- 1 Start rakiety z Pustyni Błędowskiej. Wystrzelili rzeżuchę w sondzie z kombuczy (21 opinii)
- 2 Majówka 2024: matury i egzaminy. W szkołach będzie ponad 2 tygodnie wolnego? (39 opinii)
- 3 Gdyńska szkoła z certyfikatem Cambridge International School (13 opinii)
- 4 Nowy rektor GUMed wybrany (99 opinii)
- 5 XIX LO w Gdańsku szkołą przyjazną LGBT+. Są wyniki rankingu (182 opinie)
- 6 Ruszają pierwsze matury 2024. Egzaminy klas IBO (10 opinii)
Czy przedszkole może nie przyjąć dziecka z katarem? "Poczułam się jak zła matka"
Czy przedszkole lub żłobek ma prawo nie wpuścić dziecka z katarem? To pytanie zadaje sobie wielu rodziców, zwłaszcza gdy objawy infekcyjne u pociechy nie są tak jednoznaczne. Lekarze apelują o zdrowy rozsądek zarówno wśród rodziców, jak i wśród pedagogów opiekujących się dziećmi.
Rodzice wielokrotnie pisali do nas o sytuacjach, kiedy przedszkole "niepotrzebnie" wzywa do zabrania pociechy z powodu rozwoju choroby.
Rumień zakaźny w przedszkolach. Objawem "spoliczkowana twarz"
"Musiałam podpisać, że jestem świadoma objawów"
- W tym sezonie infekcyjnym już dwukrotnie przedszkole zawracało mnie po dziecko. Był katar, ale taki katar jest średnio 3/4 zimy i ja nie widzę podstaw, żeby choroba bez gorączki była podstawą do zostania w domu. Opiekunki są innego zdania. Raz musiałam również podpisać, że jestem świadoma objawów i mimo to zostawiam. Poczułam się jak zła matka - mówi Eliza, mama 4-latka.
- Trzy tygodnie temu zadzwonili z przedszkola, że mam pilnie odebrać dziecko, bo gorączkuje. Na miejscu przekazano mi, że dziecko miało ok. 38 stopni. W domu wszystko ok, bez gorączki. Nie wiem, ale już nie było odwrotu, a w moim wypadku powrotu do pracy - mówi Piotr, ojciec 3-letniego synka.
Inaczej w przedszkolu publicznym, a inaczej w niepublicznym
Warto rozróżnić podejście do problemu w placówkach publicznych i niepublicznych. W przypadku państwowych placówek edukacyjnych praktycznie nie ma podstaw prawnych, aby dziecko zostało zawrócone. Opiekunowie nie mają bowiem uprawnień medycznych do oceny zdrowia dziecka. Nie raportują również chorób zakaźnych do służb sanitarnych.
- Obowiązek zgłaszania chorób zakaźnych spoczywa na podmiotach leczniczych - wyjaśnia Zbigniew Zawadzki, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku, powołując się na rozporządzenie z 10 grudnia 2019 r. - Placówki oświatowe, w tym przedszkola, nie podlegają takiemu obowiązkowi (nie istnieją regulacje prawne, które by na placówki taki obowiązek nakładały).
Brak jest również regulacji prawnych dotyczących badania dzieci w przedszkolu czy żłobku. Co ciekawe, rodzic również może nie wyrazić zgody na pomiar temperatury. Zwykle jednak takie zgody są podpisywane podczas przyjęcia do placówki.
Sytuacja wygląda nieco inaczej w przypadku placówek niepublicznych. Bardzo często zapisy dotyczące nieprzywożenia chorych dzieci są bowiem zawarte w umowie między rodzicem a żłobkiem lub przedszkolem.
Zdani na zdrowy rozsądek
Jesteśmy więc zdani na zdrowy rozsądek rodziców i placówek edukacyjnych. Opiekun dziecka musi mieć na uwadze, że przekazując do żłobka chore dziecko, naraża swoją pociechę na pogorszenie stanu zdrowia, wszak pedagodzy nie mają prawa podać żadnych leków np. przeciwgorączkowych. Naraża również inne dzieci na transmisję wirusa.
Z drugiej strony katar czy kaszel poinfekcyjny może utrzymywać się nawet do dwóch tygodni po chorobie i nie stanowi już zagrożenia, na co powinny również zwracać uwagę ośrodki przedszkolne.
- Na pewno gorączka i ewidentne objawy infekcji powinny dyskwalifikować dziecko do pójścia do przedszkola. Trzeba również się wczuć w rolę rodzica, od którego trudno wymagać, aby trzymał w domu dziecko z katarem poinfekcyjnym. Najważniejsze jest podejście zdroworozsądkowe i edukacja zarówno rodziców, jak i przedstawicieli placówek edukacyjnych - wskazuje dr Sławomira Niedźwiecka, kierownik Oddziału Zakaźnego dla Dzieci.
Chcesz zmienić lekarza rodzinnego?
Opinie wybrane
-
2024-03-14 13:48
(5)
Mieszkam w Anglii, dziecko chodzi z kaszlem i katarem do szkoły, jeśli samo czuje, że ma chęć i siłę. Czasem szkola wypuszcza go w połowie dnia, żeby odpoczął w domu i wtedy czasami pozostaje kilka dni w domu ucząc się zdalnie (nawet mała gorączka nie zwalnia z nauki). Owszem jest najleps,y w klasie i dlatego szkola pozwala mu na więcej absencji.
Mieszkam w Anglii, dziecko chodzi z kaszlem i katarem do szkoły, jeśli samo czuje, że ma chęć i siłę. Czasem szkola wypuszcza go w połowie dnia, żeby odpoczął w domu i wtedy czasami pozostaje kilka dni w domu ucząc się zdalnie (nawet mała gorączka nie zwalnia z nauki). Owszem jest najleps,y w klasie i dlatego szkola pozwala mu na więcej absencji. Ogólnie to katar i temp. około 38C to nie jest wystarczający powód do unikania szkoły/przedszkola. Żłobki są tylko prywatne i to klient decyduje, więc tutaj nie ma gadania o chorobach, co najwyżej mogą poradzić żeby dziecko obejrzał lekarz.
- 6 46
-
2024-03-15 23:07
Temperatura 38 stopni to już do łóżka, czy dziecko czy dorosły. Nic się nie znasz
Taka osoba nie nadaje się ani do pracy ani do nauki. Niech siedzi w domu.
- 5 1
-
2024-03-15 13:27
> Ogólnie to katar i temp. około 38C to nie jest wystarczający powód do unikania szkoły/przedszkola.
Nie, wcale. Dzieciak chory, ale do szkoły ma zapierdzielać...- 7 3
-
2024-03-14 13:52
ale akurat Anglia ma koszmarny system opieki i świadczeń zdrowotnych - paracetamol i do pracy, nawet jak ręka złamana ;) (2)
- 19 3
-
2024-03-15 22:55
W UK dzieci w szkolach biegaja na dworzu w czasie lunchu przez cala godzine, a ze kaszla i kichaja to co z tego,przynajmniej buduja odpornosc a dzieci w Polsce siedza calymi dniami w przegrzewanych pomieszczeniach
- 0 0
-
2024-03-15 21:32
Anglia to stan umyslu
- 2 1
-
2024-03-14 20:38
(9)
Pracuję w przedszkolu i moja rodzina jest wściekła jak im mówię że tym razem panuje to i tamto. A wiecie czemu ? Bo ja w ciągu paru dni przynoszę chorobę do domu. Ja nie choruje ale za to moje dzieci łapią wszystko choć są już nie takie małe. Postawcie się w sytuacji osób pracujących z dziećmi.
- 61 13
-
2024-03-15 21:27
Polacy to egoiści (1)
Dlatego w kraju mamy jak mamy
- 5 4
-
2024-03-15 21:54
Dobrze
Że Twój pracodawca jest taki wyrozumiały i chętnie płaci za Twoje l4 na bombelka
- 1 2
-
2024-03-15 11:41
(1)
Pracowałam w szkole. Co chwilę "łapałam" różne infekcje. Często byłam na L4. Teraz, gdy nie pracuję w szkole, przestałam chorować.
- 7 2
-
2024-03-15 22:51
Masz mala odpornosc,to problem
- 2 2
-
2024-03-14 21:54
Ja też jestem wściekła (4)
Jak muszę zwalniać się z pracy i biec do żłobka, za który płacę stówę dziennie bo dziecko zakrztusiło się śliną i dwa razy zakaszlało. Dzieci chorowały, chorują i chorować będą bo budują sobie odporność. Jak tego nie wiedziałaś to trzeba było się dowiedzieć.
- 19 17
-
2024-03-15 23:12
Żłobek za 2000 zł, pozdrawiam :)
Zazwyczaj taki "lekki kaszel i katarek" to bujdy rodziców, którzy muszą na te 2000 zł zarobić. Znam kilkanaście żłobków i przedszkól i żadne nie odeśle dziecka z suchym kaszlem albo przezroczystymi glutami. Żółte/zielone smarki, kaszel produktywny i ospałe, płaczliwe dziecko to natychmiastowa reakcja, a madki zawsze zbulwersowane. Postawcie się w roli opiekunek, rodziców innych dzieci w grupie i samych Waszych dzieci, które zatkane po uszy muszą walczyć przez kilka godzin z infekcją.
- 3 0
-
2024-03-15 22:17
Serio?
jesteś wściekła ,bo musisz biec po dziecko?
- 3 1
-
2024-03-15 21:59
Stowe dziennie?
Serio?Napisz gdzie,bo klamiesz
- 3 2
-
2024-03-14 22:33
Pogratulować tylko pań które po dwóch kaszlnięciach dzwonią do rodzica.
- 8 5
-
2024-03-14 10:43
(12)
Katar to nie choroba. Moje dzieci potrafiły po przebytym przeziębieniu smarkać jeszcze kilka tygodni. Widać, kiedy dziecko jest faktycznie przeziębione, a kiedy ma katar. Nie chodzi nawet o gorączkę, której przy mniejszej infekcji może nawet nie mieć, ale o zachowanie dziecka.
- 62 33
-
2024-03-15 21:27
Kolejna egoistka
Ale może zarazic inne dziecko/dzieci ... Ludzie wy nic nie rozumiecie nic a nic tylko patrzycie na swój czubek nosa...
- 12 9
-
2024-03-14 19:52
(3)
Tak, zielone gile do pasa to nie choroba, jasne... przecież to tylko katarek...
- 12 12
-
2024-03-15 10:41
Jak to powiedział mi kiedyś lekarz - katar to nie choroba żeby dawać zwolnienie z pracy na dziecko.
- 12 1
-
2024-03-14 22:35
(1)
Co niektórzy mówią na to alergia
- 5 4
-
2024-03-15 21:50
A jeżeli to jest alergia?
Pediatra twierdziła, że katar u dziecka ma podłoże alergiczne, ale pani w żłobku wiedziała lepiej i co chwilę do mnie wydzwaniała, az dostała zje i przestała wydzwaniać
- 2 0
-
2024-03-14 11:50
(6)
Oho - pierwszy absolwent domowej akademii medycznej. Specjalista od rozpoznawania kataru zarażającego od niezarażającego. Moje dziecko co chwila przynosi z przedszkola jakieś wirusy, rodzice tych dzieci pewnie tez byli tacy pewni siebie (ja znam swoje dziecko to największe kłamstwo na świecie)
- 20 8
-
2024-03-15 10:42
Katar to nie choroba - tak powiedział mi kiedyś pediatra, jak chciałem zwolnienie na dziecko, bo przedszkole nie chciało mi je przyjąć.
- 10 0
-
2024-03-14 14:16
(3)
Największa zakaźność jest tuż przed i w momencie pojawienia się objawów. W przypadku choroby przeziębieniowej jest to stan podgorączkowy/gorączka, wodnisty katar, złe samopoczucie dziecka. Najczęściej zanim opiekunki wyłapią takie dziecko, zdąży już zarazić całą grupę. Zielony czy żółty katar, którego tak boją się Panie w przedszkolach to etap zdrowienia.
- 16 3
-
2024-03-15 21:04
(2)
Dokladnie. Infekcja najbardziej zakazna gdy objawy ledwo widac. Jak juz katar gestu zielony a kaszel mokry - to juz martwe patogeny. Q zaleznosci od tego czy dziecko umie oczyszczac nos do chusteczki, po 5 dniach od przeziebienia może wracac
- 3 0
-
2024-03-15 21:42
(1)
Nie, zielony katar to nadkażenie bakteryjne które może doprowadzić do zapalenia opon mózgowych
- 0 4
-
2024-03-15 21:52
Chyba tobie już nadkaziły
- 2 0
-
2024-03-14 13:14
Kaszel poinfekcyjny potrafi się utrzymywać nawet kilka tygodni po chorobie
Znajdź mi lekarza, który da zwolnienie na kilka tygodni, jak przyprowadzisz mu zdrowe dziecko, które kichnie/zakaszle raz na godzinę.
- 19 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.