• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pestycydy i plastik we krwi. Jakie kupujemy warzywa i owoce?

Piotr Kallalas
17 czerwca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
- Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała - mówi dr inż. Maciej Tankiewicz. - Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała - mówi dr inż. Maciej Tankiewicz.

- Na jednym z gdańskich rynków kilku sprzedawców odmówiło sprzedaży owoców i warzyw. Kupowałem zazwyczaj po 10 kg różnych produktów i kiedy zdziwieni sprzedawcy pytali się, dlaczego aż tyle, tłumaczyłem, że do badań nad pestycydami. Ostatecznie nie zgadzali się na sprzedaż. Pytanie - dlaczego tak się działo? - zastanawia się dr inż. Maciej Tankiewicz z Zakładu Toksykologii Środowiska Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym porozmawialiśmy o stanie kupowanych przez nas owoców i warzyw. A dokładniej o ryzyku obecności pestycydów z oprysków oraz mikroplastiku z folii oraz o tym, w jaki sposób można zabezpieczyć naszą żywność.



Targowiska w Trójmieście


Czy myjesz warzywa i owoce przed zjedzeniem?

Kilka lat temu rozmawialiśmy w temacie rosnącej liczby stosowanych pestycydów, które mają zabezpieczyć uprawy warzyw i owoców, a także umożliwić ich transport i dystrybucję. Czy coś się zmieniło w tym temacie, czy ten chemiczny wyścig zbrojeń udało się zahamować?

dr inż. Maciej Tankiewicz: Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała. Proszę zwrócić uwagę, że również zmiany klimatu przyczyniają się do tego zjawiska. Jeszcze kilka lat temu plantacje winorośli czy brzoskwiń byłyby w Polsce nie do pomyślenia. Teraz jest to powszechne, a równocześnie jest duża potrzeba zabezpieczenia upraw przed patogenami. Duże obszary z intensywnym wzrostem wymagają stosowania dodatków chemicznych. Najczęściej są to preparaty chwastobójcze czy owadobójcze podczas upraw, a potem przeciwgrzybicze na czas transportu i dystrybucji. Co ciekawe, w przypadku tzw. ekoowoców rzeczywiście odchodzi się od pestycydów, jednak produkty automatycznie lądują w folii.

Są pakowane wręcz pojedynczo.

Tak, ponieważ w jakiś sposób trzeba je zabezpieczyć przed zepsuciem. Natomiast mamy coraz więcej informacji i wiemy, że również składniki plastiku przenikają do owoców i warzyw, a idąc dalej nie są one obojętne dla naszego organizmu. Potwierdzeniem tego są nasze badania, które pokazują, że składniki folii spożywczej bez problemu przenikają skórkę ogórków. Dodatkowo wykrywa się je także w surowicy krwi konsumentów. Są również wyniki badań przeprowadzonych wśród mieszkanek Trójmiasta, u których stwierdzono obecność plastyfikatorów, a więc metabolitów ftalanów, które zabezpieczają folię przed pękaniem i sprawiają, że szczelnie pokrywają owoce i warzywa. Substancje te są endokrynnie czynne i zaburzają gospodarkę hormonalną człowieka - organizm zastanawia się, czy jest to produkt naszego układu dokrewnego, czy też nie.

Czytaj też: Sprawiedliwy handel, ekologia, zero waste - świadoma konsumpcja w Trójmieście

Wyniki pokazały, że już sama ciepła woda z kranu z powodzeniem usuwała pozostałości pestycydów z powierzchni owocu (poniżej granicy oznaczalności procedury analitycznej)
Czy wiemy już, że plastik jest groźny?

Wiemy, że plastik jest obecny i jesteśmy tym zaskoczeni - do tej pory mieliśmy świadomość, że mikroplastik jest obecny w morzach i oceanach, a w konsekwencji w rybach i innych organizmach wodnych. A w tym roku dowiedzieliśmy się, że jest on również obecny w naszej krwi. Co więcej, w największych ilościach wykrywa się mikroplastik pochodzący z opakowań do żywności. Obecnie prowadzone są badania nad wpływem mikroplastiku na zdrowie człowieka.

Wróćmy jeszcze do badań nad pestycydami...

Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne w krwi mieszkańców Trójmiasta. Wstępne wyniki badań pokazują, że pestycydy są wykrywane, a ich zawartość wcale nie jest taka mała, bo rzędu kilkudziesięciu nanogramów na ml surowicy krwi. Wiemy na pewno, że krążą we krwi i teraz należy się zastanowić, w jaki sposób zabezpieczyć nas, konsumentów, przed tą falą różnych chemikaliów, która zalewa nas każdego dnia. Moim marzeniem jest, aby w niedalekiej przyszłości dało się równoważyć ilość pestycydów z ilością stosowanych plastyfikatorów. Prawda jest natomiast taka, że liczba badanych na rynku spożywczym próbek stanowi zaledwie kilka procent wszystkich dostępnych. A to oznacza, że większość jest nieprzebadanych. W tych kilku procentach jest więc cudownie, ale to chyba nie oddaje rzeczywistości.

Zdrowa żywność - gdzie robić zakupy w Trójmieście?


Rynek nie jest odpowiednio uregulowany?

Owszem, mamy pewne regulacje, natomiast cały czas aktualizujemy naszą wiedzę o nowe badania toksykologiczne. Po wykryciu i potwierdzeniu nowych danych przez naukowców Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności zgłasza taki wniosek, a Komisja Europejska wycofuje dany związek. Natomiast praca ta ma charakter ciągły i to, co kiedyś wydawało się zdrowe, obecnie jest traktowane jako trucizna. Niewykluczone więc, że obecnie stosowane substancje, które są dopuszczone do rynku, za kilka lat wraz z rozwojem technologii zostaną zakazane. Chloropiryfos, niektóre neonikotynoidy, wszystko to było stosowane przez lata, a teraz wiemy, że było i jest to niebezpieczne.

Zapytam wprost, pomijając aspekt patriotyczny, lepiej kupować truskawki z Kaszub czy z Hiszpanii?

W swojej pracy nie porównywałem produktów importowanych i tych z Polski. W przypadku transportu na większe odległości warto jednak pamiętać, że również technologia idzie do przodu. Owoce są transportowane w lepszych warunkach - są pakowane w atmosferze ochronnej, przebywają w wielkich chłodniach zapewniających odpowiednią temperaturę. Wszystko to spowalnia procesy psucia.

- Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne we krwi mieszkańców Trójmiasta - mówi dr inż.  Tankiewicz. - Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne we krwi mieszkańców Trójmiasta - mówi dr inż.  Tankiewicz.
W swoich badaniach skupił się pan na analizie jabłek, dlaczego akurat ten owoc?

Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy. Jest duża potrzeba monitoringu. Ale nie tylko na jabłkach skupiliśmy naszą uwagę, ale na tych owocach i warzywach, które najczęściej spożywamy bezpośrednio i bez żadnej obróbki. W ubiegłym roku wykryliśmy w świeżej marchwi linuron, który został zakazany w 2018 r. ze względu na swój toksyczny wpływ na reprodukcję. Takie kwiatki obserwujemy również w przypadku innych produktów. Wiemy, że zawsze mamy do czynienia z okresem przejściowym, bo potrzeba czasu, aby magazynowe nadwyżki zostały zużyte. Jednak tutaj mamy wyraźne przekroczenie. Jest to zatrważające, bo minęły już cztery lata. W marcu Europejski System Wczesnego Ostrzegania podał informację, że w Polsce w korzeniach pietruszki również wykryto nieautoryzowany linuron. W tym samym warzywie dostępnym na naszym rodzimym rynku wykryliśmy przekroczenie dopuszczalnej pozostałości lambda-cyhalotryny, a w cukiniach dimetoatu, który został wycofany w 2020 r. ze względu na poważne konsekwencje dla zdrowia ludzi.

Jabłko jabłku nie jest równe?

Wszyscy kochamy piękne i idealne owoce, jednak nie w tym rzecz. Chodzi bowiem o związki chemiczne, pozostałości pestycydów, niewykrywalne gołym okiem czy smakiem. O związki, których nie pozbędziemy się podczas mycia, bowiem przeniknęły już do miąższu. Są substancje, które z łatwością pokonują tę barierę, i chciałbym w przyszłości stworzyć taką listę rekomendacyjną. Jest to dosyć prosty mechanizm, bowiem ministerstwo mogłoby wcześniej zlecić badania i dowiedzieć się, które związki są bezpieczniejsze, bo nie przedostają się przez skórkę. Natomiast jeśli chodzi o nasze zakupy i wybory, to pozostałości pestycydów są obecne w owocach, zarówno tych kupowanych w sieciach sklepów, jak i na małych ryneczkach. Przeprowadzaliśmy analizy oszacowania ryzyka dla zdrowia w przypadku jabłek nabytych w małych warzywniakach w jednej z gdańskich dzielnic i okazało się, że dawka określona jednorazowym spożyciem dla dziecka do lat czterech powodowała ryzyko rzędu 400 proc. A takie ryzyko maksymalnie jest określane do 100 proc.

Jak więc zbadać, które substancje dostają się do miąższu?

W swoich badaniach od lat zastanawiam się, jakimi drogami pestycydy przenikają do owocu. Opracowałem rozwiązanie z wykorzystaniem komory Franza, która jest powszechnie stosowana w badaniach leków stosowanych na skórę. Zamiast skóry ludzkiej wprowadziłem skórkę owoców i warzyw. Zamiast ludzkich płynów ustrojowych wprowadziłem pulpę owoców. Dzięki temu odwzorowałem morfologiczną budowę owocu. Nie wszystkie związki są w stanie pokonać barierę skórki jabłek, a to oznacza, że konwencjonalnymi metodami jesteśmy w stanie się ich pozbyć, np. poprzez mycie czy obieranie. Jest to natomiast kontrowersyjny temat, bowiem wiele substancji odżywczych i witamin w największych ilościach znajduje się właśnie przy skórce i obierając jabłko, tracimy też niezbędne minerały. Nie zmienia to faktu, że obecne znormalizowane analizy owoców i warzyw badają zawartość pestycydów po zblendowaniu zarówno skórki, jak i miąższu. Dlatego potrzebujemy technologii umożliwiającej separację i sprawdzanie, jakie substancje pokonują skórkę, a jakie nie.

Czy sprzedawcy są chętni do współpracy?

Na jednym z gdańskich rynków kilku sprzedawców odmówiło mi sprzedaży owoców i warzyw. Kupowałem zazwyczaj po 10 kg różnych produktów i kiedy zdziwieni sprzedawcy pytali się, dlaczego aż tyle, tłumaczyłem, że do badań nad pestycydami. Ostatecznie nie zgadzali się na sprzedaż. Pytanie - dlaczego tak się działo? Żeby było jasne - dostępne w warzywniakach produkty są wcześniej kupowane w hurtowniach, a wcześniej sprowadzane od producentów. Pani w warzywniaku jest Bogu ducha winna tej sytuacji.

Czytaj też: Tabletki piękna. Czy warto stosować suplementy diety?

Jak wybierać owoce?

Nie bójmy się kupowania jabłek w cętki czy krzywej marchewki. Tego typu skazy na pewno nie są groźne dla naszego zdrowia. Unikałbym natomiast produktów pakowanych w folię.

- Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy. - Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy.
Co z myciem?

Kiedyś rzeczywiście sprawdzałem efektywność technik mycia winogron - moczyłem je w occie, w sodzie oczyszczonej, detergencie oraz w wodzie ciepłej i zimnej. Wyniki pokazały, że już sama ciepła woda z kranu z powodzeniem usuwała pozostałości pestycydów z powierzchni owocu (poniżej granicy oznaczalności procedury analitycznej). Problem jest jednak taki, że myjąc np. winogrona, zmywamy tylko to, co znajduje się na skórce, i nie mamy wpływu na to, co już zdążyło przeniknąć do miąższu. Z bananami np. jest o tyle łatwiej, że zawsze je obieramy przed spożyciem.

Dotykając niemytego banana, na rękach pozostają nam jednak pewne substancje stosowane do ich konserwacji. Proszę zwrócić uwagę, że gdy kupujemy w sklepie banany, są one często mokre. A ta substancja nie odparowuje jednak tak szybko, co wskazywałoby na samą wodę skraplającą się z powodu różnicy temperatur między półkami w sklepie a chłodnią, gdzie są przechowywane. Jeśli nie myjemy banana przed zjedzeniem, to chociaż umyjmy ręce. A nade wszystko myjmy sałaty przed spożyciem, nawet gdy na opakowaniu jest napisane, że były już one wcześniej myte. Wynika to nie z pozostałości pestycydów, a z możliwych zanieczyszczeń mikrobiologicznych.

Miejsca

Opinie (112) 2 zablokowane

Wszystkie opinie

  • Cętki

    Cętki to mały pikuś. Dlaczego te wszystkie tzw. warzywa na ryneczkach są sparciałe, zwiędnięte, przegrzebania, a nade wszytko pędzone na ludzkim oborniku?

    • 0 0

  • Chyba oczywistym jest, że gdy ktoś podaje lub przywala podawać truciznę innej osobie (1)

    to popełnia morderstwo. Producenci dodają, a rządy przyzwalają na podawanie trucizn w jedzeniu. Jakie wnioski?

    • 0 0

    • Tylko, że stężenie tej trucizny jest tak niskie, że na dzień dobry nic Ci nie zrobi. Gdybyś zjadł kilogram soli, to byś umarł, ale mała ilość krzywdy nie robi. Więc nie przesadzaj z tym morderstwem. Życie jest przyczyną śmierci, a nasz świat istotnie do najzdrowszych nie należy. Ale to trochę wybór pomiędzy zdrową produkcją i brakami żywności (być może nie u nas), a niezbyt zdrową, ale pozwalającą osiągnąć znaczne plony. Ten problem będzie narastał.

      • 0 0

  • Przeczytałem artykuł i zapytałem syna, który pobiera próbki towarów importowanych z poza Unii Europejskiej (1)

    Jaka największa ilość żywności typu owoce pobierana jest do badań. Powiedział, że z jednego miejsca nie więcej niż kilogram. Jeżeli w kontenerze jest więcej pojemników to po trochu z każdego, ale nigdy nie było to więcej niż 20 kilogramów razem.

    • 2 0

    • Ale do badań czego? Poza tym, każda analiza ma swój cel. Żeby zrozumieć, dlaczego 10 kg, pewnie trzeba by się przyjrzeć procedurom.

      • 0 0

  • Teraz kupuję truskawki i czereśnie a nie jabłka

    • 0 0

  • naukowcy ,rzadzacy i sanepid powinni siedziec w kiciu i to dozywotnio ciezko pracujac za miske ryzu (2)

    • 2 2

    • a twoje miejsce jak widac jest w psychiatryku trolu tuska :) (1)

      • 0 3

      • A dlaczego uważasz,

        że Tusk nie był zwarty w jego wypowiedzi?

        • 0 0

  • chemia to jest zbrodnia przeciwko ludzkosci ten kto na to zezwala to zbrodniarz i pomocnik dr. mengele (1)

    • 3 0

    • Wszystkie rządy na świcie za to odpowiadają.

      A czy ten kto podaje lub przywala na podawanie trucizny to wróg czy przyjaciel?

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Truje się nas na potęgę w imię niższych kosztów produkcji. (12)

    Solanki wstrzykiwane do mięsa. Pektyny i azotany w wędlinach. Soja w większości produktów przetworzonych, paszy dla zwierząt i pieczywie. Słodziki na syropie kukurydziannym.

    Tłuszcze utwardzane. Mikroplastiki w opakowaniach. Pestycydy w owocach.

    Kto na to pozwolił?

    Trudno się dziwić, ze jest tyle nowotworów, problemy z płodnością, że gruczoły wariują i gospodarka hormonalna jest zabużona.

    • 126 3

    • Rządy na to pozwalają

      a niestety znakomita większość ludzi wierzy swoim rządom i sądzi, że dany rząd działa dla dobra ludzi. A pozwolenie na sprzedaż takiej żywności jaka jest sprzedawana świadczy o celach osób ją dopuszczających. Czyli krótko. Jeśli tzw. władza pozwala na takie trucie jedzeniem oznacza to, że jest to władza wroga obywatelowi. Nie potrzeba do tego teorii spiskowych, bo chyba nie uważa za przyjaciela kogoś kto podaje mu truciznę. Ludzie pracujący przy wytwarzaniu żywności oczywiście nie są bez winy, bo przecież robią to co robią.

      • 0 0

    • (7)

      Z tego co mówisz, to tylko tłuszcze utwardzane, syrop kukurydziany, mikroplastik i pestycydy są faktycznie niefajne. Solanka (roztwór soli), pektyny (pozyskiwane z owoców jako zamiennik żelatyny czy agaru, praktycznie każdy owoc ma pektyny, inaczej dżemy by się nie "żelowały") czy soja nie są w żaden sposób niebezpieczne. A historie o fitohormonach z soi to można między bajki włożyć, nie mają wpływu na ludzi.

      • 3 5

      • (5)

        Chyba nie istnieje juz soja, ktora nie bylaby modyfikowana genetycznie.

        • 9 1

        • Soja jest masowo opryskiwania. Dzisiejsza soja to trucizna

          • 0 0

        • podobnie, jak pszenica, żyto, rzepak (1)

          i bardzo dobrze, gdyż naturalne odmiany tych roślin nie wystarczyłyby do wykarmienia Europy, zaś do ochrony upraw należałoby stosować naprawdę szkodliwe pestycydy

          • 5 6

          • Problem w tym, że zdecydowana większość odmian modyfikowanych to odmiany odporne na działanie herbicydów. Jak to się kończy, to już sam sobie odpowiedz.

            • 3 0

        • Kiedys maka sojawa karmiono trzode teraz karmia nia ludzi. Soja jest w chlebie, ciastach, ciastkach, wedlinie, serkach smakowych itp. Dla ludzi chorych na niedoczynnosc tarczycy niewskazana i zabroniona.

          • 2 0

        • nawet róże są modyfikowane genetycznie i to wcale nie jest złe

          • 0 1

      • Ależ soja była jest i będzie niebezpieczna, chyba że poddamy ją fermentacji.

        Wschód jadł soję, ale fermentowaną. Niestety ten proces jest długotrwały no i sfermentowana soja śmierdzi. Fitohormony są w soi , fermentacja je zabija, dodatkowo powoduje że składniki odżywcze są lepiej przyswajalne.

        • 4 0

    • Dlatego choruje od lat i nie wiem juz co moge jesc. Lekarze dlugo szukali przyczyny zatruc. Po badaniach zdiagnozowali nietolerancje pokarmowe. Trzeba z tym zyc ale jest coraz trudniej ze zdobyciem zdrowej zywnosci. Ostatnio po zjedzeniu umytych, odmoczonych czeresni rzut choroby i trzy dni goraczki, wymiotow. Zatrucie jak nic. Teraz zywnosc wyglada tylko na zywnosc a jest to produkt sztuczny, chemiczny, bez wartosci odzywczej. Wspolczuje wszystkim borykajacym sie z chorobami jelit, watroby, trzustki i nerek. Niedlugo nie znajdziemy w sklepach niczego nadajacego sie do jedzenia.

      • 6 0

    • (1)

      Jeszcze kosmetyki zaburzaja rownowage hormonalna...

      • 4 2

      • oma była pierwszym kuchennym tłuszczem utwardzonym? nie pamiętam

        • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Ludzie (3)

    nawet pola ziół podlegają opryskom dwa
    razy w roku. Wystarczy zobaczyć te wszystkie cudnie warzywka w promocji w sklepach ( rzodkiewka żadnego robaczka żadnej skazy prawie wielkości piłki pipongowej, pomidory bez żadnej skazy wyglądają jak po kilku chemioterapiach tych przykładów od liku). Kurczaki i wszystkie piersi z niego na patelni po usmażeniu drobiazg bo cała woda wypłynęła z nich są firmy co w chłodniach strzykawkami w kuper wodą wypełniają kurczaki by były duże. Człowiek jest jedną wielką fabryką chemii o czym tu dyskutować po prostu takie jedzenie jest dopuszczane do spożycia i wszyscy o tym wiedzą.

    • 35 1

    • Bez tych wszystkich oprysków, zbiory byłyby znacznie mniejsze a ceny żywności astronomiczne.

      Chcemy żyć zdrowo i ekologicznie a potem "Ojesu jaka drożyzna". Poza tym beka z ludzi, którzy płaczą nad chemią w jedzeniu a w między czasie cali nasmarowani kosmetykami, zagryzając garścią suplementów, gdzie nawet producent nie jest do końca pewien co tak naprawdę zawierają i jakie są długofalowe efekty zażywania.

      • 1 0

    • (1)

      Piersi z kurczaka powinno się smażyć albo dusić w maks. 80 stopniach, wtedy jest soczysta. Nie należy białego mięsa na dużym ogniu przyrządzać.

      • 0 5

      • Kurczak w 80 stopniach? Salmomello, witaj!

        • 8 0

  • Opinia wyróżniona

    (1)

    Arcy fajny i ciekawy art. Moze za duzo nazw pestycydow, bo one nic nie mowia, troche utrudniana odbior. Ale ogolnie naprawde spoko

    • 10 1

    • Artykuł bardzo ciekawy, pojawia się tylko pytanie - co jeść? Trujemy siebie wzajemnie...

      • 0 0

  • randap wszedzie na zachodzie jest zakazany, tylko nie w polsce, to znaczy ze nasze wladze przyzwolili na ten proceder (1)

    to znacz ze nasi rzadzacy chca naszej zguby i dla tego sprowadzaja konia trojanskiego i dla nich maja wszystko za darmo z naszych pieniedzy a nam ciagle podwyzki a dla nich miliony, miliardy i ciagle im malo i malo i malo i malo i niema konca no i sobie tez niezaloja tych milionow z naszych podatkow tylko dlanas to oni niemaja nic no moze zeta jednego i to wszystko

    • 3 0

    • Glifosat jest dopuszczony do użytku praktycznie na całym świecie, o czym Ty piszesz?

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie jest największe bogactwo naturalne Pomorza?

 

Najczęściej czytane