• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zaskakujące zasady tworzenia pierwszych klas

Elżbieta Michalak
15 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o systemie oświaty, która weszła w życie 14 listopada 2013 r. podział uczniów przyjętych do klasy pierwszej dokonywany ma być według roku i miesiąca urodzenia. Dyrektorzy szkół twierdzą, że nie zawsze będzie można zastosować się do tych sztywnych reguł. Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o systemie oświaty, która weszła w życie 14 listopada 2013 r. podział uczniów przyjętych do klasy pierwszej dokonywany ma być według roku i miesiąca urodzenia. Dyrektorzy szkół twierdzą, że nie zawsze będzie można zastosować się do tych sztywnych reguł.

Zapomnij o wspólnym odrabianiu lekcji z sąsiadem - kolegą z klasy. Nowa ustawa każe tworzyć klasy dla pierwszaków przede wszystkim w oparciu o ich datę urodzenia, a nie adres zamieszkania. Dyrektorzy zapowiadają, że prawo w niektórych przypadkach będzie można obejść.



Czy MEN powinno regulować zasady doboru uczniów do klas?

Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty o przydzieleniu dziecka do pierwszej klasy szkoły podstawowej decydować ma rok i miesiąc jego urodzenia, zaczynając od uczniów najmłodszych. Przepis ten będzie miał też zastosowanie w roku szkolnym 2015/2016 (w stosunku do uczniów klas II szkoły podstawowej), w roku szkolnym 2016/2017 (względem uczniów klas II i III szkoły podstawowej), a także w roku szkolnym 2017/2018 (uczniowie klas III SP).

Czytaj też: Sprawdź gotowość na przyjęcie do szkół sześciolatków

Zdaniem urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej wprowadzenie tego rozwiązania, w powiązaniu z ograniczeniem liczebności klas I-III szkoły podstawowej maksymalnie do 25 osób, pozwoli na zapewnienie młodszym uczniom lepszej integracji w oddziale oraz lepszych warunków realizowania podstawy programowej kształcenia ogólnego.

W teorii oznaczałoby to, że lista dzieci (w szkołach, w których funkcjonuje więcej niż jeden oddział pierwszej klasy) powinna być tworzona od najmłodszego do najstarszego, w dodatku najdalej do 25 kandydata. W praktyce jednak zaproponowany przez ministerstwo machinalny sposób przydziału uczniów do klas nie jest w pełni możliwy. Dlaczego?

- Gdybyśmy trzymali się nowelizacji ustawy, mogłoby zdarzyć się, że do jednej klasy trafiliby np. tylko chłopcy, albo że dzieci z zerówek zostałyby rozdzielone od siebie i przypisane do różnych klas - mówi jedna z dyrektorek gdańskich szkół podstawowych (prosiła o anonimowość). - A w całej reformie chodzi przecież o dobro samych pierwszaków.

O dobro swoich dzieci najbardziej boją się jednak sami rodzice, którzy narzekają na reformę i brak jakichkolwiek informacji związanych z wprowadzeniem jej w życie.

- Moja córka, która aktualnie uczęszcza do szkolnej zerówki wraz z innymi dziećmi z sąsiedztwa, teraz prawdopodobnie przejdzie do pierwszej klasy z samymi nowymi dziećmi, bo z jej klasy "0" nikt nie jest urodzony w podobnym terminie - pisze w liście do redakcji pani Katarzyna Dąbrowska z Gdańska. - Z pewnością nie sprzyja to integracji i swobodzie w przypadku maluszków, w szczególności kiedy urwane zostaną nawiązane już w szkolnej zerówce przyjaźnie. To krzywdzące i bardzo niesprawiedliwe. Córka zżyła się z innymi dziećmi z zerówki, my poznaliśmy innych rodziców, nawet udało się nam porozumieć co do odbioru dzieci (niekiedy my wraz z córką odbieramy kogoś jeszcze, niekiedy ma miejsce odwrotna sytuacja). Nagle cały ten trud ma iść na marne, bo według ministerstwa najważniejsze jest to, żeby wszystkie dzieci były urodzone np. w trzecim kwartale?

Artykuł 4 nowelizacji ustawy, o jakiej mowa, przewiduje również pewne wyjątki. Otóż dyrektor placówki na wniosek rodziców w szczególnie uzasadnionych przypadkach może odstąpić od dobierania dzieci według wieku. Choć, jak przekonują dyrektorzy szkół podstawowych, nie chodzi tu wcale o szczególne przypadki.

- Wciąż liczy się dla nas zdanie rodziców, którzy powinni wiedzieć, że mają prawo pisać do nas odwołania lub podania z prośbą o przydzielenie dziecka do danej klasy - wyjaśnia dyrektorka gdyńskiej szkoły podstawowej. - Jeśli np. dziecko z początku roku przyjaźni się z kolegą z końca roku, to nie będę robiła problemu, żeby przyjąć oboje do jednej klasy. Rodzic nie musi się obawiać, nie jesteśmy maszynami, a ludźmi i w pełni zdajemy sobie sprawę, że sześciolatki to jeszcze małe dzieciaczki, dlatego trzeba dołożyć wszelkich starań, by dobrze się czuły w szkolnej ławce.

Rozdzielenie uczniów do klas następuje zazwyczaj w sierpniu, po zamknięciu rekrutacji szkolnych i przeprowadzeniu naboru dopełniającego. Warto więc rozmawiać z dyrektorami i pytać o swoje prawa i możliwości.
Elżbieta Michalak

Opinie (80)

  • ale takich mamy ministrów kolesiów partyjnych Donaldinia

    • 13 2

  • (3)

    EKSPERYMENTUJĄ NA DZIECIAKACH.
    Pod koniec lat 80-tych, kiedy do szkół szły po raz pierwszy dzieciaki wyżu demograficznego jakoś nie było takiego chaosu i problemów. 8 lat podstawówki, 4/5 lata liceum/technikum - i wszystko było ok..... Do nauczycieli miało się szacunek... Tworzą problemy na siłę.

    • 34 0

    • (2)

      No patrz. A mój brat wtedy chodził do szkoły na trzynastą i miał WF na korytarzu. Fajnie było za komuny...

      • 6 5

      • to sie ciesz bo teraz niema WF wcale bo małolata powie ze ma paznokcie pomalowane

        • 5 1

      • Teraz jest tak samo

        Szkoły pracują na dwie zmiany, WF na korytarzu dla najmłodszych.
        Serio. Szkoła podstawowa na naszym osiedlu tak funkcjonuje.
        Nic się nie zmieniło.

        • 4 0

  • hmm

    To w sumie ma sens, tylko że to powinno być najmniej istotne kryterium doboru do klas a nie najważniejsze. To powinna być sugestia dla dyrektora szkoły a nie z góry narzucone prawo, które teraz dyrektorzy próbują omijać.

    • 5 1

  • jeszcze dwa terminy wyborów parlamentarnych

    Tak się dzieje, kiedy rządzący myślą, że rządzą bandą idiotów i próbują myśleć ZA NAS. Daję sobie jeszcze dwa terminy wyborów parlamentarnych i jeśli nie zostanie w końcu zrobiony porządek w Naszym Państwie to pakuję rodzinę i wyjeżdżam.
    -obciążenia podatkowe- zatrważająco wysokie (spójrzcie na swoje odcinki do wypłaty- ile pieniędzy idzie na podatek dochodowy, ile na ZUS (wolałbym po stokroć sam sobie odkładać część tych pieniędzy lub inwestować w dzieci)).

    - ciągłe próby ubezwłasnowolnienia ludzi- czyt. wiek dziecka w jakim powinno iść do szkoły, wspólne podręczniki DARMOWE (jakie darmowe ja się pytam? Ktoś je będzie musiał opracować, wydrukować, rozwieźć- W CZYNIE SPOŁECZNYM? Oczywiście, że każdy z nas za to zapłaci, w podatkach bez względu na to czy ma dzieci, czy nie...)

    - ciągłe machanie szabelką, wtrącanie się w wewnętrzne sprawy sąsiadów... Wiadomo, że w Naszym interesie jest stabilna Ukraina- bufor. No i co? Teraz jest stabilna? Z Rosjanami trzeba robić biznes, a nie machać szabelką, niestety takie mamy położenie geograficzne jakie mamy i nic na to nie poradzimy. Jeśli nie daj Boże wybuchnie wojna pomiędzy wschodem a zachodem to zastanówcie się, gdzie będą toczone konwencjonalne walki? Gdzie przejdzie front...?

    Naprawdę mam już powoli tego wszystkiego dość, jeszcze trochę cierpliwości mam...

    Pozdrawiam,

    • 11 1

  • Roczniki 2008 i 2009

    Tutaj chodzi też o przyszłorocznych pierwszoklasistów. W 2015 do 1.klasy będą szły dzieci z drugiej połowy 2008 oraz dzieci urodzone w 2009, więc różnica między nimi może być 1,5 roku.

    • 6 0

  • Co jeszcze??

    Rozwalają co się da, wiec dlaczego nie i to... hmmm.... kto siedzi w tym rządzie i czy oni nie maja już co robić że chcą do reszty wszystko rozxxx?

    • 5 1

  • Podział wg wieku,żeby nie było widać różnic. (1)

    Rozdzielą sześciolatki od siedmiolatków i nie będzie widać różnicy w szybkości nauki. Poobniżają poziom dla sześciolatków, żeby wszystkie maluchy załapały. Dopiero testy w 6-tej klasie pokażą czy dzieci nadrobiły zaległości. Oby nie było za późno...

    • 17 2

    • Bzdury!

      Bzdura. Moja córka poszła do szkoły rok wcześniej, w jej klasie 95% dzieci jest młodszych, w równoległej klasie są natomiast dzieci, które poszły jeszcze "po staremu" czyli są rok starsze. Obie klasy pracują na tych samych podręcznikach. Co 2 miesiące obie klasy piszą testy sprawdzające opanowanie materiału. I o dziwo - dzieci młodsze wypadają na tych testach lepiej niż ich o rok starsi koledzy. Dlatego uważam, że niekoniecznie młodsze dzieci muszą mieć większe problemy z nauką i przyswajaniem wiedzy. Wiele zależy od nauczyciela, rodziców i naszego podejścia do dzieci.

      • 5 0

  • Wszyscy są winni porażki reformy

    aspołeczni rodzice, niegotowe na obowiązek szkolny dzieci, niecierpliwi dyrektorzy, tylko nie resort edukacji!

    • 12 1

  • Podziękujemy przy urnie!

    Wszystkim.

    • 12 0

  • ma to sens, ale...

    ...dla dzieci, które dopiero rozpoczynają naukę. Rozwalanie czegoś co już jakoś jest poskładane mija się z celem i jest niekorzystne dla najbardziej zainteresowanych, czyli naszych kochanych dzieciaczków.Poziom intelektualny dziecka jest istotny, ale w tym wieku istotniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. W sprzyjających warunkach każde dziecko sobie poradzi, a w trudnych większość niestety polegnie.Mam wrażenie ,że Pani minister nie jest rodzicem i nie ma pojęcia o potrzebach dzieci. Szkoda,że nie ma też świadomości jak jej decyzje wpłyną na ich przyszłość nie tylko edukacyjną.

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Źródła energii odnawialnej to:

 

Najczęściej czytane