- 1 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (93 opinie)
- 2 Matura 2024 z polskiego. Czego się spodziewać? (21 opinii)
- 3 Matura 2024: Co będzie na egzaminie z angielskiego? (5 opinii)
- 4 Matura 2024 z matematyki. Zadania, arkusze - jak zdać? (16 opinii)
- 5 Egzamin z matematyki nie dla wszystkich? (173 opinie)
- 6 Studia na prywatnej uczelni. Nowe kierunki w rekrutacji 2024 (23 opinie)
Duża szkoła, a uczniów niewielu
Niepubliczna szkoła, która powstała na terenach należących do miasta, nie przyciąga wielu chętnych. Mimo ogromnych możliwości lokalowych utworzono w niej zaledwie dwie klasy, w których uczy się łącznie 29 dzieci.
- Co z tego, że wybudowano nową, wielką szkołę podstawową? Jakie korzyści mają z niej mieszkańcy południowych dzielnic Gdańska? - pyta pani Marta, mieszkanka ul. Rogalińskiej. - Jeszcze dwa lata temu mówiono, że czesne będzie wynosiło ok. 300 zł, a placówka odciąży przeludnione szkoły z okolicy. Tymczasem czesne szkoły, która powstała na terenie oddanym za darmo prywatnemu inwestorowi wynosi 600 zł, a ludzie z pobliskich osiedli i tak wożą dzieci do szkół na Chełmie i Ujeścisku.
Czytaj także: Nowa szkoła i przedszkole dla Ujeściska
Przypomnijmy, firma Gedbud z Pruszcza Gdańskiego, prezesem której jest Edward Ferenc, wygrała otwarty, ogłoszony przez miasto konkurs ofert na oddanie w użytkowanie działki należącej do miasta, w celu budowy i prowadzenia niepublicznej szkoły podstawowej wraz z przedszkolem. Wartość gruntu oszacowana została na ponad 2 mln zł, a opłaty roczne z tytułu użytkowania określone zostały w wysokości 0,3 proc. wartości nieruchomości, czyli ponad 6 tys. zł. Oferty analizowane były pod kątem kilku kryteriów, m.in. dydaktyczno-opiekuńczo-wychowawczego, terminu realizacji inwestycji, doświadczenia w prowadzeniu placówek oświatowych, czy wielkości placówki. Nie znalazło się wśród nich kryterium wysokości czesnego.
- Przepisy prawa oświatowego nie przewidują możliwości wpływania przez gminę na wysokość opłat ustalonych przez organ prowadzący niepubliczną placówkę - mówi Piotr Kowalczuk, dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miasta w Gdańsku. - W tym zakresie ma on więc zupełną dowolność.
Dlaczego więc w lutym 2012 r. mówiono o dużo mniejszych opłatach i z jakiego powodu są one dwukrotnie wyższe?
- Zgodnie z prawem, szkoły niepubliczne za świadczenie usług edukacyjnych mają prawo pobierać opłatę czesnego, która jest efektem rachunku ekonomicznego i oferty danej szkoły - mówi Justyna Januszewska, dyrektor placówki. - Nasza placówka wyróżnia się specjalną ofertą świetlicy fakultatywnej i różnorodnych zajęć dodatkowych, w tym językowych i sportowych, a ponadto wyjść i wyjazdów tematycznych, które są proponowane uczniom w ramach funkcjonującej opłaty.
Szkoła cieszy się umiarkowanym zainteresowaniem, bo niewielu rodziców stać na opłacanie czesnego w wysokości 600 zł (do którego trzeba doliczyć też opłaty za wyżywienie - stawka dzienna wynosi 8 zł). Opłaty być może byłyby niższe, gdyby placówka otrzymywała dotację z miasta. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?
- Aby dostać dotację w roku budżetowym, wniosek składa się do 30 września roku poprzedzającego - informuje Piotr Kowalczuk. - Niestety szkoła nie poradziła sobie z dokumentami na czas, dlatego aktualnie nie jest dotowana przez gminę. Dofinansowanie będzie jej przekazywane od 1.01.2015 .
Czas okazał się problemem również w przypadku wpisu do ewidencji szkół niepublicznych. Placówka nie dostarczyła w terminie kilku wymaganych dokumentów. Złożone w lipcu zgłoszenie nie zawierało m.in. decyzji pozwolenia na użytkowanie budynku szkoły podstawowej i stanowiska Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, opinii Pomorskiego Kuratora Oświaty w Gdańsku oraz opinii Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gdańsku. Dopiero 30 września szkoła spełniła warunki do uzyskania wpisu do ewidencji. I choć zgodnie z art. 82 ustawy o systemie oświaty bez niego nie mogła rozpocząć działalności oświatowej, to zajęcia w placówce prowadzone były od 1 września.
Zdaniem pani dyrektor wszystkie miały jedynie charakter zajęć integracyjnych.
To nie koniec zamieszania wokół Morskiej Niepublicznej Szkoły Podstawowej. Od jednej z nauczycielek, która od września zasilić miała szeregi szkolnej kadry pedagogicznej, otrzymaliśmy też informację o możliwości naruszenia praw autorskich przez dyrektora placówki.
- Pani dyrektor pracę w szkole zaproponowała mi już dawno, choć regularne spotkania zaczęły się od października 2013 r. - opowiada Maja Kuźmiar, pedagog i edukator z wieloletnim doświadczeniem. - W styczniu zostaliśmy poproszeni o napisanie programów nauczania. Stworzyłam program do języka polskiego dla kl. IV-VI i autorski program dodatkowego kształcenia literackiego dla I etapu edukacyjnego, który złożyłam w lutym. Kontakt dotyczący realizacji programu ze strony pani dyrektor nie nastąpił, za to 26 sierpnia od przyszłej wychowawczyni pierwszej klasy otrzymałam maila, w którym poinformowana zostałam o tym, że pani dyrektor przekazała jej mój program, który będzie realizowany. Nie przeze mnie. W następnym tygodniu będę składała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w zakresie naruszania praw autorskich.
Co na to dyrektor Januszewska? - Stanowczo zaprzeczam zarzutom o łamaniu jakichkolwiek praw autorskich. Taki proceder nigdy nie miał miejsca - stwierdziła w rozmowie z nami.
W nowej szkole uczy się obecnie jedynie 29 dzieci - utworzono tylko jedną klasą pierwszą z 17 uczniami i jedną klasą drugą z 12 dziećmi. Zgodnie z założeniem, do 2016 roku na terenie obiektu powstać ma też basen, z którego korzystać będą mogli zarówno uczniowie i przedszkolaki, jak też okoliczni mieszkańcy (oczywiście w godzinach pozalekcyjnych).
Miejsca
Opinie (174) 5 zablokowanych
-
2014-10-10 12:43
Są lepsze szkoły niepubliczne, i bez jakichś "zajęć integracyjnych", kombinowania i oszukiwania...
Przyczyna niskiej frekwencji nie leży tylko w cenie, kto zna temat wie o co chodzi. Ludzie są ciemni ale nie aż tak, dziękuję.
- 3 0
-
2014-10-10 12:20
Placowki niepubliczne nie sa wcale lepsze od publicznych
placisz kase, ktora niekoniecznie przeklada sie na jakosc, podobnie jest z przedszkolami i zlobkami.
- 4 1
-
2014-10-10 12:09
do tego
dochodzi subwencja oswiatowa ok 1200PLN/ucznia...
- 0 1
-
2014-10-10 10:22
No to co z tym niżem demograficznym? (1)
Państwowe szkoły przepełnione, w przedszkolach i żłobkach miejsc brak... a w tv ciągle trąbią, że niż i NIŻ. Widać taka misja/pretekst żeby nas straszyć i składki zusowskie podnosić. W końcu ten gigant na glinianych nogach i tak pierdyknie, im szybciej tym lepiej.
- 14 2
-
2014-10-10 12:07
taaa niz taki jak z koziej...tak samo jak kryzys. Kasy brak a centra handlowe przepelnione. Taki niz, ze wladzom nie oplaca sie budowac szkoly, lepiej dzieci zmuszac do chodzenia na zmiany. Przeciez w poludniowych dzielnicach, zasiedlonych przez mlodych sytuacja sie przez 20 lat nie zmieni. To co? nie oplaca im sie szkoly budowac?
- 3 1
-
2014-10-10 11:53
i się dziwić,że młodzi wyjeżdżają na Zachód,by (1)
tam za godną płacę rozwijać się i żyć godnie... 25 lat wolności,k.... mać
- 2 1
-
2014-10-10 11:54
nie każdy umie z wolności korzystać ;-)
- 0 0
-
2014-10-10 11:51
29 uczniow, to niezly wynik!
GW podaje, ze w Michalowie (nie wiem gdzie to dokladnie, ale to szczegol) jest gimnazjum niepubliczne dla dwoch uczniow!
Szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie...- 0 0
-
2014-10-10 11:38
ludzi na to nie stać (1)
może miasto powinno się zastanowić nad oddawaniem za darmo gruntu prywatnemu inwestorowi w miejscu, gdzie dookoła ludzie w większości pokupowali mieszkania na kredyt. Prawda jest taka, że większości ludzi mieszkających w okolicy nie stać na płacenie czesnego w wysokości 600 zł za jedno dziecko plus opłaty dodatkowe. Nie biorąc już pod uwagę, że wiele osób ma więcej niż jedno dziecko.
- 8 1
-
2014-10-10 11:49
głosy
Ale ta podstawówka jest tylko dla elit i znajomków. Czerwone książeczki partyjne zamieniono na ugadywanie się przez telefon. 1 osoba na stołku to nie tylko 1 głos do przodu, ale głosy rodzinny w/w osoby, kumpli, sąsiadów i rodzinny drugiej połówki jej kumpli, rodziny i sąsiadów. Z 1 osoby robi się 40-50 głosów. A co to jest sfinansować komuś za publiczne pieniądze szkoły. Tak tworzy się polityczne getta i wierny elektorat oparty na przywilejach, który twierdzi, że wszystko jest cacy bo oni mają... mimo, że z publicznej michy.
- 2 0
-
2014-10-10 11:29
Tam mieszkają młodzi ludzie z kredytami mieszkaniowymi.
Części nie stać a inni nie dojrzeli, że za edukacje trzeba sporo płacić. Czesne w autonomiku (Sopot) to 900zł plus obiady 8-10zł dziennie. W okolicznych szkołach państwowych jest pełno wolnych miejsc, klasy mają tylko po 20 dzieci. Za to do prywatnej szkoły trudno zapisać dziecko, które nie ma w szkole rodzeństwa. Ale tam jest zupełnie inne nastawienie rodziców w kwestii wychowania dzieci.
- 9 3
-
2014-10-10 11:26
nn
wybitne osiągnięcie niejakiego Adamowicza.
- 4 1
-
2014-10-10 11:24
Edukacja czy biznes?
Słyszałem że Hall (była minister edukacji) też coś prywatnego kroi (w POrozumieniu i za zgodą).
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.