• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po świadectwo nie zawsze tylko z kwiatkiem

Katarzyna Mikołajczyk
26 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Sprawdziliśmy, czy uczniowie wciąż wręczają nauczycielom kwiaty z okazji końca roku szkolnego. Okazuje się, że nie wszędzie, ale w niektórych szkołach ta tradycja jest wciąż żywa. Sprawdziliśmy, czy uczniowie wciąż wręczają nauczycielom kwiaty z okazji końca roku szkolnego. Okazuje się, że nie wszędzie, ale w niektórych szkołach ta tradycja jest wciąż żywa.

Przed końcem roku szkolnego uczniowie i rodzice zazwyczaj naradzają się, w jaki sposób podziękować nauczycielom za kolejny rok opieki nad ich dziećmi. Kiedyś sprawa była oczywista: trzy goździki przewiązane wstążką załatwiały sprawę. Dziś rzeczywistość trochę się skomplikowała.



Czy nauczyciele powinni przyjmować prezenty od uczniów lub rodziców?

Szeroko pojęta demokracja wdarła się do wszystkich dziedzin życia - również tam, gdzie wcześniej królowała tradycja, której nikt nie kwestionował. Trudno powiedzieć, kto zainicjował zmiany: czy sami nauczyciele, czy może rodzice, ale dziś najczęściej kwiaty stanowią tylko dodatek do podziękowania, które przybiera najróżniejsze formy lub... znika zupełnie.

Czytaj również: Prezent dla nauczyciela powodem do kłótni

W piątek, po uroczystym apelu, wakacje rozpocznie blisko 80 tys. uczniów trójmiejskich szkół.

Tuż przed zakończeniem roku szkolnego spytaliśmy uczniów i rodziców, w jaki sposób i czy w ogóle planują okazać nauczycielom wdzięczność za wspólny rok pracy. Czy zwyczaj ten przeszedł do lamusa?

"Nauczyciel nie koza"

- Kiedy naradzaliśmy się z rodzicami nad formą podziękowania pedagogom na koniec roku, jedna z mam, też nauczycielka, zasugerowała, że dziś nauczyciele bardziej cieszą się z drobnego upominku zamiast kwiatów, z którymi nie mają później co zrobić - opowiada Kasia z Gdańska, mama uczniów najmłodszych klas jednej z gdańskich szkół publicznych. - Nie chodziło jednak o wyszukane prezenty za duże kwoty, lecz o zamianę kwiatów na praktyczny drobiazg, np. smakową herbatę lub czekoladki.

Rodzice ulegają takim sugestiom, szczególnie, gdy są subtelne, lecz praktyka pokazuje, że na własną rękę i tak zazwyczaj do upominku dołączają jeszcze kwiaty. Trudno się odzwyczaić od widoku zasypanego kwiatami pokoju nauczycielskiego w dniu rozdania świadectw.

Kwiaty się nie poddają

- Rodzice składają się na bukiet i bombonierkę dla wychowawcy oraz pojedyncze kwiatki dla pozostałych nauczycieli - mówi mama Dominiki, uczennicy Szkoły Podstawowej nr 4 w Gdańsku.

Podobnie jest w większości podstawówek. Kwiaty często kupowane są z tzw. klasowych pieniędzy - o ile coś zostaje w klasowym portfelu na koniec roku. Jeśli nie - rodzice składają się po kilka złotych na ten cel.

- Wychowawczyni dostanie kwiaty od całej klasy, innym nauczycielom dzieci mogą podziękować indywidualnie - potwierdza Małgorzata, mama czwartoklasistki Julii ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Gdyni. - Kiedy dzieci żegnały swoją panią po trzeciej klasie, rodzice przygotowali oprócz kwiatów drobny upominek.

A jeśli prezent, to jaki?

Krążą plotki o składkach na drogi sprzęt AGD, weekendy w SPA itp. - nie udało mi się jednak dotrzeć do nikogo, kto przyznałby, że taka akcja miała miejsce w szkole jego dziecka. Być może są to więc plotki z gatunku "miejskich legend". A może nikt nie przyznaje się do wręczania lub przyjęcia prezentu o wartości, którą można zinterpretować jako "korzyść majątkową". Nauczyciele wystrzegają się sytuacji, w których ich postawa mogłaby budzić jakiekolwiek wątpliwości.

Wdzięczni rodzice, a w starszych klasach już sami wdzięczni uczniowie, niezmiennie starają się sprawić lubianemu pedagogowi przyjemność.

- "Nasza" pani nigdy niczego nie chce, ale i tak staramy się ją obdarować - mówi Agnieszka, mama Jeremiego, ucznia VI klasy Szkoły Podstawowej nr 35 w Gdańsku. - W tym roku, na zakończenie klasy szóstej prezent będzie oczywiście okazalszy niż na koniec roku w poprzednich latach, ale to wciąż po prostu osobisty drobiazg.

Rodzice chętnie kupują ulubionym nauczycielom drobną biżuterię, pięknie wydane albumy, karty upominkowe do księgarni lub drogerii, filiżanki, pióra. Wysoko w rankingu są też bombonierki i inne słodycze.

- U nas zrzuca się cała klasa. Robimy naszej pani niespodziankę: dostanie od nas bukiet kwiatów i naszyjnik - opowiada uczeń Gimnazjum nr 25 w Gdańsku. - Innych nauczycieli odwiedzamy indywidualnie, każdy według swoich potrzeb, zazwyczaj z kwiatkiem.

Jeden wspólny prezent

Żeby uniknąć posądzenia o próbę "podlizania się" pedagogowi, który miałby w nadchodzącym roku szkolnym przychylniej spojrzeć na dziecko darczyńców, cała klasa zwykle przygotowuje jeden wspólny prezent, wręczany w dniu zakończenia roku przez delegację uczniów (lub rodziców).

- Na zakończenie szóstej klasy dzieci z klasy córki same zorganizowały zbiórkę i przygotowały dla wychowawczyni prezent: biżuterię. Była to wyłącznie ich inicjatywa. Sami zebrali pieniądze, wybrali prezent, dodatkowo przygotowali album ze zdjęciami ze spędzonych wspólnie lat na pamiątkę dla swojej pani. Natomiast na wcześniejsze zakończenia roku każdy dziękował indywidualnie, najczęściej kwiatkiem - mówi Bogusia, mama Niny uczącej się w Gimnazjum nr 26 w Gdańsku. - Teraz, w gimnazjum, nie składamy się na prezent. Każdy indywidualnie może podziękować nauczycielom, ale rodzice już nie angażują się we wspólne akcje.

Zupełnie nic

Niektórzy nauczycielom nie wręczają niczego. Wśród starszych uczniów znika tradycja obdarowywania ich w dniu zakończenia roku szkolnego, czy uroczystego dziękowania za wspólny rok nauki.

- Ani się nie składamy, ani nie dajemy niczego indywidualnie, z tego co wiem - mówi Anna, mama uczennicy V Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku. - Odchodzi się od tego zwyczaju, być może jednak ktoś postanowi podziękować nauczycielom na własną rękę.

Często też traktuje się nauczyciela jak urzędnika, który dostaje za swoją pracę wynagrodzenie, więc nie powinien oczekiwać niczego więcej.

- W liceum nie było zwyczaju, by nauczycielom wręczać kwiaty czy prezenty. Nie robiliśmy tego ani grupowo, ani, w większości przypadków, indywidualnie - opowiada Aneta, absolwentka II Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni, dziś już studentka. - Odchodzi się od tego zwyczaju także na uczelniach.

Nauczyciele nie czekają na prezenty

Choć to miły dla oka widok, gdy pedagog wychodzący ze szkoły w dniu rozdania świadectw ugina się pod naręczem kwiatów, samym nauczycielom na tym nie zależy. Często jest wręcz przeciwnie. Kwiaty bywają kłopotliwym prezentem, a nieraz dyskomfort powodują też otrzymane podarunki.

- Rodzicom wydaje się czasem, że my tylko czekamy na zakończenie roku szkolnego czy choćby Dzień Nauczyciela, żeby się obłowić - mówi pani Agnieszka, nauczycielka jednej z trójmiejskich szkół. - Tymczasem bez względu na to, jaki jest nasz osobisty stosunek do tego rodzaju gestów, lubiany nauczyciel i tak rzadko wychodzi z takich uroczystości z gołymi rękami. Proszę mi wierzyć: nie wykonujemy swojej pracy po to, by dostać piętnaste pióro czy dziesiątą filiżankę ze spodkiem. Cenimy gesty sympatii, ale sposób, w jaki wyrażają ją rodzice (bo to najczęściej ich inicjatywa) nieraz sprawia nam kłopot.

Opinie (69) 1 zablokowana

  • Szkoły z innej gminy niż gminy trójmiejskie (1)

    W trójmieście być może odchodzi się od prezentów ale spójrzcie na szkoły blisko trójmiasta, tam warto się przyjrzeć jakie kwoty są zbierane na pożegnanie nauczycieli. Bogaci rodzice kupują sobie domki na granicy trójmiasta posyłają dzieci do jakby nie było wiejskich szkół i na koniec roku bez stówy nie podchodź - burżujstwo i tyle powinni to ukrócić ale jeden patrzy na drugiego i tak sypie się stówka za stówka a sprobój się zbuntować to Cię będą telefonami molestować o kase - szkoda więcej słów

    • 14 7

    • Bogaci rodzice kupują domy nie na rogatkach, ale np.w Strzyży,w centrum

      • 1 1

  • jestem nauczycielem i wychowawcą (8)

    i już na początku roku powiedziałam rodzicom (a teraz przypomniałam), że proszę o to aby nie kupowali mi jakichkolwiek upominków oraz kwiatów. Jeśli chcą koniecznie, to mogą zrzucić się po 2 zł i kupić ładny kwiatek doniczkowy do klasy. No i co? Kilka bukietów, stos róż, 3 bombonierki, 2 czekolady i koszyk z kawą, czekoladkami i cukierkami. Mam wrażenie, że to jest niereformowalne. Wierzcie mi, że my wcale nie chcemy tych upominków, jak jednak przekonać rodzica? Kiedyś uczeń przyszedł do mnie z jakąś biżuterią, zdecydowanie odmówiłam - matka się na mnie obraziła. Trudno... za to nikt już więcej nie próbował

    • 28 2

    • Być może należało jedną lub dwie godziny poświęcić z uczniami (3)

      na omówienie czym w istocie jest obyczaj, prezent, "drobny upominek", "dowód pamięci" itp. ? Tam gdzie są oceny, tam są emocje. Zawsze znajdzie się jakiś uczeń przekonany o tym, że jest "prześladowany" lub niesprawiedliwie traktowany. Każdy z nas kiedyś tam był uczniem i ja do dziś mam szacunek dla tych nauczycieli, którzy wymagali od nas po równo i oceniali nas w podobny sposób.
      Szkoła powinna też wychowywać, zwracać uwagę na zachowania i być jednoznaczna w tym co robi. Czytając niektóre opinie o zbiórkach na SPA oczami wyobraźni widzę ludzi zdemoralizowanych. Tych dających i tych biorących.

      • 1 3

      • Masz dziecko wogole? Dzieci akurat w duzej mierze czuja się bardzo niezrecznie dajac cos nauczycielowi, ktory jest obca osoba i tyle. Czest wciskaja w rece rodzice i wypychaja dzieci do dawania. Choc zauwazylam, ze mamuski zabijaja się o to, ktora sama da i komu. Liczac, ze zostanie to zapamietane.

        • 3 2

      • wszystko zalezy od pobudek

        znam fajnych, szczerych ludzi, którzy w życiu dostawali sami dużo prezentów i
        jest to naturalne , że chcą innym wręczać upominki

        • 2 1

      • dzisiaj nie ma co wymagać po równo

        są uczniowie , którzy trudniej przyswajają wiedzę ,a się starają, i nie ma co od nich wymagać, by zrobili te same zadania z matematyki na zaliczenie,
        co ci, którym to łatwo przychodzi

        • 1 0

    • nie o nauczycieli chodzi (2)

      właśnie nie o nauczycieli chodzi bo w sumie to trzeba przyznać że się przystosowali i ich podejście też się zmienia ale to rodzicą się w głowach przewraca i wydaje im się że im więcej dadzą im lepszy prezent zrobią tym lepiej. W szkole w obwodzie zbierali 800 zł na prezent i zaznaczam nie jest to szkoła prywatna, jest to szkoła obwodowa jak najbardziej publiczna. Rodzice tak ustalili i tyle, głos tych biedniejszych nie został w ogóle wzięty pod uwagę. Oczywiście z mojej strony pomimo wszystko składki się nie doczekali, bunt pełną gębą. Ja w tej wariacji brać udziału nie będę, dobrze że przynajmniej na 30 osób znalazło się kilku co też się zbuntowało :) w biedocie siła ;)

      • 9 0

      • Skoro nie chodzi o nauczycieli, to kto przytulił te 800 zetów? Woźna? (1)

        Właśnie, że tu przede wszystkim chodzi o nauczycieli i o wyraźny sygnał. Swego czasu widziałem taką nalepkę na tylnej szybie auta: "Jolu, jedź wyraźnie!". Jeżeli sygnalizujesz skręt w prawo, to jedź w prawo, a nie prosto czy w lewo. Z nauczycielami jest podobnie.

        • 2 5

        • myślę że jednak chodzi o rodziców

          a ile razy g:) odmówiłaś/eś wzięcia prezentu? czy ta pani nauczycielka chciała prezent za 800 zł tego nie wiem bo w tej szopce w ogóle nie uczestniczyłam. Ale ogólnie nie dziwie się nauczycielom że przyjmują jak im dają, popieram jak wymyślają co innego w ramach prezentu dla nich, aczkolwiek niech każdy będzie obiektywny i nie będzie hipokrytą czy nigdy bez okazji od nikogo nic nie dostał i odmówił przyjęcia takiegoż upominku? myślę że jest mało takich osób. Trzeba zmienić tok myślenia rodziców, bo mniej widzę nauczycieli chcących prezentów niż rodziców nie chcących robić prezentów.

          • 4 0

    • w szkołach zawsze biadola ze brakuje wszystkiego.rodzice biadolą ze muszą placic na szkołe

      a nagle na zakonczenie roku okazuje sie ze kasy im nie szkoda prosta sprawa ustalic rodzicom ze kazda klasa zbiera kase na wyposarzenie klasy w sprzet,zamiast kwiatków i upominków kazdy dorzuca do puszki i zato kupuja co potrzeba w klasie!! Ale prawda jest taka ze nowobogadzki burak musi sie polansowac i pokazacjaki on jest bogaty dlatego musi kupic prezent a dziecko najlepej by 15metrową lumuzyną przywiózł na zakonczenie roku.!!

      • 4 0

  • Głupi narodzie opamiętaj się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 8 0

  • Oj, (1)

    nie gadajcie tak na tych nauczycieli. W szkole mojej córki nauczyciele sami wystąpili z akcją, żeby zamiast kwiatka, wrzucać do puszki pieniądze na pomoc dla Nepalu. Moim zdaniem to bardzo fajny pomysł (pod patronatem PAH). A nauczyciele są życzliwi (w większości;) niezależnie od tego czy dostaną kwiatka czy nie. To rodzice się nadymają na koniec roku.

    • 25 1

    • durny pomysl pomoc dla Neaplu. w pOlsce tez sa biedne dzieci

      i jest ich sporo. dlaczego trzeba pomogac uciekinierom z Syrii, nepalu a zapomina sie o biedzie w Polsce.

      • 1 1

  • Słuchajcie nikt nikogo do niczego nie zmusza.

    Chcesz daj, nie chcesz nie dawaj. Ja dałam, bo moje dziecko uwielbia swoja panią. Dałam czekoladki.

    • 11 1

  • Prezenty???? (2)

    Pani Ada ma racje,dostaja wynagrodzenie , na ktore składamy sie my wszyscy podatnicy.Wiekszosc rodzicow przesadza z prezentami ;wisiorki,zawieszki ,bony do SPA!!!Ludzie zastanówcie sie co robicie????

    • 7 5

    • zamiast 20 zdechłej róży za 8 zł , którą wyrzuci się po 3 dniach, lepiej zrzucić się po 5 zł i dać pani jakiś bon upominkowy

      • 5 0

    • demokracja, mamy wybór

      • 1 1

  • ....

    Kwiatów nie piję.... ;)

    • 7 3

  • bez przesady (1)

    ludzie dajcie spokój, zamiast kwiatka, często już bardzo zmęczonego wolałabym zamiast niego, bon do Empiku :) I nie jest to łapówka, a dowód wdzięczności, że zrobię rzeczy ponad mój obowiązek, dam dziecku skorzystać z telefonu, zrobię herbatę, dam kanapkę itp.itd.. Mi osobiście było przykro gdy nie dostałam nawet jednej czekoladki :(

    • 11 8

    • w 100% się zgadzam

      • 4 0

  • a ja kupiłem mojej Pani stringi i wibrator

    • 3 7

  • w Szwecji na zakonczenie roku szkolnego w klasie 15 uczniow zebrano po 20 koron (2)

    i kupiono 2 wielkie donice z kwiatami na balkon, taras!!! dla nauczycielek w Szwecji. mojej znajomej dziecko musialo przyniesc na zakonczenie roku szkolnego w pOlsce 30 zl, a w kalsie bylo 30 uczniow.

    • 2 3

    • Moze polska pani ma większy taras

      • 4 1

    • jakie "musiało"?

      Jak znam życie, to nie był pomysł nauczycielki, ale 1 lub 2 nawiedzonych mamuś.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie zwierzęta są związane z ekosystemem jeziora?

 

Najczęściej czytane