• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czerwony pasek na świadectwie jest darmowy, książka już nie

Dominika Majewska
20 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najzdolniejsi uczniowie są wywoływani na środek sali podczas apelu, dostają świadectwo z tzw. czerwonym paskiem i dodatkową nagrodę. Najzdolniejsi uczniowie są wywoływani na środek sali podczas apelu, dostają świadectwo z tzw. czerwonym paskiem i dodatkową nagrodę.

Już w piątek uczniowie zakończą rok szkolny, wielu z nich za osiągnięcia w nauce otrzyma specjalne wyróżnienia. Oprócz czerwonego paska na świadectwie, większość z nich dostanie dodatkowe nagrody. Nie wszędzie jednak znalazły się na to fundusze. Tak jest m.in. w przypadku gdańskiej szkoły, do której uczęszcza dziecko pana Dawida. Uczniowie dostali karteczki z wezwaniem do zapłaty za swoje nagrody książkowe na koniec roku. - Najgorsze jest to, że informację o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo... dziecko - denerwuje się nasz czytelnik.



Czy najzdolniejsi uczniowie powinni dostawać dodatkowe nagrody?

Zasady wyróżniania na koniec roku szkolnego regulują przepisy oświatowe. Uczeń, który uzyskał z obowiązkowych zajęć edukacyjnych średnią rocznych ocen klasyfikacyjnych co najmniej 4,75 oraz co najmniej bardzo dobrą roczną ocenę z zachowania, otrzymuje promocję do klasy programowo wyższej w postaci świadectwa z biało-czerwonym paskiem.

W gestii samych szkół oraz rodziców pozostają dodatkowe formy nagradzania za dobre wyniki w nauce. Zazwyczaj uczniowie z najlepszą średnią mogą liczyć na książki. Ta najbardziej tradycyjna forma wyróżnienia nie traci na aktualności od wielu lat.

Pieniądze na zakup nagród książkowych pochodzą najczęściej ze środków, którymi dysponują Rady Rodziców. To oni płacą składki przez cały rok i choć nie są one obowiązkowe, większość opiekunów chętnie dokłada się do wspólnego budżetu.

- Rady Rodziców zbierają pieniądze przez cały rok. Później część z tej puli jest przeznaczana właśnie na zakup nagród dla uczniów. U nas zazwyczaj są to książki - słyszymy w sekretariacie Gimnazjum nr 11 w Gdyni.
Podobnie jest w innych trójmiejskich szkołach, chociaż coraz częściej oprócz tradycyjnych książek najzdolniejsi uczniowie dostają na koniec roku również inne "bonusy" do świadectwa. Tak jest m.in. w Gimnazjum nr 33 w Gdańsku.

- U nas pieniądze na nagrody rzeczowe również pochodzą ze składek rodziców. Rady Rodziców przeznaczają na ten cel część środków. Najlepsi uczniowie mogą w naszej szkole liczyć na stypendia, książki, słodkości, bony do empiku i inne upominki - wymienia Marzena Majerowska, dyrektorka placówki.
Kartkę z przypomnieniem o zapłacie za książki dostał uczeń z gdańskiego ZS nr 17. Kartkę z przypomnieniem o zapłacie za książki dostał uczeń z gdańskiego ZS nr 17.
Uczniowie sami muszą zadbać o nagrodę?

Okazuje się, że są w Trójmieście szkoły, w których sposób fundowania nagród dla prymusów budzi zastrzeżenia niektórych rodziców. Tak uważa pan Dawid, opiekun jednego z uczniów z Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 17 w Gdańsku, któremu dziecko przyniosło ze szkoły kartkę z wezwaniem do uiszczenia opłaty za nagrodę.

- Szkoła daje nagrody za świadectwa z paskiem, jednak za te nagrody książkowe trzeba dodatkowo zapłacić. Najgorsze jest jednak to, że informacje o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo dziecko - zauważa pan Dawid.
Wicedyrektorka placówki, z którą udało nam się porozmawiać, sprawą jest zaskoczona. Według niej pieniądze na nagrody dla uczniów, wzorem większości szkół, pochodzą ze środków zebranych przez Rady Rodziców. Nie wie też nic o karteczkach z wezwaniem do zapłaty rozdawanych uczniom.

- Niestety, faktem jest, że dziecko kartkę otrzymało. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, tym bardziej, że składki na Radę Rodziców są regularnie opłacane - podkreśla nasz czytelnik.
Już w ubiegłym roku sygnalizowaliśmy, że nie wszyscy uczniowie z Trójmiasta mają odgórnie zagwarantowane nagrody za sukcesy w nauce. Mama jednego z uczniów z Gimnazjum nr 24 w Gdańsku tłumaczyła, że dzieci z tej placówki same muszą zadbać o kupno nagród, co w praktyce obarczało finansowo rodziców. Inne szkoły same starają się wygospodarować część własnego budżetu na nagrody. Takie rozwiązanie funkcjonowało m.in. w II Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku.

Czytaj także: Koniec roku szkolnego. Dla najlepszych uczniów tradycyjnie - książki

Nie wszyscy rodzice zgadzają się ze stanowiskiem pana Dawida, który miał zastrzeżenia w związku z formą, w jakiej dzieci oraz opiekunowie byli powiadomieni o konieczności uiszczenia opłaty za książki dla najlepiej uczących się dzieci. Poniżej przedstawiamy odpowiedź rodzica, który okazał się autorem kartki, tej samej, o której wspomina nasz Czytelnik.

W odniesieniu do informacji zawartych w artykule, chciałbym przedstawić opis stanu faktycznego w jednej z klas SP 35:

Nagrody książkowe dla najlepszych uczniów naszej klasy od lat fundujemy ze środków rodziców dzieci wyróżnionych. Nie możemy i nie chcemy finansować tego wydatku ze środków zbieranych na tzw pieniądze klasowe (nie mylić z Radą Rodziców Szkoły), dlatego że nie wszystkie dzieci w klasie otrzymują świadectwa "z paskiem".

Nigdy żaden z rodziców naszej klasy nie domagał się dofinansowania tego zakupu ze środków Rady Rodziców Szkoły SP.

Pragnąc pomóc wychowawczyni klasy żona zajmuje się zakupem książek na nagrody. Dla uniknięcia komplikacji płaci za książki i wysyłkę z własnych środków. Ponieważ na załatwienie całej sprawy ma tylko około tygodnia, konieczne jest szybkie powiadomienie rodziców. Jednym, lecz nie jedynym, ze sposobów takiego powiadomienia jest przygotowana przeze mnie kartka z informacją (taka jaką przesłał do Państwa "Czytelnik"). Jak dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów

Nasi "paskowicze" to osoby inteligentne i odpowiedzialne, wielu z nich z powodzeniem łączy wyczynowe uprawianie sportu z nauką i pracą społeczną. Młodzi ludzie na ogół wiedzą, skąd się biorą ich nagrody i nie mają problemów z przekazaniem informacji o płatności swoim rodzicom. Publiczne przedstawianie ich jako bezradnych "dzieciątek z karteczką" deprecjonuje ich wielki całoroczny wysiłek, który honorujemy symboliczną nagrodą - lekturą na następny rok szkolny
Dominika Majewska

Miejsca

Opinie (250)

  • Darmozjady nauczycielskie mają z własnej kasy fundować dzieciakom nagrody!Bo dzięki nim mogą zarabiać krocie i byczyć 2 miesiące (4)

    Powinni kupić kwiaty dla dzieciaków i ciasta napoje i to im dziękować.
    Ale spaczony Polski belfer mimo ze pracuje tylko 3 godziny dziennie ma płatne wszystkie wakacje i ferie i na dodatek wolne to w tym samym czasie pracuje w tej samej szkole, ale płacą mu za to dodatkowo !!
    czyli pobiera wtedy 2 wypłaty!!Takie absurdy są jeszcze z czasów głębokiego PRLU .
    I te cwaniactwo ma jeszcze czelność robić strajki i demonstracje domagając sie podwyżek do wysokości zarobków jak na zachodzie. Tylko ze na zachodzie niema 2 miesięcy wakacji i trzeba tam pracować 3 razy więcej niż w Polsce.
    I tam szkolnictwo jest płatne nie tak jak w Polsce z kasy podatnika wszystko!!

    Taki belfer jeszcze domaga sie prezentów na koniec roku od każdego ucznia ,stawiają wymagania albo robią listy co im kupić bo kwiatki już im nie wystarczają!! A taki belfer nie potrafi bezpieczeństwa zapewnić uczniom bo nawet telefonu nie potrafi odebrać czy przekazać informacji policji ze jest grupowe bicie ucznia szkoły!!
    To najbardziej roszczeniowa grupa i najgorzej wykształcona dlatego taki niski poziom szkolnictwa jest.Jedyne co potrafią to kazać dzieciom zakuwać treść z książek i nic więcej.

    • 9 22

    • Święte słowa.

      • 0 1

    • (1)

      Z wieloma zarzutami można się zgodzić, ale żeby być ścisłym, warto wspomnieć, że dwa - trzy tygodnie z wakacji to praca w szkole, czyli rady, sprawdzanie egzaminów, inne kwestie rekrutacyjne. Pewnie nie dotyczy to 100% i w różnych szkołach ma inny wymiar. Nie jestem nauczycielem, więc się dokładnie nie orientuję, ale mam dzieci w szkołach i też mam zastrzeżenia do części nauczycieli (wyrzuciłbym bez żalu), jednak chciałbym zobiektywizować część zarzutów.

      Być może są najbardziej roszczeniową grupą, ale na pewno nie najgorzej wykształconą, choć być może mniej wykształconą niż kiedyś. Żeby jednak awansować, muszą się dokształcać. Nauki wymaga też bycie nauczycielem różnych przedmiotów, bo multiprzedmiotowość wymusza gmina w ramach oszczędności. Stawiałbym raczej, że brakuje nauczycielom chęci niż wykształcenia. Nie przeczę, że niektórzy uczą przedmiotów, o których mają blade pojęcie (najbardziej widać to na informatyce, ale wykształcony informatyk z reguły nie chciałby szkolnego wynagrodzenia i dzieciarni na głowie).

      Trzy godziny zajęć w klasie nie oznacza trzech godzin pracy. Pewnie można mieć tych godzin godzin więcej i wielu chyba ma, natomiast 40 godzin z uczniami byłoby niewykonalne i szkodliwe dla zdrowia. Do tego trzeba dodać przygotowanie do zajęć i sprawdzanie prac. Prawdą jest, że w obliczu niżu demograficznego, dyrektor zleca inne - czasem wydumane - zajęcia, byle tylko utrzymać nauczyciela do czasu poprawy sytuacji.

      W mojej opinii wakacje można traktować jako rekompensatę za to, że w sumie nieźle wykształcony pracownik-nauczyciel nigdy nie zarobi tyle, ile mógłby teoretycznie zarobić dobry specjalista w prywatnej firmie (szczególnie dotyczy to dużych miast, bo w małych miastach nauczycielskie pensje prezentują inną wartość). Jeśli więc ktoś zazdrości nauczycielom wakacji i zarabia przy tym mniej lub tyle samo, co nauczyciele, to po prostu źle wybrał zawód. Szukając informacji o rekrutacjach znalazłem na stronie kuratorium ogłoszenia o wakatach nauczycielskich w Miastku. Droga otwarta.

      • 2 1

      • Dobry specjalista w firmie prywatnej zarobi może więcej, ale za ile godzin i za jakie efekty pracy ?

        • 0 0

    • Wakacji mają nie dwa miesiące. Uwzględniając wszystkie ferie,długie weekendy itp. zbierze się ze cztery miechy. Ciekawe jakby przeliczyć to wszystko w stosunku do do przepracowanych godzin. Ile to będzie na godzinkę? Myślę, że pobijamy Skandynawów. Jestem jak najbardziej za podniesieniem uposażenia, ale za odpowiednią pracę. Niestety w szkolnictwie mamy głęboką komunę, a głównym reliktem jest karta nauczyciela.

      • 2 5

  • UWAGA! W sprawie odpowiedzi drukowanej pod artykułem.

    Redakcja nazwała odpowiedzią tylko część mojego listu, co może wprowadzać pt Odbiorców w błąd, przez sugerowanie że przedrukowano cały tekst. Nie odpowiada to prawdzie. Wszelkie skróty i zmiany w tekście redakcja ma obowiązek zaznaczyć. Poniżej pominięty akapit:

    (...) "Kończąc, radziłbym by w przyszłości przed napisaniem artykułu o danej społeczności zweryfikowała Pani informację uzyskaną od jednej tylko osoby z kimkolwiek z tej społeczności. I niech nie będzie to Dyrektor Szkoły, który nie rozporządza prywatnymi środkami zbieranymi przez rodziców.

    Z poważaniem
    Imię i Nazwisko do wiadomości Redakcji"
    Nie jest to, wbrew przekonaniu pani redaktorem, jednoznaczne z terminem ANONIMOWY.

    • 4 3

  • Streszczenie rozmowy z autorką artykułu! (2)

    (A)utorka: Dostaliśmy ANONIM, że wychowawczyni rozdaje karteczki.
    (O)jciec: Czy rozmawiała pani z Wychowawczynią?
    A: Nie, bo nie piszę o niej w artykule (sic!).
    O: Czy rozmawiała pani z kimkolwiek z innych rodziców w tej klasie?
    A: Artykuł skonsultowałam, jak należy! I bułka!
    O: Z kim?
    A: Z Dyrekcją Szkoły* (sic!)
    O: Proszę podać mi nazwisko przełożonego.
    A: Proszę sobie poszukać na stronie!
    Kurtyna
    *Gdzie na kartce jest podpis Dyrektora Szkoły? Insz allah. :)

    • 9 3

    • Co nijak nie podważa tego co redaktorka opisała

      A dumny z siebie autor kartki potwierdził to dodatkowo w swoich komentarzach.

      • 1 2

    • W takim razie dlaczego w artykule nie jest podaje stanowisko dyrekcji?

      Na czym polegała ta konsultacja? Bo jeśli na "nie wiemy, o co chodzi", to chyba równie dobrze pani Majewska mogła się skonsultować z piekarzem.

      • 4 1

  • Szkoła do d*p.... (13)

    Przytoczona szkoła sp35 ma od zawsze ten sam problem - w d*pi...e swoich uczniów. Od zawsze na nic nie ma pieniędzy począwszy od dyplomów skończywszy na nagrodach. Rodzice kupują od najmłodszych klas dyplomy, nagrody, statuetki za osiągnięcia sportowe, naukowe itp - jednym słowem rodzice za wszystko płaca żeby ich dzieci cokolwiek dostały. Szkoła nawet nie drukuje dyplomów ale za to dopieszcza interes rodziny pani intendentki - kantyny szkolnej !!!

    • 13 4

    • STEK KŁAMSTW (5)

      Moje dziecko ma całą półkę nagród i dyplomów ze szkoły. Może problem polega na tym, że piszący nigdy takiego dyplomu nie otrzymał. :)

      • 2 9

      • (4)

        tumanie czytaj ze zrozumieniem - są nagrody ale fundowane przez rodziców
        moje dziecko ma od zerówki tylko sęk w tym, że wszystko płacone przez nas rodziców nigdy nic szkoła nie dała - nawet nie wydrukowała czarnobiałego dyplomu!!!!!!!!!!!

        • 10 1

        • Nie wiem co to znaczy "czytać ze zrozumieniem". (3)

          Może po czymś takim wyzywa się innych publicznie?

          • 2 6

          • przecież widać, że nie wiesz (2)

            więc nie obrażaj się na słowo "tuman"

            • 2 1

            • Ależ skąd!!! (1)

              Tak się na ogół składa, że Ci co piszą o "czytaniu ze zrozumieniem" mają z tym poważne problemy (dowiedzieli się o tym terminie najprawdopodobniej na zajęciach wyrównawczych).
              Ja tam tylko zwyczajnie czytam. Podobnie jak zwyczajnie nie obrażam ludzi, z którymi dyskutuję.

              • 1 3

              • Wskutek niezrozumienia tekstu

                Zarzucił Pan poprzedniczce "stek kłamstw" co pokazuje wyraźnie kto ma tutaj problem jaki zasygnalizowala.

                • 1 0

    • Nie popieram Dawida (5)

      Moje dzieci zawsze dostają dyplomy i nigdy za żaden nie płaciłam, dostają też puchary, medale itp. Sprawa Pani intendentki to osobna historia i nie o niej tutaj jest mowa.

      • 2 4

      • (4)

        no to mega dziwne - jedne klasy płacą i to sporo a inne mają za free mówisz?
        dyplomy statuetki nagrody książkowe?
        oj temat do poruszenia u dyrekcji !!!

        • 7 1

        • Pędź! Tylko nóg nie połam! :) (2)

          • 2 6

          • nie pisz głupio tylko odpowiedz w temacie, jeśli potrafisz (1)

            • 5 0

            • Odpowiedziałem poniżej. Rozwiń wątek "stek kłamstw"

              • 0 3

        • Za jaki konkretnie dyplom trzeba było płacić? Bo np. nagrody (dyplom + statuetka) rozdawane na święcie szkoły były darmowe. Dyplomy dla uczniów startujących w zawodach też darmowe. Dyplomy dla uczniów z czerwonym paskiem i najwyższą średnią na półrocze, też darmowe. Ale na książki dla najlepszych zawsze składali się rodzice.

          • 2 2

    • racja

      i jeszcze to - szkoła sportowa.....
      brak zaplecza sportowego, brak sali gimnastycznej, brak boisk

      • 5 1

  • Nagroda

    U nas w zeszlym roku dzieci dostaly karteczke z gratulacjami i dlugopis, bo wszystkie srodki z RR poszly na swietowanie 25lecia dzialalnosci szkoly w postaci ciaglych imprez dla nauczycieli.

    • 2 2

  • Dlaczego nazywacie te świadectwa "z czerwonym paskiem"?

    Tam są dwa paski: biały i czerwony. Z samym czerwonym to może bardziej na wschód dają?

    • 3 0

  • List do Redakci od "Producenta kartki". (7)

    DO: Sz. P. Dominika Majewska
    OD: Ojciec Drukarz Kartek

    Dzień Dobry

    W odniesieniu do informacji zawartych w Pani artykule chciałbym przedstawić opis stanu faktycznego w jednej z klas SP 35 i stanąć w obronie naszych dzieci.

    1. Nagrody książkowe dla najlepszych uczniów naszej klasy od lat fundujemy ze środków rodziców dzieci wyróżnionych. Nie możemy i nie chcemy finansować tego wydatku ze środków zbieranych na tzw pieniądze klasowe (nie mylić z Radą Rodziców Szkoły), dlatego że nie wszystkie dzieci w klasie otrzymują świadectwa "z paskiem".

    2. NIGDY żaden z rodziców naszej klasy nie domagał się dofinansowania tego zakupu ze środków Rady Rodziców Szkoły SP !!!

    3. Pragnąc pomóc Wychowawczyni klasy Żona zajmuje się zakupem książek na nagrody. Dla uniknięcia komplikacji płaci za książki i wysyłkę z własnych środków. Ponieważ na załatwienie całej sprawy ma tylko około tygodnia, konieczne jest szybkie powiadomienie rodziców. Jednym, lecz nie jedynym, ze sposobów takiego powiadomienia jest przygotowana przeze mnie kartka z informacją (taka jaką przesłał do Państwa "Czytelnik"). Jak dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów.

    4 Nasi "paskowicze" to osoby inteligentne i odpowiedzialne, wielu z nich z powodzeniem łączy wyczynowe uprawianie sportu z nauką i pracą społeczną. Młodzi ludzie na ogół wiedzą skąd się biorą ich nagrody i nie mają problemów z przekazaniem informacji o płatności swoim rodzicom. Publiczne przedstawianie ich jako bezradnych "dzieciątek z karteczką" deprecjonuje ich wielki całoroczny wysiłek, który honorujemy symboliczną nagrodą - lekturą na następny rok szkolny.

    Kończąc, radziłbym by w przyszłości przed napisaniem artykułu o danej społeczności zweryfikowała Pani informację uzyskaną od jednej tylko osoby z kimkolwiek z tej społeczności. I niech nie będzie to Dyrektor Szkoły, który nie rozporządza prywatnymi środkami zbieranymi przez rodziców.

    Z poważaniem

    • 15 16

    • a ja radziłbym Drukarzowi Kartek na przyszłość: (5)

      1) Przeczytać jeszcze raz, ze zrozumieniem artykuł pani redaktor Majewskiej zanim zacznie dawać jej "złote rady". Nic, co opisała nie mija się z prawdą a potwierdza to pośrednio również pański komentarz.

      2) Zastanowić się, czy próba wymuszenia zapłaty za coś, czego beneficjent ani nie zamawiał ani zakup nie był z nim konsultowany mieści się w kanonach etyki i dobrego wychowania. Bo o tym, że nie mieści się w kanonach prawa i podpada pod wyłudzenie pisać chyba specjalnie nie muszę?

      3) Kontynuując kwestię z pkt. 2 - zastanowić się, jak ma się do przywołanych powyżej pojęć etyki i dobrego wychowania a także dobrych obyczajów sytuacja, kiedy wzywam do zapłaty za nieuzgodniony wcześniej prezent dla dziecka rodziców tegoż dziecka za pośrednictwem .... dziecka (czyli przyszłego obdarowanego). W razie problemów z ogarnięciem tej prostej kwestii proszę przeprowadzić sobie eksperyment myślowy i wyobrazić, iż wręcza Pan sąsiadce kartkę adresowaną do jej męża z prośbą o pilną wpłatę na swoje konto kwoty 100 PLN, ponieważ zamierza Pan wręczyć jej w dowodzie uznania zestaw końcówek do odkurzacza a ten został już zamówiony. Oraz spokojnie oczekiwać spotkania z mężem sąsiadki w celu odebrania "wpłaty" prosto w dziub. Być może to nauczyło by Pana, że w ten sposób spraw, choćby podejmowanych w dobrej wierze, się nie załatwia.

      4) łaskawie nie powoływać się na jakąś tradycję i argument, że "dotąd nigdy nie było z tym żadnych problemów". Oznacza to jedynie tyle, że przez lata funkcjonowała jakaś chora tradycja przy biernej postawie rodziców, którzy być może nie mieli czasu, energii i chęci aby z tym walczyć. Być może niektórym to nawet pasowało, co nijak nie zmienia faktu że domniemanie zgody i stawianie ludzi przed faktem (dodatkowo mieszając w to ich dzieci) nie jest jakąkolwiek przyjętą w cywilizowanym świecie formą załatwiania spraw. A jeśli rzeczywiście Pan i pana Żona kreujecie się na społeczników chcących obdarowywać cudze dzieci bez wiedzy ich rodziców to proszę po prostu wyłożyć te 16 zeta zamiast robić szopkę.

      • 10 3

      • Pisze pan o sprawie, której nie zna. (4)

        My, jako rodzice, dobrowolnie zebraliśmy pieniądze, ufundowaliśmy nagrody i w klasowej społeczności powiadamiamy się o naszych sprawach, także za pomocą karteczek.
        Jeżeli "rycerz Dawid" nie potrafi dostarczyć innym swojego telefonu lub mejla, nie stać Go na dołączenie do klasowej grupy na FB, to właśnie dla tak "skomunikowanych inaczej" jest ta kartka. Wciąganie w to nauczycieli i Dyrekcji na podstawie nierzetelnego anonimu jest chamskim nadużyciem. Po rozmowie z autorką artykułu mam pełne prawo do takiego stwierdzenia.

        • 5 5

        • Panie Autor Kartki

          Chyba potrafi Pan czytać ze zrozumieniem, prawda?

          Zarzutem nie było wyciąganie 16zł (proszę, co to za problem...) lecz to, że taka informacja przeszła przez ręce dziecka, które nie powinno o czymś takim wiedzieć.

          • 2 0

        • przecież w komentarzu powyżej potwierdził Pan wszystkie moje tezy :) (2)

          Poszedł Pan na rympał i założył, że ma Pan prawo żądać od rodzica dziecka zapłaty za coś, na co nigdy się nie zgodził a dodatkowo wmieszać w całą sprawę jego dziecko, co jest dodatkowym chamskim nadużyciem. Pan Dawid nie ma żadnego obowiązku ani dołączać do klasowej grupy na FB (tak samo jak posiadać konta na FB) ani wpłacać czegokolwiek na klasowe składki a tym bardziej zostawiać Pani czy Pana żonie swojego numeru telefonu czy adresu mailowego. W.w. czynności zależą tylko i wyłącznie od jego dobrej woli lub innych, znanych jedynie jemu powodów. To Pan ma psi obowiązek skontaktować się z panem Dawidem jeśli chce Pan w jakikolwiek sposób rozporządzić jego pieniędzmi bez wcześniejszej umowy. Jeśli nie ma Pan takiej świadomości to znaczy tylko tyle, że Pana kompetencje społeczne są zerowe a dodatkowo czepia się Pan redaktorki, która postanowiła opisać ten chamski proceder. Bo prawdziwie chamskim jest stawianie człowieka przed faktem "zamówiłem coś dla Twojego dziecka bez Twojej wiedzy i teraz mi zapłać" a posłużenie się w takim wyłudzeniu dzieckiem to po prostu skandal. Osobiście opłacam wszelkie składki na swoje dziecko niemniej jeśli ktokolwiek zrobił by takie coś w stosunku do mnie i domagał się zapłaty poprzez moje dziecko to sprawę cywilną ma gwarantowaną!

          • 10 3

          • Bredzi pan. (1)

            Całą sprawą zajęła się dobrowolnie, w prywatnym czasie i za prywatne pieniądze Żona. Co spotkało się ze zrozumiałą aprobatą większości rodziców. Powiadomiłem ich tak, jak było to możliwe. Nie mam i nie miałem zatem żadnego, nawet psiego, obowiązku w tej sprawie.
            Rzeczony Dawid, jeżeli miał jakieś pytania, mógł skontaktować się każdym z nas w dowolny sposób.
            Jeżeli jedynym sposobem dla niego jest pisanie anonimów, to naprawdę nie jest moje zmartwienie.
            Problem leży w tym, że nieprofesjonalna dziennikarka wciągnęła w to osoby, które nie mają z tym w nic wspólnego. Tylko i aż tyle.

            • 2 7

            • sam pan bredzisz

              to, że pańska żona zajęła się czymś dobrowolnie w żadnym stopniu nie znaczy, że może Pan żadać jakichkolwiek pieniędzy od pana Dawida bez wcześniejszej umowy ani nie zmienia faktu, że chcąc to zrobić ma Pan właśnie psi obowiązek skontaktowania się z zainteresowanym wcześniej. Nie zrobił Pan tego a jedynym sposobem na odzyskanie bezpodstawnie wydanego 16 zeta jest wręczanie kartek dziecku Pana Dawida. Żałosne - tylko i aż tyle. Brawa dla dziennikarki za opisanie tej hucpy!

              • 8 2

    • średniowiecze

      dali d*p.... y z tymi kartami i dlatego tak wyszło - znalazł się jeden butny i mleko się wylało - w dzisiejszych czasach nie ma powiadomienia smsem?

      • 4 0

  • (1)

    Ale dla nauczycieli prezent sie znajdzie

    • 2 7

    • nie- po prostu rodzice się na niego złożą

      • 0 0

  • O co chodzi? Chce nagrodę to niech rodzice zapłacą. Nie chce płacić to nie musi. (3)

    Prawda jest taka, że szkoła nie ma obowiązku dawać jakichkolwiek nagród, wszystkie dodatki do konkursów czy świadectw wymyśla rada rodziców to do nich należy zbiórka pieniędzy na te gadżety.

    A jak siedzą tam mamusie które nie umieją prowadzić biznesu to niech bankrutują, jak można zamówić nagrodę odgórnie, a jak kogoś nie stać ?

    • 10 15

    • Chdzi o to

      że dziecko, nie powinno takiej informacji widzieć.

      • 1 0

    • tylko pisza ze te nagrody sa obowiazkowe bo juz zakupione i rodzic ma tylko kase przelac (1)

      • 0 1

      • nie ma umowy nie ma nic obowiązkowego

        • 2 0

  • Jako Wychowawca (1)

    Jako Wychowawca chciałabym napisać,iż niestety wpłaty na rzecz Rady Rodziców w mojej szkole są niewielkie,składki klasowe nieduże,a książkę na prośbę Rodziców miał dostać każdy uczeń klasy - bez względu na świadectwo z wyróżnieniem lub bez. Przystałam na tą prośbę i...z budżetem 10 zł na książkę/na ucznia wyruszyłam na poszukiwania. Poświęciłam na to trzy dni, udało mi się moim zdaniem znaleść ciekawe nagrody książkowe w w/w przedziale cenowym,dlatego proszę Rodzice/ Opiekunowie/ Czytelnicy...nie poście taki BZDUR,gdyż ambitnym i tzw.chcącym się Nauczycielom robi się zwyczajnie przykro.

    • 12 0

    • Wychowawco

      Wiem, że tacy jak Ty są i nawet osobiście ich znam, ale sama musisz przyznać, że jest Was niewielu i nie raz sama patrzyłaś sama w swojej szkole na bylejakość, na niechciejstwo, lenistwo a nawet chamstwo kolegów/koleżanek ale jesteście tak hermetycznym środowiskiem pracy, że własnego gniazda się nie kala, prawda? Czy Twoi wszyscy koledzy i koleżanki zrobili tak samo, szukali książek dla uczniów żeby ich zmotywować, nagrodzić i dobrać nagrodę do ucznia? Naprawdę ?
      Myślę, że żal jest do tych co mają w głębokim poważaniu uczniów, czyjeś dzieci, których nie szanują i nie żywią nic oprócz niechęci....
      Sprawa jest taka, że rodzice zmotywują swoje dzieci ale szkoła wogole tego nie robi, nawet w tak drobnej sprawie jak nagroda ....

      • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Głowica w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym to:

 

Najczęściej czytane