• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Mój pojazd rzyga tęczą", czyli śpieszmy się kochać nauczycieli

Wioleta Stolarska
20 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Nauka zdalna w klasach I-III wróciła w II połowie marca. Nauka zdalna w klasach I-III wróciła w II połowie marca.

Rozkojarzeni, wiecznie spóźnieni, ale wymagający - tacy są uczniowie klas I-III podczas nauki zdalnej, choć i nie każdy pedagog świeci przykładem - przekonują rodzice, nasi czytelnicy. Co klasa, to oczywiście inna historia, ale z relacji obserwatorów zdalnej nauki wniosek jest jeden - coraz bardziej szkodzi ona najmłodszym uczniom. - Śpiewanie, zwracanie uwagi nauczycielowi, że lekcja powinna już się skończyć, granie. Wiele dzieci w czasie zajęć interesuje dosłownie wszystko... co tylko nie jest z nimi związane - pisze nasza czytelniczka. Inna podkreśla, że to nauczyciele zmęczeni sytuacją nie dają sobie już rady.



Uważasz, że przez naukę zdalną dzieci z klas I-III będą miały duże zaległości?

Po kilku kolejnych tygodniach nauki zdalnej w klasach I-III i ciągłych obietnicach, że powrót do szkoły już może za tydzień, a po tygodniu, że jednak jeszcze za tydzień - cierpliwość tracą rodzice.

I nic dziwnego, bo taka sytuacja wymaga od nich wiele do zniesienia - to często rezygnacja z pracy, odwołane dodatkowe zajęcia, a w domu dzieci, które rozpiera energia, albo wręcz przeciwnie - nie wiadomo, czym martwić się bardziej. Po kilku latach rodzicielstwa pandemia i związane z nią ograniczenia to prawdziwy egzamin dla mamy i taty.

- Już rozumiem, dlaczego od ponad roku nikt z moich znajomych nie zapytał mnie, dlaczego nie mam dzieci - skomentował dylematy pandemicznych rodziców jeden z czytelników.
Choć zdania na temat zdalnej nauki wśród rodziców są podzielone, to większość liczy na jak najszybszy powrót do szkół, by dzieci wróciły do normalnej edukacji, zajęć i życia. O tym, jak w praktyce z perspektywy rodzica wygląda nauka zdalna w ostatnich tygodniach, napisały nasze czytelniczki.

Czytaj też: Dzieci żyją online, bo wymagają tego nauczyciele?

Rodzic nr 1: "Śpieszmy się kochać nauczycieli"



Od razu powiem, że zdaję sobie sprawę z tego, że wielu rodziców się ze mną nie zgodzi, bo przecież "ich dziecko jest takie mądre, zdolne i na pewno nie będzie miało problemów po nauce zdalnej", ale nawet Wam proponuję spojrzeć na to, co się dzieje, z boku i zastanowić się, czy na pewno tak będzie.

"Dzieci są przemęczone. Mają za dużo nauki. Program jest trudny". Nie wiem, skąd biorą się takie opinie. Jak widzę zadania dla ucznia z II czy III klasy, to zdecydowanie jest to po prostu niezbędne minimum, które zresztą ogranicza się tylko do zajęć w szkole, bo pracy domowej nie zadawano zbyt wiele lub wcale już przed pandemią. Oczywiście 3 czy 4 lekcje po 30 minut to według specjalistów wystarczająco, żeby nie zmęczyć za bardzo organizmu i oczu od ekranu, ale...

Co robią Wasze dzieci, kiedy kończą naukę online? Jeśli są osoby, które z całkowitą pewnością mogą powiedzieć, że ich dzieci nie grają na telefonach, tabletach, konsolach czy po prostu nie zalegają przed telewizorem, to gratuluję. I od razu pytam: jak Wam się to udało?

Ale od początku.

Tak się składa, że pracując zdalnie w domu, mam okazję słuchać zdalnych lekcji. O ile w poniedziałek jesteśmy jeszcze wypoczęci i doładowani nowymi pokładami energii i cierpliwości (to ważne), to pod koniec tygodnia modlę się, by dotrwać do soboty. I skoro o modlitwie mowa - choć na lekcji religii staram się nie wnikać, z jakich powodów dzieci wkuwają na pamięć słowa modlitw - to w przypadku pozostałych zajęć słucham i czasem nie wierzę w to, co słyszę.

Śpieszmy się kochać nauczycieli, dopóki chcą uczyć nasze dzieci, ja już dawno bym z nimi nie wytrzymała - dokładnie tak. Widać, że zajęcia są przygotowywane tak, by były ciekawe, nauczyciele starają się zainteresować dzieci, prowadzą dyskusję, ale naprawdę ci ludzie muszą być "ekstracierpliwi", skoro ciągłe przerywanie "proszę pani, proszę pani, a która to już lekcja", "a za ile minut będzie przerwa", "a pani powiedziała 6. zamiast 5. zadanie", "proszę pani, ale już od minuty powinna być przerwa" ich nie zniechęca.

- Jeżeli dalej będą pozytywne wskaźniki covidowe, będziemy mogli jeszcze w tym roku szkolnym powrócić do trybu nauczania stacjonarnego - mówił w poniedziałek, 19.04, premier Mateusz Morawiecki. - Jeżeli dalej będą pozytywne wskaźniki covidowe, będziemy mogli jeszcze w tym roku szkolnym powrócić do trybu nauczania stacjonarnego - mówił w poniedziałek, 19.04, premier Mateusz Morawiecki.
A najważniejsza rzecz, "proszę państwa": to są ludzie, którzy wielu dzieciom jako pierwsi zwrócą uwagę, że coś jest niewłaściwe, że nie wypada czy jest niegrzeczne, i zrobią to umiejętnie, choć nie wierzę, że wcześniej nie mogli tego zrobić rodzice.

Język polski. Zadanie: opisujemy nasz wymyślony pojazd. Tu im więcej można użyć wyobraźni, tym bardziej dzieci się ożywiają, więc słucham i myślę, że jest nadzieja, aż słyszę: "Mój pojazd może latać i rzyga tęczą". I tu pani pedagog ze stoickim spokojem tłumaczy, że ten zwrot jest niewłaściwy i lepiej o nim zapomnieć.

Ranking szkół podstawowych w Trójmieście



Program, choć według mnie dość ograniczony, pani stara się przekazać w ciekawy sposób. I tu zaczyna się konkurs, kto szybciej znajdzie lepszą odpowiedź w Googlach. Pozostaje mieć nadzieję, że zapamiętają choć część informacji, którymi się przerzucają, nie dając dojść do słowa nauczycielce. Ale plus za aktywność, bo bardzo często zdarza się, że dziecko wywoływane do odpowiedzi milczy, po kilku minutach tłumaczy, że internet nie ten albo książka wpadła za tapczan, ale dzieci wiedzą, że kolega w tym czasie "pykał w Brawl Stars".

Co najgorsze, część dzieci nie ma poczucia, że uczestnictwo w lekcji jest ważne. Na zajęciach z angielskiego nie powtarzają na głos zdań czy zwrotów, gdy prosi o to nauczyciel, bo po co, przecież nikt ich nie słyszy. Nie podnoszą łapki, bo zgłosi się ktoś inny, a skoro nie widzą prowadzącego, nie czują, że pytanie pada też do nich. Dzieci łatwo się rozpraszają, kiedy nikt ich nie kontroluje - bardzo szybko ciekawsze staje się to, co mają w telefonie czy nawet za oknem. Nie widzą nic niewłaściwego w tym, że na zajęcia spóźniają się po 15-20 minut.

I tak, być może wiele dzieci po powrocie do szkoły nadrobi zaległości, ale jakaś część z nich już teraz pewnie w ogóle straci zainteresowanie nauką.

Rodzic nr 2: Pedagog porażka



Moja córka jest w drugiej klasie, czasami podczas lekcji siedzę w pokoju obok i włosy stają mi dęba, gdy słyszę, co nauczycielka robi i mówi podczas zajęć. Wydaje mi się, że nie ma już ani trochę cierpliwości do dzieci i do sytuacji.

"Kto już napisał ćwiczenie? Nikt? Dlaczego wy tak wolno pracujecie?!" albo pyta dzieci, jaki mają wynik z jakiegoś działania. Pierwsze dziecko - źle, drugie dziecko - źle, pani już bardzo zirytowana: "Dlaczego wy tego nie potraficie obliczyć? Czego wy tutaj nie rozumiecie?!".

Czytaj też: Rodzice wsparciem nauczycieli? "Wiemy, że tam są, ale to niekoniecznie pomaga"

Regularnie zdarza się, że nauczycielka popełnia błędy - puszcza nie ten film, co trzeba, stawia dziecku minus, bo "nie wysłało pracy domowej", a potem okazuje się, że to ona nie potrafiła znaleźć pracy na czacie.

Słyszałam, jak oskarżyła ucznia, że chce ją oszukać, bo rzekomo nie zapisał działania w zeszycie, tylko podał jej wynik "z głowy". Nie widziała chłopaka, nie sprawdziła na kamerce, tylko od razu poważny zarzut przy całej klasie. To tragiczne i straszne zarazem, jakiś pedagogiczny koszmar.

Opinie (171) 6 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Szanuję i cenię pracę nauczycieli (1)

    U trójki moich dzieci , mam każdego nauczyciela za co pochwalić. Też pracuję w domu i też słyszę przebieg lekcji.

    • 54 6

    • A w której szkole pracujesz?

      • 0 0

  • (16)

    Polecam wczuć się w rolę nauczyciela, który przez 45 minut zwraca się do ikonek na Teams. W listopadzie obowiązkowe błyskawice i tęcze a teraz już tylko same inicjały.

    Normą jest granie, oglądanie seriali i brak uwagi na zajęciach. Już mam gotową listę osób, które po powrocie dojadę do granic możliwości. Oczywiście ku uciesze dyrekcji, która obawia się o wynik matury.

    • 35 4

    • Przydałoby się stwierdzić, jak się nazywasz i w której szkole uczysz

      a potem mała kontrola, jak sobie radzisz. Twoja wypowiedź wskazuje na osobowość nieprawidłową, potocznie zwaną "psychopatą".

      • 0 0

    • I naprawdę 34 osoby myślą, że "dojadę do granic możliwości" to jest postawa godna nauczyciela?

      Mam propozycję: skoczcie z mostu. Z pożytkiem dla gatunku homo sapiens sapiens.

      • 0 0

    • (4)

      Jesli planujesz "dojechać z premedytacją" to znaczy ze problem jest po twojej stronie. Wykończyło cie zdalne nauczanie? Idź do psychiatry (to życzliwa rada). Dobry, mądry, doświadczony pedagog to by planował jak pomóc uczniom wrócić na dawne tory, edukacyjne i społeczne), a ty planujesz jak ich gnoić? Moze ktos ma problemy w domu. Jak na zwyklej lekcji uczeń nie zachwuje sie zgodnie z twoimi oczekiwaniami, też go od razu gnoisz, czy starasz sie dotrzeć jakie problemy są za słabą uwagą choćby?

      • 3 6

      • (3)

        Na początku drugiego lockdownu ustaliliśmy jasne zasady. Część bez szemrania stosuje się do nich i jest normalnie oceniana. Znalazło się też mnóstwo cwaniaków, którzy zwyczajnie marnują ten czas. Ich postępy edukacyjne są niemal zerowe więc nie jest rzeczą złą, że po powrocie do stacjonarnej edukacji zobaczą jaki to był zły pomysł. Nie można promować nieróbstwa i oszustwa.

        • 6 3

        • A co promuje dojeżdżanie do granic możliwości? (2)

          Przecież jeśli czyjeś postępy są rzeczywiście słabe to po powrocie do szkoły sprawdziany i przede wszystkim matura to zweryfikują.

          • 2 2

          • (1)

            no i on o tym pewnie pisał. O sprawdzianach. Ja również jestem nauczycielem, ustaliłem zasady, staram się ich trzymać (ale to bez napinki - ja uczę studentów - czyli teoretycznie dorosłych, którzy powinni potrafić wiązać przyczyny i skutki). Jest umowa, że gdy niedługo wracamy do pracy "w kontakcie", to piszemy zaległe sprawdziany z poszczególnych bloków. I "dojechanie" to absolutnie złe słowo, niepotrzebne, ale możesz to sobie nazwać po prostu "wyegzekwowanie" bez taryf ulgowych. Zresztą jak co roku znajda się tacy, co zrobią to na lajcie, ale i tacy, co się mocno zdziwią. Tych drugich w obecnym roku będzie zdecydowanie więcej, co już wiem. //mm

            • 1 0

            • Obawiam się, że pisał jednak o czymś innym.

              Ty piszesz o sprawiedliwej ocenie, bez taryfy ulgowej, na takich samych zasadach dla wszystkich a ten niby nauczyciel ma "listę osób do dojechania". To jednak brzmi jak coś zupełnie innego.

              • 1 1

    • Czyli w szkole nic się nie zmieniło :( (2)

      Zawsze było tak, że przeciętni nauczyciele skupiali większość swojej uwagi na dojeżdżaniu kilu niepokornych uczniów a w tym czasie cała reszta robiła ich jak chciała. Szkodziło to w edukacji i jednych i drugich.

      Uważasz, że te wybrane osoby do "dojechania" wyciągną z tego jakieś konstruktywne wnioski czy może jednak poczują się dojechane i kompletnie zatracą motywację do jakiejkolwiek pracy?

      Co z resztą uczniów? Im nie trzeba już poświecić uwagi?

      Dzieciaki znacznie więcej dobrego wyniosą jeśli je wszystkie będzie się tak samo, uczciwie uczyć i oceniać.

      • 1 3

      • (1)

        miałem w podstawówce takich "niepokornych" kolegów, którzy olewali przedmioty i nauczycieli. W końcu jakoś przebrnęli przez edukację wymaganą przez państwo, ale nigdzie w życiu nie doszli. Może czasami nie warto być "niepokornym", szczególnie gdy ma się siano w głowie.

        • 1 0

        • No właśnie, sam widzisz, że to klasyczne "dojeżdżanie" tych niepokornych i tak nic nie dało.

          Kto wie czy efekt nie był wręcz przeciwny więc stracili na tym wszyscy.
          Co gorsza takie osoby zwykle i tak były przepychane dalej więc ostatecznie nie ponosiły żadnej większej odpowiedzialności za swoje zachowanie.

          • 0 0

    • (2)

      Masakra, przeciez to nie ich wina. To wina nas doroslych, ktorzy pozwoliismy na rok bez edukacji i totalna demoralizacje.
      Ile bys dala rade siedziec sama w pokoju przed komputerem i sluchac nudnego wykladu? 8 godzin dzien w dzien? Sprobuj chociaz godzine... Zero interekacji, nie widac nawet twarzy nauczyciela. To jest nierealne. Rownie dobrze moga sobie radia posluchac.
      Juz lepiej nawet poogladac youtube, bo tam widac kto mowi. Albo jakis film, bo widac aktorow. Prawda jest taka, ze nastapila totalna demoralizacja, trudna do odwrocenia.

      • 2 7

      • (1)

        Nauczyciele u mnie mają włączone kamerki. Uczniowie już nie.

        • 8 0

        • U moich dzieci zaden nauczyciel nie wlacza kamery. Slychac tylko glos. Taka forma nauki to kompletny bezsens. Juz lepiej sobie film poogladac. DZieci musza miec interakcje. Biologii nie da sie oszukac. Nie mowia juz o braku kontaktow spolecznych z dziecmi, ktory jest obowiazkowy aby dziecko dobrze sie rozwijalo.

          • 1 6

    • oby to był tylko kiepski żart

      "dojadę do granic możliwości" Pełen profesjonalizm, nie dość, że nie radzisz sobie z wyegzekwowaniem nauki w trybie zdalnym to jeszcze z premedytacją planujesz potem wylać swoją frustrację na wybrane osoby.
      Jako nauczyciel, fachowiec, napisz proszę jaki to ma przynieść skutek? Jakie konkretnie pedagogiczne mechanizmy zadziałają?

      • 2 5

    • Fajna masz dyrekcje. (1)

      W mojej szkole próba wymagania jakiejkolwiek wiedzy to według dyrekcji nękanie uczniów.

      • 8 1

      • Dbają o poziom szkoły i matury. Od września zacznie się zabawa. A co jak będą protestować? Zrzucimy winę na PiS i Czarnka.

        • 2 0

  • a może by tak... (1)

    Nauczyciele powinni nosić na sobie kamerki, tak jak policjanci z USA. Wtedy rodzice dowiedzieliby się, jak ich dzieci naprawdę zachowują się w szkole!

    • 12 0

    • Ależ proszę bardzo

      wszystkie chamskie odzywki (w obie strony), niesprawiedliwe oceny, przeszkadzanie czy złośliwości byłyby nagrane.

      • 0 0

  • Prosta sprawa trzeba zlikwidować wszystkie przywileje dla belfra i wtedy bedzie widać ile jest nauczycieli (1)

    A ile belfrów co do niczego sie nie nadaje .

    • 2 12

    • I dwunastu nierobów się objawiło stawiając minusy

      • 0 0

  • Uczyciele. (18)

    Bez komentarza.

    • 16 21

    • Skoro jesteśmy na Pomorzu na Kaszubach (12)

      to może pora żeby w każdej szkole był język kaszubski, a nie tylko angielski i niemiecki

      • 10 44

      • nie jesteśmy na Kaszubach (2)

        Gdańsk nie jest częścią Kaszub i nigdy nią nie był. Podążając tokiem twojego myślenia, należałoby tu uczyć dolnoniemieckiego.

        • 6 3

        • Kolejny geograf i historyk... Ręce opadają gdy czyta się podobne komentarze. Dolnoniemiecki.... XD (1)

          • 2 1

          • "XD" - komentarz erudyty

            • 0 0

      • Gdańszczanka (3)

        Urodziłam się w Gdańsku i nie życzę sobie by moje dziecko uczyło się kaszubskiego. Nie jestem Kaszubką i nikt w mojej rodzinie również, więc czemu mam dziecku wpajać coś czego nie zna i nie będzie mu do życia potrzebne? Czy widział Pan/Pani gramatykę języka kaszubskiego? Chapeau bas dla osób, które uczą się tak trudnego języka, ale rodząc się na Kaszubach i obcując z tamtejszą ludnością ma się po prostu łatwiej, gdyż język ten używany jest potocznie w rozmowach, zaś w Gdańsku nie uświadczy się w sklepie, na poczcie, urzędzie nawet na ulicy rozmów w języku kaszubskim.

        • 5 3

        • A piękna angielszczyznę uświadczysz kwiatuszku. A po co twojemu bombelkowi plastyka? Albo muzyka?

          Lepiej zlikwidować i dać więcej nauki z gatunku szkiełko i okoxD

          • 0 1

        • A może jednak miałaś Kaszuba tylko nie wiedziałaś?

          • 0 1

        • ale jako ciekawostka, przedmiot do wyboru - czemu nie.

          • 2 1

      • (1)

        Dzieci nie potrafia dobrze pisac i czytac po polsku to jeszcze potrzebny jest im kaszubski!!! najpierw niech sie naucza polskiego (gramatyki i ortografii) bo z tym jest kiepsciutko

        • 6 2

        • Jak zawsze poucza ynteligent. Naucz się co to Ć i Ś polonisto ;D

          • 2 1

      • (1)

        niegłupie, z tego co wiem to były takie klasy w Kartuzach, Kościerzynie, Brusach i in. Ale czy się przyjęły, to nie wiem...

        • 3 0

        • dlatego na kaszubski zapraszam na Głębokie Kaszuby

          • 0 0

      • Jako dodatkowy przedmiot spoko, ale wtedy skończy się na tym, że będzie 0 zainteresowanych i będziemy utrzymywać nauczycieli od tego przedmiotu.

        • 0 0

    • Jak nie wiesz po co uczy się (4)

      modlitw na pamięć to cóż... Może sam wróć do podstawówki?

      • 8 21

      • wystarczy chodzić z dzieckiem do kościola, polowę sie nauczy z samego chodzenia na mszę. Ale łatwiej jest nic od siebie nie wymagać ( idę o zaklad, że nie modlicie sie wspolnie, to po co w ogole zapisujesz na religię?)

        • 1 1

      • Nie powinno się uczyć modlitw na pamięć, modlitwa to otwieranie swojego serca przed Bogiem a nie klepanie formułek

        To wymysł Kościoła- nauka modlitw na pamięć, Biblia nigdzie nie mówi, że tak należy robić.

        • 9 2

      • No nie wiem. (1)

        Podstawówka zamknięta, bo lockdown, więc może mnie oświecisz?

        • 4 3

        • Proszę bardzo: Zapisz się od nowego roku szkolnego.

          • 2 5

  • Spieszmy sie kochać dzieci bo nie długo belfer w podstawówce zostanie zastąpiony automatem. (2)

    Juz obecnie nauczyciel podstawówki może zostać zastąpiony programowym wirtualnym nauczycielem najlepiej własnie w nauce zdalnej .I radził by sobie zdecydowanie lepiej niz zwykły rozkapryszony belfer.Teraz byłby najlepszy czas by to wprowadzić ale wtedy byśmy mieli ogromne protesty na ulicach.Ale zapamiętajcie sobie ze taka jest własnie przyszłość belfra z podstawówki .Juz jestesnie niepotrzebni wiec w przyszłości wogle was nie będzie. Ale bedzie biedronka bedziecie mogli tam na kasie siedziec :)

    • 0 9

    • (1)

      Twój problem polega na tym, że nie masz pojęcia, do czego potrzebny jest belfer w podstawówce. I, zapewne, w ogóle nie masz pojęcia o nauczaniu. Nic w tym złego, ale żeby publicznie wyrażać opinię, wypada mieć do tego podstawy.

      • 3 0

      • A twój problem polega na tym, że ty też nie wiesz do czego potrzebny jest belfer

        z kolei problem belfra polega na tym, że on sam nie wie do czego jest potrzebny. I tak dalej.

        • 0 0

  • Nauczyciele, moja ulubiona grupa zawodowa zaraz po górnikach (37)

    1. Wakacje
    2. Ferie
    3. Święta + dni przed i po
    4. Weekendy
    5. Kończą często pracę np o 11:00 lub 12:00 (znam to z realnych przykładów)
    6. Nie da się ich praktycznie zwolnić
    7. Nie da się uzależnić ich wynagrodzenia od wyników pracy
    8. Nie da się zmierzyć ich jakości pracy, tym samym kompletny brak odpowiedzialności, w razie czego wszystko można zwalić na dzieci/rodziców
    9. "13", wczasy pod gruszą, dodatki za wieś, za wysługę, premie za "wyniki"
    10. Wynagrodzenie, może nominalnie bez szału ale licząc godziny i biorąc pod uwagę wszystko powyższe to warunki są bardzo dobre.
    11. Organizacja pracy - nie licząc wyjątków, większość jedzie na przygotowanych za młodu konspektach, a te prace w domu po 10h codziennie możecie włożyć między bajki
    12. Związki zawodowe, które jak górnicy jak tylko ktoś chce zrobić porządek to natychmiast robią awanturę na cały kraj
    13. Skoro tak Wam źle, to dlaczego w tym zawodzie siedzicie i na kierunkowe studia ciągle jest kolejka?

    • 51 110

    • (15)

      1 + 2. Tez masz 26 dni urlopu w ciagu roku - kiedy chcesz. nauczyciel ma narzucony termin - nie poleci last minute do Grecji
      3 + 4 - Wiekszosc prac biurowych tak ma
      5 - koncza, a wieczorem sprawdzaja wypociny Brajanka
      9. A w biurach nie ma 13? Wczasy - z Funduszu Pracowniczego - jak wszedzie
      10. Policz godziny nadliczbowe w domu
      12. W mojej firmie tez sa zwiazki - duza korporacja
      13. Jesli Ci tak zle, a nauczyciele maja tak dobrze - szukaj szczescia w oświacie

      • 34 9

      • Pani nauczycielko, proszę nie kreować rzeczywistości (8)

        3,4: nie, w żadnej pracy biurowej nie wolnego dnia przed czy po święcie.
        5. fajny szacunek do ucznia, Grażyno
        9. nie, w biurach nie ma 13-ek. W ogóle prawie nikt poza budżetówką nie ma trzynastek. Widzisz, odjechałaś tak bardzo, że nawet nie wiesz jak żyją zwyczajni ludzie. Nie ma żadnego funduszu pracowniczego. Nie ma wczasów pod gruszą.
        10. Godziny nadliczbowe ale względem niskiego pensum.
        12. tak, jasne. Duża korporacja i masz trzynastkę i wczasy pod gruszą, nie kłam.
        13. on nie mówi, że mu źle, tylko że źle nauczycielom. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
        Przy okazji: nie wytrzymałabyś w korpo pięciu minut

        • 3 22

        • Pracowałem w korporacji (1)

          Nie jestem fanem 13-tych pensji, ale spójrz na to obiektywnie w większości firm korporacyjnych jest bonus...

          • 6 0

          • Są różne bonusy, ale nie takie jak wspomniane powyżej

            owocowe czwartki czy inne dopłaty do roweru to nie to samo co wczasy

            • 0 0

        • (1)

          Raz, nie jestem kobietą, dwa - już napisałem - pracuję w dużym korpo.
          Jeśli nie wiesz co jest wypłacane w większości zakładów pracy - dodatki urlopowe ( z Zakładowego fundusz świadczeń socjalnych), premie roczne, to widać, że kontakt z pracą masz tylko teoretyczny.
          Jeżeli kogoś tak boli lenistwo i zarabianie kokosów przez nauczycieli - proszę się przekwalifikować i czerpać z tego całymi garściami.
          Ciekawe tez jest to, ze jakos nie macie problemu wysyłać swoje dzieci na korki- do tych złych nauczycieli. Przecież tacy oświeceni ludzie sami potrafią wszystkiego nauczyć

          • 9 1

          • Kłamiesz i dobrze o tym wiesz

            nie widziałeś korpo na oczy. ZFŚS nie wypłaca wczasów pod gruszą w praktycznie żadnej dużej firmie w Polsce.

            • 0 0

        • Nie myśl korporacji (1)

          Z szambem, w którym przyszło Ci żyć....

          • 0 1

          • Szambo, bo nie rozdaje urlopów, pieniędzy i innych benefitów za nic?

            socjalizm jest w tobie mocny.

            • 0 0

        • (1)

          Oczywiście, że w korporacjach są bonusy, dopłaty do wakacji, ubezpieczenia grupowe, karty sportowe czy programy kafeteryjne itp.
          Kłuje Was praca nauczycieli ale jakoś chętnych nie ma do pracy w szkole.
          Wszyscy chcą super fachowców ale kto np. po IT czy innym kierunku technicznym przyjdzie do pracy w szkole jak może zarabiać od razu po studiach dobrą kasę.

          • 3 1

          • Kłuje, bo nauczyciele ciągle krzyczą jak to mają ciężko i strajkują co chwilę.

            A jak policzysz pensję za godzinę, wychodzi całkiem spora sumka...

            • 2 6

      • (2)

        Dokładnie a kto z Państwa chciałby jechać na wycieczkę 1-2 dniową i mieć odpowiedzialność za 30 dzieci ?

        • 15 2

        • nie sciemniał bo na wycieczce zawsze są 2 opiekunki minimum (1)

          • 0 8

          • Pomysły dzieci na wycieczkach, szczególnie w nocy, są straszne- takie słowo pasuje

            Wycieczka to mega stres dla nauczyciela

            • 1 1

      • Samo sedno ! (2)

        Wielu ludzi ,,gada" na pracę nauczycieli, że mają tak łatwo, czemu nie wybrali tego zawodu ?

        • 25 2

        • Nie wybrali zawodu nauczyciela dzbanku bo maja ambicje !!!Tworzą coś i naprawde pracują a nie tylko udaja. (1)

          • 0 7

          • ale sączą jad na forum- ci ,,ambitni"

            • 3 0

    • intrygujące (3)

      Skoro nauczyciele mają takie dobre warunki pracy (wg. Ciebie nic nie robią i za to się im płaci), to dlaczego ludzie przysłowiowo nie walą drzwiami i oknami aby pracować w szkołach? Dlaczego sytuacja wygląda wręcz odwrotnie - nauczycieli jest coraz mniej?

      Skoro jest tak cudownie jak piszesz chyba powinno ich być więcej, nie uważasz???

      • 24 2

      • Obecnie nauczycieli mamy 3 razy wiecej niz potrzeba.Wiec komu te bajki wciskasz? (2)

        • 3 9

        • (1)

          Jakieś źródło tych fascynujących statystyk?

          • 4 1

          • Obawiam się, że głowa osoby komentującej. Dlaczego się rozdrabniać, 10 razy więcej, niż trzeba!

            • 1 0

    • Właśnie ! A słyszałeś już o nauczycielach akademickich ? (9)

      I milionowych grantach na badania wpływu czucia na plucia ? Z czego 30% to prowizje. I zapomniałeś o półrocznych urlopach na poprawienie zdrowia / pisanie prac. I żadnych wywiadówek. I studenci kłaniający się do pasa jak przed biskupem.

      • 14 1

      • Nie mieszaj nauczycieli i naukowców. (8)

        Uczenie studentów to tylko dodatek do pracy naukowej, za którą dostają pieniądze.

        • 6 4

        • jo jo. i dlatego uczy się w kilku miejscach. (7)

          • 3 4

          • (6)

            nadal nie zrozumiałeś...

            • 4 3

            • Albo nadal Ty nie zrozumiałeś że gro obowiązków (5)

              a nie dodatek to nauczanie studentów. Nawet nazwa: nauczyciel akademicki nic Ci nie mówi?

              • 2 4

              • Nie ma takiej nazwy. (4)

                Jest pracownik naukowo-dydaktyczny, i rzadko spotykany w polskim szkolnictwie wyższym pracownik dydaktyczny.

                Ten drugi mógłby podchodzić pod nauczyciela akademickiego.

                • 4 1

              • A ten człon "dydaktyczny" coś Ci mówi? Czy tylko widzisz "naukowy" (3)

                Coraz gorzej na tych naszych uczeniach jak tego nie rozumiesz

                • 1 0

              • Widzę oba, a od znajomych którzy się w to bawią, wiem który jest jak traktowany :) (2)

                Robi się badania, a jak czasu wystarczy to się walnie jakąś laborkę dla studentów. Nie na odwrót.

                • 0 1

              • Skoro widzisz i piszesz co piszesz to chyba coś nie teges.

                Ale cóż. Karma wraca. A póki co niech dalej znajomi tłumaczą Ci świat. Trochę smutne.

                • 0 0

              • To masz kiepskich znajomych pracowników naukowo-dydaktycznych

                Takich nie poleciłbym by kształcili studentów. Brawo.

                • 0 0

    • Dokładnie tak najbardziej roszczeniowa grupa .Obecnie naukę w podstawówce mogły by prowadzić komputery same.

      I dokładnie na 10 miejsc na belfra jest 20 chętnych !!
      belfer ma naprawde bardzo wiele dodatków i przywilejów i jest jedna najbardziej kosztownych grup w kosztach podatnika !

      • 1 5

    • fsb

      rozumiem że skorzystałeś z tej szansy i jesteś nauczycielem??? czy kolejnym saszką z ćwierć mózgiem i tylko trollujesz na usługach

      • 3 0

    • Do "T"

      Ty jesteś górnikiem, nauczycielem, czy mimo wszystko nie trafiłeś do swoich ulubionych grup zawodowych?

      • 5 1

    • Jeszcze dodam: (1)

      1. Tak, w innej pracy trzeba pracować min. 40h/tyg
      2. Tak, jak nie spełniasz oczekiwań, nie realizujesz celów to mogą Ciebie zwolnić (nie dotyczy aparatu administracyjno urzędniczego, ale to inna bajka)
      3. Tak, jak coś potrzebujesz załatwić to poświęcasz urlop, a nie wolne dni i okienka
      4. Tak, zarobisz najpewniej podobne pieniądze to trzeba będzie na nie faktycznie zapracować

      • 13 12

      • Dodaj pogaduchy w pracy ,,standardowej" i picie kawy, oglądanie katalogów kosmetycznych i składanie zamówień

        oraz ,,serfowanie" po Internecie. Ja cieszę się , że pracuję zdalnie, bo koleżanki ( w korporacji) ciągle gadały o paznokciach, problemach domowych, nawet wychodziły coś załatwić (np. odebrać dziecko ze szkoły i wziąć do siebie do pracy). Teraz swoje zadania wykonuję sprawniej, szybciej, nie ma rozpraszania. dodam, że nie możemy się logować ,,po godzinach", a mi szef pozwolił się wylogowywać wcześniej, tj.przed 17, po wykonaniu zadań na dany dzień.

        • 16 1

    • do minusujących

      prawda w oczy kole... Prawdziwych nauczycieli, takich, którzy pomagają dzieciom zrozumieć ozłociłabym, ale tych jest garstka... reszta to miernoty, które z przypadku trafiły do tego zawodu

      • 12 23

    • boję się o Ciebie jak poczytasz o nauczycielach akademickich....

      • 20 0

  • Rodzice są często lepiej wykształceni od nauczycieli (11)

    ...i widzą, czego i jak się uczy w szkołach. Akurat teraz w pandemii jest ciężko, ale głównie niestety i tak cierpią dzieci - nie nauczyciele. I będą to skutki długofalowe.

    • 24 32

    • Wiesz, ile zjesz... (2)

      99,9% rodziców nie posiada jednej podstawowej wiedzy - metodyki nauczania. Mogą sobie być wykształceni w swojej dziedzinie i odnosić na tym polu sukcesy zawodowe czy naukowe, ale o tym, jak nauczać dzieci nie wiedzą nic. Nawet nie wiedzą, jak nauczyć swoje dzieci tak prostych rzeczy jak podstawowe relacje społeczne, co wypada, a czego nie a nawet używania prostych słów typu proszę, dziękuję, przepraszam. Niestety, bycie rodzicem zobowiązuje, a większość współczesnych z nosami w smartfonach nawet na spacerze nie poświęca dziecku czasu.

      • 21 0

      • pokaż mi nauczyciela, który ma jakiekolwiek pojęcie o wychowaniu dzieci

        spotkałem ich już w życiu wielu i tyle bufonady, obrazy na cały świat, agresji z powodu błędów życiowych - nie spotkałem w żadnym innym zawodzie. To jest katastrofa. Ilość opinii przeciwnych bierze się z nadreprezentacji zawodu nauczyciela. Jest ponad 700 tysięcy. A efekty? Odpowiedzcie sobie sami...

        • 0 0

      • To wszystko prawda ale niestety, w dużym zakresie, dotyczy również nauczycieli.

        • 3 3

    • Rodzice lepiej wykształceni ? Na papierze. (7)

      Niestety, ma się to nijak do poziomu wychowania własnych dzieci i zainteresowania ich sprawami.

      • 23 8

      • myślisz że wykształcenie nauczycieli jest na wyższym poziomie niż wykształcenie innych osób po studiach? (6)

        • 7 1

        • Oczywiście (3)

          Większość nauczycieli ma co najmniej ukończonych kilka kierunków studiów podyplomowych. Nie tylko wyższe wykształcenie z tytułem magistra lub inżyniera. Licencjaty są rzadkością. To wynika z warunków awansu zawodowego.

          • 12 5

          • Oczywiście - a one w ogóle nie chcą wisieć

            twoje tłumaczenie jest zupełnie nie związane z tematem.

            • 0 0

          • Nie badz zabawny :)

            Najzdolniejszym uczniom nie przychodzi do glowy aby isc w kierunku nauczyciela.

            • 2 0

          • Do awansu... czyli na papierze.

            Prawdziwe wykształcenie to jednak nie tylko papier czy tytuł a wiedza i umiejętności, których bardzo często niestety brakuje.

            • 4 2

        • Jest i tak, i tak, czyli czasem rodzice są lepiej wykształceni niż nauczyciele,

          czasem nauczyciele są lepiej wykształceni niż rodzice dzieci.
          Wysokie wykształcenie nie oznacza ,,z automatu "mądrości i kultury bycia wobec innych.
          Rodzice powierzają wychowanie swoich dzieci Internetowi i to już nawet , gdy dzieci maja 4-5 lat, a bajki pełne głupich, okrutnych zachowań, oglądają nawet 2 - latki. Poziom przekazywanej wiedzy ma mniejsze znaczenie (choć uważam, że nie jest zły, mamy wysoki poziom kształcenia), gdyż wiedzę można nadrobić, a braki w wychowaniu- małe szanse.

          • 10 0

        • Opinia wyróżniona

          W obie strony - niektórzy rodzice są lepiej wykształceni niż nauczyciele, a niektórzy nauczyciele są lepiej wykształceni niż

          W każdym razie często, niestety, wysokie wykształcenie nie oznacza mądrości i życzliwości, co widać także po tym jaki poziom zachowania i kultury dzieci wynoszą z domu. Wychowaliśmy z mężem kilkoro dzieci, mąż ma wykształcenie wyższe inż., ja wyższe mgr i podyplomowe, ale nigdy wiedzy nie stawialiśmy wyżej ponad wpajanie dzieciom szacunku do życia ludzi i zwierząt, pracowitości, życzliwości.

          • 47 0

  • Opinia wyróżniona

    Czas zacząć doceniać nauczycieli a przestać ich oceniać... (22)

    Na jakiej podstawie rodzic, bez odpowiedniego wykształcenia pedagogicznego jest w stanie ocenić, że nauczyciel coś robi źle? Bo Mariolce zwrócił uwagę? Brajankowi postawił nie taką ocenę? Bo za dużo zadał! A rodzic "wie", że powinno być inaczej! Niestety zawód się zdewaluował, nauczyciele są niedoceniani (również finansowo). Zdecydowana wiekszość rodziców, z którymi rozmawiałem przy okazji dawnych strajków tejże grupy wykazała, że rodzice tak, jak są przeciwni docenianiu, podwyżkom, tak jednocześnie chcieliby, aby brajanki i dżesiki miały najlepszych belfrów, na dodatek stawiających super oceny ich milusińskim. A płaca? Nie... przecież zarabiają tak dobrze...

    • 156 45

    • (6)

      Dopóki nauczyciele nie otrzymają prawdziwych podwyżek będzie tak jak jest ponieważ zawód nie jest przez nikogo doceniany.

      • 34 9

      • "jaka praca taka płaca" (2)

        znasz to powiedzenie? Najpierw zacznijcie uczyć, zamiast "wypełniać program", to pogadamy.

        • 11 27

        • płaca przyciąga specjalistów (1)

          bez tego oni po prostu nie przyjdą, tylko wybiorą inne branże. Znam tylko jednego matematyka dla którego uczenie było pasją i robił to bardzo dobrze. Cała reszta dobrych matematyków woli działać w branży IT bo zarobki są kilka razy wyższe.

          • 35 0

          • ale co to ma do rzeczy

            mamy zacząć płacić krocie nierobom aby tylko przyciągnąć fachowców? tak się tego nie osiągnie.

            • 0 1

      • po wojnie pracowali za nic i z niczym, mieli pasje i chęci, jedną książkę i ogromn wiedzę

        przygotowywali do matur, dużo cięższych niż obecnie i wszyscy zdawali. dlaczego? bo mieli pasję, wiedzie i zależało obu stronom. Teraz są testy z neta, sprawdziany po starszym bracie, sprawdzają je albo nie, konsultacje tylko do godz 13, bo potem idą do domu, więc pół dnia urlopu trzeba było wziąć aby 5 minut zabrać z czasu pryw nauczyciela. Min podtsawa programowa, roszczeniowi rodzice i małokreatywni nauczyciele

        • 7 7

      • Najpierw trzeba by wyrzucić tych co się nie sprawdzają. I zorganizować konkursy.

        Wrzucanie kasy w obecny układ to wyrzucanie pieniędzy. Podobnie ze służbą zdrowia - każda kasa zostanie zagospodarowana.

        • 8 4

      • A może zamiast ciągle gadać o podwyżkach, czas na pracę?

        • 16 36

    • Jaja sobie robisz? Belfer w Polsce niech pokaże pita ile zarabia naprawdę to sie zdziwisz!! (1)

      Nigdzie na świecie belfer niema 2 miesięcy płatnych wakacji a właściwie to 3 miesięcy !Nigdzie na świecie nie ma tez takich przywilejów!
      Na całym świecie nauczyciele w podstawówce maja bardzo niskie płace to nie kadra profesorska prywatnego uniwersytetu.
      Mozna tak długo wymienić jaką paranoją jest pseudo nauczyciel obecnie w Polsce. Większość z nich jest tak bardzo przemęczona ze jest wstanie jeszcze prowadzić własny biznes :)

      • 4 13

      • ale pierniczysz

        wszędzie mają długie wakacje i wszędzie w podstawówce zarabiają słabo, pensja porównywalna z pensją ekspedientki z biedronki

        • 4 0

    • Można oceniać na podstawie ich własnych wypowiedzi. (6)

      Nauczyciele mają odpowiedzialność Schrödingera.

      Powinni mieć wysoką pensję, bo odpowiadają za wychowanie dzieci, a jednocześnie nie można mieć do nich pretensji, bo nie odpowiadają za wychowanie dzieci...

      • 15 5

      • Nauczyciel przekazuje wiedzę, a rodzice wychowują (5)

        • 29 3

        • Karta Nauczyciela: (4)

          Art. 6. Nauczyciel obowiązany jest:
          ...
          4) kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka;
          5) dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów.

          • 5 0

          • (3)

            No i nauczyciel wychowuje, np. poprzez zwracanie uwagi w trakcie zajęc/pobuty w szkole. , ale większość czasu uczeń spędza poza szkołą, więc cokolwiek zrobi szkoła w kontekście wychowania - gdy rodzice mają wychowanie w d____ - to nauczyciel nic nie zrobi. Stąd przyjęło się uproszczenie, że za wychowanie odpowiadają rodzice. (bo tak jest - głównie oni).

            • 17 0

            • Skąd w takim razie wzięło się powiedzenie że nauczyciel to odpowiedzialna praca, bo odpowiada za wychowanie dzieci? (2)

              • 3 2

              • (1)

                Bo w klasach 1-3, gdy mały człowiek się zaczyna socjaizować, ważne, aby miał odpowiednie wzorce. Nawet jak w domu to kuleje - szkoła jakoś nadrobi. Ale im dalej w las... tym trudniej.

                • 6 0

              • Czyli dokładnie to, co na początku.

                Jak wychodzi - zasługa nauczyciela, jak nie wychodzi - wina rodziców...

                • 4 2

    • Większość nauczycieli przedmiotowych, to nie pedagodzy z powołania i talentu (3)

      ale po prostu absolwenci studiów (polonistyka, matematyka, chemia, biologia itp), którzy nie znaleźli pracy w swoich specjalizacjach bo byli po prostu przeciętni albo słabi. Mamy nadprodukcję magistrów, którzy z braku laku lądują w szkołach.

      • 10 9

      • (2)

        coś wiesz, ale nie do końca. Nie wystarczy "skończyć matematykę" by pracować w szkole jako matematyk...

        • 7 1

        • Akurat ukonczenie matematyki jest

          glowna i najtrudniejsza rzecza do osiagniecia aby byc nauczycielem matematyki. Kurs czy studia pedagogiczne podyplomowe to juz formalnosc.

          • 5 1

        • Za to wystarczy skończyć pedagogikę żeby pracować w szkole jako nauczyciel informatyki.

          Efekty są zatrważające.

          • 9 1

    • Rodzic ma często wyższe kwalifikacje i doświadczenie od nauczyciela.

      No i ma kontakt z dzieckiem i widzi co tak naprawdę dziecko wynosi ze szkoły. Pamiętam na chemii jak pani "rozwiązywała" zadania z wartościowości. Zamiast sprawdzonych układów równań, próbowała jakiegoś dopasowania. Równolegle na matmie dzieciaki sprawnie trzaskają wyznaczniki i przekształcenia liniowe, a obok na chemii niekumata pani coś rzeźbi. Sensu w tym nie ma.

      • 5 10

    • na podstawie porównania z innym nauczycielem

      U jednej mało cierpliwej młodej nauczycielki syn był rozrabiaką, podczas gdy u nowej, doświadczonej, rozrabiaką już nie jest. To jak to jest? Ta nowa, mimo iż dusza człowiek, łagodna, lepiej panuje nad klasą niż tamta. Jasne że wszystkiego się nie da ocenić, ale pewne rzeczy są dość oczywiste.

      • 7 2

  • chciałbym przypomnieć wszystkim niezadowolonym

    za moich szkolnych lat(prawie lat 60 temu) nie było komputerów, za to pochłanialiśmy mnóstwo książek (czytanych przez rodziców, potem samemu) były czasopisma ( młódy technik, płomyk) zbierane przez lata, nie było kalkulatorów, za to były zbiory zadań z matematyki, książki rozwijające myślenie ( lilawati, śladami Pitagorasa) latem obozy harcerskie, biwaki, rekolekcje wśród przyrody i gór, samemu chodziło się do przedszkola, szkoły, po lekcjach spędzało si ę czas u babci kolegi na grach planszowych lub szkoląc fantazje różnymi wymyślonymi historiami, po lesie szwendało się po różnych zakamarkach i drzewach, ludzi byli przyjażni, do dzioś wspominam nauczycielke rosyjskiego ( orłem nie byłem) u której w domu po lekcjach pobierałem dodatkowe lecje nauki tegoż języka ( nieodpłatnie. z bibliotekarką szkolną omawialiśmy różne lektury, Ta przedwojenna kadra nauczycielska była wyśmienita. Już w ogólniaku wiedzieliśmy chcemy dostać sie na studia, bo wykształcony na zachodzie ( jeździliśmy tam do pracy- ach te truskawki),lepiej zarabia niż robotnik, Ale i nauczyciele byli coraz gorsi- cóż wykształceni w duchu marksizmu i leninizmu) wiec zarobione z trudem pieniądze ( oczywiście na zachodzie) wydawaliśmy na korepetycje by dostać się na wymarzone studia ( politechnika,medycyna) A maturę wcale nie było łatwo zdać, Ale myśmy chcieli w tych niesprzyjających czasach- bo w szkole podstawowej mieliśmy wspaniałych, wymagających nauki i dyscypliny (ach moje uszy i włosy), Nauczyciel był ciekawy dla nas swoją wiedzą, a wymagał że aż dzisiaj strach, Rodzice drżeli przed nim, bo wiedzieli,że wszystko co on robi jest dla dobra ich dzieci.
    PS. Obok tych wspaniałych (należałoby ich wymienić po nazwisku) byli i tacy co ukradkiem na końcu sali lekcyjnej w czasie prowadzonej lekcji popalali papierosa, tak wiec nie narzekajmy na warunki tylko praca przy biurku (stole), zeszyty ( do dziś mam swoje z fizyki, strzałki musiały być równe i dokładne ( tak jak dzisiaj wiem po latach, że to co robię być

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Które miasto nie leży w województwie pomorskim?

 

Najczęściej czytane