• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nauczyciele podzieleni w sprawie "Naszego Elementarza"

Elżbieta Michalak
15 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Którzy uczniowie dostaną od szkoły podręczniki?
Uczniowie klas pierwszych pracują już z ministerialnym podręcznikiem. O zdanie na jego temat pytamy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej z trójmiejskich szkół podstawowych. Uczniowie klas pierwszych pracują już z ministerialnym podręcznikiem. O zdanie na jego temat pytamy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej z trójmiejskich szkół podstawowych.

Od września nauczyciele i uczniowie klas pierwszych szkół podstawowych pracują z nowym, ministerialnym podręcznikiem. Zdania na jego temat wśród pedagogów są podzielone. Jedni mówią o wielu zaletach "Naszego Elementarza", inni zauważają dużo wad i niedoskonałości.



Czy rząd powiniein zajmować się układaniem i drukowaniem podręczników szkolnych?

Większość trójmiejskich szkół podstawowych zdecydowała się na korzystanie z darmowego, ministerialnego podręcznika. W Trójmieście nie zamówiło go jedynie 28 ze 138 placówek, w tym głównie szkoły niepubliczne i specjalne.

Po dwóch tygodniach pracy z "Naszym Elementarzem" pytamy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej o odczucia i wrażenia dotyczące pierwszej części podręcznika MEN. Wielu z nich jest z niego zadowolonych.

- Podoba mi się to, że w podręczniku znaleźć można dużo informacji o bezpieczeństwie - mówi Kamila Borkowska, nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej Szkoły Podstawowej nr 12 w Gdańsku. - Na początku roku szkolnego przerabiamy tematy związane z bezpieczeństwem, wychodzimy z dziećmi na dwór, pokazujemy znaki drogowe - takie materiały zdecydowanie się przydają i ułatwiają nam pracę.

- Niewątpliwą zaletą podręcznika jest to, że wydany został w czterech częściach, jest lekki, a rodzice nie ponieśli żadnych kosztów w związku z jego zakupem - dodaje Ewa Grzymała, nauczyciel SP nr 12 w Gdańsku. - To dopiero początek naszej pracy z elementarzem, ale już widać, że pierwsze strony zawierają dużo barwnych ilustracji, które przykuwają uwagę dzieci, a także że uczniowie są z nich bardzo zadowoleni.

Wszystkie cztery części "Naszego Elementarza" dostępne są na stronie ministerstwa..

Wśród ogromnych plusów nauczyciele wymieniają też bogatą ofertę materiałów pomocniczych, z których mogą korzystać podczas swoich zajęć. - Podręcznik i ćwiczenia to jedynie dodatek dla nauczyciela. Najważniejsza w jego pracy jest podstawa programowa, którą musi realizować ciekawie i w sposób dostosowany do potrzeb każdego ucznia z osobna. Teraz, poza własnymi materiałami dydaktycznymi nauczyciel będzie mógł korzystać też z tych udostępnionych na stronie MEN - dodaje Ewa Grzymała.

A co można tam znaleźć? Między innymi wiele kolorowych plansz, gotowych do wydrukowania, album z literkami, który umożliwia wodzenie palcem po zaznaczonym śladzie litery, zestawy kart matematycznych, plansze, które wymagają od ucznia dopisania lub dorysowania brakującej części - blisko 100 stron materiałów do druku.

Nie wszyscy nauczyciele są jednak zadowoleni z podręcznika wydanego przez ministerstwo. Ich zdaniem w "Naszym Elementarzu" znalazło się sporo błędów.

- Moim największym zastrzeżeniem jest stopień trudności - nie do końca dobrze przemyślany pod kątem rozwoju dzieci na etapie 6-go roku życia - mówi Małgorzata Wróblewska ze Szkoły nr 57 w Gdańsku. - Weźmy na przykład treści polonistyczne wrzucone do jednego worka z edukacją matematyczną. Dodatkowym utrudnieniem jest też to, że dzieci nie mogą nic w podręczniku zaznaczać. Wcześniej, przy wprowadzaniu jakiejś literki, w ramach pracy dodatkowej, szukały one i zakreślały ołówkiem w tekście poznaną literkę. Teraz będą to robiły na rozdanych kserówkach.

Brak ważnych elementów metodyki ułatwiającej opanowywanie umiejętności czytania i pisania to kolejny zarzut w stronę pierwszej części podręcznika MEN-owskiego.

- W podręcznikach do nauczania początkowego zawsze, przy poznawaniu kolejnych liter alfabetu, widoczny był podział wyrazów głównych na sylaby, a spółgłoski i samogłoski zaznaczone były kolorem niebieskim i czerwonym. Teraz tego nie ma, choć zawsze nas na to uczulano - dodaje pani Anna, nauczycielka jednej ze szkół niepublicznych w Gdańsku. - Mało tego, już widać, że przy tematach dalszych będziemy musieli posiłkować się własnymi materiałami, bo grafika zaproponowana przez ministerstwo nie zawsze jest przemyślana, chwilami wręcz przytłaczająca - jak w przypadku komiksów. Trudno skupić uwagę dziecka, nie mówiąc już o dzieciach dyslektycznych, które mają większe trudności ze skoncentrowaniem się.

Wiele uwag dotyczy też podziału i rozmieszczenia treści edukacyjnych w podręczniku. - Nie podoba mi się przeplatanie treści polonistycznych z matematycznymi, a co za tym idzie brak dodatkowej książki z matematyki - mówi Małgorzata Wróblewska. - Do tej pory do edukacji matematycznej mieliśmy osobną książkę i osobne ćwiczenia. Poza tym, proszę zwrócić uwagę, że w tej chwili właściwie pracować musimy na własnych materiałach dydaktycznych, bo ministerstwo nam ich nie daje. Dawniej otrzymywaliśmy do zakupionego przez rodzica pakietu (ćwiczenia i książka) plansze dydaktyczne, liczby, litery, wszystko pięknie przygotowane przez wydawnictwo. W tej chwili musimy ściągać to ze strony ministerstwa i kserować.

Z racji tego, że podręcznik ma być przechodni i służyć kolejnym uczniom przez następne trzy lata, na szkołę i rodziców spadł obowiązek dbania o jego wygląd i chronienia go przed ewentualnymi uszkodzeniami. Dla jednych to dobra nauka szacunku do książki i dbania o przedmioty, dla innych niepotrzebne utrudnienie i narażanie dziecka na stres.

- Zawsze uczyliśmy szacunku do książki, ale proszę pamiętać, że pracujemy w szkole z małymi dziećmi. Już zdarzyło się tak, że uczeń zupełnie niechcący rozdarł jedną stronę podręcznika. Bardzo się tym przejął i od razu zaczęły mu lecieć łzy. Nie dość, że naraża to dzieci na stres, to jednocześnie może być przyczyną poczucia niezadowolenia u ucznia, który za rok dostanie książkę po koledze. Jedne będą przecież w lepszym, a inne w gorszym stanie - dodaje pani Anna.

Wśród głosów krytyki pojawia się też sam pomysł opracowywania treści edukacyjnych przez MEN i narzucanie nauczycielom jednego, konkretnego podręcznika. - Zawsze mieliśmy wybór, mogliśmy sami zdecydować, z jakim podręcznikiem będziemy pracować. A tu nagle postawiono nas przed faktem dokonanym. Mam chociaż nadzieję, że za rok ministerstwo zainteresuje się tematem i zdecyduje się wprowadzić niezbędne poprawki - dodaje pani Dorota, nauczycielka jednej z gdyńskich szkół podstawowych, która prosi o anonimowość.

Jak widać opinie na temat podręcznika ministerialnego są w gronie nauczycielskim bardzo podzielone. A jakie zdanie na temat darmowego, MEN-owskiego elementarza macie wy? A może spotkaliście się z jakimiś głosami oceniającymi?
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (74) 2 zablokowane

  • tragedia

    Ten podręcznik to tragedia, pomijam narzucenie 6 latkom czytania globalnego i liczne wpadki dot. nierealności przedstawionych wydarzeń. Uczeń porównuje się w tym wieku do tego co widzi - i wychodzi słabo, raczej.

    Książka się rozlatuje, bez interwencji ze strony dzieci - które to przeżywają okropnie.

    Dodatkowo, kto widział materiały dodatkowe dla dzieci - karty ćwiczeń + album z literami, to poziom tego jest zatrważający. Większość nauczycieli korzysta z lepszych Książek, bo lepsze kserówki niż oryginał MEN.

    Brak samokontroli dziecka w postaci małych kartkówek, powiedzmy co 5 lekcje, brak korelacji, brak matematyki !!!! i brak przyrody !!!!!

    Najgorsze jest to, że brak wyprawki, które najbardziej zawsze cieszyły dzieci !!!!!!!

    • 0 0

  • Dystrybucja

    99% szkół zamówiło "Nasz elementarz", bo nie miało innego wyjścia. Która gmina zapłaci za "widzi mi się" nauczyciela??? Nie bójcie się Rodzice. Podręczniki nie rozlecą się, bo my ich nie używamy!!!
    Mamy początek roku szkolnego2016. Pierwszaki, 2 kalasz + 4 i gimnazjum
    otrzymały dar Pani minister. Te podręczniki panie w bibliotece muszą zaewidencjonować, podpieczętować i opisać. Pracują od 2- tygodni, po godzinach swojej pracy i nawet nocą. Nadal nie wszyscy uczniowie mają te wymarzone podręczniki(zrsztą guzik warte). Materiały ćwiczeniowe Nowej Ery do tej pory nie dotarły jest 10.09.Nawet nie przeprosili,że jest opóźnienie.
    Nauczyciele, mając w trosce rozwój i naukę Waszych dzieci korzystają z własnych komputerów, drukarek. W szkołach kserokopiarka działa non stop. Oczywiście szkoły płacą za użytkowanie, tusz i papier, gdyż w świetle ustawy nam nauczycielom nie wolno prosić o to rodziców. Materiały dodatkowe MEN są infantylne, a zdaniem dzieci nudne Brawo Pani minister! Może mamy wykształcić przygłupów, którzy nic nie rozumieją??? Biedne dzieci!!!!

    • 0 0

  • elementarz

    Uczę trzeci miesiąc z nowym elementarzem, ale od początku raził mnie błąd na okładce, gdyż powinno być: E- le- men- tarz, ale autorzy uwydatnili MEN w tytule i w ten sposób błędnie dokonano podziału na sylaby. Oprócz tego po 2 miesiącach książka rozsypuje się, odpada okładka, środek. Mam wrażenie, że elementarz powstał metodą "kopiuj- wklej", gdyż uczę 33 lata i rozpoznaję pewne fragmenty, które zostały zaadoptowane do nowej wersji. Brakuje mi treści literackich, wierszy, opowiadań, bajek. Nie pomyślano o płycie z muzyką. Nie liczyłam szczerze mówiąc na nic lepszego i spodziewałam się, że resztę będzie musiał robić nauczyciel, jak zwykle...

    • 0 0

  • Komu nie pasuje niech.......... (7)

    Dlaczego 99proc szkół zamówiło elementarz zanim w ogóle nauczyciele go zobaczyli? Odpowiedź jest w tekście a dokładnie w braku nazwisk tych nauczycieli, którzy go krytykują. Całe to gadanie i pisanie o opiniach nauczycieli nie ma sensu. Szkoły wzięły bo boją się MEN i kuratoriów a nie, że im się podobał czy nie. Opinie ekspertów o nim są różne, przeważają negatywne ale nie wszystkie. Ale już o materiałach dodatkowych, każdy kto je widział mówi: żenada. Dziwne, ze nauczyciele pod swoim nazwiskiem zachwalają ten materiał.
    Podręcznik jest słaby ale za darmo. Czy nie odbije się na jakości edukacji? zobaczymy za 3 lata. Na szczęście nie wszystko zależy od podręcznika.

    • 66 10

    • Żenada

      Wrrrrr....nauczyciele nie mieli żadnego wyboru,w naszej szkole dyrektor narzucił bez prawa veta i po zawodach!:(

      • 0 0

    • Szkoły kupują, bo... muszą

      Dlaczego państwowe podstawówki zamówiły podręcznik ministerialny? Bo w innym przypadku Rodzice zrobiliby awanturę, że jest darmowy podręcznik, a muszą kupować inny i sami za to płacić. To pierwsza, podstawowa przyczyna. A druga... jakie dyrektor państwowej szkoły ma wyjście. Słucha poleceń przełożonego. Wy robicie inaczej? To pewnie jesteście bez pracy albo macie własny biznes :). Kto pyta nauczycieli o zdanie? Ich się tylko obraża albo urządza na nich regularnie nagonkę medialną.

      • 7 0

    • nauczyciel BEZ PRAWA GŁOSU (1)

      Nie wiem jak było w innych szkołach ale w mojej dyrektor narzucił nauczycielom ten podręcznik!!-bez PRAWA SPRZECIWU! BEZ KOMENTARZA.......

      • 17 0

      • Może jeszcze godziny zajęć ten dyrektor satrapa wyznaczył odgórnie bez konsultacji z rodzicami? Ale już przy wyborze szatni mieliście prawo weta? A wywiadówki są ustalane w drodze głosowania walnego dzieci i rodziców jak mniemam.

        • 3 8

    • Nie przeważają opinie negatywne. Negatywne są rozdmuchowane. Ppdręcznik miał błędy, jeszcze trochę ich ma, ale proszę pokazać, który z dotychczasowych był lepszy. Co do strachliwości dyrekcji szkół i nauczycieli, to może nie są górnicy, żeby bronić elementarza w walkach z polocją przed Sejmem, ale też zastraszeni tak, by nie zdobyć się na szczerą ocenę książki, to nie są.

      • 3 5

    • slaby i jeszcze dzieci stresuje, bo musza dbac o niego rpzez rok...szczyt!

      • 4 0

    • To nie jest darmowy produkt

      lecz produkt sfinansowany z wcześniej zebranych podatków.

      • 18 1

  • młody nauczyciel a podręcznik MEN

    Zaczęłam pracę w pierwszej klasie 4 dni temu. Jeszcze w niedzielę byłam pełna entuzjazmu i pozytywnej energii- spełniło się moje marzenie, wróciłam z miasta do domu, pracuję w szkole. To, że się rozczarowałam, to najłagodniejsze słowo. Elementarz jest pełen błędów metodycznych i jako nauczyciel terapeuta (skończyłam terapię pedagogiczną) wiem, jakie przyniesie to skutki. Za kilka lat spotkam się z moimi uczniami w poradni psychologiczno- pedagogicznej. Obym nie musiała diagnozować specyficznych trudności w uczeniu się spowodowanych błędami dydaktycznymi. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, bo zawsze chciałam być nauczycielem. Teraz nie chcę. Jestem młoda, przejmuję się, płaczę. A głową muru nie przebiję. Dostosować się też nie potrafię, bo to nie po mojemu. Trudny mam start, zwłaszcza, że ambitnie podchodziłam do pracy. Teraz ambicję mogę zostawiać w domu. Ktoś ma na to radę?

    • 0 4

  • "Nasz" elementarz (2)

    W szkole mojej córki podręczniki są rozdawane tylko na lekcję jako materiał dodatkowy uczą się z innych książek , dziecko nie bierze elementarza do domu żeby nie zniszczyć. Wydrukowałam dla niej książkę ze strony ministerstwa i tę ma w domu i dopiero mogłam zobaczyć co to za książka. . Z tym chronieniem książki to chyba przesada.. z informacji prasowych wynika ,ze koszt jej druku i ewentualna zapłata za zniszczony to nieco ponad 4 złote.. Najlepiej niech go zamkną w gablocie i każą patrzeć przez szybę...

    • 3 0

    • ..........

      Dyrektor i nauczyciel postepuja wbrew zaleceniom MEN-u. Dziecko ma miec dostęp do elementarza w szkole i w domu.

      • 0 0

    • "z informacji prasowych wynika ,ze koszt jej druku i ewentualna zapłata za zniszczony to nieco ponad 4 złote.."

      może i tak śmieszne kwoty obowiązują, ale jednak ktoś te niby głupie 4 złote wyłożyć będzie musiał.
      szkoła? szkoła ma odliczane niestety co do grosza na ucznia wszelkiego rodzaju dofinansowania itp.
      rodzic? "no jak to, przecież podręcznik ma być darmowy!"
      nauczyciel? niby jakim prawem ma dołożyć?

      to jest ten problem i tego się szkoły boją. nie każdy rodzic poczuje się w obowiązku że skoro jego dziecko zniszczyło, to wypadałoby zapłacić.
      (co swoją drogą wśród małych dzieci jest po prostu normalne, czy zagięte rogi, czy nawet czasem wylany napój - wypadki chodzą po tornistrach :) )

      • 5 0

  • nieco prawdy

    Bulwersujące są opinie ludzi, którzy prawdopodobnie ze szkołą nie mają nic wspólnego. Pracuję w szkole ponad 20 lat w klasach I- III. Rządowy podręcznik ani mnie nie zachwycił, ani nie zniesmaczył. O co to ten szum? O książkę? Kiedyś też był 1 elementarz Falskiego (bardziej ubogi) i jesteśmy wykształceni. Mieliśmy dwa zeszyty, nauczyliśmy się pisać i liczyć. A dziś? Oburzenie, bo trzeba dbać o książkę. A może czas najwyższy nauczyć dzieci szacunku do książki! Nieraz prosiłam uczniów, by po skończeniu pracy w ćwiczeniach zabrali je do domu. I wiecie, co robiły dzieci? Wyrzucały je do kosza! Bo są zapisane, niepotrzebne, nie pofatygowały się nawet pokazać książki rodzicom. Wstyd! Czy nikt nie widzi, że klasy starsze w podstawówce, gimnazjum i liceach odsprzedają sobie podręczniki? Dlaczego tu rodzice się nie oburzają? Po co kupują te "zniszczone książki"? Bo taniej i wygodniej. Może tak na to spojrzeć. Skoro już mamy 1 elementarz to teraz będzie czas , by nauczyć dzieci porządnie pisać i liczyć. No bo przecież w ćwiczeniach (i to jakich, cudnych, osobnych do każdej edukacji) wystarczyło tylko wpisać coś w linijkach lub wypełnić kratki. A poziom grafomotoryczny dzieci był żenujący! Rączki sztywne, napięte mięśnie, ale praca domowa wykonana wzorowo. No bo przecież nadwrażliwa mama chciała TYLKO pomóc dziecku! Pomóc, czyli wyręczyć! Przecież nauczyciel się nie zorientuje! Przestańmy biadolić, skupmy się na pracy i pozwólmy nauczycielom uczyć nasze dzieci.
    I jeszcze jedno. Chciałabym spotkać to wydawnictwo, które daje nauczycielom prezenty. W co wy wierzycie!
    Rodzice, pracujcie z dziećmi i zaufajcie nauczycielom.

    • 11 2

  • Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie pasuje. (13)

    A przecież jest to pierwsza wersja tego podręcznika, pierwsze podejście do tego rozwiązania i przecież można wprowadzić poprawki, dopasować, ulepszyć, dostosować, wziąć pod uwagę opinie nauczycieli, dzieci czy rodziców. A przecież ogromnym plusem tegoż jest fakt, że rodzice mogą zaoszczędzić na kupowaniu podręczników. I wreszcie pieniądze z podatków są przeznaczane na cel, który można "odczuć" bezpośrednio.

    • 30 72

    • Podstawowa wada (6)

      Brak "podziękowania"od przedstawiciela wydawcy

      • 17 10

      • Podziękowania (1)

        Główni wydawcy podpisali kilka lat temu kodeks dobrych praktyk i zdecydowali w nim o konkurowaniu wyłącznie merytorycznym. Nauczyciele wybierając podręczniki z danego wydawnictwa dostawali z tej okazji dużo materiałów dla siebie. Ale wszystkie te materiały służyły lepszemu prowadzeniu lekcji. Były tam pisane przez fachowców scenariusze lekcji, aplikacje edukacyjne, plansze, fachowo przygotowane i ilustrowane karty pracy czy sprawdziany. Te podziękowania służyły wiec naszym dzieciom.

        • 10 0

        • Warto jeszcze dodać, że gdy nauczyciele nie dostają dodatkowych materiałów to muszą je zdobyć na własną rękę i za własną kasę. Np. wspomniane w artykule drukowanie materiałów ze strony ministerstwa odbywać się będzie w sporej części przypadków w domu, na własnej drukarce, na własnym papierze i z wykorzystaniem własnego tuszu. Wydawanie przez nauczycieli prywatnych pieniedzy dla celów zawodowych jest niestety normą. Ciekawe czy wykonujący inny zawód tak chętnie korzystaliby dla celów pracodawcy z własnej drukarki, tuszu, kupowałyby różne cuda w sklepie papierniczym itd.

          • 8 0

      • (3)

        Jak wyglądają te ,,podziękowania '' , bo jestem ciekawa ?

        • 9 2

        • a ja jestem ciekawy (2)

          dlaczego w jednej szkole w równoległych klasach są różne podręcznikido tych samych przedmiotów. Dlaczego ten sam nauczyciel wskazuje na inny podręcznik w następnym roku szkolnym, dlaczego ja jako rodzic musę kupić nowy podręcznik dla dziecka o rok młodszego. Odpowiedź jest prosta jak dwa razy dwa, wynik jest taki sam jak każdym podręczniku - KTOŚ MA WTYM INTERESnapewno nie rodzic, bo za te fanaberie płacimy my rodzice

          • 14 4

          • Zmiany podręczników

            Od 2009 roku trwa wprowadzanie nowej podstawy programowej do kolejnych klas. W tym roku nowe podręczniki weszły do klas 6 szkół podstawowych i do 3 klas liceów. To była główna przyczyna zmian podręczników w ostatnich latach. Nauczyciele musieli zmienić podręczniki bo te starsze decyzja ministerstwa straciły tzw numery dopuszczeń.

            • 6 0

          • W klasie mojego dziecka

            To my rodzice decydowalismy jaki chcemy podrecznik

            • 2 4

    • (3)

      najlepszy jest akapit:
      Z racji tego, że podręcznik ma być przechodni i służyć kolejnym uczniom przez następne trzy lata, na szkołę i rodziców spadł obowiązek dbania o jego wygląd i chronienia go przed ewentualnymi uszkodzeniami. Dla jednych to dobra nauka szacunku do książki i dbania o przedmioty, dla innych niepotrzebne utrudnienie i narażanie dziecka na stres.

      Zwroccie uwage na ostatnie zdanie. Az si slowa na k i ch cisna jak to czytam...jaki do jasknej anielki stres? ze dziecko ma dbac o swoje i nieswoje rzeczy? ze nie moze sie odstresowac rzucajac ksiazka, albowyrywajac kartki? Nie wiem na jakim swiecie my zyjemy, skoro dbanie o nasze wspolne dobro, jest stresujace...

      • 25 1

      • Masz 6 latka? (2)

        No właśnie...

        • 3 13

        • sam miałeś 6 lat i wszystko ci wolno było?

          pewnie tak, skoro teraz się burzysz

          • 7 1

        • mam 4 latka, ktory wie, ze o swoje i cudze musi dbac.I dba. I na zestresowane dziecko mi nie wyglada...

          • 12 1

    • ??

      Niewazne czy dziecko nauczy się czegos czy nie - ważne ze za darmo?!:)) niezle,,

      • 8 3

    • Mi pasuje !
      Płacę podatki i chcę to odczuć a nie nabijać kasę kapitalistom.
      Tylko leming nie czuje tej medialnej nagonki, którą wywołują wydawcy ...

      • 5 8

  • Które wypowiedzi są bardziej merytoryczne? (2)

    Odpowiedź nasuwa się sama. Treści o bezpieczeństwie były na początku każdego elementarza, bo tak wynika z podstawy programowej i rozkładu materiału. Kolorowe szaty graficzne i obrazki przykuwające uwagę dzieci były również we wszystkich poprzednich. Ten podręcznik ma pełno wad metodycznych i o tym właśnie mówiły panie, które nie są nim zachwycone. Za darmo również nie jest, bo jak niektórzy pisali, zrzuciło się na to całe społeczeństwo. Pani minister nie wzięła na niego pieniędzy przeznaczonych np na premie urzędników, a autorka otrzymała duże pieniądze ( również nasze). Dlaczego po prostu nie dofinansowano w ramach kwoty refundacji zakup podręczników, które już istniały? Wydawnictwa na pewno obniżyłyby cenę, by tylko mieć zbyt podręczników i materiałów, które już istniały.

    • 31 3

    • z pewnością nie ta: (1)

      'Dawniej otrzymywaliśmy do zakupionego przez rodzica pakietu (ćwiczenia i książka) plansze dydaktyczne, liczby, litery, wszystko pięknie przygotowane przez wydawnictwo. W tej chwili musimy ściągać to ze strony ministerstwa i kserować. '

      • 4 0

      • Dodajmy, ze z własnej kasy. Wydawanie przez nauczycieli prywatnych pieniedzy jest niestety normą. Ciekawe czy wykonujący inny zawód tak chętnie korzystaliby z własnej drukarki, tuszu, kupowałyby różne cuda w sklepie papierniczym itd.

        • 0 0

  • Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno otrzymać Nagrodę Ministerstwa Edukacji Narodowej!

    Żeby zrozumieć całą tę sytuację związaną z darmowym podręcznikiem, trzeba doprawdy mieć spore poczucie humoru (i to humoru opartego na absurdzie). Bo czy nie jest absurdalna sytuacja, w której:

    1. oficjalnie nauczyciele nie buntują się przeciw temu, że rząd zmusza ich do uczenia ze słabej książki, ale PO CICHU, na wywiadówce proszą rodziców o kupienie dobrych podręczników

    2. rodzice oficjalnie nie buntują się, że rząd postanowił dać ich dzieciom darmową, ale byle jaką książkę. Niemniej zależy im na dobrej edukacji ich dzieci, więc PO CICHU godzą się na dodatkowy wydatek (chociaż MEN oficjalnie zakazał im dopłacania chociażby złotówki do szkolnej wyprawki pierwszoklasisty)

    3. pani ministra GŁOŚNO chwali się sukcesem, bo sukces jest wielki! 99, 4% szkół wybrało Nasz Elementarz!

    I przecież nikt się nie buntuje! Wszystko gra.

    To się chyba nazywa marazm społeczny.

    Polecam tekst Tomasza Małkowskiego na blogu GWO "chwalący" inicjatywę "darmowego" podręcznika - z którym w pełni się zgadzam!

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Co to jest rolnictwo ekologiczne?

 

Najczęściej czytane