• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skąd bierze się agresja w szkole? "Dzieci potrafią działać bezwzględnie"

Piotr Kallalas
31 maja 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (150)
- Dzieci potrafią działać bezwzględnie, ponieważ najpierw coś zrobią, coś się wydarzy, a dopiero później przychodzi refleksja. Trudno zresztą wymagać takich przemyśleń od kilkuletniego ucznia. To wszystko dzieje się zresztą bardzo szybko, a potem zostajemy z konsekwencjami - taka jest nasza natura.  Zawsze jest jednak opcja zatrzymania się, dogadania - mówi Katarzyna Stryjek. - Dzieci potrafią działać bezwzględnie, ponieważ najpierw coś zrobią, coś się wydarzy, a dopiero później przychodzi refleksja. Trudno zresztą wymagać takich przemyśleń od kilkuletniego ucznia. To wszystko dzieje się zresztą bardzo szybko, a potem zostajemy z konsekwencjami - taka jest nasza natura.  Zawsze jest jednak opcja zatrzymania się, dogadania - mówi Katarzyna Stryjek.

Co generuje konflikty w szkole? Czy często dochodzi do zachowań agresywnych? Co zrobić w przypadku, gdy nasze dziecko doświadcza agresji fizycznej? - Dziecko sięgające po przemoc nie jest psychopatą, ale liczy, że to narzędzie zadziała, coś pokaże, udowodni bądź coś zakończy - mówi Katarzyna Stryjek, prezes Polskiego Centrum Mediacji, oddział Trójmiasto. W trójmiejskich szkołach dzieci, ale również nauczyciele i rodzice, mają możliwość rozwiązywania sporów za pomocą mediacji.



Czy twoje dziecko było ofiarą agresji w szkole?

Czy w Polsce mediacje szkolne są uregulowane?

Katarzyna Stryjek: Mniej więcej 20 lat temu szukano różnych narzędzi dla nauczycieli, które miałyby łagodzić spory. Była to np. kampania Szkoła Bez Przemocy. Pojawiały się pierwsze warsztaty i treningi uczące rozwiązywania konfliktów. W 2003 r. Ministerstwo Edukacji pierwszy raz w prawie oświatowym zawarło słowa "mediacja", a w 2014 r. - odpowiednie rozporządzenie, które łączy mediacje z osobą pedagoga/psychologa szkolnego. W praktyce nikt jednak tego nie precyzował.

W 2017 r. zespół ekspertów przy rzeczniku praw dziecka Marku Michalaku, którego byłam członkinią, skończył wypracowywać standardy mediacji szkolnej i rówieśniczej, a u nas w Gdańsku udało się zrobić coś fenomenalnego - stworzyć Gdańskie Centrum Mediacji Szkolnej i Rówieśniczej. Jesteśmy formalnie w strukturach poradni psychologiczno-pedagogicznej, jesteśmy jednostką samorządową. To jest fenomen, bo w ramach tych samorządowych struktur specjalizujemy się właśnie w mediacjach. Wspieramy uczniów w rozwiązywaniu konfliktów we wszystkich szkołach podstawowych i ponadpodstawowych - każdy może przyjść, także rodzic. Prowadzimy również szkolenia dla uczniów i nauczycieli.


Gdybym miała się pokusić o selekcje, to konflikty między uczniami dotyczą relacji - wszystkiego, co się dzieje między nimi. Ktoś coś powiedział, ktoś zareagował. Zaburzone relacje mogą niestety się rozwijać i prowadzić do brutalnego finału.
Mediacje znane są powszechnie w różnych sprawach sądowych - jak sprawdzają się w szkole?

Mówimy o rozmaitych konfliktach na linii uczeń-uczeń, uczeń-nauczyciel, uczeń-rodzice czy wreszcie nauczyciel-dyrekcja. Natomiast mediacja jest bardzo komfortowa dla wszystkich stron, bo nie jest to żaden sąd, nie ma przegranych. Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele zrozumieli, że mają nowe narzędzie - przestrzeń, gdzie nie ma kary, a jest możliwość naprawienia sytuacji, czasami fizycznie pewnych rzeczy, a czasami poprawy relacji. Chcemy oswajać konflikty, a nie "nakręcać aferę" i przede wszystkim pokazywać, że nie wszystkie mosty są spalone, że istnieje wyjście z tej sytuacji. Konflikty nie są niczym nowym i każdy musi przez to przejść, bo to też nas kreuje jako osobę dorosłą.

Kto może zostać mediatorem?

W przypadku mediacji szkolnej to osoba dorosła, np. pedagog, psycholog, nauczyciel przeszkolony z zakresu mediacji. W mediacji rówieśniczej mediatorami są uczniowie. Umiejętności zdobywa się na kursach, szkoleniach z zakresu mediacji.

Jak rozpoznać depresję u własnego dziecka? Jak rozpoznać depresję u własnego dziecka?
Szkoła szkole nie jest jednak równa

Mamy placówki kameralne, ale i takie, gdzie jest 1,5 tys. uczniów i wiele oddziałów powyżej 30 osób w klasie. Tam musi się "gotować", jest też większa anonimowość, większe pole do przeoczenia sytuacji trudnej. Natomiast w ostatnim czasie generalnie mówimy o pokoleniu "płatków śniegu". Dzieci mocno lękowo zareagowały na pandemię - widać to zarówno w szkole, jak i poza szkołą. W dużych placówkach dyrektorzy starają się, aby funkcjonował cały zespół mediatorów.


Pandemia się skończyła, a problem został?

Pandemia wystawiła system na próbę, ale problem nie zniknął i cały czas go lekceważymy, ponieważ chcemy szybko wrócić do normy. Jako dorośli chcemy żyć dalej, ale dzieci nie. Natomiast na takie historie nakłada się wiele czynników: trudna sytuacja w domu - począwszy od materialnej, a skończywszy na emocjonalnej. Czasami nasza praca kończy się sugestią pójścia w stronę poradni psychologiczno-pedagogicznej, dalszej pracy diagnostycznej, czasami wręcz w stronę pomocy socjalnej.

Dlaczego rodzice Dlaczego rodzice "przeładowują" dzieci dodatkowymi zajęciami?

Dlaczego dzieci stają się agresywne?

Każda grupa w jakiś sposób się układa - ktoś jest przywódcą, członkiem grupy, ktoś jest na obrzeżach. Najczęściej jednak agresywne działania wynikają z tego, że nie potrafimy sobie poradzić z czymś i sięgamy po skuteczne narzędzia. Czasami są to narzędzia, które obserwujemy w świecie dorosłych. Dzieci naśladują nie tylko nasze pozytywne uwagi, ale naśladują nas również w kwestiach społecznych, co robimy z innymi osobami, także takimi, z którymi nie jest nam po drodze. Dziecko sięgające po przemoc nie jest psychopatą, ale liczy, że to narzędzie zadziała, coś pokaże, udowodni bądź coś zakończy. Inna sprawa, że konflikty w grupie mają swoją dynamikę, obecność czy presja obserwatorów potrafią wpłynąć na zachowania stron konfliktu. To są mechanizmy społeczne, które nie są nowe.

Co jeśli dochodzi do agresji fizycznej?

Realnie jest to złamanie prawa, bo jeśli dochodzi do przemocy fizycznej na poziomie rówieśników, to automatycznie angażuje ona dorosłych. Można wyłączyć procedurę prawną, jednak o tym decyduje rodzic, który zastanawia się, czy chce rozwiązać sytuację w oparciu o rozwiązania szkolne. Rodzice często chcą, żeby sytuacja się skończyła, żeby agresor poniósł konsekwencje. Czasami również kończy się to zgłoszeniem na policję, bo dziecko jest nękane, straszone, bite i sprawa znajduje finał w sądzie i to następnie sędzia decyduje, co dalej z perspektywy prawa rodzinnego, a młodzież ma zupełnie inną perspektywę. Trzy lata pandemii dla nastolatka to naprawdę kawał życia, a lęk niestety w wielu przypadkach w nas pozostał. Moja diagnoza jest taka, że jesteśmy o wiele bardziej lękowi, co często przeobraża się w postawę atakującą w sytuacjach społecznych. Mamy też lęki w postawach rodzicielskich, niewiarę w siebie, ale także obawy, czy uchronimy nasze dzieci. Ponadto nie ma też już takiego poczucia zaufania.


Jak konflikt trafia do mediatora?

Na wiele różnych sposobów. Czasami to wychowawca przychodzi i mówi: "słuchaj, mamy taką sytuację w klasie", czasami to rodzic chce porozmawiać, innym razem uczeń. Gdybym miała pokusić się o selekcje, to konflikty między uczniami dotyczą relacji - wszystkiego, co się dzieje między nimi. Ktoś coś powiedział, ktoś zareagował. Zaburzone relacje mogą niestety się rozwijać i prowadzić do brutalnego finału. Innym razem cała klasa ma problem z nauczycielem, czasem skonfliktowani są nauczyciele między sobą.

Pedagodzy też walczą między sobą?

Np. kiedy wychowawca broni swojej klasy i gdzieś są problemy z komunikacją czy porozumieniem. Inna sytuacja to taka, kiedy jest konflikt między nauczycielem a dyrektorem. Coraz częściej dochodzi do konfliktów z udziałem rodziców - kiedy opiekunowie bardzo chcą się włączyć w konflikt między swoimi dziećmi. Bywa tak, że spór już się dawno skończył, a rodzic cały czas w nim trwa i dokłada kolejne emocje - rodzic powinien uszanować, że być może jego dziecko jest już w innym momencie tej relacji.

Wrócę jednak do dzieci, które często nie zważają na krzywdę innych.

Dzieci potrafią działać bezwzględnie, ponieważ najpierw coś zrobią, coś się wydarzy, a dopiero później przychodzi refleksja. Trudno zresztą wymagać takich przemyśleń od kilkuletniego ucznia. To wszystko dzieje się zresztą bardzo szybko, a potem zostajemy z konsekwencjami - taka jest nasza natura. Zawsze jest jednak opcja zatrzymania się, dogadania. Natomiast na takie historie nakłada się wiele czynników: trudna sytuacja w domu - począwszy od materialnej, a skończywszy na emocjonalnej. Czasami nasza praca kończy się sugestią pójścia do poradni psychologiczno-pedagogicznej, dalszej pracy diagnostycznej, czasami wręcz w stronę pomocy socjalnej.

Prywatna szkoła dla dziecka. Kiedy rekrutacja i jak ją wybrać? Prywatna szkoła dla dziecka. Kiedy rekrutacja i jak ją wybrać?
Dlaczego dzieci stają się agresywne?

Każda grupa w jakiś sposób się układa - ktoś jest przywódcą, członkiem grupy, ktoś jest na obrzeżach. Najczęściej jednak agresywne działania wynikają z tego, że nie potrafimy sobie poradzić z czymś i sięgamy po skuteczne narzędzia. Czasami są to narzędzia, które obserwujemy w świecie dorosłych. Dzieci naśladują nie tylko nasze pozytywne uwagi, ale naśladują nas również w kwestiach społecznych, co robimy z innymi osobami, także takimi, z którymi nie jest nam po drodze. Dziecko sięgające po przemoc nie jest psychopatą, ale liczy, że to narzędzie zadziała, coś pokaże, udowodni bądź coś zakończy. Inna sprawa, że konflikty w grupie mają swoją dynamikę, obecność czy presja obserwatorów potrafią wpłynąć na zachowania stron konfliktu. To są mechanizmy społeczne, które nie są nowe. 

Co jeśli dochodzi do agresji fizycznej?

Realnie jest to złamanie prawa, bo jeśli dochodzi do przemocy fizycznej na poziomie rówieśników, to automatycznie angażuje ona dorosłych. Można wyłączyć procedurę prawną, jednak o tym decyduje rodzic, który zastanawia się, czy chce rozwiązać sytuację w oparciu o rozwiązania szkolne. Rodzice często chcą, żeby sytuacja się skończyła, żeby agresor poniósł konsekwencje. Czasami również kończy się to zgłoszeniem na policję, bo dziecko jest nękane, straszone, bite i sprawa znajduje finał w sądzie - i to następnie sędzia decyduje, co dalej z perspektywy prawa rodzinnego.

Miejsca

Opinie (150) 3 zablokowane

Wszystkie opinie

  • Ucz dzieci że jedyne czym się mają kierować to groźba pasa, a będziesz mieć takie sytuacje. (5)

    Szkoła karać nie może, więc dziecko nie widzi żadnego problemu.

    • 16 13

    • (1)

      Pasek ojca był najskuteczniejszym argumentem w wychowaniu niegrzecznych i niepokornych nastolatków.

      • 10 7

      • Dla ludzi którzy nie potrafią inaczej wychowywać albo młodego mają w d..e i nie poświęcają mu czasu. Wtedy żeby mieć święty spokój nap....ją go pasem. To działa dopóki nie zrobi się silniejszy od ojca.

        • 5 4

    • (1)

      Mam kilku kolegów których ojcowie nie wstrzymywali się od pasa. I powiem ci że sam nie wiem co o tym myśleć ale praktycznie wszyscy wyrośli na porządnych ludzi. Moi młodsi koledzy z pracy natomiast... tzw pokolenie róbta co chceta... no cóż - pozwolę sobie wnioski zachować dla siebie.

      • 12 5

      • No jak raz czy dwa dostali to spoko. Byli w stanie wybaczyć i przełknąć tą plamę na honorze. Ja też chyba 2 czy 3 razy oberwałem pasem i wyrosłem na ludzi. Ale w takim razie nie wychowali się dzięki obrywaniu pasem tylko pomimo. Ja znam gościa który był regularnie ćwiczony czy to pasem czy kablem od żelazka. Nie wyrósł na nikogo. Ma 42 lata, nie pracuje, mieszka ze starymi którzy go utrzymują. I nie dziwi mnie to bo parę długich lat odsiedział za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Inny z kolei typ z mojej klasy który też długo siedział za jakiś napad nie miał w ogóle ojca. Nikt się nim nie interesował. Matka zasuwała na 1,5 etatu a ten się wychowywał na podwórku. Natomiast oba te przypadki łączy to że ojca nie było bo o tym który nap....lał tego pierwszego kolegę też nie można powiedzieć że był i że wychowywał. Lał go tylko za przewinienia. I właśnie takie wzorce mu przekazał że siłą można osiągnąć to co się chce, silniejszy ma rację i szacunek.

        • 5 0

    • nie jedyne

      Na tym to polega, ze nie jedyne.
      Ale w okreslonych okolicznosciach, powinno byc nieuchronne.
      I wcale nie mam na mysli fizycznego skatowania.

      • 1 1

  • Obecnie dzieci nie doswiadczają kary fizycznej np. paska na tyłku (15)

    Stąd biorą się takie sytuacje i poczucie bezkarności. Dawniej, dziecko wiedziało że jeśli przeskrobie to np. dostanie lanie. Nie mówimy oczywiście o drobnych sprawach, tylko większych aferach, wszystko z umiarem, a lanie na tyłek ewentualnie i z wyczuciem. Takie metody wychowawcze odnosiły skutek i co najważniejsze nie wpływały na psychikę dziecka. Dzisiaj dzieciaki mają poczucie bezkarności, bo wiedzą że skończy się na gadaniu . Takie dzieci dorastają i potem zachowują się dalej podobnie. Takie czasy, róbta co chceta.

    • 56 18

    • (10)

      Sam dostawałem lanie od rodziców i czym to się skończyło? Terapią oraz strachem i niechęcią do kontaktów z nimi.

      • 13 15

      • jest to osobnicze, jak w kazdym przypadku (2)

        • 13 5

        • (1)

          No i? Weźmiesz na siebie odpowiedzialność za możliwe skutki/tragedie?

          • 5 10

          • tak

            na tym to własnie polega, że współcześni tej odpowiedzialności ponosić nie chcą.
            Ale poniosą ją tak czy siak...
            Czy za "złamane dziecko" czy za szkody które to dziecko bez hamulców spowoduje.

            • 4 2

      • Nie napisaleś , czy te lanie bylo zasłużone, czy tez nie (6)

        Być może rodzice naduzywali tego środka wychowawczego, a być może byłeś trudnym dzieckiem, do którego argumenty i perswazje nie docierały.

        • 12 4

        • Nie ma czegos takiego jak zasluzone lanie

          • 3 8

        • (4)

          No ale odwróćmy sytuację. Skoro dostałeś tylko parę razy lanie za coś grubszego to jak niby te pare razy miało cię wychować?

          • 3 3

          • (2)

            Wiedziałeś, że będzie kolejne jak coś zbroisz

            • 4 2

            • Nie, bo następnym razem jak coś zrobię to tak żeby nikt się nie dowiedział. (1)

              Postaram się. Tak myślałem. Druga sprawa, oberwałem, więc nienawidzę ojca. Poniżył mnie i nie umiem mu spojrzeć w oczy. Tak to działa. I działa w ten sposób że karany rozumuje że można komuś wlać i osiągnie się porządany cel. Bo efektem każdego działania nie jest zamiar wykonującego karę a to co pomysli o tym karany. Logiczne przecież. Poza tym odwalając coś ledwie parę razy w życiu taka kara nic nie uczy. Ja spaliłem skup makulatury na Chełmie. Wpiernicz pasem mnie nawet nie dotknął. Dużo bardziej bałem się konsekwencji prawnych, jakiś poprawczak czy coś. Bo tak na prawdę wcale nie chciałem spalić tego skupu, ale przypadkiem to się jakoś rozniosło. Miałem 12 lat. Ale ojcu to zapamiętałem. Mamy dobry kontakt ale on to zrobił i nie umiem zapomnieć. Nigdy mu tego nie mówiłem.

              • 2 2

              • mam nadzieje, ze werbalizacja traumy pomogla...

                Brak wyrzutow sumienia i oskarzanie ojca o skutki sytuacji, ktora spowodowales, pokazuje stopien degeneracji.

                Psycholog mialby co robic, skoro sam tego nie potrafisz przerobic.

                • 1 2

          • madrej glowie,

            dosc po slowie..

            Moze nie byl zbyt madry, ale solidny i uzasadniony klaps w odpowiedniej sytuacjo wytworzyl wlasciwe skojarzenie i emocjonalne napiecie.

            Tak, moze wystarczyc.
            Najzabawniejsze jest, ze delikwent szybko zapomina "obelge" a zachowania pozostaja, "bo tak ma byc". Bardziej sytuacje pamieta zmuszony do uzycia drastycznego srodka, egzekutor.

            Mowie to z doswiadczenia.

            • 0 2

    • Plus smartfon już w ręku dwulatka

      Internet niszczy mózg i morale dziecka.

      • 14 1

    • Problem polega na tym, że obecnie dzieciom mówi się tylko jakie mają prawa, a nikt nie mówi jakie mają obowiązki.

      • 14 1

    • Bite dzieci biją

      • 2 1

    • Za pasek na tylku teraz poszedlbys do wiezienia.

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    Bardzo trudny temat. Widzicie nie przekonam was bo niby jak?! Jednak u nas w domu poświęca się dzieciom głównie swoją osobę i czas. Przyrzekam wam ludzie. Zrezygnowałem z tzw zarabiania pieniędzy na czas aż będą nastolatkami by poświęcić im czas. By dzieci wiedziały, że mają ojca i matkę. Tłumaczymy. Mówimy co i jak. Staramy się ze wszystkich sił. No i co? Ostatnio w szkole odwalił taki numer, że hoho. Było nam wstyd/głupio...

    • 15 4

    • Ważne, by nie tylko mówić, ale dawać przykład, być autorytetem

      Kontrola rodzicielska na Internet

      • 7 0

    • Tutaj subtelny ale zasadniczy brak w wypowiedzi, aby ta wypowiedż była wartościowa, ponieważ,... (2)

      ... nie wiemy, co to jest "numer, po którym było nam wstyd/głupio?". Czy to było zachowanie dziecka z gatunku przemocy, o której jest mowa w artykule? Jeśli tak - wtedy wypowiedż jest kompletna. Jeśli nie, wtedy trzeba się spokojnie przyjrzeć, kiedy i z jakich powodów jest mi wstyd/głupio - a to zupełnie inne zagadnienie i być może zupełnie inny problem.

      • 0 3

      • (1)

        Subtelnie nie rozkminiaj tylko zostaw to temu komuś. Bądź ciekawe jajo w swoim domostwie.

        • 2 1

        • Czytaj ze zrozumieniem. Nie chodzi o ciekawość i żadne szczegóły, tylko o to...

          czy dziecko dopuściło się przemocy, czy zrobiło jakiś "figiel"... po którym rodzicom "jest głupio".

          • 1 0

    • Jesteś... (1)

      w zdecydowanej mniejszości. Ale szacun, świat trzeba próbować zmieniać na lepsze. Tylko takim jak Ty i Twoim dzieciom jest trudniej w otaczającym nas świecie. Musiałby się świat zmienić na lepsze, w co wątpię.

      • 0 0

      • Świat zmienia się na lepsze, jeśli co najmniej jedna osoba zmieniła się na lepsze...

        ... ponadto jedyną osobą, na której zmianę mam wpływ, jestem ja sam. To tak w kwestii (być może zbyt dużych i nie pasujących jednak do poruszanego tematu) powyższych uogólnień...

        • 0 0

  • Ewelina Q (2)

    W szkole też się pastwili nade mną.Byłam bita i poniżana przez rówieśników.
    Traumę mam do dziś.
    I ten obleśny nauczyciel biologii.

    Mam już 39 lat i nie ma dnia aby złe wspomnienia nie wracały.

    Najgorsze w szkole było jak przypalali mnie papierosami i podkładali pineski na siedzenie.

    Na studiach było lepiej ,ponieważ tylko wytykano mnie palcami.

    Nie pozwalajmy na przemoc w szkołach .

    • 30 7

    • (1)

      Słuchaj. Piszesz poważnie czy tak tylko pierd jak swen każdego dnia.

      • 8 4

      • Ewelina Q

        Poważnie piszę!Przysięgam na piwo.

        • 0 9

  • najsłabsze jednostki zawsze mają najgorzej (2)

    w naturze są eliminowane a wśród ludzi wymagają pomocy

    • 25 15

    • (1)

      I właśnie to nas odróżnia od zwierząt, ale jak widać po Twoim komentarzu za wiele się od świata zwierząt nie różnisz więc może zacznij eliminacje od siebie dla dobra ludzkości.

      • 0 4

      • wypieranie atawizmów ma jeszcze gorsze skutki

        jesteśmy jednością psycho-somatyczną i negowanie tego faktu rodzi aberracje.

        Szczególnie gdy ktoś "wykształcenie" myli z mądrością.

        • 1 0

  • Wynik wychowania bezstresowego dwóch pokoleń (9)

    A lać to towarzystwo, i będzie szacunek dla innych , starszych i młodszych.

    • 38 17

    • (2)

      Strach przed karą to nie szacunek

      • 7 11

      • Kij i marchewka zawsze działa skutecznie (1)

        • 7 6

        • Marchewka tak, ale kij działa na odwrót.

          • 3 2

    • wręcz przeciwnie (3)

      to agresja budzi agresję - w domu są krzyki i maltretowanie? rodzic bije dziecko? tak samo dziecko zrobi ze słabszym

      • 13 6

      • Klaps to agresja i maltretowanie ? (2)

        To znaczy, że większość moich rówieśników z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych była bita i maltretowana szczególnie po wywiadówkach szkolnych. Jakoś dziwnym trafem wyrośli na zdrowych psychicznie i fizycznie ludzi.

        • 11 9

        • Zdrowych?

          Mamy całe pokolenie które nie widzi absolutnie nic złego w łamaniu kodeksu drogowego, kiedy nie ma bezpośredniej wizji kary.

          • 5 6

        • Jakim cudem wyrośli na zdrowych skoro sami wychowali pokolenie uszkodzonych na których teraz tu psioczymy?

          To jednak coś z nimi było nie tak.

          • 5 1

    • róbta co chceta

      • 6 5

    • Mylisz bezstresowe wychowanie z brakiem wychowania.

      • 5 1

  • bierze sie z wypierania przez "doroslych" faktu istnienia agresji (2)

    Ktorzy nie ucza dzieci jej stosowania i opanowania.

    Agresji ma nie byc.
    A jest na kazdym kroku, szczegolnie w tym skomercjalizowanym swiecie, gdzie jednostka jest nieustannie poddawana jest presji.

    Nie wolno uzywac argumentu sily, ale z sila argumentow mozna dowolnie sobie pocznac. Niezaleznie od racji i slusznosci, swoja korzysc mozna uzyskac manipulujac, zastraszajac, szkalujac, osmieszajac, patrnalizujac, lekcewazac, osmieszajac, bezwzglednie niszczac cale grupy spoleczne w "bialych rekawiczkach".
    Bo to przeciez "patologia", "nieroby", "nieudacznicy", "nieuki"...

    Dzieci sa bacznym obserwatorem, ucza sie szybko i wybieraja dzalania skuteczne. Nie maja stabilnych i wypracowanych systemow wartosci, a jesli juz, to takie jakie wynosza z domu.

    Dawno juz stracilo aktualnosc powiedzenie, ze "w szkole zrobia z ciebie czlowieka".

    • 21 2

    • Te działania skuteczne wybrane przez dzieci, są tylko skuteczne w zniszczeniu im życia (1)

      Szkoła nie jest od wychowywania, tylko rodzice- dom.

      • 1 1

      • "są tylko skuteczne w zniszczeniu im życia"

        No, niestety nie...

        Mało mamy przykładów szczęśliwych i zadowolonych z siebie psychopatów?
        Którzy ze swego zadowolenia zrobili wręcz narzędzie opresji?

        • 3 0

  • od rodziców (1)

    rodzice i jeszce raz rodzice, niektórzy nie powinny w ogóle mieć dzieci

    • 45 2

    • Agresywni rodzice, to takie agresywne dzieci

      Przykład idzie wprost z domu rodzinnego, a poza tym genów się niestety nie zmieni

      • 7 0

  • Opinia wyróżniona

    Dzieci wszystko przynoszą z domu. (13)

    Taka prawda, dziecko jest odbiciem rodziców.

    • 105 17

    • nie tylko rodzicow lecz calego otoczenia lacznie ze smartfonami (2)

      a dziecko uzywa tylko tych metod, ktore prowadza do sukcesu

      • 20 1

      • Nie misiaczku, to tylko i wyłącznie wina rodziców. (1)

        • 12 6

        • No coś Ty! Nie tylko rodzice mogą być agresorami. Pewno równie często agresorem jest nauczyciel.

          • 1 5

    • (5)

      Nie do końca. Możesz dziecku tłuc do "łba" dzień i noc. Mówić. Tłumaczyć. Towarzystwo jego i tak zrobi swoje. Uwierz. Rodzice mają wpływ duży, ale niestety otoczenie moim zdaniem ma równie duży wpływ. Otoczenie często wie dużo więcej od rodziców. Taka prawda.

      • 21 8

      • to prawda, ale również rolą rodziców

        jest kształtować otoczenie dzieciaków.

        • 16 1

      • lepszy przykład niż wykład, często rodzice prawią kazania, a sami inaczej postępują (dziecko od małego jest bystrym (1)

        obserwatorem). No i dają małemu dziecku telefon z Internetem-wtedy oddają wychowanie ,,w ręce" sieci.

        • 14 0

        • O to to. Gadanie gadaniem, trzeba działać i pokazywać jak żyć :)

          • 6 0

      • mówić, mówić.... (1)

        Samo mówienie nic nie daje. To nudne, kiedy rodzic przychodzi do domu i tylko mówi czyli krytykuje wszystko co robisz, nigdy nie chwali no i oczywiście nie spędza z dzieckiem czasu. Zanim zaczniesz mówić bez sensu to po prostu idź gdzieś z dzieckiem , z dziećmi, zajmij sie nimi, a nie siedź z nosem w telefonie !!! Teraz to jest luksus, pralka pierze, odkurzacz sprząta, gotowanie to mozna załatwić gotowcami jeśli ktoś nie chce z dzieckiem gotować. Jeśli nie macie czasu dla dzieci to za chwilę będziecie mieli problemy i to siś sprawdza. Poza tym zapisujcie dzieci na różne zajęcia, mnóstwo jest bezpłatnych , więc to tylko wasze lenistwo jesli dziecko siedzi w domu i wychowuje je internet. Ja nie mam takich problemów z żadnym , choć tez pracuję i zawsze pracowałam i żłobek i przedszkole nie sa mi obce, ale dla dzieci też znalazłam czas. No i co , że człowiek jest zmęczony , tak naprawdę to Babcie są zmęczone i schorowane a rodzice udają !

        • 9 1

        • popieram, przykład jest istotny nie gadanie, wspólnie spędzony czas, kontakt

          Nie trzeba robić nie wiadomo czego. Wyjść na rower, wspólnie umyć samochód, pograć w planszówki żeby nie siedział przed kompem. Zapisać na zajęcia dodatkowe też można ale nie przeładowywać. Coś dla ducha i coś dla ciała i wspierać w tym co dziecko robi żeby co chwilę nie zmieniało zainteresowań a trwało w tym co polubiło. Wtedy w tym czymś osiągnie sukces i nie będzie miało słomianych zapałów.

          • 4 0

    • Genów nie zmienisz wychowaniem (1)

      • 7 12

      • Wychowaniem zmienisz zachowanie.

        Geny odpowiadają tylko za charakter, ale za podejmowane wybory odpowiada wychowanie.

        • 9 1

    • Zgodzę się, że to często kwestia rodziców i ich zakompleksienia

      • 8 0

    • g*wno

      Prawda. Tak usprawiedliwiasz swoje zachowanie?

      • 0 4

  • Opinia wyróżniona

    To bierze się z domu, rodzice albo ciagle zmęczeni, albo nieobecni, bo ,,muszą spłacać kredyty", dzieci wychowuje Internet (10)

    A Internet nie nauczy ich życzliwości, opanowania, szacunku do innych- przeciwnie.

    • 112 14

    • (6)

      Dużo racji. Szczególnie o rodzicach co gonią za kasą i karierą. Kompleksy...

      • 20 3

      • Tak można było mówić 10 lat temu (1)

        Teraz gonią za przeżyciem, kiedy pensja jednego rodzica nie starcza na kredyt na 50m mieszkanie...

        • 14 5

        • Zostaną z pustym mieszkaniem, bo dziecko w wieku -naście będzie dla nich obcym człowiekiem i odsunie się

          Pracując można także poświęcać czas dzieciom i dawać dobry przykład przestrzegania zasad moralnych (mieliśmy wysokie raty na mieszkanie 54 m kw.( kredyt we CHF), mamy troje dzieci, planowaliśmy z mężem czas dla dzieci-nieraz wymagało to niezłego ,,główkowania" i wyrzeczeń z naszej strony. Wspólne wycieczki rowerowe, w weekendy z namiotem, gry wieczorami, maż grał z synami w piłkę na boisku obok bloku ( i z ich kolegami), nauka odpowiedzialności (opieka nad psem i kotem), nauka obowiązków ( 13-latek po szkole obierał ziemniaki, tarł np.marchew na surówkę), bez odrobienia lekcji nie było Internetu. Nie było skarg ze szkoły, wręcz chwalenie za postawę.

          • 13 2

      • (3)

        mamuśki robią karierę,obiadki w stołówce,bo madka nawet gotować nie potrafi.

        • 11 10

        • w latach 80-tych, bo wtedy chodziłam do podstawówki, też były obiady w stołówce (2)

          i przemoc w szkole również była, łącznie z ustawkami po lekcjach; oraz wąchanie kleju po piwnicach... obraz niewinnych dzieciątek to niestety tylko u Disneya - tak naprawdę dzieciństwo to dżungla

          • 19 4

          • Było, jasne, ale to było zjawisko marginalne, aktualnie - powszechne (1)

            Klej u nas w SP na Przymorzu w latach 80-tych klej wąchał jeden chłopak z kolegami z innych szkół, w klasie był jeden tzw.chuligan, który później siedział w więzieniu, dziś chodzi z wnukami do Jordanka. Dzieci przezywały się, to fakt, nagminnie, biłam się też w szatni kilka razy z koleżanką (może raczej szarpałam?), potem zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami do dziś. Ustawek nie było (miałam dwóch braci w tej szkole, wiedzieliby). Nie spotkałam się też z agresją wycelowaną w jakąś ofiarę w klasie, raczej rozrabianie wobec nauczycieli ( typu zapychanie zamków gumą, chowanie dziennika, śpiewanie gdy nauczycielka odwracała się do tablicy. Inny też był dozór rodzicielski, spędzaliśmy czas z rodzicami: sanki, działka, plaża, wczasy razem z FWP.

            • 10 6

            • Oj nie było marginalne, tu się nie zgodzę.

              Ja na Chałubińskiego do trójki chodziłem. Bójki zdarzały się bardzo często. Pobicia też. Najczęściej po szkole, ale na przerwach nierzadko również. Natomiast w klasie mieliśmy dwóch kolegów na których agresja skupiała się najczęściej. Ci byli ciągle nękani. Szczególnie przez jednego typa który potem wylądował w kryminale za napad z bronią w ręku.

              • 7 0

    • (1)

      Nie, przykład idzie z góry. Buta Czarnka, wcześniej Zalewskiej, szkodząca szkołom postawa kurator z Krakowa i jej podobnym oraz przyzwolenie całej partii rządzącej - Putin i Spółka (czytaj: PiS ).

      • 5 12

      • i rodzice codziennie żyjący hasłem ****ć pis.

        • 12 4

    • zobacz co wykrzykują młode kobiety na ulicach, to ma być matka?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Klif położony poza strefą oddziaływania fal, to:

 

Najczęściej czytane