• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Święto gdyńskiej "trójki"

Jadwiga Bogdanowicz
29 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
III LO w Gdyni świętuje swoje 40-lecie i 10-lecie Gdyńskiej Szkoły Matury Międzynarodowej. W piątek dyplomy IBO wręczył absolwentom premier rządu. Liceum im. Marynarki Wojennej miało też niespotykaną okazję gościć jednocześnie dwóch dowódców MW.

40 lat temu dowództwo Marynarki Wojennej zdecydowało o budowie nowej szkoły z internatem w ramach akcji. "Tysiąc szkół na tysiąclecie". Kadra MW opodatkowała się na rzecz budowy tej szkoły. Pieniądze wpłacali też gdynianie i zakłady pracy. Przy budowie pomagali marynarze. 14 października 1963 r. nadano szkole imię Marynarki Wojennej.

Ministerstwo Oświaty przyznało wtedy czterem ogólniakom w kraju przywilej utworzenia klas z wykładowym językiem angielskim. Kontynuacją są klasy dwujęzyczne i matury międzynarodowej z wykładowym angielskim, która funkcjonuje tu od 1993 r.

III LO to jedna z dwóch pierwszych w Polsce szkół matury międzynarodowej. Taki egzamin dojrzałości jest obiektywnie sprawdzany poza szkołą, w Wielkiej Brytanii. W ciągu 10 lat dyplom IBO uzyskało łącznie 327 uczniów, czyli najwięcej w Polsce. Również w tym roku wszyscy, którzy przystąpili do matury międzynarodowej zdali ją, a średnia liczba punktów to 40 na 45 możliwych. Najwyższą liczbę punktów (44 na 45) zdobył Tomek Gruszka, mieszkaniec Bełchatowa.

- Program IB jest wyważonym kompromisem między nauczaniem holistycznym i systemem edukacyjnym preferującym głęboką specjalizację - wyjaśniał Wiesław Kosakowski, dyrektor III LO w Gdyni. - Uczeń na lekcjach w klasie IB nie tylko dowiaduje się. Uczy się także stawiania pytań i poszukiwania prawdy. Większość polskich szkół to szkoły bez pytań ze strony uczniów. Szkoła IB, co we współczesnym, zdominowanym przez wyścig szczurów świecie jest nie do przecenienia, uczy też jak mądrze pomagać innym ludziom.

Dyplomy IBO wręczał absolwentom premier RP, Leszek Miller.

- Myślę, że bractwo poszukiwaczy pereł ma o tyle ułatwione zadanie, że nie musi tych pereł szukać daleko. Te perły są tutaj, w tej szkole. Znakomici ekonomiści, informatycy, reprezentanci dyscyplin humanistycznych, takie bogactwo! Jestem szczególnie rad, że możemy dzisiaj pogratulować absolwentom słynnej gdyńskiej "trójki", którzy osiągają tak znakomite rezultaty i udowadniają, iż Polska dysponuje tak olbrzymim potencjałem, który stawia nas na bardzo mocnej poozycji w międzynarodowym współzawodnictwie. Przed nami długie lata starań o zajęcie właściwego miejsca w rodzinie 25 państw i 450 mln obywateli. To współzawodnictwo o jakość życia, konkurencyjność gospodarki, a także poziom uniwersytetów i edukacji. To współzawodnictwo oparte na wiedzy. Wygrają ci, którzy będą mogli sprostać tym wielkim wyzwaniom, którzy są w stanie konkurować i zwyciężać.

Najlepsi tegoroczni maturzyści międzynarodowi z tego liceum to: Tomasz Gruszka z Bełchatowa (44/45 pkt.) oraz Katarzyna Banaś (Gdańsk), Anna Behrendt (Szczecin), Anna Bobrowska (Gdynia), Paweł Dobrosielski (Sopot) i Anna Kiełkowska (Gdańsk) - wszyscy zdobyli 43/45 pkt. Specjalną nagrodę dowódcy Marynarki Wojennej RP dla pierwszego w historii absolwenta szkoły IB, który rozpocznie studia w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni odebrał Bartosz Jerzman z Rumi (41/45 pkt.). Zdał na pierwszy rok studiów z pierwszą lokatą. Nagrodę wręczało mu... dwóch dowódców MW - ustępujący admirał floty Ryszard Łukasik oraz obejmujący obowiązki dowódcy admirał floty Roman Krzyżelewski.

- Interesuję się kwestią bezpieczeństwa państwa i z tym wiążę swoją przyszłość. Być może z jakąś wojskową służbą dyplomatyczną? - zastanawiał się Bartosz Jerzman. - Dzięki maturze międzynarodowej byłem zwolniony z egzaminów z matematyki i języka angielskiego. Zdawałem testy sprawnościowe i psychologiczne. Dlaczego nie wybrałem zagranicznej uczelni wojskowej? Nie mogłem. To reguluje prawo. Jestem obywatelem polskim i muszę być w armii polskiej.

Korzystając z obecności przedstawicieli rządu, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek przypomniał, że:

- Wydatek na realizację programów klas dwujęzycznych i matur międzynarodowych to wydatek w pełni ponoszony przez miasto, przez samorządy. Nie mówię tego z wyrzutem, bo to najlepiej wydane pieniądze, ale gdybyśmy dzisiaj w tej szkole chcieli kształcić młodych ludzi i doskonalić ich w umiejętności stawania na jednej nodze albo robienia fikołków, to być może na to ministerstwo byłoby skłonne przekazywać nam dodatkowe pieniądze. Na klasy dwujęzyczne i program matur międzynarodowych takich pieniędzy otrzymywać nie możemy. Zwracam się z apelem i prośbą, by w tej wielkiej debacie, która szykuje się o przyszłości polskiej edukacji, dać szansę nie tylko gdyńskiej młodzieży (my tę decyzję podjęliśmy), ale by pozwolić też innym młodym ludziom kroczyć tak wspaniałą drogą.
Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (23)

  • Szanowny Przedmówco

    Ja pipka nie rozumiem co napisałeś przedmówco.

    • 0 0

  • Taaaak....

    To prawda, że szkoła skupia się tylko i wyłącznie na olimpijczykach. Ja, co prawda, należę do tej uprzywilejowanej grupki (chyba), ale wiem, że inni uczniowie, podzielają moje poglądy: tylko olimpijczycy i klasa IB liczą się w tej szkole. I co z tego, że szkoła ma wyniki, skoro wiekszość uczniów reprezentuje sobą poziom najwyżej mierny?

    A to, że większość nauczycieli olewa uczniów, to nieprawda. Tylko około jednej trzeciej, naprawdę. Aha, i niewytłumaczalne jest to, że Bóg widzi przekręty przy przyjmowaniu uczniów, a nie grzmi, zwłaszcza, że absolwenci gimnazjum przy III LO (i różne takie gnidowate typy) mają fory przy przyjmowaniu do "trójki".

    • 0 0

  • Super było a nudnym wszędzie nudno

    Po pierwsze wcześniejszy Kefren, który się wypowiadał to nie ja. Moim zdaniem było fajnie. Najlepiej wspominam polonistkę Łowkiel - to była prawdziwa matka Polka nawet dla topornych. Sen anglista był z wielką klasą i bardzo w porządku. Kotowski geograf też był bardzo fajny i nie przeszkadzał tym, którzy chcieli być aktywni np. jako młodzi przedsiębiorcy - wprost przeciwnie - stwarzał możliwości. No Tomalczyk miał swoje szaleństwa ale matematykom dodawało to aury geniuszu. Bardzo inspirujące dla mnie były intelektualne dysputy na tzw. papierosie w WC. Nawyk i zamiłowanie do takich dysput wyrobiłem sobie właśnie tam tylko szkoda tak z perspektywy, że przy papierosie. Franciszkanów też miło wspominam chociaż tak z perspektywy jestem zdania, że znacznie lepiej by było gdyby dali np. dominikanów. Tu trzeba stoczyć nie jeden pojedynek na słowa z pryszczatymi filozofującymi czasem oczytanymi okrutnie. Ale z drugiej może nie mam racji. Ostatecznie przecież bardziej się świadczy postawą niż słowem. Dyrektor też nie powinien przesadzać tak na początku z tymi fruwającymi w powietrzu kserówkami po angielsku - mam nadzieję, że tego już nie robi. Mało kto mnie tak stresował. Z drugiej wydaje mi się, że nawet On w końcu polubił moje poczucie humoru - pamiętam taką lekcję gdy opowiadałem o hodowli buraka na Żuławach. Bardzo też miła była pani profesor od niemieckiego - ach cóż to za obłoczek - to idzie Beata Toczek.
    Z wyrazami szacunku Marcin Jarmoszka

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Rukwiel nadmorska to:

 

Najczęściej czytane