• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy do szkoły się nie chodzi - edukacja domowa w trójmiejskim wydaniu

Magdalena Raczek
5 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie. Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie.

Edukacja domowa to obecnie coraz bardziej popularny trend w nauczaniu, w Polsce jednak wciąż pozostaje zjawiskiem niszowym. Ma swoich zwolenników, którzy przekonują, że to świetna metoda na szybsze przyswajanie wiedzy, ale też przeciwników, którzy twierdzą, że to "chowanie dzieci pod kloszem". Z takiej edukacji alternatywnej coraz częściej korzystają też osoby, które czują niechęć bądź sprzeciw wobec edukacji systemowej.



Kiedy można uczyć dziecko w domu?



Domowa edukacja jest według ciebie:

W 2017 roku polskich dzieci uczących się w domu było ponad 14 tysięcy - rok wcześniej 3 tysiące mniej. W tym aż 846 uczniów z Trójmiasta. To wciąż niewiele w porównaniu np. z USA, gdzie około 2 mln dzieci nie chodzi do szkoły, co stanowi 10 proc. wszystkich tamtejszych uczniów. Tzw. homeschooling popularny jest również w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Kanadzie czy Australii. Badania, które tam przeprowadzono wykazały, że dzieci uczące się w domu osiągają lepsze wyniki w nauce (nawet o 30 proc.) niż ich rówieśnicy uczęszczający do tradycyjnych szkół.

Domowa nauka w Trójmieście



Jaka jest skala tego zjawiska w Trójmieście? Jak podaje Kuratorium Oświaty w Gdańsku - dane dotyczące liczby uczniów objętych nauczaniem domowym - uczących się poza szkołą za zgodą dyrektora szkoły w Trójmieście wg danych z Systemu Informacji Oświatowej (SIO) - SIO (stan na dzień 30.IX.2017) mówią o 846 uczniach korzystających z edukacji domowej. Największa liczba uczniów to uczniowie na poziomie szkoły podstawowej - 724 osoby w Gdańsku (dla porównania: 78 osób w gimnazjum, 26 w liceum), a także zaledwie 13 uczniów w Gdyni i jedna osoba w Sopocie oraz pojedyncze przypadki innych szkół (tj. technikum, szkoła specjalna).

Realizacja obowiązku szkolnego



W Polsce na edukację domową (określana skrótowo ED) pozwala ustawa o systemie oświaty z dnia 7 września 1991 r. z późniejszymi zmianami (Dz. U. 2004 r., nr 256, poz. 2572), mówiąca o "realizacji obowiązku szkolnego poza szkołą". Każdy rodzic ma bowiem prawo decydowania o formie edukacji swojego dziecka, zgodnie z tym, co mówi Polska Konstytucja (artykuł 70, punkt 30): "Rodzice mają wolność wyboru dla swoich dzieci szkół innych niż publiczne".

Polski system edukacji daje trzy możliwości na spełnianie "obowiązku szkolnego": stacjonarnie, indywidualnie i w trybie kształcenia domowego. W każdym z tych trybów dziecko zostaje uczniem konkretnej szkoły, realizuje podstawę programową, a na zakończenie roku szkolnego otrzymuje świadectwo po uprzednim zdaniu egzaminów - jeśli takowe są wymagane. Dzieci w domu mogą się uczyć samodzielnie lub pod opieką rodziców, krewnych, starszego rodzeństwa, guwernerów lub nauczycieli prywatnych, a w szkole muszą zdawać jedynie egzaminy z poszczególnych przedmiotów.

Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie. Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie.

Czym jest edukacja domowa?



Tak definiuje pojęcie edukacji domowej jedna z kilku istniejących w Polsce instytucji wspierających taki rodzaj nauki, czyli Fundacja Edukacji Domowej:

- Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie. Tworząc program i wybierając metody kształcenia swoich pociech, organizują ich edukację w sposób zindywidualizowany - adekwatnie do wieku, potrzeb, predyspozycji i zainteresowań, przy zachowaniu zgodności z wymaganym na danym poziomie kształcenia zakresem wiedzy. Dzieci korzystające z trybu nauczania domowego zostają zapisane do stacjonarnej szkoły, w której formalnie są uczniami, jednak nie uczęszczają na tradycyjne lekcje. Zamiast nich biorą udział w zajęciach poza systemem szkolnym, zaś jakość oraz cele tych zajęć określają rodzice bądź opiekunowie, którzy - wbrew pozorom - nie muszą posiadać wykształcenia pedagogicznego. Domowe nauczanie w Polsce reguluje ustawa, pozwalająca na naukę dziecka w domu za zgodą dyrektora szkoły, do której jest ono zapisane. Dziecko nie traci więc całkowicie więzi z ze szkołą - po każdym roku nauki zobowiązane jest zdać egzaminy klasyfikacyjne, weryfikujące wiedzę nabytą w trakcie nauczania domowego. Takie nauczanie może przybierać różne formy, w zależności od kreatywności rodziców i preferowanych przez nich metod - korzystania z tradycyjnych, jak i nowoczesnych rozwiązań edukacyjnych.

Dlaczego rodzice wybierają naukę poza szkołą?



Rodzice, którzy wybierają naukę poza szkołą, wskazują zwykle na te same powody: nieudolność i niewydolność tradycyjnego systemu edukacji, niezgodę na unifikację ucznia i brak indywidualnego podejścia tak do człowieka, jak i do nauczania (każdy z nas jest inny i każdy z nas przyswaja wiedzę w innym tempie, innymi metodami i różne rzeczy nas interesują), chęć ochrony dziecka przed niebezpieczeństwami: złym towarzystwem, przemocą rówieśniczą, wysokim czynnikiem stresu, niezgodę na blokowanie potencjału przez sztywny system edukacji, a także kwestie osobiste: chęć wzmocnienia rodzinnych więzi, poczucie rodzicielskiej misji do wychowania własnego dziecka wg swoich zasad, większą mobilność i możliwość wyboru alternatywnych ścieżek edukacji.

Z edukacji domowej korzystają również osoby często podróżujące lub zmieniające miejsca zamieszkania oraz te, przebywające na stałe za granicą, jak również dzieci przewlekle chore lub czasowo chorujące, dla których problematyczne jest uczęszczanie na tradycyjne lekcje.

- Jako nauczyciel uważam, że dobre jest wszystko to, co służy naszym dzieciom i nam - rodzicom. Jeżeli czujemy, że nasze dziecko lepiej będzie rozwijało się w domowej atmosferze i mamy do tego odpowiednie warunki, to edukacja domowa jest świetną alternatywą dla tradycyjnej szkoły. W dzisiejszym zabieganym świecie edukacja domowa jest jednak moim zdaniem dużym wyzwaniem, w szczególności, gdy sami musimy sprawować pieczę nad przyswajaniem przez nasze dziecko materiału edukacyjnego i godzić to z pracą zawodową oraz wychowaniem rodzeństwa naszego osobistego ucznia. Wydaje mi się, że wiele rodzin, które zdecydowały się na edukację domową swoich dzieci zawiodło się na polskim systemie edukacyjnym lub na konkretnej szkole, a może i na nauczycielu - mówi Karolina Lange-Wyszyńska, nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej CET i Sopockiej Akademii Tenisowej.
Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie. Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie.
Takiego właśnie zawodu doświadczyła rodzina pani Agaty, która zdecydowała się na edukację domową.

- Szymon do szkoły chodził od pierwszej do szóstej klasy, w połowie szóstej klasy przeszliśmy do edukacji domowej. Tamten czas edukacyjny mój syn przeżywał bardzo ciężko. Szymek wielokrotnie mi powtarzał, że nie lubi chodzić do szkoły. Bywał często smutny, sfrustrowany, zmęczony hałasem, zdarzało się, że był nierozumiany przez nauczycieli. Syn miał zaniżone poczucie własnej wartości, często mówił źle o sobie. Teraz jest zupełnie inaczej. W grudniu zdał już cały materiał z historii, wystarczył miesiąc, aby zaliczyć cały rok szkolny. Jego poczucie wartości kształtuje się, bardzo dobrze mówi o sobie. Poprzez to, że sam obserwuje, ile jest w stanie zrobić, doświadcza, jak ciekawa może być nauka - mówi Agata Ryżlewicz, ucząca swojego syna w domu.

ED w kilku krokach



Jakie formalności należy spełnić, by móc przystąpić do tzw. homeschoolingu? Rodzice, chcący wziąć odpowiedzialność za kształcenie swojego dziecka w domu, muszą najpierw uzyskać opinię publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej, następnie znaleźć szkołę, na terenie województwa swojego zamieszkania, której dyrekcja zgodzi się na spełnianie obowiązku szkolnego przez dziecko poza szkołą. Wówczas domowy uczeń otrzymuje legitymację szkolną, a następnie świadectwa ukończenia kolejnych klas po zdaniu danych egzaminów. W praktyce może się to różnić - zależnie od konkretnej placówki, jak i indywidualnego podejścia danego dyrektora, który określa warunki.

Najwybitniejsi uczyli się w domu



Zanim masowo zaczęły powstawać szkoły, a uczęszczanie do nich stało się obowiązkowe (XX wiek) uczenie w domu było czymś naturalnym i powszechnym. Dzieci z rodzin wyższych stanów uczyła matka lub guwernantka, dopiero później były wysyłane do szkół ze stancjami. W domu uczeni byli wybitni twórcy, politycy i naukowcy tj.: Pascal, Leonardo da Vinci, Stanisław August Poniatowski, Agatha Christie, Witkacy, Christopher Paolini, Samuel Ting, Albert Einstein, Hans Christian Andersen, Mark Twain (autor słynnych słów: "Nigdy nie dopuściłem do tego, żeby szkoła przeszkadzała mi w kształceniu się"), Winston Churchill, Yehudi Menuhin, Elżbieta II czy André Stern - autor książki "I nigdy nie chodziłem do szkoły".

Technologia ułatwia domową naukę



Dziś - w dobie rozwiniętych technologii, gdy w sposób nieograniczony i powszechny możemy korzystać z wiedzy za pomocą internetu, aplikacji edukacyjnych i mobilnych urządzeń, które nam to ułatwiają - zdobywanie wiedzy stało się nie tylko łatwiejsze, ale i bardziej demokratyczne. Istnieje ponadto Centrum Nauczania Domowego, działające na terenie całego kraju, oferujące swoim uczniom dostęp do Internetowej Platformy Edukacyjnej, która zawiera profesjonalne scenariusze lekcyjne, liczne materiały edukacyjne, gry i zabawy, repetytoria dla rodziców, poradniki nauki ułatwiające pełnienie obowiązków nauczyciela, webinaria, czyli lekcje on-line prowadzone przez wykwalifikowanych nauczycieli. Pomoce naukowe są ponadto skonstruowane w formie interaktywnej.

Dzieci trzymane "pod kloszem"?



Przeciwnicy edukacji domowej najwięcej uwag mają do braku socjalizacji dzieci "zamykanych" w domu, trzymanych "pod kloszem" przez rodziców. Tymczasem prawda jest taka, że takie osoby większość czasu swojej edukacji spędzają poza domem: w centrach naukowych i kultury, w parkach, galeriach, muzeach, na placach zabaw, w lesie, w zoo, w klubach sportowych, chodzą na różne zajęcia artystyczne i językowe, na basen, itd. Na "lekcje" poświęcają najwyżej 2-3 godziny dziennie, a resztę czasu spędzają na wycieczkach, podczas eksperymentów i w trakcie zabaw. Rodzice bardzo dbają o to, aby ich dziecko nawiązywało jak najwięcej kontaktów z rówieśnikami. Wyniki badań potwierdzają zresztą, że dzieci edukujące się domowo są co najmniej tak samo dobrze uspołecznione, jak dzieci uczące się w tradycyjnym modelu edukacji.

Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie. Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie.

To nie wakacje, ważna jest samodyscyplina



Wielu rodziców podkreśla, że pozytywy płynące z edukacji domowej są ogromne: indywidualny tok nauki, większa mobilność, skupienie na relacji, swobodny harmonogram dnia, możliwość podróżowania i nauki poza domem itd. Jednak wiele osób przyznaje też, że wymagałoby to rezygnacji przynajmniej jednego rodzica z życia zawodowego, a dziecko obliguje to do samodyscypliny, którą niestety nie każdy uczeń może się poszczycić.

- Rozważałam przejście mojego syna na edukację domową, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jest to ogromne wyzwanie, w szczególności dla rodziców. Często po powrocie z pracy do domu nie mam czasu, aby spokojnie sprawdzić synowi pracę domową, nie mówiąc już o wspólnym uczeniu się i wiem, że "ogarnięcie" przeze mnie nauki wszystkich przedmiotów graniczyłoby z cudem. Poza tym samodyscyplina dziecka też jest ważna, bo uczeń musi mieć świadomość, że nauka w domu to nie wakacje - dodaje Karolina Lange-Wyszyńska.
Jest to jednak kwestia indywidualna - wszystko zależy od sytuacji zawodowej rodziców, od tego, czy uczymy jedno czy wiele dzieci, a także od predyspozycji samego dziecka.

- Edukacja domowa wcale nie jest trudna, mój Szymon spędza około 3-4 godz. dziennie na nauce. Jest wypoczęty, radosny, ma czas na czytanie książek, na poszukiwanie własnych zainteresowań, ma więcej energii na własne hobby. Nasza nauka przebiega 1 do 1, czyli moja koncentracja jest skupiona tylko na moim dziecku - czego nie rozumie, mam możliwość swobodnego mu wytłumaczenia. Jak każdy rodzic swojemu dziecku - mogę wytłumaczyć to z miłością, cierpliwością, bez frustracji, a przede wszystkim w ciszy i skupieniu... Szymek często jest zaskoczony i dumny z samego siebie, że jest w stanie zrobić takie zadania, których nie był w stanie zrozumieć, gdy chodził do szkoły. Spotyka się z rówieśnikami, z którymi lubi przebywać, ma dużo energii, aby chodzić na piłkę nożną. Dodatkowo chodzi na naukę angielskiego, ponieważ ja nie jestem w stanie nauczyć go języka obcego - twierdzi Agata Ryżlewicz.
Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie. Edukacja domowa jest formą kształcenia, w której odpowiedzialność za proces nauczania dzieci w miejsce szkoły biorą na siebie rodzice lub prawni opiekunowie.

Parasolowe szkoły w Trójmieście



Jeśli sami nie jesteśmy w stanie podołać edukacji domowej, potrzebujemy wsparcia, a nie możemy na nie liczyć wśród znajomych, to warto poszukać pomocy. W Trójmieście działają szkoły i instytucje, które wspierają edukatorów domowych. Szkoły te, określane jako "parasolowe" lub "przyjazne" edukacji domowej, to placówki, które znają specyfikę nauczania dzieci poza szkołą i ją akceptują. Należy do nich np. Chrześcijańska Szkoła Montessori, która od 2013 roku realizuje program, polegający na profesjonalnym wspieraniu rodziców dzieci uczących się w domu poprzez: warsztaty edukacyjne i wychowawcze, możliwość uczestniczenia w wycieczkach do miejsc nauki i kultury, wypożyczalnie materiałów Montessori i książek wychowawczych, organizację popołudniowych zajęć.

Z kolei w International School of Gdansk rodzice z dzieckiem mogą uczestniczyć w imprezach ogólnoszkolnych i klasowych (wyjścia do teatru, na koncert, wycieczkę), brać udział w ogólnopolskich lub międzynarodowych konkursach, itp. W Pruszczu Gdańskim działa Akademia Montessori Niepubliczna Szkoła Podstawowa założona przez Marzenę Reszke, wieloletnią edukatorkę domową swoich dzieci. W Gdańsku natomiast od września 2014 roku istnieje szkoła demokratyczna Kalejdoskop, będąca alternatywą dla tradycyjnego, powszechnego modelu edukacji.

Mniej tradycyjnie w tradycyjnych szkołach



Jednak również uważane za "tradycyjne" szkoły wychodzą naprzeciw różnym potrzebom i oczekiwaniom uczniów oraz ich rodziców.

- Od kilku lat Sopocka Akademia Tenisowa poza tradycyjnym, stacjonarnym nauczaniem prowadzi zajęcia metodą e-learningu. Miałam przyjemność przez kilka lat pracować z uczniami gimnazjum tym właśnie trybem i moim zdaniem ta forma nauczania jest świetnym wyborem np. dla dzieci wyczynowo uprawiających sport, które często wyjeżdżają na obozy, zgrupowania itp. Dziecko dostaje od nauczyciela wyznaczony zakres materiału, zestaw ćwiczeń i termin zaliczenia, w szkole może pojawić tylko kilka razy w roku na dwu-, trzydniowe sesje. Przez cały rok szkolny pozostaje w kontakcie internetowym z nauczycielem prowadzącym dany przedmiot i zawsze może liczyć na pomoc pedagoga, nawet jeśli przebywa na drugiej półkuli. Z kolei Szkoła Podstawowa CET stawia główny nacisk na to, aby uczeń jak najwięcej czasu na edukację poświęcał właśnie w szkole, a nie w domu. Oferta zajęć dodatkowych jest tak szeroka, że każde dziecko znajdzie na pewno to, czym najbardziej się interesuje, a po zajęciach szkolnych ma czas wolny. Najważniejsze jest chyba to, że mamy w Trójmieście szerokie spektrum wyboru drogi edukacji naszych dzieci i każda z nich będzie dla nas świetnym wyborem, jeśli spełnia nasze wymogi i potrzeby dzieci - przyznaje Lange-Wyszyńska.

Miejsca

Opinie (135) 7 zablokowanych

  • nauka to nie wszystko (9)

    Prawdziwi przyjaciele, to tacy od czasów szkolnych. Tacy z którymi wspomina się wszystkie szkolne przygody. Takich przyjaciół nie będzie się miało, nie chodząc do szkoły.
    A nauka? Byłem prymusem, a teraz jestem przeciętniakiem. Okazało się, że o sukcesie finansowym decyduje nie tylko wiedza, ale i predyspozycje, których mi brak.

    • 54 23

    • A dla czego nie? Przecież od małego dziecko może chodzić na zajęcia dodatkowe np. piłkę, teatr, jazdę konną itp. a tam spotykać przyjaciół. Ci odbiegający od ram systemu zwykle mają kłopoty z relacjami w szkole i wcale po latach nie mają przyjaciół ze szkoły tylko pamiętają dręczycieli ze szkoły, z którymi na siłę musieli chodzić do klasy . W nauczaniu domowym przyjaciół i współtowarzyszy nauki możesz wybierać sam.

      • 0 0

    • (5)

      masz stały kontakt z ludźmi z podstawówki? Iloma?

      • 13 10

      • Mam (4)

        Trójka ludzi, których, jako jedynych na świecie, nazywam przyjaciółmi to osoby ze szkoły. Mamy kontakt o najmniej raz w tygodniu. Od 33 lat. Z klasą ze szkoły średniej widzę się raz na 3-4 lata. Zawsze jest świetnie.

        • 17 0

        • No to po to żeby znaleźć trójkę przyjaciół nie trzeba dzień w dzień do szkoły dymać. (3)

          Ja mam kilkudziesięciu znajomych, z którymi nawet po kilku latach nie widzenia się, miałbym o czym rozmawiać przez cały dzień, a nie ma tam nikogo z podstawówki.

          • 10 11

          • Z tymi trzema przyjaciółmi mogę milczeć cały dzień. I jest fajnie. (2)

            • 12 1

            • to ja wolę pomilczeć z rodziną (1)

              • 2 5

              • Luzik, każdy ma przecież własny przepis na przyjaźń.

                Byle sprawdzał się na miarę oczekiwań osób zainteresowanych - po prostu.

                • 5 0

    • Chyba dreczyciele... (1)

      • 3 6

      • nawet dręczyciele. jeżeli nie uodporni się jako dzieciak to będąc dorosłym ci dręczyciele wciągną go nosem, i to w sposób bardziej wyrafinowany niż w szkole.

        • 7 1

  • Nauczyciele pracują tylko 18 godzin w tygodniu więc spokojnie mogą w jeszcze uczyć dzieci w domach. (4)

    Oczywiście w ramach jednej pensji.

    • 15 53

    • Ty tak serio?

      Nauczyciel pracuje tylko 18 godzin w tygodniu heeeeeehhhheeeeehhhhheeeeeehhheeeee
      Aleś mnie rozśmieszył...

      • 0 0

    • Chyba w twoich snach.. (2)

      Za 18 godzin to mi na bilet by nie wystarczyło...:)

      • 11 2

      • Moja żona uczy wf-u, 18 godzin w tygodniu zarabia 2900 zł netto! (1)

        • 5 3

        • Zapomniałeś dodać, że ma najwyższy stopień awansu zawodowego.

          Czy niecałe 3000 to dobra pensja?

          • 1 0

  • (6)

    Podejscie nauczycieli do uczniow powinno byc bardziej zindywidualizowane, mniejsze grupy, ciekawe projekty, wtedy rodzice nie musieliby szukac alternatyw.

    • 60 9

    • Nauczyciel

      Dokładnie tak :)

      • 0 0

    • w Polsce fikcja niestety (3)

      My, nauczyciele mamy mnóstwo szkoleń odnośnie "zindywidualizowanego podejścia do ucznia" i oczywiście nikt rozsądny nie powie "nie", ale to nie na poziomie nauczyciela rozgrywa się decyzja o liczebności klasy (30-40 os w szk. ponadgimnazjalnych), sfinansowaniu pracowni fizycznej, chemicznej lub warsztatu stolarskiego z prawdziwego zdarzenia na to co kiedys nazywało się ZPT. Naprawdę trudno się nie frustrować i rodzicom i nauczycielom. Natomiast przykład nauczania domowego rodem z USA niestety często podyktowany jest nie tyle rozczarowaniem szkołą publiczną, co konserwatywnymi przekonaniami religijnymi rodziców (np. szkoła uczy teorii ewolucji, a rodzice są kreacjonistami lub zwolennikami tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn w rodzinach - amisze, południowi baptysci itp) a to niestety pogłębia podziały społeczne. Ale oczywiście na edukację zawsze warto patrzeć jak najszerzej i szukać ciekawych alternatyw - powodzenia rodzice!

      • 17 0

      • a właśnie że najczęściej jest podyktowana rozczarowaniem szkołą publiczną (1)

        bo szkoła jest szyta na miarę ucznia przeciętnego - jeżeli jest zdolniejszy to zmuszanie go do siedzenia w szkole jest marnacją przyzwoitego czasu.
        No i są jeszcze rokujący sportowcy i ich ambitni rodzice.

        • 2 7

        • Uprzedzam: poniższy komentarz odnosi się do powyższego, a nie do całego zagadnienia

          A czy coś jest złego dla dziecka w tej "marnacji" czasu? To raczej nie kwestia wybitnego ucznia - bo, jeśli chce to może się rozwijać także w "przeciętnej" szkole. Problem tkwi w zbyt wygórowanych ambicjach rodziców. Dajcie dzieciom być dziećmi wśród dzieci, a nie róbcie z nich robotów zaprogramowanych na sukces o ego przerastającym Mount Everest.

          • 3 0

      • Nauczanie domowe jest rodem z arystokracji, nie USA.

        • 4 1

    • nie ma kasy.

      na kościół katolicki poszła

      polak musi być głupi i posłuszny
      i tych wytycznych się trzymajcie

      • 5 2

  • mam nadzieję, że rodzice słono płacą za takie fanaberie i nie płacimy za to z naszych podatków! (13)

    • 25 101

    • Grażyna! Dlaczego Cię nie ma w kuchni?!?!

      tylko na forum siedzisz i i o edukacji piszesz?

      • 1 2

    • Alez płacimy (5)

      Tym parasolowym szkołom. To ze względu na nadużycia ograniczono środki wypłacane tym szkołom.

      • 4 16

      • (3)

        a konkretnie jakie nadużycia?

        • 11 1

        • katoszamanizm w szkołach (2)

          obraza człowieczeństwa

          • 3 2

          • Lepszy Allah czy Żyd? (1)

            • 0 2

            • żyda to masz właśnie w katoszamanizmie

              • 0 0

      • :)

        Niby dlaczego nie mielibyśmy płacić???? My Rodzice tych dzieci też płacimy podatki i z nich płacone są fanaberie innych Rodziców czyli szkoły

        • 6 2

    • ale za co konkretnie? Za egzaminy w szkole? Myślę, że nie płacimy, bo odbywają się one w ramach pensum pracujących tam nauczycieli. Edukacja domowa to chyba raczej obciążenie dla rodziny i odciążenie państwa PL z obowiązku kształcenia dzieci.

      • 13 1

    • (1)

      a co cie to obchodzi? jestesmy w wolnym kraju kazdy ma wybor...

      • 8 3

      • buahaha

        • 1 4

    • Placimy (1)

      I bardzo dobrze, bo dzieci kształcą się i nie szkolaa rodzic dostaje tą kase.

      • 1 4

      • tę kasę jeżeli już

        a rodzice nic nie dostaję, dotacja idzie w całości do szkoły, w której dziecko zdaje egzaminy

        • 11 2

    • niby komu? I za co właściwie mają rodzice płacić?

      za to że ich dzieci nie korzystają ze szkoły?

      • 51 5

  • Moj (1)

    Alan i Jesica nie chodzo do szkoły. Profesory jado do nas. I to najlepsze z calej Polski. Dzieci nie bedo sie bratac mezaliansowo ze spoleczenstwem. One muszo zadawac sie z geniuszami.

    • 4 6

    • ;)

      • 0 0

  • (1)

    Coraz wiecej rodzicow denerwuje sie na religie w szkole.

    • 5 4

    • Nie bardzo rozumiem...

      przecież religia w szkole jest nieobowiązkowa...

      • 2 1

  • Subwencja

    Na dziecko autystyczne parę lat temu subwencja roczna wynosiła ok. 60000. To nie są małe pieniądze :)

    • 1 3

  • Absurd szkolny (3)

    Nie dziwię się . Niestety szkoła którą znam żyje na wariackich papierach :) Lekcje rozwalają dzieci, oceny zawyżone, przepychanie na siłę dzieci do następnej klasy pomimo marnego poziomu wiedzy, ... Moja córka jest w kl. 7 -ej a nie zna słów na poziomie kl. 4-ej. Zapytana np. "Mamy 2,70 km, a musimy mieć 5 km, to ile brakuje ?" Odpowiada "centymetry, milimetry, ..." Absurd obecnej edukacji czasami doprowadza mnie do szału. Prosiliśmy o rozsądne oceny, zgłaszaliśmy problemy, proponowałam współpracę i figa. Chodzi do szkoły bo musi, a nie po to aby się uczyć :)W domu nauczyła się liczyć, czytać, pisać, poprawnej mowy, ... W szkole jej nie ruszają, i nie wymagają, ... Dziecko jest z adopcji i w wieku ośmiu lat ledwie mówiło i funkcjonowało. Jest na dużo niższym poziomie niż rówieśnicy i w obecnej chwili samo przebywanie w szkole jest męczarnią. Jak dziewczyna ma nauczyć się w sześć lat tego co dzieci uczyły się czternaście ? Byłaby w kl. 5-ej to byłyby efekty i czas na nadrobienie. To samo dotyczy dzieci niepełnosprawnych :) Wymaga się praw fizyki, a dzieciak nie posługuje się mową na poziomie podstawowym. Ja popełniłam straszny błąd nie starając się o nauczanie domowe. Dzisiaj płacę wysoką cenę :)

    • 14 2

    • Jeszcze nie jest za późno. Edukację można zacząć i w 7 klasie choć będzie sporo do nadrobienia.

      • 1 1

    • Masz corke tumana i tyle. Takie rzeczy to wiedza wyniesiona z domu.

      • 2 10

    • Ale Wy jesteście

      w wyjątkowej sytuacji... może właśnie dla takich dzieci, ze szczególnymi potrzebami edukacyjnymi powinna być zaleconą edukacja domowa, chodzicie na jakąś terapię aby wyrównywać szanse córki względem rówieśników?

      • 8 0

  • Edukacja Domowa

    Może ktoś nazwać fanaberią że rodzicom tak zależy na własnym dziecku że poświęca mu cały swój czas, że jeździ z nim na wystawy, do teatru, muzeum, jeśli czegoś sam nie umie to się odkształcenia wertuje strony internetowe, poszukuje odpowiednich książek. Może lepiej było by posłać dziecko na 8 godzin do szkoły, potem świetlica zajęcia dodatkowe po powrocie jeszcze lekcje i spać. To było by łatwiej ale są rodzice którzy nie chcą mieć łatwiej tylko dobrze wychować własne dzieci. Co do finansów to oddajemy 40 procent subwencji a dzieci kształcimy na własny koszt.

    • 12 6

  • (5)

    Myślę że osoby które krytykują taki rozwiązanie nigdy osobiście nie mieli styczności z taką rodziną. Ja też raczej negatywnie ocenialabym takie pomysły gdybym parę lat temu na zajęciach dodatkowych moich dzieci nie poznała mamy która na taką edukację się zdecydowała. Dzieci mamy w tym samym wieku i w tym samym czasie rozpoczynaly naukę. Od czasu do czasu jak się spotkamy rozmawiamy na ten temat i jestem ciekawa jak będą sobie dalej radzić- w starszych klasach bo teraz mamy nauczanie początkowe. Rozwiązanie nie dla mnie- nie wyobrażam sobie zrezygnować całkowicie z pracy, nie mialabym wystarczająco dużo zapału aby studiować konspekty zajęć i kreatywności żeby zainteresować dzieci ani cierpliwości żeby tłumaczyć. Jeśli chodzi o uspolecznienie dzieciaków to przynajmniej w tym przypadku potwierdza się to co napisano w artykule- dużo czasu poświęconego na zajęcia dodatkowe z rówieśnikami powoduje że nie widać różnicy w zachowaniu tych dzieciaków w kontaktach z rówieśnikami(ale tutaj jeżeli ktoś ma zle intencje to na pewno pojawia się pole do nadużyć tzn. możliwość izolowania). Reasumując jeżeli rodzic czuje się na siłach pod różnymi względami podjąć takie wyzwanie to czemu nie?

    • 19 2

    • (4)

      nauczanie początkowe, kiedy dziecko samo z siebie chce chłonąć świat i wiedzę jest łatwe, a co potem? jakie "atrakcje" dla 11-latka, 15-latka?
      nie wierzę też w ten aspekt społeczny - jak wyżej, u dziecka z nauczania początkowego to łatwe, w tym wieku szybko i łatwo nawiązuje się kontakty, a krążąca mamusia nie przeszkadza a wręcz dodaje poczucie bezpieczeństwa. nastolatek już chciałby być bardziej samodzielny, a wytchnienia od nadopiekuńczej mamusi nie będzie miał nawet w szkole ;)

      • 5 0

      • Co wy ciągle o tej mamusi, jest jeszcze tatuś! (3)

        Siedzenie w klasie to "atrakcja". No proszę Cię.
        A atrakcji jest cała masa: łyżwy, SKSy, wycieczki klasowe, dyskoteki szkolne, konkursy tematyczne, wycieczki rowerowe, nauka języka na porządnym poziomie, a nie Świrowym itp. itd.

        • 2 2

        • (2)

          siedzenie w klasie nie jest atrakcją, ale nie wiem jak dzieciak ma się bawić na wycieczkach klasowych czy dyskotekach kiedy de facto nie zna innych dzieci.

          a piszę o mamusi, bo rozumiem, że to nie tatuś rzuca swoją robotę na rzecz wychowania. a umówmy się, ktoś na wycieczki, łyżwy, korepetycje musi zarobić ;)

          • 1 0

          • Jak nie zna, jak wcześniej było z nimi w klasie? Mało kto zaczyna edukację domową od zera. (1)

            A roboty nikt nie rzucza, ani tatuś ani mamusia (chyba że więcej dzieci jest, ale wtedy i bez edukacji domowej ktoś, zazwyczaj żona nie pracuje).
            Edukacja domowa jest drugim etatem. No może pół-etatem, ale jeżeli nie chcesz się ograniczać tylko do poziomu szkoły to jest wymagająca.

            • 0 2

            • to co robi dziecko całymi dniami? still - dla grupy już zawsze będzie kolegą na doczepkę.

              • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Węgiel to:

 

Najczęściej czytane