Są lektury czytane z zainteresowaniem, jednym tchem. Są też takie, które skutecznie zniechęcają do sięgania po książki. W tej grupie znajdują się często teksty stare, oderwane od dzisiejszych realiów. Czy jest sens wciągania na listy książek z poprzedniego stulecia?
tak, prawie wszystkie, bo zawsze mnie intersowały
51%
rzadko, często wydawały mi się nudne
20%
nie, wolałe(a)m czytać książki spoza listy lektur
22%
nie, bo w ogóle rzadko łapałe(a)m za książki
7%
W szkole czyta się niewiele: w podstawówkach nie mniej niż cztery książki rocznie, w gimnazjach pięć, a w liceach lub technikach trzynaście. Na ogół to lektury wskazane przez MEN w podstawie programowej. Wyjątkiem są szkoły podstawowe, w których wybór omawianych tytułów zostawiono nauczycielom. To duża odpowiedzialność, bo szkoła świeżo upieczonego ucznia może zachęcić albo zrazić do czytania.
- Mój syn, który na co dzień nie stroni od książek, przyszedł do mnie zakłopotany, trzymając w ręku zbiór opowiadań pt. "Kajtkowe Przygody" Marii Kownackiej wydany w 1948 r. Powiedział, że w ogóle nie rozumie, o czym jest tu mowa i poprosił, bym mu pomógł - mówi pan Piotr, tata Adama z trzeciej klasy Szkoły Podstawowej nr 8 w Gdańsku. - Oczywiście usiedliśmy wspólnie do lektury zadanej przez polonistkę, ale zastanawiam się, po co takie opowiadania każe się czytać? Rozumiem, że pół wieku temu coś takiego mogło być nawet aktualne. Ale dziś?
Uczniowie chętniej sięgają po literaturę współczesnąZdaniem nauczycieli i szkolnych bibliotekarzy to nie lektury uczniowie czytają dziś najchętniej.
- Nasze dzieci mają swoje ulubione serie, po które ustawiają się w kolejkach. Rekordy pod względem poczytalności biją dwie: "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai" oraz seria "Zaopiekuj się mną", złożona z opowieści o zwierzętach. To książki z dużą ilością ilustracji, z przystępnym tekstem i historiami budzącymi ciekawość - mówi Elżbieta Kulka, pracownik biblioteki w Szkole Podstawowej nr 21 w Gdańsku. - Co ciekawe, chętniej czytają dzieci z młodszych klas, które czytają średnio jedną książkę w tygodniu. Czytelnictwo spada niestety w klasach starszych, ale i tu najchętniej czytane są pozycje spoza listy lektur, m.in. seria "Czerwone krzesło" i jej kontynuacje oraz literatura o tematyce fantasy.Mimo to w kanonie lektur szkolnych wciąż figurują klasyki. Bez nich niektórzy nauczyciele nie wyobrażają sobie swojej pracy.
- Jak w nauczaniu początkowym, gdzie mamy bajki, baśnie i wiersze, mogłoby zabraknąć Brzechwy, Tuwima czy takiej klasyki jak "O psie, który jeździł koleją" czy "Opowieści z Narnii"? Nie wyobrażam sobie tego - mówi Małgorzata Wróblewska, nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 57 w Gdańsku. - Oczywiście staramy się, by rzeczywistość przedstawiona pokrywała się z dzisiejszymi czasami, ale odwołujemy się też do pozycji klasycznych, za którymi idzie mądrość, nauka i morał.
Nauczyciele: "Niektóre lektury powinny być wycofane"W gronie nauczycielskim nie brakuje też głosów mówiących o tym, że archaiczne teksty powinny zniknąć z listy lektur.
- Tematyka lektur szkolnych nie powinna nudzić, a przy ich wyborze nauczyciele powinni się kierować zainteresowaniami uczniów i wartościami, jakie niesie za sobą dany tekst. Ważne jest też to, by książka przybliżała najbliższe środowisko, traktowała o czasach, które w jakiś sposób można połączyć z dzisiejszymi - mówi Katarzyna Wasilewska, polonistka ze Szkoły Podstawowej nr 21 w Gdańsku. - Literatura współczesna dla dzieci to kopalnia pomysłów, dlatego uważam, że niektóre lektury, ze względu na anachroniczność słów i nieaktualność, powinny być wycofane.Warto więc dobrze zastanowić się w podstawówce nad wyborem lektur proponowanych uczniom, bo zbyt trudne i niezrozumiałe treści mogą tylko zabić w nich chęć czytania.
- Wiele książek, które czytało się kiedyś z ciekawością, dla współczesnego ucznia wydaje się zbyt trudna i niezrozumiała, co zniechęca do lektury - tłumaczy Agata Hałuszczak, polonistka ze Szkoły Podstawowej nr 79 w Gdańsku - Dobrym tego przykładem jest choćby "Szatan z siódmej klasy" Kornela Makuszyńskiego, w odczuciu uczniów napisany anachronicznym, niezrozumiałym językiem. Są oczywiście książki, które pomimo swych lat, nadal cieszą się zainteresowaniem, a nawet wzruszają, jak "Chłopcy z Placu Broni" czy "Opowieści z Narnii". W większości jednak dzieci nie rozumieją w klasyce kontekstu i języka, często naszpikowanego metaforami.Czy wasze dziecko również trafiło w szkole na książkę, którą czytało z wielkim bólem? A może wręcz przeciwnie, w jego ręce wpadały takie lektury, od których nie mogło się oderwać?