- 1 Matura 2024 z polskiego. Czego się spodziewać? (14 opinii)
- 2 Gdyńska szkoła z certyfikatem Cambridge International School (12 opinii)
- 3 Egzamin z matematyki nie dla wszystkich? (171 opinii)
- 4 Studia na prywatnej uczelni. Nowe kierunki w rekrutacji 2024 (23 opinie)
- 5 Atak hakerski na Gdańskie Centrum Informatyczne. Nie działa platforma edukacyjna (61 opinii)
- 6 Mikroplastik w pokarmie dla niemowląt (63 opinie)
Już nie jest tak łatwo wyciągnąć kogoś "na piwko"
Po ostatnim ogłoszeniu luzowania obostrzeń, głównie tych dotyczących częściowego otwarcia gastronomii od połowy maja, spodziewałam się euforii wśród swoich znajomych w grupie 30+. No bo przecież skoro w końcu będzie można zjeść i napić się w plenerze, to czemu z tego nie skorzystać już pierwszego dnia! Ku mojemu zdziwieniu, wielkiego entuzjazmu, by znów ruszyć na podbój miasta, nie było. Czy to znaczy, że pandemia zabrała nam umiejętność i chęci spotykania się z ludźmi w realu? Coś w tym jest.
Przypomnijmy: od 15 maja otworzyć mogą się ogródki gastronomiczne, a od 29 maja lokale przy zachowaniu zasad reżimu sanitarnego.
Oczami wyobraźni widziałam już więc, że tak jak przed pandemią, wychodzę ze znajomymi na przysłowiowe piwko i jest super, tzn. normalnie.
Zobacz też:
Gastronomia szykuje się do otwarcia
Wyobrażenia szybko zweryfikowała rzeczywistość. A ta pokazała, że zebrać ekipę "na piwko" wcale nie jest już tak łatwo, jak wcześniej. Bo chętnych, by znów bawić się na mieście tak, jakby jutra miało nie być, wcale wielu nie ma.
Powody? Różne. Ku mojemu zdziwieniu rzadziej pojawiały się te całkowicie dla mnie zrozumiałe, że ktoś nie chce ruszyć się z domu w obawie przed zakażeniem koronawirusem. Spora część znajomych jest już zresztą zaszczepiona. Część na szczepionkę czeka i dopóki się nie doczeka, to spotykać się nie chce. Jasna sprawa.
"Nie, bo nie chce mi się ogarniać. W dresie i na kanapie jest tak wygodnie"
Częściej przewijał się natomiast argument związany z rozleniwieniem się, czasem zrzucanym też na wiek, że 30+ to przecież nie 20 lat i siły już nie te. "A, bo mi się nie chce", "zasiedziałe(a)m się w domu na dobre", "przyrosłe(a)m do kanapy i już nie pamiętam jak to jest żyć normalnie", "nie, bo trzeba będzie się ogarnąć, przebrać z dresu, pomalować, uczesać".
Sama złapałam się kilka razy na tym, że teraz "mniej mi się chce" - przecież siedzenie w domu, w przeciwieństwie do wyjścia z niego, nie wymaga żadnego wysiłku. Po otwarciu gastronomii z przyjemnością jednak wysiłek ogarnięcia się podejmę i spotkam się z kilkoma znajomymi, bo oczywiście mam w tym gronie też takich, których długo nie trzeba było namawiać.
Powyższe dylematy dobrze obrazuje humorystyczny (i zmyślony) news portalu ASZdziennik.pl, który w reakcji na luzowanie obostrzeń opublikował tekst pt. "Dramat 30-latki. Kraj się otwiera, znowu trzeba będzie czasem myć głowę".
- Badania GUS potwierdzają, że spontaniczne otwieranie kraju przez rząd oznaczają znaczące wydatki dla wielu polskich gospodarstw domowych. Jak dowiaduje się ASZdziennik, ponad 50 proc. Polaków musi zainwestować w spodnie na gumkę, w których nie wstyd się pokazać ludziom. Jakieś 10 proc. dziwaków mieści się w dżinsy sprzed lockdownu, a kolejne 20 proc. postanowiło, że ten stary dres, w którym spędzili ostatnie tygodnie, będzie im towarzyszył w życiu już na zawsze - żartuje portal.
Tylko że w tym żarcie, zdaje się, jest ziarnko prawdy. Każdy powrót do "normalności", od której w dodatku się odzwyczailiśmy, bywa trudny. Mam jednak nadzieję, że gdy skończy się pandemiczna rzeczywistość, to my - tak jak dawniej - będziemy jeszcze chcieli i potrafili spotykać się z ludźmi w realu, poza czterema ścianami.
Znajdź pub w Trójmieście, w którym poczujesz swój klimat
Opinie (402) ponad 50 zablokowanych
-
2021-05-03 20:29
rok odpoczeli od ciebie i zdali sobie sprawe ze nie musza sie zmuszac do spotykania sie z ludzmi ktorzy ich irytuja. proste.
- 3 2
-
2021-05-03 21:22
Piwo z kija w jednej z gdyńskich knajp (otwartej w pandemii) kosztuje 14 złotych No sorry, ja dziękuję za taki interes
- 3 1
-
2021-05-03 23:59
w knajpie za drogo, pod chmurką tylko w tej pis*owskiej krainie nie można usiąść na ławeczce i spokojnie bskonsumować jednego piwa, w Sztokholmie w parku królewskim można koc rozłożyć na trawce i zrobić piknik rodzinny ,oczywiście nie przesadzając jak co niektórzy u nas na plażach
- 1 3
-
2021-05-04 07:00
Lans
Dla mieszkanca 3 miasta podstawa to lans. Pierwsza rzecz jak zalozy firme i mminie 3 miesiace kierunek salon MB czy Porsche i leasing, zeby tylko ratka byla jak najnizsza:)Nie wazne ze mieszkanie na wynajem, smieciowe jedzenie , ale lans musi byc!!!
Trzy dekady i bedzie jak na zachodzie 2 banki euro na koncie a facet jezdzi starym audi czy volvo.
Dlatego knajpy z latte za 15 zł i piwem 20 zł beda sie mialy dobrze.Ewolucja jak u zwierzat w koncu zejdziemy z drzewa:)- 5 1
-
2021-05-04 07:40
A kto by chodził na piwo?
Piwo to alkohol.
Nie pije alkoholu.
To niezdrowe!- 3 1
-
2021-05-04 08:01
Nic się nie zmieni
Ja tam nie odczuję różnicy, cały poprzedni i obecny rok żyłem normalnie. Knajpy otwarte choć nie wszystkie, hotele działają bez najmniejszego problemu, trenuję na świeżym powietrzu i w domu. A plus taki, że nie było nigdzie tyle bydła ile w czasach "normalnych", momentami wręcz cisza i spokój nawet w dużych miastach.
- 6 5
-
2021-05-04 13:17
nie geniusz
o pogode przeciez chodzi
- 1 0
-
2021-05-04 16:47
Na piwko to ochlapusy i moczymordy chodzą!
Ja tam piwa nie pije i też żyje.
Obszczymurów po tym piwie wszędzie pełno syf i kałuże ze szczyn w każdym podwórku, w bramie a także w klatkach schodowych...- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.