• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tysiące studentów mniej. MNiSW: Koniec z masowością kształcenia

Elżbieta Michalak-Witkowska
15 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Czy uczelnie publiczne od przyszłego roku zmniejszą liczbę kandydatów przyjmowanych na studia? Takie założenia znajdują się w projekcie rozporządzenia zmieniającym sposób przydzielania dotacji dla uczelni publicznych i niepublicznych. Czy uczelnie publiczne od przyszłego roku zmniejszą liczbę kandydatów przyjmowanych na studia? Takie założenia znajdują się w projekcie rozporządzenia zmieniającym sposób przydzielania dotacji dla uczelni publicznych i niepublicznych.

Zmniejszenie dotacji dla uczelni publicznych i liczby studentów przyjmowanych na uniwersytety to pomysł Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na poprawę jakości i efektywności kształcenia. - Zmiany proponowane przez resort nauki będą korzystne dla studentów i doktorantów, ponieważ skończą ze źle pojętą masowością kształcenia - podkreśla ministerstwo. Trójmiejskie uczelnie krytykują niektóre zapisy projektu i boją się tempa wprowadzanych zmian.



Uczelnie publiczne powinny zmniejszyć liczbę przyjmowanych studentów?

MNiSW w projekcie zmieniającym rozporządzenie w sprawie sposobu podziału dotacji z budżetu państwa dla uczelni publicznych przedstawiło kilka propozycji mających poprawić jakość kształcenia na uczelniach publicznych. Jedną z nich jest zmiana relacji studentów w stosunku do nauczycieli akademickich. Te uczelnie, w których na jednego nauczyciela akademickiego będzie przypadało od 11 do 13 studentów, mają otrzymać większą dotację.

Nowe przepisy mają wejść w życie w 2017 r. Początkowo mowa była o styczniu, jednak teraz już wiadomo, że zmiany proponowane przez resort nauki zostaną zrealizowane później ze względu na szereg uwag kierowanych do ministerstwa.

- Obecnie w departamencie nauki trwają prace nad projektem, po konsultacjach trzeba go poddać kolejnym refleksjom. Jednocześnie w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego analizowane są wszystkie uwagi zgłoszone na etapie opiniowania projektowanego rozporządzenia. Część z nich dotyczyła stopniowego wprowadzania zmian - mówi Katarzyna Zawada, rzecznik MNiSW. - Nie można też wykluczyć, że obecna propozycja rozporządzenia ulegnie zmianom - również w zakresie wprowadzania w życie poszczególnych przepisów.
Mniej przyjmowanych na studia

W projekcie ministerstwa do algorytmu wprowadzone zostały nowe zasady podziału dotacji dydaktycznej. Oprócz liczby studentów i liczby nauczycieli pojawił się również stosunek obu tych liczb: na jednego nauczyciela akademickiego przypadać ma od 11 do 13 studentów. Jeśli uczelnie miałyby wprowadzić zmiany w ciągu kilku miesięcy, zmuszone byłyby drastycznie zmniejszyć liczbę studentów (oczywiście nie wszystkie, np. w Akademii Marynarki Wojennej na jednego nauczyciela akademickiego przypada 13 studentów).

- Na Politechnice Gdańskiej na jednego wykładowcę przypada ok. 18 studentów. Gdybyśmy chcieli jednorazowo dostosować tę liczbę do zasad wyznaczonych przez ministerstwo, musielibyśmy zmniejszyć liczbę studentów uczelni o kilka tysięcy. To oczywisty absurd - podkreśla prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej. - Warto też zauważyć, że żadna politechnika w Polsce nie mieści się w tych preferowanych widełkach. Dlaczego? Ponieważ do tej pory algorytm sprzyjał uczelniom zwiększającym liczbę studentów.
Uniwersytet Gdański chcąc spełnić wymóg ministerstwa już teraz musiałby pozbyć się blisko 7 tys. studentów.

- Obecnie na Uniwersytecie Gdańskim na jednego nauczyciela przypada 17 studentów. Aby zmniejszyć wskaźnik do 13, przy liczbie nauczycieli akademickich sięgającej prawie 1700, natychmiast musielibyśmy pozbyć się co najmniej 6,8 tys. studentów. Gdyby zaś odnosić ten nasz wskaźnik do wzorcowego wg ministerstwa, czyli do 12, to musielibyśmy zmniejszyć liczbę studentów o 8,5 tys. - mówi prof. Mirosław Szreder, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego. - Wprowadzenie tego algorytmu w krótkim czasie spowoduje, że już uczący się w liceach maturzyści przez co najmniej trzy najbliższe lata będą musieli wybierać płatne studia w uczelni prywatnej, bo publiczne uczelnie zmniejszą nabór.
Gdański Uniwersytet Medyczny posiada mniejszy wskaźnik liczebności studentów przypadających na wykładowcę, sięga on ok. sześciu studentów. W zaproponowanym przez resort nauki algorytmie uczelnia dostrzega też pewne niebezpieczeństwo - spadek jakości kształcenia.

- Proponowane zmiany mogą mieć duże znaczenie przede wszystkim dla uczelni, które bezpośrednio podlegają Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego, czyli uniwersytetów i politechnik, w mniejszym stopniu dla tzw. uczelni branżowych, np. medycznych czy artystycznych - mówi prof. Jacek Bigda, prorektor ds. rozwoju i organizacji kształcenia GUMed. - Jeśli chodzi o podział dotacji, o którą uczelnie konkurują ze sobą, możemy obawiać się zmian, że niektóre z nich będą próbowały wykorzystywać nowy algorytm, by uzyskiwać większe środki finansowe, natomiast znacząco pogorszą jakość kształcenia. Bo trudno realizować ją efektywnie, mając grupę np. ośmiu studentów uczących się przebiegu porodu, zamiast obecnych czterech studentów. W przypadku naszej uczelni średnia liczba studentów przypadających na jednego wykładowcę wynosi około sześciu osób.
Uczelnie publiczne stracą część dotacji

Nowy algorytm wiąże się z dużymi stratami dla uczelni publicznych. Choć nie da się wyliczyć wiarygodnie kwoty, jaką uczelnia otrzymuje na studenta, wiadomo, że zmniejszenie ich liczby ograniczy wpływy z dotacji.

- Ministerstwo proponuje wprowadzić pewien bufor bezpieczeństwa polegający na tym, że nikt nie może zyskać ani stracić więcej niż 5 proc. ubiegłorocznej dotacji. Wydaje się to niewiele, ale w skrajnie niekorzystnym przypadku oznaczać może stratę ponad 12 mln zł - zauważa prof. Jacek Namieśnik. - W tym roku Politechnika Gdańska otrzymała 241,5 mln zł na dydaktykę, o 2,5 mln zł mniej niż w roku 2015. Pula środków na poziomie ministerstwa jest z góry w budżecie określona i resort dzieli ją pomiędzy uczelnie. To, ile dostaniemy w przyszłym roku zaleć będzie od naszych decyzji oraz od decyzji podejmowanych przez pozostałe uczelnie.
Obaw nie kryje też Uniwersytet Gdański.

- Z powodu "karania" nas w nowym algorytmie za nadmierną liczbę studentów, nasza dotacja może się znacząco obniżyć - mówi prof. Szreder z UG. - W swojej propozycji MNiSW zawarło jednak tzw. korytarz bezpieczeństwa wynoszący +/- 5 proc., czyli granice, poza które nie może zmienić się wielkość dotacji dla danej uczelni z roku na rok. W bieżącym roku dotacja ta wyniosła dla UG 242 mln zł. Oznacza to, że w 2017 roku maksymalne zmniejszenie naszej dotacji może wynieść 12,1 mln zł.
Rektorzy trójmiejscy o projekcie MNiSW

Idea zmian oceniana jest w środowisku trójmiejskich uczelni dobrze, krytykuje się jednak krótki czas realizacji założeń.

- Kierunek zmian jest uzasadniony. Zmniejszenie liczby studentów "przypadających" na jednego nauczyciela wpłynie na zwiększenie intensywności kontaktów nauczycieli ze studentami, co powinno się przełożyć na poprawę jakości i efektywności kształcenia - mówi prof. Jacek Namieśnik, rektor PG. - Nie można tego jednak robić w sposób gwałtowny. Nie można czegoś zamknąć czy też zlikwidować nagle. Do tej wartości odniesienia współczynnika opisującego liczbę studentów przypadających na jednego nauczyciela powinno się dochodzić powoli - np. przez okres trwania całego cyklu studiów I stopnia, czyli przez okres 3-4 lat, i takie zmiany w algorytmie podziału dotacji dydaktycznej należy wprowadzać stopniowo.
Na nagłe wprowadzenie zmian uwagę zwraca też GUMed.

- Każda zmiana zmierzająca do rzeczywistej poprawy jakości kształcenia jest dobra i to niewątpliwie słuszny kierunek. Podobnie zmniejszenie liczby studentów przypadających na nauczyciela, które my, jako uczelnia medyczna, doskonale rozumiemy - mówi prof. Jacek Bigda. - To, czego różne uczelnie się obawiają, to nagłe wprowadzanie tak istotnych zmian. I to budzi słuszny niepokój.
Uniwersytet Gdański również wskazuje negatywne strony proponowanych zmian.

- Cel większości zmian wprowadzonych do nowego algorytmu uznaję za słuszny. Jest nim powiązanie wielkości dotacji z jakością badań w uczelni oraz z dostępnością studentów do kadry naukowej - mówi prof. Szreder. - Realizacji tego celu przez MNiSW brakuje jednak wskazania horyzontu czasowego dojścia uczelni do żądanych wskaźników. Moim zdaniem istnieje tu poważne podejrzenie o działanie na korzyść szkół wyższych sektora niepublicznego. Zarzut ten byłby nieuzasadniony, gdyby MNiSW dało uczelniom publicznym kilka lat na stopniowe dochodzenie do wskaźnika 12, a obecnie nie daje nam ani jednego roku. Brakuje też powiązania tych działań z komplementarnymi działaniami Ministerstwa Edukacji, w których powinna być widoczna droga do kierowania młodzieży masowo uczącej się w liceach ogólnokształcących do innych szkół, gdyż dla maturzystów z LO brakować będzie miejsc na studiach.
Uczelnie prywatne ratunkiem dla studentów?

Projekt ministerstwa niewątpliwie polepszy sytuację uczelni niepublicznych - trafi tu część tych studentów, którzy nie dostali się na uczelnie publiczne. Wyższa Szkoła Administracji i Biznesu w Gdyni w celach rekrutacyjnych na przyszły rok założyła wzrost studentów o 20 proc. Jak podkreśla rektor, mimo regresu na rynku, uczelnia jest w stanie to osiągnąć, bo już w tym roku przyjęła 15 proc. studentów więcej.

- Wiele zależy oczywiście od uczelni publicznych i tego, czy będą respektowały to, co się dzieje. Przez pewien czas część z nich nie respektowała np. zasad związanych ze wzrostem rekrutacji, który był zawsze limitowany, a uczelnie i tak występowały z wnioskiem do ministra o indywidualne zgody na jego zwiększenie - mówi dr Tomasz Białas, prorektor WSAiB. - Nasza uczelnia w ubiegłym roku otrzymała możliwość samodzielnego ustalania limitów przyjęć w związku z poprawą jakości kształcenia. Wzrost liczby studentów na naszej uczelni nie nastąpi kosztem pogorszenia jakości kształcenia.
Ustawę z uwagą śledzi też Wyższa Szkoła Bankowa w Gdańsku.

- Propozycja zmiany ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym sformułowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która m.in. planuje zmniejszenie przyjęć liczby studentów na uczelnie publiczne jest nam znana - mówi prof. Jan Wiśniewski, rektor WSB Gdańsk. Uważnie przyglądamy się trwającym pracom. Jeżeli ustawa wejdzie w życie możemy zagwarantować, że na naszej uczelni nie zabraknie miejsc dla potencjalnych kandydatów.
O tym, czy proponowane przez resort nauki zmiany wejdą w życie, zdecyduje ostatecznie Parlament RP.

Miejsca

Opinie (145) 4 zablokowane

  • Klaszczem:) (1)

    Brawo Jarek wracamy do roli i łopaty. Bo lud ciemny kupi wszystko co podacie na tacy a lud wykształcony zmyje się szybko z tej polszy. I tak Jarku obudzisz się ze swoim wiernym ludem które wygłodnieje zacznie cię kąsać. Oby tak dalej już zacząłem tobie klaskać i śmiać się po ciuchu. Brawo dla was pseudo patrioci.

    • 12 10

    • leming ty sie nieprodukuj bo lemingi rozumu niemają wiec mnie to niedziwi

      lemingi od 8 lat kupują wszystko

      • 1 2

  • Wiadomo ze lemingi protestuja i kolesie POlityków!! !!Studia powinny byc platne natychmiast (2)

    teraz nie trzeba nic robić by studia ukończyć ,po za chlaniem,dymaniem głupich studentek i ćpaniem to niewiele trzeba robić!Właśnie pytali studentów na ulicy czy znają Sienkiewicza .Okazało się ,ze niewiele pamiętają studenci z lektury!!Jeśli chcesz marnować czas na studiach i masz kasę to twój problem gdy sam za nie płacisz !!Ale jeśli chcesz studiować na koszt państwa to powinieneś się wykazać wynikami w nauce!!Niestety wiekszosć tych co maja wyniki wnauce emigruję za pracą zagranicę!!Efekt jest taki ze my na koszt podatnika kształcimy ludzi a oni potem w wzbogacają inne kraje!! Kazdy kto studiuje za darmo powinien mieć obowiązek odpracować kilka lat w Polsce

    • 15 8

    • debil

      • 1 0

    • jeszcze więcej wykrzykników!!!!!!!!!!!!! lemingu!!

      • 1 0

  • ja się cieszę (1)

    Może uczelnie publiczne coś zmieniąi faktyczniej poprawi się jakość kształcenia.
    Pewnie wiele osób dawno kończyło studia i pamiętają że poziom był inny na publicznych i niepublicznych.
    Ja studia skończyłam na ug licencjat dziennie, w wsb magisterka zocznie i podyplomówkę na WSAiB
    ogólnie nie ma porównania ug mocno odstaje od niepublicznych jeśli chodzi o ilość godzin zajęć, dostęp do sprzętu komputerowego na zajęciach, czy samego przystosowania się do studentów -różne godziny pracy działów administracji, otwarte bufety i punkt ksero w weekend, odpowiednia ilość toalet (z czym uniwerek ma chyba największy problem). Tylko na ug wykładowcy skracali zajęcia bo i tak było mało godzin, a prezentacje od 2007 nie były praktycznie zmieniane.
    Więc tak sobie myślę, że może jak będzie mniej studentów to i wykładowcy będą trochę inaczej podchodzić do swojej pracy i studentów?

    • 9 3

    • Pomorskie nie ma dobrych uczelni!

      Takie prywatne szkoły nie powinny istnieć - zero akredytacji, własnej kadry, badań, zaplecza, wymagań - nawet z UG nie wytrzymuje konkurencji...Porównywanie byle czego z kiepska uczelnią - dobre sobie. Nie ma co sie podniecać, że prywatne badziewia się dorobią; dzięki reformie na szczęście przestana istnieć takie uczelnie jak WSB czy WSAiB, które nie mają własnej kadry ani badań, a powiedzmy "studenci" idą tam, bo to fabryki dyplomów. W pomorskiem ogólnie uczelnie sa bardzi kiepskie - poza PG i GUMEdem - dlatego taka panika.

      • 1 0

  • (4)

    w gdańskim Awf czyli akademii wyświetlania filmików i slajdów to nie robi różnicy
    ta szkółka była, jest i będzie słabą uczelnią kształcącą tłuków od robienia fikołków i ganiających za piłką
    także pozbędą się tylko trochę bezmózgich tępaków, ale dla gospodarki w Trójmieście to nic nie zrobi :-)

    • 12 8

    • A czy ty tłuku wiesz czym sie zajmuje AWF najwyrażniej nie wiesz! (2)

      Ta uczelnie niema produkować gryzipiórków przepisujących bezmyślnie cyferki w korpo dla Hidnuskiego cwaniaka czy Chińskiego bo polak jest najtańszym niewolnikiem!

      • 0 2

      • szczerze, niczym się AWF nie zajmuje; gospodarce nie przynosi to żadnych korzyści
        tylko produkuje pustych magistrów od wygibasów :-)

        • 2 0

      • Dobra, dobra

        Ale prawda jest taka, że wysportowane Alwara z AWFu wyrywają najlepsze d*peczki...

        • 1 0

    • kolejny debil od mgły i brzozy

      chłoporobotnik i jego wizja świata

      • 0 0

  • Każda dyktatura marzy o tępym narodzie ! Dlatego PiS tęskni i przywraca to co było za komuny ! Zaczynają od gimnazjum skończą na uczelniach wyższych . A wóda dalej tania i Polak zadowolony ( 38 % ogłupiałych ).

    • 19 10

  • (2)

    Może te kryteria zastosować do kierunków niepraktycznych w życiu? Co się robi po filozofii czy politologii?

    • 9 6

    • filozofuje i politykuje

      • 5 2

    • napisz do rządu USA i naukowców z MIT i powiedz im, że są niepraktyczni

      no i wyrzuć wszystkie urządzenia elektroniczne
      bo one zostały wymyślone przez niepraktycznych naukowców

      • 0 1

  • Więcej. Wykładowców (1)

    A dlaczego nie można zwiększyć zatrudnienia wykładowców ?

    • 7 9

    • Już widzę jak PiS zwiększa zatrudnienie :)
      Jest blokada i nie można.

      • 1 0

  • Kolejny słaby pomysł PiS.

    Zwłaszcza, że już teraz na wielu uczelniach / wydziałach nauczyciele akademiccy mają problemy z wypracowaniem pensum. A ludzi będzie jeszcze mniej.

    • 7 7

  • Wszystko fajnie, zmiany wydają się być dobre, ale jest jedno zasadnicze "ALE". Wyrzucanie nagle 8 tysięcy studentów za 3 nieobecności bądź przekroczenie długu punktowego o 1 ects (w przypadku mojej siostry, wyrzucenie ze studiów z 5 semestru studiów przy długu 13 ects - dopuszczalny 12) jest trochę niepoważne. uczelnie powinny mieć tzw okres przejściowy na takie zmiany, a nie wszystko tak od razu. Co do zwiększenia jakości kształcenia to niestety nic się nie zmieni dopóki wykładowcy nie zmienią swojego podejścia do studenta. Bo póki traktują studentów jako największe zło to niestety nie ma szans na lepsze kształcenie..

    • 12 5

  • pisobolszewia (2)

    potrzebuje roboli za 5 stów a nie ludzi myslących inaczej niz oni- dlatego przerowadza rewolucję w każdej dziedzinie życia..

    • 12 8

    • Potrzebni są ludzie inteligentni z wykształceniem (1)

      a nie miliony absolwentów nic nie umiejących z pieczątką na koniec swej "edukacji"

      • 2 1

      • Ukraińców potrzeba. Za 5zł/h.

        • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Gdańsk to stolica województwa:

 

Najczęściej czytane