• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy dzieci mają za dużo wolnego?

Katarzyna
2 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Wiele słyszy się o trudnościach w zapewnieniu opieki dzieciom oraz przeładowanych programach nauczania. Obie te kwestie, zdaniem naszej czytelniczki Katarzyny, miałoby rozwiązać zredukowanie dni wolnych od szkoły i skrócenie wakacji. Wiele słyszy się o trudnościach w zapewnieniu opieki dzieciom oraz przeładowanych programach nauczania. Obie te kwestie, zdaniem naszej czytelniczki Katarzyny, miałoby rozwiązać zredukowanie dni wolnych od szkoły i skrócenie wakacji.

Każda okazja jest dobra, żeby nie pójść do szkoły - przyzna zapewne niejeden z uczniów. Rodzice do wolnych od nauki dni podchodzą jednak zdecydowanie mniej entuzjastycznie, bo za każdym razem to na nich spada obowiązek zapewnienia dziecku opieki, a liczba dni urlopowych nie jest z gumy. Może zatem warto byłoby rozważyć skrócenie przerw świątecznych oraz wakacji, skoro dzieci nie wyrabiają się z realizacją przeładowanych programów nauczania, a rodzice mają problem z zapewnieniem im opieki w czasie wolnym od szkoły? - zastanawia się Katarzyna, nasza czytelniczka. Oto jej list.



Czy dzieci mają w szkole zbyt dużo wolnego?

Jako dziecko, co zrozumiałe, bardzo cieszyłam się z każdego dnia wolnego od szkoły. Najczęściej spędzaliśmy go z kolegami na podwórku, pozostając całą grupą pod opieką tej mamy bądź babci, która akurat była w domu. Opieka ograniczała się najczęściej wyłącznie do tego, żeby rzucić nam przez okno bidon z kompotem lub kanapki, bo cały dzień spędzaliśmy na świeżym powietrzu.

Swoje nastawienie do dni wolnych zmieniłam, kiedy do szkoły poszło pierwsze dziecko. Nagle okazało się, że z tych dni wolnych więcej szkody niż pożytku. Dziecku trzeba przecież zapewnić opiekę, a urlop nie jest z gumy. Rodzinę mamy na drugim końcu Polski, więc na pomoc babci nie mamy co liczyć. Zresztą babcia naszych dzieci ma 55 lat i jest bardziej aktywna zawodowo niż my z mężem. Można oczywiście zatrudnić opiekunkę, ale (abstrahując od niemałych kosztów) kto powierzy dziecko kobiecie, której nie miał czasu poznać, bo przecież potrzebuje jej okazjonalnie kilka razy w roku?

Zobacz też: Zmora rodziców - co zrobić z dzieckiem w wakacje?

Kiedyś te przerwy świąteczne chociaż miały sens, bo przygotowania trwały pełną parą na kilka dni przed Wielkanocą. No a w poświąteczny wtorek urządzałyśmy z dziewczynami dyngusową nagonkę na chłopaków, rewanżując się za lany poniedziałek. Dziś wpadamy do marketu w piątek wieczorem, kupujemy co trzeba i święta ogarnięte. Dla mnie, jako chrześcijanki, Wielkanoc to oczywiście najważniejsze święto w roku. Moi znajomi jednak w zdecydowanej większości nie celebrują tych dni w jakiś szczególny sposób. Owszem, jedzenie może jest inne, podane na obrusie w zające czy kurczaki, ale nie towarzyszy temu taka pompa, jak w Boże Narodzenie. Nie ma zatem po czym odreagowywać i nic nie stoi na przeszkodzie, aby dzieci we wtorek poszły do szkoły.

Dzień wolny w świetlicy?



W dni wolne od nauki dzieci mają wprawdzie zapewnioną opiekę w świetlicy, ale są to dni bezproduktywne. W najlepszym wypadku zagonione zostaną do prac plastycznych, ale resztę czasu będą się nudziły. Po przerwie świątecznej okaże się natomiast, że mają zaległości w realizacji przeładowanych programów nauczania i trzeba nadgonić z nauką. Przecież to nie ma sensu!

Co więcej, zbliżają się matury i egzaminy gimnazjalne, a młodzież zamiast zakuwać pod okiem nauczycieli, błąka się po galeriach handlowych, bo coś trzeba robić. Za moich czasów pograłoby się chociaż w piłkę, ale dziś nie ma nawet gdzie. Żeby pograć na orlikach trzeba się często wcześniej zapisać, a pod blokiem nie wolno, bo osiedle nowe i zarząd wspólnoty zabrania. Głośnych zabaw zresztą również.

A może skrócić wakacje?



Choć przerwa wielkanocna trwa w najlepsze, uszczuplając moją pulę dni urlopowych, z niepokojem patrzę w kalendarz, gdzie czają się kolejne święta szkoły, długie weekendy i wakacje. Czy te letnie naprawdę nie mogłyby być choć tydzień krótsze? Czy dzieci nie mogłyby chodzić do szkoły przynajmniej do końca czerwca? Może dzięki temu udałoby nam się z mężem uszczknąć choć trochę z urlopowej puli, żeby pierwszy raz od 6 lat choć kilka dni wakacji spędzić wspólnie. Teraz, wymieniając się opieką nad dziećmi, wyczerpujemy urlopowe zapasy całkowicie, do zera. Na wakacje musimy zatem jeździć osobno, bo kiedy jedno bierze urlop, aby zająć się dziećmi, drugie musi pracować.
Katarzyna

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (536) ponad 10 zablokowanych

  • widzę tu wielu haterów a mało ludzi myślących. (5)

    przecież do szkoły zaczynają chodzić dzieci 7 letnie. Takich prawo zabrania zostawiać w domu bez opieki dorosłego = rodzic musi wziąć wolne, kiedy szkoła ma wolne.
    Jeśli jest dwoje rodziców to jeszcze się można podzielić urlopem żeby dzieciom zapewnić , ale co ma zrobić samotna matka lub samotny ojciec? dni wolnych do dyspozycji ma za 1 rodzica a zarabiać na rodzinę musi.
    To co może lepiej niech zrezygnuje z pracy i pójdzie na utrzymanie państwa? tak to nie będzie się musiał/a martwić, że małe dzieci w wieku szkolnym, samych zostawić nie wolno a tu 2 miesiące wakacji i jeszcze tyle wolnego w roku. No bez przesady, jak tak zrobi też będziecie na takiego rodzica jechać.

    Kiedyś były inne czasy, rodziny były bliżej siebie, dziećmi pomagały się zajmować ciocie, babcie itd. teraz już rodziny tak blisko się nie trzymają, nie każdego stać na opiekunkę. Rozumiem że dzieci powinny mieć czas na dzieciństwo, ale zastanawiam się czytając te komentarze skąd wzięło się tak roszczeniowe pokolenie, które weszło na rynek pracy? skoro kiedyś było tak super dla dzieci a teraz niby mają one tak źle....

    A tych którzy tak obrażają autorkę posądzam o to że albo nie pracuję i są w domu z dziećmi i nie mają takich problemów jak ona, albo dzieci w ogóle nie mają, ale swoje 2 grosze nienawiści dorzucić muszą żeby samemu lepiej się poczuć.

    • 9 15

    • (2)

      Zaraz zaraz... Do szkoły w Polsce idą dzieci 7-letnie (1. klasa) lub 6-letnie (zerówka). Przez wcześniejsze 6 lat dziecko nie chodziło do szkoły - i co, zostawało w domu samo, czy jednak rodzice jakoś sobie z tym radzili? Skoro dopiero dziecko powyżej (od) 7 roku życia może w domu zostawać samo, to znaczy że rodzice muszą się przemęczyć rok-dwa, czasem trochę dłużej, bo niektóre dzieci rozwijają się nieco wolniej. To jest ta tragedia? Faktycznie masakra, prawie horror...

      • 3 1

      • (1)

        W przedszkolu opieka jest cały rok. Poza dwoma tygodniami, kiedy jest wolne dla nauczycieli przedszkola... Więc problem pojawia się w pierwszej klasie dopiero...

        • 1 0

        • dlatego właśnie rodzice nie posyłają dzieci do szkoły w wieku 6 lat

          żeby zapewnić sobie całoroczną opiekę dla dziecka. A jak w wieku 9 lat poślą do 1 klasy to dzieciaki mogą same zostawać w domu, To sie nazywa odpowiedzialne rodzicielstwo a nie patologia jak u Katarzyny. Rodzice mogą spokojnie chodzić do pracy, a dziecko jest pozostawione samo sobie.

          • 2 0

    • Dlatego szkoła powinna organizować dzieciom dobrowolne zajęcia w czasie wolnym, jeżeli rodzice (lub często same dzieci) wyrażą chęć udziału w nich. Tyle, że te zajęcia ABSOLUTNIE NIE POWINNY BYĆ ZWIĄZANE Z NAUKĄ!!! Powinien wręcz być ZAKAZ wkuwania i odrabiania prac domowych w tym czasie. Te dni powinny być na zabawę, sport, ruch na świeżym powietrzu, gry planszowe i inne gry społeczne (np. RPG dla starszaków), zajęcia harcerskie itd. Jeśli czegoś powinno się w takim czasie uczyć, to grania w gry, śpiewania, robienia węzłów (sprawności harcerskie), itd.
      SZKOŁA NIE MOŻE SŁUŻYĆ TYLKO DO WKUWANIA.
      EGZAMINY I MATURA TO NIE WSZYSTKO.
      PS. nie ma tu żadnych "hejterów" ani nikt nie obraża autorki. Po prostu większość ludzi się z nią NIE ZGADZA - chyba wolno mieć inne zdanie?

      • 2 0

    • Według przepisów, dziecko może samodzielnie przemieszczać się po drodze po ukończeniu 7 roku życia, młodsze jedynie z opieką, nawet starszego (powyżej 10 roku życia) rodzeństwa.
      Nie ma natomiast przepisów jasno regulujących, od jakiego wieku dziecko może samo zostawać w domu.
      W szkołach są czynne świetlice w dniach wolnych od zajęć lekcyjnych (29.03.;30.03; 03.04)
      Więc o dyskusja o niczym...
      Inna temat to nieporadność i brak samodzielności u dzisiejszych dzieci, ale na to nie ma wpływu szkoła tylko rodzice.

      • 5 0

  • Wolnego jest za mało! (3)

    Pani Katarzyna chyba zapomniała,że sama miała tyle wolnego jak chodziła do szkoły i że z tego wolnego się bardzo cieszyła!Poprostu trzeba dzieci usamodzielniać!Teraz rodzice zostawialiby najchętniej jeszcze studenta pod czyjąś opieką!Dziecko tzw.szkolne powinno samodzielnie zostać w domu jak rodzice są w pracy.Kiedyś nawet telefonów nie było i całe pokolenia się tak wychowały,a teraz wielki problem!

    • 25 2

    • (1)

      Podpisuję się obiema rękami, Olu. Dzieci trzeba jak najszybciej uczyć samodzielności. w PRL-u mieliśmy świetne harcerstwo, taki dzieciak umiał sobie nie tylko przyrządzić jedzenie czy wyprać ubranie, ale też zbudować schronienie (szałas) i bezpieczne rozpalić ogień i go doglądać. To straszne, że teraz niektórzy uważają MATURZYSTÓW (a więc ludzi, którzy teoretycznie mają prawo się wyprowadzić z domu, założyć swoje rodziny i pójść do pracy) za "dzieci" wymagające ciągłej opieki. W ten sposób z dzieci robi się KALEKI SPOŁECZNE i EMOCJONALNE.
      PS. Sam nie byłem w harcerstwie, ale też potrafiłem i nadal potrafię zrobić większość tych rzeczy, których uczyli się harcerze. Ojciec często zabierał mnie na ryby połączone z biwakiem i to ja zajmowałem się rozpalaniem ogniska, patroszeniem i czyszczeniem ryb, itd. Sam prałem sobie skarpetki i majtki, sam robiłem podstawowe zakupy (chleb, ziemniaki, mleko, jajka, mięso, wędliny, ser, masło, środki czystości itd), sam robiłem śniadania, drugie śniadania i obiady (rodzice często byli w pracy, gdy wracałem do domu - nie było kuchenek mikrofalowych, aby szybko sobie coś odgrzać ,musiałem umieć bezpiecznie skorzystać z kuchenki gazowej - miałem ok. 13-14 lat).
      TAK WYCHOWUJMY DZIECI - niech jak najszybciej uczą się sobie radzić SAME. To im się bardziej przyda niż wkuwanie dniami i nocami. A jak dziecko interesuje się nauką (ja też się interesowałem) to niech się nią zajmuje w czasie wolnym, ale jako hobby a nie "wkuwając" to, co zadano w szkole. Zajmowałem się wieloma tematami, których nie było w szkole, np. astronomią i językami obcymi spoza programu (w czasach mojej podstawówki był tylko rosyjski, na angielski chodziłem prywatnie). Nauczyłem się samodzielnie podstaw niemieckiego i francuskiego.
      Aha - maturę zdałem "lajtowo", z języka polskiego nawet się nie przygotowywałem, bo zawsze lubiłem się go uczyć i byłem na bieżąco. Z matematyki trochę musiałem się podciągnąć, ale dałem radę.

      • 1 0

      • nie lubiłem badania przebiegu (monotoniczności) funkcji w liceum. Nienawidziłem. Groziła mi z tego mierna (2 w 6-stopniowej skali ocen) na semestr. Zrozumiałem, sam się zacząłem tym zajmować, polubiłem. Dziś jestem ekonomistą i wykres funkcji, trend stochastyczny itd to dla mnie nic trudnego, a większość roku na studiach miała problem z ekonometrią. Wszystko dzięki temu, że byłem SAMODZIELNY, że mogłem sam się zainteresować tym, co inni musieli wkuwać na siłę.

        • 1 0

    • Szkoła

      Kiedyś szkoły były bardzo blisko domów, wiele kobiet nie pracowało do momentu, w którym dziecko będzie na tyle samodzielne, żeby radzić sobie samo.

      • 1 5

  • Krótka refleksja....kto ma za Was rodzice wychować Wasze dzieci... (1)

    Zawsze przy takich okazjach wspominam swoich rodziców...sami szukali pomysły w jaki sposób zapewnić nam opiekę...ciocia na wsi, koleżanka za pracy. Kolonie trwały po 3 tygodnie i były dofinansowywane z zakładu pracy... Teraz rodzice chcą, aby to Państwo zapewniło opiekę ich dzieciom....Ja swoją trójkę wychowałam bez 500+, bez podręczników darmowych...bez dziadków bez świetlicy w dni wolne od nauki....

    • 7 0

    • "Sami szukali"? "Ciocia na wsi, koleżanka z pracy"?
      Po prostu kolejne pokolenia mają ten sam problem, ale osoby, które już przz to przeszły, wolą "jechać" po tych, którzy zwracają uwagę na problem, zamiast samemu przyznać, że on istnieje.

      • 1 1

  • ) (18)

    A niech se mają jak najwięcej,za dużo nauki ogłupia.Kupa dzieciaków jeszcze posyłana na dodatkowe zajęcia,basen,5 języków obcych,taniec,szachy,rolki i kto wie co tam jeszcze...dajmy im trochę dzieciństwa.I spędzajmy jak najwięcej czasu razem,bez fb,szajsfonów a nie tylko praca i praca.Wyścig szczurów,a potem 45 lat i zawał.

    • 686 84

    • (4)

      Teraz dzieciaki maja więcej wolnego niż jeszcze 10 lat temu.Widzę to po planie córki i jak tylko z wolnego wróci to już praktycznie nic nie pamięta co robiła wcześniej.A jak już jest na świetlicy to słyszę,że tylko bajki oglądają albo się bawią a o pomocy przy lekcjach to nie ma mowy chyba,że akurat się trafi,że ich wychowawczyni jest na dyżurze.Na razie jestem w domu ale jak to będzie jak młodsze rodzeństwo pójdzie do przedszkola i jak się uda do żłobka to jak to pogodzić jeszcze z pracą to łatwe nie będzie.

      • 21 57

      • (1)

        zawsze możesz oddać córeczkę do szpitala i nie odbierać , niektórzy tak robią, ty też możesz

        • 4 2

        • Nie podpowiadał jak takich pomysłów bo jeszcze z nich skorzysta.

          Co dziecko winne, że ma taką matkę.

          • 2 0

      • (1)

        "Gratulacje" dla córki i dla mamy skoro po kilku dniach wolnego nie pamięta co robiła wcześniej. Strach pomyśleć co się dzieje po wakacjach...

        • 15 0

        • Ta Pani pisze, że jest w domu...

          ... A jej dziecko na świetlicy siedzi. I jeszcze narzeka, że na tej świetlicy prawie nikt nie pomaga jej córce w lekcjach. Ten sam typ co Pani Katarzyna...

          • 22 1

    • Za dużo wolnego!!! (9)

      Maja rodzice od własnych dzieci ale!!!
      Najlepiej spłodzić, urodzić i oddać innym na wychowanie. Szkoda, że ta pani Kasia jeszcze nie narzeka o ubraniach i jedzeniu które musi swojemu dziecku sama kupować o_O

      • 141 28

      • Masz rację. To jakaś id***ka . (8)

        Dzieci muszą mieć czas na realizację własnych zainteresowań czy na zwykłą zabawę. Jak sobie przypominam własne dzieciństwo i porównuję z tym co teraz robi moją wnuczka to mi się włos jeży. Ja po powrocie do domu bardzo szybko odrabiałam lekję i biegłam na rower, łyżwy czy zwykłą zabawę np.w podchody. Które dzieci mają dziś na to czas. Programy szkolne są przeładowanie, zadaje się bardzo dużo do zrobienia w domu i niczemu dobremu to nie służy. Pamiętam, że kiedyś była taka koncepcja żeby do domu nie zadawać. I co? Jak się pojawiła tak zniknęła.

        • 91 6

        • Japonia (6)

          Dzieci mają rygor nauki 12h/24. Matematyka język ojczysty i zadania na kreatywne myślenie. Dzieci są kształtowane na świadomych obywateli i średni Japończyk przerasta wykształceniem Europejczyka z wyższym wykształceniem. Żaden zachodni tytuł nie jest w Japonii respektowany. Społeczeństwo przyszłości które będzie rządzić światem. To samo jest już w Chinach. Można dzieci pozostawić jak w średniowieczu na podwórku i cieszyć się ze mają super dzieciństwo. Skazać swoje dzieci na niewolnictwo finansowe i bycie trzecia klasa społeczna na świecie. Niestety jeżeli chcecie by dziecko bylo w elicie i żyło dobrze/godnie to walka/nauka 12/25h.

          • 10 32

          • (1)

            a wiesz ile jest w Japonii samobójstw wsród dzieci? Pewnie nie, to się dowiedż a potem zabieraj głos.

            • 8 0

            • Sprawdźcie też co to hikikomori

              Zbyt wygórowane wymagania i presja prowadzą do depresji i odcinania się od świata.

              • 4 0

          • A po co mamy rządzić światem? Ja NIE CHCĘ rządzić światem, wolę swoje podwórko, swój kraj, i swoją malutką firemkę. Nie jest mi potrzebna potęga, nigdy nie miałem, nie mam i nie będę miał takich ambicji. Byle wystarczyło na życie i drobne przyjemności. Wolę "moją chatę z kraja".

            • 12 0

          • Zapytaj te dzieci czy są szczęśliwy. (2)

            Japończycy to cyborgi a nie ludzie. Mają największą na świecie liczbę samobójstw.

            • 40 3

            • Najlepiej to ksztalcic szczesliwych matołów! (1)

              • 2 14

              • Matoł nie bywa szczęśliwy. Matoł nie wie co to szczęście.

                Najlepiej kształcić ludzi mądrych i szczęśliwych. Ludzi rozumnych, kreatywnych , zdolnych do rozwiązywania problemów. Przeładowany nauką proces dydaktyczny nie powoduje dobrych rezultatów. Zniechęca jedynie do nauki i do szkoły.

                • 19 0

        • Id***a to fakt, ale takich id***ek i idi**ów jest coraz więcej.

          Nie wiem po co tacy ludzie decydują się na potomstwo, trzeba było kota ze schroniska przygarnąć. Kota wystarczy nakarmić i po nim posprzątać, a jadąc na wakacje można oddać do hotelu dla zwierząt. No i kocia karma i żwirek nie kosztują tyle co ubrania, książki, zabawki i jedzenie dla dziecka, same plusy na korzyść kota.

          • 82 15

    • żule

      lepiej jak piją i ćpają po krzakach

      • 1 0

    • Niech studentom lepiej skrócą wakacje! Jak dzieci wracają do szkoły we wrześniu to pół biedy, bo moje darmozjady do chałupy się zjeżdżają na początku czerwca i pierdzą w stołek 4 miesiące! Jeszcze zatęsknicie za dzieciakami z podstawówki.

      • 25 9

    • Nie trzeba było tych dzieci tworzyć. Każdy miał wybór.

      A teraz dla własnej wygody będzie Pani Katarzyna zmieniać system edukacji. To, że urlop nie jest z gumy to wie każdy pracownik, więc trzeba planować-gimnastykować się. I urlopu jest zawsze za mało zarówno dla rodziców jak i osób nieposiadających dzieci.

      • 87 10

  • Bieganie z kluczem na szyi? (2)

    "Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany."

    • 8 1

    • No właśnie, do lat 7. (1)

      Większość pierwszoklasistów obecnie idących do szkoły ma już skończone siedem lat.

      • 1 0

      • żartujesz sobie?

        moja córka nie miała skończonych 6. Większość dzieci z jej klasy również. Nie każdy rodzic biega z dzieciakiem do psychologa, żeby maksymalnie przeciągnąć posłanie dziecka do szkoły i potrzymać je w przedszkolu. Są i tacy, których dzieci są zbyt inteligentne, żeby powtarzać zerówkę i same wcześnie wyrywają się do szkoły.

        • 0 0

  • Przykro czytać te komentarze

    Na autorkę obruszają się oburzeni rodzice rozpieszczający swoje dzieci, którzy z reguły mają pod ręką babcię, dziadka, ciocię, wujka i trzy przyjaciółki do ogarnięcia ich dzieci. Prawda jest taka, że jak ktoś ma tylko we dwoje w te wszystkie wolne dni zapewnić dzieciom opiekę, to może nie dać rady. Prosta matematyka: dorosły ma trzy razy mniej wolnego niż dzieci. Nie widzę nic złego w marzeniu tej pani, by spędzić wreszcie z tydzień wakacji całą rodziną, a nie - sztukując wolne dni, by zapewnić opiekę w wolne od szkoły. Na dzieci można się świadomie decydować, ale wszystkiego się nie przewidzi. I za coś tym dzieciom trzeba zapewnić godny byt - trzeba pracować. Nie rozumiem, dlaczego rodzic, który spędza z dzieckiem czas po pracy i wolne wieczory, postrzegany jest jako ktoś, kto olewa dzieci. Chyba nie ma nic złego, że matka się martwi, co będzie z jej dzieckiem, gdy nie będzie przebywać w szkole. Sama byłam bardzo odpowiedzialnym dzieckiem, a jednak kiedyś w przypływie głupoty prawie się utopiłam. W podobnym czasie zginął na moim osiedlu chłopiec w bardzo przykrym wypadku... Owszem, dzieci chodziły z kluczami na szyi, ale wcale to nie było takie bardzo bezpieczne.

    • 3 6

  • Priorytety (2)

    Jestem nauczycielem i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wielu rodziców najchętniej oddało by dziecko na cały dzień szkole. Czas mija bardzo szybko, dzieci rosną i spędzają z rodzicami niewiele czasu. Czy na tym polega rodzicielstwo? Zamiast "ruszyć głową" i zorganizować dzieciom wolny czas tak, aby się nie nudziły, poświęcają pracy 12-16 godzin dziennie! Zasłaniając się nadałem nauki, egzaminami, maturą rodzice szukają dla siebie usprawiedliwienia! Kiedyś też było dużo nauki i wszyscy dawali sobie radę! Myślę, że trójdzielne nie umieją sobie radzićwiczenia z wychowaniem dzieci i próbują zrzucić to na szkołę. Kiedyś jeden z rodziców powiedział mi "jak wy wychowujecie moje dzieci?". Ktoś taki nie powinien w ogóle być rodzicem! Szkoła, owszem, wspomaga wychowanie, ale wychowaniem dziecka zajmują się rodzice! A więc drodzy rodzice, czas "ustawić" sobie priorytety ważności, co jest ważniejsze, dziecko czy praca?!

    • 17 0

    • ok, ale ... (1)

      ja chciałbym spędzać popołudnie z dzieckiem grając w piłkę, jeździć na rowerze a nie siedzieć godzinami nad tym co powinno zostać załatwione w szkole czyli nad nauką, książkami i pracami domowymi..
      Uwierz mi Nauczycielu, że spędzanie wolnego czasu z dzieckiem nad książką nie jest przyjemne ani dla mnie ani dla dziecka i wcale nie sprzyja wychowaniu, jest to dodatkowy stres dla rodziny. Z tego co wiem to siedzenie z dzieckiem nad książkami w ich i naszym czasie wolnym to aktualnie standard. Do tego zmusza szkoła poprzez sposób w jaki jest zorganizowana.

      • 2 0

      • Wychowanie dziecka

        To nie same przyjemności takie jak jazda na rowerze czy rolkach. To także obowiązki, do których należy odrabianie zadań. Drodzy rodzice, jeśli chcecie mniejszej ilości materiału do domu postarajcie się o to aby klasy nie składały się z 27 uczniów. Niestety przy tak dużej ilości dzieci nie da się zrobić wszystkiego i dotrzeć do wszystkich. Trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszystkie dzieci to grzeczne aniołki i zawsze znajdą się asy w grupie które rozwalają całą lekcję. Mamy takie czasy, że rodzice przez weekend ze swoimi pociechami wytrzymać nie mogą i nie radzą sobie z nimi, a od nauczyciela oczekują cudów. Dzieci z roku na rok są coraz bardziej bezczelne i wręcz chamskie. Ale co się dziwić skoro przykład biorą z góry. W domu się nasłuchają jacy to nauczyciele są źli i jakie nieroby. Żyjemy w czasach w których 13 latek mówi prosto w oczy dyrektorowi, że ten ma spier... Co to ma być? Za moich czasów takie dziecko dostało po łapach, a w domu jeszcze raz tylko mocniej. W telewizji coraz częściej można zobaczyć jak agresywnie zachowuje się młodzież. Nauczyciel z tą młodzieżą przebywa na codzień. Szkoła ma pomóc w wychowaniu , ale nie ma za zadanie wychować. To rola nasza, rodziców.

        • 1 0

  • Wolnego może nie zabierać (12)

    ale zmienić charakter nauki na bardziej przyjazny. Szkoły powinny fundować regularne wyjścia do teatru, opery, kina, w ramach zajęć z przyrody dzieci powinny spędzać czas w terenie - poznawać rośliny i zwierzęta poprzez obcowanie z nimi. W ten sposób o wiele więcej się nauczą. Skoro nasze państwo stać na tyle dodatków socjalnych, nie wierzę, że i na to nie ma pieniędzy.

    • 232 26

    • Wolnego może nie zabierać (1)

      Wyjścia w teren jak najbardziej. niedawno rozmawiałam z wychowawcą klasy lV ,mam córkę która poszła jako sześciolatek do szkoły, jak uszczupliło materiały pedagogiczne adekwatne do wieku. I usłyszałam że np. przyroda jest jedna lekcja zamiast dwóch. Ale mały haczyk

      • 2 1

      • co to za nowomowa?

        • 3 0

    • Twoje dzieci - twój problem.

      Otrzymujecie przecież od podatnika po "pincet" więc nie żądajcie jeszcze dodatkowego wsparcia też kosztem podatnika. Masz dzieci, więc chyba cię stać na ich wychowanie ?

      • 4 2

    • Wolnego może nie zabierać (2)

      Wyjścia w teren jak najbardziej. niedawno rozmawiałam z wychowawcą klasy lV ,mam córkę która poszła jako sześciolatek do szkoły, jak uszczupliło materiały pedagogiczne adekwatne do wieku. I usłyszałam że np. przyroda jest jedna lekcja zamiast dwóch. Ale mały haczyk

      • 0 0

      • Ale

        religia x2

        • 5 0

      • IV klasa-przyroda x 2

        • 0 0

    • Zmienianie charakteru nauki na bardziej przyjazny w naszym, polskim wydaniu (2)

      kończy się tak, jak żart "pokoloruj drwala" - do tego właśnie dążymy, albo już to osiągnęliśmy.

      Oczywiście jestem za jak najszerszą ofertą szkół, ale prawda jest taka, że państwo nie sfinansuje tego, ani samorządy, tylko rodzice. W klasie 20-30 osobowej natomiast zawze znajdzie się kilkoro takich, których na to nie będzie stać. Zatem - nauczyciel/wychowawca ma problem ze zorganizowaniem zastępczego czasu wolnego dla nich. I jeszcze coś - szkoły jak mogą, to nie płacą nauczycielom za te ekstra wyjscia popołudniami/wieczorami/sobotami. O tym, aby opiekunów było więcej nie wspomnę. I w efekcie jest, co jest...

      • 11 1

      • Nie wierzę w to że rodziców nie stać na (1)

        kino czy teatr dla dziecka. Do biedronki jak wpadną to kupują tyle że połowę wywalają. A na papierosy i piwo dla siebie rodzice też wydają.

        • 12 4

        • Niestety chyba znasz tylko szkoły, do których chodzą "lepsze dzieci". Tacy są niektórzy rdzice, że wolą kupić nowy telefon za 500 więcej, niż te 500 zainwestować (tak) w zajęcia dla dziecka...

          • 5 0

    • (1)

      Szkoly maja fundowac? To podatnicy utrzymuja szkoly.

      • 27 1

      • Wiecie, że dzieciaki nie chcą wychodzić do teatru, opery a nawet kina

        Jedyne co oglądają w domu to durnych, patologicznych youtuberów. Najważniejsze przed wycieczką to czy jest wifi w autobusie. Zajmijcie się nimi rodzice.

        • 33 3

    • Dostają 500+ to na teatry ich stać

      • 12 4

  • (1)

    Podsumowując list- najlepiej mi było jak dzieci nie było . Oczywiście piszę to ironicznie...ale obciach.
    Naprawdę nie rozumiem jak można być
    tak egoistycznym rodzicem ,zapatrzonym w siebie i swoje potrzeby. Czy posiadanie dziecka to naprawdę aż taki problem? właściwe to myślę że to niby list p.Kasi a tak naprawdę fantazja redaktorów .
    Przecież my rodzice nie jesteśmy tacy.Ja nie zazdroszczę wolnego moim dzieciom ,raz lepiej raz gorzej im ten czas zaplanuje i zawsze cieszę się na wolne.Nie zazdroszczę wolnego nauczycielom bo wiem że to ciężką pracą i niestety mało płatna .Chciałabym aby moje pociechy uczone były przez wypoczętych i zadowolonych nauczycieli. Szanujcie się ludzie to wszystkim będzie lepiej.Natomiast do marudzących mam ,, z pustego to i Salomon nie naleje ,, -jak się nie chcecie uczyć w domu ,to chodzenie do szkoły też wam nic nie da.

    • 22 4

    • Pytasz, jak można być tak egoistycznym rodzicem...

      Mam kolegę, który "uczcił" powrót żony ze świeżo narodzonym dzieckiem ze szpitala czterogodzinną sesją na siłowni. W końcu bicek się sam nie zrobi.
      Promujmy dalej siłownie, rowery, selfiki przed lustrem i "mam talenty".

      • 0 1

  • Samolubna i krótkowzroczna (4)

    Pani Kasia to samolubna i krótkowzoroczna osoba. Dzieci jak się urodzą to najlepiej oddać do 24 h żłobka i z głowy. Potem 24 h przedszkole a poźniej do szkoły z internatem. Jej jest źle więc ma w nosie, że dzieci są wykończone i potrzebują przerwy. Najważniejsze, żeby ona mogła jechać na wakacje.

    • 19 7

    • (3)

      Ale Ty głupia jesteś! Mówimy o wolnym wtorku po świętach! Dlaczego ten dzień jest wolny skoro to juz nie są święta???

      • 3 9

      • (2)

        może po to aby dzieci mogły spokojnie od babć i dziadków wrócić i przygotować się do szkoły???

        • 5 2

        • A jak nie mają babci i dziadków? (1)

          A rodzice we wtorek muszą być w pracy?

          • 3 3

          • A jeśli tam będzie przedszkole przyszłości?

            Przecież nawet w tych okropnych szkołach są dni świetlicowe po świętach.

            • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Kolor kwiatów pachnącego groszku zależy od:

 

Najczęściej czytane