• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"I że cię nie opuszczę aż... do pandemii". Czy rozwodzimy się przez wirusa?

Wioleta Stolarska
12 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Mniejsza liczba pozwów rozwodowych może wskazywać na to, że dla wielu osób czas pandemii nie jest dobrym momentem na podejmowanie życiowych decyzji. Mniejsza liczba pozwów rozwodowych może wskazywać na to, że dla wielu osób czas pandemii nie jest dobrym momentem na podejmowanie życiowych decyzji.

Czy pandemia wywróciła życie Polaków do góry nogami? Na pewno nasiliła wiele problemów, a że przez dłuższy czas siedzieliśmy zamknięci w domach, to okazji do sprzeczek było więcej. Jednak czy koronawirus sprawił, że jest więcej rozwodów? Okazuje się, że niekoniecznie. Do Sądu Okręgowego w Gdańsku w 2020 roku wpłynęło 551 mniej pozwów rozwodowych niż rok wcześniej. Jak radzimy sobie ze związkami po lockdownie?



Czy twój związek rozpadł się podczas pandemii?

Rocznie w Polsce sądy orzekają średnio 65 tys. rozwodów. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2019 r. w Polsce orzeczono ich 65 341: 46 698 w miastach i 17 657 na wsiach. Najwięcej wyroków wydano bez orzeczenia o winie - 51 743, z winy obu stron było ich 2698, z winy męża - 8682, z winy żony - 2218.

W tym czasie w woj. pomorskim rozwodów było 3303 - 1180 z powództwa męża i 2123 z powództwa żony. Na tysiąc nowych zawartych małżeństw ponad 276 zostało rozwiązanych.

W samym Gdańsku w 2019 r. orzeczono 653 rozwody, a w Gdyni 354. Dla porównania w Warszawie takich wyroków było 3436.

Pandemiczna fala rozwodów?



Już na początku pandemii sądzono, że przyczyni się ona nie tylko do zmian zawodowych czy gospodarczych, ale będzie też trudnym egzaminem dla wielu związków. Jednak prognozowanej fali pozwów rozwodowych w polskich sądach na razie nie widać.

- W 2019 r. do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynęło 4610 spraw rozwodowych, a w 2020 r. 4059 spraw. Dane dotyczą spraw, które wpłynęły do Sądu Okręgowego w Gdańsku z całego obszaru właściwego dla okręgu gdańskiego (obszar właściwości Sądu Rejonowego w Gdyni, Sądu Rejonowego w Sopocie, Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ, Sądu Rejonowego w Wejherowie, Sądu Rejonowego w Kartuzach, Sądu Rejonowego w Kościerzynie, Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim, Sądu Rejonowego w Tczewie, Sądu Rejonowego w Malborku i Sądu Rejonowego w Kwidzynie) - mówi nam Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Z kolei jak przekonują prawnicy reprezentujący osoby wnoszące o rozwód, sądy obecnie spowolniły jeszcze bardziej procedowanie i obecne statystyki mogą się zmienić jeszcze w przyszłym roku (pod warunkiem, oczywiście, że pandemia minie).

- Aktualnie okres oczekiwania na wyznaczenie pierwszej rozprawy w sprawach rozwodowych wynosi od 3 do 6 miesięcy, w zależności od obciążenia poszczególnych sędziów orzekających w II Wydziale Cywilnym Rodzinnym Sądu Okręgowego w Gdańsku. Referat sędziego w tym wydziale wynosi średnio od 215 do 316 spraw - dodaje Zioła.
Do mediacji skierowano w 2019 r. 181 spraw, a w 2020 r. 152 spraw. Poza tym w 2019 r. została przeprowadzona jedna mediacja pozasądowa, a w 2020 r. siedem mediacji pozasądowych.

Zobacz wydarzenia na walentynki


W woj. pomorskim w 2019 roku było 3303 rozwodów - 1180 z powództwa męża i 2123 z powództwa żony. W woj. pomorskim w 2019 roku było 3303 rozwodów - 1180 z powództwa męża i 2123 z powództwa żony.

Jak radzimy sobie ze związkami po lockdownie?



W epoce przed koronawirusem najczęstszymi powodami rozwodów w Polsce były: niezgodność charakterów, niezachowanie wierności małżeńskiej, zdrada, nadużywanie alkoholu, dłuższa nieobecność, naganny stosunek do członków rodziny, różnice światopoglądowe czy niedobór seksualny. Czy tak wyglądać będą powody rozwodów postpandemicznych, czas pokaże.

O to, co podczas pandemii sprawia osobom w związkach największy problem, zapytaliśmy Kamilę Szyntar, która jest psychoterapeutką par.

- W pandemii trzeba było radzić sobie z kwestią izolacji, pracą zdalną, łączeniem naraz różnych ról rodzica, partnera, nauczyciela. Do tego mogła dojść utrata pracy, utrata płynności finansowej. To wszystko stanowi prawdziwą próbę dla związku. Z moich obserwacji wynika, że pandemia zdmuchnęła warstwę wierzchnią i odkryła to, co było pod spodem. Jeżeli wśród partnerów już wcześniej istniał pewien rodzaj napięcia, który był łagodzony poprzez czas spędzany osobno, na przykład w pracy, to przymusowa konieczność pozostania razem w domu ujawniła to, co było pod spodem. Dążenie do kariery mogło zakrywać złość, agresję, pustkę. Czasem była bliskość, ale wystraszona, na tyle głęboko schowana, że partnerzy odeszli od siebie daleko - wyjaśnia.
Przekonuje, że mniejsza liczba pozwów rozwodowych może wskazywać na to, że dla wielu osób czas pandemii nie jest dobrym momentem na podejmowanie życiowych decyzji.

- Część par mimo kryzysu nie decyduje się na odejście, bo obawiają się być samemu, boją się, że sobie nie poradzą, obawiają się o sytuację finansową. Z drugiej strony, sytuacja pandemii wymusza pewien namysł i zaproszenie do zajrzenia w głąb siebie. Poszukanie odpowiedzi na pytanie: czego chcę? Czego potrzebuję? Co/kto jest dla mnie ważny? Obserwuję, że wśród par są takie, które odnalazły zasoby na to, żeby siebie wzajemnie słuchać, zatrzymać się i zaciekawić drugą osobą. Okazało się, że można podzielić się obowiązkami domowymi, nie trzeba grać w krzywdo-winę, nie oskarżać, że to drugie jest winne - mówi psychoterapeutka.
Czytaj też: Życie rodzinne w dobie pandemii. Jak rozwiązać sporne kwestie?

Na pytanie o najczęstsze przyczyny rozpadu związków z perspektywy gabinetu terapeuty, gdzie pary szukają pomocy, przyznaje, że tak często powtarzana przyczyna "niezgodności charakterów" może tak naprawdę być "studnią bez dna".

- Można tam włożyć wszelkie okoliczności doprowadzające do zaniku więzi między małżonkami, czyli spory i konflikty, różnice w podejściu do wychowywania dzieci, odmienny światopogląd. Motywacje do wejścia w związek są przeróżne. Kiedy człowiek wchodzi w dorosłość, to ma pewną matrycę doświadczeń, które chce powtarzać w relacji z drugim człowiekiem. Ma też jakieś niespełnione pragnienia, niezrealizowane potrzeby, braki i bardzo chce, aby ten ukochany/ukochana dał(a) to, czego nie dostał w przeszłości. Problem pojawia się, gdy na przykład ktoś nie doświadczał bliskości w sposób właściwy lub miał jej mało, to nosi w sobie dużą tęsknotę za nią, ale jednocześnie jest też w nim taka część, która się nauczyła żyć bez tej bliskości. Nie jest wówczas w stanie przyjąć tej czułości, bo nie będzie umiał zaufać - wyjaśnia.
Jak często pary przychodzą ratować związek, a kiedy pogodzić się z tym, że już nie istnieje?

- Na ogół przychodzą pary, które gdzieś po drodze zgubiły siebie. Skoro przychodzą, szukają pomocy, to pod tym kryje się prawdopodobnie informacja - "zależy mi". Mają nadzieję, że terapia pomoże im na nowo odnaleźć drogę do siebie. Bywają pary, które są na rozdrożu i nie wiedzą, w którą stronę mają iść. Czasem podczas spotkań dochodzą do wniosku, że nie chcą być dłużej razem i decydują się na rozstanie. Towarzyszę wówczas parze w trudnym okresie przeżywania porażki, godzenia się z utratą związku, ułożeniu różnych spraw między sobą - mówi Kamila Szyntar.
Czytaj też: Jak dbać o związek, siedząc w domu?

Pary częściej korzystają z pomocy psychoterapeuty. Pary częściej korzystają z pomocy psychoterapeuty.
Psychoterapeutka przyznaje też, że od kilku lat obserwuje większą gotowość do korzystania z pomocy terapeuty.

- Nie zmienia to jednak faktu, że dla niektórych par wpuszczenie terapeuty do ich życia jest trudne, czasem oznacza przeciwstawienie się pewnym przekazom idącym z rodzin pochodzenia - "o problemach rozmawia się tylko w domu". Uważam, że życie seksualne jest ważną i naturalną częścią życia pary. Często odzwierciedlają się w nim inne kłopoty. Nieporozumienia czy różnice seksualne bywają objawem różnic między partnerami w jakichś innych ważnych strefach ich życia. Warto o tym rozmawiać, ale z uważnością, delikatnością i szacunkiem wobec intymności pary - przekonuje.
Czytaj też: Przez żołądek do serca. Oferty kulinarne na walentynki

Zdarza się, że pary przychodzą, bo oczekują gotowej recepty na uratowanie ich związku.

- Rozumiem tę potrzebę. Osoby, które zgłaszają się do terapeuty, cierpią i nie chcą czuć bólu. Mają nadzieję, że terapeuta powie im, co mają zrobić, bo sami nie mają pomysłu, czują się bezradni. Bywa także, że oczekują, że terapeuta wejdzie w rolę sędziego, powie, co jest dobre, a co złe. Pracując z parami, nie staję po żadnej stronie, lecz zachęcam do wspólnego badania i przyglądania się konsekwencjom takiej czy innej decyzji oraz jej wpływu na relację w związku - mówi Szyntar.
Już w ten weekend, 14 lutego, obchodzimy walentynki - coroczne święto zakochanych. Wbrew pozorom to święto, które łączy, ale też dzieli. Przez jednych dzień znienawidzony, przez innych wyczekiwany z radością. Tego dnia wiele osób podsumowuje swoje życiowe wybory w kwestii uczuć, dla wielu osób oznacza to przyznanie się do porażki.

- Czasem ludzie nieświadomie tkwią w szponach własnych lęków, przekonań społecznych czy lojalności rodzinnych. W trakcie terapii dość szybko się orientują, że żyją w pewnej iluzji i patrzą na siebie przez filtr swoich doświadczeń z dzieciństwa. Kiedy partnerzy wreszcie zobaczą i uwolnią się od wątków pobocznych, które mocno ich wikłały, to mogą podjąć bardziej świadomą decyzję dotyczącą ich związku - dodaje psychoterapeutka.

Miejsca

Opinie (328) 5 zablokowanych

  • (1)

    Szkoda gadać. Wszystko zależy od ludzi. Nawet dbanie o siebie, gotowanie obiadów z trzech dań nie pomaga. Nawet super seks. Jak ktoś nie szanuje żony, męża z zasady (bo to przecież tradycja się żenić itd) to i tak partnera zostawi. Pandemia nie ma tu nic do rzeczy.

    • 28 1

    • Tyle, że każdy we własnym mniemaniu szanuje

      Tylko nie jest szanowany.

      • 0 0

  • A podobno miało być na dobre i na złe (18)

    W zdrowiu i chorobie, do śmierci,
    Czy się mylę ?
    Czy odwidziało się ?
    Oczywiście pomijam przypadki patologii - bicie, znęcanie się itd

    • 20 2

    • Przepraszam bardzo! Do kościoła chodzimy razem. Więc to nie patologia. (1)

      • 5 1

      • Znęcanie psychiczne

        Zatem

        • 6 1

    • Racja. Ale skoro ludzie pobierają się z powodu że im w łóżku dobrze to się tak kończy. Pierwsze życiowe problemy i klops. Na słabych podstawach teraz są związki.

      • 4 3

    • Patologi? (7)

      Czy wartosci narodowych i katolickich...

      • 3 1

      • Wartościami katolickimi w małżeństwie są : (6)

        Miłość
        Wierność
        Uczciwość
        Koniec, tyle i aż tyle

        • 3 6

        • :D :D :D (4)

          Dobre dobre.... czarny humor to tez humor.

          To wszystko i tylko to, odnosnie kobiet, jest w instrukcji obslugi katolika ... znaczy Bibli?

          • 5 1

          • Można poprosić jaśniej ? (3)

            Napisałem co jest w przysiędze małżeńskiej.
            Reszta to insynuacje, tylko i wyłącznie
            A jeśli chodzi o Biblię to proponuję trochę szacunku bo pisana była już 4tys lat przed naszą erą, wiec poprosiłbym o szacunek dla tych wszystkich pokoleń ludzi. Można też spróbować przeczytać tak z własnej ciekawości ... np fragmenty z Księgi przysłów np.
            Zdziwienie może być duże bo by się okazało że ci najwięksi krzyczący katolicy stoją dalej od Biblii niż najwięksi krytycy ;-)

            • 3 4

            • 4000 lat przed Jezusem... no no... (2)

              Czy ktoś gdzieś nie szanuje tych pokoleń?
              Fanatyczni Katolicy to generalnie papoprójcy... nie inni od fanatycznych muzułmanów.

              • 4 1

              • Miłość wierność uczciwość (1)

                Jeśli ktoś ma na codzień z tym problem, to rzeczywiście małżeństwo nie dla niego, będzie tylko krzywdził innych ...

                • 1 0

              • Z tych trzech - wierność i uczciwość to coś na co mamy wpływ.

                Miłość ? Tu niekoniecznie - uczucie może minąć i co wtedy?
                Mamy uczciwie powiedzieć nie kocham cię, czy być nieuczciwym i udawać że kochamy?

                • 0 1

        • Wartości narodowe to:

          - upijający się mąż
          - zrzędliwa żona
          - przemoc domowa
          - wtrącające się teściowe

          • 1 1

    • Przysięga przysięgą , a życie życiem. (4)

      Czasami trzeba uciekać , bo się emerytury nie dożyje.
      A zresztą po co ta emerytura, żeby z tą "ukochaną/ nym" całe dnie siedzieć..

      • 3 0

      • Zatem przysięga była (3)

        Zwykłym, niepotrzebnym, podłym kłamstwem w obecności ludzi a czasami i Boga ... ?
        To nazywasz życie życiem ?
        To co to za życie ?
        Przy czym mowię tu o twoim życiu. Czadem nie jest to proszenie się o kłopoty przy takim podejściu ?

        • 2 3

        • Ale że co? Katolicy kłamią? Nieeee?! (1)

          Mają ten komfort ze zawsze można kolanka powycierać, zwierzyć się panu w sukience...
          I otrzymać rozgrzeszenie... i znowu jazda

          • 4 2

          • Twoje pojęcie na temat spowiedzi, jest co najmniej infantylne,

            żeby nie powiedzieć id.otyczne.
            Chociaż zgadzam się z tym, że niektórzy chodzący do spowiedzi tak ją postrzegają.

            • 0 2

        • Tak jak 90% spowiedzi....

          "szczere postanowienie poprawy" ?

          • 4 0

    • Otyłość, lenistwo nie są wymienione w przysiędze.

      • 1 0

    • Znęcanie się psychiczne też jest przesłanką do unieważnienia.

      • 1 0

  • Nie

    • 3 0

  • Większość nie rozumie instytucji małżeństwa (3)

    To kontrakt z osobą, którą się kocha ale która jest odrębnym człowiekiem, który może się zmienić, który ma swoje zdanie. Małżeństwo to długi okres, w życiu mogą być lepsze i gorsze momenty, to nie jest wybieranie tylko najsmaczniejszych kąsków, tym niemniej nie za wszelką cenę.
    To decyzja czy chcesz z tą osobą spędzić życie, pomagać jej w chorobie czy niedostatku, nawet gdy (czasami) cię wkurza.
    Małżeństwo to przede wszystkim zobowiązania, umowa, nieustanne negocjacje i kompromisy (mniejsze, większe). Wiele osób tego nie rozumie - nie pasuje im to wychodzą, jak z knajpy, zamiast negocjować, walczyć, rozumieć. Zadufani w sobie, wystarczy iskra i taki związek nie istnieje.
    Ogromna ilość ludzi jest niedojrzała, w zasadzie mam wrażenie że przynajmniej połowa związków jest wyłącznie z powodów bytowo-socjalnych (nie chcę być sama, nie mam za co żyć, dla dobra dziecka itp.). Masa nieszczęśliwych związków....
    Czy pandemia coś zmieni? Niewiele, może tylko tyle że nie 50% a 60% związków dojdzie do wniosku że jest ze sobą nieszczęśliwa, tylko ze względu na jakieś partykularne interesy.
    Rzadko się ludziom zdarza by trafić osobę która podąża w tym samym kierunku (zmieniacie się ale nie oddalacie a może nawet zbliżacie do siebie).
    Ja, mam wrażenie tak trafiłem, choć wcale nie znaczy że jest tylko hi-life, kłócimy się wciąż...grunt żeby się godzić, a nawet jakby to się nie zawsze udało to grunt to rozmawiać. Jak już się nie kłócicie to znaczy nie jest dobrze - ktoś przemilcza, albo już w ogóle nie chce mu się z drugim gadać (ewentualnie jakaś początkowa faza związku, pierwsze 5-10 lat...)

    • 22 6

    • (1)

      Dobrze napisane. Szczesciara Twoja kobieta :-)

      • 4 2

      • Pytanie tylko

        czy ona o tym wie ...
        ale życzę dobrze obojgu ;-)

        • 2 2

    • pieknie napisane

      • 3 2

  • Nie ma rozwodow, bo nie idzie sie dostac do urzedu....

    Zaczną się po pandemii ;)

    • 9 3

  • ja ze swoją Elżunią świetnie przechodzimy lockdown (1)

    pracujemy zdalnie na jednej kanapie, pod jednym kocykiem. Częściej się kochamy. Razem sprzątamy i robimy zakupy. Samotnie uprawiamy tylko ulubione sporty, ona biega, ja jeżdzę rowerem górskim po lasach.

    • 15 3

    • Widać jesteście bezdzietni ! Zaczekajcie aż będą dzieci wtedy napiszesz ze twoja Elżunia już nie sprząta nie robi zakupów nie biega i jest ciągle zmęczona na sex .

      • 10 5

  • (7)

    Rozwód kolejna głupota. Kurski zostawił trójkę dzieci. Hańba.

    • 15 4

    • (1)

      Myślę że głównym problemem było unieważnienie małżeństwa w kościele. Po to tylko żeby wziąć ślub przed ołtarzem z nową kobietą. To wszystko fikcja i hipokryzja

      • 8 0

      • Co?

        Hipokryzja w parti?
        Nie do wiary...

        • 5 0

    • Rozwód to przywilej ale tylko dla mądrych ludzi.

      • 4 2

    • Dzieci zostały unieważnione wraz z małżeństwem. (3)

      • 1 3

      • Dzieci nie zostawił. (2)

        Tylko kobietę, której nie kochał. Kumasz różnice?!

        • 2 2

        • Nie zostawił? Czyli zabrał ze sobą, albo wygnał? (1)

          Kumasz co czytasz?
          Dzieci zostały z matką, tstuś odszedł bo znalazł młodszą (to popularne lekarstwo na kryzyss wieku średniego) - zostawił rodzinę dla młodszej. Rodzinę, a więc i dzieci.

          • 2 3

          • Może mają opiekę naprzemienną? Więc dzieci nie zostawił.

            Kumasz? Czy za nowe rozwiązane dla katolickiego ciemnogrodu?

            • 1 2

  • No i tak jak zwykle awantury. (1)

    Ojciec, by się rozwiódł, ale matka potrzebuje opieki finansowej ( nie pójdzie do pracy).
    Jeden drugiego trzyma w "szachu" .

    • 10 0

    • Jakie to życiowe....

      ....i trwają te małżeństwa....
      ...z przyzwyczajenia
      ...z lenistwa
      ...z troski o dobro dzieci
      ...

      • 5 0

  • przy targach slubnych powinny byc od razu targi rozwodowe :)

    • 14 2

  • Rozwody sa bo ludzie zatracili się dla piedniędzy i zapomieli że "kochaj bliźniego jak siebie samego"

    • 7 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Co to jest oskoła?

 

Najczęściej czytane