• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Liczniejsze klasy w szkołach podstawowych?

Katarzyna Mikołajczyk
4 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
MEN, w klasach 1-3 szkół podstawowych, znosi ograniczenia liczby uczniów do 26 osób. Czy to oznacza, że podstawówkach będzie większy ścisk? MEN, w klasach 1-3 szkół podstawowych, znosi ograniczenia liczby uczniów do 26 osób. Czy to oznacza, że podstawówkach będzie większy ścisk?

Z nowej podstawy programowej dla klas 1-3 zniknął zapis o ograniczeniu liczby uczniów w klasie do 26 osób. Rodzice maluchów, które we wrześniu 2016 r. rozpoczną naukę, nie muszą jednak obawiać się przepełnionych klas, bo dopuszczalną liczbę dzieci określa ustawa.



Czy chciałbyś, żeby twoje dziecko uczyło się w klasie liczącej mniej niż 20 uczniów?

Według Instytutu Badań Edukacyjnych nie ma związku między wynikami w nauce a liczbą uczniów w klasie. Wyniki badań wskazują, że zarówno w małych oddziałach, jak i tych liczniejszych za osiągnięcia odpowiadają w dużej mierze inne czynniki. Decydujący bywa sposób prowadzenia lekcji przez nauczyciela, bo to on ma najczęściej wpływ na stopień zaangażowania uczniów w lekcję.

Czytaj również: 25 pierwszaków w klasie - nie wszędzie. MEN: Uelastycznimy tę zasadę

Łatwiej dotrzeć do mniejszej grupy

Mimo wyników badań nauczyciele stoją na stanowisku, że w mniejszych grupach pracuje się łatwiej nie tylko im, ale i dzieciom.

- Kiedy klasa liczy zbyt wielu uczniów, zmniejsza się komfort pracy i pedagogów, i dzieci. Dziecko potrzebuje kontaktu z nauczycielem, na który nie może wówczas liczyć. Trudniej także w takich warunkach indywidualizować proces nauczania - uważa Marlena Grzelak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Gdańsku, wchodzącej w skład Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 21 w Gdańsku. - Optymalna liczba uczniów w klasie to moim zdaniem 22 osoby.
Nauczyciele potwierdzają, że na tworzeniu zbyt licznych oddziałów straciłyby dzieci.

- Maluchy, zwłaszcza w pierwszej klasie, gdy muszą się przyzwyczaić do szkolnej rzeczywistości, przeszkadzają sobie nawzajem, gdy jest ich zbyt wiele - mówi Iwona, nauczycielka nauczania początkowego w jednej z gdańskich szkół. - Nie jest zasadą, że liczna grupa jest bardziej niesubordynowana, bo zdarza się, że nawet w kilkuosobowej gromadce chaos może zapanować za sprawą działań jednej osoby. Jednak gdy klasa liczy 30 osób, prawdopodobieństwo, że w tym gronie znajdzie się kilkoro dzieci tak absorbujących, że nauczyciel będzie musiał skupić się wyłącznie na nich, jest większe.
Czytaj również: Zaskakujące zasady tworzenia pierwszych klas

Liczba dzieci w klasie nie wpływa na wyniki

Chociaż w małych oddziałach nauczycielowi łatwiej utrzymać kontrolę nad grupą, to z przeprowadzonych przez IBN badań wynika, że liczba uczniów w klasie wpływ na efekty nauczania ma mniejszy niż inne czynniki. Podobne obserwacje mają doświadczeni pedagodzy.

- Pracowałam z klasami, które liczyły po 14 uczniów, jak i dużo liczniejszymi. To, ile dzieci było w danej klasie nie przekładało się na wyniki. Więcej zależało od samych dzieci i od sposobu pracy nauczycieli. Mimo doświadczenia w pracy z mniejszymi oddziałami uważam, że klasa "w sam raz" powinna liczyć 26 osób - mówi Iwona Makurat, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 76 w Gdańsku. - Od MEN oczekiwałabym wprowadzania zmian, które nie wpłyną negatywnie na proces kształcenia, natomiast pomogą dzieciom rozwijać się bez ograniczeń w różnych dziedzinach.
Czasem więcej znaczy lepiej

Są szkoły, w których to właśnie mała liczba uczniów w klasie utrudnia pracę. Tam, gdzie trzeba skompletować liczny zespół, by realizować stawiane przed uczniami wyzwania, zmiany w podstawie programowej nie wywołują obaw.

- My, jako szkoła sportowa, wolimy, by klasy były liczniejsze, bo dzielimy dzieci na grupy składające się z chłopców i dziewczynek, więc zależy nam, by te grupy liczyły więcej niż parę osób - mówi Bartłomiej Perzanowski, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Sopocie.
Zmiana porządkowa

Choć skłania do tego, by przyjrzeć się zależnościom między liczebnością klas a ich wynikami w nauce, zmiana polegająca na wykreśleniu ograniczenia liczby uczniów z podstawy programowej nie zwiastuje żadnej rewolucji.

- Przy tworzeniu oddziałów klas 1-3 dyrektorzy szkół mają obowiązek przestrzegać przepisów zawartych w art. 61 ustawy o systemie oświaty. Ponieważ przepisy ustawy są nadrzędne wobec zaleceń zawartych w rozporządzeniu w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego, w najnowszej nowelizacji tego rozporządzenia, z zalecanych warunków i sposobów realizacji podstawy programowej wykreślony został punkt mówiący o liczbie uczniów w klasach 1-3. Zgodnie z art. 61 liczba dzieci w tych klasach nie może przekroczyć 26 (ta regulacja obowiązuje od 2013 r.) - informuje Łukasz Trawiński z Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Miasta pilnują liczebności klas

Nad tym, by klasy nie były przepełnione, czuwają też gminy.

- Jeżeli chodzi o klasy 1-3 to stoimy na stanowisku, że im mniej uczniów w oddziale, tym lepiej. Klasy te będą liczyć maksymalnie 26 osób. Jest to zgodne z dotychczas obwiązującymi zasadami przyjęć uczniów - mówi Małgorzata Omachel-Kwidzińska z Urzędu Miasta w Gdyni.
W Sopocie od lat klasy są najmniej liczne w Trójmieście.

- W sopockich szkołach podstawowych średnia liczba dzieci w oddziale to 19. Maksymalna liczba uczniów w kl. 1-3 wynosi od 23 do 24 i w przewidywanej organizacji szkolnej na przyszły rok planujemy zachować obowiązujące standardy - informuje Piotr Płocki, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Sopocie.
Gdańsk nie tylko nie zamierza dopuścić, by klasy liczyły więcej niż 25, 26 osób, ale za priorytet stawia sobie także likwidację nauki w systemie zmianowym.

- Liczba dzieci w klasach będzie ustalana indywidualnie w każdej szkole, ale na pewno nie przekroczy 26 uczniów. Docelowo chcemy sytuacji, w której dzieci nie będą uczyły się w systemie zmianowym. Ma w tym pomóc upublicznianie i tworzenie nowych szkół w dzielnicach, w których potrzeba jest największa - zdradza Olimpia Schneider z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - W najbliższej przyszłości ma powstać jeszcze jedna szkoła podstawowa w dzielnicy Gdańsk-Południe.

Miejsca

  • SP nr 2 Gdańsk, Heleny Marusarzówny 10
  • ZSP nr 1 Gdańsk, Jagiellońska 14
  • SP nr 7 Sopot, Jana Jerzego Haffnera 55

Opinie (48) 2 zablokowane

  • może być lepiej (1)

    po trzeciej klasie szkoły podstawowej przeniosłem dwójkę moich dzieci do szkoły baletowej w Gdańsku - bardzo sobie chwalą. Do tego liczebność klas nie przekracza 20 osób. Bardzo dobra atmosfera - polecam wszystkim.

    • 4 5

    • popieram - moja córka chodzi już kolejny rok, w poprzedniej szkole ciągle słyszałam, że są z nią jakieś problemy....dziwne, że teraz jest OK i dziecko z chęcią wstaje rano żeby pójść do szkoły

      • 0 0

  • Szkoła Gdańsk Południe?

    Niby kiedy? Co rok czytam, ze ma być za 2-3 lata i tak ciągle...

    • 1 0

  • (10)

    u mnie w klasie były 32 osoby i wyszły na ludzi

    • 19 43

    • Skąd to absurdalne myślenie się bierze? (6)

      My mieliśmy źle i żyjemy, więc dobrze byłoby gdybyście wy również mieli źle, a broń Boże nie lepiej, tak samo jak my mieliśmy.

      • 31 3

      • (5)

        Nie że mają mieć źle, tylko że nie będzie dramatu jak będzie tak jak my mieliśmy, bo skoro my daliśmy radę, to i oni dadzą.

        Tylko ciekawe skąd potem taka roszczeniowa młodzież się bierze ;)

        • 3 8

        • (3)

          można nawet zrobić lekcję jeden na jeden - w sensie jeden uczeń jeden nauczyciel - pytanie tylko brzmi czy stać nas na to???

          • 1 2

          • (2)

            A stać nas na pogarszanie warunków edukacji? Przecież lepiej wyedukowana młodzież, za parę lat odda to gospodarce. To inwestycja w przyszłość i rozwój. Ktoś tu mówił: Innowacyjna Gospodarka

            • 8 2

            • gospodarce może i odda , tylko na pewno nie naszej :D

              • 1 0

            • nigdy nie mieliśmy lepiej wyedukowanej młodzieży a i tak 1/3 nie ma pracy więc z tym zwrotem z inwestycji to różnie bywa

              • 2 0

        • Edukacja jest ważna!

          Przecież nie chodzi o to, żeby nie było dramatu. Chodzi, żeby edukacja była lepsza, mniejsze klasy, nowoczesne metody edukacyjne. Nikt w tym kraju nie rozumie, ile ludzkich talentów, zdolności zostaje zmarnowanych, a mogłoby być rozwiniętych. Tracimy na tym wszyscy, gospodarka i każdy z osobna.

          • 13 0

    • nie porównuj

      nie porównuj systemu nauczania dawniej a dziś. Mój syn zaraz idzie do czwartej klasy i dzięki poprzedniej pani Minister Edukacji zamiast czytać Antka, Naszą Szkapę, czy Akademię Pana Kleksa będzie czytał Charlie i fabryka czekolady, Opowieści z Narnii.

      • 6 5

    • EMERYT

      A U MNIE 56

      • 2 1

    • u mnie podobnie i co ciekawe na każdym etapie nauczania - przedszkole 4-6l, szkoła podstawowa, gimnazjum, technikum i studia, tylko na tym ostatnim etapie ilość osób gwałtownie się zmniejszała - i prawdopodobnie nie było to spowodowane za małą uwagą nauczyciela per student a wręcz odwrotnie :D

      • 6 1

  • Proste dzielenie, godzina lekcyjna podzielona przez ilość uczniów daje ilość minut jakie nauczyciel ma dla każdego z uczniów . (2)

    A to się przekłada na jakość nauczania , aby uczeń mógł się prawidłowo uczyć musi zadawać pytania i otrzymywać odpowiedzi , w większej grupie nie ma na to szans.

    • 29 3

    • Ale często większość dzieci chce zadać to samo pytanie (1)

      Gdy cos jest niejasne. Jedna odpowiedź wystarczy.
      Jeśli uczą się np. dodawania to jakie 25 różnych pytań mogłyby 7-latki zadać?
      A w starszych klasach jak pamiętam że swojej nauki, to większość zdecydowana nigdy o nic nie pytała. Bo i po co?

      • 2 2

      • Po co? Może myślą, że wszystko już wiedzą? Moi studenci prawie nigdy nie pytają, choć im to umożliwiam. Natomiast efekty tego są na kolokwium... większość pał... Stawianie pytań, to znak, że student myśli...

        • 3 0

  • (5)

    To jest jedna z " dobrych zmian", ku...wa jego m.ć.

    • 28 17

    • Jak ci sie nie podoba to wyjedz na zmywak sympatyku kapusów . ku...wa jego m.ć.

      • 0 3

    • Ale jaka? (2)

      Czy ty rozumiesz co czytasz?

      "Z nowej podstawy programowej dla klas 1-3 zniknął zapis o ograniczeniu liczby uczniów w klasie do 26 osób. Rodzice maluchów, które we wrześniu 2016 r. rozpoczną naukę, nie muszą jednak obawiać się przepełnionych klas, bo dopuszczalną liczbę dzieci określa ustawa."

      P. S. Mam nadzieję, że drożdżowki wrócą do szkół po tym jak Tusk ich zakazał

      • 3 1

      • (1)

        jaaasne ....niech wpieprzają drożdżówki, chipsy,batoniki zamiast kanapek pisowski dietetyku

        • 2 2

        • nie ty będziesz układał menu dla MOJEGO dziecka

          on o drożdżówkach a ty o chipsach.
          ---
          co wy platfusy macie z tym pisem? wszedzie tylko pis widzicie i kaczyńskiego...

          • 1 3

    • Czytaj ze zrozumieniem.

      Zmiana ma charakter porządkujący - jeśli ustawa reguluje liczbę dzieci w klasie rozporządzenie już tego robić nie może. Proste.

      • 2 0

  • może by tak ktoś wyliczył ... (2)

    jaki jest wpływ ilości uczniów w klasie na stan nauczycieli tzn. ilość fobii, chorób psychicznych itp nauczycieli. Moim zdaniem znaczny. Już co 3 chyba nauczyciel po 40 roku życia chodzi do psychologa lub psychiatry a co dopiero po zwiększeniu liczebności klas i wydłużeniu czasu pracy.

    • 13 7

    • To samo dotyczy samych dzieci... (1)

      Coraz więcej z nich cierpi na różne zaburzenia i dysfunkcje. Uważam, że w momencie 'zagęszczania' klas problem będzie się nasilał. To po prostu inne dzieci niż 20,30 lat temu...

      • 5 2

      • Dzieci zawsze są takie same. To rodzice są inni. Może wychowanie bezstresowe wcale nie jest takie dobre?

        • 1 5

  • BRAWO GDYNIA hahahaha (3)

    Radziłbym przeczytać ten artykuł włodarzom Gdyni (Szczurek i jego spółka). W Gdyni nie jest tak cudownie jak wszystkim dookoła się wydaje. Fałszywa bańka mydlana Szczurka powinna dawno pęknąć. Może nie wiecie, ale właśnie teraz w Gdyni przeprowadzana jest jedna z największych o ile nie największa reforma oświatowa w Polsce. Wiele szkół jest zamykanych, łączonych, likwidowanych, podmienianych przez inne placówki. Wszystko dlatego, że jakaś tęga głowa z UM w Gdyni obliczyła, że jest za dużo pustych klas. Problem w tym że pustych klas za dużo jest TERAZ, a za kilka lat (i po tej reformie jest to pewne) klas będzie O WIELE ZA MAŁO (całe szczęście będzie to problem UM w Gdyni a nie mój :-D). Prawda jest taka, że to, co robi teraz Szczurek, to łatanie jego budżetowych dziur po nieudanych inwestycjach (Lotnisko, Infobox, Kolejka na KG, itd.). Cwaniaczki wymyśliły, że kiedy polikwidują szkoły i połączą je w tak zwane Centra Kształcenia Ustawicznego I Zawodowego to odejdą im koszty (szkoły typu CKUIZ, są na utrzymaniu Urzędu Marszałkowskiego, a nie jak zwykłe szkoły na utrzymaniu UM). Problem w tym, że takie rozwiązanie jest dobre na teraz, kiedy nie ma wielu uczniów, ale za kilka lat, kiedy szkół będzie więcej to kto wie................

    • 14 11

    • SZCZUREK, BARTOSZEWICZ i ich miasto marzeń (1)

      Od jakiegoś czasu prezydenci Gdyni, robią z tego miasta Polskie Hollywood, kompletnie zapominając o mieszkańcach, którzy powinni chyba być najważniejsi. Wygląda na to, że jak nie obcinają komunikacji, to rozwalają co innego, co w tym mieście działało świetnie. Przykre :-( Po prostu kończą się pomysły na to miasto!!!!

      • 5 4

      • Może jakieś konkrety tego "rozwalania"

        Bo ten twoj wpis taki jakiś platformerski, że tak powiem... Vel histeryczny

        • 2 5

    • To za kilka lat się zmieni

      W czym masz problem? Kasa nie zostanie zmarnowane przez kilka lat, to źle?

      • 2 0

  • Ilość, jakość, treść, doświadczenie. (2)

    Dziecko jak każdy człowiek najlepiej się uczy gdy jest skoncentrowane na zdobywaniu wiedzy i umiejętności, dlatego najlepsze zajęcia to zajęcia w małym gronie teoretyczno-praktyczne. Człowiek powinien się uczyć tego co mu się w życiu przyda zamiast pochłaniać zbędną wiedzę. Mi nie przydały się lektury/wiersze czy religia. Przydaje mi się wiedza z geografii, biologii, matematyki, fizyki, chemii. Niestety na przydatną wiedzę w szkole było za mało czasu bo za dużo czasu musiałem poświęcać na uczenie się głupot. U mnie w pracy jest coraz więcej matołów, którzy mają problem z liczeniem, logicznym myśleniem a nawet z poruszaniem się, dla nich najważniejsze są włączony facebook na smartfonie i weekend. Poza tym postawcie się na miejscu osoby prowadzącej zajęcia, która nie jest w stanie zapanować nad trzydziestką osób. Wyobraźcie sobie, że przed wami jest banda niespokojnych ludzi i chcecie im coś przekazać; jaki wysiłek musicie włożyć w przekazanie pojedynczej informacji lub większej ilości i ile z tego zapamięta ktokolwiek?

    • 4 2

    • (1)

      Więcej luzu chłopie, kiedyś też byłeś młody.

      • 1 1

      • A ja myślę, że ten system nas kiedyś za..bie. Ilość, jakość, treść. Człowiek jest tylko trybikiem - dodatkiem do Wielkiej Maszyny.

        • 1 0

  • Ilość, jakość, treść, doświadczenie. (3)

    Dziecko jak każdy człowiek, najlepiej uczy się gdy jest skoncentrowane na zdobywaniu wiedzy i umiejętności. Większość nie potrafi się skupić gdy wokół jest szum/hałas tworzone przez inne osoby. Najlepsze zajęcia to zajęcia indywidualne teoretyczno-praktyczne. Poza tym człowiek powinien się uczyć tego co mu się w życiu przyda zamiast zbędnymi wiadomościami urozmaicać sobie czas. Nie przydały mi się w życiu lektury, poezja i religia. Przydają się biologia, geografia, fizyka, chemia, matematyka. Niestety w szkole nie nauczyłem się tego co chciałem bo zmuszali mnie do nauki zbędnych głupot. Potem do pracy przychodzą matoły, które mają problem z technicznym myśleniem bo dla nich najważniejszy jest faceboook i weekend.

    • 4 4

    • (2)

      Bardzo mi przykro, ale z tego co napisałeś wynika, że nie jesteś człowiekiem tylko maszyną - robotem (bez poezji, wiedzy o religii, literatury). Idealny dla pracodawcy.

      • 4 2

      • Na co komu pracownik, który przychodzi odbębnić swoje godziny i się nie angażuje?

        • 1 1

      • Po co pracodawcom pracownicy, którzy nie posiadają odpowiedniej wiedzy i umiejętności? Jak firmy mają funkcjonować jeśli pracownicy nie nadają się do pracy? Jak firma ma być rentowna skoro ma utrzymywać pasożytów?

        • 2 1

  • (1)

    Ja miałam 34 nr w dzienniku, a w klasie wszystkie ławki były zajęte ;-) No i fajno było.

    • 8 13

    • Tyle że dotąd nie wiesz,

      że szkoła nie jest po to żeby było "fajno".

      (Też pamiętam takie fajno: wychodzenie pięciu osób żeby zmoczyć jedną gąbkę, granie pod ławką w kółko i krzyżyk, lub jawnie, na ławce i podobne.
      Tylko jakoś nie wiem co wtedy było rzekomo przerabiane.)

      • 6 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Które miasto nie leży w województwie pomorskim?

 

Najczęściej czytane