• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Emerytowany profesor UG stracił tytuł przez plagiaty

Wioleta Stolarska
23 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Historyk Józef Arno Włodarski starał się o tytuł profesora belwederskiego, ale stracił nawet habilitację, gdy odkryto, że w swoich pracach dokonywał licznych plagiatów i autoplagiatów. Historyk Józef Arno Włodarski starał się o tytuł profesora belwederskiego, ale stracił nawet habilitację, gdy odkryto, że w swoich pracach dokonywał licznych plagiatów i autoplagiatów.

Trójmiejski historyk i emerytowany wykładowca uniwersytecki starał się o tytuł "belwederskiego" profesora, ale w konsekwencji stracił nawet habilitację. Powód? Podczas weryfikacji jego dorobku naukowego stwierdzono liczne plagiaty i autoplagiaty. W ubiegłym tygodniu rada Wydziału Historycznego UG podtrzymała swoją decyzję o pozbawieniu go tytułu doktora habilitowanego.



67-letni Józef Arno Włodarski jest historykiem, specjalistą od historii Prus Królewskich, w pracy naukowej zajmował się także historią wojskowości Dalekiego Wschodu. Przez wiele lat był wykładowcą akademickim. W latach 2002-2005 był prodziekanem ds. studentów i kształcenia Wydziału Filologiczno-Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego, a w latach 2005-2008 jego dziekanem. Od 2008 do 2012 r. był prorektorem ds. studenckich UG.

Historyk, który na swojej macierzystej uczelni pracował na stanowisku profesora, w 2017 roku zaczął ubiegać się o nadanie mu tytułu profesora (dożywotni tytuł naukowy - red.). W Polsce nadaje go prezydent, na wniosek macierzystej uczelni i po weryfikacji przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów (CKSiT). Z takim tytułem profesor Arno Włodarski miał szansę na dalsze zatrudnienie na Uniwersytecie Gdańskim jako profesor emerytowany.

Recenzenci: plagiatowanie to "proceder ciągły"



Gdy wniosek o nadanie tytułu trafił do CKSiT, jej sekcja Nauk Humanistycznych wyznaczyła pięciu recenzentów, którym przekazano dokumentację przewodu profesorskiego wraz z tzw. książką profesorską. Była nią monografia pt. "Jakub, Mikołaj i Ludwik Wejherowie. Mężowie stanu Prus Królewskich i dowódcy wojskowi Rzeczypospolitej", wydana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego w końcu 2016 r.

Recenzenci ze zdumieniem odkryli, że ta książka to plagiat i autoplagiat. Na tym jednak nie poprzestano i postanowiono sprawdzić inne prace, które w swoim dorobku naukowym miał Włodarski.

- Przykłady zaczerpnięte z różnych prac Józefa Włodarskiego pisanych na przestrzeni ostatnich 20 lat, w tym również najważniejszych (pracy habilitacyjnej i tzw. profesorskiej), pozwalają w sposób jednoznaczny i niepozostawiający wątpliwości stwierdzić, że kompilowanie wraz z przepisywaniem znacznych fragmentów prac autorów obcych stało się dla niego sposobem tworzenia własnego dorobku naukowego oraz wykazania odpowiedniej erudycji akademickiej (pozyskiwanie materiałów archiwalnych, posługiwanie się edycjami źródłowymi, literaturą obcojęzyczną lub trudno dostępną, itd.) Nie można tu w żadnej mierze mówić o jednorazowym, przypadkowym przeoczeniu i nieumieszczeniu tekstów autorów obcych w cudzysłowie lub innej czytelnej formie zaznaczenia, że czytelnik ma do czynienia z tekstem obcym. Mamy do czynienie z procederem ciągłym - stwierdziła prof. dr hab. Urszula Augustyniak z Instytutu Historii Uniwersytetu Warszawskiego.
Recenzentka zwróciła się oficjalnym pismem do prezydium Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów nie tylko o zawieszenie postępowania profesorskiego, ale także o wznowienie przewodu habilitacyjnego, dokumentując liczne przypadki zapożyczeń.

W czerwcu 2017 r. prezydium CKSiT jednogłośnie zawiesiło przewód profesorski i wznowiło przewód habilitacyjny Józefa Arno Włodarskiego.

Dziekan Wydziału Historii UG, prof. Wiesław Długokęcki, dokumentację z CKSiT otrzymał w połowie września 2017 r. W tym samym czasie prof. Włodarski złożył prośbę o przejście na emeryturę z dniem 1 października 2017 roku.

Odebrano mu habilitację



Po wznowieniu przewodu habilitacyjnego w czerwcu 2018 roku, zdecydowano o odebraniu historykowi habilitacji. Józef Arno Włodarski odwołał się od tej decyzji, jednak 19 października 2018 roku Rada Wydziału Historycznego podtrzymała swoją decyzję. Historyk wciąż jest na liście emerytowanych profesorów UG, jednak ze strony uczelni zniknął jego biogram.

Naukowcowi przysługuje prawo odwołania się od tej decyzji do sądu administracyjnego.

Poprosiliśmy władze Uniwersytetu Gdańskiego o stanowisko w tej sprawie, gdyż do plagiatów, które zarzuca się Włodarskiemu doszło, gdy pracował na uczelni i ją reprezentował.

- Procedowana sprawa dotyczy wyłącznie kwestii z obszaru ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym i nie ma związku z pracą administracyjną dra hab. Józefa Arno Włodarskiego, emerytowanego prof. UG, który nie jest już zatrudniony na UG.

Postępowanie w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego drowi hab. Józefowi Arno Włodarskiemu, emeryt. prof. UG, zostało wznowione na podstawie postanowienia Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych. 8 czerwca 2018 roku Rada Wydziału Historycznego UG podjęła uchwałę, na mocy której uchyliła uchwałę Rady Naukowej Instytutu Historii UG z 2001 roku o nadaniu stopnia doktora habilitowanego Józefowi Arno Włodarskiemu i nie dopuściła go do kolokwium habilitacyjnego.

W związku z wniesieniem przez dr. hab. J. A. Włodarskiego, emeryt. prof. UG, odwołania od uchwały z dn. 8 czerwca 2018 r., Rada Wydziału Historycznego UG na posiedzeniu w dn. 19 października 2018 roku wyraziła swoje stanowisko w sprawie tego odwołania w ten sposób, że nie znalazła podstaw do uwzględnienia odwołania we własnym zakresie. W konsekwencji, zgodnie z obowiązującą procedurą, Rada Wydziału prześle odwołanie wraz z aktami sprawy do Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych, która, zgodnie z właściwością, będzie rozpatrywała odwołanie dr. hab. J. A. Włodarskiego, emeryt. prof. UG i podejmie w tej sprawie ostateczną decyzję.

Należy dodać, że na ostateczną decyzję Centralnej Komisji dr. hab. J. A. Włodarskiemu, emeryt. prof. UG, będzie przysługiwała skarga do sądu administracyjnego.

Zważywszy fakt, że postępowanie w sprawie przed właściwymi organami jest jeszcze w toku, formułowanie jakichkolwiek wypowiedzi bądź komentarzy w formach pozaprocesowych byłoby przedwczesne i niecelowe - poinformowało Biuro Rzecznika Prasowego Uniwersytetu Gdańskiego.

Sam historyk nie chce komentować sprawy - przekazała nam reprezentująca go adwokat Agnieszka Śliwińska.

Sprawy gdańskiego historyka nie chcą oficjalnie komentować pod nazwiskiem ani pracownicy Wydziału Historycznego UG, ani inni gdańscy historycy, których poprosiliśmy o wypowiedź. Są jednak poruszeni tym, że ich kolega dzięki oszustwom, bo - jak przekonują - plagiat jest zwykłą kradzieżą, próbował zrobić karierę naukową. Przypominają, że odpowiednie organy powinny być zobowiązane do złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.

Archiwalne zdjęcie Józefa Arno Włodarskiego, wówczas prorektora ds. studenckich Uniwersytetu Gdańskiego, odbierającego tytuł Honorowego Profesorem China Youth University for Political Sciences w Pekinie. Archiwalne zdjęcie Józefa Arno Włodarskiego, wówczas prorektora ds. studenckich Uniwersytetu Gdańskiego, odbierającego tytuł Honorowego Profesorem China Youth University for Political Sciences w Pekinie.

Przez wiele lat związany z UG



Włodarski w latach 1970-1975 studiował w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Od 1986 roku jako doktor, od 1994 jako adiunkt w Instytucie Historii UG. W 2001 r. otrzymał habilitację, a od 2005 pracował jako profesor uczelniany.

W latach 2003-2005 był prodziekanem ds. studentów i kształcenia Wydziału Filologiczno-Historycznego UG i przewodniczącym Senackiej Komisji Kształcenia, 2006-2008 dziekanem Wydziału Filologiczno-Historycznego. Ponadto od 2005 roku wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" na UG.

Od połowy lat 70. zafascynowany jest sztuką walk dalekiego wschodu, Japonią i Chinami, co zaowocowało wieloma pobytami w tych krajach oraz nawiązaniem licznych kontaktów naukowych i społecznych. Od 2015 r. do końca września 2017 roku był dyrektorem Instytutu Konfucjusza, który Uniwersytet Gdański utworzył z jego inicjatywy i z pomocą władz chińskich.

Miejsca

Opinie (472) ponad 20 zablokowanych

  • W PL podejżany bez tytułow to przestępca = wyrok / ale z wyższym wykształceniem błogosławiony wg gangster (rangi ksiądz wel

    • 0 0

  • Wejherowie

    Na końcu książki o Wejherach moja tablica genealogiczna Jakuba Wejhera ze "Studiów Pelplińskich", tylko powiększona 2x,
    ale podpisana jako oprac. własne na podstawie....

    • 0 0

  • ug to jeden wielki wydział gier i zabaw (34)

    żenująca szkółka

    • 411 94

    • (10)

      18 lat temu rozpocząłem studia na ETI na naszej Polibudzie
      razem ze mna zaczynał jeden taki kolega Darek.

      na pierwszym roku - kiblował
      drugi rok - ponownie wtopa

      zamiast próbowac trzeci raz pokonac pierwszy rok na ETI, kolega poszedł na geografię na UG

      spotykamy się za jakiś czas- a on mi mówi że już po pierwszym semestrze dostał stypendium naukowe.. :)
      serio, byłem bardzo bardzo zdziwiony..

      to tak trochę na temat nauki na UG..
      PS czekam na minusy od studentow UG,, śmiało , dowalcie mi:)

      PS2 pozdrowienia Darek:)

      • 52 21

      • (1)

        Nie można na takiej podstawie wyciągnąć jednoznacznych wniosków. Ktoś, kto świetnie sobie radzi dajmy na to na chemii, może sobie nie radzić na matematyce czy filologii polskiej na tej samej uczelni.

        • 37 1

        • chemik bez matematyki ;) trochę to śmieszne...

          • 0 0

      • 10/10. 90% tych zdolniachów z UG to by wyleciała na zbity pysk z dowolnego kierunku na PG już po 1-szym semestrze.

        Na PG za moich czasów (zacząłem studia w 2001r.) robili dobry odsiew i się nie cackali. Ja byłem na WIL&Ś. Niestety na niektóre kierunki brali z konkursu świadectw ale były przedmioty, które weryfikowały wiedzę, umiejętności i przede wszystkim inteligencję studentów. Miernoty co nie dawały radę z matematyką, fizyką, wytrzymałością materiałów albo mechaniką budowli szli sobie na UG i tam byli wielkimi orłami. Tyle w temacie.

        • 3 3

      • widać darek że robisz k z logiki

        • 2 0

      • Ale po co minusować (2)

        Skoro skończyłeś ETI, miałeś zajęcia z moim dobrym kolegą, który zwykł mawiać: "kiedyś mój przedmiot był najłatwiejszy na wydziale; po wszystkich reformach, przedmiot się nie zmienił, a jest wśród najtrudniejszych".

        Resztę sobie dopowiedz.

        • 23 1

        • (1)

          jakie reformy? jaki przedmiot? mógłb yś to rozwinąć? reformy ostatnie w edukacji chyba nie dotyczyły za bardzo szkół wyższych..?

          • 3 9

          • W ciągu 18 lat były ze 3 (jeśli nie więcej) radykalne zmiany w szkolnictwie wyższym. Ostatnie reformy? Od niecałego miesiąca masz tzw. konstytucję dla nauki, która postawiła wiele rzeczy na głowie.

            Co do dydaktyki, w skrócie: To co kiedyś miało 30h wykładu i 60h ćwiczeń + laboratoriów, ma 15h laboratoriów i 15h wykładu. O ile jest, bo co trudniejsze dawno wyleciało, aby się studenci na PG nie zniechęcali.

            • 17 1

      • I wyrobiłeś sobie opinię napodstawie jednostkowego przypadku?

        Powinieneś oddać dyplom magistra nauk jeśli takowy posiadasz, i to zaraz, bo nie masz nawet żółtego pojęcia o podstawowych metodach naukowych. PS: nie mam nic wspólnego z UG

        • 12 2

      • Świetne, miarodajne porównanie poziomu uczelni

        ETI i geografia, bardzo pokrewne kierunki. Na podstawie jednego studenta, który na jednym wydziale jednej uczelni sobie nie radził, a na innej, na zupełnie innym kierunku miał dobre oceny można przeprowadzić analizę jakości nauczania.
        Poza tym coś tu się kupy nie trzyma - stypendium po pierwszym semestrze? Chyba po roku? Przynajmniej tak było na moim wydziale (też UG). Jeśli na geografii jest inaczej, to już samo to świadczy jak niejednorodna jest to uczelnia.

        • 28 2

      • ETI to nie Geografia. Widać za drugim razem trafił w swoje zdolności. nie oszukujmy się. Po maturze rzadko wiesz czego chcesz w życiu. Nie mówię, że każdy nie wie cz nie wykazuje zdolności w jakimś kierunku, ale...

        • 37 1

    • (20)

      Ty pewnie po dużym ośrodku akademickim w Rykach albo Garwolinie ( z całym szacunkiem do tych miejscowości).
      Polecam Tobie gry i zabawy świetlicowe w najbliższym przedszkolu.

      • 33 50

      • (17)

        Ale to niestety fakt... Ukończyłam UG i AMuz i poziom tej drugiej był nieporównywanie wyższy, a o dużo większych wymaganiach od studentów nawet nie wspomnę. Na UG czasami naprawdę wystarczyło przyjść na egzamin, żeby zdać.

        • 47 20

        • (11)

          Jaki sumaryczny Impact Factor ma AMuz? Tyle co dobry wydział PG? Średni eksperymentalny UG? Tak tylko pytam, bo to jest kryterium jakości uczelni...

          • 16 16

          • (9)

            no to szczerze mówiąc słabiutko, jeśli to dla ciebie jedyne kryterium

            • 13 10

            • A niby dlaczego (8)

              Uczelnie wyższe są od badań naukowych, grantów i wdrożeń. I wypadają w tym średnio lub nawet poniżej średniej w EU (zwłaszcza wdrożenia) w ujęciu nominalnym, bardzo dobrze w stosunku do nakładów. Dydaktyka to taka sama działalność jak sprzątaczka (przepraszam, konserwator powierzchni płaskich) w biurowcu. Musi być, ale żadnej wartości dodanej z tego nie ma. Brutalne? Nie wierzysz? Nie musisz nawet słuchać oficjalnych komunikatów rektora PG do swoich pracowników. Spytaj kogokolwiek z branży, najlepiej anglosasów. Kształcić się możesz i u Rydzyka, a że cała ta szkółka ma dorobek naukowy mniejszy niż jeden dobry pracownik naszych uczelni publicznych, to inna sprawa. I znowu brutalnie - takie wydziały jak historia to dla uczelni balast. Wysysają środki i niewiele z tego jest.

              • 19 12

              • (7)

                "Uczelnie wyższe są od badań naukowych, grantów i wdrożeń" - jak sama nazwa wskazuje, prawda? Jeżeli dydaktyka twoim zdaniem nie tworzy wartości dodanej, to wyrzuć wszystkie swoje dyplomy do śmietnika i idź na budowę nosić cegły

                • 14 9

              • Za takiego granta to udowodnią, że ziemia jest płaska. (1)

                • 0 1

              • granty są zamawiane, zwykle w najbardziej bieżącej tematyce.

                • 0 0

              • (4)

                Jeszcze raz. Kształcić się można i w wyższej szkole gotowania na gazie. Dla Uniwersytetu czy Politechniki to działalność o drugorzędnym znaczeniu. Nie zauważyłem też w nazwie UG "szkoła". Przez takie rozumowanie, że człowiek może mieć zerową motywację, zero pracy własnej, a "szkoła" go nauczy - na budowie większość absolwentów wyższych szkół gotowania na gazie zarobiła by więcej.

                • 12 1

              • (2)

                jednak w sprawie dydaktyki to Twój przedmówca również ma rację - taka działalność jest niezbędna, choć uważam, że nie powinna dominować. Zjawisko "szkolizacji" uczelni wyższych to plaga, do której pracownicy i ci, którzy mają wpływ na kształt zajęć (ustawodawcy? organy decyzyjne uczelni?) sami się przyczyniają - system obowiązkowych zajęć, sprawdzania obecności, egzaminów, kolokwiów itd. zdaje się istnieć sam dla siebie, utrzymując młodych ludzi w poczuciu, że "nadal są w szkole", że uczelnia to kolejna "buda" do której się "chodzi" aby "zaliczać oceny" (a jak się szczęście przytrafi, to nie tylko oceny ;) każdy wie o co chodzi ;)). Tak czy inaczej, dydaktyka jest niezbędna, ale powinny być zachowane odpowiednie proporcje - celem uczelni jest działalność naukowo-badawcza, dydaktyka to dodatek wynikający z konieczności kształcenia _nowych kadr_. Studentów powinno się kształcić z myślą o tym, że zostaną naukowcami (oczywiście bez żadnego przymusu), ograniczyć liczbę przyjmowanych i podnieść kryteria stawiane pracom licencjackim i magisterskim, które powinny być traktowane jak _prace naukowe_, a nie "coś do zaliczenia".

                • 14 0

              • 1/3 działalności nauczyciela akademickiego to dydaktyka, 1/3 to naukowa i 1/3 organizacyjna. Uczelnie badawcze to przede wszystkim nauka, od dydaktyki są nauczyciele, którzy mają 300h zajęć, od badań mają od 30h do 120h zajęć.

                • 0 0

              • święto lasu

                merytoryczne wypowiedzi w komentarzach na trójmiasto.pl

                • 12 0

              • A to już jest efekt popularyzacji wykształcenia wyższego. Dzisiaj prawie każdy, kto kończy cykl szkolny (podstawówka, szkoła średnia) chce "iść na studia", głównie po to, aby uzyskać "papier". Dla takich ludzi powinien być inny system szkolnictwa, który będzie po prostu przyuczał do nowoczesnych zawodów (głównie biurowych, finansowych itd), bez konieczności wchodzenia w świat pracy naukowej. Istnieją wprawdzie szkoły policealne i różne kursy, ale ich prestiż jest niestety zbyt niski.

                I uważam, że to bardzo smutne, że wykształcenie wyższe staniało i spowszedniało, tak jak wcześniej matura... Były takie czasy, że posiadanie wykształcenia średniego potwierdzonego zdanym egzaminem dojrzałości i uzyskaniem świadectwa dojrzałości to było "COŚ" - osiągnięcie, atut na rynku pracy, otwarcie dostępu do wielu dobrych zawodów, itd. Dzisiaj świadectwo dojrzałości to kolejny "papierek" do "zdania i zaliczenia", a tytuł licencjata (*) czy magistra również idzie w te ślady.
                Pozdrowienia!

                (*) -(straszne słowo, to tak jakby kogoś nazywać "maturą"; gdzie się podział sympatyczny "bakałarz"? po angielsku jest "bachelor", np. "bachelor of arts" czy "bachelor of science"

                • 20 0

          • Wydział instrumentalny w ostatnie parametryzacji miał C

            Czyli do zamknięcia.

            • 7 0

        • Potwierdzam, są przedmioty z których za samą obecność dają 3 do indeksu xD

          Najlepsze jest, że jako student dzienny byłem egzaminowany ustnie z zaocznym.
          Mnie spytali na czym polegała rewolucja w systemie prawnym w xviii francji i jakie były skutki, a zaocznego co to jest trójpodział władzy (on powiedział: władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza i dostał 5 do indeksu) xD
          Fabryka dyplomików i farma pięniędzy, nic więcej :D

          • 6 0

        • Kończyłaś wszystkie kierunki na wszystkich wydziałach? (3)

          Też kończyłam UG i nie żyłam w próżni - mam pełno znajomych po różnych kierunkach. I rozmawiam z nimi. Owszem, na niektórych wydziałach żyło się lekko, na innych była niezła orka. UG to duża uczelnia i takie generalizowanie tylko ciebie stawia w słabym świetle.

          • 33 7

          • (2)

            a studiowałeś na kilku uczelniach, że masz porównanie "orki"? dla jednego napisanie eseju na dwie strony albo sama konieczność chodzenia na ćwiczenia to już orka.

            • 12 7

            • Poziom polskich uczelni to dno i wodorosty (1)

              Ostatnio pewien student Akademi Morskiej żalił się, że u niego na uczenili Pani profesor dała im 100 pytań, które mogą pojawić się na egzaminie i wiecie co? Przeklinał ją bo do tych pytań nie dała odpowiedzi.
              Ręce mi opadły.

              • 33 1

              • Wydział Gier i Zabaw

                Oni tam tak mają. Na pozostałych wydziałach WSM nie ma już tak fajnie. Czasem nawet jak umiesz na 100% a trafisz na zły humor prowadzącego to masz lipę. Nie generalizujmy. Osobiście znam d**ili, którym się udało skończyć Akademię Medyczną, i co gorsza, pracują w zawodzie.

                • 16 0

      • A mozna bylo isc na polibude (1)

        .. gdzie wcale nie jest lepiej

        • 20 1

        • ale jest lans że się udało ślizgnąć przez 'lepszą' uczelnię

          • 9 1

    • Pg niestety rowniez.Zdecydowana wiekszosc obecnych studentow PG,30 lat temu nie miaaby szans na studia techniczne,ba o maturze mogliby tylko pomarzyc sypiac piasek do betoniarki na budowie.

      • 31 0

    • Wydział i Kierunek

      Wszystko zależy od wydziału i kierunku na tych studiach.

      • 23 1

  • Św Jan

    Na kradzieży teź zbudowano

    • 0 0

  • Wyjasnienie (25)

    W Polsce nie ma tytułu profesora zwyczajnego. Jest to stanowisko na uczelni tak samo jak adiunkt, wykładowca czy tez profesor uczelniany.

    Jeśli zaś chodzi o stopnie i tytuły to mamy

    mgr (mgr inż)
    dr (dr inż.)
    dr hab (dr hab. inż)
    profesor

    • 91 26

    • wielkie mi mecyje , w technikum nauczycielom tez mówiliśmy panie psorze

      • 0 0

    • Żebyś się nie zes.ał. (7)

      Określenia profesor zwyczajny używa się potocznie, w celu odróżnienia od profesora nadzwyczajnego, nadawanego przez uczelnię. A to powyżej, to nie jest artykuł naukowy, więc dopuszczalne jest użycie takiego sformułowania.

      • 29 26

      • mów mi Leon , po co nazywać kogoś profesorem skoro nim nie jest ?

        • 0 0

      • (3)

        i po co ta agresja, nie dość że nie masz racji to jeszcze obrażasz ludzi
        nie ma czegoś takiego jak profesor nadzwyczajny nadany przez uczelnię
        gdyż jest to tylko stanowisko uzyskiwane w trybie konkursu

        • 30 10

        • (1)

          Niekoniecznie i nie wszędzie. Niektóre uczelnie nadają to stanowisko zatrudnionym u siebie adiunktom po habilitacji, na wniosek zainteresowanego.

          • 12 2

          • chyba w ateneum albo u rydzyka

            co za gamon

            • 2 5

        • agresja jest rzeczywiście niepotrzebna, ale co do meritum to gościu ma rację. jeśli nie słyszałeś o prof. nadzwyczajnym to prawdopodobnie nigdy nie studiowałeś. poszukaj sobie choćby na wikipedii.

          • 11 1

      • co to znaczy "zes.ał. " ?? (1)

        • 15 4

        • defekował

          • 14 2

    • (4)

      magister nie jest stopniem naukowym tylko tytułem zawodowym

      • 16 5

      • Magister jest pierwszym stopniem naukowym. (2)

        • 4 18

        • (1)

          nie, nie jest.

          • 11 1

          • zminusował Cię gość bo dowiedział się, że jednak nie jest naukowcem:/

            • 2 0

      • napisał "stopnie i tytuły"

        • 3 1

    • A dr hab. n med?

      A dr hab. n. med mamy? Czy tylko dr hab i dr hab. inż. Napisales bardzo nieprecyzyjny wpis. Leszczu

      • 0 1

    • to przeczytaj sobie nową ustawę

      a potem udawaj najmądrzejszego.

      • 1 1

    • Feudalizm (2)

      W żadnym cywilizowanym kraju nie ma czegoś takiego jak profesor - tytuł nadawany przez prezydenta. W normalnych krajach profesor to stanowisko. A stopnie kończą się na dr. I jak widać jakoś cywilizowane kraje z tym żyją !

      • 17 5

      • (1)

        A teraz wyobraź sobie sytuację: likwidujemy habilitację (w praktyce po części zrobione) i stanowiska profesor uczelniany wzwyż. Razem z wyborem rektora masz konkursy wewnętrzne na profesorów, w których jedynym kryterium jest dorobek naukowy mierzony jakością (nie ilością). Ale byłaby panika wśród tzw. "samodzielnych" ;)

        • 20 1

        • Właśnie tego chciał Gowin, ale Go zablokowali.

          • 9 0

    • Należałoby zlikwidować tytuł profesora nadzwyczajnego. (3)

      • 5 1

      • (2)

        wiesz, ile uczelni trzeba by było zamknąć? :D

        • 5 0

        • żadnych (1)

          odsyłam do treści obowiązującej ustawy...

          • 2 0

          • nie ma tytułu profesora nadzwyczajnego jest stanowisko, ale jak widać zrozumienie najprostszych kwestii przekracza możliwości percepcyjne co niektórych

            • 1 1

    • Dokładnie, można mieć profesora 'belwederskiego' i być profesorem nazdwyzczajnym, przed awansem na prof. zwyczajnego...

      • 4 1

    • Tjaaa

      Nie ma czegoś takiego, jak profesor uczelniany. Stanowisko profesora nadzwyczajnego jest przydzielane z braku wykładowców z tytułem profesora, a profesor zwyczajny to full/ordinary professor, funkcjonuje z tym przydomkiem z powodzeniem, nie ma o co kruszyć kopii w tym początkowym komentarzu, naprawdę jest zupełnie zbędny.

      • 18 3

  • Kolejny po Jerzym Gwizdale oszust

    Czy UG się odetnie od oszustów i ich napiętnuje czy solidarność oszustów zwycięży.

    • 1 0

  • troche smutne

    Jacy "profesorowie" taki uniwersytet ....i absolwenci,...ciekawe ilu takich pseudo naukowców jest ....a z drugiej strony jest to odpowiedz czemu PL uniwersytety są poza pierwsza 500 na świecie ..

    • 1 0

  • To pewnie czubek góry lodowej (2)

    Bardziej mnie bulwersuje sprawa sprzed lat, chyba dziesięciu, kiedy (prof.) J. Włodarski był poddany lustracji razem z prof. Ceynową z UG, no i cienko to wyszło. Kiedy był opiekunem w Pasłęku młodzieży w internacie (lata 80-te) to pisał donosy na nich i brał za to pieniądze. Dokumenty przedrukowała w swoim czasie "Gazeta Polska". Włodarski mętnie i pokrętnie się tłumaczył. Oczywiście ówczesna "kadra profesorska" stanęła murem za tymi panami i wszystko rozeszło się po kościach. Gdyby wtedy władze UG zareagowały właściwie, nie byłoby tej plamy dzisiaj.

    • 17 3

    • gdybym miał oceniać na podsrtwaie gazety polskiej też stanął bym murem za "oskarżonym" (1)

      na podst.tekstu w szmatławcu się nie ocenia człowieka. Teraz to co innego.

      • 1 3

      • tak wolisz GW, ale ona jest g .. warta. Gazeta Polska mimo zastrzeżeń jest dużo bardziej rzetelna

        • 0 0

  • a wydział prawa na ug.... ? (1)

    Warto przeanalizować naukowe dzieła profesorów z Wydziału Prawa i Administracji UG: jerzego zajadło i tadeusza maciejewskiego. polecam studia krytyczne i porównawcze dorobku tych panów.

    • 6 0

    • Maciejewski to niezły prostak. Mi jako studentowi który miał kłopoty z bólami pleców i nie mógł siedzieć na prośbę o zaliczenie na konsultacjach kiedy lepiej się poczuję, zamiast czekać miesiąc na kolejny termin kazał przynosić fotel na aulę na egzamin. W dodatku na egzamin przysłał doktorka. Nie wiadomo czy sam sprawdzał prace.

      • 1 0

  • (3)

    co to jest ---autoplagiat?

    • 9 4

    • Kopiuj-wklej. Kiedy naukowiec który ma obowiązek publikowania prac naukowych nie ma co napisać i kopiuje swoje prace wcześniejsze.

      • 3 0

    • potocznie wytłumaczę na przykładzie książki

      .... autoplagiat jest wtedy , kiedy napiszesz książkę i rozpowszechnisz ją drukiem, w takiej lub innej formie . Po czym całą treść tej książki "wsadzisz" między nowym akapitem wstępu do niej , oraz nowym zakończeniem i nadając temu dziełu całkiem inny , nowy tytuł i dalej rozpowszechnisz to w takiej lub innej formie . Powstała niby nowa książka , tylko problem w tym , że treść jej jest ta sama . Jednym słowem jest to zakamuflowane powielenie czegoś , co już powstało , a to jest jak oszustwo .

      • 10 0

    • Kopiujesz swoje wcześniejsze prace, a masz napisać coś nowego. Pracę nową jakościowo, a nie kompilację wcześniejszych.

      • 11 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Żuraw w Gdańsku to:

 

Najczęściej czytane