• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Być jak Erazm, czyli studia za granicą

Ewa Budnik
17 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Dzięki programowi wymiany studentów Erasmus, można połączyć studia w Polsce... Dzięki programowi wymiany studentów Erasmus, można połączyć studia w Polsce...

Poszerzają horyzonty, uczą się świata i obcych języków, poznają ludzi, obyczaje i inne systemy kształcenia. Niejednokrotnie przeżywają ekscytującą przygodę życia. Studenci trójmiejskich uczelni mają możliwość podróżowania za wiedzą i doświadczeniem po całym świecie.



...z nauką w innych europejskich uczelniach, choćby w Oxfordzie. ...z nauką w innych europejskich uczelniach, choćby w Oxfordzie.
Uczelnie wyższe w Trójmieście przy pomocy swoich działów spraw międzynarodowych koordynują wyjazdy zagraniczne coraz większej ilości studentów. Od wielu lat na rynku wymian studenckich żniwa święci program Erasmus. Uczestniczą w nim uczelnie wyższe z krajów Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz kraje kandydujące do UE. Nazwa Erasmus nawiązuje do imienia holenderskiego filozofa i teologa, humanisty, Erazma z Rotterdamu, który jak inni wybitni ludzie renesansu, kształcił się w wielu uczelniach w różnych krajach Europy.

- Popularność Erasmusa bierze się z jego uniwersalności. Dotyczy on wszystkich studentów, na wszystkich wydziałach i wszystkich pracowników uczelni wyższych z krajów objętych programem - tłumaczy Aniela Tejchman, kierownik działu spraw międzynarodowych na Politechnice Gdańskiej.

Czy możliwość wyjazdu na wymianę do wielu krajów powinna być ważnym argumentem przy wyborze uczelni?

Uczelnie biorące udział w Erasmusie mają możliwość m.in. prowadzenia wymiany studentów i pracowników uczelni (wyjazdy/przyjazdy na część studiów albo na praktykę w przedsiębiorstwie lub innej instytucji), organizowania kursów intensywnych dla międzynarodowych grup studentów, udziału w projektach wielostronnych.

W Erasmusie mogą brać udział studenci i naukowcy z niemal wszystkich trójmiejskich uczelni wyższych. Podstawowe kryteria są dla nich dość proste: znajomość języka i odpowiednio wysoka średnia ocen. Wyjeżdżać można na praktyki (również w czasie wakacji studenckich) lub na studia, na 3 do 12 miesięcy.

Studenci z wymian wracają naprawdę zadowoleni. Bo to nie tylko sposób na naukę, poznanie innego systemu kształcenia i nawiązanie nowych znajomości, ale przede wszystkim ogromna przygoda: trzeba być samodzielnym, poradzić sobie w obcojęzycznym środowisku, wykazać się dojrzałością.

- Zdecydowałam się wyjechać na Uniwersytet Modragon w Hiszpanii. Było kilka powodów, które przekonały mnie, żeby spróbować. Obok nauki nowego języka i odwiedzenia pięknego miejsca na Ziemi oraz innowacyjnych metod nauczania na kierunku, który wybrałam, najważniejszym z nich był temat mojej pracy licencjackiej. Jest on związany z konfliktem międzykulturowym w biznesie i uznałam, że znajdując się w innym otoczeniu, nowej kulturze znajdę inspiracje do tego, by napisać ciekawą pracę. Udało się! Dzięki uprzejmości kilku osób przeprowadziłam badanie w Korporacji Mondragon, porównując menedżerów w Hiszpanii i w Polsce, próbując odnaleźć różnice i podobieństwa między przedstawicielami innych narodów w tej samej organizacji - opowiada Monika Janicka, absolwentka Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni. - Zdaję sobie sprawę, że dzięki temu doświadczeniu jestem inaczej postrzegana na rynku pracy, międzynarodowym rynku pracy. 

Niestety, decydując się na wyjazd na studia zagraniczne trzeba liczyć się z kosztami. Co prawda udział w Erasmusie jest dofinansowany programowym grantem, to jednak pieniędzy - zwłaszcza przy mało oszczędnym trybie życia i wysokich kosztach utrzymania - może nie wystarczyć na wszystko.

- Kraje podzielone są na kategorie w zależności od kosztów utrzymania w nich. Im "droższy" kraj wybierze student, tym wyższe dofinansowanie dostanie. Są to kwoty w granicach 350 - 450 euro na miesiąc. To ma wystarczyć na zakwaterowanie, żywność, dojazdy - wyjaśnia Dawid Spychała z Działu Współpracy z Zagranicą i Programów Międzynarodowych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Studenci w kraju pobytu mogą dodatkowo zarabiać, a niektóre praktyki w ramach programu są płatne. Każdy student w czasie swojej nauki może wyjechać raz na praktykę, raz na studia.

W ramach Erasmusa z Trójmiasta wyjeżdżają dziesiątki studentów rocznie. Dla przykładu: GUMed wysłał na praktyki i studia w ubiegłym roku akademickim 86 osób, Politechnika Gdańska około 250, a już wiadomo, że w tym roku wyjedzie z tej udzielni ponad 300 studentów. WSAiB wysyła około 10 osób rocznie.

- Trzeba pamiętać, że Erasmus daje głównie finansowanie, a to ile pieniędzy otrzyma dana uczelnia, a więc także to ilu studentów z niej wyjedzie zależy od aktywności samej uczelni; od tego ile umów z innymi szkołami wyższymi i ośrodkami zdoła podpisać - tłumaczy Aniela Tejchman. - Politechnika ma ich około 350. Warto zwracać na to uwagę przyglądając się ofercie edukacyjnej.

Poza Erasmusem szkoły wyższe współpracują z uczelniami i ośrodkami naukowymi z całego świata.
Ofertę wymiany studenckiej z ponad 40 krajami na świecie sprawdzić można na stronie Biura Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej, które zajmuje się rekrutacją i kwalifikacją polskich naukowców i studentów na stypendia zagraniczne oraz cudzoziemców na studia i staże w Polsce (poza Erasmusem).

Dużo zyskać mogą studenci, którzy sami wykazują inicjatywę i szukają możliwości poszerzania swoich kompetencji.

- Trafiłem na ofertę praktyk studenckich w jednej z placówek badawczych firmy Bosch w Niemczech, pod Stuttgartem. Ta firma ma dwa programy dla studentów: praktyk studenckich i współpracy przy pisaniu pracy magisterskiej lub licencjackiej - mówi Karol Pozorski, niebawem absolwent Akademii Morskiej w Gdyni. - Napisałem podanie i dostałem się. Trafiłem do międzynarodowej grupy młodych ludzi z Tajwanu, Chin, Rosji, Meksyku. Braliśmy udział w dużym przedsięwzięciu badawczym. Firma korzystała z naszej pomocy, a my zdobyliśmy przy tym ogromną wiedzę praktyczną. Przebywanie wśród ludzi z całego świata pozwala niesamowicie otworzyć się językowo, obyczajowo, kulturowo. Wiele dużych koncernów organizuje takie praktyki. Z własnego doświadczenia gorąco polecam zainteresowanie takimi praktykami, bo można wiele zyskać. Dodatkowo Bosch płacił nam za praktyki. Nie zarobiłem kokosów, ale spokojnie wystarczyło mi na utrzymanie w czasie praktyk.

Opinie (45)

  • Takie inwestycje, tylu ludzi uczących się i brak wyników.- Żadnego noblisty. (3)

    .............

    • 9 5

    • serio?

      Naprawdę noblista ma być wyznacznikiem sukcesu tak wielkiego projektu? A gdzie rozwój umysłu? Kreatywności? Rozwój osobisty, który gwarantuje szersze spektrum postrzegania przez młodych ludzi? To dzięki takim projektom jak Erasmus, może w niedalekiej przyszłości NAWA będziemy kształtować sylwetkę wyjątkowo obiektywnych i mądrych ludzi.

      • 0 0

    • A pierwsi Erasmusi?

      Poza tym Curie - Skłodowska myslisz ze kim byla jak nie Erasmusem? W tamtych czasach sturia na Sorrbonie, pozniej w Pradze a nastepnie w Kolonii to byla norma, bo tylko w ten sposob mozna bylo sie czegos nauczyc :P

      • 1 0

    • Nobliści

      Nobel to akurat żaden wyznacznik sukcesów naukowych. Zwróć uwagę,że ostatni nagradzani dostają nagrody za osiągniecia sprzed wielu lat. ta nagroda w tej chwili barzo się zdeprecjonowała, bo za dużo tam polityki i układów, a za mało rzeczywistej oceny osiągnięć.A poza tym, żobacz, ilu noblistów mają nasi sąsiedzi, szczególnie na północnym wschodzie, wschodzie i południu.Pomijam juz liczbę studentów kształcących się w tzw, wyższych uczelniach za pieniądze, gdzie jedynym kryterium oceny jest opłacanie czesnego.

      • 4 0

  • Byłam na erasmusie w Niemczech, imprezy to kwestia indywidualna, chcesz idziesz, nie chcesz nie idziesz. Jak ktoś jest imprezowy to wszędzie się wkręci. Jeśli chodzi o kasę to problemem są opłaty na studia czyli około 260 euro na karte studencką(bilet na cały semestr na komunikacji) gdyby nie to to kasę dali całkiem niezłą z uczelni. Jak ktoś ma niewiadomo jakie standardy i wymagania to mu nie starczy. Ogólnie dobre doświadczenie, poznanie nowych ludzi, nawet jeśli to nie bluskie znajomości, sprawdzenie poziomi języka no i zwiedzanie :) wszystko ma swoje plusy i minusy ale warto no i niestety kasę też trzeba mieć swoją

    • 0 0

  • Erasmus jest dla każdego.

    Jeśli chodzi o stypenia to oferowane przez trójmiejskie uczelnie nie jest takie niskie. W innych polskich miastach są one niższe! Poza tym wymagania co do języków tj. włoski w przypadku Włoch itp. nie są wymagane na wszystkich uczelniach. A jeśli ktoś nie znalazł infromacji wcześniej o wymianach tylko na ostatnia chwilę, na ostatnim roku bo chciał się zabawic to bardzo mi przykro. Są biura i całe organizacje studenckie, które pomagają w organiazcji takich wymian itp. i można bez problemu uzyskac informacje. Jeśli się chce to można!

    • 0 1

  • O programie Erasmus negatywne opinie wydają głównie miernoty i antytalenty (5)

    Nie stać cię na dobre wyniki w nauce i nagrody, to załóż bloga i pisz o szortach. Moja córka skorzystała z tego programu w GB. 350 euro wystarcza na wynajem pokoju blisko Uniwerku. Do tego kredyt studencki i zaskórniaki od rodziny. Oprócz wiedzy, po nią przecież tam pojechała, zawarła mnóstwo znajomości i teraz spędzić lato w Hiszpanii za friko, to dla niej no problem. A wam ciamciaramcie pozostają te zjadliwe komentarze i stanowisko kasjerki w Tesco.

    • 2 7

    • i nie obrazaj kasjerek z Tesco... (1)

      ...bo i Twoja corka moze tam trafic po studiach:) no, chyba ze z Hiszpanii przywiezie nie tylko mile wspomnienia...:)

      • 7 1

      • .

        haha :D good one ;)

        • 1 1

    • tesco?

      Kolejny musi się pochwalić ... Miałam stypendium naukowe, wyniki w nauce mam świetne , znam 2 języki obce biegle ... A na Erazmusa nie pojechałam - rozumiem, że jestem antytalentem i miernotą ? i teraz będę kasjerką w Tesco? Dziwne ... pracuję w szkole językowej ... A córka jak też trafi na kase w Tesco po studiach, to mina zrzednie ... niestety , grono magistrów obecnie to największa grupa bezrobotnych, a od sprzątaczek powoli chce sie mgr ;) masa bardzo inteligentnych i wykształconych ludzi siedzi na kasach - niestety taki kraj ...

      • 1 1

    • orgazmus to jedyna opcja na światłość? :)

      Co za bzdura? :D ... Jeśli ktoś nie pojechał na Erasmusa , to znaczy, że zostanie kasjerem w Tesco? :D ... Według Was ten Erasmus to jakieś wrota do niebios i kariery? ... Jesli ktoś nie pojechał to znaczy , że się nie uczy, nie kształci, nie rozwija , nie podróżuje, nie poznaje świata i ludzi ? ... Co za absurd? Ja po prostu mówie, że wiem co tam sie dzieje! i to nie jest żadna tajemnica na uczelniach ! Po pierwsze - na Erasmusa trzeba mieć kaskę od starych, a nie wszyscy tak dobrze mają ... grant jest za niski , żeby opłacić za to cały pobyt! Po drugie wynika to z tego, kochany rodzicu, że wśród studentów program nosi nazwę "Orgazmus" i niestety nikt nie ukrywa tego co tam nasi studenci robią i że ostatnią rzeczą jest nauka ... wiem, bo znam masę tych osób osobiście i relacje mam z pierwszej ręki ... Wersja "dla starych" jest inna , to przecież oczywiste ... Kochana córka zdobywa wiedzę , uczy się języków i poszerza horyzonty .... haha .... owszem, ale pewnie inne niż tatuś by sobie to wymarzył ;) ... A teraz wakacje w Hiszpanii za friko? :D ... hahaha, skąd ja to znam :)

      • 3 1

    • nie lecz swoich kompleksów córką.

      • 4 1

  • erazm (4)

    Wielu jest na Erazmusie na bzdetach (zarzadzanie , markeketing itp) Corka pobiera nauki w Santiago de Compstela (nano technolgie - PG)-wyklady po hiszpansku (galicyjski)i angielsku .Oczywiscie sa rowniez nasi na medycynie,ale na przedmiotach scislych to nielicznych spotkasz naszych rodakow .Warto pojechac jak sie ma mozliwosci .

    • 1 5

    • och (3)

      Rozumiem, że napisałeś/łaś , żeby z****** się z dumy? :D ... bo żadnej innej sensownej treści tu nie ma oprócz dokładnego zapisku co robi córcia .... och jak to brzmi - "nano technologie"! :O ... och och och! A cała ta reszta! Ten motłoch to jakieś bzdety - zarządzanie i marketing, ale co innego Twoja pociecha! :O ... no i jeszcze Ci wspaniali z medycyny !!! Tak, tak , prawnicy , lekarze - grupa taka, że nic tylko tych przemądrzałych karierowiczków i młodych cwaniaczków bez fantazji życiowej wynieść na piedestały społecznego zachwytu ubogich mentalnie... Córka tam zapewne kręci tyłkiem w klubach, chleje i puszcza się wśród seksownych Hiszpanów... jak baba z PG, to pewnie brzydka jak grzech i nudna jak flaki z olejem, więc musi się wyszaleć ... już ja dobrze wiem, już ja świetnie znam nasze studentki w Hiszpanii na Erasmusie ;) Te z pompatycznie brzmiącego PG też ;D ...Gratuluję błyskotliwej córki ,dzięki niej jestem dumny , że mogę być też Polakiem !!! (już lepiej ? )

      • 6 2

      • och (2)

        Ale goscio sie spociles co do urody obys mial taka laske i co do innych rzeczy rowniez. Sam jestes glabem bo zeby jechac trzeba chocby znac biegle pare jazykow .Tak masz racje mozesz byc dumny ze w Tym durnowatym kraju sa takie osoby.Zzdrosc co....

        • 1 5

        • nie chcę Twojej córki, dziękuję ...

          Napisałeś/łaś żenujący i pompatyczny post od rzeczy, który do tematu nic nie wnosi ... Post, który miał jedynie na celu pochwalić się jaką masz wspaniałą córeczkę (niestety to widać) , próbując umniejszyć innym studentom i ich studiom (ach , te bzdety) , z resztą z pełną pogardą dla całego kraju ... a mnie to zwyczajnie bawi ... serio - nie na wszystkich robi wrażenie Politechnika Gdańska ;) - wiem co na Erasmusie robią młode Polki - szczególnie w Hiszpanii ... A wersję dla mamusi/tatusia zawsze się ma inną... pewnie nigdy się nie dowiesz, haha! :) Może Cię zaskoczę , ale nie jestem " sfrustrowanym małolatem z tanim piwem" , bo studiowałem zarówno na PG przez dwa lata (ale było to komiczne i zrezygnowałem) i ukończyłem 5-letnie studia translatoryczne oraz językoznawstwo na UG na wydziale filologicznym. Języki znam trzy. Natomiast myślę, że @Zibi nie zna ani jednego , bo nawet po polsku nie umie pisać ... Ciężko rozszyfrować ten post - ani jednego przecinka, słownictwo też średnio wyszukane, błędy językowe :) Ach, ta polska elita wypowiadająca się o "durnowatym kraju" ...

          • 2 1

        • i warto było matołowi odpisywać? on swoje frustracje zapija tanim piwem i kręci tyłkiem w rytm dodzinych jęków...

          • 0 2

  • Podziwiacie studia zagranicą? Ale tam są one wszedzie platne a stypendia tylko dla najlepszych (4)

    Dlatego maja kase na wszystko i inwestowanie w nauke !!Unas studia są na koszt podatnika studiuje obecnie juz kazdy głupek co potem bezrobotnym zostaje ale papierek ma ze inteligent :)

    • 3 6

    • poważnie? (3)

      Nie zgadzam się - nie studiuje każdy głupek. Głupki studiują na uczelniach płatnych - tak dla ścisłości ... marketing i zarządzanie.... U mnie na UG to było 5 lat wypruwania sobie żył , ciężka praca, dużo nauki i wiele godzin spędzanych nad książkami ... i wcale nie były to proste rzeczy ... Gdyby ktoś kazał mi płacić za studia, to pewnie bym ich nie zrobiła (ewentualnie zaocznie , bo musiałabym sobie na nie zarobić, ale uczenie się zaocznie to dla mnie nie nauka! ) a nie uważam się ani za głupka ani za leniwego cwaniaka ...

      • 3 3

      • (2)

        Co Ty nie powiesz?:>Widocznie leniwym cwaniakiem jesteś bo chyba nie ma przeszkody aby uczyć się dziennie i pracowac dorywczo. Tak wam trudno na dziennych, a macie czas na 2 kierunki, chlanie, ciupcianie, marudzenie ale pracą dorywczą już nie.Mam w pracy "mądrych" po dziennych, którzy nawet kawy sobie nie potrafią sami zrobić i merdają szefowi dyplomem z dziennych z marudzeniem, że są lepsi bo po dziennych i im się należy. Mam też ludzi którzy kończyli dzienne, teraz dalej kształcą się zaocznie, takich którzy z dziennych przeszli na zaoczne bo chcą kasę i doświadczenie łapać bądź aby sie kształcić i żyć muszą zarabiać . Bardzo często mają lepszą wiedzę, są zaradni i bardziej potrafią sobie radzić w codziennych sytuacjach, łączą na bieżąco teorię z praktyką. Nie wiem jak z Twym IQ ale wiedzę trzeba też zdobywać samemu bez względu czy to dzienne czy zaoczne - pan profesor na wykładzie wszystkiego Tobie nie powie i starym koniom chyba nie musi mówić, że sami powinni się tematem zainteresować (książki, artykuły, etc.). Ludzie są różni i jak ktoś chce i musi wszędzie zdobędzie wiedzę. Na dziennych też są lenie którzy nie płacą więc nie czują, że np. 300-400 zł odpada na szkołę i lecą na imprezki. Na zaocznych są też osoby, które zdobywają wiedzę, CHCĄ się uczyc i nie raz i nie dwa widziałam jak zoaczniacy z mojej pracy latają z notatkami, książkami i uczą sie, czytają w czasie przerw i nie wiedzą co to imprezka nawet przez 3m-c. Takie uogólnianie i to jeszcze przez osobę "niezwykle mądrą bo z dziennych" świadczy chyba o idiotycznych ograniczeniu.

        • 3 1

        • ? (1)

          Co Ty p.....sz ... Nie wiem gdzie i o jakich studiach Ty mówisz ... Osobiście nie mam czasu na dwa kierunki, a na pracę codzienną od wyjścia z zajęć do wieczora tez nigdy nie miałam, bo codziennie miałam mnóstwo roboty i nauki na uczelnie na następny dzień - nie tylko w sesji, jak to niektórzy twierdzą ... dorywczo popołudniami pracuję , od początku studiów - tyle ile mogę, ale nie mogę pracować tyle, żeby opłacić sobie studia i jednocześnie mieć za co kupić sobie bilet m-czny i co jakiś czas parę spodni na tyłek ... Niestety - rodzice nie każdemu dają pieniądze na wszystko... Nie wiem o jakich imprezkach, chlaniu i ciupcianiu Ty mówisz - najwidoczniej niezłe klimaty... ;) Uważam, że zjazd na dwa dni co 2 tygodnie to udawanie studiów, znam wszystkich zaocznych i wiem ile wiedzą o tym , co studiują... I nie musisz mi mówić o zaradności , o zdobywaniu wiedzy poza uczelnią i innych tych pierdołach, z którymi wyjeżdżają mi zawsze zakompleksieni ... Jeśli o to chodzi , to nie jestem jednym z moli, które nie potrafią kompletnie nic i niczym w życiu się nie pasjonują ...

          • 1 2

          • "znam wszystkich zaocznych i wiem ile wiedzą o tym , co studiują... " oj nie znasz. Zjazdy nie wszędzie są co dwa tygodnie. U mnie maksymalnie potrafi być 6 zjazdów pod rząd, normą są 2 pod rząd, w tym przeważnie siedzi się na uczelni od 9 do 19:30i. Do tego projekty do zrobienia i mnóstwo materiału do ogarnięcia. Codzienność często wygląda tak, że po pracy (koło 17) jadę prosto do czytelni i wracam do domu późnym wieczorem. Łączenie pracy i studiów nie jest rzeczą łatwą. A nie każdy wybrał opcję "zaoczną" bo tak mu lepiej. Niektórzy musieli się po prostu usamodzielnić. Nie uogólniaj bo naprawdę możesz kogoś skrzywdzić niesprawiedliwym osądem. Zarówno na dziennych jak i na zaocznych są tacy którzy nic nie wiedzą i nie interesują się tym co studiują.

            • 0 1

  • Doprawdy? (3)

    Pan Dawid głupoty opowiada, bo stypedium w ubiegłym roku było bliżej 250 euro jak 300.. a o 450 to chyba nikt nawet nie słyszał...

    • 8 2

    • A ja sie nie zgodzę... (2)

      z Twoim stwierdzeniem. Sama byłam w zeszłym roku. Na początku, owszem, dostałam ok 250 euro (chyba 255), pozniej jednak zgodnie z obietnica byly wyrownania i w sumie jak policze, to na miesiac dostawalam ok. 300 euro jak to zlozyc w jedna calosc. Pewnie, ze to nie 350, ale taka cena. Bylam niedawno w biurze zagranicznym u nas i Pan Dawid powiedzial mi, ze w tym roku owszem, studenci dostaja stypendia wyzsze niz my w zeszlym roku (najwyzsze na studia to chyba 430 euro, na praktyki 450), ale to dlatego ze mniej nas sie zglosilo niz w zeszlym roku... wiec nalezy pomyslec co lepsze - dac mozliwosc wyjazdu mniejszej liczbie z luksusami, czy rozdzielic to tak, aby wszyscy co sie zglosili wyjechali z nizszym stypendium..? Pewnie, ze wiecej kaski by mi sie przydalo na wyjezdzie, ale i tak chwale sobie moja przygode zycia, bo gdyby nie to to nie wiem czy wyjechalabym gdzies za granice na rok czasu! (pewnie wyjade, po studiach, zbierac truskawki, ale to juz inna kwestia...:P ). Niech zyje Erazmus! :)

      • 0 2

      • (1)

        No to tym gorzej, że jedni wyrównanie dostają a inni nie;] ale dobrze wiedzieć, wybiorę się wyjaśnić dlaczego tak:P

        • 2 0

        • Wszyscy wyrównanie dostali z tego co wiem. Sprawdz lepiej konto i maile zanim zaczniesz paplać :)

          • 0 1

  • Ciekawi mnie jedna rzecz: (3)

    Dlaczego studenci z zagranicy przyjeżdżający do Polski, nie muszą spełniać kryterium pt. znajomość języka? Jeżeli wyjeżdżają z naszych uczelni, nawet do Japonii, to muszą znać podstawy (słusznie zresztą). Nasz język gorszy czy co?

    • 7 2

    • Język wykładowy to (oficjalnie) angielski... (2)

      niezależnie od obywatelstwa studenta oraz kraju do jakiego się wybiera. Część profesorów mimo to szczerze olewa prowadzenie zajęć w języku angielskim, nie mniej jednak podstawy angielskiego to niezbędne minimum aby brać udział w programie. Piszę na podstawie własnego doświadczenia.

      • 3 0

      • No rozumiem że wykładowy to angielski, (1)

        ale pamiętam, gdy na UG była rekrutacja na uniwersytet w Hiroszimie (bodajże), to wymagali także podstaw japońskiego, mimo że wykłady są po angielsku. Tak samo chyba jest w przypadku krajów europejskich: do Portugalii - portugalski, do Włoch - włoski itd. Tylko dlaczego jak do Polski, to polski podstawowy nie jest wymagany? Mieszkam z Niemcem z Erasmusa i on ani be ani me po polsku. Nie żebym się z nim nie dogadywał, ale tak jak my szanujemy zasady i uczymy się tych różnych języków, to oni też mogliby usiłować zrozumieć polski.

        • 0 2

        • na erasmusa do Hiszpanii i Niemiec z UG z anglistyki nie trzeba było znac podstaw języka

          • 0 0

  • Erasmus (2)

    Świetna rzecz i warta polecenia, z paroma istotnymi zastrzeżeniami (na przykładzie wyjazdu z UG):1) żenujaco niski grant, nawet jak na warunki polskie, inne uczelnie, nawet trójmiejskie mają wyższy, nie mówiąc o ścianie wschodniej, gdzie student UG dostawał ok. 1300 euro, a z Lublina 2000 euro,2) wypłata granta dopiero dwa tygonie po przybyciu na miejsce, a większość polskich uczelni wypłacała to z góry, czyli można było jechać za kasę z granta, co w przypadku wylotu gdzieś dalej ma duże znaczenie,3) zasobny portfel rodziców, gdyz grant starcza na 1/2 semestru.A poza tym super otwarcie na inne kultury i ludzi, nie wspominając o językach obcych.

    • 12 4

    • to po co jachełeś jak takie to beznadziejne?

      właśnie po tym poznacie Polaka na erazmusie, ciągle narzeka...że kasy za mało, że kasa za późno, że alkohol droższy, że mieszkanie drogie, że słabo po angielsku inni mówią, że ze szkołą coś nie tak. To po co jechać było zostać w domu i wszystko by było po staremu!

      • 3 2

    • co więcej, grant w tej samej wysokości dla wszystkich, bez względu na miejsce wyjazdu. Bo koszty życia na Litwie i w Norwegii są przecież takie same.Jednak z głową na karku można przeżyć Erasmusa i bez zasobnego portfela rodziców. Reszta jw.

      • 3 0

  • Wybrałem egzotyczny kierunek czyli Mongolie i jestem zadowolony

    • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Piknik "Rodzina, Zdrowie, Nauka = Merito"

w plenerze, warsztaty, kiermasz, zajęcia rekreacyjne

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Ptaki drapieżne to:

 

Najczęściej czytane