• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Do "zerówek" wróci nauka pisania, czytania i liczenia

Katarzyna Mikołajczyk
2 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Rozpoznawanie kształtu liter - między innymi taką umiejętność będzie musiało opanować dziecko w "zerówce". Rozpoznawanie kształtu liter - między innymi taką umiejętność będzie musiało opanować dziecko w "zerówce".

Zniesienie obowiązku szkolnego sześciolatków pociąga za sobą szereg innych zmian, wśród których jest także zmiana podstawy programowej. Do przedszkoli znów wróci nauka pisania, czytania i liczenia. Wbrew rodzącym się obawom, MEN zapewnia, że nie jest to rewolucja, bo podobne umiejętności zdobywały sześciolatki w "zerówkach" już wiele lat temu.



Czy po "zerówce" dziecko powinno potrafić czytać i pisać?

Proponowane zmiany dotyczą wyłącznie najwcześniejszego etapu edukacji, a ich celem jest przygotowanie dzieci do nauki czytania, pisania i liczenia. Mimo licznych interpretacji tego zapisu jedno jest pewne: dziecko idące do pierwszej klasy nie będzie musiało posiadać tych umiejętności. Ma za to w "zerówce" zdobyć podstawy do kontynuowania edukacji w szkole.

Rodzice się niepokoją

- Boję się, że w praktyce okaże się, że skoro przedszkole nie chciało iść do szkoły, to szkoła przyjdzie do przedszkola - mówi Piotr z Gdańska, tata sześcioletniej Amelki. - Ucieszyliśmy się, że Amelka nie musi iść do szkoły od września bez korowodów z odraczaniem, tymczasem może się okazać, że to, gdzie będzie uczyć się nasza córka jest tylko szczegółem technicznym, bo program będzie taki sam. A przecież nie o to chodziło w podniesieniu wieku obowiązku szkolnego.
Podobne obawy towarzyszą rodzicom sześciolatków, dla których możliwość pozostania w "zerówce" jest szansą na rozpoczęcie nauki "na poważnie" po osiągnięciu realnej dojrzałości szkolnej.

MEN wyjaśnia

- Uspokajamy rodziców: dziecko w oddziale przedszkolnym nie musi nauczyć się czytać, pisać, czy liczyć, bo tego nauczy się w szkole - studzi obawy Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. - Dzieci w "zerówce" nie będą realizowały programu obowiązującego teraz w pierwszych klasach szkoły podstawowej, a jedynie przygotowywać się do realizacji szkolnych zadań - zapewnia.
Te słowa potwierdza wnikliwa analiza projektu nowej podstawy programowej wychowania przedszkolnego. Choć faktycznie jest poszerzona o szereg nowych wyzwań, to zadania stawiane przed sześciolatkami wciąż mają maluchy przygotować do nauki w pierwszej klasie.

Zmiany dalekie od programowej rewolucji

- Pamiętam, że i ja, i moja nastoletnia córka uczyłyśmy się w "zerówce" liter, czytania prostych zdań i tekstów, liczenia - wymienia Małgorzata z Gdańska, mama piętnastolatki i sześciolatka. - Myślę, że młodszy syn także sobie z tym poradzi. Dziwi mnie ta histeria wokół tematu.
Rzeczywiście, niektórzy rodzice pamiętają jeszcze podstawę programową bardzo podobną do proponowanej aktualnie przez MEN. Niektóre jej założenia faktycznie pokrywają się częściowo z programem realizowanym w pierwszej klasie, w której nabyte podczas nauki w oddziale przedszkolnym umiejętności mają być pogłębiane i utrwalane.

- Wśród podpunktów jest m.in. zapis wskazujący na konieczność posiadania wiedzy przez dziecko w zakresie znajomości liter drukowanych i pisanych, małych i wielkich, co jest rzeczywiście tożsame z dotychczasowym zakresem podstawy programowej dla klasy pierwszej, ponieważ uczeń kończący klasę pierwszą miał "znać wszystkie litery alfabetu" - porównuje przepisy Ewa Urbaniak, dyrektor przedszkola Bursztynowy Kompas w Gdańsku. - Wszystkie pozostałe punkty można interpretować jako etap kształtowania gotowości, czyli przygotowujący dziecko do czytania i pisania, a znajomość liter będzie po prostu dodatkowym zakresem w karcie obserwacji dziecka.
Pedagodzy nie mają obaw, czy uczeń "zerówki" poradzi sobie z realizacją nowego programu.

- Nauczyciele mają zdolność przystosowania sposobu pracy do wymagań, jakie stawiają przed nimi dzieci. Dla dobra maluchów i ich rozwoju warto podążać za tym, co percepcyjnie pasuje dziecku. Dzieci w "zerówce" najczęściej są gotowe na zadania, które stawia przed nimi proponowana podstawa programowa - uważa Anna Fedyniak-Kołodziej, dyrektorka Kolorowego Przedszkola w Matemblewie. - Czytanie prostych zdań, nauka pisania, czy rysowanie po szlaczkach jak najbardziej leży w zakresie możliwości sześcioletniego dziecka, dlatego nie przerażają nas zapowiadane zmiany.
Dziecko ma próbować, a nie umieć

W nowej podstawie programowej znajdziemy też punkty mówiące m.in. o umiejętności "odwzorowania kształtu liter" oraz o podejmowaniu próby pisania, przy czym warto zwrócić uwagę, iż próby to nie to samo, co konieczność posiadania umiejętności.

Podobnie elastyczne są regulacje dotyczące edukacji matematycznej. Niektóre zapisy po prostu doprecyzowano, jak np. ten dotyczący posługiwania się liczebnikami głównymi (odpowiadającymi na pytanie "ile?") do zakresu liczebników porządkowych (odpowiadających na pytanie "który?"), bo to dzieci robią od najmłodszych lat w sposób naturalny, przechodząc od liczebników głównych do porządkowych.

Podobnie jest z rozróżnianiem figur geometrycznych - na długo przed rozpoczęciem edukacji przedszkolnej większość dzieci znakomicie radzi sobie z dopasowaniem klocków do otworów o odpowiednich kształtach i nazywaniem tych kształtów.

Z oceną planowanych zmian warto poczekać do czasu, gdy zostaną zatwierdzone i poznamy ich ostateczną formę.

Miejsca

Opinie (107)

  • zero (6)

    Jak czytam opinie tatusia który nie chce aby jego córcia literki poznała to mi ich żal. Co złego w nauce, poznawaniu nowych rzeczy? Po co w głupi sposób ograniczać dziecko. Potem będzie marudzić że dziecko nie chce się uczyć. Pewnie kolejny zwolennik Elbanowskich i PiS.

    • 55 12

    • (1)

      Zgodzę się z Tobą. Już nawet 1,5-2letnie dzieci potrafią interesować się cyframi, literami. Oczywiście nie w taki sposób jak starsze dzieciaki ale widać, że coś w główce pracuje;) Nie zmuszać ale zapoznawać w przedszkolu z w/w tak, tak i jeszcze raz tak!

      • 0 1

      • Mój 17 miesięczny synek uwielbia literki i cyfry:) Nawet zna już kilka literek, potrafi je odnaleźć wśród innych. Uczymy się przez zabawę.

        • 1 2

    • (1)

      żal mi jego córki, jemu już nic nie pomoże. To jest wiek kiedy dzieci szybko się uczą i chętnie wiedzę chłoną szkoda żeby marnowały czas na jakieś kolorowanki zamiast próbować czytać. Szybsze czytanie pozwala potem łatwiej się wypowiadać i mieć większy zasób słów. a tak dostajemy potem gimnazjalistów nie rozumiejących prostych tekstów i nie potrafiących sklecić sensownie kilku zdań.

      • 5 1

      • A tu już się nie zgodzę. Kolorowanki, najróżniejsze prace plastyczne czy też muzyczne, tanecznie są także ważne dla dziecka i to nie jest tracenie czasu. Dziecko właśnie tak uczy się koordynacji ręki jak i całego ciała. A zasób słów to może zwiększać w tym wieku głównie dzięki temu że mu codziennie rodzice czytają.
        Sześciolatek owszem może już czytać, ale bardziej proste rzeczy, aby się z tym oswoić a nie wzbogacać słownictwo.

        • 2 1

    • Amelki Brajanki i DZesiki nie muszą umieć czytać

      • 14 2

    • raczej PO.

      • 13 9

  • (2)

    30 lat temu chodzilam do zerowki w szkole jako 6latka. Na przerwach biegalo sie razem z dziecmi z wszystkich klas. Na lekcjach uczylismy sie czytac i pisac.
    Ja akurat juz w tym wieku umialam jedno i drugie??

    Czyzby kiedys dzieci byly bardziej genialne (ironia)??/

    A teraz zglupialy???
    No na pewno zglupialy z nadmiaru nadwrazliwych mamusiek, slodyczy i wozenia sie wszedzie samochodem.

    Kiedys przed szkola, na ulicy bawily sie tlumy dzieci, samochody ich nie rozjezdzaly.
    Chyba tylko taka jest roznica.

    • 8 1

    • "Kiedys przed szkola, na ulicy bawily sie tlumy dzieci, samochody ich nie rozjezdzaly" (1)

      Może dlatego, że w pierwszej połowie lat 80-tych (też chodziłem do zerówki) było tych samochodów 100x mniej niż obecnie? A te co były to często stały z powodu "przejściowych" trudności z zaopatrzeniem w paliwo?

      • 1 0

      • No i pod tym wzgledem bylo 100 razy. Juz jako 6 letnie dziecko sama chodzilam do szkoly, tak jak 100% innych dzieci. A rodzicom by do glowy nie przyszlo odprowadzac je do samej szatni. Dzieci mialy znacznie wieksza wolnosc i frajde niz teraz.

        • 1 0

  • nieco szersze spojrzenie (8)

    Posłanie,czy nie sześciolatka do szkoły to nie tylko jego inteligencja umysłowa,ale przede wszystkim uczuciowa,o której praktycznie wcale nigdzie się nie wspomina. Myślę,że większość myślących rodziców nie będzie miała nic przeciwko nauce literek i liczenia przez zerówkowiczów (w większości doskonale dają sobie z tym radę)- na tym etapie odbywa się to w formie zabawy i raczej nie stosuje metod oceniania takich,jakie będą obowiązywały już w 1 klasie i chyba o to chodziło.

    • 46 6

    • Inteligencja UCZNIOWA????...... (2)

      chyba uczniowska!

      • 0 2

      • (1)

        Nie napisałam inteligencja uczniowa a uczuciowa!Najgorzej,jak ktoś nie potrafi uważnie przeczytać tylko wyrywa się z hejtem.

        • 4 1

        • To się nazywa inteligencja emocjonalna.

          • 0 0

    • Dzieci socjalizowane wcześniej w przedszkolu mają mniejsze problemy w szkole.

      Ale oczywiście jest pewien procent dzieci niepasujących do systemu, lub niedojrzałych emocjonalnie. ja sam poszedłem od 6 lat tylko i wyłącznie ze względu na nienawiść do przedszkola. umysłowo dawałem sobie radę, fizycznie zacząłem zrównywać się z "rówieśnikami" gdzieś pod koniec liceum, więc wiecznie ostatni na sprawdzianach z wf i wiecznie ostatni wybierany do gier przeżyłem podstawówkę. Moje dziecko poszło od 7 bo emocjonalnie kompletnie się nie nadawało do podstawówki (rok później już tak), a umysłowo było na poziomie 2 klasy. Wnuk trafił na obowiązek dla 6-latków i sobie chwali (oczywiście jest uczniem jak każdy inny i wolałby biegać po podwórku). Nietypowo trafił do klasy mieszanej 6 i 7 latków i sobie radzi.

      Najważniejsze, żeby dzieci były w grupie rówieśniczej, a nie wśród starszych, a czy to nazwiemy zerówką, pierwszą czy drugą klasą - nie ma znaczenia. istotą tamtej reformy było wyrównanie szans przez wczesną edukację, bo np. moje dzieci i tak nie musiałyby chodzić do szkoły podstawowej, bo by wszystko wiedziały z domu, z rozmów i zabaw. A z innych rodzin - idą do szkoły i mają trudności w narysowaniu literki, liczeniu itp. W domu nie mają wsparcia, bo rodzice, albo nie wiedzą, albo nie chce im się pogadać poważnie z dziećmi.
      Dla mnie i moich dzieci, szkoła to przede wszystkim socjalizacja, a przy okazji jakieś zdobywanie wiedzy.

      • 1 1

    • przez pierwsze trzy lata w podstawówce nie ma oceniania (3)

      tylko opis umiejętności dziecka na koniec roku

      • 5 0

      • (2)

        Tylko teoretycznie niestety, w podstawówce moich dzieci są oceny i większość rodziców, co ciekawe, jest z tego zadowolona, zagląda do dziennika online nawet więcej niż raz dziennie. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale jest i nie za bardzo chce nam się z tym walczyć, chociaż widzę jak dzieci bardzo to przeżywają.

        • 5 2

        • (1)

          Tylko teoretycznie nie ma ocen. Większość nauczycieli nie umie się powstrzymać od oceniania i wymyśla literki, kolory, znaczki itd. W ogóle nie rozumieją tej idei, niestety.

          • 8 1

          • Tego typu oceny sa też w przedszkolu.

            Chodzi o brak ocen negatywnych i porównywania w innymi dziećmi. Nagroda, czy docenienie pracy są dziecku potrzebne, a krytyka, jako zachęta do mobilizacji działa rzeczywiście dopiero w starszym wieku, z tym, że jak sie ją wprowadza 9oceny, porównania) to zawsze na początku związane jest ze stresem, nawet, gdyby konstruktywną krytyke wprowadzić dopiero 16-latkowi, to byłby poruszony. Istotne, kiedy jest w stanie zrozumieć i zalety systemu ocen przeważają wady.

            • 1 1

  • Co za różnica czy edukację 6 latka nazwiemy zerówką czy starszakami. (1)

    Gdyby tak kosztem bezpłatnych studiów (których mamy nadmiar) zagwarantować bezpłatne przedszkola, albo ogólnie edukację od 3 roku życia.
    W Wielkiej Brytanii dzieci idą do szkoły w wieku 4 lat. Czy idą one do szkoły czy do edukacyjnego przedszkola?
    Uważam że korzystniej byłoby gdybyśmy zamiast 500+ dostawali 500zł bon edukacyjny. Przeznaczyć można by go było na żłobek, przedszkole, szkołę do 18 roku życia.
    A studia. Mogą być płatne. Dla 2% populacji, laureatów olimpiad, państwowe stypendia. Reszta do szkół zawodowych.

    • 12 2

    • Bez panstwowego kredytu, bym dziecka nie wykształcił w UK

      Wprawdzie w Szkocji uczelnie są za darmochę, ale w Londynie lepsze. Można stworzyć działający i w miarę system wspomagania edukacji wyższej, zarówno w oparciu o kredyty (ale nie taki idiotyczny jak te polskie kredyty studenckie), o stypendia (USA), czy całkiem darmowe, tj. wspólfinansowane przez ogół podatników (Francja, Niemcy). Tylko, że celem musi być edukacja i zdobywanie wiedzy i umiejętności, a nie masowość papierków z napisem "mgr".

      A co do wczesnej edukacji, to im wcześniejsza, tym bardziej wymagane jest zindywidualizowane podejście do dziecka. Ale wczesna edukacja w XXI w jest na pewno niezbędna. Przedszkole jest ukierunkowane na przechowanie dziecka i nakarmienie, a przy okazji edukację i zabawę. Szkoła zaś na edukacje, a przy okazji bawi, przechowuje i karmi. Nieco inne cele, nieco ina kadra, nieco inny status dziecka. A, że tu i tu 6-latek pozna literki (tzn nauczy się ten, co nie umiał z domu), to jest podobieństwo. prędkość nauki w szkole jest większa, choć w obu przypadkach dostosowana być musi do możliwości skupienia dziecka. Za to prędkość przyswajania w wieku 0-6 lat jest imponująca. Czy ktokolwiek nauczył się perfekt jakiegoś języka przez 4 lata? Tak, każdy przez pierwsze lata swego życia :)

      Co do bonu - to po co? Kto miałby decydować na co go wydać? rodzice będą wybierali tę, czy inną szkołę (zajęcia) dla 6-latka? Szkoła podstawowa i gimnazjum są powszechne, bo pewien standard wykształcenia musi mieć każdy. Dodatkowe zajęcia są ważne, bo szkoła nie zapewnia wszystkiego (a powinna). Można sobie wyobrazić, że taki bon byłby wykorzystany na dodatkowy angielski, lub basen (albo jazdę na koniu), ale chyba nie tego chciałeś :)

      • 3 0

  • Zerówka rok '86: (2)

    Nauczycielka: co to za literka
    Uczeń: T
    Nauczycielka: A ta?
    Uczeń: O
    Nauczycielka: I co tutaj jest napisane?
    Uczeń: TATO
    Nauczycielka: Jeszcze raz od nowa!

    I tak trzy podejścia nauczycielki i 3 odpowiedzi ucznia "tato". Po trzecim błędnym skleceniu wyrazu uczeń dostał w łeb i w końcu pojął, że T i O to TO a nie TATO :DDD

    • 4 5

    • Moja babcia, pruska szkoła, rok 1916

      Trzeba było stać z wyciągnięta ręką i nie wolno cofnąć przed rózgą. Nauka głównie na pamięć, wspomagana trzaskaniem po łapach.

      • 0 0

    • Hehe ja pamietam jak w zerowce puscili filmik z panem co myje zeby (kran ciagle odkrecony) a obok stawek z rybka ktorej konczy sie woda. Do tej pory oszczedzam gdzies z tylu pamietajac ten obrazek hehe

      • 3 0

  • A trzylatki? (2)

    Zmiana dobra, tylko że pewnie co 10. trzylatek dostanie się od września do przedszkola. Większość 6 latków zostaje w przedszkolnych zerówkach. O tym mądrzy tego kraju nie pomyśleli.

    • 12 2

    • a co to ma ze sobą wspólnego? (1)

      chyba tylko budynek, przedszkole dzieli się na grupy wiekowe, 3 latki w grupie 3 latków, itd...

      • 0 7

      • kolejna ofiara systemu edukacji

        pomyśl trochę - budynki nie są z gumy jak zostaną w przedszkolach 6-latki to dla 3-latków już nie ma miejsca !!!

        • 4 0

  • 26 latka

    w 1996 nauka w zerówce czytania, pisania i liczenia byla czyms normalnym.
    Niedlugo polska młodzież będzie tak samo głupia i ogłupiona jak ta z usa lub uk, gdzie dzieciaki z polski nie mają co robic na zajęciach.

    • 5 3

  • Jakie zmiany?

    Wielka bzdura
    Nauczyciele i tak, czy to w przedszkolu czy w zerówce uczyli i liter , i cyfr, czytania itp.
    Ponieważ wiedzieli że później dziecko sobie nie poradzi, za dużo materiału.
    Więc o co chodzi, co za zmiany?

    • 3 4

  • Mówcie dzieciom przede wszystkim ,że je kochacie

    ,że są dla was ważne ,rozmawiajcie przy stole ,sami się otwierajcie w rozmowie i pozwólcie to robić swoim dzieciom ,wspierajcie je ,a nie tylko wymagajcie by byli geniuszami ,angielski, niemiecki ,dzudo ,karate ,itd tylko wymagania ,a słuchania dzieci i rozmawiania z nimi ZERO.

    • 11 2

  • Mam pytanie...

    Co dzieci robiły w zerówce do tej pory w takim razie?! Bo ja pamiętam, że właśnie w zerówce uczyłam się czytać, liczyć i pisać. A teraz co? Tylko się bawi w zerówkach?! Świat schodzi na psy ;)

    A później taki siedzi z magistrem w kieszeni na kasie w supermarkecie ;)

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Warchlak to:

 

Najczęściej czytane