• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pokolenie bez buntu?

Maciej Goniszewski, (PAP)
1 lipca 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Współczesna polska młodzież zgubiła gdzieś postawę buntu i skupiła się na indywidualnych planach - uważa socjolog prof. Hanna Świda-Ziemba. Młodzi gdańszczanie zapytani czy faktycznie tak jest, buntują się przeciwko takiemu ich postrzeganiu.

- Pierwszy raz młodzież mówi, że nie jest pokoleniem - mówi prof. Hanna Świda-Ziemba. - Widać wyraźnie, że młodzi zagubili gdzieś postawę buntu i skupili się na indywidualnych planach. Młodzież uważa także, że jest bardziej osadzona w cywilizacji zachodniej niż w Polsce.

- Oczywiście, że tworzymy pokolenie, tylko to będzie lepiej dostrzegane z pewnej perspektywy, a nie w momencie, kiedy to pokolenie dopiero się tworzy - mówi Marek Wiśniewski, student Politechniki Gdańskiej. - W 1968 roku pałowani studenci na pewno nie czuli się jednym pokoleniem z zomowcami, chociaż często byli przecież w tym samym wieku. A później mówiło się o pokoleniu marcowym. Trzeba też dużo złej woli, żeby nie dostrzegać buntu. Wyraża się on chociażby w totalnej niechęci do naszej polityki, w masowych wyjazdach za granicę, a także w szacunku jakim darzony jest Jan Paweł II, który jest totalnym zaprzeczeniem tego co się dzieje teraz w Polsce. Mówi się przecież nawet o pokoleniu JPII. Za głupi uważam także podział na cywilizację zachodnią i Polskę. Przecież w tej chwili jesteśmy elementem tej cywilizacji.

Książka, w której zostały przedstawione socjologiczne badania młodzieży magistrantki prof. Świdy-Ziemby, Agnieszki Serafin, jest właśnie przygotowywana do druku. Jeden z rozdziałów mówi o tym, jak młodzi postrzegają rzeczywistość, ale także - jak widzą w niej własną osobę. "Wynika z nich, że młodzież nie jest konsekwentna" - zwrcaca uwagę profesor.

Badani studenci mieli do wypełnienia dwie ankiety. W jednej wskazywali na kategorie ważne, ich zdaniem, dla całego pokolenia, a w drugiej - dla nich samych. Respondenci uznali, że najważniejsze dla ich generacji są obecnie: sukces, ambicja, siła przebicia, atrakcyjność, inwestowanie w siebie i finansowa niezależność. Jednocześnie przyznawali, że dla nich samych najbardziej liczy się inteligencja, wrażliwość, odpowiedzialność, uczciwość, otwartość.

Jak powiedziała prof. Świda-Ziemba, badania te wskazują na taką sytuację społeczną, w której funkcjonują dwie rzeczywistości: pierwsza jest rzeczywistością wyobrażoną przez studentów.

- I mimo że nie pokrywa się z ich indywidualnymi wyborami, ma ogromny wpływ na ich komunikowanie i funkcjonowanie w świecie - tłumaczy socjolog.

Druga rzeczywistość, jak mówi profesor, obejmuje indywidualne wartości i aspiracje młodych ludzi.

- Okazuje się, że, choć skrywane, są one jednak powszechne - podkreśla profesor. - Właśnie w tych indywidualnych wartościach widać tęsknotę dzisiejszej młodzieży za czymś innym niż tylko sukces i ambicje, o których jednak młode pokolenie rozmawia dziś najczęściej.

- To jest całkowicie bez sensu - mówi Joanna Rospądek, studentka Uniwersytetu Gdańskiego. - Czy ambicja, siła przebicia, atrakcyjność wykluczają odpowiedzialność, wrażliwość i otwartość. Nie wydaje mi się. Pani profesor co najwyżej odkryła, że większość ludzi siebie postrzega w lepszym świetle niż innych ludzi. To wiadomo i bez badań i zjawisko to nie dotyczy tylko młodych ludzi. Wystarczy posłuchać naszych polityków, albo niektórych wykładowców.
Maciej Goniszewski, (PAP)

Opinie (52)

  • wybacz więc.w okresie wakacyjnym aktywność mego umysłu spada i czasem nie kojarze faktów.

    A Wybrzeżak to świetne miejsce,ale Szanowni Radni mają nas serdecznie gdzieś.I w tym cały problem.

    • 0 0

  • nie, samym wyglądem się nie wzbogacasz, wcześniej napisałem " nie jestem przekonany, aby bunt w formie kontestacji rzeczywistości był jedynym możliwym, myślę, że to jedna z mniej produktywnych form buntu. "

    a wybrzeżak to chyba fajne miejsce - walcz o nie chociazby. super, że jednak się Tobie coś chce :P pozdrawiam

    • 0 0

  • Skoro wyglądanie inaczej niż reszta, jest buntem i prowadzi do tego,że stane się lepszym człowiekiem-to ja się takim staję od kilku lat i się buntuję.Fajnie.Właśnie się dowiedziałem,że jestem buntownikiem.

    A everestu mieć nie muszę,ale uważam,że lepiej jest działać,kiedy się wie,że to działanie może dać jakiś efekt.Nie musi być to efekt olbrzymi.Choćby przyznanie sali Teatrowi Wybrzeżak,w którym jestem od ponad roku,a który się co chwile musi przeprowadzać,bo Szanowni Radni nie chcą przyznac dofinansowania ani miejsca do grania.Może słyszałeś o akcji przed siedzimbą Rady Miasta Gdańska.To w sumie można było nazwać swego rodzaju buntem,ale w tym przypadku SĄ szansę,że będzie efekt.

    Ale to tylko moje skromne zdanie i,oczywiście,mogę się mylić.

    • 0 0

  • z rodzicami to normalka - moi mieli to samoi, ja będę miał to samo, Ty pewnie też będziesz miał to samo. za młodu duzo pary idzie w gwizdek i dorosły człowiek, który tej pary ma mniej jest nieco poirytowany takim jej marnotrawstwem. z perspektywy czasu ocenia ile czasu stracił na tę parę w gwizdek i myśli, że da się mlodemu te prawdę sprzedać. z dobrej woli sprawić by dziecko lepiej wykorzystało młodość. zapomina tylko, że gdyby tej pary nie wypuszczał w taki sposób jak wypuszczał to pwewnie byłby innym człowiekiem.

    pytasz po co skoro jałowe. nie nie do końca jałowe - zaspokajanie ciekawości świata wzbogaca. nie zmienisz więc świata ale sam staniesz się lepszym człowiekiem - czy to będzie gra w zespole, czy to dzika fryzura czy wybitne osiągnięcia w biologii. defetyzm to dopiero jest strata czasu.

    nie grasz więc koncertu by zmienić świat tylko by przmówić do tych kilku znajomych, by poznac nowych ludzi, by wymienić się z kims pogladami, by poznac świat i takie tam - musisz mieć everest przed sobą by ruszyć tyłkiem?

    • 0 0

  • Oj można oberwać.Mocno.I nie obrażam się.A o tym,co było za "Twoich" czasów i wcześniej się wypowiadać nie będę,ponieważ tych czasów nie znam.

    Co do faktu,że po prostu mi się nie chce buntować-to prawda.Wychodzę z założenia,że jeśli się coś robi,powinno to dać,w krótszej bądź dłuższej perspektywie, jakiś efekt.A jeśli jedynym wynikiem mojego buntu ma być zakrwawiona twarz i skopane ciało,to sorry,ja wysiadam z tego autobusu.

    Inną kwestią jest fakt,że tzw. młodzież przyjmuje rzeczywistość bardzo biernie.A tak być nie powinno.Z tego,co zauważyłem u niektórych moich znajomych wynika jednak,że jest to wina(jeśli można to tak nazwać) rodziców, którzy im wpajają,że bunt to coś złego, że trzeba mieć jakieś kosmiczne wykształcenie,najlepiej na wszystkich możliwych kierunkach, od informatyki po medycynę,potem trzeba mieć dużo kasy,dom,żonę i dzieci.Najśmieszniejsze,że duża część tych "anty-buntowych" rodziców sama się kiedyś buntowała.Coś tu nie gra,czy to tylko moje wrażenie?

    • 0 0

  • hmm.. nie obraź się karl ale jak dla mnie to co opisujesz to marazm. nie wiedziałem, że można jeszcze oberwać za długie włosy... pomyśl co było za "moich czasów" i wcześniej.

    zobacz - nawet tutaj, na forum, mogę się pospierać z takim gegrozą, z którym pewnie się kiedyś gdzieś lałem - bo on i jego koledzy uważali mnie za brudasa i lewaka, a ja ich za faszystów - zapewne obie strony były w błędzie (oni na pewno). młodość jednak jest taka, że widzi się świat czarnobiało i chce się walczyć - tak ja to pamiętam. wbrew temu co nas dzieli wiele spraw pamiętamy chyba bardzo podobnie, choć oglądane z różnych stron. koncerty się grało (i gra) dla kilku osób, jeżdziło się z zespołem (zaprzyjaźnionym, sam mam drewniane ucho) i samemu po europie, poznawało ludzi. a Ty mi pietrzysz niemożności. stary, Wam się po prostu nie chce. przeciez rzecz nie w irokezie czy długich włosach - te i tak wypadają po jakimś czasie. nie wiem dlacfzego Wam się nie chce ale mnie to smuci. a jestem kurde niewiele w końcu starszy od Was.

    • 0 0

  • strasznie wierzysz w ten "ruch". tak solidarność to był ruch w swojej naturze lewicowy gegroza, jak wszystkie związki zawodowe.

    jeżeli zaś stworzyliście w polsce prawicową odmianę Oi to warto to gdzieś zgłosić. chyba, że utożsamiamiasz prawicowość z konserwatyzmem - wtedy inna gadka. dla mnie prawicowość to przeciwieństwo socjalizmu (i tego liberalnego i tego narodowego)

    • 0 0

  • Bęcki dostaję na ulicy,od drechów, wystarczy,że wystawiam nos z klatki już zaczynam się bać,żeby nie trafić na grupkę takich półludzi.Ostatnio mnie samego w 15 osób napadli.

    Irokeza nie stawiam,pasów ćwiekowanych nie noszę,bo mnie to nie bawi.Mam długie włosy i noszę glany,a w lecie trampki.I za to dostaję bęcki.Bo jestem "brudas",ostatnio ktoś na ulicy "wyzywał" mnie od Żydów.

    Nie mówię,że wszystko w tym kraju jest cacy.Ale mówię,że nie ma zbytnio warunków się buntować,bo się to innym nie podoba(jak to często z buntami bywa),a to jest,według nich, wystarczający powód,żeby zrobić komuś krzywdę.Uważam, że społeczeństwo powinno się buntować przeciw niektórym sprawom,ale nie będę się specjalnie pchał pod nóż,bo mi jeszcze życie miłe.

    A co do form buntowania się, które wymieniłeś: ok,fajnie.Bunt muzyczny,zaśpiewam czy zagram trzy piosenki mówiące o tym, że jest źle i trzeba to zmienić.Tylko co to zmieni(pytanie pierwsze) i kto to zauważy(pytanie drugie).Jak wiadomo,nie zmieni to NIC.A zauważą ten muzyczny bunt tylko moi znajomi,którzy by przyszli na koncert(którego nie będzie z powodu...braku umiejętności i zespołu).

    • 0 0

  • nie masz pojęcia o ruchu !

    To tak jakbyś napisał że w Polsce Solidarność była za komuny lewicowa bo w Wielkiej Brytanii związki zawodowe sa lewicowe. Kompletna bzdura, którą moze pisac tylko ktoś kto wiedzę czerpie z tvp. A błędu żadnego nie poełniłem i sumienie mnie nie rusza. Zaprawa na ulicy pomaga w dalszym życiu.

    • 0 0

  • z ciekawości i na serio - od kogo dostajesz te bęcki? przecież teraz irokeza stawia się na żel przed imprezą w klubie, a ćwiekowany pas kupisz w co drugim sklepie z ciuchami...

    mówisz, że nie masz się jak buntować... hmm... czy wszystko w naszym kraju jest cacy? możesz się buntowac politycznie (czy na lewo czy na prawo to już inna dyskusja), możesz się buntować artystycznie, m ożesz się buntować społecznie i takie tam.

    gniewu nie uważam za bunt, gniew to gniew - ludzka przypadłość. brak umiejętności pożytecznego (lub negatywnego) ukierunkowania gniewu to własnie jest ten rzeczony brak buntu. nie jestem przekonany, aby bunt w formie kontestacji rzeczywistości był jedynym możliwym, myślę, że to jedna z mniej produktywnych form buntu.

    akurat mam kontakt z ludźmi wiele od siebie młodszymi - faktycznie - nie kontestują, ale też znacznie chętniej niż moi rówieśnicy biorą udział w życiu społeczeństwa, udzielają się charytatywnie, bardziej niż my przykładają do nauki, nie mają żadnych kompleksów narodowych - jak dla mnie same pozytywy. a że nie kontestują? co z tego? czy podarte gacie kiedykolwiek cokolwiek zmieniły? przecież dawniej też bli większością tacy co tylko nosili się zbuntowanie, ale przed przyjsciem do domu skrzętnie przygładzali włos. teraz znikną jedynie gadzęt w postaci takiego czy innego mundurka, reszta po staremu.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Piknik "Rodzina, Zdrowie, Nauka = Merito"

w plenerze, warsztaty, kiermasz, zajęcia rekreacyjne

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Gdańsk to stolica województwa:

 

Najczęściej czytane