• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Liceum w czasie pandemii. "W edukacji zaczynamy wreszcie mówić, jak istotne są relacje"

Piotr Kallalas
9 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
- Zdecydowanie postawiliśmy na integrację i nadrabianie zaległości w relacjach. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom za wyrozumiałość, ponieważ widać było, że opiekunowie rozumieją i wspierają nasze działania. Robiliśmy dużo zajęć na zewnątrz - wyjścia, gry i projekty plenerowe - podkreśla Małgorzata Mroczkowska, dyrektor liceum. - Zdecydowanie postawiliśmy na integrację i nadrabianie zaległości w relacjach. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom za wyrozumiałość, ponieważ widać było, że opiekunowie rozumieją i wspierają nasze działania. Robiliśmy dużo zajęć na zewnątrz - wyjścia, gry i projekty plenerowe - podkreśla Małgorzata Mroczkowska, dyrektor liceum.

- Nawet najbardziej zaawansowana technika nie jest w stanie zapewnić takiego samego poziomu edukacji, która przecież opiera się na relacjach. Jeżeli nie widzi się drugiego człowieka, to nie ma tego kontaktu i często możliwości rozmowy. Czasami uczniowie nie chcieli włączać kamerki, nie mieli takich warunków, coś się zacinało, a czasami wręcz wstydzili się różnych sytuacji, które działy się w domu. To było bardzo trudne - podkreśla Małgorzata Mroczkowska, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 13 w Gdańsku. Rozmawialiśmy o trudnym czasie pandemii i funkcjonowaniu oświaty.



Czy wprowadzenie nauczania stacjonarnego to dobry pomysł?

Co było największym wyzwaniem ubiegłego roku dla III LO?

Małgorzata Mroczkowska: Po pierwsze musieliśmy zadbać o dobrostan podczas zawieszonych zajęć. Stan psychiczny uczniów oraz nauczycieli wymagał i dalej wymaga wsparcia - i nie mówię tu tylko o naszej szkole, ale generalnie o całym środowisku związanym z edukacją w Polsce. Na tym wsparciu skupiamy się w pierwszej kolejności. Oczywiście kwestie nauczania - przygotowania do matur, przekazywania wiedzy na odpowiednim poziomie są niezwykle ważne, jednak pandemia wpłynęła na nasze życie społeczne i potrzebowaliśmy zdecydowanie większego wsparcia na polu integracji.

Organizowaliśmy różne wydarzenia - koncerty, wydaliśmy kalendarz "Siła Kobiet w Topolówce" na 75-lecie, wykłady online ("Szkoła dla rodziców"), a po poprawie sytuacji w czerwcu - festyn na Dzień Dziecka, który pokazał nam, jak bardzo wszyscy potrzebowali bezpośrednich relacji.

W kontekście pandemii mówiło się, że stan ten najbardziej wpłynął na dzieci. Jak młodzież odczuła obecną sytuację?

Potrzeba socjalizacji występuje na każdym etapie życia. Na etapie nastoletnim mówimy jednak o pewnym buncie, dlatego zwłaszcza w tym wieku poradzenie sobie z izolacją jest trudniejsze.

Jak szkoła poradziła sobie z kwestiami technicznymi?

Staram się nie myśleć problemowo, tylko wyzwaniami i taką też obraliśmy taktykę. Ogromnym wsparciem okazała się Gdańska Platforma Edukacyjna, co powiem szczerze - uratowało nam życie i przyspieszyło proces zdalnego nauczania. Wiem, że w szkołach z innych regionów nie poszło to tak gładko, my natomiast praktycznie nie musieliśmy sami organizować narzędzi komunikacji. Przez dwa tygodnie udało nam się zrealizować szkolenia i mogliśmy wdrożyć nauczanie zdalne. Nie zmienia to faktu, że nawet najbardziej zaawansowana technika nie jest w stanie zapewnić takiego samego poziomu edukacji, która przecież opiera się na relacjach.

Jeżeli nie widzi się drugiego człowieka, to nie ma tego kontaktu i często możliwości rozmowy. Czasami uczniowie nie chcieli włączać kamerki, nie mieli takich warunków, coś się zacinało, a czasami wręcz wstydzili się różnych sytuacji, które działy się w domu. To było bardzo trudne.

Majowy powrót był problematyczny?

Trzeba było nauczyć się innego sposobu komunikacji i poznać się wzajemnie na nowo. Mam wrażenie, że w maju i czerwcu wszyscy zachowywaliśmy się jak takie wylęknione zwierzęta, które były odzwyczajone od kontaktów międzyludzkich i od wielu bodźców. Czasami było nam ciężko z faktem, że w szkole jest głośno. Są to często drobne bodźce, do których normalnie jesteśmy przyzwyczajeni, a obecnie stanowią duże wyzwanie.

Marzy mi się, żebyśmy doczekali czasów, kiedy o reformie edukacji nie rozmawiamy w kontekście zamykania/otwierania szkół czy wprowadzania kolejnych programów nauczania, a zaczęli rozmawiać o tym, co jest najważniejsze - co edukacja powinna nieść za sobą.
Pojawiły się dwa obozy - wrócić i nadrabiać "zaległości" i postawić na zdrowie psychiczne.

Zdecydowanie postawiliśmy na integrację i nadrabianie zaległości w relacjach. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom za wyrozumiałość, ponieważ widać było, że opiekunowie rozumieją i wspierają nasze działania. Robiliśmy dużo zajęć na zewnątrz - wyjścia, gry i projekty plenerowe. Paradoksalnie dostrzegam też dobre aspekty pandemii. W edukacji zaczynamy wreszcie mówić o tym, co jest ważne i jak istotne są relacje - myślenie projektowe i nakierowane na umiejętności. Pandemia unaoczniła pewne problemy, z jakimi mierzy się edukacja, ale także wyznaczyła pewne słuszne kierunki i zmusiła nas do skupiania się na ważnych kwestiach.

Co z maturzystami?

Widać było, że dla wielu maturzystów jest to bardzo trudna sytuacja - nie wszyscy potrafią się dobrze zorganizować w warunkach domowych. Jestem dumna z naszych maturzystów, którzy ostatecznie świetnie sobie poradzili. Pewnie część z nich chciałaby mieć lepsze osiągnięcia, ale mierzyli się z wieloma problemami i wyszli z tego obronną ręką. Widziałam w nich mocniejszych ludzi i wierzę, że pandemia również sprzyja hartowaniu. Uzyskaliśmy wysokie efekty kształcenia, które są jednak proporcjonalnie niższe w porównaniu z ubiegłymi latami. Spodziewaliśmy się tego, bowiem uznaliśmy, że kondycja psychiczna będzie naszym priorytetem.

Proszę mi uwierzyć, że było bardzo trudno i z problemami wynikającymi z pandemii będziemy mierzyć się przez najbliższe długie lata. Nasz system edukacyjny bardzo naciska na oceny i wyniki, co w dalszej kolejności wywołuje presję. Nie chodzi tu o naciski ze strony nauczycieli, ale właśnie naciski społeczne, systemowe.

Czy pandemia nie popchnęła jeszcze bardziej licealistów w stronę świata wirtualnego?


Są to sytuacje bardzo indywidualne. Widać, że niektórzy mają z tym problem, a inni wręcz przeciwnie - mają dość komputera i uciekają na zewnątrz. Jest to charakterystyczne - wiele osób ma niestety tendencje do skrajnych zachowań. Osobiście jestem zwolenniczką harmonii i nie uważam, że powinniśmy walczyć z technologią, ale uczyć się ją wykorzystywać. Wszędzie - zarówno podczas nauki, jak i odpoczynku - trzeba złapać balans, co nie jest oczywiście łatwe.

Jaka jest rola rodziców w tej sytuacji?

Rodzice zawsze powinni być partnerami zarówno dzieci, jak i szkoły, chociaż opiekunom też jest trudno w pandemii. Z jednej strony trochę wyhamowaliśmy nasze życie, ale z drugiej strony przybywa nam obowiązków, co nie wpłynęło korzystnie na relacje z nastolatkami.

Czy powrót do nauczania stacjonarnego to dobry krok?

Zdecydowanie tak. Dbanie o zdrowie jest bardzo ważne, ale pamiętajmy, że mówimy również o zdrowiu psychicznym. Uważam, że decyzja o trybie nauczania zawsze powinna być w gestii dyrektora, który z jednej strony kontaktuje się z uczniami i rodzicami, zna środowisko i jest w porozumieniu z inspekcją sanitarno-epidemiologiczną. Kontakt rzeczywisty jest bardzo potrzebny i będziemy starali się, aby nauczanie stacjonarne już z nami zostało.

Dbanie o zdrowie jest bardzo ważne, ale pamiętajmy, że mówimy również o zdrowiu psychicznym. Uważam, że decyzja o trybie nauczania zawsze powinna być w gestii dyrektora, który z jednej strony kontaktuje się z uczniami i rodzicami, zna środowisko i jest w porozumieniu z inspekcją sanitarno-epidemiologiczną.
Jakie scenariusze są rozpatrywane?

Jesteśmy przygotowani na różne ewentualności. Pracowaliśmy zarówno z miastem, jak i z rodzicami i obecnie infrastruktura w szkole również uległa zmianie. Mamy sieć ze stałym łączem internetowym, możemy prowadzić zajęcia nawet w systemie - połowa klasy zdalnie, połowa na miejscu. Nie zmarnowaliśmy tego czasu, jednak mam nadzieję, że nie będzie konieczności powrotu do teleedukacji. Liczymy także na to, że szczepienia skutecznie pozwolą zabezpieczyć naszą pracę.

Jaka część personelu jest zaszczepiona?

U nas w szkole jest to mniej więcej 90 proc. kadry. Widzimy również, że znaczna część młodzieży jest zaszczepiona lub też oczekują na szczepienia. Mamy także możliwości, aby organizować szczepienia w szkole, jednak wszystko wskazuje, że nie będzie takiej potrzeby. Promocja szczepień nie działa, kiedy jest narzucana. Młodzież sama skutecznie promuje szczepienia. Taka oddolna promocja jest bardzo cenna i chyba działa najlepiej.

Co z maseczkami?

W częściach wspólnych poruszamy się w maseczkach, natomiast w salach lekcyjnych można tę osłonę zdjąć, co nie zmienia faktu, że szczególnie osoby niezaszczepione namawiamy do zasłaniania twarzy.

Wszyscy słuchają?

Oczywiście zdarzają się dyskusje - bunt wpisany jest w wiek, a patrząc szerzej na nasze społeczeństwo - w naszą "polskość", chyba zapisany w genach. Dlatego zwracamy uwagę i staramy się tłumaczyć, z czego wynikają zalecenia.

- Promocja szczepień nie działa, kiedy jest narzucana. Młodzież sama skutecznie promuje szczepienia. Taka oddolna promocja jest bardzo cenna i chyba działa najlepiej - mówi dyrektor III LO w Gdańsku. - Promocja szczepień nie działa, kiedy jest narzucana. Młodzież sama skutecznie promuje szczepienia. Taka oddolna promocja jest bardzo cenna i chyba działa najlepiej - mówi dyrektor III LO w Gdańsku.
Życie w szkole wróciło do normalności?

Organizujemy obecnie normalne wydarzenia integracyjne. Staramy się, aby te wyjazdy nie były długie i nie były znacznie oddalone, ale utrzymujemy aktywności - tym bardziej że w ostatnim czasie pogoda dopisuje. Skupiamy się też na zdrowiu psychicznym. Mamy przygotowany program z cyklicznymi spotkaniami dla wszystkich klas w szkole. Rozpoczęliśmy spotkania z psychologami o charakterze integracyjnym. Później planujemy również psychoedukację, która ma pomagać radzić sobie z emocjami.

Coraz więcej mówimy o reformie edukacji. Czego pani oczekuje w takim momencie?

Marzy mi się, żebyśmy doczekali czasów, kiedy o reformie edukacji nie rozmawiamy w kontekście zamykania/otwierania szkół czy wprowadzania kolejnych programów nauczania, a zaczęli rozmawiać o tym, co jest najważniejsze - co edukacja powinna nieść za sobą. Wprowadzanie elementów psychoedukacji od najmłodszych lat, uczenie, w jaki sposób radzić sobie z emocjami i w jaki sposób pozyskujemy umiejętności. Ludzie potrafią sami zdobywać wiedzę, a nauczyciel powinien być mentorem pokazującym drogi dochodzenia do informacji. Marzy mi się myślenie o zdobywaniu umiejętności i wiedzy, a nie o ocenach.

Miejsca

  • III LO Gdańsk, Topolowa 7 (Wrzeszcz)

Opinie (43) 4 zablokowane

  • (1)

    Chyba wrócił rozsądek. Tym bardziej, że młodzi nie chorują ciężko na kowid.

    • 41 7

    • Bo nie da się chorować na pozytywny wynik testu

      chorować można np. na zapalenie płuc.
      Wg danych rządowych w Pomorskim w całym 2021 zmarło jak dotąd dwoje ludzi < 25 lat z pozytywnym wynikiem testu, w dodatku obie te osoby miały zaznaczone tak zwane "choroby współistniejące".
      Wg danych CDC, od początku tego cyrku z jakiś 1,5 miliona młodych ludzi (oficjalnie pozytywnych), w tym kilkadziesiąt tysięcy ciężko chorych na tak zwany covid zmarło ponad 600. Oznacza to, że młody człowiek z pozytywnym wynikiem testu ma nawet mniejsze szanse na zgon niż osoba negatywna - ale to czcza statystyka, bo te liczby są bardzo małe.
      Nie ma żadnych naukowych podstaw by przypuszczać, że ludziom z pozytywnym wynikiem testu grozi coś statystycznie istotnego.

      • 9 4

  • Promujemy, promocję to lubimy!

    Cytat z wywiadu "Promocja szczepień nie działa, kiedy jest narzucana. Młodzież sama skutecznie promuje szczepienia. Taka oddolna promocja jest bardzo cenna i chyba działa najlepiej" - fajna ta pani Dyrektor," jakaś" pandemia? , przecież nie ma pandemii, promujemy szczepienia tak jak promujemy niepalenie bo podobno szkodzi ale palimy, promujemy niepicie alkoholu ale dajemy czadu, promujemy zdrowy tryb życia ale żyjemy byle jak, promujemy nowy tańszy towar. Promujemy szczepienia ale się nie szczepimy. No bo nie! Promujemy sobie i to i owo, możemy sobie promować. Mamy wolność. To jest nasza wolność. Umierają ludzie? Pandemia? Babcia zachorowała i żyje, Franek też i już zdrów jak ryba. Pandemia? Ktoś się wygłupił i ogłosił pandemię?

    • 16 5

  • niezły bełkot pedagogiczny

    wszystkie te ich wydarzenia, programy i iventy online można wrzucić tam gdzie zużytą maseczkę

    • 33 3

  • Wedlug pani mroczkowskiej budowanie relacji to segregacja uczniów na tych co się szczepili i nie. Zwykła hipokryzja

    • 38 7

  • (2)

    Patrząc na dzieciarnia, to myślę, że teraz bardzo ciężko jest być teraz licealistą, a już najtrudniej być licealistką:
    makijaz- schemat taki jak mają inne dziewczyny, dorysowane brwi grubość high level, niczym dorysowane markerem xD,
    włosy- koniecznie tak samo jak inne, przejechane prostownicą,
    -nawet skarpety muszą byc "markowe" i wystawać z butów tak, żeby było je widać, dlatego spodnie muszą być przykrótkie aby ich nie zasłaniać,
    - 3 dozwolone modele butów do noszenia, najlepiej wielkie białe Fila, co daje w połączeniu tych brzydkich klompów, chudych nóżek oraz gołej kosteczki wrażenie noszenia butów starszego brata,
    -plecak to koniecznie z wielkim logo Nike, Adidasa lub jakieś inne g..no z lisem(nie pamiętam nazwy),
    No i na koniec najważniejsze;) Mina- koniecznie musi być nieskażona myślą, twarz wlepiona w dumnie dzierżony telefon, który jest wyssany od suggar dadiego, wzięty na chłopaka-frajera w abonamencie na 48 miesiecy, ewentualnie kupiony za kasę rodziców. Masakra;)

    • 44 10

    • tak bumer, masz rację. Jak zawsze.

      • 5 9

    • przesada

      Bez przesady. Licealiści to też ludzie którzy robią mnóstwo dobrej roboty. Mają swoje sukcesy, tylko, że nie zawsze je dostrzegamy. Ja widzę, że mają swoje pasje, potrafią się zorganizować i radzić sobie w życiu. Za naszych czasów też byli jedni i drudzy, nic się nie zmieniło. Może nie mieliśmy tak fajnych ciuchów, bo po prostu ich nie było w sklepie, ale gdyby były to też byśmy chętnie je kupowali. Zazdrościliśmy tym za granicami, że mają fajne rzeczy i dożyliśmy tych czasów, że możemy też je mieć. A co w tym złego, że dzieciak pracuje rozwożąc jedzenie na rowerze, czy w restauracji i za zarobioną kasę kupi sobie buty ? Skoro zarobił to niech wyda na to co potrzebuje. Jedni lubią dobre komputery inni wygodne buty. Jak będziemy ciągle mówić, że są źli i niedobrzy to tacy będą. Otwórzmy oczy i zobaczmy co tak naprawdę kryje się za tymi ładnymi ciuchami ? Może fajne, młode i inteligentne osoby, które nie boją się wyzwań, ale my się boimy, że zrobią coś więcej niż my oganiamy. Młodzi, rozwijajcie się i poznawajcie życie, my byliśmy tacy sami.

      • 17 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jony mogą mieć ładunek:

 

Najczęściej czytane