• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pięciolatki między szkołą i przedszkolem

Katarzyna Mikołajczyk
4 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Rodzicom pięciolatków nie jest łatwo zdecydować, czy dziecko posłać do "zerówki" szkolnej, czy zostawić je jeszcze przez rok w tej działającej przy przedszkolu. Rodzicom pięciolatków nie jest łatwo zdecydować, czy dziecko posłać do "zerówki" szkolnej, czy zostawić je jeszcze przez rok w tej działającej przy przedszkolu.

Choć temat pięciolatków w szkole wciąż budzi sporo emocji, a rodzice dzieci obawiają się o ich los, szkoły twierdzą, że opowieści demonizujące szkolne "zerówki" są mocno przesadzone. - W rzeczywistości opieka nad maluchami w oddziałach przedszkolnych w szkole niewiele różni się od tej, jaką zapewniają im przedszkola - mówią zgodnie dyrektorzy szkół.



Czy pięciolatki powinny zostawać w zerówce w przedszkolu?

Osobne sale, plac zabaw, świetlica tylko dla rówieśników, wycieczki - tak zdaniem nauczycieli i dyrektorów trójmiejskich szkół wygląda obecnie rzeczywistość pięciolatka w szkole. Rodzice obawiają się, że to wyidealizowany obraz, a faktyczna sytuacja całkowicie odbiega od tej wizji.

- Moja 5-letnia córka chodzi do przedszkola niepublicznego. Rozważałam wysłanie jej od września do szkolnej zerówki. Pełna obaw, ale też nadziei poszłam zobaczyć szkołę w ramach tzw. dni otwartych - opowiada Anna z Gdańska. - Wizyta bardzo mnie rozczarowała. Dlaczego? Bo zdałam sobie sprawę z tego, że nikt tam nie czeka na moje dziecko. Pani pedagog szkolna i panie nauczycielki przez pół godziny tłumaczyły mi, że ich zdaniem taki maluch nie poradzi sobie. Oczywiście wszystko zależy od konkretnego dziecka i jego dojrzałości, ale... Oczywiście one pomogą zaopiekują się, ale... Tu w grupie jest dwadzieścioro kilko dzieci i... To nie to co w przedszkolu. I do łazienki, która jest na korytarzu będzie musiała sama chodzić. Nie usłyszałam ani jednego słowa zachęty. Mam wrażenie, że pięciolatki są kłopotem dla szkół.

Czytaj też: Ruszają rekrutacje do przedszkoli. Miejsc nie zabraknie?

Odkąd szkoły otworzyły podwoje przed pięciolatkami, a przepisy mają zagwarantować miejsca w przedszkolach wszystkim czterolatkom, rodzice obawiają się, że ci pierwsi zostaną zmuszeni do zwolnienia miejsca w przedszkolach dla młodszych kolegów, odchodząc do "zerówki" w szkole. Każdy pięciolatek podlega obowiązkowi przedszkolnej edukacji, co oznacza, że musi zrealizować podstawę programową.

- Nie chcemy, żeby nasz pięciolatek musiał walczyć o przetrwanie na korytarzach z dwunastolatkami
- mówi Gabriela z Ujeściska, mama pięcioletniego Radka. - Postanowiliśmy zostawić go w zerówce przedszkolu, choć zdajemy sobie sprawę, że za rok znów staniemy przed podobnym problemem.

Tego roku w Gdańsku pojawił się dodatkowy problem: dni otwarte w części szkół wypadły po terminie, w którym można było złożyć w przedszkolach deklarację kontynuacji. Wielu rodziców zdecydowało się więc zadeklarować pozostawienie dziecka w przedszkolnej zerówce na wszelki wypadek.

- Nadal rozważamy, czy nie zdecydować się jednak na szkołę. Pójdziemy na dni otwarte do kilku placówek i najwyżej spróbujemy przepisać dziecko, jeśli jakaś szkoła spodoba się nam i córce - zdradza Agnieszka z Migowa, mama pięcioletniej Martynki. - Najbardziej boimy się tego, co dzieje się z dzieckiem po zajęciach, w świetlicy. Nie możemy odbierać małej wcześniej niż po 16.

Czytaj również: Dni otwarte szkół podstawowych - pójdź i sprawdź warunki

Takich rodziców jest więcej, a to w praktyce oznacza, że po zakończonej rekrutacji może okazać się, że pozwalniały się dotychczas zajęte miejsca w przedszkolach.

- Rodzice pięciolatków decydują się na umieszczenie dzieci w szkolnych zerówkach głównie ze względów finansowych - mówi Regina Śmigielska, kanclerz Przedszkola Delfinek na gdańskim Chełmie. - Szukając oszczędności nie zastanawiają się nad tym, że po skończonych zajęciach przez parę godzin dziennie maluch będzie musiał radzić sobie w przepełnionej świetlicy, w której spędzają czas aż cztery roczniki (klasy od 0 do 3). Gdyby pięciolatki mogły liczyć na względy takie, jakie mają stać się udziałem czterolatków, czyli dofinansowanie miejsc dla nich w przedszkolach niepublicznych, zmieniłyby się proporcje, a dzieci pozostające w zerówce w przedszkolu nie tłoczyłyby się w szkolnych świetlicach, które i bez nich są przepełnione. Można by też zasugerować radykalniejsze rozwiązania. Mianowicie każde przedszkole niepubliczne pomniejszyłoby czesne cztero- i pięciolatkowi o wartość dodatkowego dofinansowania (różnica miedzy dotacją dla przedszkola publicznego i niepublicznego - ok. 200 zł) "z urzędu", a nie z konkursu. Wybrałby rodzic, a wygrałoby dziecko. I o to chyba chodzi nam wszystkim - dodaje.

Wprawdzie nie ma prawnej możliwości odroczenia edukacji przedszkolnej na tej samej zasadzie co edukacji szkolnej, ale rodzice prześcigają się w pomysłach, jak obejść przepisy, kiedy są zdeterminowani, by nie posyłać dziecka do szkoły, a z różnych względów w przedszkolu pociecha pozostać nie może.

- Przeczytałam gdzieś, że jeśli moje dziecko nie chce chodzić do szkoły, mogę swobodnie zinterpretować przepisy i regulaminy na jego korzyść i powiadomić szkołę, do której jest zapisane, że zacznie uczestniczyć w zajęciach, kiedy wyzdrowieje. Bazując na zasadzie, że nawet katar jest przeciwwskazaniem do kontaktu z innymi dziećmi w oddziale przedszkolnym, może legalnie przesiedzieć w domu cały rok - mówi Ewelina z Gdyni, mama czteroletniego obecnie Karola.

Obawy rodziców starają się rozwiać dyrektorzy placówek.

- Opiekę nad pięciolatkami sprawujemy już od kilku lat - mówi Aleksander Kuźmin, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 31 w Gdyni. - Nasze pierwsze pięciolatki są obecnie w czwartej klasie i świetnie sobie radzą. Szkoła jest znakomicie przygotowana do opieki nad maluchami, a one rewelacyjnie się w niej odnajdują. Dzieci mają bardzo dobre warunki pracy, piękne sale i doskonałą opiekę, ponadto staramy się tworzyć klasy dzieci z jednego rocznika, by różnic między nimi było jak najmniej. Uważam, że obawy rodziców są zupełnie nieuzasadnione.

Tę opinię podziela też Alicja Najda, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 92 z Gdańska-Zaspy.

- Uczniowie zerówki mają swoje sale, a ich życie nie różni się od przedszkolnego. Nie wychodzą na przerwy, nie spotykają się na korytarzach ze starszymi uczniami, w świetlicy mogą korzystać z osobnej, przeznaczonej tylko dla najmłodszych sali, mogą też bawić się w świetlicy dla "starszaków", gdzie spotykają np. starsze rodzeństwo - opowiada. - W "zerówce" nie ma systemu zmianowego, dzieci mają zajęcia od 8 do 13, jak w każdym przedszkolu.

Tym bardziej warto, by obie strony spotkały się w połowie drogi, np. podczas dni otwartych w wybranych szkołach, w tym roku w Gdańsku niefortunnie wypadających już po rekrutacji do przedszkoli. Ale nie tylko warunki są odpowiedzialne za to, czy maluch poradzi sobie w nowym środowisku.

- Zdarza się, że dziecko, które wcześnie zaczyna naukę w szkole, zaczyna mieć problemy dopiero w trzeciej, czwartej klasie, kiedy przestaje nadążać za grupą - mówi Anna Olczak, dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Gdańsku. - Bardzo ważne jest, by grupy tworzyć na podstawie rocznika, by tych różnic było jak najmniej tak na starcie, jak i w przyszłości.

Miejsca

Opinie (157) 3 zablokowane

  • JAKA CENA ŚWIETLICY I CZY PRZEPEŁNIONA ZGODNIE Z NORMAMI KTOŚ TO KONTROLUJE? (3)

    I cz siusianie ,,na gwizdek" - broń Boże w czasie długiej przerwy - takie są realia!

    • 8 7

    • (2)

      U nas w szkole w oddziale przedszkolnym nie bylo siusiania na gwizdek, dziecko szlo wtedy kiedy zglosilo taką potrzebę. Sniadanie jadly razem w stołówce szkolnej. Dzieci w klasie dopasowane miesiacami ( byly trzy tzw. zerówki), zeby bylo jak najmniej różnic. Wyjscie na podworko tak jak w przedszkolu, a po lekcjach fajna zabawa w odrebnej dla oddzialu przedszkolnego świetlicy. Szkola nr 13 w gdyni.

      • 0 3

      • (1)

        Tak samo jest w SP21 w Gdyni, nawet syn, który chodzi do 6 klasy bez zgody nauczyiela nie może wejść na część dla młodszych klas. Córka jest zadowolona, a to chyba najwaźniejsze.

        • 2 1

        • No wkdzisz, nie możesz napisac, ze jest dobrze, bo to wbrew obiegowej opini. Masz pisac tylko, ze jest źle. To bedzie po mysli większości wypowiadajacych się

          • 1 0

  • wiek nie odgrywa roli

    Temat rzeka i nadal twierdzę, że wiek nie ma znaczenia. Każde dziecko jest inne i RODZICE powinni decydować kiedy idzie do szkoły. Mam doświadczenie i z dziećmi , które poszły wcześniej i z dzieckiem, które poszło ze swoim rocznikiem. Uważam, że w każdym przypadku zrobiłam dobrze. Ten, który jest teraz w IV klasie byłby najbardziej wynudzonym dzieckiem gdyby poszedł ze swoim rocznikiem, a ten który poszedł ze swoimi kolegami z rocznika nie dałby sobie rady rok wcześniej, a tak ma swój czerwony pasek , na swoim poziomie. Rodzic musi mądrze zadziałać i nikt tutaj jego nie zastąpi. Żadna sąsiadka, żadna Pani psycholog, żadna Pani pedagog nie powinna się wtrącać. Mogą tylko przedstawić swoje zdanie, jeśli rodzic sobie tego życzy. Nie róbcie rodzicom wody z mózgu i jeśli uważa, że dziecko może iść wcześniej niech idzie, ale jeśli chce zostać w przedszkolu niech zostanie. Odpowiedzialność i tak spoczywa na rodzicach. Widzicie przecież różnice między dziećmi w klasach, ale wtedy jest już za późno, żeby coś zmienić. Nie namawiajcie innych rodziców i nie stresujcie sąsiadek, niech same zdecydują co dalej. Ja widzę, że dziecko, które w wieku przedszkolnym uczęszczało na różne zajęcia np. pływanie, angielski, piłkę nożną, plastykę i chodziło w czasie wakacji na półkolonie to nie ma problemu z pójściem do szkoły. natomiast maluchy, które są z Mamą czy z Babcią do 5-tego roku życia, nie chodzą do przedszkola, nie chodzą na inne zajęcia muszą mieć więcej czasu, żeby znaleźć swoje miejsce w szkole, w klasie. Niestety tak to wygląda z niewielkimi wyjątkami.

    • 35 2

  • zastanówcie się... (18)

    Lepiej dać dziecko do zerówki szkolnej niż prywatnego przedszkola. Dlaczego? Przykłady: dzielenie posiłków (na 2 albo na 4), dzieci dostają pić dwa lub trzy razy w ciągu dnia (do posiłków), niedoświadczona kadra lub bez wykształcenia wyższego z przygotowaniem pedagogicznym, za mało opiekunów, niebezpieczne place zabaw, brudne sale. Warto wspomnieć o języku angielskim, który często prowadzą osoby, które nie mają do tego kwalifikacji.
    Rekrutacja do pracy w prywatnym przedszkolu polega w zasadzie na jednym pytaniu : "Ile Pani chce zarabiać?" . W takich przedszkolach nikt nie czeka na Wasze dzieci, tylko na pieniądze (placówki te często toną w długach).
    Minusem szkolnej zerówki jest jedynie to, że pracuje 5 godzin, ale są też świetlice.
    Wybór należy do Was. Opisałam to, co widziałam w niejednej placówce.

    • 11 23

    • w Szwecji nie ma angielskiego, religii, tanca w przedszkolach

      w kalsie 0 nei am angielksiego, religii. religia jest w kosciele o ile DZIECKO chce isc na religie, tu nei decyduja rodzice a dzieci. dlaczego polskie plecaki waza po 30 kilo a szwedzkie to tylko pusty plecak. podrecznik jest tylko do nauki czytania, reszta to xero od nauczycielki, zadan domowych nie ma!!!!

      • 10 3

    • (2)

      Bzdura! W każdej placówce oświatowej, niezależnie czy prywatnej czy państwowej może pracować jedynie nauczyciel z wykształceniem pedagogicznym. Placówki podlegają takim samym kontrolom i przepisom, jak te państwowe. A jeśli gdzieś jest inaczej to zgłoś to a nie siejesz ferment.

      • 9 5

      • Niekoniecznie, jesli przedszkole dziala tylko na zasadzie dzialalnosci gospodarcezj pod tytulem opieka nad dzieckiem nie musi zatrudniać wykwalifikowanej kadry. Inna sprawa jesli chcesz dostawać dotacje z urzedu miasta. Wtedy rzeczywiście przedszkole musi spelniac wszystkie kryteria

        • 2 2

      • Skoro wiesz lepiej,

        to po co się wypowiadasz??
        Pracowałam w przedszkolu z osobami po różnych kierunkach (polonistyka, rachunkowość, praca socjalna, socjologia, resocjalizacja).
        Rodzicom to nie przeszkadza, to czemu ja mam mieć z tym problem?

        • 3 2

    • A twoje przywileje dał ci tow. Jaruzelski w zamian za kolaborację z komunistami.

      • 5 6

    • Jakie posiłki ?? (8)

      Pani uczycielce się coś pokiełbasiło w głowie. Uczycielka mojego syna w zerówce nie może nawet dopilnować żeby zjadł kanapkę którą robi się w domu. Rekrutacja na uczyciela wygląda natomiast tak: należy Pan/Pani do ZNP ? Nie ? To wypad... No i ta konstytucyjna wolność wyznania, po prostu nie istnieje ! Czarna Mafia powoduje poczucie winy i alienacji mojego dziecka. Do tego droga Pani uczycielko nie pięć godzin, a CZTERY, w żadnym innym zawodzie godzina nie trwa 45 min. Szkoła nie tonie w długach ? Ciągle jakaś zbiórka, a to na sr*jtaśmę, a to na środki czystości, a to na papier do ksero itd... Jeszcze sobie organizujecie dodatkowe dochody na wyjściach do kina, ulgowy bilet kosztuje ok 15 zł, ale grupowy ze szkoły to 18 zł i nie widzicie tego że wielu z nas rodziców ma z przymusu kredyt we frankach i każde takie wyjście po prostu nas BOLI finansowo.

      • 7 8

      • A czy to wina nauczycieli, że SZKOŁA nie ma pieniędzy na papier toaletowy, ksero i środki czystości ? (2)

        • 8 4

        • A to ja zacząłem ten temat o długach ? (1)

          U kogoś drzazgę widać, u siebie belki nie.

          • 5 6

          • ...

            W przedszkolu dzieci też nie dostają tego za darmo przecież.

            • 9 1

      • .... (4)

        Proszę nie mylić czasu pracy nauczyciela wychowania przedszkolnego (25 h) z nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej (18 h). Na przerwie nauczyciel nie idzie na kawę, bo ma dyżur w sali. Pracuję, więc wiem jak to wygląda.
        Oczywiście są zbiórki na papier toaletowy, ksero, środki czystości. Wynika to z tego, że szkoły samorządowe nie dostają na to pieniędzy od organów prowadzących, więc muszą same takie środki zorganizować.

        Jeżeli chodzi o wyjścia np. do kina.... Jeżeli rodzic nie jest w stanie zapłacić, to może zgłosić to wychowawcy, który jest w stanie "załatwić" sfinansowanie wyjścia dla dziecka u pedagoga szkolnego.

        • 10 1

        • Z tymi wyjściami do kina... (1)

          1. Bilet przez szkołę jest nabywany po indoktrynacji komiwojażera z danego kina.
          2. Bilet jest stanowczo za drogi do wartości pokazywanych na ekranie (czysta komercja)
          3. Bilet jest stanowczo za drogi ze względu na ilość reklam w kinie.
          4. Wyjścia raz w miesiącu - to jest stanowczo za często.
          5. Czy trzeba natychmiast obejrzeć film po premierze ? NIE ! Można kupić na DVD za trzy miesiące za cenę 1,5 biletu.
          6. Kiedyś z córką chciałem się wybrać do kina, biorę program kin i się pytam: idziemy na to ? Córka, nie, byłam. To na to. Nie, też byłam. To może na to ? Też byłam.... To na czym nie byłaś ? Tu... na wszystkim. A kiedy na to wszystko poszłaś ? No... z klasą...
          Albo kiedyś, pani uczycielka zabrała klasę do McDonaldsa... Na pytanie po co tam idą, uczycielka odpowiedziała, żeby dzieci wiedziały co to jest McDonalds... Po wycieczce córka miała bekę, że jedyną osobą która nie wiedziała o co chodzi w McDonalds, była sama uczycielka.
          18 i 25 godz. to i tak nic przy 40 godz. tygodniowo, a z tym piciem kawy nie przesadzajmy, bo i tak pijecie ją przy uczniach...

          • 6 10

          • ...

            Może warto porozmawiać z wychowawca na ten temat? Ja z dziećmi do kina jeżdżę maksymalnie 2 razy w roku szkolnym. Są dużo atrakcyjniejsze miejsca warte odwiedzenia.

            • 10 0

        • Durna pała nie mogła ukończyć szkoły podstawowej (1)

          i teraz odreagowuje swoje "krzywdy" na tym forum.

          • 6 4

          • Brak merytorycznych argumentów ??

            Prawda zabolała ?? Więc schodzimy do poziomu nicka... Niestety nie będę się kładł na podłodze, żeby zejść do twojego poziomu...

            • 3 7

    • "ale są też świetlice" (3)

      k..wa mać JAKIE ŚWIETLICE ????
      JAKIE???
      dla 5latków?
      czynne w wakacje i ferie? czynne w dni wolne od nauki bo wam się zachciewa jakiś rekolekcji czy prób przed próbami egzaminów robić?
      kobieto w jakim ty świecie żyjesz? pracujesz w budżetówce 3-4h dziennie i to jest twoja miarka do wszystkich

      • 14 8

      • ....

        A od kiedy to nauczyciele decydują o dniach wolnych od zajęć dydaktycznych? Nie pluj jadem, to nie jest mój wymysł. Ryba psuje się od głowy.

        • 10 3

      • (1)

        Trzeba bylo myśleć o tym zanim sie urodzilo dziecko, trzeba bylo sobie przypomniec, ze jak się chodzilo do szkoly to byly ferie, wakacje, święta.

        • 12 4

        • A ja mysle, ze ten system pracy jest pozostaloscia po PRL. Kiedy to pracowalo sie w zupelnie innym stylu.

          • 0 0

  • Place zabaw w szkole (6)

    są wykorzystywane może przez 40 minut dziennie przez daną klasę. W przedszkolu każda grupa spędza na nim minimum 2 godziny- to moje spostrzeżenia jako mamy dzieci z przedszkola i ze szkoły.

    • 15 8

    • (5)

      W jakim to przedszkolu dzieci spedzaja przynajmniej dwie godziny na podwórku. Jestem mamą trojga dzieci, dwoje z nich chodzi jeszcze do przedszkola, trzecie juz do szkoly i żadne z nich, podkreslam żadne nigdy nie spedzalo na podwórku więcej niż godzinę. Corka wiecej czasu na podworku sprzedzala wlasnie w oddziale przedszkolnym na placu zabaw czy spacerze.

      • 9 2

      • 46 w Gdyni. (2)

        Podsawa programowa:co najmniej jedną piątą czasu (w przypadku młodszych dzieci jedną czwartą czasu) dzieci spędzają w ogrodzie przedszkolnym, na boisku, w parku itp. Nawet, jeśli wziąć pod uwagę, ze dziecko przebywa tylko 5 godzin, to i tak 1/4 czasu to ponad godzina.
        Polecam wizytę u dyrekcji przedszkola :)

        • 4 1

        • wytłumaczą się "niesprzyjającą pogodą".

          • 1 2

        • Ooooo, dyrekcja oczywiscie moze pani przedstawic podstawę programową, ale nijak sie ona ma do rzeczywistości. Polecam sprawdzenie jak jest rzeczywiście

          • 1 0

      • nr 19 w Gdyni

        Jak pogoda pozwala, go dzieci sa dwie i więcej godzin na placu zabaw.

        • 3 0

      • Przedszkole nr 26 w Gdyni - codziennie 1/4 dnia dzieci przebywają na przedszkolnym placu zabaw (no chyba ze jest ulewa lub śnieżyca)

        • 0 0

  • czy aby dziecko pozostało w zerówce przedszkolnej potrzebny jest ten papier od psychologa/pedagoga, czy wystarczy wola rodzica?

    • 4 1

  • swietlica

    Wszystko pieknie wg nich wyglada, a w praktyce jest zupelnie inaczej. Walka o przetrwanie dla 5-latka - jakas abstrakcja. Dla mnie dodatkowy problem do swietlica, ktora otwarta jest w wiekszosci szkol od 7, szkoda tylko ze razem z mezem musimy byc juz o tej porze w pracy

    • 6 3

  • Autorytety - dyrektorzy szkół - a co mają powiedzieć? Przecież nie będą pluć do swojego gniazda.

    Autorytety - dyrektorzy szkół - a co mają powiedzieć? Przecież nie będą pluć do swojego gniazda. Śmiech. Moje dziecko chodzi do 3 klasy, poszło szczęśliwie NORMALNYM trybem, 6 lat zerówka, 7 szkoła i nawet ono wie, że młodsze dzieciaki nie nadążają za nimi, a chłopcy w szczególności.

    • 6 1

  • (3)

    Tak, zajęcia w zerówce szkolnej "jak w normalnym przedszkolu" są przez 5 godzin dziennie. Tylko że potem dziecko idzie do świetlicy, w której jest ok. 80 dzieci i siedzi w tym tłumie dodatkowe 4 godziny (to minimum, gdy rodzice pracują po 8 godzin). W "normalnym przedszkolu" po 5 godzinach nadal są w swoich grupach (max. 30 osobowych) ze swoją panią.

    Poza tym przedszkole mam czynne od 6.30, a zerówkę w szkole od 7. Mam do wyboru albo spóźnić się do pracy albo zostawić dziecko w szatni żeby poczekało na otwarcie świetlicy.
    Mój syn jest z grudnia - nie wyobrażam sobie zostawić we wrześniu niespełna 5 letniego (!!!) dziecka samego pod świetlicą.

    • 15 3

    • Ciekawe, że w przedszkolu po 5 godzinach obowiazkowych zajęć połowa dzieci jest zabierana do domu

      przez ciążko pracujacych rodziców, którzy o dziwo podobno pracuja po 8 godzin dziennie.

      • 9 2

    • poszukać warto

      Nie wszędzie w świetlicy jest 80 dzieciaków i jest gorzej niż w przedszkolu.
      U nas świetlica jest od 6:30 i ta sprawa była dyskutowana na początku roku. Nie było potrzeby ,żeby była czynna wcześniej , ale mówiono, że jak będzie trzeba to nie ma problemu. Poza tym jest świetlica dla 0-1 i dla 2-3 kl. a wiec nie są to tłumy dzieciaków , które się deptają od 14 w świetlicy. Myślę, że warto poszukać i zwrócić uwage na to co nas interesuje. Ja tak robiłam szukając szkoły dla moich dzieci i znalazłam.
      No i jeszcze coś fajnego. Moje chodzą do szkoły sportowej i nie siedzą w świetlicy przez 5 godzin, bo w tym czasie mają zajęcia sportowe, a więc rodzice pomyślcie, czy to nie jest rozwiązanie problemu ? Ja tak to wymyśliłam. Nie każdy musi tu być sportowcem rangi światowej, a zamiast po południu ciągnąć dzieciaka na zajęcia z pływania, piłki nożnej, judo tutaj macie to nie tylko za darmo ale w godzinach gdy Wy jesteście w pracy :). Proste co ? Ja tak to ciągne od 5 lat i jest super, polecam.

      • 3 0

    • Czyli rozumiem, że w związku z Waszą pracą dziecko nie pojdzie w ogole do szkoly. No bo przeciez to zawsze bedzie kolidowalo z godzinami otwarcia szkoly

      • 1 0

  • wedle mnie to mamusie nowobogackie wysyłają tak małe dzieci do szkół zabierając im dzieciństwo i żeby mieć święty spokój ,,,a póżniej mają pretensje do nauczycieli że odpowiednio nie przygotowują maluchy do nauki

    • 6 9

  • prawda po połowie (5)

    Trochę w tym artykule wyczuwam raczej strach właścicieli przedszkoli o byt... nie jest prawdą, że dzieci z zerówki rzucone są do świetlicy razem z dziećmi do 3 klasy... dla zerówek jest oddzielna zerówka i było tak nawet jak ja chodziłam do szkoły (a było to bardzo dawno temu). Po za tym opinia mamy dziecka z Ujeściska powaliła mnie totalnie, ponieważ dzieci z Ujeściska mają swój obwód albo w SP12 albo w SP8, a akurat obydwie podstawówki posiadają zupełne odrębne budynki dla oddziałów 0, więc nie ma opcji o szlajaniu się dzieci pomiędzy dwunastolatkami... nie wiem skąd taki pomysł tej Pani... A to, że w klasach 1 jest rozpiętość wiekowa od 5 do 8 lat, to problem powstały przez rząd, który dał możliwości wyboru, puszczenia dziecka od 6 lub 5 lat oraz wina rodziców, którzy z tych wyborów mądrze nie potrafią korzystać, puszczając np dziecko urodzone w styczniu do szkoły od lat 6 (czyli właściwie od lat 6 i 9 m-cy). PS mój synek zaczął zerówkę od 5 lat, bo my już nie mieliśmy "wyboru"

    • 11 3

    • dzieci chodza na zmiany (4)

      od 7-12.30 ALBO od 12.30- 18tej!!! dla mnie to jest niedopuszczalne. Jesli rodzic ma na 8 do pracy to zaprowadza takiego 5-cio latka do swietlicy na 7.30 dziecko czeka tam do 12. 30 na zajęcia i konczy o 18 tej, czyli siedzi w szkole caly dzień!!! 10 godzin w szkole- tragedia!

      • 2 0

      • (2)

        Matko Boska, a jak Wy chodzisliscie do szkoły? Jak wasze mamy pracowały? Ludzie obudzcie się, kiedys bylo dokladnie tak samo, moja mama szla do pracy na 6 rano, ja z kluczem na szyki sama szlam do szkoly i samam z niej wracalam. I o matko.... ŻYJĘ. ... niesamowite....

        • 1 1

        • COĆ CIUT LEPIEJ (1)

          I tego samego chcesz dla swojego dziecka,cz wolałabyś,żeby miało ciut lepiej niż
          Ty kiedyś - może za komuny.

          • 0 1

          • Owszem, za komuny. No i.... czy wobec tego, ze teraz mamy tzw. Kapitalizm dzieci maja przestać chodzic do szkoly bo rodzicom szkola przeszkadza w pracy?

            • 1 0

      • nie musi być 10 godzin w szkole

        Jeżeli rodzic pracuje, to obojętnie czy w szkole czy w przedszkolu, dziecko przebywa po za domem 10 godzin, no chyba że jak Pani dziecko chodziłoby do przedszkola, pracodawca, skraca Pani czas pracy, a jak chodzi do szkoły to już nie, a jak rodzic pracuje do 16 nie musi czekać z odbiorem dziecka do 18, bo zajęcia dydaktyczne kończą się właśnie ok 16,można już wtedy spokojnie odebrać dziecko i nikt nie powie rodzicowi, że nie odda mu malucha... a przed zajęciami i po zajęciach dziecko jest w świetlicy dla klas 0 i samodzielnie tej świetlicy opuścić nie może...

        • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Funkcją skóry u człowieka nie jest:

 

Najczęściej czytane