• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arkusze i odpowiedzi z matematyki

Elżbieta Michalak
8 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
aktualizacja: godz. 14:47 (8 maja 2013)
Najnowszy artykuł na ten temat Jak poszły tegoroczne matury?
8 maja to dla tegorocznych maturzystów czas egzaminu z matematyki (poziom podstawowy, obowiązkowy dla wszystkich uczniów). Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia. 8 maja to dla tegorocznych maturzystów czas egzaminu z matematyki (poziom podstawowy, obowiązkowy dla wszystkich uczniów). Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia.

Dziś drugi dzień egzaminów maturalnych. Tym razem absolwenci szkół średnich walczyć będą z zadaniami matematycznymi. Życzymy połamania piór.



Aktualizacja, godz. 14:47

Podajemy sugerowane odpowiedzi z egzaminu z matematyki. Uwaga, proponowane przez nas odpowiedzi mogą odbiegać od klucza przygotowywanego przez CKE.

Odp. do zadań zamkniętych:
Zad. 1 - odp. A 
Zad. 2 - odp. B
Zad. 3 - odp. B 
Zad. 4 - odp. C 
Zad. 5 - odp. D 
Zad. 6 - odp. D 
Zad. 7 - odp. C 
Zad. 8 - odp. B 
Zad. 9 - odp. A 
Zad. 10 - odp. B
Zad. 11 - odp. C 
Zad. 12 - odp. C 
Zad. 13 - odp. B 
Zad. 14 - odp. A 
Zad. 15 - odp. A 
Zad. 16 - odp. C 
Zad. 17 - odp. D 
Zad. 18 - odp. C 
Zad. 19 - odp. A 
Zad. 20 - odp. B
Zad. 21 - odp. C
Zad. 22 - odp. B
Zad. 23 - odp. B 
Zad. 24 - odp. D 
Zad. 25 - odp. B

Zadania otwarte:

Zad. 26 - X= -2, x= -2√2, x= 2√2
Zad. 27 - odp. Zero
Zad. 28 - dowód
Zad. 29
a) odp. 7 dla x=6
b) Odp. x należy do minus 3 do 5
Zad. 30. x należy do przedziału od minus nieskończoności do jeden i od dwóch i pół do plus nieskończoności
Zad. 31. dowód
Zad. 32. - odp. : 75 stopni, 60 stopni, 45 stopni
Zad. 33. objętość = 400cm³
Zad. 34. odp. 72km/h, 63km/h

***


Aktualizacja, godz. 14:11

Zobacz arkusze z zadaniami matematycznymi, które rozwiązywali dziś maturzyści.

Wkrótce podamy sugerowane odpowiedzi. Uwaga, proponowane przez nas odpowiedzi mogą odbiegać od klucza przygotowywanego przez CKE.

***


Aktualizacja, godz. 11:40

Matura z matematyki była łatwa także dla uczniów Technikum Transportowego w Gdyni oraz II LO w Sopocie.

- Matura z matematyki była dużo łatwiejsza niż próbna - mówi Kinga Budzisz, uczennica Technikum Transportowego w Gdyni, która planuje studia na PG na kierunek transport.

- Wydaje mi się, że egzamin był łatwy, dużo zadań logicznych i nieskomplikowanych. Zadanie z wartościami kątów sprawiło mi największą trudność. Zdaję też rozszerzenie, mam nadzieję, że będzie dobrze. Chciałabym iść na geodezję - opowiada Tatiana Fusowska z Technikum Transportowego w Gdyni.

- Matura w miarę prosta, moim zdaniem standardowa. Najwięcej ile mogło być, czyli 25 zadań, to zadania zamknięte, więc fajnie. Jestem z klasy dwujęzycznej, humanistycznej i chciałbym studiować w Londynie, na wydziale filmowym - mówi Szymon Żukowski z II LO w Sopocie.

***


Aktualizacja, godz. 10:36

Z egzaminu zaczęli wychodzić już pierwsi uczniowie. Zapytaliśmy ich o odczucia i wrażenia po egzaminie.

- Matura z matematyki nie była jakaś wybitnie trudna, tym bardziej dla uczniów z mat-fiz, jak ja. Były 34 pytania, 26 zamkniętych i 8 otwartych - opowiada Bartosz Sikorski z IX Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni, który planuje studia na Politechnice Gdańskiej, na kierunku automatyka i robotyka. - Zadania otwarte dotyczyły m.in. rozwiązywania nierówności, równań, trzeba było policzyć objętość graniastosłupów. Pojawiło się też jedno zadanie z fizyki na prędkość, drogę i czas. Zadania zamknięte sprawdzały wiedzę z całych trzech lat, były równości z parametrem, trzeba było obliczyć bok graniastosłupa korzystając z podanych danych - dodaje.

Podobne zdanie ma kolega Bartosza, Aleksander Wach, oraz Michał Butkiewicz z IX LO.

- Jestem uczniem klasy matematyczno-fizycznej i zadania nie sprawiały mi trudności, ale przy niektórych musiałem trochę pomyśleć. Najtrudniejsze było chyba zadanie z kombinatoryki - przyznaje Aleksander, który rozważa studia na kierunku logistyka lub spedycja na Akademii Morskiej w Gdyni.

- Nie było trudne, maturę z matematyki da radę spokojnie napisać. W moim odczuciu wszystkie zadania były na takim samym poziomie trudności - opowiada Michał Butkiewicz z IX LO, który w konkursie ogólnopolskim wygrał indeks na PG na wydział matematyki stosowanej i fizyki technicznej.

***


W samym Trójmieście egzamin maturalny pisze w tym roku ponad 10 tys. maturzystów. Wczoraj, 7 maja, odbył się egzamin z języka polskiego, dziś czas na matematykę.

Choć wyniki z matematyki najbardziej potrzebne są dla tych, którzy wybrali studia na kierunkach ścisłych, zdać musi ją każdy. Egzamin zaczyna się o godz. 9:00 i trwać będzie 170 min.

O godzinie 14:00 maturę pisać będą również ci, którzy z przedmiotów dodatkowych wybrali historię muzyki. Egzamin zacznie się o godz. 14:00. Poziom podstawowy trwać będzie 120 min, rozszerzony 180 min.

Po południu zamieścimy arkusze egzaminacyjne z matematyki razem z przykładowymi odpowiedziami. Arkusz z historii muzyki dostępny będzie w czwartek rano.

Wszystkie arkusze egzaminacyjne z matury 2013 można będzie znaleźć w naszym portalu w serwisie nauka. Arkusze z egzaminów, które zaczynają się o 14:00 będą dostępne ok. godz. 10:00 następnego dnia.
Elżbieta Michalak

Opinie (93) 1 zablokowana

  • kLGjLuBKvMssmAl

    BRAVO VALS (MONSIEUR OU MINISTRE)CE N EST PAS POUR VOUS !vous me donner envie de vomir, tre9s cogueuarx de votre part et bien entoure9 e0 marseille et dans vos de9placements, facile de taper sur des gens hf4nne8tes et since8res, qui eux au moins ont de la logique, respecte la nature et la vie de tous qui ont la logique que bientf4t on aura plus rien e0 bouffer que les poisons que vous laisser distribuer pour du pognon, ras le bol de vos de9penses pour vos conneries! bon sang e9couter le peuple. En tant que socialiste vous eates tous UNE HONTE, VOUS LAISSER FAIRE LA MAFIA, LES VOLS, LES CRIMES, 50 FLICS A MARSEILLE 500 SUR DES GENS HONNETEDONNER NOUS LA PAROLE! FAITE NOUS VOTER! C EST NOTRE VIE ET NOTRE POGNON! LE VOTRE JE PRESUME EST BIEN A L ABRI

    • 0 0

  • Zadania tak trywialne, że aż żenujące (20)

    W większości na poziomie dawnej podstawówki. Przeraża mnie myśl, że tak przygotowana młodzież skończy potem studia i będzie projektować mosty albo podejmować decyzje finansowe w bankach. Potworne...

    • 3 0

    • Nie rozwiązałem większości zadań (19)

      Jestem spełnionym facetem w średnim wieku. Mam dobrą pracę, jestem stabilny finansowo i emocjonalnie. Swoje życie oceniam 9/10.

      Co zatem jest nie tak?

      • 1 1

      • Jest nie tak ,bo (7)

        funkcjonujesz w układzie. Masz po prostu dojscia ,plecy, chody. Nepotyzm cię umiejscowił w dobrym miejscu i dba o to, abyś w nim trwał.Przyjdzie taki czas w najmniej spodziewanym przez ciebie momencie,że będziesz musiał wykazać się wiedzą i logicznym myśleniem.
        Na autorytet swoich dzieci i wnuków zasłużysz, kiedy będziesz mógł im pomóc w nauce.

        • 0 0

        • Nie masz racji (6)

          Do wszystkiego doszedłem własną pracą. Nie funkcjonuje w układzie. I w ogóle moja pozycja nie ma żadnego związku z rodziną, układami, koligacjami.

          W mojej pracy liczy się umiejętność planowania, zarządzanie dużym zespołem ludzi (ponad 500 osób), kreatywność, otwartość na różnorodne punkty widzenia, empatia, plastyczność, zdolności przywódcze i umiejętność przyznania się do błędu.

          Które z powyższych umiejętności sprawdziła matura z matematyki?

          • 0 0

          • Absolwent Marketingu i Zarządzania? (5)

            Empatia , inteligencja emocjonalna tu się nie liczy. Na twoim stanowisku trzeba walczyć, szczuć, wygrywać jednych przeciwko drugim i odwrotnie.Trzeba się ciągle kouczingować. Uczyć się zwalniania z pracy ludzi o wysokich kwalifikacjach. Plastyczność , czyli konformizm- kreatywność, czyli stosowanie sztuczek i wybiegów w celu przypodobania się przełozonym.Zdolności przywódcze, to "kopanie" podwładnych z uśmiechniętą gębą w stronę przełozonych. Zapewne jesteś absolwentem prywatnej Wyższej Szkoły Marketingu i Zarządzania.

            • 0 0

            • Niestety nie trafiłeś (4)

              Nie narzucam, ale proponuję
              Nie nakazuję, ale sugeruję
              Nie ściągam w dół, ale wspieram
              Nie jestem nad, ale obok
              Nie stosuję tricków, ale szczerą rozmowę

              Nie biorę udziału w wyścigu szczurów i i go nie popieram. Mój przełożony akurat teraz jest moim podwładnym (taką obecnie mam rolę w organizacji). Nie lubię sztampowiści i upychania ludzi w ramy. Mierzenia wszystkich identyczną miarą.

              Możesz nie wierzyć, ale naprawdę można pracować po ludzku. I nie trzeba do tego rozumieć matematyki. ;)

              PS. Nie jestem księdzem.

              • 0 0

              • Coś kręcisz. (3)

                Jeśli jesteś szefem swojego byłego szefa, to uczestniczysz w jakiejś grze. Mobbingiem mozna nazwać zmianę stanowisk pracownikom na niezgodne z ich wykształceniem ale i doświadczeniem , a takie metody są powszechnie stosowane przez tzw.szefów "pampersów" Tlumaczą oni tak jak ty, że nie zamykają ludzi w ramach.
                Trzeba ludzi mierzyć tą samą miarą, ale stosować wzorzec (miara ma odpowiednią skalę).
                Przygotuj się mentalnie do utraty stanowiska, bo czeka cię to w najmniej oczekiwanym momencie - zazwyczaj gdy będzie ci się wydawało,że jesteś "Bogiem".

                • 0 0

              • Po prostu mam normalną pracę (2)

                Moje wykształcenie jest podobne jak wykształcenie mojego aktualnego szefa. Nie mam tak długiego doświadczenia, ale nie jestem nowicjuszem (pracuję już 12 lat).
                Nie znaczy że teraz ja jest szefem całego działu. Po prostu w zadaniu, które wykonuję szef jest członkiem zespołu. I zachowuje się jak członek a nie szef.

                Powiem jeszcze, że sam mogę planować i sam zatwierdzać sobie urlopy. Mam również przywilej wyboru miejsca wykonywania zadania: w biurze lub domu (jeśli jest taka możliwość).

                Wszystko w atmosferze poszanowania drugiego człowieka.

                Są też minusy: bardzo rzadko ktoś powie Ci, że coś robisz źle. W tym znaczeniu ludzie nie są pomocni. Każdy mniejszy błąd ZAWSZE wraca po pewnym czasie. Innymi słowy nie walczę z nikim, nie porównuję się do innych (wyścig szczurów) i toczę trudną walkę ze swoimi słabościami.

                Jeszcze raz powtórzę: do tej pracy nie była potrzebna matura z matematyki. Można mnie nazwać idiotą, bo nie potrafię rozwiązać "tak prostych zadań". Ale co ta umiejętność zmieniłaby w moim życiu?
                PS Studia na Uniwersytecie Gdańskim.

                • 0 0

              • To cię czeka (1)

                Jak wykończyć pracownika? Poradnik przewrotny


                (fot. Jupiterimages)
                Masz do dyspozycji: poniżanie, wyszydzanie, manipulowanie, kłamstwa, krzyki, ględzenie, przyprawianie gęby. Niech wie, że jest beznadziejny. Wtedy nie dość, że się nie sprzeciwi, to jeszcze będzie ci wdzięczny. Za to, że trzymasz w firmie takiego nieudacznika.

                1. Nigdy nie chwal pracownika, wychodząc z założenia, że to może go zepsuć.

                2. Wykazuj mu brak efektywności, niekompetencję, złą wolę. Ględź mu nad uchem, ciągle o coś miej pretensję. Tak profilaktycznie, żeby nie nabrał zbyt dużej pewności siebie. Jego próbę samoobrony ukróć krótkim tłumaczą się tylko winni!.

                3. Patrz mu na ręce. To go zestresuje, zdekoncentruje i zdemotywuje. Jeśli wcześniej nie popełniał błędów, teraz zacznie je robić.

                4. Reaguj na błędy, ale nie od razu. Bo jeszcze zacznie wyciągać z nich wnioski. Wkraczaj do akcji dopiero wtedy, gdy z wielu mikroskopijnych pomyłek zrobi się jeden gigantyczny problem. A tym samym powód, byś mógł mu życie zamienić w piekło.

                5. Jak go ganisz, karcisz, wydzierasz się na niego, rób to przy świadkach reprymenda w cztery oczy nie zrobi na nim takiego wrażenia.

                6. Wyśmiej go, gdy przyjdzie z pomysłem na udoskonalenie oferty, usługi czy systemu produkcji. Powiedz, że gdyby to było takie skuteczne i proste, inni już dawno wpadliby na to.

                7. Gdy wpadnie mu do głowy, by się swoimi obowiązkami podzielić z innymi, zgań go za brak samodzielności, lenistwo i wykorzystywanie kolegów. Jeśli wszystko robi sam, zarzuć mu egoizm, indywidualizm i arogancję.

                8. Nie odstępuj go na krok albo całkowicie pozostaw sobie.
                9. Odmawiaj mu wsparcia, gdy o to poprosi; żądaj, by przyjął pomoc innego pracownika, gdy dobrze sobie radzi. Niby czemu z sukcesu ma się cieszyć sam?

                10. Jeśli jest powolny jak żółw, daj mu obowiązki wymagające umiejętności pracy pod presją czasu. Jeśli jest szybki jak błyskawica niech się zajmie czymś, do czego potrzeba maksimum cierpliwości, dokładności skupienia, skrupulatności, spokoju.

                11. Gdy jest rozmowny, kontaktowy, mów mu, że na życie towarzyskie będzie czas po pracy. Gdy jest zamknięty w sobie, zahukany, nieśmiały, wyśmiej jego brak kompetencji społecznych: otwartości, asertywności, empatii.

                12. Doprowadź go do stanu, w którym cokolwiek zrobi, będzie źle: na przykład idzie na urlop nigdy nie ma go w firmie, kiedy jest potrzebny; rezygnuje z urlopu jest pracoholikiem, niezorganizowanym i skazującym siebie na wypalenie.

                13. Stwórz z innymi pracownikami wspólny obóz przeciw niemu. Może uda ci się pozyskać jego największego przyjaciela?

                14. Gdy będzie miał już dość swych kolegów mobberów i przyjdzie do ciebie na skargę, zlekceważ jego problem. Albo przeciwnie podsycaj jego złość na współpracowników. A potem powiedz im, kto ośmielił się na nich złośliwie donieść.

                15. Jeśli będzie próbował zwolnić się z pracy, spróbuj go na chwilę udobruchać jakąś obiecanką cacanką na przykład że dostanie podwyżkę. W końcu jeśli go stracisz, może długo nie znajdziesz bardziej wdzięcznego obiektu złośliwości i kpin.

                16. Słowa nie dotrzymuj. A gdy, namolny typ, za parę miesięcy upomni się o podwyżkę? Zwódź go nadal albo zrób bezradną minę i powiedz: ja cię poparłem, ale widocznie zarząd nie ma o tobie dobrego zdania, spróbuj nas przekonać, że zasłużyłeś na więcej!

                17. No i nie wierz w to jego odgrażanie się, że odejdzie. Jeśli zdołałeś mu wmówić, że nic nie potrafi, jeszcze będzie cię całował po rękach. Za to, że trzymasz go w firmie takiego nieudacznika, beztalencie i ofiarę losu.
                Wystarczy?

                Jak widzisz, wbrew tytułowi, nie jest to wcale poradnik dla szefa o sadystycznych skłonnościach. Jest to raczej pomoc dla pracownika. Pracownika, który jest przez swego szefa-sadystę bez przerwy wyszydzany, gnębiony i wykorzystywany.

                Ten tekst napisaliśmy w oparciu o różne badania na temat zależności pomiędzy mobbingiem a ryzykiem zawałów, wylewów, nowotworów, depresji, samobójstw. Może w tym udręczonym, zastraszonym i poniżonym pracowniku rozpoznajesz siebie. Może twój szef to tyran, kat, oprawca. A wszyscy twoi koledzy i koleżanki z firmy są jego sojusznikami we wdeptywaniu ciebie, biedaka, w ziemię. Nie umiesz jednak powiedzieć dość, bo nie wierzysz, że gdzieś znajdziesz lepszą pracę. A żyć z czegoś trzeba.

                Bez względu jednak na to, jakie są twe opory, kompleksy i lęki, musisz zacząć działać. Zmiana pracy jest jakimś rozwiązaniem, ale wcale nie tak dobrym, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Bo dopóki sam się nie zmienisz, będziesz swe problemy przenosił z miejsca na miejsce. To znaczy: w każdej nowej firmie znajdzie się następny przełożony tyran i jemu podobna mafia, która postanowi cię wykończyć. Dużo lepszym wyjściem są wizyty u psychoterapeuty, dzięki któremu nabierzesz siły, wiary i pewności siebie. Albo zapisanie się na kurs asertywności. Już teraz zacznij zbierać pieniądze na te specjalistyczne sesje czy szkolenia. Jeszcze inna opcja to zgłoszenie się ze skargą do związków zawodowych lub zagrożenie oprawcom sądem.

                Tak czy inaczej, musisz zacząć działać, walczyć, odpierać ataki. Stawką w tej grze jest nie tylko twoja praca i zarobki, bez których nie utrzymasz siebie i swoich najbliższych. Stawką jest życie. Twoje życie jedno, niepowtarzalne. Wszystkie badania wskazują, że ofiary mobbingu chorują często i umierają wcześnie.

                Mirosław Sikorski

                • 0 0

              • Wiesz, jeżeli jako pracownik będziesz w to wierzył

                i zgadzał się na to, "bo tak musi być", "tak było od zawsze" i "wszyscy tak mają" to Twoja praca będzie piekłem.
                Co gorsza, jeśli będziesz propagował takie spojrzenie jako jedyne możliwe, to choroba będzie nasączała również innych.

                A jak się ma to do matury?
                A no tak, że matura w obecnym kształcie to tworzenie pracowników według opisanego przez Ciebie schematu. To mimowolne (niezamierzone programowo) wtłaczanie ludzi w taki system.
                Dowody? Widać to wyraźnie w jakości życia, codziennych relacjach pracowniczych, społecznym odbiorze pracodawców.

                Na maturze nie liczy się oryginalność, ale przeciętność. Liczy się hierarchia wyrażana przez skromny strój dla podkreślenia powagi sytuacji). Tworzy się sztuczną sytuację - czasowy egzamin podsumowujący (zauważ, że normalnie się tak nie pracuje).

                Próbuje się nam wmówić (niestety skutecznie) że wiedząc więcej można więcej zarobić. W obecnych czasach to mit, bo Internet wie dużo, ale zarabia na tym człowiek który wie JAK WYKORZYSTAĆ INFORMACJĘ.

                Matura sprawdza posiadanie informacji, daje ułudę sprawdzania korzystania z informacji (trzeba przekształcić znany wzór), lecz w rzeczywistości czyni więcej złego niż dobrego. Co złego - przeczytaj swój powyższy wpis.

                • 0 0

      • Nie rozwiązałeś? (2)

        No to to jesteś szczęśliwym idiotą.

        • 0 0

        • Każdy z nas na swój sposób jest geniuszem

          "Jeżeli geniusz ryby będziesz oceniał według zdolności do wspinania się na drzewa całe życie będze żyła w przeświadczeniu, że jest idiotą."

          • 0 0

        • Dzięki

          Cieszę się, że jednocześnie mogę uszczęśliwić innych i podnieść ich samoocenę :D (jakże zaniżaną w typowej szkole i na studiach)

          • 0 0

      • Murarzowi czy kucharzowi taka wiedza nie jest potrzebna by osiągnąć sukces zawodowy. (7)

        Tu jednak mówimy o osobach chcących poszczycić się za parę lat wykształceniem wyższym, bo były przekonane, że na zawód kucharza czy murarza są za dobre/zdolne czy co tam jeszcze.

        • 0 0

        • Skończyłem studia (6)

          jestem szczęśliwy, nie biegnę w wyścigu szczurów, zarabiam powyżej średniej krajowej (jakieś 3x)
          Ale nie rozwiązuję w swojej pracy układy nierówności lub też nie odczytuję zbioru liczb rzeczywistych z podanej funkcji.

          Co zatem jest nie tak?

          • 0 0

          • Jak można zarabiac tyle nie umiejąc czytać? (5)

            Bo przecież ta matur wymagała tylko i wyłącznie umiejętności czytania tablic. Tam był wszystkie rozwiązania.

            Więc albo ściemniasz, że nie potrafiłeś (może po prostu ci się nie chciało?), albo że tyle zarabiasz, albo jesteś urzędnikiem/politykiem.

            • 1 0

            • Wszystko co piszę jest absolutną prawdą (4)

              W całym swoim zawodowym życiu nie miałem sytuacji, w której musiałbym "wskazać rysunek, na którym zaznaczony jest zbiór wszystkich liczb rzeczywistych spełniających nierówność". Nigdy mi się nie zdarzyło obliczać Liczby log100 log2 8. Nigdy także nie szukałem pary liczb w układzie równań. I tak mogę powiedzieć o 90% zadań.

              Mogę żyć bez "tych prostych zadań matematycznych" bo nie znaczą one zupełnie nic. A uczy się je po to, bo tak było od zawsze i trzeba zdać z tego egzamin.Świat rozumiem na swój sposób, bez matematycznego opisu. I za to mi płacą.

              Czy rzeczywiście dostrzeżenie sztuczności sytuacji i całkowitego oderwania od rzeczywistości tak skonstruowanego egzaminu jest trudne? Trudniejsze nawet niż te zadania matematyczne?

              • 0 0

              • Bo nie rozumiesz ich celu. (3)

                Ty się nie uczysz liczyć logarytmów tylko po to by nauczyć się liczyć logarytmy. Uczysz się po to by nauczyć się pewnego rodzaju myślenia. Systematyzacji działań, wykorzystywania dostępnych środków w zależności od potrzeb. Dysponując tymi tablicami wzorów, które dostali nie trzeba było mieć żadnej wiedzy by rozwiązać co najmniej 3/4 zadań. Starczyła umiejętność wyszukiwania w dostępnych materiałach potrzebnych informacji a następnie zastosowanie ich we właściwy sposób, też opisany w tablicach.

                Tak więc ktoś kto miał problemy z ta maturą nie ma problemów z matematyką, a z umiejętnością wyszukiwania informacji i ich zastosowanie w praktyce zgodnie z opisanym wzorcem. By policzyć to zadanie z logarytmami wcale nie trzeba było wiedzieć czym są logarytmy, starczyło znaleźć odpowiedni ustęp w tablicach tłumaczący krok po kroku jak się je liczy i tak zrobić. Starczyło znaleźć informację, że tak naprawdę pytanie w tym zadaniu brzmiało 10^x = 100 i 2^y = 8 ile jest to x - y. A potęgować to chyba jednak każdy potrafi?

                Tak więc dalej uważam, że z przedmiotów na maturze matematyka jest najpraktyczniejsza, w zasadzie chyba jako jedyna jest w ogóle praktyczna dla każdego. Polski? Jak często dokonuje się analiz wierszy w prawdziwym życiu? To już częściej się jednak z tych procentów i geometrii korzysta.

                • 0 0

              • Czy któreś zadanie na jakiejkolwiek maturze z matematyki (2)

                miało więcej niż jedno poprawne rozwiązanie?

                Czy tylko sprawdza się schematyzm myślenia, aby osiągać wymienione cele?

                Zdaje się, że skierowany na ten "twórczy schematyzm" nie dostrzegasz, że można wszystkie wymienione cele zrealizować innymi (nie gorszymi!) drogami. Inna droga nie znaczy gorsza czy lepsza - po prostu różna od Twojej. I chcesz wszystkich uszczęśliwiać tym, co było dobre dla Ciebie.

                • 0 0

              • Każde otwarte na rozszerzonej. (1)

                Na podstawowej jest o tyle z tym trudno, bo tam są pytania w stylu jak na imię miał Adam Mickiewicz?

                • 0 0

              • Nie pytam o drogi dojscia do odpowiedzi, ale o odpowiedzi.

                Czy zdarzyło się na maturze z matematyki, że mogły być (np. 4) różne odpowiedzi na to samo pytanie? Nie drogi dojścia do tej odpowiedzi, (o których wspominasz) lecz takie gdzie możliwe byłoby więcej niż jeden poprawny wynik.

                • 0 0

  • Zawstydzająco niski poziom podstawowej matury z matematyki!!!!

    Poziom obrażający przeciętnego ucznia. Tę maturę zdaliby uczniowie gimnazjum.Mieli bowiem swój egzamin trudniejszy niż maturzyści. Idziemy w kierunku poziomu nauczania w publicznych szkołach USA. A to wstyd, gdyż tamta młodzież ma poziom naszej podstawówki. Moi uczniowie napisali maturę w 45 min i spodziewają się 100%.

    • 1 0

  • "Śmierć Chopina" (20)

    - Naprawdę tego nie potrafię! Nie rozumiem tych znaczków!
    - A nuty to rozumiesz?
    - A pewnie! W nich widzę sens i słyszę je. Ale nie jestem w stanie rozwiązać układu równań...
    - No to się nie dostaniesz na Akademię. Siadaj i rób.
    - Czyli znowu godzina grania mniej?
    - A pewnie. Już nie gadaj tylko rozwiązuj!
    ********
    Unifikacja, równanie w dół, standaryzacja odpowiedzi...
    Powodzenia na maturze!

    • 4 10

    • Akurat matematyka jest testem na myślenie. (19)

      Gwarantuje ci, że każdy humanista z prawdziwego zdarzenia nie ma najmniejszego z nią problemu na tym poziomie.

      • 9 1

      • To po co robić egzamin "na tym poziomie"? (18)

        Po co tworzyć ułudę, że od niego będziemy mieli lepiej wyedukowane społeczeństwo, skoro jest "na takim poziomie"?
        Po co od niego uzależniać przyszłość wszystkich "innych"?

        • 3 2

        • Bo jakby zrobić go porządnie to zaraz byłby lament (17)

          chómanistuf że nie mogą iść przez wredną matematykę na studia bo matury nie mogą zdać. No i prywatnych uczelnie, bo nagle się okaże, że studiują tylko ci co się do tego nadają, czyli może 1/3 obecnych studentów. A to oznaczałoby, że polibuda, medyk i połowa UG w zupełności dały by radę wszystkich przyjąć.

          Jest to jeden z przypadków gdy zamiast zrobić coś porządnie robimy coś tak by nie wkurzyć zbyt wielu osób. A czy nie lepiej byłoby z niego w ogóle zrezygnować? Nie, bo teraz choć osoby totalnie nie nadające się do studiowania i posiadania matury odsieje. Wiem, że dla tych osób to duży stres, ale lepiej niech się dowiedzą o tym teraz a nie po 5 latach studiów, po których nie będą miały ani pracy ani pomysłu na życie. A tak są jeszcze młodzi i sobie jakoś poradzą, zdobędą jakiś fach i mają większe szanse by dać sobie radę niż osoby, które ze studiów nic nie wyniosły co mogło dać by im pracę.

          • 7 1

          • Uuuu, wygląda na to, że popierasz i promujesz bylejakość. (16)

            A może problem nie leży w tym czy ktoś zdaje matematykę czy nie (bo od tego ani mądrzejszy ani głupszy nie jest), ale w karykaturalnym systemie szkolnictwa? Gdzie jedną z kwintesencji jest wydmuszka równego dla wszystkich egzaminu maturalnego na jak najniższym poziomie?

            • 0 1

            • Kto powiedział, że popieram taki stan rzeczy? (15)

              Po prostu rozumiem czemu ma miejsce. Osobiście uważam, że właśnie problemem jest zaniżanie poziomu w szkołach i na dzisiejszych maturach. Matura nie powinna być w zasięgu każdego a nielicznych. Tak by osoby ją posiadające coś sobą reprezentowały. A reszta nie żyła złudzeniami, że jakoś przez maturę się przetoczą, zrobią jakieś pierwsze z brzegu studia i dostaną super pracę. Zamiast zdobyć porządnych fach i na tym jakoś pociągnąć.

              Trochę opacznie zrozumiałeś/aś moją wypowiedź. To nie była próba obrony obecnej sytuacji a zrozumienia jej genezy.

              • 2 0

              • "Matura nie powinna być w zasięgu każdego a nielicznych." (13)

                Proponujesz zrobienie z matury trudnego egzaminu na zasadzie: zdajesz albo nie zdajesz. Egzaminu "dla wybranych". Efektem tego może trudny egzamin z matematyki.

                Jak taki trudny egzamin ma się do ucznia średniej szkoły baletowej, albo do skrzypaczki? Jeśli nie zdadzą proponowanej przez Ciebie "matury dla wybranych" nie będą mogli kontynuować nauki.

                A co z potencjalnymi historykami? Przyszłe odkrycia nie mogłyby być zrealizowane, bo nie zdali matematyki. A jak się ma sprawa ze sławnym (w przyszłości) briologiem? Nie będzie mógł odkrywać swoich mszaków, bo był za słaby z matmy...

                *****
                Śmiem twierdzić, że Twój postulat (popierany przez dużą część społeczeństwa) o zaostrzeniu kryteriów egzaminacyjnych wpłynął by znacząco na wyolbrzymienie obecnych problemów.

                Utopią jest prowadzenie identycznego egzaminu dla wszystkich, pełniącego zarówno funkcje sprawdzające, podsumowujące jak i klasyfikujące (wykluczają się wzajemnie). Egzaminu sprowadzającego rolę szkoły do kursu przygotowawczego.

                • 1 0

              • Wszyscy dobrzy historycy jakich znam nie mieli problemów ze starą maturą z matematyki. (9)

                A o takim poziomie mniej więcej mówię. Zdolny humanista nie powinien mieć problemu z napisaniem egzaminu z matematyki na przyzwoitym poziomie. Problemem są "humaniści", którzy i tak po skończeniu tych studiów roboty znaleźć nie mogą bo są elementem nadmiarowym na tych kierunkach. Bo matematyka jest testem na myślenie. Kiedyś nawet na prawo przed osobami z historią czy Wosem miały pierwszeństwo osoby z matematyką.

                Druga sprawa, że z trójki muzyków profesjonalnych (nie mówię o kapelach weselnych, dwóch orkiestra, jeden w kwartecie smyczkowym) jeden jest po bio-chemie, drugi po mat-fizie a trzeci po klasie ogólnej. Dwóch kończyło akademię w Gdańsku, jeden gdzieś na południu.

                • 2 0

              • Zresztą by nie było, to działa w obie strony. (8)

                Wielu inżynierów jest pasjonatami historii, wielu jest w grupach rekonstrukcyjnych, spora cześć gra na jakiś instrumentach a większość zaczytuje się książkami w ilości dużo większej niż "humaniści". Zwłaszcza pośród tych lepszych tak jest, sam jestem pasjonatem historii, zwłaszcza militariów i batalistyki, oraz uwielbiam czytać jak i słuchać muzyki klasycznej.

                • 2 0

              • Zbawcy Świata i matkoteresizm (7)

                Tobie i Twoim znajomym matura w takiej formie nie była potrzebna (oprócz wymogu posiadania papieru, żeby móc iść na studia). Nie jest potrzebna także olimpijczykom i średnio-dobrym (czyli ok. 20% społeczeństwa).
                Obecnie rozdaje się maturę wszystkim (częśc procesu "kłamstwa edukacyjnego"). Mój pierwszy post o "Chopinie" jest buntem (widać mało zrozumianym...) przeciwko obecnej maturze która sprawdza umiejętność rozwiązywania testów. Proponowane przez Ciebie zaostrzenie jedynie pogorszyłoby sprawę, gdyż więcej czasu musiałbyś poświęcić na robienie rzeczy nie mających wpływu na twój rozwój. Inaczej - marnowałbyś czas...
                Niestety, kulturowo mamy zakorzenione, że więcej znaczy lepiej. (więcej godzin w pracy, więcej zadań domowych, trudniejsza matura...) Ale REALNYCH efektów tego nie widać.

                Może lepiej znamiast na TRUDNIEJSZEJ maturze warto skupić się na LEPSZEJ jakościowo maturze?

                ******
                A co jeśli matura nie byłaby jednolitym egzaminem ale wypadkową działalności (realnie wykonanej pracy) danego człowieka? Jesteś dobry w historii - daj dowody. Chcesz się dostać na studia historyczne - udowodnij, że się nadajesz. Uniwerek daje kryteria, kandydat rozwija się w danym kierunku. *Nie jesteś w stanie przeczytać jednej powieści tylko ciągle jedziesz na brykach? Twój problem.
                *Nie potrafisz wykonać prostych (z politechnicznego punktu widzenia) zadań - Twój problem.
                * Nie wiesz jak nazywa się prezydent Stanów Zjednoczonych a wybierasz się na politologię - Twój problem

                Uczelnia daje warunki brzegowe - kandydaci udowadniają, że to oni są najlepsi. Nie realizujesz "podstawy programowej", bo liczy się jakośc osiągów, a nie odhaczenie tematów. Nie chce Ci się uczyć z matmy, nic nie robisz 3 lata - Twój problem.

                Nie trudniejszy jednakowy egzamin dla wszystkich, ale walka tytanów. Nie lęk przed karą, ale dążenie do doskonałości/

                • 3 0

              • Owszem jest to prawdą. (6)

                Ale dla przedmiotów humanistycznych i niektórych ścisłych, ale zdecydowanie nie w odniesieniu do matematyki. Ten przedmiot uczy myśleć, wykorzystywać narzędzia, kojarzyć fakty.

                I o ile e wypadku np. języka Polskiego by dobrze napisać maturę trzeba nauczyć się rozwiązywać dobrze test z języka Polskiego. Nie ma żadnej premii za oczytanie, wkład własny czy kreatywność a są one karane to w wypadku matematyki jest inaczej. Sama znajomość matematyki wystarcza do zdania matury, nie trzeba się uczyć specjalnie pod test, nie trzeba nic zakuwać, nic powtarzać. Starczy spokojna systematyczna praca nad swoimi umiejętnościami.

                • 1 2

              • Mówisz wyraźnie z punktu widzenia osoby której mózg pracuje na matematycznych falach. (5)

                Ale nie wszyscy tak mają... Patrzysz tylko z jednego punktu widzenia (swojego) i uważasz to za słuszne.
                Tu nie chodzi o wytłumaczenia dla osób, które są słabe z matematyki - przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Chodzi o to, że każdy przedmiot uczy myśleć, wykorzystać narzędzia i kojarzyć fakty. Tylko inaczej - nie za pomocą matematycznych symboli.

                Umiejętności o których mówisz można zdobyć w każdej innej dziedzinie. Można je również sprawdzić w każdej innej dziedzinie.

                • 0 0

              • Każdy przedmiot powinien tego uczyć. (4)

                Tyle, że mojemu młodszemu bratu polonistka powiedziała wprost. może ich albo nauczyć własnie takiego humanistycznego myślenia, albo jak zdać maturę. Te dwie rzeczy nie idą z sobą w parze w tym wypadku. Co zresztą sam/a zuważyłeś/aś. Matematyka po prostu ze względu na swój specyficzny język umożliwiający łatwą weryfikację czy ktoś rozwiązując zadanie myśli, i to nie ważne czy standardowo czy daje popis kreatywności, uchowała się jako przedmiot, z którego da się zrobić test oparty na myśleniu.

                w naukach humanistycznych przeprowadzenie testu opartego na myśleniu jest o tyle trudne, że szkoły średnio sobie je podarowały zastępując je pamięciówką. A na efekt nie trzeba był długo czekać, by nauczanie tych przedmiotów w taką sama pamięciówkę się zmieniło.

                I by nie było, mimo że jestem inżynierem to uwielbiam historię, ale naprawdę ciężko byłoby mi z niej pisać jakieś testy. Czemu? Bo dla mnie historia to wyszukiwanie związków przyczynowo-skutkowych, czyli to co jest w niej najważniejsze, dzięki czemu jest tak cenna. Natomiast na wszelkiego rodzaju testach jest to głównie odpyt z wiedzy o czasach minionych.

                • 1 0

              • "Kłamstwo edukacyjne" (3)

                Wspominasz o rzeczach, które świadczą o złej sytuacji, m.in. w tym zdaniu:
                " może ich albo nauczyć własnie takiego humanistycznego myślenia, albo jak zdać maturę. "

                3 rzeczy determinują proces uczenia się
                1. Cel
                2. Realizacja
                3. Egzamin

                Jeśli celem jest zdanie egzaminu to on wyznacza jego realizację (tu: nauczanie). Jeśli egzamin nie sprawdza kreślonych celów (np. uzyskanych umiejętności i postaw) to jest główną siła napędową procesu uczenia się.

                Wiemy, że egzamin jest motywatorem zewnętrznym: nie napędzanym przez uczącego się, ale przez nauczyciela.

                Tak długo jak uczący się nie czuje odpowiedzialności za swoją naukę to winę za swoje porażki będzie przerzucał na nauczyciela. To natomiast wyzwala reakcję obronną nauczycieli w postaci realizacji celu, którym jest zaliczenie egzaminu. Ten cykl tworzy :kłamstwo edukacyjne". Nauczyciele kłamią, że nauczają - uczniowie kłamią, że się uczą. Konsekwencje (jeszcze wyraźniej) widać na studiach. A punktem wyjścia jest właśnie ta nieszczęsna matura...
                *******
                Piszę to po to, żeby pokazać raz jeszcze, że nie TRUDNIEJSZA matura jest rozwiązaniem tego problemu. Rozwiązaniem jest INNA matura (jeśli koniecznie musi być).

                • 0 0

              • Czytasz co napisałem? (1)

                Przyznaję ci rację w kontekście przedmiotów humanistycznych. Jednak zwracam uwagę, że z matematyką jest inaczej. Tutaj egzamin jest rzeczywistym sprawdzianem umiejętności, tyle że robi to słabo właśnie dla tego, że jest za łatwy. Połowa tych pytań była na czytanie ze zrozumieniem książeczki z wzorami. I nic więcej.

                Dlatego uważam, że trudniejszy egzamin z matematyki, wymagający pogłówkowania świetnie sprawdzi umiejętności zastosowania swojej wiedzy w praktyce i jej dopasowywania do celu. Temu myślę, że nawet przyszły historyk, który dobrze poradzi sobie z egzaminem z matematyki będzie lepszym historykiem od takiego, który poradzi sobie słabo. Dlatego uważam, że właśnie matura z tego przedmiotu powinna być na piedestale i głównie weryfikować czy ktoś się nadaje do studiowania czy też nie.

                • 0 0

              • Czytam, i sprawia mi to niemałą przyjemność - mimo, że się z Tobą nie zgadzam.

                Bo Twoja propozycja (jak już pisałem) wpłynie wyłącznie na dokręcenie śruby wyścigu szczurów, braku szacunku do nauczycieli, wzajemnego obwiniania się, zbijania kasy na bezwartościowych papierach potwierdzających tytuły. I wszystkich innych grzechach polskiego systemu oświaty, który doprowadza do niskich zarobków, niskiej świadomości pracowniczej (śmieciowe umowy, niskie wypłaty), marazmu społecznego i pogardy dla własnego kraju.

                Postuluję, że maturę (jeśli już musi być) można zmienić i podaję w jaki sposób.

                • 0 0

              • Inna matura jest już nie możliwa. Pragmatyzm to przyszłość świata. Za sto lat każdy będzie miał już wszczepionego malego robota w mózgu aby zwiększył jego mozliwości. Einstein przy człowieku przyszłości będzie przeciętnie inteligentnym człowiekiem.

                • 0 0

              • (2)

                Tak jest od zawsze: wystarczy, że komuś nie pójdzie (bo miał słabszy dizeń) i nie zda, nie pojdzie na studia albo będzie musiał iśc do pracy, życie ułozy mu się inaczej i być może wielki talent przepadnie. Tak bywa w życiu.

                • 3 1

              • Ale nie musi tak być! (1)

                Istnieją inne możliwości decydowania o życiu młodych ludzi niż zamknięty godzinny egzamin z wiedzy.

                Gdzie idąc na studia okazuje się referencje? Nie pusty świstek - formularz, ale prawdziwe opisanie danej osoby i jej działalności.

                Na jakie studia (oprócz artystycznych) pokazujesz swój dorobek i mówisz tym samym - nie jestem tylko kujonem, ale umiem coś jeszcze.

                Na rekrutacje na jakie studia liczy się Twoja osobowość a nie tylko liczba formułek które jesteś w stanie odtworzyć?

                Jakie studia sprawdzają twoje "kompetencje miękkie" - umiejętność pracy w gronie ludzi, dyskusji, argumentacji, popierania poglądów?
                *******
                Wszystkie powyższe zostały wyparte przez jeden egzamin nazywany "matura", który sprawdza wyłącznie jeden wycinek obowiązku szkolnego i to w formie zamkniętej (dopasowanie do klucza). Oprócz wiedzy szkoła powinna również rozwijać umiejętności i postawy.
                Jak jest to sprawdzane na maturze? jak w zamkniętym teście sprawdzisz umiejętność dyskusji? Jak w teście pisemnym z oczekiwaną odpowiedzią sprawdzisz pozaszkolną działalność?

                • 2 1

              • Ale na studia można dostać się też w inny sposób chciałbym zauważyć.

                Olimpiady, konkursy itd. Wiele z nich właśnie sprawdza rzeczy o których piszesz. Tak więc jednostki zdecydowanie ponad przeciętne w tych umiejętnościach problemu nie mają.

                • 1 0

              • Zaniżanie poziomu jest koneiczne ze względu na chęć pochwalenia się rządu w Brukseli statystykami

                • 0 1

  • Zad. 8 D (1)

    • 0 0

    • Re: Zad. 8 D

      Jest tylko jeden arkusz egzaminacyjny - ale istnieje także podział na grupy (ten sam wynik - odpowiedź D lub A lub....).
      Publikowane są wyniki wyłącznie dla grupy pierwszej.

      • 0 0

  • (5)

    obecny system edukacji w pl służy już chyba tylko temu żeby nauczyciele mieli gdzie pracować.

    • 13 5

    • To jeszcze poczytaj o najnowszym raporcie na temat edukacji (3)

      i sprawdź które miejsce zajęła Polska. Już w roku ubiegłym w prestiżowym rankingu Pearsona była na 14 miejscu, teraz awansowała na 8.

      • 1 1

      • Pusty ministerialny slogan (2)

        A jak się to realnie przekłada na poziom życia? Realne zarobki? Zadowolenie z pracy? Innowacyjność gospodarki? Prestiżowe badania?

        Testem udowadniamy jedynie, ze dobrze przygotowujemy do rozwiazywania testów

        • 2 1

        • viki poczytaj najpierw o rankingu Pearsona (1)

          a później pisz o testach i sloganach.

          • 0 1

          • Ależ wiem na czym się ten ranking opiera

            Opiera się na trzech głównych parametrach:
            Pierwszy: Nakłady na edukacje
            Drugi: Stosunek liczby obywateli z wykształceniem średnim i wyższym do ogółu społeczeństwa
            Trzeci: wyniki egzaminów międzynarodowych (n.in. PISA)

            Wystarczy mieć niskie nakłady na edukację (niedofinansowanie szkół) i nadprodukcję maturzystów i magistrów (czego doświadczamy) i już jesteśmy bardzo dobrzy w tym rankingu.

            **********

            Żadna to chwała. Wyniki egzaminu (który wyłącznie sprawdza umiejętność rozwiązywania egzaminów) też nie są powodem do chluby.

            • 0 0

    • Niestety już nie mają gdzie. Ci którzy się załapali mają, reszta albo wyjedzie albo do kasy.

      • 1 0

  • matura relikt epoki PRLu!!! (1)

    • 3 6

    • Napisał ynteligent po podstawówce.

      • 0 1

  • No to powodzenia. (2)

    I piszczcie prosto, bo w komisji często siedzą ludzie niezbyt rozgarnięci nie rozumiejący odpowiedzi wychodzących ponad schemat. Więc opisujcie dokładnie co robicie, że by zrozumieli. Problem tyczy się co prawda raczej uczniów dobrych mat-fizów ale może dotknąć każdego.

    No i ciekaw jestem pytań, czy nie będą o tak obraźliwym poziomie jak rok temu, bo jakby mi kazali pisać ubiegłoroczną maturę to bym się chyba obraził, bo jej poziom był bardzo zbliżony do poziomu egzaminów wstępnych do ... dobrych mat-fizów w LO sprzed 10 lat. Tyle, że pojawiło się parę trywialnych zagadnień już z materiału z LO.

    Powodzenia.

    • 9 5

    • Czytając powyższy bełkot(pełen błedów),odnosi sie wrażenie,że jego autor jest "niezbyt rozgarnięty" (1)

      • 0 3

      • Albo pisał na szybko?

        Tym bardziej, że większość tych błędów wygląda na typowe źle stuknięte klawisze?

        • 1 1

  • W zamkniętych zadaniach odpowiedzi były wymieszane!

    u was odp A w pierwszym , u innych to była odpowiedź Dm a jeszcze u innych B.
    Zamieńcie odpowiedzi literowe na te wynikowe czyli np. Zad.1 - od -9 do 1.

    • 1 0

  • W zad. 8 odpowiedź D

    • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Które z wymienionych poniżej miast ma największą powierzchnię?

 

Najczęściej czytane