• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy w przedszkolach i szkołach jest za ciepło? "Zimowe spacery i drzemki hartują"

Wioleta Stolarska
1 lutego 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (73)
Zimowe spacery w żłobku i przedszkolu hartują? Zimowe spacery w żłobku i przedszkolu hartują?

Jaka temperatura jest najlepsza dla małych dzieci? Czy dzieci spędzają odpowiednio dużo czasu na zewnątrz w czasie zimy? W żłobkach, przedszkolach czy szkołach minimalna temperatura nie może być niższa niż 18-20 st. Tymczasem niektórzy rodzice przekonują, że dzieci w placówkach się przegrzewają. - Od początku sezonu zimowego temperatura w pomieszczeniach przedszkola wynosi około 30 stopni Celsjusza. Czy to jest odpowiednia temperatura dla naszych dzieci? - napisał nasz czytelnik.



Uważasz, że dzieci powinny wychodzić zimą na spacery w żłobku i przedszkolu?

Jak przekonują pediatrzy, przegrzane maluchy źle znoszą niskie temperatury, szybciej marzną. Przedszkolaki stopniowo przyzwyczajane do przebywania w chłodniejszym środowisku rzadziej chorują i nie odczuwają zmian pogody.

- Optymalna temperatura dla dzieci to około 20 st. C (+/- 1 st.), ale zależy ona też od kilku czynników, m.in. od pory dnia lub nocy, aktywności dziecka, wilgotności w pomieszczeniu oraz ubioru, niektóre źródła podają też, że od płci - dziewczynki potrzebują więcej ciepła. Przegrzanie oraz zbyt mała wilgotność pomieszczenia może powodować wiele problemów zdrowotnych: przewlekłe zapalenia zatok, nawracające zakażenia dróg oddechowych, obrzęk błony śluzowej nosa, trudności z oddychaniem, być może również zwiększa ryzyko nagłej śmierci łóżeczkowej. Podejście rodziców zmienia się wraz z wiekiem dziecka, rodzice noworodków i niemowląt (szczególnie pierwszego dziecka) mają skłonność do przegrzewania dzieci, bardzo często pod wpływem dziadków. Jednak świadomość rodziców bardzo się zmieniła w ostatnim okresie, wydaje się, że większość rodziców jest świadoma korzyści wynikających z prawidłowej temperatury i wilgotności pomieszczeń - mówi lek. Piotr Komarnicki, pediatra, neonatolog z przychodni Medyczna Gdynia.

Przedszkola w Trójmieście - publiczne i prywatne


Jaka temperatura jest w trójmiejskich przedszkolach i szkołach podstawowych?



- W przedszkolu mojego syna jest bardzo ciepło. Od początku sezonu zimowego temperatura w pomieszczeniach przedszkola wynosi około 30 stopni Celsjusza. Czy to jest odpowiednia temperatura dla naszych dzieci? - napisał nasz czytelnik.
Jaka temperatura jest w trójmiejskich przedszkolach i szkołach podstawowych?

- Rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych (t.j. Dz. U. z 2020 r.,poz. 1604 w § 17 mówi, że "w pomieszczeniach, w których odbywają się zajęcia, zapewnia się temperaturę co najmniej 18 st. C."; o tym, jakie powinny być maksymalne temperatury w przedszkolach, nie mówi się nic w przepisach Ministerstwa Edukacji Narodowej, z pewnością jednak dużo poniżej 30 st. C. - przekonuje Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy gdyńskiego magistratu.
Również w Sopocie w przedszkolach i szkołach, w których funkcjonuje nowoczesny System Zarządzania Energią, temperatury są ustawiane na poziomie od 19 do 21 stopni C.

- Nauczyciel nastawia zakres w danym pomieszczeniu przy pomocy specjalnego nastawnika. Pomieszczenia są wietrzone przede wszystkim podczas przerw. Wietrzenie jest krótkie, ale intensywne, co pozwala na wymianę całego powietrza w pomieszczeniu, nie powodując przy tym nadmiernych strat energii - wyjaśnia Anetta Konopacka z Urzędu Miasta w Sopocie.

Te same zasady obowiązują w Gdańsku, a - jak przekonuje magistrat - dodatkowo pomieszczenia w placówkach oświatowych wietrzone są według potrzeb przebywających tam osób, tj. przed rozpoczęciem zajęć oraz po zajęciach lub w trakcie, jeżeli występuje taka potrzeba.

Czy dzieci spędzają czas zimą na dworze? Czy dzieci spędzają czas zimą na dworze?

Do jakiej temperatury można wychodzić z dzieckiem na dwór?



Świeże powietrze poprawia ich odporność, sprawia, że lepiej śpią, mają większy apetyt i wyładowują nagromadzoną energię podczas zabawy - dlatego tak ważne dla maluchów są zimowe spacery. W tygodniu, kiedy rodzice nie mają takiej możliwości, dzieci powinny korzystać z przedszkolnego ogródka lub parku. Jednak czy tak faktycznie jest?

- Zgodnie z podstawą programową wychowania przedszkolnego organizacja zajęć na świeżym powietrzu powinna być elementem codziennej pracy z dzieckiem w każdej grupie wiekowej. Zajęcia na świeżym powietrzu są dostosowane do pogody i pory roku. W zimnych miesiącach zazwyczaj skracamy czas pobytu na zewnątrz. Zajęcia na zewnątrz są tak planowane, żeby dziecko cały czas się ruszało, częściej wychodzimy na spacery, niż zostajemy na placu zabaw czy w ogródku. Dzieci powinny być odpowiednio ubrane. W czasie spaceru pytamy dzieci o samopoczucie. Po spacerze powinny być przebrane w suche ubrania - podkreśla Joanna Kamińska, kierownik ds. marketingu żłobków i przedszkoli Megamocni.
Jak przyznaje, wśród rodziców są zwolennicy pobytu dzieci na świeżym powietrzu niezależnie od pogody, jak i rodzice, którzy preferują łagodniejsze warunki na zewnątrz.

- Pojawiają się pytania typu: "Dlaczego dziś nie wyszliście na spacer, przecież dzieci powinny się przewietrzyć i wybiegać?" lub "Chyba dziś nie będziecie wychodzić, bo tak wieje/bo jest tak zimno/bo jest mroźno?". Zawsze wyjaśniamy, że nie ma złej pogody, ewentualnie ubranie jest nieodpowiednie. Oczywiście, kiedy bardzo pada lub mocno wieje, ze względów bezpieczeństwa podejmujemy decyzję o pozostaniu w placówce. Staramy się jednak wychodzić na dwór nawet wtedy, gdy jest delikatna mżawka lub małe błoto na placu zabaw. I zazwyczaj w takich warunkach dzieci najlepiej się bawią. Często łączymy wyjście na dwór z obserwacjami przyrodniczymi. Dzieci uczą się przez doświadczanie i samodzielne eksploracje. Podczas spacerów można przeprowadzić bardzo dużo zajęć dydaktycznych i rozbudzić ciekawość dzieci. To idealny moment, żeby wytłumaczyć dziecku, czym się różni mżawka od deszczu lub co to oznacza, że marzną uszy, kiedy jest zimno - przekonuje.

Hartowanie po skandynawsku



Drzemka w zaśnieżonym ogródku przy ujemnych temperaturach? Choć w ostatnim czasie na niskie temperatury nie możemy narzekać, to w Polsce taki widok w żłobkach czy przedszkolach raczej nie wzbudziłby entuzjazmu rodziców. Jednak coraz więcej osób przyznaje, że dzieci zahartowane od małego w niskich temperaturach rzadziej chorują.

Z kolei Skandynawowie słyną ze specyficznego wychowywania dzieci. Nikogo nie dziwi widok śpiącego malucha w wózku na mrozie, gdy temperatura sięga 10 stopni poniżej zera.

Według badań przeprowadzonych przez Institute of Health Uniwersytetu Oulu w Finlandii przebywanie na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody, hartuje i wzmacnia odporność. 66 proc. rodziców, którzy wzięli udział w badaniu skandynawskich naukowców, twierdzi, że ich dzieci po drzemkach na dworze są bardziej aktywne i wypoczęte.

- Na drzemki w temperaturze w okolicy 0 st. lub na mrozie moim zdaniem polskie dzieci są w większości mało zahartowane i takie postępowanie raczej nie jest wskazane - przyznaje lek. Piotr Komarnicki, pediatra, neonatolog.
Niestety przed hartowaniem maluchów na dworze coraz częściej powstrzymać nas może również jedna rzecz - coraz większy problem smogu.

Miejsca

Opinie (73) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Nie ma pieniędzy na ogrzewanie w przedszkolach? (2)

    jednocześnie wydają miliony na bloggerki, tiktokerów, owce, gazetkę i stronę miejską, płacą za promocję poprzez prywatny klub sportowy...

    • 28 5

    • (1)

      zobacz ile milionów poszło dla nagrody dla ministrów , tylko ku..a za co ? poza tym my też w latach 80 tych siedzieliśmy w kurtkach i czapkach w szkole bo nie grzali ...ale to była komuna a teraz jest PiS - piękne czasy prezesa wróciły - dobra codzienne tylko dla wybrańców sprzyjających władzy

      • 4 3

      • zobacz ile milionów poszło na Mevo i Falę

        • 1 0

  • Im więcej dzieciaków chorych i nieobecnych w placówce (1)

    tym bardziej się cieszymy :)

    • 27 9

    • Z chorymi dziećmi to tak wygląda a chodzi szczególnie o żłobki że panie mają mniej pracy a jak jest mało zatrudnione personelu w ramach oszczędności te panie mają więcej oddechu.

      • 9 1

  • Czy macie jeszcze jakieś inne globalne problemy?

    • 13 10

  • (4)

    Catering w niektórych przedszkolach to dramat.

    • 16 4

    • (1)

      Lepsze są bobowity i bobofruty?

      • 1 6

      • Lepsze

        • 1 3

    • no cóż, polikwidowali kuchnie i dzieci jedzą to co wygrało po taniości (1)

      • 9 0

      • Ano. Pamietam jak za dzieciaka bylam w szpitalu i obiady byly gotowane na miejscu- boze, jakie to bylo dobre. Nie ma porownania z dzisiejszymi posilkami. Jedzenie przedszkolne wspominam z sentymentem do dzisiaj.

        • 2 0

  • ,,,,,,,,,

    W żłobkach catering to też nie często dramat jakby tak rodzice to zobaczyli tak na co dzień oczy by przecierali ze zdumienia.
    Sytuacja dużo lepiej wygląda w państwowych przedszkolach wbrew pozorom niż w prywatnych.
    Różnica między żłobkiem a przedszkolem jest taka w żłobku podchodzi się do dzieci instrumentalnie tam nie ma czasu
    na osobne przytulanki niż w przedszkolu.
    Z ogrzewaniem pewnie też wszędzie inaczej to zależy od danej placówki,kasy i ilości dzieci i kto jak ma wytyczne w prywatnych placówkach od swoich przełożonych bo tak kręci się ten prywatny biznes.

    • 12 0

  • Cstering

    jak się rozmawia z rodzicami wszędzie królują makarony i wszelkiej maści sosy lub barszcze taności.

    • 12 2

  • Opinia wyróżniona

    Przedszkola i żłobki przegrzane, w szkołach za zimno (11)

    W szkole mojego dziecka narzekają uczniowie, że w jest za zimno. Na zebraniu rodzice normalnie pomarzli. W salach i na korytarzach kaloryfery zimne. W niektórych salach jest tak zimno, że nauczycielka karze uczniom na lekcje zabrać kurtki. Potem nie ma się co dziwić, że dzieciaki chorują i nauczyciele na zwolnieniach.

    • 36 17

    • (1)

      Mam nadzieję, że to nie nauczycielka od polskiego im "karze"

      • 17 3

      • pewnie od wułefu

        • 0 1

    • chorują od tego że są przyzwyczajone do ciepłego, a nie dlatego że jest chłodno ;) (7)

      wystarczy zmienić nawyki.

      • 8 12

      • (6)

        No nie wiem czy 8 godzin w zimnej sali to nie powód do chorowania. Sam siedzisz cały dzień w zimnym domu czy biurze?

        • 14 5

        • Tak siedzę. (2)

          Jak jest im zimno to znaczy że brakuje im ruchu! Przed szkołą podwózka samochodem pod same drzwi, na przerwach zero ruchu tylko smartfon i tak wtedy może być zimno...

          • 9 9

          • człowieku, jakiego ruchu? Gdzie? Na lekcji języka polskiego czy matematyki

            widać zimno fatalnie odbija się na twojej inteligencji.

            Proponuję przebiegnij się nad morze (pewnie masz kawałek), rozgrzejesz się a potem sobie usiądź i siedź przez godzinę. Zobaczymy jak będzie ci cieplutko

            • 4 0

          • Ja nie wiem co ma ruch to marznięcia w sali. Przecież na lekcjach nie będą latać po sali. Dzieciaki chodzą do szkoły piechotą, 15 min. w jedną stronę. Chodzą na zajęcia typu tenis, piłka nożna, karate czy basen. I co da im ten przed lekcjami czy po lekcjach, jak marzną w czasie lekcji???

            • 0 0

        • (2)

          tak siedzę w pracy w rękawiczkach bo jakiś d**il pokroju ministra pis stwierdził ze praca w 16 stopniach jest ok - tylko ku..a paluchy wszystkim kostnieją od zimna

          • 6 4

          • to w tych trollowniach (1)

            nie dość że łajzy (brejzy?) z siebie robicie, to jeszcze was nie dogrzewają? upadek...

            • 1 0

            • można posiedzieć w nagrodę za sztuczne podnoszenie cen u Obajtka na kolankach - ma cieplutkie !

              • 0 0

    • A u nas jest gorąco

      • 3 2

  • (1)

    W państwowym żłobku mimo cudownej opieki pań dzieci wychodziły na dwór tylko przez 4-5 miesięcy w roku! Od października do połowy maja dzieci nie wychodziły w ogóle na dwór! O jakim hartowaniu czy wybieganiu mówimy ...

    • 8 4

    • To samo u nas

      Panie kochane, ale za mało ich, żeby ogarnąć tye maluchów z ubieraniem, szykowaniem, rozbieraniem :(

      • 7 3

  • Opinia wyróżniona

    (15)

    W norwegii dzieci chodzą z katarem do pasa i kaszlem. Jedynie przy gorączce zostają w domu. Tu w polsce nie da się normalnie pracować jak dziecko co chwilę musi zostawać w domu.

    • 48 21

    • (3)

      w Polsce to masz teraz ruch sanitarystow ktorzy by robili lockdowny wszystkim zaciagneli maski na twarz a leczyli ludzi teleporadami. pozwolilismy wariatom poczuc sie madrymi.

      • 22 28

      • o, witamy kucyka

        • 11 6

      • O witamy szurka, czapeczka z folii nie uwiera? Prosze sie rozgoscic.

        • 7 7

      • mądrzy wyjechali bo nie dadzą się dymac głupkom

        • 1 6

    • (3)

      Jak masz dzieci to miej też świadomość, że za nie odpowiadasz. .... A odpowiedzialność to dbanie o chore dziecko... Przedszkole to nie przechowalnia chorych dzieci..... A jak w Norwegii lepiej to się tam wyprowadź.... Tyle w temacie....

      • 20 9

      • dziecko by mu po miesiącu odebrali

        • 10 0

      • (1)

        ale ja nie chce się wyprowadzać, tylko warto rozważyć pomysły z innych krajów, Norwegia to tylko jeden z przykładów. Jeśli cokolwiek mi się nie podoba a Polsce to mam się wyprowadzić?
        Katar to nie choroba, a kaszel może się utrzymywac do 2 miesięcy np po RSV.

        • 9 8

        • Prowadzanie chorych dzieci do przedszkola kończy się tym, że połowa dzieci jest leczona antybiotykiem.... zarażają się strasznie

          • 4 2

    • (3)

      w Norwegii za siniaki zabierają Ci dziecko bo stosujesz z pewnością kary cielesne ... także ta Norwegia to trochę ma nasr*ne z dziećmi , poza tym porównujesz nację która genetycznie przez wieki dostosowywała się do zimna

      • 20 1

      • (2)

        znasz tam kogoś z dziećmi, zwłaszcza polaków, czy opierasz wiedzę na paru medialnych przypadkach?

        • 3 6

        • tak , znajomi uciekali w nocy bo rano miał być Barnevernet... a poszło o siniaki na rękach i nogach bo dzieci jak to dzieci tłuką się w domu ale nie szło wytłumaczyć zwłaszcza jak pytanie brzmi : "od kiedy bije pan pani dzieci"

          • 6 0

        • Rutkowski parę lat temu porywał z Norwegii polskie dziecko

          ichny Jugendamt zabiera tylko dzieci obcokrajowców, ich moga być bite i biegac z gilami do pada boso po mrozie, bo rodzice wlasnie piją..

          • 0 0

    • ...

      a potem w Norwegii co drugi dzieciak ledwo co mówi i zrozumieć się nie da przez zatkany nos:( Dramat. Należy wszystko wypośrodkować a nie popadać w skrajności

      • 13 2

    • W (1)

      Norwegii to leczą ibupromen i paracetamolem a o innym leczeniu konkretnym to zapomnieć.
      Polacy tam mieszkający leczą się w Polsce jak przyjeżdżają do rodziny lub znajomych w odwiedziny lub na urlop.

      • 8 1

      • głównie się leczą alkoholem , widać jak wraca prom colorline z Niemiec

        • 2 0

  • Hartowalismy córkę jak się dalo (2)

    Temperatura spadała do -20 (tak,zdarzaly się takie dni tam, gdzie byliśmy) - spacery, drzemki. Wyjścia w deszcz, wiatr. W 2 lata zaczęła żłobek i nie byliśmy w stanie przez kolejne 2 lata wygrzebać się z różnych chorób - w zamkniętych, przegrzanych pomieszczeniach bez wychodzenia na dwór gdy tylko lekko się ochłodziło...

    • 17 2

    • tak, w tych wszystkich krajach skandynawskich wszak Covid tylko napływowych dopadł (1)

      • 1 1

      • Ale my nie byliśmy w Skandynawii tylko na Suwlaszczynie

        :D

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Larwa żaby trawnej to:

 

Najczęściej czytane