• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudny zawód nauczyciela? Dyskusja po krytyce trzecioklasistki

Wioleta Stolarska
25 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Post trójmiejskiego pedagoga wywołał duże poruszenie w sieci. Post trójmiejskiego pedagoga wywołał duże poruszenie w sieci.

"Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów - tej umiejętności jeszcze nie wyćwiczyliśmy" - to zdanie nauczycielki z Trójmiasta oceniającej pracę uczennicy trzeciej klasy wywołało w ostatnich dniach ogromną dyskusję o relacjach nauczyciel-uczeń. Jedni przekonują, że nauczycielka ukarała dziecko za wykazanie się kreatywnością i nie ma pojęcia o nauczaniu, inni przekonują, że to jedna sytuacja, która uderza w pozostałych nauczycieli, którzy sobie świetnie radzą.



Czy nauczyciele powinni pracować tylko zgodnie z obowiązującym ich schematem oceniania?

Zdjęcie skrytykowanej pracy wywołało burzę w internecie. Opublikował je Przemysław Kleniewski, pedagog, dydaktyk, który przekonuje jednak, że nie sama ocena jest ważna, ale to, w jaki sposób została ona zapisana i przekazana dziecku.

"Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów - tej umiejętności jeszcze nie ćwiczyliśmy. Co to ma być" - napisała nauczycielka.
Według Kleniewskiego zwrot "co to ma być" wyraża jedynie pogardę i wyśmianie, które nie wpłynie pozytywnie na podejście dziecka do szkoły w przyszłości. Również fakt, że nauczycielka postawiła dziewczynce trójkę, jest po prostu błędem systemowym, a ta sytuacja jest tego doskonałym przykładem.

- Dziecko w tym wieku nie ma rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego. Co za tym idzie, cyferka nie stanowi dla niego żadnego wyznacznika poziomu wiedzy i nie mówi nic o tym, nad czym trzeba jeszcze popracować. Wykształca natomiast, na zasadzie psiej tresury, nawyki, mówiące o tym, że czym wyższy numerek, tym dziecko lepsze, co jest nieprawdziwe, ale w oczach dziecka jest ono samo niewystarczająco dobre dla nauczycielki i sprawia, że jego samoocena, a co za tym idzie, chęć do nauki, spada drastycznie. To jest piękny przepis na obrzydzenie dziecku nauki. Ja nie mówię, że praca została oceniona nieprawidłowo pod względem merytorycznym. Sprzeciwiam się natomiast ocenianiu w taki sposób, tak bardzo szkodzący uczniowi i blokujący jego samorozwój - pisze autor posta.
Wiele osób komentujących zdjęcie krytykowało nauczycielkę za blokowanie w dziecku przejawów kreatywności. Inni dodawali, że ta sytuacja to tylko jedna z wielu, które są w szkole, bo nauczyciele postępują szablonowo i oceniają tylko według wyznaczonego klucza, a każdy przejaw innego działania czy myślenia dziecka jest blokowany.



"Wbija nóż koleżance po fachu"?



Są też tacy, który zarzucają pedagogowi, iż ten "wbija nóż koleżance po fachu". Kleniewski z kolei przyznaje, że ludzie, którzy pracują w środowisku nauczycielskim są różni - tacy, którzy "doskonale rozumieją, w jaki sposób pracować z uczniem, aby osiągnąć cuda dydaktyczne", i tacy "którzy nie mając do końca pojęcia o nauczaniu, bawią się w nie, krzywdząc przy tym dzieci i nie pozwalając im samorealizować się".

- Uważam, że nagłaśnianie tego typu spraw może pozwolić na uświadomienie społeczeństwa co do formy, w jakiej powinna być prowadzona edukacja dzieci i młodzieży - przekonuje.
Jak dodaje, dyskusja na ten temat jest bardziej niż pożądana.

- Są twarde dowody naukowe, które klarownie przedstawiają sytuację. Tak dr G. Land w USA, jak i prof. E. Gruszczyk-Kolczyńska w Polsce przeprowadzili badania, z których wynika, że w grupie dzieci, które jeszcze nie poszły do szkoły, ponad 90 proc. z nich wykazuje inteligencję na poziomie geniuszu. Po pół roku nauki w szkole liczba ta dramatycznie spada. A kiedy dr Land przebadał młodzież 15-letnią, tylko 2 proc. z nich wykazało ponadprzeciętną zdolność kreatywnego rozwiązywania problemów. Wyniki polskiej badaczki pokazują tę samą tendencję. Ten proces musi pokazywać, że coś bardzo złego dzieje się w polskiej szkole. A wynika to z powszechnego stosowania przez nauczycieli w niej tzw. dydaktyki freiherrowskiej, która jest niesamowicie szkodliwa dla uczniów - przekonuje Kleniewski w rozmowie z Trojmiasto.pl.

"Następnym razem będziesz wiedziała, jak się przygotowuje dla mnie wypracowania"



Jak się okazuje to nie jedyna taka sytuacja. Inna uczennica jednej z trójmiejskich podstawówek również przynosi do domu prace, pod którymi nauczycielka komentuje jej umiejętności.

"Twój tekst jest poprawny. Zobacz, jak wygląda praca Michała i następnym razem będziesz wiedziała, jak się przygotowuje dla mnie wypracowania" - napisała nauczycielka pod jej wypracowaniem.
W kolejnym wypracowaniu poprawiła słowo "klimatyczny" na "nastrojowy", nie wyjaśniając już dziecku dlaczego tak powinno być. Mama dziewczynki przekonuje, że dziecko jest załamane takimi uwagami i przestaje w siebie wierzyć.

- Czy jestem w stanie wymóc na nauczycielach normalne traktowanie mojego dziecka i obiektywne ocenianie? byliśmy już na kilku rozmowach, piszemy non stop wiadomości i jak grochem o ścianę. Robią co chcą i właściwie są w tym bezkarni - pisze. - Córka pod wpływem szkoły zaczęła wracać do domu, mówiąc "Mamo, nie jestem nic warta. Jestem dziwna". Tak jakby nauczyciele sami nie byli dziećmi i nie potrafili postawić się na miejscu tego dziecka. Myślę, że wszystko można dziecku powiedzieć tylko ważne jest w jaki sposób ktoś to mówi - przekonuje matka dziewczynki.
  • Nauczycielka zwraca uwagę dziecku żeby wzorowało się na pracach innych uczniów, choć jej jest "poprawna".
  • W kolejnym wypracowaniu poprawiła słowo "klimatyczny" na "nastrojowy", nie wyjaśniając dziecku dlaczego taka zmiana jest konieczna.

Opinie (648) 5 zablokowanych

  • Nauczyciele tak cięzko tyrają 18 godzin w tygodniu a wy macie czelność ich krytykować:)))??? (117)

    • 607 271

    • (23)

      13,5 godziny. Nie zapominaj, że te 18 to są godziny lekcyjne, czyli 3/4 godziny zegarowej.

      • 123 38

      • ale jak narzekają, jacy oni umęczeni. 13,5 h / 5 dni to daje 2,7 godziny orki dziennie:) (15)

        • 92 34

        • I te ciężkie wakacje, ferie, dni nauczyciela i inne okazje kiedy nie wiadomo co ze sobą zrobić (14)

          • 116 27

          • I to sprawia, że ciumcie bez pomysłu na życie (10)

            bez pasji, bez polotu i potencjału do czegokolwiek lądują CZĘSTO w szkole jako panie nauczycielki

            Żeby było sprawiedliwie, to większość np policjantów, to też takie męskie miernoty, które poszły na łatwiznę i perspektywę wcześniejszej emerytury

            • 63 24

            • Oh tak, bo praca na trzy zmiany, świątek, piątek i niedziela po lekko 200 godzin miesięcznie, rozliczanie z każdej pomyłki prawnej, wiecznie wisząca nad głową kara dyscyplinarna, ciągłe wycieczki na granicę i do stolicy a to wszystko za pieniądze delikatnie większe jak w żabce to naprawdę łatwizna. O ludziach kiepsko rozwiniętych intelektualnie ganiających funkcjonariuszy z nożami i siekierami chyba nie ma sensu nawet wspominać.
              PS. Jest inna służba mundurowa w tym kraju, która rzeczywiście jest przechowalnią, gdzie nie ma nawet ułamka odpowiedzialności takiej jak w Policji i gdzie wystarczy tylko wykształcenie podstawowe a służba polega głównie na siedzeniu, za pieniądze które pozwolą przeżyć.

              • 1 0

            • Gdyby nie ten policjant to nie byłbyś taki wesoły...

              • 1 0

            • moja nauczycielka od języka polskiego poprawiła (w I klasie podstawówki) (6)

              zdanie "Ja poszedłem telefonować do kolegi" na "Ja POSZŁEM telefonować...". Matka napisała pod tą uwagą, że "wyraz *poszedłem* moim zdaniem jest napisany poprawnie".

              Na co nauczycielka odpisała UWAGA:

              "odmienia się następująco
              ja - poszłem
              ty - poszłeś
              on - poszEDŁ (tu z jakiegoś powodu akurat prawidłowo)
              ona - poszła
              ono - poszło"

              Na to matka się wściekła i poszła do dyrektorki szkoły. Miałem potem przerąbane do końca podstawówki, ale jest co wspominać a zeszyt trzymam na pamiątkę.

              • 94 1

              • Nie pisze się "ja widziałem" czy "ja poszedłem" (1)

                Gdyż "ja" jest tu zbędne. Wytarczy napisać: "widziałem", "powąchałem" i nie ma wątpliwości, że chodzi o ciebie.

                • 7 0

              • tym bardziej pała....dla nauczyciela

                • 4 1

              • Podobnie - jaskułka (2)

                Mój syn - w pierwszej klasie miał nauczycielkę, która robiła dzieciom non stop dyktanda - nie bacząc że część z nich ma jeszcze kłopoty z wymową, że to raczej nie jest wiek na "3 błędy ndst".

                Na jednym sprawdzianie sama poprawiła mojemu synowi wyraz jaskółka na "jaskułka" i obniżyła punkty. Gdy poszedłem do niej z tym dyktandem - wzruszyła ramionami. Drobiazg przecież - ona nie musi pisać ortograficznie heh.

                • 27 0

              • nie wszyscy są lotni

                jak się ma matoła to trzeba z nim w domu popracować , poza tym ktoś musi sprzątać ulice, chyba że tatuś ma kasę i kupi wykształcenie i bedzie POsłankom z dialektem

                • 4 6

              • obowiązek mamusi!!!

                Fakt, iż dziecko w pierwszej klasie ma jeszcze problemy z wymową- wynika z ewidentnego zaniedbania mamusi... Ale dzisiejsze mamusie wolą leżakować tyłki w solarium i spędzać czas w salonach kosmetycznych. Przecież mamusia nie ma czasu na organizację zajęć logopedycznych dla własnego dziecka. Wszak są Panie w szkole, które WSZYSTKO załatwią...

                • 11 12

              • Włatcy Móch

                dlaczego ja jako chłopak nie mogę szłeć? - by Maślana

                • 8 0

            • płać więcej

              • 10 10

          • (2)

            Zostań nauczycielem

            • 24 8

            • nie mam powołania i nie byłbym dobrym pedagogiem (1)

              dlatego robię w życiu dobrze coś innego.

              Chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Ja nie zazdroszczę, ale oceniam krytycznie przeciętny poziom nauczycieli, policjantów itp

              • 29 8

              • a nauczyciel ma prawo oceniać ucznia?

                • 3 1

      • Zmanipulowani przez media ;) (3)

        Kolego, poza 45 minutami godziny lekcyjnej nauczyciel ma dyżur w którym musi pilnować uczniów, to raz. Poza tym 18h to nie zawsze etat. Zależy gdzie. W nauczaniu np przedszkolnym są to 28h. Poza tym większość nauczycieli ma nadgodziny. A zgodnie z kodeksem pracy każdy nauczyciel jest na 40h z tym, że wliczają się w to godziny przygotowań w domu. Nie mówiąc już o studiach i wszelkich podyplomówkach które musza robić. Więc skoro nie wiesz to idź dalej układać kostkę brukową psiocząc jak to nauczyciele mają super :)

        Chociaż nie pracuję jako nauczuciel (nawet nie pracuję w budżetówce) to zawsze powtarzam - Trzeba było iśc na studia i zostać nauczycielem :)

        Swoją drogą kto ma mieć dobrze jak nie nauczyciel. Jak dla mnie to powinni więcej zarabiać, ale całe 40h powinni siedizeć w szkole, jak nie z dziećmi to w gabinetach i robić to co robią w domu i tyle, sprawa załatwiona.

        A poza tym nie ma nic piękniejszego niż grupy społeczne nastawione przeciwko sobie ;)
        Jaruś już zaciera ręce.

        • 22 14

        • Każda praca umysłowa wymaga dokształcania. (1)

          Tylko jakoś żaden inny zawód nie ma nauki w domu liczonej do czasu pracy...

          Nie chodzi o żadną zazdrość, jak nauczyciele mają lekko, ale wkurza mnie niesamowicie ich jęczenie, jak im źle, szczególnie, że stawki za godzinę są grubo powyżej średniej krajowej.

          • 11 7

          • hihi, zabawny jesteś z tymi stawkami powyżej średniej krajowej.

            • 5 3

        • Jasne. W innych zawodach też trzeba się doksztalcac i niekiedy pracuje się cała dobę. Tak więc te wasze sprawdzanie klasowe w domu to jest mały pikuś.

          • 11 13

      • bez przesady... przerwy są na dyzury na korytarzu.....

        • 2 0

      • każdy rodzic wychował orła

        można zawsze zamienić się z nauczycielem. Niedługo nauczycieli zabraknie bo kto będzie chciał cudze dzieci uczyć , rodzice tacy mądrzy więc sami niech uczą, doskonale znają swoje dzieci, przecież wychowali same "orły"

        • 7 3

      • noo chyba że doliczysz wakacje, ferie itp

        wtedy okaże się, że liczba dni pracy jest mniejsza niż standard w Polsce więc wyjdzie mniej

        • 9 3

    • (51)

      Gdyby to rzeczywiście było 18 godzin. Prawda jest taka ze dochodzi mnóstwo rad, wywiadówek, sprawdzanie i przygotowywanie prac w domu. To wychodzi dużo wiecej czasu

      • 89 73

      • To przygotowujcie się w szkole (w pracy) :) (12)

        Sidźcie w szkole 8h i wtedy mówimy że pracujecie 8h. Jedni się przygotują w pozostałe 6h, inni na odwal w 2h....

        • 38 17

        • a czemu w szkole? (10)

          to nie ślusarz że musi do domu brać maszyny. Trzeba było się uczyć to też byś miał homeworking.

          • 10 18

          • (7)

            A co ciebie tak dziwi praca w miejscu pracy?

            • 17 4

            • a gdzie napisałem że mnie dziwi? Napisałem że nie ma potrzeby. (6)

              Ludzie, jeśli wy nawet czytać nie potraficie ze zrozumieniem to jak można z wami w ogóle dyskutować?

              • 6 11

              • (5)

                Jest potrzeba.
                Każesz zabierać pracę do domu a potem mówisz, że jest jej tak mało i nie ma o czym rozmawiać. Jak będzie sprzęt i miejsce do pracy w szkole po zajęciach dydaktycznych to bardzo chętnie zostanę te 8h. Bedę do dyspozycji dyrekcji, rodziców, dzieci. Wyjdę czasowo na tym lepiej niż teraz z tymi głupimi insynuacjami o nieróbstwie.tego!

                • 6 6

              • Nie pomyliłeś adwersarza? (4)

                Napisałem ze nauczyciel nie ma potrzeby siedzenia w szkole 40h bo robotę może zrobić tez w domu.

                • 3 1

              • (3)

                A ja piszę, że chcę przepracować 40 godzin tygodniowo w miejscu zatrudnienia. Nie chcę zabierać pracy do domu! Nie chcę wracać po zajęciach znów do pracy na rady/narady, na spotkania z rodzicami. Nie chcę w domu uzupełniać e-dzienników na moim prywatnym komputerze jak i obrabiać zdjęć dla rodziców z wrzucaniem z wyjść na wycieczki, lekcje muzealne czy inne atrakcje. Nie chcę rozkładać sprawdzianów po mieszkaniu, odpowiadać na wieczorne sms i maile rodziców, Pasuje mi to wszystko w pełnym etacie, od 8 do 16 -W JEDNYM MIEJSCU -> W PRACY.

                • 6 2

              • N

                • 0 0

              • Ktos Ci kaze to robic? Trzyma Cie na muszce?

                Zmien prace! A nie, zapomnialem, przeciez Ty nic nie umiesz ... :)

                • 2 1

              • skoro nie chcesz, to tego nie rób. Zmień pracę!

                • 3 2

          • to nauczyciele narzekają na pracę w domu, nie "my" (1)

            18h w tygodniu i jeszcze narzekać że czasem trzeba coś w domu zrobić... żenujące.

            • 28 13

            • nie to wy narzekacie że pracują w domu a nie w szkole

              i właśnie do takiego komentarza się odniosłem. Nauczyciel nie musi siedzieć 8h w szkole żeby zrobić robotę.

              • 5 11

        • Bardzo za. Ale Jak wyżej!

          • 12 4

      • (28)

        No ale co za problem zrobić normalnie jak każdemu 40h tygodniowo w szkole, w tym niech będzie te 18h zajęć lekcyjnych. Wtedy nie będzie narzekania, że w domu trzeba coś przygotować.

        • 82 9

        • (18)

          Jestem nauczycielem i marzy mi się taka zmiana (40 godzin). Ale jeden warunek - nie w moim mieszkaniu, nie na moim komputerze, przestanę kupować papier i tusze do drukarki. Chodzi o zapewnienie po zajęciach dydaktycznych odpowiedniego miejsce do pacy z tym wszystkim.
          I w tych 8 codziennych godzinach muszą się zmieścić wszystkie wyjścia z dziećmi, rady, narady jak i spotkania z rodzicami (8:00 - 16:00 ?)

          • 56 30

          • ile masz tych rad nauczycielskich i wyjść? dwa na półrocze? majaczysz jakby to miało miejsce codziennie!!! (5)

            • 46 27

            • jak masz 5 klas to wystarczy że raz w miesiącu zrobisz wszystkim dużą klasówke (4)

              i co tydzień sprawdzian. 40h tygodniowo wyjdzie na bank.

              • 23 9

              • (1)

                ucze w szkole. jestem lekarzem dentysta i pracuje tez w gabinecie gdzie zap...lam. szkola to jest taki luz ze az poszlam na podyplomowke z pedagogiki :) ja nie wiem o co wam chodzi z tymi sprawdzianami- ja je wymyslam z glowy na lekcjach i sprawdzam na lekcjach, a jeczycie jakbyscie pracowali w ksiegowosci i rozliczali duze podmioty po godzinach. nauczyciel naprawde sie nie przemecza. widze to na codzien

                • 9 0

              • coś tu ściemą pachnie. lekarz dentysta, a musi sobie w szkole dorabiać? chyba, że uczysz przyszłych techników, asystentów stomatologicznych - jeśli tak, myślę że nie powinnaś porównywać tego do pracy z dziećmi...

                • 2 2

              • (1)

                a kto robi duze klasówki raz w miesiącu? nie znam takiego nauczyciela. dwie w semestrze to maks.. a sprawdziany, czy kartkówki to chyba tylko ze zlosliwosci..

                • 15 26

              • to chyba w zawodówie

                w L.O. duża klasówa zawsze była co miesiąc

                • 19 6

          • Szanowny Panie (6)

            są zawody, że 40 godzin w pracy, jeszcze dodatkowo praca do domu i ciągłe dokształcanie bo przepisy się zmieniają. Bez ferii, wakacji i rocznego urlopu na poratowanie zdrowia. Nie wiem w czym jesteście lepsi od innych, bo na pewno najciężej nie pracujecie, za to najbardziej narzekacie.

            • 43 16

            • (4)

              jeszcze przedmioty scisle to ok, ale humanistyczne to pierdoły totalne. czego oni ucza?! zlitujcie sie - 10 kwietnia zamach, zdradzeni o swicie, biologia o jakis bantofelkach i budowy muchy... naprawdę przydatne w codziennym zyciu. dali byscie sobie spokoj z tymi glupotami..

              • 12 22

              • Zainteresowały mnie te bantofelki i budowy muchy.... (2)

                jakaś nowa forma życia? A mucha co buduje?
                nauczycielka za mało poprawiała na języku polskim? :)

                • 26 1

              • :) (1)

                Zawsze najwięcej do powiedzenia na temat kształcenia mają ci, którzy nawet podstaw nie opanowali. Matoły krytykujące historię, biologię, chemię, etc., nie potrafią podać okrągłego procenta z liczby, czy poprawnie napisać jednego zdania. :)
                Głupi zawsze będzie się czepiał tego, czego sam nie ogarnął.

                • 14 3

              • Mieszasz trochę.

                Są przedmioty, które mają Cię rozwinąć, jak matematyka, fizyka, czy dobrze poprowadzona chemia.

                Są też takie, jak historia, czy biologia, które trzeba wkuć i koniec.

                Druga kategoria powinna być ogółami, żeby człowiek wiedział czego szukać w książkach, gdyby chciał się dowiedzieć więcej na dany temat, a nie tępym wkuwaniem każdego szczegółu z wąskiego zakresu wiedzy.

                Z tego powodu zasługują na miano pierdół totalnych.

                • 3 0

              • Najlepiej niech uczą

                tylko uprawy ziemniaków. Taka wiedza wystarczy aby przetrwać. A nie jakieś fiu bzdziu humanistyczno-przyrodnicze.

                • 16 1

            • Ale za takie zawody się odpowiednio wynagradza.

              Tez tak pracuje, ale za 75-120 netto za godzinę. Za pensje nauczyciela poza szkola bym palcem nie kiwnął a oni musza.

              • 10 5

          • (1)

            a wy cokolwiek kupujecie ciągle słyszę na wywiadówkach że trzeba oprócz składki na ksero jeszcze z pieniędzy klasowych zakupić tusze i papier dla nauczycielki a te bezpłatne wyjazdy na wycieczki klasowe bo za nic nie płacisz ale za to czas pracy liczy się od momentu wyjazdu do powrotu. Chyba z tego powodu ciągle na spotkaniach słychać o kolejnych wyjściach czy to na wycieczkę czy do kina. Przed ostatnią wywiadówka miałem okazję słyszeć komentarze 2 nauczycielek po wycieczce starszej klasy do Berlina na temat zakupów jakie porobiły

            • 24 22

            • Hahaaha!!!

              Myślisz, że dla nauczycieli, te wyjazdy na wycieczki to jest przyjemność??? Co za baran.

              • 12 3

          • Błagam

            litości, wyjazdy służbowe, zebrania "po godzinach", szkolenia, spotkania z klientami w korporacjach? Chyba licytowanie się na godziny nie jest dobrym pomysłem.

            • 16 8

          • U nas nauczyciele nie dorzucają (1)

            ani grosza,mamy składki na tusze i papiery do drukowania.Ot,kwestia organizacji.

            • 31 7

            • chyba raczej sami się dopominają poprzez wychowawczynię

              • 14 3

        • Żebyście wiedzieli ile taki np. informatyk musi w domu spędzieć czasu by się rozwijać i być na czasie (6)

          Wtedy by nie było gadania, że sprawdzanie i przygotowywanie prac w domu.

          • 71 10

          • Ale nauczyciel nie dostanie 6 tys na reke..

            I jaka ma odpowiedzialnosc! Zwlaszcza w dzisiejszych czasach musi sie uzerac z roszczeniowymi rodzicami i rozbestwionymi uczniami - nie wiadomo co gorsze.. Za marna kase. A wakacje nie trwaja 2 miesiecy, bo juz w sierpniu trzeba dymac do szkoly na rady, przygotowywac materialy, dostosowywac sie do zmian podtecznikow itd. Nauczyciel nie wezmie urlopu w innym terminie, nie wzne czy slub czy komunia czy wyjazd - urlop tylko w wakacje albo ferie. A w ferie tez musza jezdzic na rozne zimowiska z uczniami, zjezdzac sie na rady pedagogiczne i inne szity.
            Nie wspomne o tonach klasowek,naj gorzej maja chyba polonisci, nie dosc ze muszcza ze zrozumieniem czytac elaboraty, to często nie sa to najwieksze mądrości..

            • 6 3

          • No właśnie... (1)

            Ile zarabia informatyk, a ile zarabia nauczyciel.

            • 6 2

            • Pomnóż pensję nauczyciela przez 3, żeby wyszedł pełen 40h etat

              I wyjdzie Ci 10000/miesiąc na rękę.
              Także tego...

              • 8 6

          • Każdy pracuje po pracy. Nie tylko nauczyciele. No może oprócz typowych fizoli

            • 5 3

          • każdy musi, oni też oprócz pracy domowej, doskonalą swoje umiejętności (1)

            • 18 20

            • Hahhahaha !!!!

              +

              no to było naprawdę dobre :-)

              • 6 3

        • (1)

          To proponuję poucz swoje dziecko przez 3 godziny i zobaczysz czy dociagniesz jeszcze 5 kolejnych i tak 5 dni w tygodniu

          • 14 11

          • Wydaje ci się, że wszystkie prace zadane przez was uczniom do domu

            Są wykonywane bez nadzoru rodzica i bez potrzeby wyjaśnienia dziecku wątpliwości, czy wytłymaczeniu mu metody jaką ma zastosować?

            Moje dziecko jest przez 7h w szkole ucząc się i siedzi nad książkami 2-3h dziennie pracując w domu. to daje około 10h dziennie x 6 i masz tygodniowy czas pracy ucznia a jaki jest twój? Jesteście leniami - prawdziwi nauczyciele z pasją do swojej pracy to już historia, która nie wróci.

            • 7 4

      • Nauczyciele są technologicznie zacofani. (1)

        Wymyślają wywiadówki i zebrania na godzinę 17:00 bo nie mają pojęcia o tym, że 99.9% pracujących rodziców dopiero wraca o tej porze z różnych zakątków Trójmiasta do domu.
        Sprawy jakie mają nam rodzicom do powiedzenia spokojnie można przekazać drogą mailową ale nie! Nauczyciel to stan umysłu i nauczyciel chce by rodzic siadł w ławce ucznia i go słuchał przez godzinę bo nauczyciel tak chce.

        • 8 3

        • Wymysł dyrekcji.

          Swoją drogą- wystarczy ASERTYWNIE poprosić, zasugerować, etc. - z pewnością wzięliby to pod uwagę; nie użalać się na forum trojmiasto! No i - ile ray w roku te wywiadówki? Bez przesady...

          • 0 0

      • (4)

        mnostwo rad? yyy bylam nauczycielką i rada pedagodiczna jest 2-3 razy w semestrze!!!
        wywiadowka raz na miesiąc maksymalnie!!!
        sprawdzanie prac? mozna to robic podczas okienek ( ja tak robilam zamiast plotkowac i popijac kawke ) - nigdy nie bralam testow do domu, zostawalam 1-2 godz w pokoju nauczycielkim po lekacjach i sprawdzalam. to wcale nie wychodzi duzo wiecej czasu.
        nauczyciele to nieroby i tyle ( tak, ja tez bylam nierobem, dosc mialam tego nierobstwa i zajelam sie w zyciu czyms innym)

        • 65 35

        • (2)

          Słowo "byłam" jest tu kluczem i wyjaśnia wszystko. Jak tak właśnie pracowałaś to to dobrze, że "byłaś". Chociaż źle - wpłynęłaś poniekąd na tę złą opinię...

          • 20 27

          • (1)

            i znowu źle, buractwo tylko krytykuje popatrzcie na siebie.

            • 9 3

            • Racja!

              • 1 0

        • taaa, a ja byłem prezydentem

          w pracy zajmowałem się tylko wkręcaniem żarówek i podpierdzielaniem kolegów. Zrezygnowałem, też mnie gryzły wyrzuty sumienia :D

          • 20 6

      • Kodeks pracy (1)

        Polecam zapoznać się z kodeksem pracy. ŻADEN nauczyciel nie jest na 18h, KAŻDY jest na 40h. z tym że połowa to zajęcia a reszta to czas na rady pedagogiczne, spotkania z rodzicami, przygotowania do zajęć, pisanie planu nauczania etc.

        • 6 2

        • Zbijacie bąki - nie jesteśmy dziećmi by nam wmawiać, że pracujecie w pocie czoła 40h tygodniowo

          Mówicie do dorosłych ludzi, którzy w niejednej pracy już byli i którzy na was płacą podatki. Nie nabierzecie nas. Jesteście leniwi i bezczelni mówiąc: "w tym roku chcemy pomalować salę lekcyjną, proszę rodziców o zgłoszenie się który kupi farby i pędzle a którzy będą malować".
          Malować co? Wasze miejsce pracy? Dlaczego nie powiecie: "zebrałam dwie koleżanki, jednego kolegę, będziemy w sobotę malowali salę - zapraszam chętnych do przyłączenia się do nas"?

          • 4 6

    • ogarnij się człowieku (14)

      Zawsze te same argumenty o małej liczbie godzin. Zdajesz sobie sprawę, ile nauczycielowi zajmuje przygotowanie lekcji, sprawdzanie prac, układanie testów i inne sprawy związane z dziennikiem? Zanim zacznie się rzucać w kogoś błotem należałoby trochę poznać temat.
      Problem leży gdzie indziej, ale fajnie jest pocisnąć sobie po kimś, szczególnie anonimowo. Co nie?

      • 32 23

      • na czym polega "przygotowanie lekcji"? (4)

        co dokładnie nauczyciel robi przygotowując się do lekcji?

        • 10 9

        • (3)

          Przygotowanie do lekcji to przeczytanie tematu i zaplanowanie czynności do wykonywania na poszczególnych edukacjach w dniu kolejnym, aby zachować spójność. Wielu osobom wydaje się, że wystarczy otworzyć podręcznik i "jechać" po kolei z ćwiczeniami tam zawartymi. Dobry nauczyciel wychodzi poza ramy podręcznika czy ćwiczeń, bo dzieci szybko się nudzą, a zajęcia mają być dla nich przede wszystkim ciekawe. Aby takie były, trzeba je przygotować w domu. Oczywiście to tylko "przygotowanie do zajęć", ale nauczyciele robią w domu inne rzeczy do pracy- sprawdzają sprawdziany, wypracowania, przygotowują dokumentację, zebrania z rodzicami, wpisują tematy do dziennika elektronicznego, planują projekty międzyprzedmiotowe, by uatrakcyjnić zajęcia, przygotowują karty pracy na zajęcia dydaktyczo-wyrównawcze, kontaktują się z rodzicami, drukują, kserują, odpisują... itp. Mąż przeklina moją pracę, bo wieczorami spędzam ok. 3-4h by dzieci CHCIAŁY chodzić do szkoły. Każdy robi to co lubi i jest kowalem własnego losu, jednak pisanie o 18h pracy w tygodniu to "brak pojęcia o okręcie".

          • 11 1

          • (1)

            Już widzę jak nauczyciel 20 lat uczący tego samego przygotowuje się do lekcji. Jak ma wprowadzić jakąś innowację to ciężko choruje i jak mu ktoś (np wydawnictwo) nie da dokumentu mówiącego jak poprowadzić lekcję z wybranego tematu to sam palcem nie kiwnie żeby się tematem zainteresować. Tym wpis na pewno jest niesprawiedliwy dla wielu Nauczycieli jednak większość nauczycielskiej magmy to wynik negatywnej selekcji na którą skazane są nasze dzieci.

            • 6 4

            • Jeśli to prawda, to czemu to selekcja negatywna?

              W szkołach w Niemczech, w Finlandii- wiedzą, jak ważny jest nauczyciel, jego rola, więc jest to dobrze/bardzo dobrze/świetnie opłacany zawód. A u nas? Ja zarabiam ok.2700 na rekę z wszystkimi dodatkami (na wiele nie mam wpływu, bo np. UM Gdańsk cos odgórnie ustala i nie jest hojny!) po kilkunastu (bliżej 20 )latach pracy. Do tego 300-400 zł za zastępstwa, lub nadgodziny, jeśli są. A ostatnio ich nie ma...serio, zastanawiam się nad zmianą pracy, choc jestem juz dużą dziewczynką...

              • 2 0

          • hmm

            trochę to naciągane. Nauczyciel matmy by mówić o dodawaniu czy ułamkach musi się "przygotować"? Wg mnie musi tylko wiedzieć co dana klasa przerabiała na poprzedniej lekcji. 1. Tłumaczy, 2. pokazuje na przykładach, 3. dzieci ćwiczą
            Nauczyciele często zachowują się jakby posiadali jakąś wiedzę tajemną i cudowne metody nauczania. Zapominają, że rodzice często ten sam materiał tłumaczą swoim dzieciom w domu - ja np. tak robię i jakiegoś specjalnego przygotowania nie potrzebuję. Zresztą przeanalizujmy dokładnie. Temat: procenty.
            1. Przeczytanie tematu
            (o czym nauczyciel czyta? musi przypomnieć sobie czym jest procent?)
            2. zaplanowanie czynności
            (plan jest prosty: to te 3 punkty wymienione przeze mnie powyżej - takie same dla każdego tematu z matmy. To pozwala "zachować spójność".

            • 5 2

      • dlaczego tej godzinie już masz wolne? (7)

        • 13 6

        • Mam okienko. To taka przerwa, nie płatna pomiędzy lekcjami. (5)

          • 11 10

          • (4)

            to sprawdz klasowki i uzupelnij dziennik, a nie kawke pijesz i narzekasz ze w domu musisz sprawdzac. 0 organizacji czasu. Ale lepiej obgadac kolegów/kolezanki. nauczyciele głupot.. załośni!

            • 12 11

            • Może ty poucz? (3)

              Jaśnie oświecony hejterze/hejterko, skoro wiesz lepiej, co ludzie robia przed kompem o tej porze. Oświata na bank zyska nową, lepszą jakość...A, ja umiem sie podpisać pod postem :) ty- nie.

              • 6 10

              • Nie rozumiem, czemu te kciuki w dół? (2)

                Nieprawda, że hejt? Dziś my obrywamy, nauczyciel, w jeden worek wpakowani przez polski white trash albo bezmózgów. Nagle przypomniały się Wam wszystkie żale za złe oceny...bezsens. Jestem ze środowiska i sama widzę, że są i dobrzy, i źli. Tak, jak wszędzie. Niedouczeni są też w innych zawodach, choćby lekarze. To co, teraz oni na tapetę?
                Nie pozdrawiam hejterów i bezmyślnych krytyków, szczególnie tych, którym wydaje się, że szkoła musi wszystko, a rodzic- tylko spłodzić,urodzić i dać jeść.

                • 7 1

              • O! Kolejna "zasługa" Nauczycieli - którą sobie bezczelnie przypisują.

                Wychowują nam dzieci. Ha! Dobre!

                • 1 3

              • Na tapet,

                kr***o :D

                • 0 3

        • A ty?

          • 6 6

      • Program nauczania tak się zmienia, że codziennie przygotowujecie lekcje dla uczniów.

        Już uwierzyłem! Pracowałem w szkołach kilka lat, nauczyciele mają podział roczników, które uczą więc nie muszą znać programu od 1 klasy do ostatniej. Nauczyciele wymieniają się materiałami między sobą, modyfikując nieznacznie to co dostali.
        Nie wmówicie mi, że odkrywacie koło i ogień co tydzień.

        • 4 0

    • Jasne. A Kamil Stoch pracuje tylko 30 minut w roku. Tyle czasu jest w powietrzu oraz (3)

      do zielonej linii, po której już skoki nie podlegają ocenie.

      • 36 6

      • A widziałeś, jak mówi, jak mu ciężko? (1)

        I że musi pracowac poza skokiem?

        A może strajkował ostatnio?

        • 3 3

        • A ile zarabia?

          XD XD XD
          A jaka odpowiedzialność? Żadna.

          • 4 0

      • brawo!

        • 6 4

    • Widać człowieniu, że nic nie wiesz o zawodzie nauczyciela... (6)

      Widać człowieniu, że nic nie wiesz o zawodzie nauczyciela... Mam w rodzinie 5 osób pracujących w tym zawodzie. Nauczyciel polskiego, matematyki, dyrektor szkoły oraz 2 pedagogów. Nie mam zielonego pojęcia skąd bierzesz te 18 godzin, chyba, że mówisz o ludziach, którzy nie mogą znaleźć większej ilości godzin, bo jest tylu nauczycieli na jedno miejsce, że nie da rady. W mniejszych miejscowościach wygląda to tak, że masz wakat na nauczyciela polskiego w np: 4 szkołach i żeby zrobić cały etat i mieć z czego wyżywić swoją rodzinę to musisz zasuwać w 3-4 miejscach żeby uciułać te 40 h + dodatkowo zebrania i rady pedagogiczne po godzinach (bezpłatne), opieka wychowawcza nad dziećmi, spotkania z rodzicami po godzinach, sprawdzanie prac PO GODZINACH W domu bo podczas pracy nie ma na to czasu, jeżdżenie na wycieczki szkolne też często w wolnym czasie etc To są z reguły podstawowe obowiązki i jak w takim czasie nauczyciel ma znajdować czas na rozwijanie pasji swoich uczniów, wnikliwą analizę Ich prac, wypowiedzi, zachowania etc. Sprawa urlopów... nauczyciel ma 3 miesiące wolne go... HA HA HA... ty możesz sobie wziąć ok. 26 dni urlopu w dowolnej porze roku, a nauczyciel ma czas na urlop tylko w okresie wakacyjnym i nie 3 miesiące, a też te ok 26 dni bo reszte dni spedza na układaniu planu, zebraniach pedagogicznych, przygotowywaniu planu nauczania etc. wszystko w szkole 8 h dziennie. Smutne jest to, że większoś ludzi traktuje nauczycieli jak nierobów, którzy mają 3 miesiące wolnego i ŹLE uczą Ich dzieci....

      • 25 8

      • hmmm

        Skoro tak Was ciągnie do zawodu nauczyciela to musi się on wiązać w wieloma zaletami ;))) no i jeszcze dyrektor w rodzinie - układ idealny!

        • 1 0

      • no ale... (3)

        1. skoro ktoś pracuje w kilku miejscach to zarabia znacznie więcej niż za 18h
        2. co robi nauczyciel, gdy uczniowie piszą klasówkę? Podpowiadam: w tym czasie może sprawdzać inne prace
        3. jeśli praca nauczyciela jest tak ciężka można znaleźć inną - lżejszą :) - np. w korporacji
        4. na czym polega to tzw "przygotowanie się do lekcji"? - proszę o wyjaśnienie

        • 14 14

        • Odpowiedź (2)

          1. Nauczyciele niektórych przedmiotów, np. chemii, fizyki, etc. muszą pracować w kilku miejscach, gdyż nie ma dla nich wystarczającej liczby godzin w jednej szkole, by wyrobić tzw. pensum (tj. 18 godzin). Pracują zatem w kilku szkołach na cząstki etatów, by w ten sposób "wyrobić" pensum. Muszą przemieszczać się między 2-3-4 szkołami w ciągu jednego dnia. Szkoły bywają niekiedy znacznie od siebie oddalone. Tak wygląda rzeczywistość niektórych nauczycieli.
          2. Nauczyciel nie powinien w trakcie pisania kartkówki przez uczniów sprawdzać innych prac, gdyż powinien np. kontrolować, czy uczniowie piszą swoje prace samodzielnie. Ponadto, w bardzo wielu klasach są uczniowie o tzw. specjalnych potrzebach edukacyjnych. Uczniowie tacy mogą mieć problem ze zrozumieniem jakiegoś pytania, a nauczyciel wówczas powinien takiemu uczniowi udzielić dodatkowych wyjaśnień.
          3. Praca nauczycieli jest ciężka. Wymaga ona wiele czasu i zaangażowania, o ile nauczyciel jest osobą rzetelną i kreatywną. Przyznam jednak, że nie wszyscy tacy są. Na podstawie własnych doświadczeń oceniam, że takich nauczycieli jest około 20 %. Są to ludzie z pasją, kreatywni. Mniej więcej tyle samo jest nauczycieli słabych, nie nadających się do zawodu. Pozostałych można określić jako przeciętnych, oczekujących gotowych rozwiązań, z niezbyt wysoką inwencją własną. Problem w Polsce z doborem do tego zawodu wynika z niskiego wynagrodzenia za pracę, które w wielu przypadkach jest niższe niż pani kasjerki w sklepie (niczego nie ujmując paniom kasjerkom ; od nich nie wymaga się jednak ukończenia studiów kierunkowych, studiów podyplomowych, ciągłego doskonalenia zawodowego). W Finlandii, której system edukacyjny uznawany jest jako najlepszy na świecie (uczniowie fińscy uzyskują najwyższą lokatę w badaniach międzynarodowych), nauczyciele mają bardzo wysoki prestiż i są bardzo dobrze wynagradzani (znajdują się w grupie zawodów najlepiej zarabiających w swoim kraju). Tam jednak, jest bardzo ostra selekcja do tego zawodu i nauczycielami zostają najlepsi. Na marginesie trzeba dodać, że pracują oni mniej niż nasi rodzimi nauczyciele i nie muszą wykonywać bzdurnej i nikomu niepotrzebnej pracy "papierkowej", tak jak ma to miejsce w naszym kraju. W Polsce, zarobki nauczycieli są zdecydowanie niesatysfakcjonujące, wręcz frustrujące, stąd też nie przyciągają najlepszych. Do zawodu idą zatem osoby albo przeciętne (niekiedy słabe), które faktycznie mogłyby mieć problemy w innej pracy np. w korporacji, albo dla odmiany pasjonaci, którzy świetnie poradziliby sobie w każdym innym miejscu, ale oni właśnie czerpią radość z pracy z dziećmi.
          4. Przygotowanie do lekcji, jeżeli dokonuje tego nauczyciel z prawdziwego zdarzenia, polega na: wymyślaniu ciekawych scenariuszy lekcji z wykorzystaniem różnorodnych metod aktywizujących, tworzeniem materiałów do takich lekcji (np. kart pracy dla uczniów), wyszukiwaniem rekwizytów do danych zajęć dzięki którym można zainteresować ucznia tematem, poszukiwaniem informacji powiązanych z tematem lekcji, dzięki którym można powiązać przekazywaną wiedzę z aktualnymi wydarzeniami etc. Nauczyciel mający niejednokrotnie w swojej klasie uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi (tj. np. z ADHD, z zespołem Aspergera, niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim, z mutyzmem, zaburzeniami zachowania i emocji, etc.), powinien ponadto uwzględnić potrzeby tych uczniów na swoich lekcjach, a zatem musi się np. zastanowić, w jaki sposób poprowadzić zajęcia i jakich udzielić dodatkowych wskazówek, jak zredukować materiał dydaktyczny dla tych uczniów i jak oceniać ich prace, by było to zgodne z ich potrzebami. Wymaga to dużego nakładu pracy i bynajmniej nie jest proste.

          • 13 0

          • (1)

            Podoba mi się Twoja odpowiedź. Chciałbym, żeby tak było (za wyjątkiem 1 oczywiście) i wówczas nie miałbym wątpliwości/zastrzeżeń. Jednak w praktyce w mojej okolicy jest tak:
            1. szkoły i klasy są tak przepełnione, że nauczyciele nie muszą się przemieszczać - ale przyjmuję, że problem taki może występować
            2. niektórzy jednak sobie z tym radzą
            3. tu się generalnie zgadzam. Najgorsze jest jednak to, że np. taka nauczycielka chemii w ogólniaku chciała kiedyś dostać się na Akademię Madyczną. Nie udało się jej, a teraz wylewa swoją frustrację na uczniów i podcina im skrzydła twierdząc, że oni też nie mają szans
            4. w szkole moich córek przygotowanie do lekcji nie występuje. Przynajmniej nie ma żadnych tego przejawów: brak ciekawego podejścia do tematu, brak rekwizytów, zdjęć, brak chęci zainteresowania czymkolwiek. Przykład. Sam informowałem panią o tym że następnego dnia będzie zaćmienie słońca (ona nie miała o tym pojęcia (pewnie za bardzo skupiona była na brazylijskim czy tureckim serialu, by takie info do niej dotarło z TV, na pudelku też nic nie pisali), podałem dokładną godzinę i przygotowałem kilka gadżetów do bezpiecznej obserwacji zjawiska (użyłem starych dyskietek). Niestety pani nawet nie chciało się wyjść z dziećmi na dwór - obserwowały tłocząc się przy oknie.
            W takiej sytuacji (dość powszechnej) nie dziw się, że ludzie są na nauczycieli wkurzeni.

            • 2 5

            • @ dadasiek: Przyznaję, nie dziwię się wkurzeniu sporej grupy rodziców. Jak pisałam, także z moich obsewacji wynika, że jest znaczna grupa nauczycieli, którzy nie wykazują własnej inicjatywy, oczekują że ktoś da im coś gotowego (najlepiej coś zrobi za nich), a czasami nawet jak coś wartościowego otrzymają, to nie potrafią tego twórczo przetworzyć i dostosować. Są jednak i inni nauczyciele, choć stanowią oni mniejszą grupę, którym "się chce". Przykro, że akurat nie miał Pan, a raczej Pana dzieci, szczęścia do takich właśnie nauczycieli :( ... mogę jedynie zapewnić, że tacy też istnieją.

              • 3 1

      • Jeszcze gorsze jest to...

        Jeszcze gorsze jest to... że w mniejszych miejscowościach jak nie jesteś za partią PIS, albo nie liżesz 4 liter burmistrzowi / dyrektorowi oświaty to nie masz co myśleć i etacie. zasuwaj czlowieku 1/2 etatu w 4 miejscach a do gara wrzucaj suchy chleb i gwoździe..... a to wszystko często po studiach licencjackich + magisterskich, mnóstwie fakultetów, szkoleń, badań etc..... Zarobki nie muszę mówić jakie, najniższa krajowowa na godzinę....

        • 7 4

    • Takie komentarze utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że nie macie (1)

      pojęcia jak wygląda praca nauczyciela.

      • 17 5

      • mamy po prostu pojecie jak powinna wyglądać

        • 2 5

    • Nauczyciele ciężko tyrają 40 godzin tygodniowo, w tym min. 18 godzin przy tablicy.

      • 3 0

    • (1)

      moja mama jest nauczycielką w szkole średniej i siedzi czasem i po 10 godzin w pracy każdego dnia. myslisz, że ocena sprawdzianow i kartkówek to chwila?! siedzi do 23 nad tym. a wszelkiego rodzaju rady i szkolenia tak wymyślane przez dyrektorów i narzucane do późnych godzin nawet na dzień przed świętami, kiedy pasowałoby w tym czasie piec z dziećmi ciasto na święta?
      jak ci żal ściska, to trzeba było zostać nauczycielem.. (najlepiej wf-u, wtedy faktycznie masz przynajmniej przerwy i wieczorów nie spedzasz na poprawianiu sprawdzianów)

      • 8 1

      • Kto każe twojej mamie pracować jako nauczycielka?

        Mam narzekać, że jako mechanik mam dużo pracy i brudne ręce a do tego szef wymyśla normy czasowe na wykonywane naprawy? Nikt mnie nie zmusza, pracuję bo chcę a chcącemu nie dzieje się krzywda.

        • 2 1

    • i te zawrotna pensja 1200 netto... (1)

      • 2 1

      • To idź do korpo i koś pieniądz - masz przecież nadludzkie kwalifikacje Nauczycielu.

        • 1 3

    • 40h (1)

      nauczyciela obowiązuje 40h tydzień pracy. Piszesz tylko o zajęciach z uczniem a gdzie reszta? Zapewniam, że jest tego wiele. Nie każdy przychodzi i wychodzi równo z dzwonkiem, wielu się angażuje i siedzi po nocach by przygotować zajęcia aktywizujące jak największą grupę uczniów. Nie jest to zadanie łatwe, tak jak w zakładzie pracy każdy z 25 osób jest inny, posiada inne potrzeby i predyspozycje- tak samo dzieci. Nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka!!!! Szczerze współczuję nauczycielom, odbierając dzieci z przedszkola i spędzając tam 10-15 min mam już dosyć.

      • 18 4

      • To zmień zawód na taki, który ci pasuje.

        Brak logiki wśród większości nauczycieli przeraża. Tacy ludzie uczą nam dzieci...

        • 3 4

    • Poziom waszego wspolczesnego wyksztalcenia

      Im placom, chociaz nie mogom, a oni pracujom i som na topie.

      • 2 0

    • po co szkoła

      po co nauczyciele mają uczyć dzieci skoro one mają takich mądrych rodziców. zatrudnić genderowców i z nimi dyskutować o wrażliwości

      • 5 0

    • Do znudzenia można tłumaczyć, a oni swoje. 18 lekcji w 40 godzinnym tygodniu pracy. To różnica.

      • 8 1

    • To niech nie tyrają

      a zaczną pracować jak powinni. Proste!

      • 6 6

    • typowy polski nauczyciel

      zero promowania telentu u dziecka dno i wodorosty

      • 9 11

    • Dobry nauczyciel często pracuje więcej niż 8h/dziennie. Pracuje poza domem. Po prostu brak miejsca i środków dla nich po zajęciach dydaktycznych...
      Idą do domu i tam pracują. Gdy jest rada lub spotkanie z rodzicami znów idą/jadą do pacy.
      Drodzy rodzice, nie chcielibyście móc zawsze po zajęciach bezproblemowo podejść do gabinetu wychowawcy/nauczyciela? Porozmawiać, ustalić cokolwiek?

      Zawsze to samo - gdy nie przekazuje się odpowiedniej ilości pieniędzy na sferę budżetową to szczuje się ich pracowników: pacjentów na lekarzy, obywateli na policję i "kastę" złych sędziów, rodziców na nauczycieli. Z atencją na głównych stronach mediów globalizuje się marginalne zachowania jak to powyżej czy ukradzioną kiełbasę przez jakiegoś sędziego.
      Ot, takie bolszewickie metody...

      • 23 8

  • Wiem, że nie w temacie, ale nienawidze rudego

    • 1 0

  • O co kaman? Bezpłatne szkolnictwo wprowadził Bismark w zamian za to, aby w szkołach wtłaczano uczniom konkretne poglądy.

    I to funkcjonuje do dzisiaj. W Polsce - zmiana władzy - zmiana programów w szkołach. Nowa władza chce, aby coś innego uczniom wciskać. Przyjdą inni - zrobią kolejną reformę i będą wciskać swoje. Nauczyciela ostatecznie rozlicza wynik testu końcowego ucznia. Jeżeli nie wciśnie uczniowi jak ma interpretować konkretne utwory, to uczeń na testach źle wypadnie bo z klucza nie dostanie odpowiednich punktów. Nie ma tutaj miejsca na samodzielne myślenie. Reszta jest milczeniem.

    • 1 0

  • nie dajcie się takim ludziom

    To samo miałam na polskim w liceum. Nauczycielce nie podobało się, że mam swoje pomysły na interpretacje utworów, często stawiała 2. A gdy chciałam poćwiczyć pisanie rozprawek "pod klucz" i poprosiłam o tematy, to po 30 latach pracy powiedziała, że nie ma takiej bazy zadań i nie była chętna mi pomóc.
    Potem dostałam 97% na maturze rozszerzonej, bo sama dużo czytałam i chyba ktoś w komisji zdarzył się myślący. Teraz jestem po najlepszej uczelni w kraju, studiach językowych i tam nie znalazłam nikogo, kto by się tak przyczepiał do mojego "stylu" jak ta Pani po polonistyce na UG.
    Pozdrawiam II Lo Gdansk, rocznik 2015 ;)

    • 0 0

  • Nauczyciele to jest największy problem tego kraju!

    Nauczyciele to jest największy problem tego kraju! Nie chcą się szkolić, pracują za karę.
    Niestety ale reforma tego towarzystwa powinna opierać się na zwolnieniu tego towarzystwa!

    • 1 1

  • Dobry nauczyciel to dobre stopnie, słaby nauczyciel to słabe stopnie

    Taka jest banalna prawda.....szanowne...GRONO

    • 3 0

  • Nigdy w szkole nie lubiłem j. polskiego, gdzie często nauczyciele "jeździli" po uczniach zadając oklepane pytania w stylu "co autor miał na mysli pisząc te słowa"?

    • 3 0

  • problem tych czasów? ... ludzie nie potrafią radzić sobie z jakąkolwiek krytyką

    • 0 2

  • ada

    Jestem mamą tegorocznej maturzystki i przeraża mnie brak zaangażowania w przygotowanie dzieciaków do egzaminu. Przykładem może być pytanie nauczyciela o to "jak przygotowujecie się do matury...?" Nauczyciele nie robią N IC co wykracza poza podręcznik, a jak go skończą to zaczynają się nieobecności nauczycieli i zastępstwa. Dodam, że chodzi o jedno z LO, które przy rozpoczęciu nauki w roczniku 2019 było w czołówce w 3city.
    Całe szczęście moja latorośl chodzi na zajęcia dodatkowe, bo gdyby nie to to byłaby .... bez szans na dobry wynik.

    • 0 1

  • Nauczyciele.

    Uczęszczałem do szkoły 17,5 roku, razem ze studiami. W czasie nauki spotkałem około 10 naprawdę wybitnych Nauczycieli, którzy byli całym sercem zaangażowani w pracę z uczniem. Było niestety kilku nauczycieli, których nie chcę wspominać. Nauczycielka j. polskiego i historii po ukończonej germanistyce potrafiła zbluzgać ucznia, wymyślając mu od parobków, chamów , grubych wieprzów. Za najlepszą ocenę uznawała 3=. Miała zawsze kilku wielbicieli, którzy za swoje usługi jak np. donoszenie dostawali całe 4. Reszta nauczycieli była fachowcami w swojej dziedzinie, ale przemknęli obok nas. Przekazali wiedzę i na tym koniec. Pozdrawiam uczniów Technikum Mechanicznego z Bielska-Białej. Matura 1967.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdańskie wody. Walka z powodziami | wykład prof. Andrzeja Januszajtisa

wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Paliwa kopalne to:

 

Najczęściej czytane