadkową osobą seksy w kiblu na dyskotece a później wspólna toaleta... Chyba że trafiłabym na normalnych studentów. System z prywatną łazienką przy sypialni jest idealny i wtedy nawet współlokatorzy są szczęśliwsi. W kuchni zmywarka i da się żyć.

    • 24 7

    • typowe słoiki (2)

      przyjeżdżają i robią bur....l
      krowy pasać a nie na studia.

      • 16 8

      • A myślisz ze gdanszczanie lub gdynianie syfu nie robia tylko słoiki? Puknij sie

        • 9 8

      • Miastowy, wyjmij słomę z butów i idź podpalać auta o obcych rejestracjach. Schowaj się do nory, lokalny patrioto

        • 8 5

  • ladna autorka -wracajac dio tematu... (1)

    Dziewczyny sa najgorszymi wspollokatorami. U 95% brud syf szczególnie w łazienkach - nie mowie o kosmetykach. Jezeli dziewczyna nie zaprasza cie do siebie bo -nie wolno- to nie koniecznie tak jest. Bez różnicy czy to jest mat-fiz ug czy Pg czy wstih . U ładnych wypachnionych jest szczególni PIEKNIE. Panowie uważajcie ;) ladne oczy i włosy charakteru nie przykryją.... Materiał nie nadaje sie na yt nawet . ..... Bleeeee

    • 46 5

    • potwierdzam, im bardziej kobieta się stara tym gorszy syf jest w domu :)

      • 6 3

  • Fajnie też jest, gdy tacy (3)

    milusińscy imprezowicze wynajmą mieszkanie na tobą.

    • 31 1

    • Ja tam zawsze biore tylko kolezanki na wspollokatorki... (2)

      Zawsze je "pociesze" itp. Minusy to problem z dostepem do lazienki ale czego sie nie robi dla przyjembosci

      • 1 6

      • (1)

        Fakt
        Pewnie masz ich tyle co rąk zawsze - dwie...

        • 2 0

        • + rolke od papieru toaletowego to 3 ;)

          • 0 0

  • "Szafki kleją się od tłuszczu, a na stole wiecznie jest syf. " - co oznacza, ze mieszkasz z typowymi prostakami. Dobra rada: uciekaj od chamow jak najdalej - ta grupa spoleczna jest niereformowalna. Nigdy z nimi nie utrzymywac kontaktow, postzregac jak powietrze, jak sie przymilaja (bo czegos chca) - potraktowac z buta, z punktu nabieraja szacunku. Niech gnija w swoim sosie.

    • 49 1

  • (6)

    Wspóllokatora można ochrzanić z góry do dołu, poza tym można zawsze zmienić stancję.
    Gorzej z głośnymi sąsiadami, którzy czują się jakby byli sami w całym bloku :(

    • 22 0

    • (4)

      kupiłem mieszkanie pod takimi brudasami moje piekło trwa już rok.pisma i rozmowy nic nie dały .wyprowadza się za 2 tygodnie kupiłem inne mieszkanie na 4 piętrze w spokojniejszy i sprawdzonym miejscu.ehh juz nie mogę się doczekac

      • 10 0

      • (3)

        No i o to chodzi!
        Nie podoba się to się wyprowadź.

        • 4 11

        • Do obory z toba kretynie....

          • 5 0

        • Co za głupi komentarz!

          A co jeśli kogoś na to nie stać?! Chcesz drzeć ryj to się sam/a wyprowadź do chaty gdzieś w szczerym polu, a normalnym ludziom daj żyć!

          • 7 1

        • ciebie i takich innych hałasliwych buraków powinni razem zamknąć w jednym kontenerze i się tam zameczcie nawzajem

          • 5 0

    • W "goracych" sezonach nie jest latwo znalezc stancje taka

      w ktorej czyl bys sie jak prawie w swoim gniazdku. Ochrzanienie wspóllokatora z góry do dołu nic nie da poniewaz i tak ciebie i twoje klopoty oleje tez z góry na doł. Poza tym przeprowadzki np. w srodku upalnego lata albo pomiedzy styczniem i marcem to mniej niz srednia przyjemnosc.

      • 2 0

  • Jak żyć i nie zwariować ze współlokatorami

    Droga pisaczko powyższego poradnika!

    rad w nim nie znalazłem jak żyć, więc teraz nie rad jestem i zwariuję.

    nie ze współlokatorami, tylko sam.

    • 12 2

  • Pani Malwino, studenci miedzy soba z reguly potrafia (2)

    zalatwic wszelkie problemy. Chociaz tez nie zawsze poniewaz zamiescila Pani extrawertykow wspolnie z introwertykami co juz wskazuje na zrodlo problemow. Jednakze w bardzo mlodym wieku charaktery sa na tyle jeszcze elastyczne ze ludzie dojda do porozumienia. Gorzej jest w wieku starszym. mam na mysli ludzi ktorzy na jakis okres wyjechali za granice i tam probuja zarobic troche pieniedzy. Oszczedzajac wynajmuja wspolnie mieszkania. Zwykle od trzech do czterech osob. Czasem towarzystwo jest mieszane i nie znaja sie absolutnie. To przewaznie ludzie w wieku od 40 do 60 kilku lat. Jedni wiecznie okupuja kuchnie albo lazienke nie zauwazajac ze sami tam nie mieszkaja. Ponadto uparte palenie papierosow albo weekendowe mocne picie alkoholu. Niewynoszenie smieci, balaganienie gdzie tylko sie da, zostawianie brudnych naczyn w zlewie czy zawalanie drogi wyjazdowej z driveway'u dla samochodu.... Dochodzi nawet do drastycznych krokow (bojki). Mi osobiscie glosna muzyka grana przez jakiegos 20 kilkuletniego mlokosa nie przeszkadza bo mlodzi musza sie wyszumiec. Ja tez to robilem. Jednak wydawalo by sie ze starsi bardziej doswiadczeni powinni rozumiec innych. Wydawalo by sie tylko poniewaz sa uparci jak kozly...... Trzeba naprawde szczescia aby grupa ludzi sie dobrala i wtedy zycie jest bardziej latwe. Tylko ze bardzo rzadko to sie zdarza.......

    • 9 2

    • typowe zamiatanie pod dywan

      • 1 0

    • "Jednak wydawalo by sie ze starsi bardziej doswiadczeni powinni rozumiec innych." - tak oczywiscie, bede sie dostosowywac do jakiegos gowniarza nie spiac po nocach. No juz, zaraz, w tej chwili.

      • 0 0

  • Bez sensu artykuł (2)

    Jak nie zwariować? Odpowiedź: przymknąć oko na drobne niedoskonałości. To po co w ogóle pisać takie wypociny?

    • 4 6

    • Sam wypociny piszesz. To wlasnie jest bardzo duzy problem

      na ktory malo kto z mediow i departamentu sprawiedliwosci zwraca uwage. Wielki blad poniewaz tam wlasnie bierze swoj poczatek najwieksza ilosc konfliktow domowych konczacy sie bardzo czesto zabojstwami. Tak to ma miejsce w dzielnicach Bronx, Queens lub w czesci Brooklynu. Pomiedzy ludzmi o przeroznych korzeniach rasowo-kulturowo-religijnych. Nie chcial bym aby cos takiego zaczelo sie nad Wisla.

      • 0 5

    • Artykuł ma sens

      chyba nie wynajmowałeś nigdy wspólnie z kimś .Czasami warto delikatnie zwrócić uwagę albo zrobić coś by się odstresować wyjść na spacer. Są sytuacje że krew zalewa uwierz.

      • 0 0

  • Cieszę się, że mam to już za sobą!

    Na studiach przewinęłam się przez kilka stancji i niestety, czasem trafiałam na nienormalnych współlokatorów! Szczególnie często był problem z utrzymaniem w czystości części wspólnych, wiele osób w ogóle się do tego nie poczuwa! Kiedyś w kuchni w stopę wbił mi się ogromny odłamek szkła, ryczę z bólu, a moja współlokatorka, która rozbiła szklankę i "nie miała czasu" dokładnie zamieść, zamiast chociaż przeprosić, powiedziała że "no wiesz, chodzisz cały czas boso to się nie dziw" :/ Po prostu brak słów! Cieszę się, że te czasy już minęły :)

    • 16 0

  • Nie da się. (2)

    Człowiek, w wieku lat ~ 20 ma już swoje nawyki wyniesione z domu rodzinnego. A domy rodzinne różnią się dramatycznie przekazywanymi zasadami.. Do tego, po raz pierwszy młody rozmawia z innymi osobami (współlokatorami) o regułach współżycia na równych prawach, nie jako syn/córka/ uczeń/ małolat. Jeżeli właściciela mieszkania nie obchodzi nic, tak, długo, jak długo dostaje kasę, to konflikty murowane.

    • 4 1

    • (1)

      A co więcej ma go obchodzić? Kto łazienkę sprząta?

      • 3 1

      • Są rożne sytuacje, nieraz podnajmujesz pokój, w domu bądź mieszkaniu, gdzie właściciel bywa regularnie i ma bardzo konkretne wymagania.

        • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jak możesz chronić środowisko w codziennym życiu:

 

Najczęściej czytane