• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miały rozwijać, ale nie ma na nie pomysłu. Szkolne "godziny dyrektorskie"

Magdalena
28 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Zajęcia organizowane w ramach puli tzw. godzin dyrektorskich mają służyć rozwijaniu pasji i umiejętności. Zdarza się jednak, że uczniowie mają tak przeładowane plany lekcji i tyle nauki bieżącej, że nie są w stanie bądź zwyczajnie nie chcą w nich uczestniczyć. Zajęcia organizowane w ramach puli tzw. godzin dyrektorskich mają służyć rozwijaniu pasji i umiejętności. Zdarza się jednak, że uczniowie mają tak przeładowane plany lekcji i tyle nauki bieżącej, że nie są w stanie bądź zwyczajnie nie chcą w nich uczestniczyć.

Dodatkowe lekcje w ramach tzw. godzin dyrektorskich miały sprzyjać rozwojowi zainteresowań i uzdolnień. Okazuje się jednak, że niektórzy uczniowie takiego wsparcia nie tylko nie chcą, ale uważają je wręcz za kulę u nogi. - Plan lekcji i bez nich jest przeładowany. Poza tym nie możemy pozwolić sobie na komfort marnowania czasu na realizację tematów ponadprogramowych w chwili, kiedy trzeba nadrabiać ogromne zaległości, będące skutkiem tak długiej nauki zdalnej - pisze w liście do naszej redakcji Magdalena. O tym, że zajęcia nie są obowiązkowe i w każdej chwili dziecko może zrezygnować, dowiedziała się od nas. Szkoła informowała ją, że rezygnacja nie wchodzi w grę.



Rozwijanie pasji, zainteresowań i umiejętności w ramach zajęć szkolnych to idea, która ma wielu zwolenników. Sposób realizacji tego zamierzenia wzbudza jednak mieszane uczucia. Zdarza się, że zajęcia, które odbywają się w ramach tzw. godzin dyrektorskich, z rozwijaniem pasji mają niewiele wspólnego, a szkoły często nie informują o tym, że udział w zajęciach nie jest obowiązkowy.

Puste godziny w przeładowanym planie lekcji



Czy jesteś zadowolony(a) z zajęć, jakie w szkole twojego dziecka są prowadzone w ramach "godzin dyrektorskich"?

O tym, jak wyglądają godziny dyrektorskie w praktyce, opowiedziała w liście do naszej redakcji Magdalena, mama ucznia klasy siódmej w jednej z gdańskich szkół podstawowych. Oto jej opowieść:

- Na godziny dyrektorskie w szkole, do której chodzi moje dziecko, od samego początku nie było pomysłu. Kiedy pojawiły się w planie, były po prostu luźną godziną, podczas której z dziećmi w klasie siedział ten nauczyciel, który akurat miał okienko. Czasem, jeśli jakiś nauczyciel otrzymywał te godziny na stałe, było to poszerzenie puli godzin nauczanego przez niego przedmiotu. Wiem, że w wielu trójmiejskich szkołach funkcjonuje to na takich zasadach do dziś. W planach lekcji często nie ma nawet pozycji "godzina dyrektorska". Zamiast tego jest po prostu dodatkowa matematyka, angielski czy cokolwiek innego. Wpisuje się to więc w program nauczania danego przedmiotu - lekcje są obowiązkowe i oceniane.

O ile wcześniej nie przykładałam do tego wagi - była to bezproduktywna godzina, jak np. godzina wychowawcza, podczas której dzieci mogły posiedzieć w komórkach albo odpisać od innych zadania domowe - o tyle teraz udział w nich stał się problemem. Plan lekcji i tak jest przeładowany, a córka musi znaleźć czas też na inne aktywności, faktycznie mające związek z rozwijaniem jej pasji. Dzieci, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, spędzają w szkole jeszcze więcej czasu, z uwagi np. na obowiązkowe zajęcia rewalidacyjne.

Zajęcia odbywające się w ramach godzin do dyspozycji dyrektora nie są obowiązkowe i nie powinny podlegać ocenie, a jednak w niektórych gdańskich szkołach oceny się wystawia. Zajęcia odbywające się w ramach godzin do dyspozycji dyrektora nie są obowiązkowe i nie powinny podlegać ocenie, a jednak w niektórych gdańskich szkołach oceny się wystawia.

Obowiązkowa, dodatkowa ekologia i poznawanie typów osobowości z nauczycielem informatyki



Jak wspomniałam, w tym roku godziny dyrektorskie stały się dla nas prawdziwą kulą u nogi. W ramach tych dodatkowych lekcji realizowany był program z ekologii, choć za rok to samo dzieci będą powtarzały na biologii. Jedna z ósmych klas, dla przykładu, ma godziny dyrektorskie z nauczycielem informatyki, który realizuje coś na kształt wychowania do życia w rodzinie czy podstaw psychologii - wśród tematów lekcji są np. typy osobowości i sposoby zachowań. Lekcje te znajdują się w środku planu i muszą uczestniczyć w nich nawet te dzieci, które z WDŻ zostały wypisane. Gdzie tu logika? Dlaczego nauczyciel informatyki nie robi z ósmoklasistami informatyki?

Kiedy zwróciliśmy się do dyrekcji z zapytaniem, czy można z tych zajęć zrezygnować, usłyszeliśmy, że to nie wchodzi w grę, bo - tu cytuję - "przecież nie odbierzemy nauczycielom obiecanych pieniędzy". Jestem pełna empatii i solidaryzuję się z nauczycielami, ale dlaczego nasze dzieci zostały potraktowane tak instrumentalnie? Jak można nas szantażować tym, że jeśli dzieci nie będą musiały uczestniczyć w lekcjach, które są nieobowiązkowe, nauczycielom stanie się krzywda?

Opinia dyrektora ponad prawem?



Reasumując, jesteśmy zmuszeni posyłać dzieci na nieobowiązkowe lekcje, których nie chcemy. Pani dyrektor zdobyła się na gest dobrej woli i zamiast ekologii zaproponowała nam matematykę. Na razie się zgodziliśmy, ale skąd mogę mieć pewność, co będzie za 2-3 tygodnie? W ubiegłym roku szkoła zmagała się z masowymi odejściami nauczycieli. Na miejsce znakomitych pedagogów, którzy przeszli pracować do innych placówek, nie udało się pozyskać takich, z którymi dziećmi chciałyby spędzać w szkole dodatkowe godziny. Zamiast marnować czas na lekcje z przymusu, wolałabym posłać w tym czasie dziecko na prywatne korepetycje, do dobrego nauczyciela. Zaległości w wyniku nauczania zdalnego są ogromne, a za rok egzamin.

Chętnych do tego, żeby dbać o "interesy" dzieci niechodzących na religię nie brakuje. Walczy się o to, aby nikt nie był dyskryminowany, aby katechezy odbywały się na skrajnych lekcjach. Dlaczego w przypadku "godzin dyrektorskich" nie może być podobnie? Czy to nie paradoks, że nie można zrezygnować z czegoś, co nie jest obowiązkowe? Zresztą o tym, że zajęcia te nie są obowiązkowe, dowiedziałam się dopiero od dziennikarzy po tym, jak opowiedziałam im o swoim problemie. Szkoła niezmiennie obstaje przy stanowisku, że "godziny dyrektorskie" zostają.

"Godziny dyrektorskie" nie są obowiązkowe i nie podlegają ocenianiu!



Podstawowe formy działalności dydaktyczno-wychowawczej szkoły określono w art. 109 ust. 1 Ustawy z dnia 14 grudnia 2016 roku Prawo oświatowe. Kwestie dotyczące wymiaru godzin zajęć dla danego etapu edukacyjnego reguluje natomiast rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 3 kwietnia 2019 roku w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół (Dz. U. z 2019 r. poz. 639) dalej r.r.p.n.opr.

Prawo jest tu jednoznaczne - udział uczniów w zajęciach realizowanych w ramach godzin do dyspozycji dyrektora szkoły nie jest obowiązkowy (z wyjątkiem realizacji przedmiotów w zakresie rozszerzonym, o których mowa w § 2 ust. 1 pkt 4) lit. c cyt. wyżej r.r.p.n., ale to dotyczy szkół średnich, nie podstawowych).

W jaki sposób można więc z takich zajęć zrezygnować?

- Zasady wyrażania woli rodziców na udział dzieci w zajęciach każda szkoła ustala autonomicznie - tłumaczy Beata WolakKuratorium Oświaty w Gdańsku. - Rodzice mają prawo decydować o udziale dzieci w innych zajęciach (poza obowiązkowymi zajęciami edukacyjnymi z zakresu kształcenia ogólnego i z zakresu kształcenia w zawodzie wynikającymi z planu nauczania dla danego oddziału). Szczególne uprawnienia ma też ogół rodziców danej szkoły. Rada rodziców jest organem szkoły niezależnym od dyrektora szkoły i rady pedagogicznej. Do jej kompetencji należy między innymi uchwalanie w porozumieniu z radą pedagogiczną programu wychowawczo-profilaktycznego szkoły lub placówki czy - jak już wspomniano wyżej - opiniowanie dodatkowych zajęć organizowanych przez szkołę.

Zajęcia w ramach godzin dyrektorskich nie powinny być oceniane



Zajęcia organizowane w ramach puli tzw. godzin dyrektorskich, choć nie są obowiązkowe dla ucznia, należy ująć w ramowym planie nauczania. Nie podlegają jednak obowiązkowi oceniania i klasyfikowania. Nie wpisuje się ich także na świadectwa promocyjne i świadectwa ukończenia szkoły - art. 44a ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty.

W ramach "godzin dyrektorskich" powinny odbywać się:
  • zajęcia rozwijające zainteresowania i uzdolnienia uczniów, w szczególności zajęcia związane z kształtowaniem aktywności i kreatywności uczniów,
  • w przypadku szkół prowadzących kształcenie zawodowe - również na zajęcia związane z kształtowaniem kompetencji zawodowych,
  • w przypadku liceum ogólnokształcącego dla dorosłych oraz technikum, jeżeli kształcenie w zawodzie szkolnictwa branżowego tego wymaga - również na realizację przedmiotów w zakresie rozszerzonym.

Imię czytelniczki, która zgłosiła problem, na jej prośbę zostało zmienione.
Magdalena

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (76) 1 zablokowana

  • "Bezproduktywna jak godzina wychowawcza"? Nie mam więcej pytań.

    • 0 0

  • Ann

    U mnie jest plastyka. Uważam, że na pewno znalazłyby się osoby, które chętnie by na taką lekcję chodziły, więc zmuszanie wszystkich do uczestniczenia jest i**otyczne.

    • 0 0

  • Więcej sportu (3)

    Każda godzina spędzona w szkolnej ławce w wieku szkolnym to kolejny gwóźdź do trumny ! Każde z moich dzieci 7-8 godzin dziennie siedzi w ŁAWCE ! Coś nie tak jest z naszą edukacją. Ludzie, czy Wy w pracy siedzicie przez 8 godzin i nie ruszacie się ? Pomyślcie, jakie to straszne, gdy po 4-5 godzinach chcecie pobiegać, poskakać, a musicie siedzieć i to najlepiej bez ruchu i bez gadania. Tak uczymy nasze dzieci, że najlepszy jest ten, który siedzi i się nie rusza i nie odzywa.
    Pamiętam, że kiedyś nie tylko lekcji było mniej, ale i w ramach lekcji była taka szybka gimnastyka " wstajemy, kilka podskoków, krążenia ramion, głęboki wdech" - minuta dwie i jakoś to było. Poza tym przypomnijcie sobie, przerwy były dłuższe i na przerwie wychodziło się na boisko, był czas na śniadanie, przerwa na mleko, potem na obiad. No i te lekcje zadawane do domu ! Skąd to się bierze ? Siedzą w szkole dwa razy dłużej od nas, a w domu dalej siedzą nad lekcjami. I to nie mówię o dzieciach, które potrzebują dodatkowego wsparcia, a o tych, które świetnie sobie dają radę, tylko, że one już nie chcą siedzieć. Schemat jest stały. Od 8:00 (a czasami wcześniej) do 15:00, 16:00 siedzenie w ławce, potem powrót do domu, 17:00. 18:00 zajęcia dodatkowe (baaardzo różne, bo dzieci naprawdę robią fantastyczne rzeczy). I po 20:00, 21:00 powrót do lekcji, 23:00 koniec (wersja, dla tych którzy dają radę, nie chcę wiedzieć co z dziećmi, które potrzebują więcej czasu na odrobienie zadań). W nocy, gdy Mama nie widzi, czytanie jak zwykle pod kołdrą (ale to się akurat nie zmieniło). Sobota , niedziela .... konkursy, turnieje, mecze, wyjazdy ..... najfajniejsze chwile spędzone z przyjaciółmi, z drużyną, czasami z rodziną). A my na siłę chcemy ich przywiązać do ławki szkolnej. W szkole maja siedzieć, w domu mają siedzieć..... no więc siedzą, dla świętego spokoju. Ilu jest takich rodziców, którzy mówią "zostaw te lekcje, idź na plac zabaw, potem odrobisz". Czy tak można ? Nie poddawajcie się rodzice !

    • 12 3

    • Joanna

      Gratuluję. To najmądrzejszy I najbardziej oddający życie ucznia komentarz.

      • 0 0

    • O czym ty mówisz człowieku? Lekcje trwają 45 minut, po każdej jest 10 minut przerwy + zazwyczaj 2 dłuższe po 15-20 minut w ciągu dnia. W pracy biurowej też się siedzi 8 godzin z małymi przerwami. Nikt nikomu nie zabrania uprawiać sport po szkole/pracy.

      • 0 0

    • a na wf ..same zwolnienia i 1/4 ćwiczy.

      • 3 0

  • Jak to zrealizować? (1)

    Pan minister nie ma pojęcia o szkolnictwie. Patrzy na nie z dziwnej perspektywy. W mojej szkole 70%uczniow dojeżdża i pozostanie na jeszcze jedną lub 2godziny to dla nich niewykonalne ze względu na dojazdy. Poza tym , jeśli każdy nauczyciel miałby dodatkowo zrealizować w tygodniu 2 godz.to kiedy ma to zrobić? Dodam,że jest u nas 70 nauczycieli. Chciałabym to zobaczyć w realu

    • 9 0

    • Zgadzam się..a potem placz ze depresja, samobojstwa

      Dzieciaki nie mają chwili w szkole średnie...jadą po 1.5h do i ze szkolý..w budzie 8 h... ktory by tak chcial z szanownych krzykarzy jeszcze dodatkiwe 2 h za darmo w robocie???

      • 0 0

  • KN jednoznacznie określa np ferie czy wakacje, jako dni wolne od nauki a nie od pracy.. (28)

    co oznacza, że w ferie letnie i zimowe powinny być dyżury, zajęcia sportowe i inna opiek anad dziećmi rodziców pracujących..a tu ..cicho i jeszcze ciszej, żeby tylko nikt tego sie nie domagał.. W tym roku 2 długie łikendy w listopadzie, w grudniu od 23 do 10 stycznia wolne!! kto ma tyle wolnych dni w ramach pracy??? testy już mmay regularnie z neta...same 6 bo wiemy co będzie, wiedzy w tym nie ma, sprawdziany z neta, lektura w skrócie, na korki z matmy chodzi cała klasa, bo Pani nie zna materiału i nie umie wytłumaczyć...zamiast nadganiac zaległości, robić ćwiczenia, pracowac w klasie a nie km zadań domowych zadawanych każdego dnia, to tyle wolnego...stażysta ma 2800zł neto za 18H i ani jednej więcej nie poświęci na pracę. Sprawdziany od września nie moge się doczekać, aby go zobaczyć..

    • 22 58

    • (4)

      Ta, nauczyciel ma się opiekować cudzymi dziećmi. Poproś szefa o dodatkowy urlop feryjny i sam się zajmij swoją pociechą.

      • 17 3

      • Nauczyciel ma pracować jak wszyscy inni (2)

        Nauczyciel ma pracować jak wszyscy inni. Jest zatrudniony na pełen etat, to Łaski nie robi, że przyjdzie w ferie na parę godzin. Szkoły powinny zostać sprywatyzowane a wszyscy nauczyciele pracować normalnie przez 40 h w tygodniu. W szkole poprawiać sprawdziany i nie wynosić roboty do domu. Odbierać normalne urlopy, ale w wakacje i ferie chodzić do pracy

        • 6 5

        • Tak! I zaplacic jak specjaliście ! A nie mniej niz w lidlu

          • 0 0

        • Haha

          Dopiero byłoby płaczu. Zresztą masz prywatne i ślij, serio. To nic trudnego dzwonisz, zapisujesz, płacisz, wymagasz.

          • 4 0

      • widac, że nie masz pojęcia o braniu urlopu i opcji jego cofania tuż przed wyjazdem

        śpij dalej..urzedniku

        • 4 0

    • Z cyklu nie znam się ale się wypowiem.... (7)

      Ekspercie! Przede wszystkim to stażysta ma 2200 zł netto na rękę. Po Twoim wpisie widać, że nie masz pojęcia o KN i szkolnictwie. Skoro taki raj to dlaczego są straszne problemy kadrowe co? Dlaczego w szkołach brakuje fizyków, matematyków, chemików, anglistów i nauczycieli wczesnoszkolnych i przedszkola? Jak tak zazdrościsz wolnego to wysyłaj cv do szkoły - wakaty czekają :)

      • 42 4

      • wakaty sa tylko na papierze a jak co do czego to wolnego etetu ..brak (1)

        sprawdzone w zeszłym tygodniu.. matematyka w szkole podst. nie mają ale nie zatrudnią nowego , ponieważ..czekają na min 10 ofert, jak nie będzie , to ..godz rozdadzą innym nauczycielom..proste, proste

        • 1 9

        • Wez moje bo mam 32 .. i nie chcę...

          W tym 5 indywiualnych ..nawet w glovo wiecej placą zaxdojazd do klienta..

          • 0 0

      • Co więcej (1)

        Jest już tak źle, że zatrudniają nawet bez wykształcenia pedagogicznego, po teście kompetencji, wiec skoro to taki raj - zamiast się tu żalić, proponuję by wszyscy hejtujący biegli pisać CV i wysyłać do szkół.

        • 19 1

        • wysłane we wrześnie..zero odp

          • 1 2

      • (2)

        Znam kogoś kto jest nauczycielem i ma 52 godziny tablicowe to pracuje prawie na trzy etaty wiec jest mistrzem świata skoro pensum 18 godzinne ma podobno 40 godzin to ile godzin na dobę pracuje taki nauczyciel? Można? Można.......

        • 6 17

        • Bzdura! musiałby pracowac w szkole do nocy (1)

          Napisac mozna wszystko - 52godz tablicowe to przynajmniej 10lekcji dziennie - w której szkole tak jest?

          • 20 1

          • w każdej...

            • 2 6

    • No...i ...?

      Będzie gorzej...bo nikt nie chce uczyć w szkole za te dobra o ktorych piszesz... a pan niby minister jeszcze cgce dorzucic godzin... tylko kimu? Zamiast odchudzic przeladowany plan - to wymyśla głupoty ...nikt nieczostanie na dodatkowe lekcje po 8 obowiązkowych i trulionie prac domowych. .

      • 0 0

    • sprawa jest bardzo prosta, (4)

      pokażcie mi szkołę państwową, w której dzieci nie chodzą na korki, przerabiają cały materiał, nie ma godz. dyrektorskich wolnych tylko są dodatkowe zajęcia z danego przedmiotu?? jest taka? na 99% nie ma takiej. Dawniej materiał był cały przerobiony, 10 lektur w roku, zadania ze zbiorów zadań zrobione i omówione i na egzaminy szliśmy z wiedza z osiedlowej podstawówki. teraz, korki od 4 klasy to norma...gdzie są nauczyciele, którzy umieją uczyć, czytają lektury a nie streszczenie z neta? którzy przygotowują sprawdziany pod zrealizowany materiał a nie gotowce, na których sa pytania.. z materiału, którego nie było. Dawniej było mniej wolnego, w ferie zimowe były w szkołach zajęcia a nawet obiady dla dzieciaków rodziców pracujących. Czy tak trudno zrobić grafik i przydzielić po kilka dni każdemu z nauczycieli? nauczyciele macie płacone za siedzenie w domu, to opieka rotacyjna powinna być w KN obowiązkowo wypisana dużymi literami. Dla mnie możecie zarabiac i po 10 tys zł ale wtedy nie ma korków i żadnych zajęć przygotowujących do egzaminów poza szkoła...jak w Finlandii, gdzie jest zakaz korepetycji, wszystko uczniowie wynoszą ze szkoły..efekt? uczniowie są najlepsi w Europie. Tam nauczyciele pracują, starają się, są rozliczani z efektów pracy a godzina pracy mają ..40 tygodniowo. Są i wycieczki i zebrania i zabawy.. można? można.

      • 11 11

      • Anka.

        Nauczcie dzieci tego, że lekcja to lekcja, a przerwa to przerwa.Na lekcji rozmowy, komentarze i olewanie pracy, lekceważenie nauczyciela i innych, to potem tłumaczycie w domu to co było na lekcjach i płacicie za korki. Dzieci wprost mówią, że nie muszą uważać, bo idą na korki albo "mama mi wytłumaczy", 'z mamą zrobię"

        • 4 0

      • Ci nauczyciele już dawno zmienili pracę.

        Poszli do Lidla i Biedronki, tak jak im radziłeś jeszcze niedawno.

        • 0 0

      • (1)

        2 lub 3 godziny w tygodniu matematyki. Treści coraz więcej. Nie ma czasu na usystematyzowanie wiadomości. Niestety niezrealizowanie materiału grozi konsekwencjami dla nauczyciela i stąd w wielu przypadkach korepetycje. Pamiętam, wiele lat temu było 4 lub 5 godzin matematyki w tygodniu. Obcięto godziny i wprowadzono inne przedmioty. Coś za coś.

        • 4 0

        • materiału jest zdecydowanie mniej niż 20 lat temu, książki sa fatalne i mało w nich treści plus chaos

          ale od tego jest nauczyciel aby to usystematyzować, zainteresować i wytłumaczyć, można, bo sa tacy nauczyciele, którzy ciekawie uczą, cały materiał przerobią i jeszcze nie stękają ze ida do kina czy na wycieczkę. Wszystko zależy od podejścia. Pracują razem nauczyiel i rodzice.

          • 0 1

    • kolejne wolne godziny i wolne dni od pracy....masakra (2)

      • 7 25

      • Trzeba było się uczyć (1)

        • 12 8

        • większość rodziców w trybie pilnym przypomina sobie wiedzę szkolną i uczy dzieciaki za WAS!

          bo Wy nie dajecie rady..na korkach jakoś dajecie rade wytłumaczyć, w szkole już amnezja

          • 2 9

    • (1)

      Ilość błędów w tym komentarzu świadczy, że Pan/Pani w szkole też się nie przepracowała.

      • 9 5

      • prawda zabolała tak, że aż szukasz literówek w tym poście??

        zajmij sie pracą jak kazdy inny wg KP a nie KN, to pogadamy

        • 5 4

    • Było się uczyć, nieuku, też byś miał tak dobrze w szkole! (1)

      • 6 2

      • akurat pracowałam w szkole i widziałam ten pęd do przekazania uczniom wiedzy...

        pęd do drukarki aby zrobic ksero z neta.. Po 15 latach wróciłam do pracy w szkole, bo mogłam i ..nadal nic się nei zmieniło.. Młody nauczyciel historii próbował wprowadzić nowoczesne metody nauczania, fajne, ciekawe i co?? szybko na dywanik i nakaz pracy wg schematów..
        Ciekawe co Ty umiesz skoro wyzywasz ludzi od nieuków?? ja mam doktorat z fizy, własną firmę a prace w szkole 18H traktuję jak hobby...moi zdają kuratora bez problemu. wystarczy chcieć i miec pomysł a tutaj od lat ..skamielina

        • 3 9

    • Do tego jeszcze mnóstwo dni wolnych od xajec dydaktycznych czyli zazwyczaj człowiek kombinuje opiekę bo nauczycielom mało wolnego w ciągu roku. Potrzebują jeszcze długich weekendów

      • 2 5

    • Bzdurzysz i tyle!

      Bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot!

      • 3 5

  • W szkole moich dzieci godziny dyrektorskie oznaczają (1)

    Tylko tyle, że dzieci tego dnia mają wolne, tzn. nie odbywają się żadne lekcje czy zajęcia dodatkowe tylko Ty rodzicu się martw co tego dnia z dzieckiem zrobić bo ty przecież nie masz w pracy dni dyrektorskich. Nauczyciele to mają klawe życie, oprócz 4 miesięcy wolnego w roku dochodzą im dni wolne w postaci dni dyrektorskich. I gdzie tu sprawiedliwość ?

    • 1 1

    • 4 miesiące? Dobrze, że nie 7! Skoro jest tak dobrze, to zostań nauczycielem i wtedy baaardzo się zdziwisz, jak to jest naprawdę.

      • 0 0

  • Jestem nauczycielką i jestem zażenowana, że w jakiejś szkole tak to wygląda. (4)

    W mojej jest "normalnie". Po pierwsze, nie ma takich zajęć jak "godzina dyrektorska", po drugie, uczeń, w czymkolwiek, co nie jest obowiązkowe, nie musi brać udziału. Przykro mi, szczerze.

    • 47 6

    • (3)

      U syna w szkole( technikum) dostali dodatkową lekcje matematyki na nadrobienie zaległości po nauczeniu zdalnym - i super jestem jak najbardziej za. Tymczasem nauczyciel ta godzinę wykorzystuje na bieżące lekcje. Tempo bardzo szybkie, dzieci nie łapią tak szybko jakby nauczyciel chciał i narasta frustracja w młodym człowieku.

      • 16 2

      • Tak wyglada program. Nauczyciel pewnie robi 3 godziny zajec z jakiegos tematu zamiast dwoch. W ten sposob uczniowie maja wiecej czasu na utrwalenie materialu, a podczas zwyklej lekcji niejednokrotnie przypomina sie cos z innych lat nauki

        • 1 1

      • Dzieci w technikum??!

        To chyba juz młodzież

        • 2 0

      • Warto pogadać z nauczycielem.

        To najlepsza droga.

        • 14 1

  • Prawda

    Szanujcie nauczycieli jakich macie bo braki kadrowe przy tych zarobkach będą coraz bardziej odczuwalne. Przez zlikwidowanie gimnazjòw wielu nauczycieli pracuje w kilku szkołach. Starsi nauczyciele odchodzą bo zdalne covid oraz pensja utwierdziły ich że czas odejść. Nowi nie przychodzą jak nie wierzycie to zapytajcie ile chętnych jest na studia pedagogiczne. I nie pitolcie o nauczycielach nierobach z dodatkami bo to dotyczy dalekiej przeszłości w gminie z ktòrej wyjechaliście do miasta. Pewnie w pewnym momencie odwołają jednego ministra zrobią program Belfer ze wschodu + - tylko czy Polskie dzieci powinny być wychowywane przez potomkòw ludzi, ktòrzy je przybijali drutem do drzew.

    • 5 1

  • a może wystarczyłoby w te godziny dyrektorskie pokazać dzieciakom trochę życia (12)

    z młodszymi wyjść na spacer do lasu, pokazać jak zachowywać się na drodze lub jadąc rowerem. starszym pokazać jak załatwić urzędowe sprawy, albo pokazać jak zdrowo się odżywiać.
    wiecie, takie zwyczajne ludzkie sprawy.
    dzieciaki i młodzież mają wiedzę, która do niczego nie służy. może trochę życia poprzez doświadczanie?

    • 33 10

    • Wycieczka przez 45 minut? (2)

      Poważnie, wycieczka do lasu w 45 minut? Pomiędzy dyżurami? A zgody od rodziców zebrać? A drugi opiekun skąd? Za darmo ma iść? Przecież tylko jeden nauczyciel ma płacone za tę godzinę. Na ziemię zejdź człowieku!

      • 23 3

      • można iść do parku, z maluchami do straży pożarnej, do spożywczaka, do fryzjera (1)

        można iść pozbierac liście na plastykę...wystarczy chcieć a nie marudzić, ze się nie da.. Drugiego opiekuna weż z biblioteki, dla chcącego nauczyciela nie ma problemu. leniwi i przyzwyczajeni do wiecznego wolnego, zawsze zamrudza

        • 2 5

        • Weź jakiegoś rodzica

          ja mam swoją robotę i po kilka zastępstw dziennie

          • 2 0

    • LOL (2)

      a od czego sa rodzice? Może warto, aby mamusia czy tauś przeszli sie na spacer z bąbelkiem np. i tu cytuje:"do lasu, pokazać jak zachowywać się na drodze lub jadąc rowerem. starszym pokazać jak załatwić urzędowe sprawy, albo pokazać jak zdrowo się odżywiać.
      wiecie, takie zwyczajne ludzkie sprawy." Od wychowywania jest dom - rodzice, dziadkowie...

      • 19 3

      • tylko,że godz dyrektorskie powinny być w szkole a nie spychologia na pracujących rodziców

        • 1 3

      • Dokładnie tak!

        A jakie urzędowe sprawy, jak COVID jest i wszędzie trzeba w masce, pojedyńczo, a najlepiej online.

        • 4 1

    • (1)

      Każde wyjście to dodatkowa biurokracja. Zanim nauczyciel wyjdzie lub wyjedzie gdziekolwiek, musi złożyć stos papierów.

      • 6 1

      • no to co? to sa te same papiery co zawsze, żadne nowe, trochę chęci wystarczy..

        • 2 6

    • Od tego chyba mają rodziców? (3)

      • 19 7

      • (2)

        to po co szkoła?

        • 5 10

        • Do uczenia (1)

          Rodzice nie muszą się znać na wszystkim

          • 12 4

          • Niech już lepiej mają dodatkową matmę

            Czy inny przedmiot egzaminacyjny, bo potem zgroza.

            • 8 1

  • serio ...

    Nikt nauczycielom pieniędzy nie obiecywał . Nauczyciele nie zmuszają do zajęć dodatkowych .
    To organy prowadzące wymuszają aby polityka się zgadzała.

    • 12 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Żuraw w Gdańsku to:

 

Najczęściej czytane