• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Doktoranci UG: "Nie mamy stypendiów. Rektor złamał prawo"

Elżbieta Michalak
17 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Zdaniem MNiSW uczelnia powinna wypłacać stypendia bez zbędnej zwłoki, a czas trzech tygodni od momentu zakończenia przyjmowania wniosków powinien wystarczyć na ich rozpatrzenie. Zdaniem MNiSW uczelnia powinna wypłacać stypendia bez zbędnej zwłoki, a czas trzech tygodni od momentu zakończenia przyjmowania wniosków powinien wystarczyć na ich rozpatrzenie.

Zgodnie z rozporządzeniem MNiSW stypendium doktoranckie powinno być wypłacane co miesiąc. Tymczasem doktoranci Uniwersytetu Gdańskiego na pierwsze pieniądze muszą poczekać do grudnia. - To dla nas upokarzające, nie mamy za co żyć i nikt się tym nie przejmuje, a przecież rektor złamał prawo - skarżą się doktoranci. UG: stypendia doktoranckie oraz socjalne dla doktorantów zostały wypłacone w listopadzie, a na początku grudnia zostaną zapłacone tzw. stypendia projakościowe.



Czy otrzymywałe(a)ś na studiach stypendium naukowe?

Do tej pory stypendia doktoranckie na Uniwersytecie Gdańskim były wypłacane terminowo i co miesiąc. Tego roku na pierwszą wypłatę doktoranci muszą poczekać do grudnia. Ich zdaniem to wynik zmiany w zarządzeniu, która wprowadzona została wbrew prawu.

- Bez absolutnego rozgłosu 25 lipca rektor UG, prof. dr hab. Bernard Lammek oraz jego prorektorzy zmienili zarządzenie, na podstawie którego wydawane są stypendia. Przez to nasze jedyne źródło utrzymania wypłacane będzie dopiero od grudnia, z wyrównaniem za poprzednie miesiące, październik i listopad - piszą w liście do redakcji doktoranci UG. - Jesteśmy tym mocno zaszokowani, bo taka decyzja pozbawia nas pieniędzy na życie na okres 2,5 miesiąca - oficjalnie nie wolno nam bowiem pracować w innym miejscu.
W liście do redakcji doktoranci podkreślają, że w myśl obowiązujących przepisów stypendia wypłacane powinny być co miesiąc, bez żadnych przerw i wyrównań.

- Skonsultowaliśmy się w tej sprawie z czterema kancelariami prawniczymi. Od dwóch mamy już oficjalną opinię z podpisami i pieczątkami, jednoznacznie mówiące, że rektor złamał prawo wydając swoje zarządzenie. Stoi ono w sprzeczności z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i rozporządzeniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego.

Innego zdania jest jednak uczelnia. Zdaniem pracowników UG w żadnym miejscu nie doszło do złamania prawa.

- Regulaminy, które określają zasady i terminy wypłaty stypendiów przyznawanych doktorantom są zgodne z przepisami obowiązującej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz stosownym rozporządzeniem ministra i zostały jednogłośnie zaakceptowane przez radę doktorantów UG. Stypendia są przyznawane na okres 12 miesięcy i wypłacane co miesiąc, ale najpierw muszą zostać przyznane. To wymaga czasu i zachowania procedur, gdyż dotyczy środków publicznych - mówi Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik Uniwersytetu Gdańskiego.
Jak tłumaczy rzecznik, rekrutacja na studia doktoranckie na niektórych wydziałach UG trwała do końca września, dlatego na złożenie wniosków o przyznanie stypendium doktoranci uczelni mieli czas do 20 października. Do 1 listopada wnioski były natomiast przekazywane do działu kształcenia UG, gdzie przygotowywano decyzje o przyznaniu stypendium.

- Trzeba opracować ponad tysiąc wniosków i sporządzić tyle samo decyzji. Decyzje te są podpisywane z upoważnienia rektora przez prorektora ds. kształcenia. Aby można było wypłacić stypendium, decyzja o jego przyznaniu musi zostać doręczona doktorantowi - wyjaśnia rzecznik UG. - W ubiegłym roku stypendia były wypłacane w listopadzie, ale pojawiły się skargi, że doktoranci mają za mało czasu na przygotowanie i złożenie wniosków, stąd w tym roku przyjęto termin do 20 października. Będziemy się starali wypłacać stypendia doktoranckie jak najszybciej - na pewno w listopadzie będą wypłacane stypendia socjalne - i każda możliwość przyspieszenia wypłaty stypendiów jest brana pod uwagę.
Zdaniem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego uczelnie powinny wypłacać stypendia bez zbędnej zwłoki, bo taki jest wymóg prawny.

- Przepis rozporządzenia ministra nakazuje uczelniom wypłacanie stypendiów co miesiąc, ale od momentu, kiedy dana osoba świadczenie otrzyma formalnie, czyli musi być podjęta decyzja o otrzymaniu konkretnego stypendium - mówi Piotr Mueller z MNiSW. - Zadaniem uczelni jest to, by wnioski rozpatrzeć jak najszybciej, ponieważ to wymóg prawny. Natomiast pod uwagę trzeba wziąć to, że uczelnia ustala termin składania wniosków. Jeśli jest on wyznaczony do końca października, to niemożliwym wydaje się wypłacanie stypendium na początku listopada, bo procedura rozpatrzenia wniosków trwa. Nie może jednak dochodzić do sytuacji, w której stypendia wypłacane są np. po czterech miesiącach. Czas dwóch, trzech tygodni od momentu zakończenia przyjmowania wniosków wydaje się rozsądny na ich rozpatrzenie.
Oświadczenie Uniwersytetu Gdańskiego, przesłane 24 listopada.

Informuję, że zgodnie z wysłaną do Redakcji 19 listopada 2015 roku zapowiedzią władz UG, stypendia dla doktorantów Uniwersytetu Gdańskiego zostały już wypłacone. Dotyczy to stypendiów doktoranckich (za osiągnięcia naukowo-badawcze i w realizacji programu studiów), socjalnych (w tym dla najlepszych doktorantów).

Biorąc pod uwagę przedłużenie terminu składania wniosków o stypendia, który na prośbę samych doktorantów upłynął dopiero 20 października, stypendia te zostały wypłacone w ciągu miesiąca, co nie jest odległym terminem. Nie zostały jedynie wypłacone tzw. stypendia projakościowe, co nastąpi, także zgodnie z zapowiedzią i regulaminem, na początku grudnia 2015 roku.

Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik prasowy Uniwersytetu Gdańskiego
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (146)

  • (1)

    bez kitu - znacie kogoś kto nauczył się czegoś na studiach? nie licząc Polibudy.
    a żeby ta "wiedza" warta była stypendium... :)

    • 5 9

    • Już nie powielaj mitu Polibudy jako miejsca wielkiej nauki i wiedzy, bo to raczej śmieszne jest.

      • 8 0

  • Zalosne tlumaczenie (2)

    Rozpatrywaniem wnioskow zajmuje sie wlasciwy dla studenta dziekanat, ktory przygotowuje liste studentow rekomendowanych do otrzymania stypednium. Studenci skladaja wnioski do 20.10 a do 01.11 pracownicy dziekanatu musza dostarczyc owa liste. Wiec prorektor potrzebuje ponad miesiac na przyklepanie listy i wydrukowanie decyzji ! Nikt nie szanuje doktorantow wykonujacych nieraz prace na wiecej niz caly etat, ktorych wynikami chwala sie wladze uczelni !

    • 10 2

    • jako praktyk dodam do wypowiedzi przedmówcy, że po przeliczeniu wniosków przez dziekanaty zostaje jeszcze kilka godzin roboty dla koordynatora, który rektorowi daje gotowe zestawienie oraz symulację wydatków

      • 1 0

    • ale mowa jest o doktorantach a nie studentach, żeby rozpatrzyć wniosek trzeba odpowiednio zakwalifikować publikacje, wystąpienia konferencyjne itd, a to nie jest chwila

      • 3 0

  • Wysokość stypendiów naukowych za wyniki rozbawiła mnie do łez.... (2)

    Podobno na Wydziale Zarządzania na studiach doktoranckich podwyższone stypendium naukowe za dokonania naukowe i wysoką średnią ( pow. 4,9) to 50 złotych na miesiąc :O

    • 6 0

    • pytanie

      a czy ktoś zapytał ile ci doktoranci na WZ dostawali za to stypendium w zeszłym roku????? czemu o tym nie piszą?

      • 2 0

    • hahahhaaa

      Rzeczywiscie -smieszne :)

      • 0 0

  • do niedoktorantów (11)

    Drodzy czytający-niedoktoranci!
    Nie róbcie z nas roszczeniowego pokolenia obiboków ! Fakt że nie możemy podejmować pracy zarobkowej, bo "tak jest w regulaminie SD" to jedno, ale druga sprawa, to brak czasu na jakiekolwiek dodatkowe zajęcia ! Wypowiadam się tutaj w imieniu doktorantów kierunków ścisłych/przyrodniczych, gdzie nasz doktorat, polega przede wszystkim na wykonaniu jakiejś fizyczynej pracy w laboratorium, badań, eksperymentów. Nie wiem jak to wygląda na innych kierunkach, ale my pojawiamy się na uczelni codziennie i spędzamy tam 8-10, a czasem i 12 godzin. Do naszych obowiązków należą zajęcia ze studentami, przeprowadzanie i sprawdzanie kolokwiów, przygotowywanie własnych badań, wykonywanie zaplanowanych eksperymentów, pisanie publikacji, projektów, opieka nad magistrantami, dyplomantami itp. Oczywiście musimy też uczęszczać na własne zajęcia, zdawać egzaminy ... Naprawdę czasu na cokolwiek zostaje mało, a na pewno nie na dodatkową pracę. Zrozumcie nas, jesteśmy dorosłymi, wykształconymi ludźmi, którzy kiedyś mieli ambicję na te dwie literki przed nazwiskiem, pracujemy ciężko, dostajemy 1500zł i z tego naprawdę ciężko jest odłożyć na kolejne 2 miesiące ( i nie pomoże tu patrzenie w przyszłość i planowanie wydatków, bo regulamin zmieniono bodajże w sierpniu), a chcielibyśmy żyć godnie, założyć rodzinę, kupić mieszkanie... A nie martwić się z czego zapłacić za obskurny hotel asystencki z dzieloną łazienką i kuchnią na piętrze...

    • 38 6

    • (1)

      No to zróbcie strajk. Klepiecie kolokwia i zajęcia firmowane cudzym nazwiskiem i dajecie się trachać w ż... Ta Wasza rada doktorantów też nie w kij dmuchał, skoro przeklepała Wam taki regulamin. ...

      • 1 0

      • rada pewnie ma inne środki na życie, albo nie czytala regulaminu

        • 1 0

    • ktoś Ciebie oszukał... (2)

      masz wyższe wykształcenie, robisz 8-10 albo 12 godzin i dostajesz za to 1500 zł w 3mieście, nawet średnio niech to będzie 200 godzin, zarabiasz 7,5 zł na godzinę, uciekaj, uciekaj jak najdalej z tego miejsca. To sprzątaczka u mnie w firmie ma dużo lepszą stawkę na godzinę niż Ty, najdurniejszy robotnik w mojej firmie ma 2 razy wyższą stawkę od Ciebie a zarabia z nadgodzinami 2-3 razy tyle.

      Niestety doktoranci to często pokolenie lemingów, jakiś habilitowany cwaniak ich oszukał, sam 20-30 lat temu na dzień dobry dostał ciepłą posadkę, urlopik płatny, często mieszkanie, a teraz młodym robi pranie mózgu że w siebie inwestują... robiąc dla niego badania za które dostają ochłapy i na koniec marne dwie literki.

      • 7 2

      • Kilka komentarzy wcześniej pisałeś, że sam byłeś na studiach doktoranckich na PG, ale chyba ci nie wyszło co?? (1)

        Teraz fantazja poniosła cię i masz swoją firmę, gdzie zatrudniasz ludzi za 3 tys. zł. Tak, tak znamy tę śpiewkę. Frustracja i kompleksy leczysz w komentarzach.

        • 3 1

        • w firmie gdzie pracuję... nie mam swoje firmy ;)

          Sprzątaczka za sprzątnięcie firmy ma płacone 100 zł netto robi to w 5 godzin, przychodzi w wybrane dwa dni. W Sopocie przy sprzątaniu mieszkań na wynajem w sezonie dobra i obrotna sprzątaczka może zarobić na czarno jeszcze więcej.

          U mnie osoby po technikum z dużym doświadczeniem i chęcią do pracy z nadgodzinami zarabiają 5-10 kafli. Znam gości po zawodówce, które mając 20 lat doświadczenia w przemyśle będąc monterami prowadzącymi lub brygadzistami mają po 5-10 kafli netto na umowę o pracę ;)

          A doktoranci niech dalej zasuwają za 1500 zł grzecznie robiąc badania i podlizując się do habilitowanego. A te "darmowe wyjazdy" na konferencje czy jakieś stypendia to sobie można wsadzić, jak zarabiasz X razy tyle, to stać człowieka pojechać tam na wakacje z żoną i dziećmi.

          • 6 2

    • (5)

      True story...
      Ale pocieszę Cię, zdecydowałam się na doktorat po normalnym etacie w firmie (zwiazanej z moim wyksztalceniem) i teraz jest mi lepiej ;)
      Może biedniej (tylko.odrobinkę), ale za to mniej stresu, nie-naukowcom nie wytlumaczysz, że badanie nie wyszło bo mialo prawo nie wyjść, ma być i koniec. Uczelnia to przy tym raj ;)

      • 2 3

      • gratuluje więc że robisz to co lubisz i przy tym jakoś zarabiasz... (4)

        jednak w życiu zawsze trzeba wszystko planować na 5 kroków do przodu, co będzie potem, czy masz szansę zostać na wydziale? Czy doktorat pomoże Tobie w podęciu pracy?

        Poznałem młodych habilitowanych z UG, generalnie sami się dziwili po co ludzie na tych doktoratach siedzą... z drugiej strony to była dla nich woda na młyn!

        Piszę to po to żeby się ludziom oczy otworzyły, za 2-3-5 lat może być za późno, fajnie jest robić doktorat ale to musi mieć jakiś sens, wizja lepszych pieniędzy, wyższego stanowiska itp... a nie ambicje na posiadanie jakiś literek przed nazwiskiem... ja pier... masakra

        • 0 4

        • (1)

          Spoko, spoko, po dr będę miała dobre doświadczenie (nie robie pseudo-pracy na d*p#e) i szansę na kierownicze stanowisko, ktore odpada z mgr (no chyna, że ktoś jest super-doswiadczony)
          Co nie zmienia faktu, ze obecna sytuacja jest chora i zmusza ludzi do pozyczek itp.
          Gdyby dali jasna informację juz w lipcu po podjęciu decyzji, to dałoby się to jakoś zorganizować, albo przygotować na suche miesiące.

          • 1 0

          • już pewnie pracodawcy się ustawiają w kolejce po Ciebie...

            nie ma jak dobre samopoczucie... ;)

            Jak dla mnie jeżeli ktoś robi doktorat to tylko na zasadzie: doktorat + doświadczenie zawodowe, każdy inny wariant tylko w przypadku pewności że się zostanie na uczelni (najlepiej ktoś z rodziny jako dziekan, albo minimum kierownik katedry), ew. od tej reguły są odstępstwa w postaci jakieś bardzo specyficznych kierunków studiów. Jeszcze jedno jaki będziecie mieli zbudowany kapitał w wieku 30 lat jako młodzi doktorzy? Rodzina, mieszkanie, samochód, oszczędności, co roku fajne wakacje, czy może bieda, brak pracy i perspektyw oraz postępująca frustracja?

            Ale cóż chciałem pomóc otworzyć oczy młodszym ludziom, chociaż widzę że wielu dalej woli bujać w obłokach, mażąc że jak już będzie doktorem to zawojuje świat. Ilość nowych drzwi jakie można otworzyć z doktoratem zwiększa się bardzo nieznacznie i są to drzwi do których można pukać gdzieś w okolicy 40. Jako 30 latek którego jedyne osiągnięcie w życiu jest zdobycie doktoratu to powiem tyle: marnie... w szczególności dla osób które zaczynają po pewnym czasie ukrywać że mają doktorat chcąc dostać normalną pracę, bo na lepszą i tak nie mają szans.

            • 1 1

        • I dlatego kilka komentarzy wcześniej napisałem, że nigdy nie zostaniesz naukowcem i się nie obronisz.... (1)

          gdyż, w twoim mniemaniu, motywacją "zrobienia doktoratu" jest "wizja lepszych pieniędzy, wyższego stanowiska". Z taką filozofią myślenia zapomnij o obronie doktoratu i karierze naukowej. Nie czujesz "ducha nauki", motywacji i dążenia w zdobywaniu wiedzy. Masz totalnie spłaszczony pogląd na naukę, bez jakiś większych wartości czy idei, bez motywacji rozwiązania jakiegoś problemu badawczego, u ciebie liczy się tylko kasa i stanowiska.

          • 4 2

          • ty albo sobie żartujesz albo tobie padło na mózg...

            Obrona doktoratu to akurat nie jest kwestia żadnego ducha nauki, ani filozofii myślenia, co więcej duch nauki nie jest ważny w tym żeby zrobić habilitację, profesurę, a nawet dalej być członkiem zwyczajnym Polskiej Akademii Nauk. Jeżeli masz poglądy jak w powyższym poście (w co wątpię, bo możliwe że mnie umiejętnie trolujesz, a ja tutaj w dobrej wierze tobie odpisuję) to zatrzymałeś się w rozwoju na poziomie średnio rozgarniętego 15 maks 19 latka... i nic już tobie nie pomoże. ;)

            W Polsce jak i na całym świecie sukcesy w nauce w 90% odnoszą największe cwaniaki, ludzie którzy są bystrzy mają bardzo silną motywację i małe skrupuły, a nie pasjonaci naukowi. Szukają oni potem jeleni z gumą do żucia zamiast mózgu którym wmówią że warto się poświęcić w imię czegoś bardzo mglistego czyli wydumanej nauki i pną się na tych jeleniach w górę, kopiąc ich w d*pę jak już przestają im być potrzebni. Brałem udział w kilku projektach naukowych za grubą kasę, w większości to zwykła ściema, przejadanie publicznych pieniędzy, żal mi było na to patrzeć, dlatego wolę siedzieć w przemyśle, tutaj jak ktoś inwestuje swój prywatny szmal to przynajmniej wie że to ma sens.

            O mój doktorat się nie martw, lepiej się zacznij zastanawiać co zrobisz ze swoim... ;)

            • 1 0

  • To tak na serio?

    • 2 1

  • Na PG było dokładnie tak samo...

    Na jednym z większych wydziałów PG mieliśmy dokładnie takie same zasady. Pieniądze widzieliśmy dopiero na święta (oczywiście Bożego Narodzenia) - zaś wyniki "konkursu" były znane już w pierwszym tygodniu listopada. To tylko jeden z przykładów w jaki uczelnia szanuje doktorantów....

    • 5 1

  • Widać, że przez 5 lat ci doktoranci nie zrozumieli na jakiej uczelni studiują.

    • 7 0

  • (1)

    Sama jestem studentką, co prawda brakuje mi kilku ładnych lat do możliwości robienia doktoratu, ale jestem zażenowana postawom studentów UG. Zamiast w tym wieku wziąć się do pracy, chociażby dorywczej by zdobyć doświadczenie i jakieś pieniądze zarobić na życie to utrzymują się ze stypendiów i cały wolny czas przeznaczają na chlanie. A bez problemu da się połączyć doktorat z pracą, chyba że dla studentów UG McDonald nagle stał się chańbiący..

    • 5 22

    • Obyś nie była studentką kierunków humanistycznych, bo ja jestem zażenowany twoją "postawom" z polskiego.

      Tak więc drodzy doktoranci, studentka służy wam "radom i pomocom".

      • 20 1

  • (1)

    A z czego na ug można niby robić doktorat? Ze smażenia frytek w pobliskim mcd?

    • 3 14

    • Kolejny frustrat z PG, udający wielkiego człowieka sukcesu.

      • 6 1

  • Całe funkcjonowanie UG jest skierowane na osiągnięcie maksymalnych dochodów osób

    które znajdują się przy korycie. Na wydziale chemii np. doktoranci dostają maksymalną ilość godzin dydaktycznych, na którą tylko pozwala MNiSW. Władze w taki sposób oszczędzają kasę na dydaktyce, ponieważ doktoranci robią za darmo. Studentów jest tam coraz więcej, a poziom ich kształcenia jest coraz bardziej żenujący, bo student to kasa dla uczelni, nic więcej.

    • 14 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Aniołki to osiedle znajdujące się w:

 

Najczęściej czytane