- 1 Matura 2024 z polskiego. Czego się spodziewać? (14 opinii)
- 2 Gdyńska szkoła z certyfikatem Cambridge International School (12 opinii)
- 3 Egzamin z matematyki nie dla wszystkich? (171 opinii)
- 4 Studia na prywatnej uczelni. Nowe kierunki w rekrutacji 2024 (23 opinie)
- 5 Atak hakerski na Gdańskie Centrum Informatyczne. Nie działa platforma edukacyjna (61 opinii)
- 6 Mikroplastik w pokarmie dla niemowląt (63 opinie)
Okręt podwodny pomoże studentom AMW
28 sierpnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Wirtualny spacer szansą na zwiedzenie okrętu podwodnego
Akademia Marynarki Wojennej ma już pieniądze na transport okrętu podwodnego na dziedziniec swojej siedziby. Norweska jednostka typu Kobben, nieoficjalnie nazywana "Jastrzębiem" już jest wyposażana, by zostać symulatorem i muzeum.
Okręt nadal czeka jednak na transport w stoczni, bo uczelnia nie miała pieniędzy na jego transport. Jednak już we wrześniu ogłoszony zostanie przetarg i jeśli znajdzie się wykonawca, jeszcze w tym roku okręt stanie przed uczelnią. Na terenie Akademii Marynarki Wojennej na Oksywiu, przy ul. Śmidowicza , w pobliżu Ronda Bitwy pod Oliwą, czekają już nawet na niego trzy podpory.
Na szczęście uczelnia zgromadziła już środki nie tylko na transport. - Trwa już wyposażanie okrętu i prace adaptacyjne. Trzeba zmienić kilka szczegółów, by okręt był bezpieczny i funkcjonalny dla celów, do których został przez nas przeznaczony. A chcemy by był symulatorem połączonym z laboratorium i służył również jako obiekt do zwiedzania - mówi Wojciech Mundt, rzecznik uczelni. - We wrześniu ogłosimy również przetarg na przetransportowanie go do nas - dodaje.
Ta operacja będzie najtrudniejsza, bo "Jastrząb" do małych nie należy. Waży ponad 300 ton, ma 47 metrów długości i prawie 5 metrów wysokości. Zastanawiano się nawet czy na całej trasie pomiędzy Stocznią Marynarki Wojennej a uczelnią nie położyć torów i nie przewieźć go koleją. Wtedy jednak trzeba by było rozebrać co najmniej jedno skrzyżowanie. Był też pomysł, by okręt pociąć na kawałki, ale jest on przecież naszpikowany aparaturą, która na miejscu musi działać, więc nie jest to takie proste. Jak więc go przewieźć?
- Inżynierowie głowią się nad tym od dobrych kilkunastu miesięcy. Wiele wskazuje na to, że zostanie jednak przetransportowany w całości podczas jednej nocy. W gruncie rzeczy nie jest dla nas ważna technologia przedsięwzięcia, a liczy się jego efekt - wszyscy czekamy aż stanie na podporach przy uczelni - podkreśla Wojciech Mundt.